pl | en

Przetwornik cyfrowo-analogowy

Audiolab
M-DAC MINI

Producent: IAG GROUP Ltd. | AUDIOLAB
Cena (w czasie testu): 1399 zł

Kontakt:
Poprzez formularz na stronie internetowej producenta: audiolab.co.uk

Do testu dostarczyła firma: Q21


iektóre rozwiązania od razu są na tyle dobre, że zostają z nami na dłuższej, z upływem czasu wspomagane jedynie przez drobne zmiany i poprawki. To przypadek przetwornika cyfrowo-analogowego M-DAC firmy Audiolab, zaprezentowanego jesienią 2011 roku. Było to ładne urządzenie, mniejsze niż klasyczny „rack”, a jego „tajną bronią” była kość przetwornika D/A ESS Sabre32 9018. Zaprezentowany w połowie 2016 roku model M-DAC+ otrzymał nową obudowę i poprawiono jego kompatybilność, umożliwiając współpracę z urządzeniami firmy Apple, umożliwiono dekodowanie sygnału DSD128 i DSD264, dodano kolejne filtry cyfrowe itd. Podstawą wciąż był jednak ten sam układ firmy ESS Technology.

HISTORIA | ESS Technology

ESS Technology to prywatna, rodzinna firma założona w 1983 roku przez Forresta Mozera, Todda Mozera oraz Jogo Costello. Rozwinięcie akronimu ESS mówi o jej pierwotnych celach: Electronic Speech Systems. Firmę założono bowiem do wprowadzenia na rynek układu syntetycznej generacji mowy. Forrest Mozer pracował nad nim w latach 1978-1981 i uzyskał na swoje rozwiązania stosowne patenty. System ESS znalazł zastosowanie na przykład w komputerach Commodore 64 i 8-bitowych Atari, a w konsekwencji w wielu filmach, na przykład Ghostbusters i Mission Impossible. W latach 90. firma w ramach linii Audiodrive zaproponowała układy cyfrowe służące do obróbki sygnału audio i wideo.

Swoją dzisiejszą pozycję zawdzięcza jednak nie tym opracowaniom, a zakupowi, którego dokonała w 2001 roku. Nabyła wówczas małą firmę Kelowna, prowadzoną wówczas przez Martina Mallinsona. Bazując na jego rozwiązaniach opracowała serię przetworników analogowo-cyfrowych i cyfrowo-analogowych o nazwie Sabre. Dla audiofilskiego audio firma zaczęła być interesująca w 2009 roku, kiedy to zaproponowała układ o symbolu ES9018.

To ośmiokanałowy DAC należący do linii Reference tego producenta, który można było skonfigurować do pracy wielokanałowej, albo stereofonicznej – w tym ostatnim trybie w każdym kanale pracowały równolegle cztery przetworniki, co znacząco zmniejszało szumy i zniekształcenia; firma Accuphase swoją odmianę tego rozwiązania nazywa MDS.

19 czerwca 2013 roku zaprezentowana została dwukanałowa wersja tego układu, model ES9018K2M SABRE32. Oferuje on dekodowanie sygnału PCM do 32 bitów i 384 kHz oraz sygnału DSD do DSD256; wcześniej było to, odpowiednio, 32/384 oraz DSD. Przeznaczony przede wszystkim do urządzeń przenośnych, stosowany jest też w wielu high-endowych przetwornikach cyfrowo-analogowych.
Najnowsze informacje mówią o tym, że miniaturowa wersja DAC-a ESS Sabre ES9218P została wykorzystana w smarftonie LG V10. Nową topową kością D/A ESS Technology jest, wprowadzony do sprzedaży w styczniu 2016 roku, układ ES9038pro, obsługujący sygnał PCM do 32-bitów i 768 kHz oraz DSD aż do 45,1 MHz (DSD512).

esstech.com

| M-DAC mini

W maju 2017 roku pojawił się kolejny przetwornik z serii M-DAC, model „mini”. Tym razem chodziło nie o poprawienie modelu M-DAC+, a o przeniesienie zastosowanych w nim rozwiązań do urządzenia mniejszego, tańszego i w zamyśle przeznaczonego do współpracy z komputerem. Zrezygnowano z wielu elementów oryginalnego układu, jak na przykład z programowalnej kości DSP z filtrami cyfrowymi, zamieniono pełnowymiarowy układ konwertera D/A ES9018 na jego stereofoniczną wersję ES9018K2M SABRE32, zmniejszono jego wymiary, zrezygnowano z wejścia cyfrowego AES/EBU i wyjść analogowych XLR, a obudowę wykonano z plastiku.

