pl | en

Dzień dobry!

Z zainteresowaniem przeczytałem wspomniany w tytule artykuł (jak i wiele innych, szczególnie ostatni o grzechach audiofila jest mi bliski), ale jedno nie daje mi spokoju. Cały czas nie mogę poradzić sobie z wyższością testów AB nad ABX.

Te drugie bowiem wydają mi się jednak bardziej miarodajne dla końcowego użytkownika. Jeśli bowiem ja, jako kupiec sprzętu X lub Y nie słyszę między nimi różnicy, to czy nie jest tak, że dla mnie (tu i teraz) są one takie same, nawet jeśli ten Y jest o 300% droższy niż X? Czy wobec tego nie powinny zostać tak samo ocenione? To się szczególnie tyczy testów kabli i stolików, gdzie bardzo łatwo o nadinterpretację.

Drugi argument jaki ciągle siedzi w mojej głowie, to jeśli słuchając tańszego sprzętu X oraz bardzo drogiego Y - umysł ludzki tak już działa, że lubi sobie dopowiadać rzeczy, których nie ma (vide placebo). Jeśli wiem kiedy jaki dźwięk jest grany, to niestety zazwyczaj automatycznie słyszę mniej lub więcej i niemal na pewno to "więcej" będzie przy drogim sprzęcie (z oczywistych powodów).

Koniec końców - tak, test ABX testuje słuchacza, ale dokładnie tak samo jak test AB, bo to nadal te same uczy i ogólna percepcja odbiorcy ocenia sprzęt. Tylko w teście ABX nie mamy efektu placebo, dlatego wydaje się on dla mnie bardziej miarodajny. Jest bardziej uczciwy, bo pozbawiony naleciałości. Szczególnie jeśli testuje osoba kompetentna, a nie ktoś wychowany na mp3 i "ultra bass sound system", bo to już zupełnie inny temat: "komu jaki dźwięk się podoba bardziej".

Bardzo chętnie przeczytałbym Pana artykuł poświęcony tylko temu tematowi, bo wspomniany "Odsłuch" pozostawił dla mnie niedosyt, nie umiem przekonać siebie, że AB to jest jednak właściwe rozwiązanie.

Pozdrawiam
Jacek

Panie Jacku!

Problem z zaakceptowaniem stanu faktycznego, tj. braku wartości testu ABX w muzyce jest szeroko omawiany od lat. Najbardziej sensowne wypowiedzi pochodzą od ludzi, których szanuję, m.in. od Johna Atkinsona, naczelnego „Stereophile’a”, inżyniera z wykształcenia, prowadzącego jedne z najbardziej wiarygodnych pomiarów systemów audio, jakie się obecnie przeprowadza. Proszę poszukać na ich stronie, zobaczy pan, jak argumentuje.

Z mojej strony muszę się zgodzić, że AB jest w znacznej mierze testem subiektywnym. Niestety nie mamy innego, tj. żaden inny nie jest miarodajny. Z ABX problemem podstawowym jest to, że aby w ogóle miały sens, próbki muzyczne muszą mieć bardzo krótki czas ekspozycji, max. parę sekund. Muzyka zaś jest materiałem związanym z czasem i tak jest przez nasz mózg interpretowany. Przy szybkim przełączaniu mózg nie wie, co ma interpretować i wtedy mamy takie pieprznik, że tak powiem, jak z testem AES, w którym słuchacze nie rozróżnili między plikiem mp3 i płytą CD.
Zresztą, jak sądzę, właściwe jest bliblijne podejście: „po owocach ich poznacie”. Na podstawie prób AB powstało wiele fenomenalnych systemów, w każdym przedziale cenowym. Jeśliby AB nie działało, nic takiego by się nie udało, prawda?
Pomyłki są wpisane w każdą działalność, także testowanie. Z doświadczenia jednak wiem, że przy odpowiednio wypracowanej metodologii, skrupulatności i po prostu szkoleniu codziennym odsłuchem, można dojść do bardzo dobrych wyników. Jeśli ktoś opracuje test ABX, który będzie wiarygodny i powtarzalny, będę pierwszym, który go zastosuję :)

Pozdrawiam
Wojciech Pacuła