pl | en

Przetwornik cyfrowo-analogowy

 

Auralic
VEGA Digital Audio Processor

Producent: Auralic Limited
Cena: 14 000 zł

Kontakt:
1F, Building No.7, 1A Chaoqian Road
Beijing, 102200 | China

tel. (US): +1-562-912-3280
e-mail: info@auralic.com

Kraj pochodzenia: Hong Kong

www.auralic.com
Dystrybucja w Polsce: JPLAY


igdy wcześniej, aż do tej pory, nie widziałem, nie słyszałem produktów, mającej swoją siedzibę w Hong Kongu firmy Auralic. Na łamach „High Fidelity” ukazał się wprawdzie test przetwornika cyfrowo-analogowego Auralic ARK MX+, jego autorem był jednak Marek Dyba, nie ja. Podsumowując swój tekst stwierdził, że to udane urządzenie, ze znakomitymi skrajami pasma i pozostającą nieco w ich cieniu, przysłanianą przez ich efektowność średnicą. Jego miejsce widział w tych systemach, w których środek pasma dominuje i którym przyda się trochę „otwarcia” z obydwu stron. ARK MX+ zebrał pochlebne recenzje z całego świata, także od Srajana Ebaena z „6moons.com” (czytaj TUTAJ). Właściciel i redaktor naczelny tego szwajcarskiego (przedtem było cypryjskie, a jeszcze wcześniej amerykańskie) magazynu podkreślał jego dojrzałość w dziedzinie funkcjonalności i rysował przed nim świetlaną przyszłość. Jak się okazało, miał rację.


Już wówczas, dwa lata temu, podjęto jednak pracę nad bardziej zaawansowanym przetwornikiem, który miał być produktem flagowym – nad Vegą. Zaprezentowany po raz pierwszy podczas wystawy High End 2013 w Monachium (czytaj TUTAJ) od razu został zauważony. Nazwany przez swoich konstruktorów „Next-Generation Component” w jednej obudowie mieści przetwornik cyfrowo-analogowy oraz przedwzmacniacz. DAC przyjmuje sygnały PCM o długości słowa do 32 bitów i częstotliwości próbkowania 384 kHz (czytaj: Digital eXtreme Definition [DXD]) ORAZ DSD 2,8224 MHz (DSD64) i 5,6448 MHz (DSD128). Te ostatnie wydają się być coraz częściej uznawane za naturalne uzupełnienie możliwości przetworników, bo potrafiły to zarówno testowany niedawno Mytek Stereo192-DSD oraz, przygotowywany do polskiego „Audio”, równolegle z „dakiem” Auralica, Ayon Audio Stratos. Tak szeroka funkcjonalność staje się więc normą i coraz mocniej o swoje prawa zaczyna się dopominać sam dźwięk.

Żeby to się udało inżynierowie z Hong Kongu weszli w sam środek zagadnienia i zamiast składać urządzenie z gotowych modułów postawili na samodzielne oprogramowanie procesora, napisanie odpowiednich algorytmów, filtrów cyfrowych. Rozpoznając możliwości swojego „dziecka” nazwali go nie „DAC”, tylko „Digital Audio Processor”. Sercem urządzenia jest wielordzeniowy mikroprocesor o architekturze ARM9, zdolny do obliczeń na poziomie 1000 MIPS/s. Do taktowania sygnału zastosowano Femto Master Clock, czyli zegar o ekstremalnie niskich zniekształceniach fazowych. Pracuje w nim oscylator kwarcowy stosowany w projektach związanych z przestrzenią kosmiczną, rozbudowanym zasilaniem i układem kompensującym zmiany temperatury. W efekcie jitter wynosi zaledwie 82 fs (femtosekund!). Tak precyzyjne zegary spotyka się ekstremalnie rzadko, a jeśli już, to w kosztujących ogromne pieniądze urządzeniach, np. przetworniku Platinum IV firmy MSB. Z zegarem związanych jest kilka ustawień, których możemy dokonać w menu.
Użytkownik Vegi ma możliwość dopasowania dźwięku do swojego systemu i smaku. Do wyboru dano mu bowiem sześć filtrów cyfrowych – cztery dla sygnałów PCM i dwa dla DSD. Ich optymalizacja polegała na odsłuchach i wprowadzanych na ich podstawie poprawkach. Niestety wybrany filtr nie jest na stałe wyświetlany na przednim, bardzo dużym, ekstremalnie łatwym do odczytania wyświetlaczu i żeby go zmienić trzeba wejść do menu.
Urządzenie ma pięć wejść cyfrowych, w tym USB z opatentowanym układem ActiveUSB. Pomyślano również o obudowie, wykonanej nie ze zwykłego aluminium, a ze stopu AFN402, w skład którego wchodzą: żelazo, nikiel, krzem i metale ziem rzadkich. Żeby dodatkowo zminimalizować wibracje elementy obudowy pokrywane są materiałem o nazwie Alire Resonance Damper, składający się z kilku warstw różnych materiałów.