Zachowano jednak jego kompatybilność – tyle, że przez wejście USB micro-B – z sygnałem PCM do 32 bitów i 384 kHz, a także DSD256, możliwość podłączania urządzeń Apple’a, dodając do tego przesył sygnału bezprzewodowo, przez łącze Bluetooth aptX; pozostawiono również wzmacniacz słuchawkowy. Przetwornik jest więc znacznie mniejszy i lżejszy, chociaż wewnątrz znalazła się bateria litowo-jonowa. Tak, urządzenia zasilane jest bateryjnie, co – wbrew temu, co piszemy o „zejściu w dół” cennika – może być zaletą tego urządzenia, nawet jeśli będziemy je porównywali z topowym M-DAC+, ponieważ pozwala to w pełni uniezależnić zasilanie układów od szumów linii zasilającej.

Oprócz wejścia USB, które przyjmuje sygnały cyfrowe o najwyższych wartościach, otrzymujemy również klasyczne wejścia cyfrowe, optyczne TOSLink i elektryczne RCA, a także dwa wyjścia cyfrowe – optyczne TOSLink i elektryczne RCA; „mini” może pracować także jako konwerter sygnału cyfrowego, na przykład z wejścia USB do optycznego itp. Zamiast wypasionego wyświetlacza OLED z M-DAC+ otrzymujemy jedynie podstawowe wskazania, to jest wybrane wejście, ale bez informacji o rodzaju sygnału, a także wiadomości dotyczące status zasilania. Doładowanie wewnętrznej baterii przeprowadzane jest za pomocą zewnętrznego zasilacza gniazdkowego lub z komputera przez gniazdo USB micro-B.

| OBSŁUGA

Przetwornik jest gotowy do pracy zaraz po wyjęciu z pudełka – należy go tylko podładować. Baterie starczają na dość długo, ale po każdym dniu warto Audiolaba podłączyć do ładowarki lub komputera. O tym, czy bateria jest naładowana możemy się przekonać na dwa sposoby – przy rozładowaniu się poniżej 20% pojemności nominalnej zaczyna migać czerwona dioda LED koło gałki siły głosu. Możemy też sprawdzić to manualnie, naciskając na trzy sekundy przycisk zmiany wejść – aktualny poziom odczytamy na rządku pięciu białych diod LED. Nie jest to precyzyjny pomiar, ale powinien wystarczyć.

Zakładam, że głównym źródłem sygnału dla Audiolaba będzie komputer, ewentualnie źródła z Bluetoothem. Jeśli chcemy wykorzystać ten przetwornik w pełni, a mamy komputer PC, musimy zainstalować driver – mamy go na 3” płytce CD, albo możemy go ściągnąć ze strony internetowej producenta. Posiadacze komputerów MAC mogą ten krok pominąć. Jeśli podłączamy do DAC-a sygnał przez wejścia optyczne lub RCA nie musimy nic robić, wystarczy wybrać wejście.

Do urządzenia można podłączyć albo aktywne głośniki, albo wzmacniacz, ale może też służyć po prostu jako wzmacniacz słuchawkowy z „dakiem”. Do dyspozycji mamy tylko jedno gniazdo słuchawkowe, typu duży jack ø 6,3 mm (1/4” TRS), postarajmy się więc o jakieś sensowne słuchawki. W teście wykorzystałem stare słuchawki dynamiczne AKG K271 Studio, nowsze Sennheiser HD800 oraz słuchawki planarne HiFiMAN HE-1000 v2. Wszystkie zostały wysterowane bez problemu. Po wpięciu słuchawek wyjścia analogowe są automatycznie wyłączane. Dodajmy, że poziom sygnału jest na nich regulowany gałką na przednim panelu.

AUDIOLAB w „High Fidelity”
  • TEST: Audiolab 8000M | wzmacniacz mocy (monobloki)
  • TEST: Audiolab 8000Q | przedwzmacniacz liniowy

  • Płyty użyte do odsłuchu (wybór):

    • Clean Bandid, Solo (feat. Demi Lovato), Atlantic/Tidal, SP, FLAC 16/44,1 (2018)
    • Dawid Podsiadło, Małomiasteczkowy, Sony Music Polska/Tidal, SP, FLAC 16/44,1 (2018)
    • Drake Scorpion, Young Money Entertainment/Tidal, MQA 24/44,1 (2018)
    • Florence + the Machine, High As Hope, Virgin EMI Records/Tidal, FLAC 16/44,1 (2018)
    • John Coltrane, Both Directions At Once: The Lost Album, Impulse! Records/Tidal, MQA 24/192 (2018)
    • Taco Hemingway, Café Belga, Taco Corp | Asfalt Records/Tidal, FLAC 16/44,1 (2018)

