pl | en
Test
Krakowskie Towarzystwo Soniczne,
spotkanie #74:
Acoustic Revive RST-38 i RAF-48 – platformy antywibracyjne

Cena: RST-38 – 1190 USD, RAF-48 – 1950 USD

Kontakt:
Yoshi Hontani
3016-1 Tsunatori-machi, Isesaki-shi
Gunma Pref. 372-0812, Japan
tel.: +81-270-24-0878
fax: +81-270-21-1963

e-mail: e-hontani@musonpro.com

Strona producenta: Acoustic Revive

Tekst: Wojciech Pacuła
Zdjęcia: Wojciech Pacuła

I znowu temat kontrowersyjny i przez wielu uznawany przez szarlatanerie. Nie tylko przez negowaczy, którzy tym żyją, ale także przez wielu osłuchanych audiofilów. Rozmawiając z wieloma ludźmi spotykam się czasem z niedowierzaniem, pytaniami w rodzaju „To naprawdę działa?”, albo: „A tak naprawdę, to jak to działa?” Gdyby nie było to śmieszne, to byłoby smutne. Bo to tak, jakbym pisząc recenzję chciał wcisnąć ludziom ciemnotę, albo jakbym słuchał naćpany, napity, czy coś tam i słyszał coś, czego w rzeczywistości nie ma. I różni ludzie to mówią i różni pytają, nie ma w tym żadnej prawidłowości poza jedną: nikt, kto zadał mi takie pytanie nigdy sam platformy antywibracyjnej nie wypróbował. A to, niestety, łączy ich z negowaczami. Powiem więc w ten sposób: mogę rozmawiać, dyskutować itp. z każdym, kto sam przeprowadził odpowiedni, dobrze przygotowany odsłuch i wie, o czym mówi. W innym przypadku mogę tylko doradzać. Najważniejszy jest bowiem odsłuch (tzw. badanie przez ogląd).

Właśnie dlatego spotykamy się w ramach Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego – przy trudniejszych, niejednoznacznych, kontrowersyjnych itp. tematach, albo po prostu przy takich, przy których spotkanie jest możliwe od strony organizacyjnej lepiej siąść w kilka osób i przedyskutować temat. Nawet jeśli się nie zgodzimy co do wniosków końcowych, to sama dyskusja, starcie się argumentów, porównanie opinii jest niezwykle wartościowe i pouczające. Tym razem pod ogląd ludzi z KTS-u trafiły platformy antywibracyjne japońskiej firmy Acoustic Revive - RST-38 i RAF-48. Firma powinna być czytelnikom „High Fidelity” znana, ponieważ kilkakrotnie o jej produktach pisałem, ostatnio o listwach sieciowych RTP-4eu Ultimate i kablach sieciowych Power Reference (TUTAJ). Mam też trzecią platformę tej firmy, model TB-38, mniejszą wersję RST-38, przeznaczoną do zastosowania pod listwami sieciowymi, kondycjonerami itp. Powiem o niej przy innej okazji. Zresztą, odsłuchiwane platformy były tak naprawdę trzy – dwie RST-38 i jedna RAF-48. Ważne, że mieliśmy do zbadania dwie różne techniki wygaszania drgań.

RST-38 to platforma, której elementem tłumiącym są duże kryształy kwarcu – przezroczyste, nieregularne grudki, wysypywane na drewnianą podstawę i przykrywane od góry drewniana płytą. Całość przychodzi w formie „do złożenia”, tj. z kwarcem w torebce i osobno zapakowanymi elementami góry i dołu. Ponieważ na spotkanie przyniosłem dziewicze, jeszcze nie rozpakowane podstawy, zrobiliśmy to przed rozpoczęciem odsłuchów. To był zresztą dobry pomysł, ponieważ wszyscy uczestnicy spotkania mieli możliwość dotknięcia wszystkiego, dokładnego obejrzenia itp. W sumie RST-38 jest banalnie prostą konstrukcją, w której cały myk polega jednak na odpowiednim dobraniu drewna oraz wielkości kwarcu (i jego składu). Jej wymiary to 482 x 382 x 38 mm. W materiałach firmowych podstawa ta opisana jest jako Quartz Under Board, z przeznaczeniem do podstawienia pod głośniki. Ponieważ jednak w następnej linijce czytamy, że „RST-38 daje znaczącą poprawę, jeśli jest zastosowana pod odtwarzaczami CD i wzmacniaczami”. I na tym się oparłem, a odsłuch pod kolumnami (wolnostojące, duże Dynaudio) przeprowadził w kilka dni później Ryszard, jeden z uczestników spotkania.