Kilka prostych słów…
Wang Xuanqian | President & CEO



Jak widać, AURALiC to firma skupiona zarówno na dwóch kanałach, jak i na słuchawkach. W ofercie mamy takie produkty, jak: VEGA, TAURUS PRE oraz MERAK do systemów dwukanałowych i GEMINI 2000/1000 oraz TAURUS MKII dla tych, którzy używają słuchawek.
Trzy lata temu zaczęliśmy myśleć o przetworniku D/A z asynchronicznym łączem USB i w wyniku tych przemyśleń powstał nasz pierwszy produkt: ARK MX (zastąpiony następnie przez ARK MX+). ARK MX+ okazał się zdobywcą wielu nagród i znalazł się w naprawdę dużej ilości systemów.
Rok temu zaprezentowaliśmy produkt o nazwie VEGA, pierwszy przetwornik D/A na rynku, który przyjmował sygnał DSD, podwójne DSD oraz DXD. Byliśmy także pierwszym producentem, który zaoferował Femto Clock w sensownej cenie. Rok później VEGA wciąż jest na topie i stosowana jest jako referencyjny DAC w wielu systemach znanych redaktorów audio.
Niedawno do sprzedaży wprowadziliśmy GEMINI, dock słuchawkowy, kolejny rewolucyjny produkt, w którym znajdziemy DC i pracujący w klasie A wzmacniacz słuchawkowy. Produkt ten momentalnie zdobył nagrodę za innowację na wystawie CES za unikatowy projekt.
Wielu ludzi zastanawia się więc, co dalej. Jak widzisz, jedynym produktem, którego nam brakuje jest źródło sygnału. I, tak naprawdę, od lat pracujemy nad platformą streamera sieciowego (tak, to jest platforma, a nie sam produkt) i jesteśmy wreszcie gotowi, aby zakończyć prace. Ten produkt ma takie mnóstwo funkcji, że trudno ci sobie nawet wyobrazić. Zaprezentujemy go w następnym roku na wystawie w Monachium. To będzie kolejny produkt, który zmieni naszą branżę.
Cyfrowe audio zmienia się niesamowicie szybko, szybciej niż ludzie sobie wyobrażają. AURALiC zawsze będzie szedł w awangardzie zmian technicznych i będzie się starał zaimplementować nowe technologie w produktach w realnym świecie, w rozsądnej cenie.

Nagrania użyte w teście (wybór)

Płyty CD

  • Black Sabbath, 13, Vertigo/Universal Music LLC (Japan) UICN-1034/5, 2 x SHM-CD (2013).
  • David Sylvian, Sleepwalkers, P-Vine Records, PVCP-8790, CD (2011).
  • Depeche Mode, Should Be Higher, Columbia Records 758332, SP CD (2013).
  • Mel Tormé, The Legend of Mel Tormé, Going For A Song GFS360, CD (?).
  • Mike Oldfield, Tubular Bells, Mercury Records/Universal Music LLC (Japan) UICY-40016, Platinum SHM-CD (1973/2013).
  • Mills Brothers, Swing Is The Thing, History 20.3039-HI, “The Great Vocalists of Jazz & Entertainment”, CD (?).
  • Mills Brothers, Spectacular, Going for a Song GFS275, CD (?).
  • Siekiera, ”Nowa Aleksandria”, Tonpress/MTJ cd 90241, 2 x CD (1986/2012).
Pliki hi-res
  • Opus3 DSD Showcase, Opus3, DFF 2,6 MHz + DFF 5,2 MHz.
  • Opus3 DSD Showcase2, Opus3, DFF 2,6 MHz + DFF 5,2 MHz.
  • Charlie Haden & Antonio Forcione, Heartplay, Naim Label, 24/96 FLAC, źródło: NaimLabel.
  • Dead Can Dance, Anastasis, [PIAS] Entertainment Group, PIASR311CDX, "Special Edition Hardbound Box Set", CD+USB drive 24/44,1 WAV (2012); recenzja TUTAJ.
  • Depeche Mode, Delta Machine, Columbia Records/Sony Music Japan SICP-3783-4, FLAC 24/44,1, źródło: HDTracks (2013); recenzja TUTAJ.
  • Miles Davis, Kind of Blue, Columbia/Legacy/Sony Music Entertainment, FLAC 24/192, mono i stereo [źródło: HDTracks] (1959/2013).
  • The Joe Holland Quartet, Klipsch Tape Reissues Vol.II, Klipsch, DFF 5,6 MHz (1955, 67/2013).
Japońskie wersje płyt dostępne na

