pl | en

No. 207 Lipiec 2021

Wstępniak

Tekst: WOJCIECH PACUŁA
Zdjęcia: mat. prasowe | Wojciech Pacuła


No 207

1 lipca 2021

MOJE WAKACYJNE MARZENIA

o „daku”, który naprawdę wszystko potrafi

PAŁ NIEMIŁOSIERNY, 36º C w cieniu, parno, nie ma czym oddychać – zamknę więc oczy i oddam się marzeniom. Małe to marzenia, nie jakieś wielkie, jak o „pokoju na świecie”, w dodatku dość egoistyczne. A marzy mi się przetwornik cyfrowo-analogowy, który wszystko potrafi. Ale nie w tym sensie, że potrafi wszystko to, co potrafią współczesne, wielofunkcyjne urządzenia, ale to, co mnie interesuje najbardziej: zamienić sygnał cyfrowy na analogowy dla każdego rodzaju sygnału cyfrowego znanego z historii rejestracji sygnału muzycznego. To rzecz niewykonalna, dlatego są to tylko marzenia.

⸜ Wydawnictwo DMP było jedną z pierwszych firm korzystających z magnetofonów cyfrowych Mitsubishi X-80 z sygnałem 16 bitów, 50,4 kHz

Niewykonalność tego projektu polega na tym, że takie urządzenie musiałoby się składać z wielu oddzielnych produktów w jednej obudowie. Nie dałoby się bowiem wykonać uniwersalnego DAC-a, każdy z nich musiałby być osobnym układem. A to dlatego, że firmy zaangażowane w projekty wczesnych rejestratorów cyfrowych robiły to po swojemu, a ich nagrania zazwyczaj nie są kompatybilne z a innymi. Co więcej, nie są one kompatybilne ze współcześnie stosowanymi przetwornikami, dekodującymi 16, 24 lub 32 bity, z częstotliwościami próbkowania 44,1 i 48 kHz lub ich wielokrotnościami (88,2, 96 kHz itd.). A to wymusza na wydawcach pójście na kompromis.

Początkowo rejestratory cyfrowe pomyślane były jako zamienniki analogowych tylko po to, aby zmniejszyć szumy i zniekształcenia. Medium na którym materiał muzyczny się ukazywał i tak był analogowy, więc taki cyfrowy magnetofon stał w studiu masteringowym, gdzie przez cyfrową linię opóźniającą podawał sygnał do lathe, czyli gramofonu z głowicą nacinającą lakier, z którego następnie wykonywano matryce dla płyt LP.

⸜ Płyta Archiego Sheppa nagrana w listopadzie 1977 roku za pomocą magnetofonu Denona DN-034R o częstotliwości próbkowania 47,25 kHz i długości słowa 14 bitów.

Nie było żadnego problemu z tym, że – na przykład – sygnał miał częstotliwość próbkowania 50,4 kHz (MITSUBISHI X-80), 50 kHz (SOUNSTREAM, M3), albo głębokość bitową 12 (DENON), 14, 16 czy 18 bitów (DECCA). Magnetofony odtwarzały sygnał przez wbudowane do nich przetworniki D/A bez żadnej konwersji – dzisiaj powiedzielibyśmy: „natywnie”.

Problem pojawił się w momencie, w którym właściciele materiału muzycznego zdecydowali się wydać go na płycie CD. Od strony matematycznej sprawa nie była specjalnie skomplikowana, choć wymagała pewnej wrażliwości. Konwersja sygnału o częstotliwości innej niż podstawowe dla CD 44,1 kHz przeprowadzana była w urządzeniach zwanych – bez zaskoczenia – konwerterami częstotliwości próbkowania (ang. SRC ‘sample rate converter’), wraz ze zmianą głębokości bitowej. Konwersja zachodziła w sposób asynchroniczny, czyli częstotliwość próbowania sygnału wyjściowego nie miała nic wspólnego z częstotliwością próbkowania sygnału wejściowego.

⸜ Płyta Yuri Tashiro Piano trio zarejestrowana we wrześniu 1979 roku za pomocą procesora PCM Optonica RX-1 z sygnałem 14 bitów, 44,1 kHz

I teraz – matematycznie prosta operacja od strony dźwiękowej okazała się niezwykle problematyczna. Nie ma bowiem „standardowego” algorytmu konwertującego, a każda firma stosowała (i stosuje) własne rozwiązania. I chociaż matematycznie wejście i wyjście dowolnego układu (programu) SRC jest identyczne, to sposób, w jaki jest to robione zmienia dźwięk. Doświadczyć tego mogli wszyscy, którzy swego czasu fascynowali się upsamplerami – każdy brzmiał przecież inaczej, prawda?

⸜ Koncert Horovitza zarejestrowany w listopadzie 1981 roku na magnetofonie Soundstream z sygnałem 16 bitów, 50 kHz

Myślę, że był to podstawowy powód słabej jakości dźwięku płyt CD z materiałem zarejestrowanym cyfrowo na magnetofonach poprzedzających format Compact Disc. Wprawdzie rejestratory cyfrowe z taśmami na których materiał był masterowany wciąż stały w studiach masteringowych, to pomiędzy nimi i komputerem sterującym nacięciem szklanej matrycy służącej do tłoczenia metalowych matryc dla płyt CD znajdował się element pośredni w postaci układu SRC.

