pl | en
Test
KABLE GŁOŚNIKOWE + PODSTAWKI POD KABLE GŁOŚNIKOWE
HARMONIX HARMONIC-STRINGS
HS101-EXQ EXQUISITE + α1


Cena: odcinki 2,5 m - 3500 euro, odcinki 3 m - 3900 euro, Podstawki pod kable Alpha-1 (2szt ) - 615 euro

Dystrybucja: Moje Audio

Kontakt:
Powstańców Śląskich 118, 53-333 Wrocław
tel.: 071-33-65-67, tel.: 606 276 001
tel.: 698 960 775

e-mail: biuro@mojeaudio.pl

Strona producenta: COMBAK CORPORATION

Tekst: Wojciech Pacuła

Mam nadzieję, że pamiętają Państwo numer „specjalny” „High Fidelity” z listopada 2008 roku (No. 55), poświęcony przede wszystkim produktom japońskiej firmy Combak Corporation: elektronice Reimyo, kolumnom Bravo! oraz kablom połączeniowym Harmonix. Zestaw złożony z tych komponentów był wybitny. Wprawdzie to Reimyo niemal całkowicie przykuło moją uwagę, jednak równie ciekawe okazały się przewody Harmonixa – interkonekt HS-101GP oraz kabel głośnikowy HS-101 LSC. Ich twórca, Pan Kazuo Kiuchi najwyraźniej potrzebował jednak czegoś więcej. I z tej potrzeby powstał najnowszy, topowy – choć wciąż relatywnie niedrogi – przewód HS101-EXQ Exquisite. Od początku pomyślany był jako przewód do kolumn o wysokiej skuteczności – 95 dB i więcej. To logiczne: 8-watowy wzmacniacz Reimyo PAT-777 wymaga właśnie takich konstrukcji. Niniejszy test opiera się jednak o odsłuchy ze znacznie bardziej „tępymi” konstrukcjami – moimi Dobermannami Harpii Acoustics (87 dB) oraz Moderne 10 Art Loudspeakers (90 dB), do innych nie miałem dostępu.

O nowe konstrukcje zapytałem Pana Kiuchi, który odpowiedział tak: „HS-EXQ Exquisite to zupełnie nowe kable głośnikowe. Nie zastępują żadnego istniejącego modelu i działają równie dobrze w całym paśmie. W porównaniu z niemal wszystkim innymi kablami głośnikowymi na rynku, bez względu na cenę, ukazują znacznie lepszą separację instrumentów w kwartach smyczkowych i symfonice. HX-EXQ dają pełny, organiczny przekaz , wzruszający słuchaczy. Podczas długiego okresu, w którym studiowałem różne konstrukcje, słuchałem itp. nie znalazłem żadnego innego kabla, który zbliżyłby się do Exquisite pod względem separacji i naturalności brzmienia. Dzięki specjalnej budowie HS-EXQ są w stanie idealnie współpracować z kolumnami o wysokiej skuteczności ponad 95 dB. Przewody te perfekcyjnie poradzą sobie z takimi kolumnami, jak Living Voice, Audio Note, Lowther, Avantarge i Tannoy Prestige.”
Do testu kable otrzymaliśmy z opcjonalnymi, koszmarnie drogimi podstawkami pod kable α1. Te wykonane są po prostu bosko, z teflonowym łożyskiem, dzięki któremu górna część gładko się obraca, oraz pięknie wykończonym drewnem.

Płyty użyte w czasie testu:

  • Frank Sinatra, “Nice’N’Easy”, Capitol/Mobile Fidelity, UDCD 790, gold-CD; recenzja TUTAJ.
  • Depeche Mode, “Sounds Of The Universe”, Mute/EMI Music Japan, TOCP-66878, CD+DVD; recenzja TUTAJ.
  • Art Pepper, “…the way it was!”, Contemporary Records/Mobile Fidelity, UDSACD 2034, SACD/CD; recenzja TUTAJ.
  • Carol Sloan, “Hush-A-Bye”, Sinatra Society of Japan, XQAM-1031, CD.
  • J. S. Bach, “Brandenburg Concertos”, Academy of Ancient Music, Harmonia Mundi, HMU 807461.62, 2 x SACD/CD.
  • Sonny Rollins, Now’s The Time!, RCA/BMG Japan, BVCJ-37213, K2 CD.
    Feel The Difference of the Blu-spec CD. Jazz Selection, Sony Music Japan, SICO-20050-1, Blu-spec CD + CD; opis TUTAJ.

