pl | en

No. 165 Styczeń 2018

TIDAL – WYZNANIA POKĄTNEGO NEOFITY

ie jestem w stu procentach pewien, czy ten „neofita” to w tym przypadku dobre określenie. Oznacza ono, wg Słownika wyrazów obcych Wydawnictwa Naukowego PWN, „człowieka, który niedawno przyjął nową wiarę” – co by się zgadzało, ale i „nowego, żarliwego wyznawcę jakiejś nauki lub ideologii”, co nie do końca oddaje to, co chciałem powiedzieć. Ale – niech będzie.

W opisie zamieszczonym m.in. w sklepie iTunes firmy Apple, czyli – w domyśle – konkurenta, Tidal określany jest jako „pierwszy w świecie serwis muzyczny o jakości dźwięku High Fidelity, klipów muzycznych High Definition, zawierający również tzw. Curated Editorial, czyli teksty pisane przez dziennikarzy, artystów i ekspertów po to, aby zagwarantować użytkownikom najlepszą jakość”. „High Fidelity” w tym przypadku oznacza, że pliki mają jakość płyt CD, czyli 16 bitów i 44,1 kHz. Istniejące wcześniej serwisy muzyczne, w tym wspomniany iTunes, oferowały skompresowane pliki AAC lub MP3, pojawienie się więc Tidala było z naszego punktu widzenia niemalże rewolucją.

W ten sposób można było ruszyć do przodu i z tapety muzycznej, bo kompresja mp3 powoduje, że muzyka tylko do tego się nadaje, można było zbudować ofertę mającą realny wpływ na rynek audiofilski, w zamyśle mogącą zagrozić nie tylko kolekcjom Compact Disc, ale także gromadzonym na nośnikach lokalnych plikom audio wysokiej rozdzielczości.

A to dlatego, że jej domknięciem jest budowa oferty nazwanej Masters, w ramach której oferowane są pliki wysokiej rozdzielczości: 24 bity i o częstotliwości próbkowania 44,1, 96, 192, a nawet 352,8 kHz (jakość DXD, wydawnictwo 2L). Tak duże pliki są trudne do streamowania w czasie rzeczywistym, ponieważ mają zbyt dużą przepływność i zatykają sieci internetowe. Usługa ta ma więc sens dopiero w połączeniu z innym rozwiązaniem, o którym już kilkakrotnie mówiliśmy, MQA (Master Quality Authenticated; więcej TUTAJ). Pozwala ona na inteligentne spakowanie pliku wysokiej rozdzielczości tak, aby zajmował on znacznie mniejszą objętość, a mimo to aby dźwięk nie ulegał pogorszeniu.

Znam Tidala od samego początku, brałem udział w kilku pokazach, które go promowały i przez długi czas właściwie mnie nie interesował. Nigdy wcześniej nie byłem fanem słuchania muzyki z komputera, jestem za to zwolennikiem fizycznych nośników i wiem, że to one zapewniają – póki co – najlepszą jakość dźwięku. Zmieniło się to z czasem, kiedy kilkoro moich znajomych i przyjaciół, w tym Dirk Sommer (hifistatement.net), potwierdziło że jest coś w plikach MQA, co zasługuje na uwagę. Odsłuch Tidala za pomocą dwóch odtwarzaczy Lumïna - D2 i T1 był więc dobrą sposobnością do weryfikacji mojego „stanu wiedzy” na temat serwisu streamującego muzykę w „jakości CD” i wyższej.

Po dłuższym czasie spędzonym na słuchaniu muzyki zarówno przez kolumny, jak i na słuchawki, porównując wybrane utwory z płytami CD, Master CD-R oraz SACD – w tym SHM-SACD – zakładam, że parę słów mogę na ten temat powiedzieć. Po pierwsze jakość dźwięku ze streamu z dobrym odtwarzaczem plików jest naprawdę bardzo dobra (Luminów słuchałem zarówno z jego wyjść analogowych, jak i przez wyjście cyfrowe z Ayonem CD-35 HF Edition w roli DAC-a). To żywy, otwarty dźwięk o wysokiej dynamice. Rozciągnięcie pasma w obydwie strony robi wrażenie, podobnie jak energetyczność nagrań. Tego da się słuchać w komfortowy sposób.

Po drugie to nie jest równie wysoka jakość, co z odpowiadających im płyt CD i SACD. Chodzi przede wszystkim o wyższą rozdzielczość nośników fizycznych, a co za tym idzie znacznie lepsze różnicowanie. Bryły są z nimi pełniejsze, bardziej obszerne, a dźwięk jako całość jest bardziej naturalny. Dopiero w bezpośrednim porównaniu słychać, że wysoka góra w Tidalu nie jest zbyt kolorowa, podobnie zresztą jak środek pasma. Tidal powoduje, że wszystkie nagrania mają wspólny mianownik, coś w rodzaju „patyny”. Ale też to na tyle dobry dźwięk, że nagrania 24-bitowe brzmią lepiej, głębiej, dokładniej niż te o „jakości CD” (teraz chyba wiadomo skąd ten cudzysłów).