Vega to tanich przetworników nie należy. Jest znacząco droższa od Myteka Stereo192-DSD, głównego „rozdającego” wśród „daków” PCM/DSD. Z drugiej jednak strony kosztuje dwa razy mniej niż chociażby Vaughan firmy M2Tech (czytaj TUTAJ) i wspomnianego Stratosa Ayona. Funkcjonalnie jest uboższa od wszystkich przywołanych urządzeń, bo nie ma wejść analogowych (i analogowego przedwzmacniacza), nie ma także wzmacniacza słuchawkowego. Jeśliby się jednak temu przyjrzeć bliżej, mówię o funkcjonalności, jej ocena może być zupełnie inna. Bo przecież podkreślałem, że wzmacniacz słuchawkowy w Myteku jest elementem dodatkowym, a w Ayonie w ogóle go nie ma. Wejścia analogowe w tym ostatnim są przydatne, ale tylko pod warunkiem, że w systemie mamy takie źródła, jak: gramofon, tuner FM, magnetofon kasetowy lub szpulowy. Co jest mało prawdopodobne, dzisiaj regułą są systemy z jednym źródłem lub kilkoma, ale cyfrowymi. Pozostaje jedynie sprawa cyfrowej regulacji siły głosu w „daku” z Hong Kongu. Dla mnie zawsze brzmi ona gorzej niż analogowa i niemal zawsze preferuję dźwięk systemu z aktywnym przedwzmacniaczem, nienależnie od tego, gdzie został umieszczony – w odtwarzaczu CD, czy w osobnym pudełku. Duża część systemów, opartych o nowoczesne źródła dźwięku, przede wszystkim komputer, z taką regulacją głośności, jak w Vedze, będzie zaprzyjaźniona; tj. ewentualne korzyści płynące z zastosowania zewnętrznego urządzenia do takiej regulacji będą mniejsze niż „straty”. A te, to: dodatkowe urządzenie, dodatkowa para interkonektów i kabel sieciowy, drugi pilot, komplikacja systemu. Rozumiem więc tych, którzy będą na wyświetlaczu testowego przetwornika widywali liczby inne niż ‘100’.

To powiedziawszy klękam i z czułością dotykam Vegi, bo zdarzyło się wraz z nią coś, na co czekałem od dawna: techniczne aspekty konstrukcyjne urządzenia nie służą PR-owi, nie idą w stronę coraz większej rozdzielczości i czystości kosztem wypełnienia. Zastosowanie technik, które wymieniałem, osłuchanie konstruktorów i pewnie kilka innych rzeczy, o których nie wiem i wiedzieć nie będę, spowodowały dokładnie to, do czego zostały wymyślone: dały dźwięk niezwykle rozdzielczy i selektywny, ale rozdzielczością i selektywnością „ukrytą”, schowaną za dźwiękiem.
To nie jest najlepszy DAC, jaki znam. Mój odtwarzacz Compact Disc gra płyty CD lepiej, nawet jeśli przez Vegę przepuścimy pliki hi-res. Nie w każdym aspekcie, są w Auralicu elementy bezdyskusyjnie lepsze, jednak ogólna ocena wyrażana była przez to, że wolałem słuchać płyt CD niż plików. Tyle tylko, że różnica była nieduża, znacznie mniejsza od tego, do czego się w takich porównaniach przyzwyczaiłem. Miałem u siebie tylko trzy, może cztery urządzenia cyfrowe wyraźnie od mojego Lektora lepsze. A to: Accuphase DP-900/DC-901, Ancient Audio Lektor Grand SE i może jeszcze system MSB Technology Platinum IV. Pod pewnymi względami również Mark Levinson No.512. Cena trzech pierwszych jest o rząd wielkości większa niż Vegi, Mark kosztuje cztery razy więcej. Oczywiście mniej więcej – ceny mogą się wahać w zależności od kraju, w którym to państwo czytacie.

