pl | en

POLSKIE TŁOCZENIA - niska jakość???

Witam

Raczej częściej czytam niż piszę, jednak tym razem po kolejnej "wpadce" chciałem Panu zwrócić uwagę na coraz szerszy proceder tłoczenia zagranicznych tytułów w Polsce i sprzedawania ich za spore, jak się wydaje, pieniądze. To nie są tzw. polskie wydania, tylko wydania "zagraniczne", takie w założeniach bardziej "pełnowartościowe". Pierwszą płytą jaka wpadła mi w ręce kilka lat temu był wydany w Polsce i sprzedawany za niemałą ceną "Exciter" Depeche Mode. Nie mam bardzo drogiego zestawu, ale po opiniach o naprawdę dobrej realizacji tej płyty, wydało mi się, że z moją jest coś nie tak. No i dopatrzyłem się na płycie znaczka jednej z polskich tłoczni. Nie powiem bym pozostał spokojny, ściągnąłem co prędzej drugi egzemplarz z UK i porównałem oba tłoczenia. Różnica była słyszalna i duża. Sądzę, że na sprzęcie jeszcze wyższej jakości w dziedzinie rozdzielczości, byłaby to prawie przepaść.Kolejne płyty które dostawałem najczęściej w prezencie (sam już zawsze sprawdzam skąd jest płyta - Made in UE już nie wystarcza), to m.in. Kraftwerk "Minimum – Maximum”, Cassandra Wilson "Silver Pony", Gorrillaz "Demon Days" i kilka innych.
Nie zawsze chce mi się kupować kolejny egzemplarz danego tytułu i pozbywać się bądź co bądź prezentu, ale chyba nie ma wyjścia. Dziwi mnie to, gdyż niektóre polskie tytuły brzmią naprawdę dobrze: Nosowska, Hey; ale ciekawy jestem jak by brzmiały, gdyby płyty wyprodukowano np. w USA lub Japonii.
Nie mam złudzeń co do polityki koncernów fonograficznych, ale nie lubię być rolowany w ten sposób i zmuszany do każdorazowego dokładnego lustrowania płyta - czytanie danych z okładki już nie wystarcza...

Pozdrawiam
Jacek


Panie Jacku!

Prawdę mówiąc nie zwróciłem na to uwagi, ale pewnie dlatego, że udało mi się tego jakimś sposobem, niezamierzonym, uniknąć.
Ale to, co pan pisze to niestety przykra sprawa. To, że dany tytuł tłoczony jest w różnych krajach osobno to norma, zawsze tak było. I od zawsze wiadomo, że np. tłoczenia Beatlesów z UK są o niebo lepsze niż te z USA. Problem tkwi w kilku rzeczach, przede wszystkim w materiale źródłowym – nie wierzę, żeby to były te same taśmy-matki, nawet cyfrowe. Po drugie to sprawa jakości tłoczni – te w UK, a teraz w USA to top. Także holenderskie są niezłe. Z tego, co wiem, w Polsce obecnie nie ma żadnych tłoczni i te zlecane przez polskie wytwórnie są toczone poza naszymi granicami.

Dziękuję za info, trzeba się po prostu pilnować…

Pozdrawiam
Wojtek Pacuła