    Płyty i nagranie dostępne w serwisie TIDAL

    M-DAC mini to nominalnie przetwornik cyfrowo-analogowy, jednak jego ważną częścią jest również wzmacniacz słuchawkowy; jeśli założymy, że to urządzenie mające być towarzyszem laptopa, obydwa te elementy są równie ważne. Test został więc podzielony na dwie części. W pierwszej odsłuchany został w systemie referencyjnym jako DAC, z sygnałem przesyłanym z odtwarzacza plików Lumïn T1 (kabel cyfrowy RCA), a w drugiej z sygnałem przesyłanym z laptopa i ze słuchawkami (kabel cyfrowy USB). Odsłuchy zostały przeprowadzone przede wszystkim z utworami i płytami z serwisu streamingowego Tidal.

    | DAC

    System referencyjny to, w porównaniu z Audiolabem, monstrum – zarówno jeśli chodzi o dźwięk, jak i cenę. Mimo to testowany DAC odnalazł się w nim szybko i bezboleśnie. To urządzenie o gładkim, pełnym dźwięku. Zaskakuje w nim niski, mięsisty bas, jak w Café Belga Taco Hemingwaya, albo w – wyjątkowo melodyjnym i rytmicznym – Solo (feat. Demi Lovato) Clean Bandid.

    Obydwa nagrania to realizacje „celowane”, przeznaczone dla różnych grup słuchaczy, a jednak obydwa zagrały równie ładnie, przyjemnie, gęsto.

    Nie usłyszałem cienia rozjaśnienia, jaskrawości, a średnica była ciepła i – muszę to powiedzieć – „lampowa”. Wzbraniałem się krótką chwilę przed użyciem tego określenia, bo ostatecznie mówimy o niedrogim urządzeniu. A mimo to – było świetnie.

    Puśćmy jednak coś wyższej klasy, zarówno muzycznej, jak i dźwiękowej, jak na przykład Both Directions At Once: The Lost Album Johna Coltrane’a, odnalezioną, nigdy wcześniej niewydaną sesę z 1963 roku. Na Tidalu dostępna jest w kodowaniu MQA w rozdzielczości 24/192. Przejście z wersji CD na MQA było nie tyle, że słyszalne, co definiujące – DAC Audiolaba bez trudu pokazał piękne ciepło, gęstość i namacalność dźwięku wersji MQA. To nie jest przetwornik, który by coś ukrywał, albo zamazywał.

    Tak, gra raczej ciepłym dźwiękiem, nie wyrywa się ze szczegółami, to słychać z każdym materiałem. Ale robi to „przy okazji”, nie wbija nam tego pod powieki – to granie, które „wchodzi” gładko i bezboleśnie. Dlatego aż się prosi, aby WSZYSTKIE płyty na Tidalu były kodowane w MQA, bo każda z nich lepiej brzmi w wysokiej rozdzielczości – nie tylko wymuskany Coltrane, ale i Drake z jego ostatniej płyty Survival. Z tą ostatnia płytą znowu miałem niski, mięsisty bas i ciepłą górę – jak się wydaje to znaki rozpoznawcze Audiolaba.

    Dzięki takiemu ukształtowaniu dźwięku można słuchać muzyki przez M-DAC mini długo, bez niebezpieczeństwa, że nas zmęczy. Ale nie jest też nudna, tutaj ciągle się coś dzieje, słychać smaczki, detale, jest wiele informacji o barwie. Nie jest za to Audiolab mistrzem przekazywania informacji o przestrzeni. Wszystko jest z nią OK., ale dostajemy raczej ogólny obraz. To pierwszy plan jest tu najważniejszy. Może dzięki temu wokale były tak wciągające i – jeśli trzeba – seksowne? To bardzo dobry kompromis, szczególnie na tym poziomie cenowym.

    | Słuchawki

    Trudność w ocenie wzmacniacza słuchawkowego w niedrogich i stosunkowo niedrogich urządzeniach polega na tym, że jego brzmienie w dużej mierze uzależnione jest od samych słuchawek – ich skuteczności, impedancji i barwy. Drogie urządzenia też są tym dotykane, ale znacznie słabiej, przez co mocniej akcentują swój własny wkład w brzmienie takiego systemu.