Z tym klękaniem trochę przesadziłem, ale chciałem w jak najbardziej precyzyjny sposób oddać stan ducha, w jakim słuchałem tego przetwornika. „Klęknięcie” było wyrazem mojego szacunku i radości z tzw. „obecności”. Aktywni religijnie czytelnicy powinni wiedzieć, o co chodzi.
Urządzenie o którym mowa w niebywały sposób różnicuje nagrania, instrumenty, dźwięki, detale, akustykę. Nie wyciąga problemów na wierzch, nie chwali się nimi, choć od pierwszego momentu wiemy, w czym rzecz. Jeśli w nagraniach dokonanych na taśmę analogową słuchać lekki szum, to on jest stale obecny, jako delikatne tło. Dodające zresztą przekazowi realizmu i wiarygodności. To samo ze starymi nagraniami. W czasie tego testu przesłuchałem sporo płyt CD z materiałem zarejestrowanym w latach 30. i 40. XX wieku. Może się starzeję. A może po prostu okazuje się, że najwięcej o jakości dźwięku mówi sposób budowanie jego struktury, informacja o głębi dźwięków, o swobodzie przejścia między nimi, o tym, jak urządzenie radzi sobie z niedoskonałościami nagrań. A te elementy najlepiej słychać akurat z tego typu nagraniami. Wolę tę drugą opcję.

W niebywały sposób przypomina mi to, co słyszałem z wypasionym przetwornikiem/przedwzmacniaczem Stratos austriackiego Ayona. Tyle, że tam było to urządzenie z pracującym w klasie A, bez sprzężenia zwrotnego, z lampowym stopniem wyjściowym, zasilanym lampowym, pełnookresowym przetwornikiem, z napięciem anodowym filtrowanym wyłącznie w potężnych kondensatorach polipropylenowych (zero elektrolitów!). Auralic jest do bólu nowoczesny, tj. z próżnią ma niewiele wspólnego. A jednak punkty wspólne są.
Zainteresował mnie przede wszystkim proces konstruowania brył instrumentów. Vega robi to w zawodowy sposób, tj. taki, który konstytuuje high-end, a nie detaliczność i inne badziewia. Dostałem wyraźny pierwszy plan, który wchodził w głąb sceny dźwiękowej, zajmując dużo miejsca w każdym wymiarze. Wydawał się także wysoki. Głosy Mills Brothers nabrały dzięki temu absolutnej trójwymiarowości, w sensie holografii, pomimo że to nagrania monofoniczne, z lat 30. Przekaz wydawał się trochę ciepły – jeszcze o tym powiem – i był energetyczny, jak 16-letni chłopak w namiocie koedukacyjnym.
Ale to także dźwięk rozdzielczy. Jak diabli. Żeby to zweryfikować porównałem kilka utworów Miles Brothers wydanych przez wytwórnię Going For A Song ze znacznie lepiej wyglądającym,
dwupłytowym wydawnictwem Trumpets of Jericho. Ta pierwsza wygrywa w każdym porównaniu, przede wszystkim konsystencji. Być może coś do rzeczy ma tu użycie do remasteringu systemu CEDAR. Vega pokazała obydwie wersje w taki sposób, ze słuchało się ich przyjemnie. Od pierwszych dźwięków było jednak słychać, że jeśli coś ma bardziej nasycony, pełniejszy środek, to zostanie to podkreślone, wychwycone. A w tym przypadku oznacza to naprawdę głębokie i wyrafinowane brzmienie.

Zazwyczaj rozdzielam część opisową pomiędzy to, co dzieje się z klasycznym sygnałem z płyty CD, tj.16 bitów i 44,1 kHz, oraz z plikami wysokiej rozdzielczości. Tutaj takiej potrzeby nie ma. Podziały idą bowiem przede wszystkim pomiędzy sygnałem z zewnętrznego, fizycznego transportu CD oraz z sygnałem z komputera, a w szerszym planie pomiędzy plikami PCM i DSD. Taka karma. Wejście USB Vegi jest ponadprzeciętne. Myślę, że zbliża się do poziomu, już przywoływanego, Platinum IV MSB Technology. A to był najlepszy przetwornik USB, jeśli tak się mogę wyrazić, jaki słyszałem. Stabilność obrazu, jego treściwość i głębia były wyjątkowe. Wciąż miałem jednak wrażenie, że te same płyty grane z fizycznego nośnika brzmiały jeszcze głębiej, jeszcze bardziej naturalnie. Porównując ich wysokorozdzielcze wersje dostawałem oczywiście większy oddech, lepszą dynamikę w skali makro, jednak akurat te elementy o których piszę się nie zmieniały. A to one decydują, jak dla mnie, o wierności przekazu, o jego wnikaniu w głowę i serce. Można oczywiście argumentować, że jeślibym miał jeszcze lepszy komputer, jeszcze lepiej „oprzyrządowany”, wówczas zmieniłbym zdanie. Może, ale doświadczenie podpowiada mi co innego.
Dotyczyło to jednak plików PCM. Inaczej słychać było pliki DSD, szczególnie DSD128. Aż serce mnie boli, kiedy sobie pomyślę o tym, jak niewiele będzie plików w takim formacie, a z tych, które będą dużą część będą stanowiły audiofilskie śmieci. Dopiero drugi, może trzeci raz słyszę bowiem przetwornik pracujący z wypuszczanym z komputera sygnałem, który brzmi w sposób, o którym audiofile śnili od lat, odkąd cyfra stała się głównym sposobem dystrybucji muzyki. DSD ma swoje słabości, pisałem o nich przy okazji testy Myteka. Ale w tej chwili to, tak mi się przynajmniej wydaje, najlepszy istniejący format. Być może, że przy przygotowaniu takich plików przykłada się do nich większą uwagę niż do PCM-u i że te ostatnie mogą brzmieć jeszcze lepiej. Może, ale tu i teraz sytuacja wygląda tak, że nagrania DSD brzmią wybitnie.