Testowaliśmy następujące przewody firmy Harmonix:
∙ Kabel głośnikowy + interkonekt + kable sieciowe HS101-LSC + HS-101GP + X-DC „Studio Master”

ODSŁUCH

Model Exquisite jest bez wątpienia lepszym przewodem niż, do niedawna najdroższy, HS101-LSC. Jest znacznie lepszy. I słyszałem to od razu nie tylko ja, ale także jeden z moich przyjaciół, który oczarowany Harmonixami kupił sobie model ‘LSC’ po krótkim odsłuchu u mnie, a potem u siebie. Ręka mu trochę zadrżała, kiedy mi je odwoził, ponieważ najchętniej nie wypuściłby ich już z ręki. Nie wytrzymał jednak długo i dwa tygodnie później już je miał na własność. Harmonixy, które testowałem poprzednio, z systemem Reimyo, bardzo mi się podobały. Ich kultura, równowaga tonalna oraz holistyczne podejście do dźwięku dawały dużo radości ze słuchania muzyki. Nie były jednak idealne, bo trochę zbyt „łagodnie” podchodziły do dźwięku. ‘EXQ’ jest jednak znacznie lepszy. Do zalet, którymi mogły się pochwalić poprzednie przewody, dodaje bowiem świetną energetyczność oraz bardzo gęsty, rozdzielczy dźwięk zakresu od średniego basu po wyższą średnicę. Nie chodzi nawet o dynamikę, bo ta jest delikatnie uspokojona, jak to w urządzeniach z Japonii – uspokojona nie w sensie obiektywnym, bo czegoś takiego nie ma, a w porównaniu do większości urządzeń hi-end, które znam – a o energię przekazu, zdolność do przekazania dużej ilości informacji w krótkim czasie. Nie są to informacje rzucane byle jak, chaotycznie, byle tylko coś „przepchnąć” i poudawać, że wszystko jest na swoim miejscu. Japońskie kable umożliwiają transfer energii uporządkowanej, połączonej wewnętrznie, ze świetnymi relacjami barwowymi i przestrzennymi między poszczególnymi instrumentami. Pod tym względem dopiero przewody takie jak Tara Labs Omega czy Acrolink Mexcel S-20000 potrafią więcej (ich porównanie TUTAJ).

Za te pieniądze (nawet do jakiś 25 000 zł) nie widzę żadnego innego kabla – to znaczy nie słyszałem żadnego innego – który potrafiłby przenieść sygnał z taką gracją i lekkością.

Jedną z cech szczególnych HS101-EXQ Exquisite jest mianowicie fantastyczna transparentność. Nie chodzi mi o detaliczność, bo tę także mój Velum LS-G ma ustawioną na niezwykle wysokim poziomie, a o niewielkie ingerowanie w to, co się przekazuje. Mowa oczywiście o subiektywnej ocenie, ale tylko taka jest nam dostępna. A przewody Harmonix wydają mi się tak atrakcyjny pod tym względem dlatego, że dzięki bardzo dobrej plastyce, bez wycofania góry (co w LSC było nieco słyszalne) pokazywały świetnie głębię instrumentów, ich fizyczność, nie tylko ich obraz rzucany na coś w rodzaju ekranu. Taki przekaz może być niezwykle „kolorowy”, może mieć dobrą dynamikę barw, świetną czerń itp., ale zawsze jest tylko dwuwymiarową reprezentacją tego, co w istocie ma cztery wymiary – także czas w muzyce odgrywa niezwykle istotną rolę. Japoński kabel wszystkie te cztery elementy – szerokość, wysokość, głębię oraz to, jak zmieniają się one w czasie, pokazuje w niezwykle spójny sposób. Dlatego też nie ma w tym dźwięku śladów nerwowości i „zgrzytliwości”. A nie chodzi przecież o zaokrąglenie brzmienia. Nowy przewód w znacznie mniejszym stopniu niż starszy modyfikuje atak dźwięku, a do tego nie obcina góry. Ta jest równie mocna, równie rozciągnięta, co w moim Velumie, a ten jest pod tym względem znakomity. Dlatego różnice między nagraniami są bardziej jednoznaczne, a zmiany w balansie tonalnym, w dynamice nie są homogenizowane. Ładnie pokazał to test odtwarzacza Luxman D-08, genialnego urządzenia, który przeprowadzałem w tym samym czasie dla „Audio”. Jest on fantastycznie wyrównany poza jednym elementem – część średnicy jest nieco twardawa i trzeba to skorygować odpowiednim doborem przedwzmacniacza. Tego typu detale model ‘LSC’ pokazywał, ale mimochodem, nie robił z tego problemu. A przecież problem jest, może nie duży, ale trzeba się nad nim pochylić. ‘EXQ’ pokazał tę cechę Luxmana lepiej nawet niż Velumy, a to duży komplement. To samo było z nagraniami – nowa płyta Depeche Mode Sounds of The Universe jest znakomicie nagrana, jednak wokale są nieco twardawe w górnej średnicy, co słychać nawet – znacznie pod tym względem lepszej – wersji japońskiej. Harmonixy pokazały to dokładnie, bez podkreślania, ale także bez zamiatania tego problemu pod dywan. Można by powiedzieć, że szkoda, bo przecież słuchanie ma być przyjemnością. To prawda, jednak urządzenia mają w maksymalnie wierny sposób oddać to, co jest na płycie i jeśli coś źle gra, to może to być jedynie wina nagrania, a nie systemu. Dopiero wtedy można mówić o hi-endzie.