    Wzmacniacz słuchawkowy w Audiolabie nie jest drogim komponentem, bo cały DAC nie kosztuje zbyt wiele. Jest fajny, przyjemny, ale to ten przypadek, w którym będziemy musieli poszukać słuchawek, które nam do niego podpasują, a nie odwrotnie. Na przykład – z AKG brzmienie było ciepłe i ciemne. Nastawione było na środek pasma i trudno było mówić o wysokiej szczegółowości. Z HiFiMANami z kolei szczegółów było dużo, to było dokładne, gęste granie, ale dźwięk wydawał się trochę zbyt twardy, zabrakło mi miękkości, którą miałem z AKG.

    Dlatego też kompromis w tej mierze, który osiągnąłem z Sennheiserami HD800, wydał mi się szczególnie interesujący. To był otwarty, całkiem gęsty dźwięk z dobrym basem. Lekko podkreślona była wyższa średnica, ale nie na tyle, żeby przeszkadzać. W tym przypadku otwierała brzmienie. Jeśli dla kogoś będzie to zbyt jasne granie, powinien sięgnąć raczej po AKG. Zakładam jednak, że w większości przypadków będzie to właśnie TEN dźwięk.

    Audiolab M-DAC mini to wzmacniacz słuchawkowy, który powinien stać koło laptopa, to jest jego środowisko naturalne. Wykupcie sobie streaming Tidala z plikami MQA (Tidal Master), a zobaczycie, co naprawdę potrafi. Ale nawet z klasycznymi ripami CD brzmi fajnie; na mp3 go po prostu szkoda. Obydwa moduły – DAC-a i wzmacniacza słuchawkowego – są bardzo fajne, chociaż bardziej uniwersalny dźwięk dostaniemy z wyjścia liniowego na tylnej ściance. Ale po dobraniu słuchawek tyle samo radości przyniosą odsłuchy w zaciszu ich muszli.

    To niezwykle przyjemne urządzenie, nie aspirujące do ultrarozdzielczości i audiofilskich odlotów, będące raczej wysokiej klasy partnerem dla „normalnych” ludzi, którzy chcą mieć dźwięk o którym audiofile mówią, ale w przyjemnej formie, bez konieczności ciągłej jego analizy i rozkładania na części pierwsze. Po pierwsze i ostatnie – muzyka!

    Podsumowanie

    Mniejsze, tańsze wersje uznanych produktów to trudny temat. Konstruktorzy muszą bowiem przenieść jak najwięcej z oryginalnego dźwięku, a stają przed trudnymi wyborami. Dlatego też słowem-kluczem jest w takim przypadku „kompromis”. Jest on obecny na każdym poziomie cenowym, jednak w urządzeniach budżetowych podstawowym czynnikiem kształtującym brzmienie i funkcjonalność.

    W testowanym DAC-u starano się przede wszystkim o to, aby dźwięk był: przyjemny, gładki, ciepły i aby nie irytował w długich odsłuchach. Dzięki doświadczeniu udało się zachować wiele z rozdzielczości drogiego pierwowzoru, tyle że kosztem sceny dźwiękowej. Dodajmy do tego niski, mięsisty bas i doskonały środek pasma, a będziemy mieli pełen obraz. To po prostu doskonały kompromis między jakością i ceną.

    M-DAC mini firmy Audiolab jest przetwornikiem cyfrowo-analogowym z którym zintegrowano także wzmacniacz słuchawkowy. To urządzenie zasilane bateryjnie, na jednym podładowaniu może pracować do siedmiu godzin – 5000 mAh. DAC jest stosunkowo duży, jak na urządzenia przenośne, dlatego zakładam, że ma to być raczej towarzysz laptopa niż urządzenie do samolotu. O tym, że poważnie myśli się o jego pracy świadczy chociażby wyposażenie go w wyjście słuchawkowe typu duży-jack (1/4” TRS), a nie jego miniaturową wersję 3,5 mm. M-DAC mini wygląda ładnie i schludnie, choć konkurencja, nawet w tej cenie, oferuje obudowy z aluminiowych odlewów – tutaj jest plastikowa.

    | Przód i tył

    Przód urządzenia to przede wszystkim niewielka gałka siły głosu – gałka zamiast guzików to duże ułatwienie. Firma zwraca uwagę na to, że zamiast wykorzystać cyfrową regulację poziomu dostępną w kości przetwornika, skorzystała z klasycznego, analogowego potencjometru ślizgowego firmy Alps. Pokrętło sprzęgnięte jest z wyłącznikiem zasilania.