Jak mówię, nie rozbijałem testu na osobne części dla CD i plików. A to dlatego, że Auralic z obydwoma zachowuje się w zbliżony sposób. Z płytami, w których środek pasma jest najważniejszy – podkreśla to. Ale z płytami, na których balans tonalny jest właściwy, gra mocną górę i mocny dół. Ten ostatni jest podkreślony w okolicach, które odpowiadają za uderzenie stopy perkusji i gitary elektrycznej.

Te są mocne i energetyczne, nieco dominując część nagrań. Często wychodzi im to na dobre, bo takie dopełnienie dobrze wpływa na równowagę tonalną, ale np. z nagraniami z klasyką powoduje, że akcent przesuwa się ku dołowi, dociążając nagrania. Także góra pasma wydaje się lekko podkreślona. Ale w sposób, który jest wyjątkowo atrakcyjny. Z płytami w rodzaju Sleepwalkers Davida Sylviana, gdzie wokal byłego wokalisty grupy Japan jest bardzo mocny, z przodu, ale na granicy poprawności tonalnej, nawet taka lekka ingerencja powoduje zwrócenie uwagi na sybilanty. Nie ma ich dużo, nie o to chodzi – po prostu są bardziej „obecne”. Z kolei z płytami, w których niektóre elementy są same z siebie problematyczne, jak z wokalem na płycie Siekiery Nowa Aleksandria, choć nie były pomniejszone, nie zauważyłem żadnych nieprawidłowości. Tak więc dużo będzie zależało od konkretnego nagrania.

Podsumowanie

Najlepsze źródła cyfrowe, jakie znam, a w pewnej mierze także mój Lektor AIR, pokażą nieco bardziej wyrafinowaną gradację głębokości dźwięku i holograficznej prezentacji instrumentów i odpowiedzi pomieszczenia. Na pierwszy rzut oka różnice nie wydają się duże i nawet dla mnie do przełknięcia. Trzeba jednak pamiętać, że da się to zrobić jeszcze lepiej.
Trudno natomiast będzie znaleźć słabe punkty w prezentacji przestrzeni jako całości. Źródła pozorne mają dużą głębokość w ramach swoich brył, co samo w sobie stawia Vegę w unikatowym położeniu. Absolutnie genialnie słychać to z nagraniami DSD, gdzie przestrzeń jest tak naturalna jak z wysokiej klasy gramofonu. Ma odpowiednią konsystencję i oparcie w niskich tonach, dających instrumentom duży wolumen, jak na żywo.
To wybitny przetwornik. I naprawdę niedrogi, przynajmniej jeśli weźmiemy pod uwagę urządzenia, do których go porównuję. Jest łatwy i przyjemny w obsłudze, niewielki, ma świetny wyświetlacz i mnóstwo możliwości ustawień. I zachowuje się, jakby grał z wykorzystaniem lamp. A to dzięki, jestem tego pewien, zmniejszeniu jittera i właściwej obróbce sygnału cyfrowego. Najwyraźniej ludzie z Auralica znają się na tym, jak mało kto.

Urządzenie otrzymuje nagrodę RED Fingerprint.
Ponieważ przetwornik otrzymał również nagrodę magazynu „6moons.com”, otrzymuje wspólną nagrodę „High Fidelity” i „6moons.com” BLUE Fingerprint.