Rozdzielczość i duża energia środka to rzeczy, które będą się zresztą przewijały przez każdy opis tego przewodu. Nagrania z płyty Arta Peppera …the way it was! znakomicie trzymany rytm, piękne barwy i przestrzeń naprawdę mi się podobały. To samo było z płytą Hus-A-Bye Carol Sloan, gdzie każdy utwór jest nagrany w nieco innym otoczeniu akustycznym, a co Harmonix ładnie przekazał, z długimi pogłosami i bez eksponowania rzeczy pozamuzycznych. Co ciekawe, różnice w barwie, a w szczególności w rozciągnięciu basu, jakie występują między tymi dwoma krążkami (Rollins jest lżejszy, bardziej płaski i nie tak nasycony, za to ma lepszą dynamikę) były z Harmonixami nieco mniejsze niż z topowym Acrolinkiem i Tarą. Także Velum mocniej pokazał te różnice. O ile jednak w przypadku dwóch pierwszych kabli była to naturalne przedłużenie w różnicach między sposobem nagrania, o tyle w Velumach było to lekko podkreślone przez nieco mniej rozbudowaną, mniej treściwą średnicę niż w Harmonixach. Pod tym względem japońskie kable są naprawdę wybitne. Bo są tylko dwie rzeczy, które różnią nowy kabelek pana Kiuchi od innych przewodów z absolutnego topu: rozciągnięcie pasma od góry i od dołu oraz dynamika. Żeby wszystko było jasne: mówię to w kontekście kabli za 40 000 – 50 000 zł, a nie 20 000 zł. Od obydwu skrajów kabelek jest nieco bardziej ograniczony, tj. najniższy bas nie wybrzmiewa tak mięsiście, jak w Tarze, a góra nie jest tak rozciągnięta, jak w Acrolinku. Bas jest mocniejszy także w moim Velumie, ale niewiele. Także dynamika jest delikatnie uspokojona. Nie słychać tego jednak od razu, po podpięciu, ponieważ energetyczność przekazu, ilość tego, co się dzieje jest na prawdę bardzo duża i nie ma się wrażenia, że czegoś brakuje.

BUDOWA

Przewody Exquisite powstały po trzech lat badań. Jednym z podstawowych założeń było wyeliminowanie zakłóceń elektromagnetycznych (fal) – udało się je zminimalizować o 99%. Pozwoliło to poszerzyć pasmo przenoszenia i w porównaniu z innymi kablami zmniejszyć stosunek sygnał-szum o genialne 7,8 dB.

Przewodnik wykonano z miedzi PCOCC, a konstrukcja sprawia, że są kierunkowe. Całość jest wielokrotnie ekranowana (chodzi o eliminację EMI). Firma samodzielnie wykonała także końcówki – to solidne widły wykonane ze złoconej i rodowanej miedzi PCOCC. Dostępne długości to: 1,5/2/2,5/3 m. Inne dostępne są na specjalne zamówienie. Można zamówić też różne końcówki: widły, banany, „oczka” lub szpilki.

g               a               l               e               r               i               a


System odniesienia

  • odtwarzacz CD: Ancient Audio Lektor Prime (test TUTAJ)
  • przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC (test TUTAJ)
  • przedwzmacniacz: Leben RS-28CX (test TUTAJ; niedługo zmiana na Polaris II, test TUTAJ)
  • końcówka mocy: Luxman M-800A (test TUTAJ)
  • wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300 (recenzja TUTAJ)
  • kolumny: Harpia Acoustics Dobermann (test TUTAJ)
  • słuchawki: AKG K701, Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ω (recenzje TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ)
  • interkonekty: CD-przedwzmacniacz: Mexcel 7N-DA6300, artykuł TUTAJ, przedwzmacniacz-końcówka mocy: Wireworld Gold Eclipse 52 (test TUTAJ)
  • kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx
  • kable zasilające: Acrolink Mexcel 7N-PC9100 (odtwarzacz; recenzja TUTAJ) i 2 x Acrolink Mexcel 7N-PC7100 (przedwzmacniacz, końcówka mocy (recenzja TUTAJ)
  • listwa sieciowa: Gigawatt PF-2 (recenzja TUTAJ)
  • stolik Base
  • pod odtwarzaczem podkładki Ceraball (artykuł TUTAJ)
  • Gramofony wciąż się zmieniają, podobnie jak wkładki. Moje marzenie: SME 30 z ramieniem Series V i wkładką Air Tight PC-1 (także w wersji PC-1 Mono).