    Po prawej stronie mamy multikolorową diodę LED – świeci na czerwono, kiedy urządzenie działa, a na bursztynowo, kiedy ładowana jest bateria. A ładowanie może być prowadzone albo przez zasilacz ścienny 5 V DC, albo przez wejście USB micro-B, prosto z komputera (także 5 V DC) – tak, jak smartfony. Po lewej stronie gałki mamy rządek pięciu białych mikrodiod LED, wskazujących wybrane wejście – to zmieniamy małym przyciskiem obok. To zresztą przycisk wielofunkcyjny – naciskamy go przez trzy sekundy i odczytujemy naładowanie baterii, naciskamy przez osiem sekund i możemy wyłączyć ładowanie przez gniazdo USB.

    Z tyłu umieszczono gniazda połączeniowe. Wejścia cyfrowe są trzy: optyczne TOSLink, elektryczne RCA (obydwa S/PDIF) oraz asynchroniczne USB. Dwa pierwsze przyjmują sygnał PCM do 24 bitów, 192 kHz, a USB PCM do 32 bitów, 384 kHz oraz DSD do DSD256. Jest także wejście dla urządzeń Apple, przyjmujące sygnał cyfrowy do 16 bitów, 48 kHz. Przez wejście USB podłączymy także urządzenia przenośne z systemem Android (OTG).

    Skrajnie po lewej stronie mamy dwa gniazda RCA z analogowym sygnałem wyjściowym (nieregulowanym), a po prawej gniazdo zasilające. Dodajmy, że mamy tu także dwa wyjścia cyfrowe – TOSLink i RCA.

    | Środek

    Środek urządzenia pod wieloma względami, choćby w topologii układu wyjściowego, przypomina droższy przetwornik M-DAC+. Cały układ pomieszczono na jednej płytce drukowanej w montażu SMD. Przy wejściach optycznym i RCA widać odbiornik cyfrowy Cirrus Logic CS8416. Sygnał z wejścia USB przyjmuje z kolei kość XMOS. Obok odbiornika wejściowego widać kość DAC-a ES9018K2M, a obok nich ładny zegar taktujący. Wygląda na to, że wyjście DAC-a pracuje w trybie napięciowym, dlatego na wyjściu analogowym mamy pojedynczy układ scalony, z pracującymi w klasie A tranzystorami typu J-FET, w otoczeniu świetnych kondensatorów firmy EVOX. Wyjście słuchawkowe obsługiwane jest przez tranzystory średniej mocy.

    Baterię zasilającą umieszczono w drugiej części obudowy, od spodu. Pomimo że to zasilanie bateryjne, na płytce drukowanej widać wiele układów stabilizujących i filtrujących napięcie. Wszystkie gniazda są niezłocone – złocone mają jedynie masy.


    Dane techniczne (wg producenta)

    DAC: ESS Sabre32 Reference ES9018K2M
    Obsługiwane typy sygnału cyfrowego:
    - optyczne, koncentryczne: PCM 32 - 192 kHz
    - USB: PCM32 - 384 kHz, DSD64, DSD128, DSD256
    Wejścia cyfrowe: koncentryczne, optyczne, USB micro-B dla komputerów PC/Android, USB-A dla iOS, Bluetooth
    Wyjścia cyfrowe: koncentryczne, optyczne
    Nominalne napięcie wyjściowe: 5 V ± 0,1
    Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz (± 0,2 dB)
    Stosunek sygnału do szumu: 115 dB (ważony)
    Bateria: Li-ion, typ DC 3,7 V, 5000 mAh
    Czas odtwarzania: do 7 godzin | 5000 mAh
    Wymiary 34 x 136 x 178 mm

    Dystrybucja w Polsce

    Q21

    ul. Reymonta 12
    Pabianice | Polska

    q21.pl

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl


    System referencyjny 2018



    |1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
    |2| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
    |3| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
    |4| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |OPIS|
    |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
    |6| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|
    |7| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|

    Okablowanie

    Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
    Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
    Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

    Zasilanie

    Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
    Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
    Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
    Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
    Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
    Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
    Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
    Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

    Elementy antywibracyjne

    Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
    Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
    Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
    Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
    Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
    • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
    • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
    • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

    Analog

    Przedwzmacniacz gramofonowy:
    • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
    • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
    Wkładki gramofonowe:
    • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
    • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
    • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
    • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
    Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

    Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

    Mata:
    • HARMONIX TU-800EX
    • PATHE WINGS

    Słuchawki

    Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

    Słuchawki:
    • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
    • Audeze LCD-3 |TEST|
    • Sennheiser HD800
    • AKG K701 |TEST|
    • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
    Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|