Druga platforma jest zbudowana zupełnie inaczej – to również dwa drewniane elementy, ale przedzielone nie materiałem masowym, a czymś w rodzaju dętki, a więc izolująca elektronikę za pomocą powietrza. Podstawa ma wymiary 486 x 436 x 48 mm. Maksymalne obciążenie – 60 kg. Dętkę pompuje się dołączoną do kompletu pompką, najwyraźniej pompką do piłek – na jednej ze ścianek mamy klasyczny zawór. Jak się okazuje, półka jest skonstruowana w ten sposób, ze po kilku godzinach powietrze zaczyna z dętki delikatnie schodzić. Pisze o tym także Jeff Day w recenzji przygotowanej dla magazynu „Positive Feedback OnLine”. Jak mówią przedstawiciele Acoustic Revive chodzi o to, żeby podstawa nie była stale naprężona, żeby co jakiś czas ją „luzować”, zmieniając układ napięć i naprężeń. Na ile to ma sens – nie wiem. Wiem jednak, że to, jak dla mnie, denerwująca przypadłość. Przed każdym odsłuchem trzeba bowiem trochę popompować… I właśnie z tego powodu uczestnicy spotkania ochrzcili półkę „flexi”, „pompka”, „lateks”.

SETUP

Badanie wpływu platform na brzmienie elektroniki przeprowadziliśmy u jednego z Ryszardów, u którego już kilkakrotnie wcześniej gościliśmy, np. przy porównaniu różnych wersji wzmacniacza McIntosha MC275 (TUTAJ) czy odsłuchu lamp KT88 firmy EAT (TUTAJ). Od tamtego czasu pewne rzeczy w jego systemie się zmieniły. Źródło to wciąż odtwarzacz SACD MCD301firmy McIntosh, wzmacniacz to jego ukochany McIntosh MC275 – wzmacniacz mocy, MkIV (lampy wejściowe – Neumann i Creaté Audio, lampy końcowe: EAT; na wszystkich ringi redukujące wibracje; test wersji Commemorative Edition TUTAJ ). Zamiast kolumn Avantgarde Acoustic na stałe zagościły kolumny Dynaudio Sapphire, stojące na marmurowych podstawach. Reszta systemu składa się z:
Interkonekty: Tara Labs ISM The 0.8
Kable głośnikowe: Tara Labs ISM The 0.8
Kable sieciowe: Nordost (SACD), Acrolink 7N-PC9300 (wzmacniacz)
Kondycjoner: Nordost Thor (tylko SACD; wzmacniacz wpięty do osobnego gniazdka sieciowego Oyaide)
Akcesoria: Finite Elemente Cerapuc pod SACD i wzmacniaczem
I było oczywiście wino – gospodarz zna się na nim i go nie żałuje. Zapewniam jednak, że najpierw posłuchaliśmy, a potem degustowaliśmy, dyskutując.