Auralic Vega trafił do mnie w szczególnym momencie. Albo tuż przed nim, albo razem z nim miałem bowiem kilka interesujących DAC-ów: MSB The Analog DAC, Ayon Audio Stratos i Mytek Stereo192-DSD. Każdy z nich prezentował nieco inny zestaw cech, jednak wszystkie sprawdziły się znakomicie. Vega wydaje mi się spośród nich mieć najlepszy stosunek jakości do ceny – jest niewiele gorsza od dwóch najdroższych urządzeń. Jedyny przetwornik, który był wyraźnie lepszy to Reimyo DAP-999EX Limited . Ich charakter był zbliżony, ale w japońskim urządzeniu wszystko było jeszcze mocniej dociśnięte. Dotyczyło to jednak wyłącznie płyt CD.
Vega testowana była z napędem Ayon Audio CD-T (Philips CD-Pro2 LF) oraz odtwarzaczem CD Ancient Audio Lektor AIR V-edition (Philips CD-Pro2 LF). Do wejścia USB sygnał dostarczany był z komputera laptopa HP Pavilion dv7 z Win8, 8 GB RAM, 128 SSD + 520 HDD, JPLAY/foobar2000. Podobnie, jak w przypadku Myteka miałem problemy z wysłaniem plików DSD w natywnej postaci. Serdecznie dziękuję za pomoc (kolejny raz) Marcinowi Ostapowiczowi, właścicielowi firmy JPLAY, który zdalnie rozwiązał wszystkie problemy. Taki serwis jest w przypadku komputerów niezwykle ważny – do Vegi dołączana jest darmowa kopia JPLAY-a. Od strony komputera podpiąłem kabel USB Acoustic Revive USB-1.0PLS oraz kabel JCAT (JCAT to akronim (JPLAY Computer Audio Transport). Przetwornik stał na trzech stopach Franc Audio Accessories Ceramic Disc Classic z Acoustic Revive RIQ-5010W. Od góry położyłem kilka książek, żeby jeszcze lepiej stłumić, trochę jednak „pracującą” górną ściankę. Zasilaniem zajmował się kabel sieciowy Harmonix X-DC350M2R Improved-Version. Test miał charakter porównania A/B, ze znanymi A i B. Nagrania miały długość 2 minut, przesłuchane były też cale albumy.


Kilka prostych słów…
Marcin Ostapowicz | JPLAY – właściciel


Vega najlepsze rezultaty brzmieniowe osiąga z komputerem po złączu USB. Aby podnieść poprzeczkę jeszcze wyżej, producent do każdego egzemplarza Vegi sprzedanego w USA dodaje pełną wersję jplay-a gratis. Nie pozostaje mi nic innego, jak uczynić to samo dla wszystkich klientów w Polsce. Jeżeli chodzi o komputer, to ten powinien mieć dość szybki procesor (minimum 2 rdzenie, a najlepiej 4), co najmniej 4 GB pamięci RAM oraz Windowsa 8. Wówczas jplay oferuje pełnię możliwości - wszystkie tryby odtwarzania łącznie z najnowszym i przez wielu uważanym za najlepszy, UltraStream. Warto obniżyć wartości bufora do minimum w panelu ustawień jplay-a, a także w panelu sterownika Vegi. Nic to nie kosztuje, a poprawa będzie wyraźna. Trzeba też pamiętać, że przetwornik najlepiej zagra po godzinie od włączenia do sieci - wtedy uaktywnia się najdokładniejszy tryb pracy zegara, Exact. Na koniec polecam zadbać o jakość kabla USB. Ten przez wielu niedoceniany komponent potrafi wnieść dużo dobrego do systemu.

Stylistyka produktów firmy Auralic wydaje się przemyślana i dopasowana zarówno do wymogów współczesnego melomana, zwykle bazującego na komputerze jako źródle dźwięku, jak i systemów bardziej tradycyjnie nastawionych melomanów. Ci drudzy, zwykle starsi niż młodsi, docenią świetny, ładny i czytelny wyświetlacz OLED w pomarańczowym kolorze. Dowiedzą się z niego, które źródło jest wybrane, jaka jest siła głosu, czy zmieniono ustawienia zegara taktującego, jak również odczytają częstotliwość próbkowania sygnału wejściowego. Jeśli będzie to sygnał DSD informacja będzie miała postać ‘DSD64’ lub ‘DSD128’. Wejścia mają przypisane do siebie ładne ikonki. Zabrakło jedynie informacji o wybranym filtrze cyfrowym. Wyświetlacz jest też zgrabnym interfejsem podczas przemieszczania się po menu urządzenia – a to jest naprawdę rozbudowane. Oprócz wspomnianych nastaw można zmienić także balans między kanałami, fazę absolutną sygnału i inne pożyteczne rzeczy. Na przedniej ściance, oprócz wyświetlacza mamy również, pełniącą rolę enkodera i przycisku, gałkę. Zmienimy nią siłę głosu i przejedziemy przez menu.