Dzisiaj robi się to jeszcze inaczej. Z jednej strony konwertery częstotliwości próbkowania są bardziej zaawansowane, dają lepsze rezultaty dźwiękowe. Mimo to płyty CD i LP z materiałem zarejestrowanym na niestandardowym urządzeniu cyfrowym tłoczy się dzisiaj bez udziału tych maszyn. Po prostu zniknęły one z panoramy studyjnej i poza kilkoma „wariatami” korzystają z nich jedynie wyspecjalizowane firmy świadczące usługi w kopiowaniu ich zawartości na dyski twarde, już z klasycznymi wartościami próbkowania i długości słowa. Niemal zawsze sygnał jest zresztą upsamplowany i wytwórnia otrzymuje sygnał PCM 24/96 ew. 24/88,1.

⸜ Unikatowa płyta demonstracyjna firmy M3 z jedną stroną nagraną w systemie masteringowym M3, na 32-ścieżkowym magnetofonie i 4-ścieżkowym masteringowym, w rozdzielczości 16 bitów, 50 kHz

Z każdym krokiem odchodzimy więc dalej od źródła sygnału, a to zawsze powoduje degradację dźwięku. Co ciekawe z podobnymi problemami zetknęły się wytwórnie chcące wydać tego typu materiał na płytach SACD. Nie da się takiego sygnału skonwertować synchronicznie i trzeba korzystać z układów asynchronicznych. Zmiany w dźwięku okazały się tak duże, że wiele firm zdecydowało się odtworzyć oryginalne taśmy z ich oryginalnymi częstotliwościami próbkowania, zdekodować je natywnie do postaci analogowej i dopiero sygnał analogowy przekonwertować na sygnał DSD.

I właśnie dlatego marzy mi się DAC, który zaakceptowałby dowolny sygnał PCM, nawet z plików audio, bez ich konwersji i w natywnej formie zamieniłby je na analogowy. Po raz pierwszy melomani usłyszeliby więc to, co ludzie w studio, a nie cień tych nagrań, często zapierających przecież dech w piersiach. Można by to ładnie „opakować” marketingowo, nawiązując do rosnącej popularności przedwzmacniaczy gramofonowych z rożnymi krzywymi. Każdy z sygnałów cyfrowych zapalałby ładne, klasyczne dla danego projektu logo i byłoby pięknie. Dodałoby się do tego dekodowanie sygnałów DSD, HDCD i MQA, dzięki czemu mielibyśmy komplet.

⸜ Jedna z najbardziej znanych płyt zarejestrowanych za pomocą systemu masteringowego M3 (16 bitów, 50 kHz), The Nightfly Donalda Fagena

Nigdy się to jednak nie uda. Projekt ten zrodził się w mojej głowie dlatego, że w serii artykułów przyjrzałem się głębiej pierwszym rejestratorom cyfrowym i zachwyciło mnie ich skomplikowanie, nakład pracy, zaangażowanie ich projektantów – najczęściej audiofilów i muzyków – a także znakomita odporność na błędy, której nigdy później nie udało się już powtórzyć. Mam jednak wrażenie, że jestem w tym sam i że myśląc „cyfra” wszyscy inni automatycznie kojarzą ją z komputerem i systemem Pro Tools. A to nieprawda, zupełna nieprawda…

WOJCIECH PACUŁA
redaktor naczelny

Kim jesteśmy?

Współpracujemy

Patronujemy

HIGH FIDELITY jest miesięcznikiem internetowym, ukazującym się od 1 maja 2004 roku. Poświęcony jest zagadnieniom wysokiej jakości dźwięku, muzyce oraz technice nagraniowej. Wydawane są dwie wersje magazynu – POLSKA oraz ANGIELSKA, z osobną stroną poświęconą NOWOŚCIOM (→ TUTAJ).

HIGH FIDELITY należy do dużej rodziny światowych pism internetowych, współpracujących z sobą na różnych poziomach. W USA naszymi partnerami są: EnjoyTheMusic.com oraz Positive-Feedback, a w Niemczech www.hifistatement.net. Jesteśmy członkami-założycielami AIAP – Association of International Audiophile Publications, stowarzyszenia mającego promować etyczne zachowania wydawców pism audiofilskich w internecie, założonego przez dziesięć publikacji audio z całego świata, którym na sercu leżą standardy etyczne i zawodowe w naszej branży (więcej → TUTAJ).

HIGH FIDELITY jest domem Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego. KTS jest nieformalną grupą spotykającą się aby posłuchać najnowszych produktów audio oraz płyt, podyskutować nad technologiami i opracowaniami. Wszystkie spotkania mają swoją wersję online (więcej → TUTAJ).

HIGH FIDELITY jest również patronem wielu wartościowych wydarzeń i aktywności, w tym wystawy AUDIO VIDEO SHOW oraz VINYL CLUB AC RECORDS. Promuje również rodzimych twórców, we wrześniu każdego roku publikując numer poświęcony wyłącznie polskim produktom. Wiele znanych polskich firm audio miało na łamach miesięcznika oficjalny debiut.
AIAP
linia hifistatement linia positive-feedback


Audio Video show


linia
Vinyl Club AC Records