Badanie podstaw w przypadku tego systemu było o tyle wdzięczne, ze elektronika u Ryszarda stoi na ładnej, długiej szafce, które jednak nie jest specjalnie „głucha”. Dzięki temu mieliśmy realną sytuację z większości systemów czytelników „High Fidelity”, a i ułatwioną sytuację przy badaniu. Odsłuch polegał na tym, że puszczaliśmy dwie minuty utworu bez podstawy, potem to samo z podstawą i wracaliśmy na dwie minuty bez podstawy – za każdym razem fragment utworu puszczany był trzykrotnie. Po każdym utworze wysłuchiwałem uwag i je zapisywałem. Rozpoczęliśmy od platformy RST-38 pod odtwarzaczem SACD, następnie posłuchaliśmy jej pod wzmacniaczem, a na końcu posłuchaliśmy platformy RAF-48 pod odtwarzaczem.

Do odsłuchów wykorzystaliśmy następujące płyty:
  • Stan Getz, Stan Getz Presents Jimmie Rowles & The Peacocks, Sony Records (Japan), Master Sound, SRCS 9186, CD.
  • Ted Sirota’s Rebel Souls, Seize The Time, Naim, CD115, CD.
  • Motion Trio, Live In Vienna, Akordoneus, AKD 002, CD.
  • Cassandra Wilson, Silver Pony, Blue Note, 29752, CD.
  • Highlands From Swan Lake, Ernest Ansermet & Orchestee de la Suisse Romande, Decca/Lasting Impression Music, LIM K2HD 024, K2HD.

Japońskie wersje płyt dostępne na CD Japan.



ODSŁUCH

RST-38

RST-38 to platforma, która nie w każdym systemie i nie w każdym miejscu się sprawdzi. Dyskutowaliśmy nad nią długo i raczej się co do jej oceny w tym konkretnym systemie, z tymi konkretnymi urządzeniami nie zgodziliśmy. Wszyscy słyszeliśmy to samo, co do rodzaju wpływu, jaki platforma ma na dźwięk była między nami zgoda, jednak podzieliliśmy się przy jej ocenie i to nawet przy poszczególnych utworach.

Stan Getz, Stan Getz Presents Jimmie Rowles & The Peacocks, Sony Records (Japan), Master Sound, SRCS 9186, CD.

Tomek: Wydaje mi się, że wokal z platformą miał wyższy rejestr, nie był tak głęboki. Wszystko miało znacznie więcej powietrza, najwięcej saksofon. Zmiana jest na korzyść, ale nie jest to jednoznacznie na plus.

Andrzej: W pierwszej części utworu I’ll Never Be The Same wydawało mi się, że fortepian miał mniejszy wolumen, był mniejszy. Z kolei wydaje mi się, że saksofon pokazany był w większy sposób. Zmiany są ewidentne, oczywiste, ale nie jestem pewien, czy mi się podobają, czy nie – chciałbym usłyszeć coś więcej.

Rysiek B.: Zdziwiłem się cofnięciem fortepianu na drugi plan, jakby był cichszy. Ja też muszę jeszcze posłuchać.

Janusz: Zdecydowanie wokal bardziej podobał mi się bez platformy. Z platformą wydawał mi się trochę za jasny i za lekki. Przy saksofonie zauważyłem więcej wybrzmień, dużo rezonansów, które wcześniej były pogrzebane pod innymi dźwiękami. Słychać było, że mikrofon był naprawdę blisko instrumentu.. Nie wiem, co mi się bardziej podobało. Zdecydowanie inna prezentacja, ale co lepsze – jeszcze nie wiem.

Rysiek S.: Zgadzam się z wszystkim, co powiedzieliście – to nieco mniejszy dźwięk, wyżej postawiony akcent, lepsza precyzja i rozdzielczość. Co lepsze? – Nie wiem…

Ted Sirota’s Rebel Souls, Seize The Time, Naim, CD115, CD.

Janusz: Chciałbym powiedzieć to pierwszy – teraz nie mam żadnych wątpliwości, że z platformą dźwięk jest lepszy, i to w każdym aspekcie. Iluzja, że spektakl rozgrywa się tu i teraz, dokładnie przed nami, że mamy tu inne pomieszczenie, a w nim instrumenty jest oszałamiające. Minusem jest jednak to, że także i tym razem góry jest więcej, co mnie martwi. Ale np. separacja – kapitalna.