Po trzecie nie ma to żadnego znaczenia. Serwis okazuje się wyjątkowym sposobem na popularyzację muzyki i to za niewielkie pieniądze. Wystarczy sobie uzmysłowić, że abonament pozwalający na odsłuch plików w jakości CD i hi-res kosztuje tyle, co przeciętna płyta CD. Jedna! Można korzystać z niego na dwa – co najmniej – sposoby: jako jedyne źródło muzyki, a także – jak ja – jako uzupełnienie odsłuchów z płyt. Już w pierwszym dniu zaoszczędziłem sporo pieniędzy i równie dużo przeznaczyłem na zakupy tylko dlatego, że mogłem wcześniej przesłuchać interesujące mnie tytuły w Tidalu.

Co by nie mówić, to znakomite uzupełnienie kolekcji muzycznych i świetny partner dla audiofila. Nie zastąpi nam płyt, ale nie musi – wystarczy, że będziemy Tidala traktowali tak, jak opisałem. Widzę jednak kilka rzeczy, które warte by były przemyślenia. Przede wszystkim opis nagrań, tzw. metadane, są bardzo zgrubne. Wyświetlając, dla przykładu, boxy z singlami Depeche Mode przeczytamy, że pochodzą z 2016 roku, co jest podwójną nieprawdą. Aby miało to sens, powinna być podana data oryginalnego wydania singla, rok wydania danego remasteru i wyraźne zaznaczenie o jaki konkretnie remaster chodzi. Szczytem marzeń byłoby, gdyby dostępne były wszystkie wersje danej płyty.

Nie znalazłem również – ale to może być moja wina – opisu dotyczącego nagrania, tj. gdzie zostało wykonane, jacy muzycy byli zaangażowani oraz kto odpowiedzialny jest za rejestrację, miks i mastering. A to przecież z naszego punktu widzenia podstawowe informacje, dopełniające wiedzę o płycie. Melomani rozumieją nagranie jako całość, tj. dźwięk jest tylko jednym z elementów przekazu. Tidal nie jest pod tym względem idealny. I jeszcze jedno – przydałaby się też możliwość udostępnienia danego utworu przez telefon, a nie tylko – jak teraz – przez Facebooka i Tweetera.

Nie chcę jednak, aby była to litania żalów, bo serwis o którym mowa na to nie zasługuje. Oferuje on niezwykle cenną pomoc i teraz widzę, że każdy meloman powinien w jakiś sposób z niego korzystać. Nie trzeba rezygnować z płyt, ale teraz będą one kupowane z większą świadomością. A i tak, jak sądzę, najczęściej słuchana będzie muzyka z Tidala. Nie ma w nim wszystkiego, czego słucham, ale interesujących mnie płyt jest tak dużo, że trudno narzekać.

A metadane? To rzecz trudna, ale nie niemożliwa do opanowania. Obok logotypów Tidal i MQA coraz częściej na urządzeniach spotykamy logo Roon. To aplikacja służąca do organizacji zasobów sieciowych, w tym Tidala, scalająca wszystkie źródła plików w naszym systemie w jednej aplikacji, która nie tylko świetnie radzi sobie z metadanymi, ale i poprawia jakość dźwięku. Może to być tylko aplikacja sterująca odtwarzaniem, ale i sam odtwarzacz programowy (coś jak JPlay), zainstalowany na komputerze, a coraz częściej również w samych odtwarzaczach plików – wystarczy, że są „Roon Ready”. Ale to już zupełnie inna historia, do której jeszcze powrócimy.

Redaktor naczelny
WOJCIECH PACUŁA

Kim jesteśmy?

Współpracujemy

Patronujemy

HIGH FIDELITY jest miesięcznikiem internetowym, ukazującym się od 1 maja 2004 roku. Poświęcony jest zagadnieniom wysokiej jakości dźwięku, muzyce oraz technice nagraniowej. Wydawane są dwie wersje magazynu – POLSKA oraz ANGIELSKA, z osobną stroną poświęconą NOWOŚCIOM (→ TUTAJ).

HIGH FIDELITY należy do dużej rodziny światowych pism internetowych, współpracujących z sobą na różnych poziomach. W USA naszymi partnerami są Positive-Feedback, a w Niemczech www.hifistatement.net. Jesteśmy członkami-założycielami AIAP – Association of International Audiophile Publications, stowarzyszenia mającego promować etyczne zachowania wydawców pism audiofilskich w internecie, założonego przez dziesięć publikacji audio z całego świata, którym na sercu leżą standardy etyczne i zawodowe w naszej branży (więcej → TUTAJ).

HIGH FIDELITY jest domem Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego. KTS jest nieformalną grupą spotykającą się, aby posłuchać najnowszych produktów audio oraz płyt, podyskutować nad technologiami i opracowaniami. Wszystkie spotkania mają swoją wersję online (więcej → TUTAJ).

HIGH FIDELITY jest również patronem wielu wartościowych wydarzeń i aktywności, w tym wystawy AUDIO VIDEO SHOW oraz VINYL CLUB AC RECORDS. Promuje również rodzimych twórców, we wrześniu każdego roku publikując numer poświęcony wyłącznie polskim produktom. Wiele znanych polskich firm audio miało na łamach miesięcznika oficjalny debiut.
AIAP
linia hifistatement linia positive-feedback


Audio Video show


linia
Vinyl Club AC Records