Wejść mamy pięć – dwa koaksjalne (2 x RCA; przydałoby się jedno BNC), AES/EBU, optyczne TOSLINK oraz USB. Wszystkie przyjmują sygnał PCM od 44,1 kHz (na wyświetlaczu odczytamy to w rzadziej stosowanej transkrypcji: 44.1KS/s) do 192 kHz i 24 bitów. Znacznie bardziej wszechstronne jest wejście USB, akceptujące również sygnał DSD64 (2,8224 MHz), DSD128 (5,6448 MHz) oraz PCM 32-bitowy, 352,8 i 384 kHz. Sygnał wejściowy PCM zamieniany jest na 32-bitowy i upsamplowany do 1,5 MHz. Gniazda wejściowe RCA kupiono w Cardasie – mają rodowane styki – zaś XLR w Neutriku, ze stykami złoconymi. O obudowie już pisałem, dodam, że urządzenie stoi na trzech nóżkach.

Chociaż cała elektronika znalazła się na jednej, dużej płytce drukowanej, podzielona została ekranem na dwie części: wejściową i właściwego przetwornika. Tuż przy gniazdach wejściowych widać elementy izolujące wnętrze od źródeł – przy gniazdach RCA i XLR są to transformatory dopasowujące impedancję, zaś przy wejściu USB odbiornik z zasilaczem. Sygnał trafia następnie do potężnego układu DSP z nadrukiem ‘Auralic Santuary Audio Processor. Powerded by Archwave’. Archwave to szwajcarska firma specjalizująca się w obróbce sygnału audio. Na tak dalece idącą kustomizację może sobie pozwolić niewiele firm. W kości mamy odbiornik cyfrowy, upsampler, filtry cyfrowe.
W tej samej części obudowy jest też zasilacz, z dużym filtrem sieciowym Schaffnera i sporej wielkości transformatorem toroidalnym, z którego wychodzą trzy uzwojenia wtórne, osobno dla poszczególnych sekcji.
Po drugiej stronie ekranu mamy DAC. Na jego wejściu umieszczono kości przetwornika zamknięte w jednej metalowej obudowie wraz z zegarami taktującymi. Ma to ułatwić kontrolę działania układu w zależności od temperatury. Niestety nie wiem, jakie to układy D/A. Po nich widać sekcję konwersji I/U, opartą na układach scalonych IT OPA1621. Towarzyszą im ładne kondensatory Wima i Elna. Przy wyjściu umieszczono sekcję bufora i wzmacniacza wyjściowego.
Jest ona umieszczona w metalowych „kubkach” i zalana żywicą tłumiącą drgania. Do tych modułów przykręcono od góry duży radiator. Przydaje się, ponieważ układy wyjściowe pracują w klasie A. Ich topologię przygotowano w firmie samodzielnie i nazwano ‘ORFEO Class-A Output Module’. Jak czytamy w materiałach firmowych, wzorowano go na układach wzmacniających legendarnej konsoli mikserskiej Neve 8078. Zastosowano w nim elementy montowane powierzchniowo i wyrównano temperaturę. Dzięki wyjątkowej stabilności są w stanie napędzić obciążenie nawet o ultra-niskiej impedancji 600 Ω. Budowa mechaniczna i elektryczna jest wysokiej próby.

Do kompletu dostajemy pilot zdalnego sterowania, plastikowy i nieładny, systemowy.


MIKROTEST
JCAT USB



JPLAY to producent specjalistycznego oprogramowania służącego do dotwarzania plików komputerowych. Program JPLAY stosowany jest przez wielu czołowych dziennikarzy audio na całym świecie. Jakiś czas temu Marcin Ostapowicz (właściciel firmy) postanowił poszerzyć swoją działalność. Wyszedł z założenia, że choć oferuje znakomite narzędzie, to nie ma absolutnie żadnego wpływu na to, co dzieje się po odtworzeniu sygnału. Bazując na swoich doświadczeniach, próbach w swoim własnym systemie, przygotował kilka produktów mających poprawić jakość wysyłanego z komputera sygnału, jak również podjął się dystrybucji kilku marek, które, jak mówi, zostały stworzone według podobnej do jego własnej filozofii.

Jednym z nowych produktów JPLAY-a jest kabel JCAT USB. Po raz pierwszy zobaczyłem go na wystawie Audio Show 2013, gdzie Marcin powiedział mi o nim parę słów. O jego jakości świadczy już wygląd – kabel ma wybitne wtyki. Chociaż wydawałoby się, że wtyki „nie grają”, jest dokładnie odwrotnie. Myślałem, że wysokiej klasy wtyki USB stosuje japoński Acoustic Revive, i tak jest, jednak JCAT ma jeszcze lepsze. Przewodniki wykonano ze skrętek srebrzonej miedzi (aż 20% to srebro) w izolacji z Teflonu. Wtyki z aluminiowym, anodowanym body mają standardową dla USB impedancję 90 Ω.