Rysiek S.: Dla mnie z platformą saksofon był trochę za jasny, jakby był z plastiku. Rozdzielczość z platformą jest bez dwóch zdań lepsza. Wszystkiego jest więcej, wszystko jest pełniejsze, ale w wersji bez platformy.

Rysiek B.: Z platformą brakuje mi homogeniczności. Za dużo było wysokich i średnich tonów. Popsuł się, jak dla mnie, komfort odsłuchu, bo dźwięk robił się trochę nerwowy. No i wyraźnie mniejszy bas, kiedy postawiliśmy SACD na platformie.

Andrzej: Tym razem lepiej było bez platformy. W pewnych aspektach, tutaj, gdzie siedzę, płytę Naima było słychać w pełniejszy, głębszy sposób bez RST-38. Tyle, że z nią wszystko było dokładniejsze.

Tomek: Powiem tak – do prawidłowego oddania dobrze nagranej perkusji potrzebna jest moc. Wydaje mi się, że platforma zapewnia lepszy transfer energii, lepsze odwzorowanie dynamiki – to była mocna, dynamiczna perkusja! Znacząco lepsza kontrola basu i wyraźne różnicowanie miejsca, w którym stoją saksofony z platformą było dla mnie jednoznaczne lepsze.

Motion Trio, Live In Vienna, Akordoneus, AKD 002, CD.

Tomek: Naprawdę zdziwię się, jeśli ktoś powie, że bez platformy zagrało to lepiej… Wszystko z nią jest wyraźniejsze, dokładniejsze. Choć bez bezpośredniego porównania tego nie słychać, to teraz mam pewność, że bez platformy system jest za mało rozdzielczy.

Janusz: Po położeniu odtwarzacza na platformie dużo, dużo się działo na górze. Trochę jednak zabrakło mi wypełnienia. Bardziej wyrównany tonalnie przekaz był bez platformy, ale właśnie z nią rozdzielczość była dużo lepsza, a także przestrzeń – tutaj bez żadnych wątpliwości platforma robi coś wyjątkowego.

Rysiek S.: Zgoda – szczegółowość, rozdzielczość lepsze z platforma, ale ogólnie pojęta „przyjemność” lepsza była bez platformy.

Andrzej: Dziwne, ale po raz pierwszy wszystko podobało mi się bardziej z platformą. Tylko raz pojawiła się z nią ostrość, ale nie miała większego znaczenia dla całości przekazu. Wydaje mi się, że z platformą dźwięk lepiej odrywa się od głośników, że wszystko jest lepiej rozpoznawalne, bardziej neutralne.

Rysiek B.: Pierwszy raz usłyszałem, że z platformą było lepiej. Lepsze ogniskowanie, rozdzielczość, płynność. Podobnie, jak wcześniej, stereo jest jednak trochę węższe, jakby z platformą wszystko działo się bliżej osi odsłuchu.

To wycinek tego, co zapisałem. Nie przytaczam przy tym wypowiedzi na temat platformy pod wzmacniaczem, ponieważ pokrywały się z tym, co mówiliśmy przy okazji odtwarzacza. Po odsłuchach długo o tym rozmawialiśmy i wydaje mi się, że można z tego wyciągnąć kilka wniosków ogólnych. Pierwszy wniosek jest ważny, ale dość trywialny: położenie odtwarzacza czy wzmacniacza na platformie zmienia dźwięk. Jednoznacznie i w dość wyraźny sposób, kto wie, czy nie w podobnych proporcjach, jak np. zmiana któregoś z kabli. Druga rzecz wiąże się z charakterem wprowadzanych przez RST-38 zmian. Jednoznacznie poprawia się rozdzielczość i klarowność dźwięku. To naprawdę potężna zmiana. Balans tonalny przenosi się ku górze, przez co bas odbieramy jako słabszy, a górę jako wyraźniejszą. Przy czym bas jest znacznie lepiej kontrolowany, naturalniejszy, a góra bardziej szczegółowa. Poprawie ulega także dynamika. Ale są też i problemy. Jak wskazywali słuchacze, sybilanty i blachy były czasem za mocne, a dół za mało mięsisty. I teraz – wszystko będzie zależało od systemu, w którym platformy zastosujemy. Nie jest najmądrzejszym pomysłem korygowanie wad urządzeń i systemu jakimiś działaniami dodatkowymi (lepiej złożyć lepszy, koherentny system), ale jeśli już, to RST-38 pod elektroniką sprawdzi się wszędzie tam, gdzie brakuje nam rozdzielczości, gdzie wydaje nam się, że bas jest za długi, gdzie balans tonalny jest za nisko. W neutralnych systemach trzeba to ocenić samodzielnie, bo tam nie będzie korygowania, a tylko wybór estetyki, bilans zysków i strat. Platforma obnaży jednak wszystkie problemy systemu nie do końca koherentnego. Uważam, że w systemie Ryszarda S., platforma pokazała po prostu słabości związane z odtwarzaczem, który potrafi zagrać za lekko, być może z kablami głośnikowymi, a na pewno z kablami Nordosta i kondycjonerem tej firmy. Bez platformy dźwięk jest naprawdę fajny, słychać, że wszystko jest złożone kompetentnie, dobrze. Jeśli jednak cokolwiek ruszymy, wtedy zaczyna się to sypać. Tak więc tu i teraz, w tej chwili – nic bym w nim nie zmieniał. Albo niemal nic, zaraz dopowiem resztę. Platforma pokazała jednak, na co trzeba uważać przy ewentualnych apgrejdach. Na koniec dodam, że Rysiek B. zabrał platformy do siebie i sprawdził je pod głośnikami. Zauważmy, że wczesnej Rysiek nie był do nich specjalnie dobrze nastawiony. I chyba to jest to, na czym trzeba się skupić – platformy najpewniej u Ryszarda zostaną, bo nie wyobraża sobie już grania bez nich. Tak, bas jest krótszy, balans jest wyżej, ale wreszcie wszystko było klarowne, zwarte i – jak mówi – „po raz pierwszy usłyszałem te duże podłogówki oderwane od ziemi, jakby to grały niewielkie monitory – super!”

RAF-48

Jak widać, RST-38 nie jest rozwiązaniem uniwersalnym, panaceum na choroby elektroniki, a może jedynie pomóc oswojeniu dobrze zestawionego systemu. Z RAF-48 jest kompletnie inaczej.

Motion Trio, Live In Vienna, Akordoneus, AKD 002, CD.

Janusz: Z „pompeczką” lepsze było różnicowanie energetyczne akordeonów, ich rozróżnianie. Bez niej wszystko było bardziej szare. Energetyczne, świetne granie, znakomite, smakowite różnicowanie barw, ich łączenie, płynność – zdecydowanie lepiej!

Rysiek B.: Jestem tą platformą zachwycony!!! Wczesnej musiałem się głęboko zastanowić, czy to dźwięk dla mnie, czy nie, a teraz jeden kawałek i ten dźwięk mnie kupił. Jest tu tyle muzyki, tak dużo się dzieje, że to, co było wcześniej, bez platformy, teraz wydaje mi się martwe. Bez niej wszystko grało monotonnie.

Tomek: Tym razem doceniłem brak platformy. Dzięki pełni dźwięku. Ale „air” wprowadza lepsze kolory, więcej blasku.

Rysiek S.: Ja jednak wolę bez platformy. Może to nie tak ładny dźwięk, ale bardziej liryczny, taki trochę ciągnący się – ja to lubię.

Andrzej: Zdecydowanie „wydmuszka” zwycięża i to nie mam co do tego wątpliwości. W „dmuchance” było słychać, że dźwięk akordeonu wydobywa się wyraźniej, słychać było klapki instrumentu, ale bez ich podkreślania. No, naprawdę super!