Kabel JCAT porównywałem do mojej referencji, Acoustic Revive USB-1.0SPS, który zastąpił poprzednią jego wersję, kabel USB-1.0SP. To kabel, w którym osobno prowadzony jest bieg dla sygnału i osobno dla zasilania – stąd od strony komputera mamy dwie wtyczki, a nie jedną. Umożliwia to jeszcze jeden apgrejd, a mianowicie podłączenie do biegu zasilającego zasilacza akumulatorowego.
Przed odsłuchem poczytałem trochę opinii na forach internetowych, szczególnie zainteresowany tymi, w których w jednym zdaniu padały nazwy Acoustic Revive oraz JCAT. I, powiem szczerze, znalazłem się dokładnie w tym samym miejscu, co duża część piszących do mnie: ilu piszących, tyle opinii, a co jedne to bardziej zdecydowane. Potwierdzałoby to moje przeczucie co do roli pisma audio w „netowym” świecie, kiedy salony z ekspertami właściwie wymarły, zostały magazyny przerzutowe, a sprzedaż odbywa się w internecie. W tej rzeczywistości rola ośrodków wiedzy, że tak powiem, ośrodków doświadczenia zdecydowanie rośnie i będzie jeszcze większa niż kiedyś. Choć miało być inaczej, zwiększona ilość opinii nie przekłada się na ich jakość i nie pomaga w zrozumieniu danego zagadnienia.


Porównanie kabli polskiego i japońskiego dało bardzo interesujące rezultaty. Brzmienie JCAT-a jest gładsze i bardziej pastelowe. Z kolei dźwięk AR jest osadzony niżej i jest głębszy. Jest też ciemniejszy. Wydaje się jednak, że jest w nim więcej oddechu, że przekaz z tym kablem jest bardziej rozdzielczy. Ale to nie jest przypadek, w którym postawiłbym wszystkie pieniądze na ten czy inny interkonekt. JCAT prezentuje bowiem wydarzenia w niezwykłej równowadze i spójności. W porównaniu z nim AR brzmi czasem trochę „raw”, surowo. JCTA jest znakomitym kablem, jak na to, co potrafi i jak jest wykonany, jest też bardzo sensownie wyceniony. AR wykazuje pewne cechy, które są lepsze i nie mogę z tym dyskutować. Różnice są jednak na tyle nieduże, że nieco odmienna, bardziej pastelowa prezentacja kabla JCAT może się nawet, w części systemów, spodobać bardziej.

Cena:
349 euro
299 euro (dla posiadaczy programu JPLAY)
Wysyłka – 10 euro

jplay.eu


Dane techniczne

Pasmo przenoszenia:20 – 20 kHz (+/- 0,1 dB)
THD+N: <0,00015% (20 Hz-20 kHz/0 dBFS)
Dynamika: 130 dB (20 Hz-20 kHz/ważony)
Akceptowane formaty:
PCM od 44,1 kHz do 384 kHz, 32 bity
DSD64 (2,8224 MHz) i DSD128 (5,6448 MHz)
Napięcie wyjściowe: 4 Vrms
Pobór mocy:
standby: <2 W | sleep: <10 W | odtwarzanie: 15 W
Wymiary: 330 x 230 x 65 mm
Waga: 3,4 kg

Dystrybucja w Polsce

JPLAY

Rymarska 45/1| 53-206 Wrocław
Polska


e-mail: kontakt@auralic.pl

auralic.pl



System odniesienia

Źródła analogowe
- Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
- Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
- Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ
Źródła cyfrowe
- Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ
- Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD
Wzmacniacze
- Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ
- Wzmacniacz mocy: Soulution 710
- Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
Kolumny
- Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
- Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
- Filtr: SPEC RSP-101/GL
Słuchawki
- Wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
- Słuchawki: HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-300, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ
- Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
- Kable słuchawkowe: Entreq Konstantin 2010/Sennheiser HD800/HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ
Okablowanie
System I
- Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo, recenzja TUTAJ
- Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
System II
- Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II
- Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA
Sieć
System I
- Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ
- System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
System II
- Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ
Audio komputerowe
- Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-801
- Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
- Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
- Router: Liksys WAG320N
- Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
Akcesoria antywibracyjne
- Stolik: SolidBase IV Custom, opis TUTAJ/wszystkie elementy
- Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
- Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
- Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
- Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
Czysta przyjemność
- Radio: Tivoli Audio Model One