I tak było przy każdej płycie. RAF-48 (jakże trafna nazwa dla czegoś związanego z powietrzem…) to fantastyczna podstawa. Jednoznacznie i zawsze dźwięk jest z nią lepszy. Można wprawdzie preferować coś innego, jak Tomek, czy jeden z Ryśków, ale nawet oni później docenili to, co platforma robi z dźwiękiem. A przede wszystkim go uszlachetnia. Janusz, który zabrał ją następnie do domu, do swojego systemu, był nią tak zachwycony, że od razu zamówił jedną (na razie) dla siebie. To samo zrobiły Ryśki. Jak mówi Janusz, jego system ewoluował w rejony, gdzie nigdy nie był. A platforma była tylko pod napędem CD! Powiedział też, że zmiany przez nią wprowadzane są większe niż zmiana kabli na lepsze – a wie, co mówi, bo przez chwilę grał na kablach sieciowych Acrolinka 7N-PC7300, które potem zamienił na model Mexcel 7N-PC9300, a także interkonekt Tara Labs The 0.8 na Acrolinka Mexcel 7N-DA6300. Dla niego system z platformą i gorszymi kablami grał lepiej niż bez platformy i z lepszymi. To, w ustach kogoś, kto kupuje 2,5 m odcinki kabli zasilających tylko dlatego, że grają lepiej niż 2 m, jest naprawdę coś wielkiego! I tylko to dopompowywanie…

Poprzednie spotkania Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego:

#73: Kazuo Kiuchi (Combak Corporation) w Krakowie
#72: Acrolink Mexcel 7N-PC9100 vs. Acrolink Mexcel 7N-PC9300
#71: Kondensatory w zwrotnicy kolumnowej
#70: Blue Note na XRCD24 Audio Wave
#69: Sieć w ścianie
#68: McIntosh – MCD7000+MA250 vs. MCD301+MA275
#67: Tara Labs The Zero
#64: HQCD + Blu-spec CD
#62: System RCM
#61: Lampy Kt88



Pobierz test w PDF

g     a     l     e     r     i     a



Pytania, podpowiedzi, zarzuty itp. prosimy kierować na adres: opinia@highfidelity.pl

KIM JESTEŚMY?

„High Fidelity” jest miesięcznikiem audio, ukazującym się nieprzerwanie od 1 maja 2004 roku. Do października 2008 roku nosił tytuł „High Fidelity OnLine”. Jego celem jest próba dotarcia do tego co najważniejsze – do MUZYKI. Wierzymy, że aby oddać pełnię zamierzeń kompozytora, wykonawcy, realizatora, konieczne jest zapewnienie maksymalnie przezroczystego toru odsłuchowego. Takich urządzeń, w każdym przedziale cenowym, szukamy. Najciekawsze prezentujemy na łamach magazynu.
Polityka pisma jest prosta: interesuje nas to, co dobre, innowacyjne, unikalne. Nie testujemy rzeczy słabych lub niedopracowanych – życie jest na to zbyt krótkie... Współpracujemy ze wszystkimi producentami, dystrybutorami i salonami audio, bez względu na to, czy się w piśmie reklamują, czy nie. Wychodzimy z założenia, że najważniejszy jest Czytelnik i pismo jest tak dobre, jak dobre są testy. Reszta przychodzi potem sama. Jesteśmy pasjonatami – melomanami i audiofilami jednocześnie, dlatego stopienie się tych dwóch rzeczy jest dla nas najważniejsze.

FOTO

ZDJĘCIA TESTOWANYCH URZĄDZEŃ WYKONYWANE SĄ PRZY UŻYCIU SPRZĘTU FIRMY



Aparat cyfrowy:
Canon 7D, EF-24-105/L IS USM + EF 100 mm 1:2.8 USM

UŻYCZONEGO PRZEZ FIRMĘ