pl | en
Test
Odtwarzacz Compact Disc
Burmester CD PLAYER 089

Cena: 64 600 zł

Producent: Burmester Audiosysteme GmbH

Kontakt:
Wilhelm-Kabus-Straße 47 | 10829 Berlin | Niemcy
tel.: +49 30 787 968 0 | fax: +49 30 787 968 68

e-mail: Mail@burmester.de

Strona producenta: BURMESTER

Dystrybucja w Polsce: Audio System

Kraj pochodzenia: Niemcy

Tekst: Wojciech Pacuła
Zdjęcia: Wojciech Pacuła | Burmester

Data publikacji: 16. grudnia 2011, No 92

To nie jest moje pierwsze spotkanie z produktem Burmestera, bo testowałem już kiedyś, należący do serii Classic Line, wzmacniacz zintegrowany 082. Tym razem mogłem się przyglądnąć urządzeniu z wyższej serii, Top Line – pozostało mi więc jeszcze coś z Reference Line.
Compact Disc Player 089 jest odtwarzaczem z napędem paskowym, typu top-loader. Tradycyjnie tego typu napęd kojarzony jest z japońskim CEC-em. I dobrze – to najbardziej znane odtwarzacze tego typu. Swego czasu epizod w postaci paskowego odtwarzacza CD miał jeszcze amerykański Parasound (model C/DP-2000), który jednak kupował mechanikę w CEC-u. Burmester wydaje się budować swoje napędy samodzielnie – kiedy patrzymy na testowany odtwarzacz od góry, od strony ośki, wydaje się, że to modyfikowany napęd Philipsa CD-Pro2 – rozkręcenie urządzenia tę intuicję potwierdza.
Po co w ogóle pasek? Jeśli interesujemy się gramofonami, to wiemy, że tam również występują dwa podstawowe typy napędów, tj. sposobów przenoszenia momentu obrotowego z silnika na talerz (w CD to talerzyk, na którym kładzie się płytę): „direct drive”, gdzie silnik jest częścią talerza, albo „belt drive”, gdzie silnik i talerz są od siebie odsprzęgnięte, a moment obrotowy jest przenoszony za pośrednictwem paska (ew. struny). Żeby zachować klarowność opisu pomijam gramofony z kółeczkiem pośredniczącym, tzw. „idle wheel”.
W niemal 100% przypadków w odtwarzaczach CD stosuje się napędy typu DD („direct drive”). Firma CEC, pionier paskowych napędów twierdzi jednak, że odsprzęgnięcie czułej, niezwykle podatnej na drgania sekcji optycznej od silnika napędowego daje wyraźne zmniejszenie jittera związanego z fazą sygnału. Dlatego też w najwyższych modelach paskowo napędzany jest też wózek optyki, nie tylko talerzyk. Nie rozstrzygając o wyższości jednego, czy drugiego rozwiązania, trzeba przyznać, że napęd paskowy niezwykle mocno przemawia do wyobraźni kogoś, dla kogo gramofon jest wzorcem źródła sygnału.

Model 089 jest odtwarzaczem CD. Wyposażono go jednak i w wejścia analogowe i cyfrowe – wejścia analogowe są dwa, zbalansowane XLR i niezbalansowane RCA, i dwa cyfrowe – RCA i optyczne. Urządzenie może pełnić także rolę przedwzmacniacza. Firma informuje o tym, że regulacja siły głosu, w zakresie 60 kroków, przeprowadzana jest w domenie analogowej – potem to zweryfikujemy. Urządzenie ma budowę elektryczną w pełni zbalansowaną i przychodzi z sensownym kablem zasilającym, na którym zaznaczono odpowiednią polaryzację. Zadbajmy o jej zachowanie, bo rzeczywiście dźwięk jest wówczas lepszy. Warto powiedzieć jeszcze o dwóch rzeczach. Model 089 wyposażono w upsampler, którego nie da się wyłączyć (tak przynajmniej rozumiem), a jedynie zmienić wartość z 24/96 na 24/192. Z tyłu jest zaś zaślepiony slot, mający pomieścić w przyszłości nowe rozwiązania. Już teraz wiadomo, że jedną z opcji jest łącze WiFi. Gniazda USB przeznaczonego dla sygnału audio nie ma (jest tylko służące do komunikacji między urządzeniami) – znalazło się za to w przedwzmacniaczu, podobnie jak w modelu C-2000 japońskiego TAD-a: tam również odtwarzacz SACD ma wejścia cyfrowe, ale USB relegowano do preampu.
No i pilot – duży, ciężki, z wieloma guzkami. Te są tak poukładane, tak poustawiane, że nie sterowało mi się zbyt łatwo.

ODSŁUCH

Nagrania użyte do odsłuchu:

  • Depeche Mode, Enjoy The Silence, Sire/Reprise, 21490-2, MS CD (1990).
  • Depeche Mode, Personal Jesus/Dangerous, Sire/Reprise, 21328-2, MS CD (1989).
  • Ella Fitzgerald & Louis Armstrong, Ella and Louis, Verve/Lasting Impression Music, LIM UHD 045, UltraHD CD (2010).
  • Eva Cassidy, Songbird, Blix Street Records/JVC, VICJ-010-0045, XRCD24 (2010).
  • Glen Gould, Bach: The Art Of The Fugue, Sony Music/Sony Classical, SMK 52 595, The Glen Gould Edition, SBM CD (1997).
  • Marc Copland & John Abercombie, Speak To Me, Pirouet Records, PIT3058, CD (2011).
  • Pieter Nooten & Michael Brook, Sleeps With The Fishes, 4AD, GAD 710 CD, CD (1987).
  • Pink Floyd, Wish You Were Here, Experience Edition, EMI/EMI Music Japan, TOCP-71169-90, 2 x CD (2011).
  • Project by Jarre for VIP Rooms, Geometry Of Love, Aero Prod, 4606932, CD.
  • Lucrezia Vizzana, Componimenti Musicali (1623, wyk. Musica Secreta i Catherine King, Linn Records, CKD 071, CD (1998).

Japońskie wersje płyt dostępne na CD Japan.

Zacznę ten test trochę nietypowo, choć nie chciałbym, żeby takie otwarcie zdeterminowało odbiór tego odtwarzacza. A chodzi mi o to, że model 089 idealnie sprawdził się jako zastępca/następca gramofonu Transrotor Zet 1 z wkładką Miyajima Kansui w moim systemie słuchawkowym (test TUTAJ). Jak mówię – nie chodzi mi o to, że to „odtwarzacz do słuchawek”, a tylko tyle, że jego brzmienie, jego charakter w tak fantastyczny sposób wpisywał się w wymagania stawiane przez tego typu odsłuch, że jedynie wspomniany, analogowy system, dodajmy jeszcze: z przedwzmacniaczem gramofonowym RCM Audio, dawał podobnie dużo radości, budził we mnie równie pozytywne emocje. Kiedy Burmester był u mnie w domu, a już po wyjeździe Transrotora, nie słuchałem przez słuchawki niczego innego – nawet mój wypieszczony Ancient Audio Lector Air V-edition leżał wówczas odłogiem.
Rzecz jest w sposobie, w jaki niemiecki odtwarzacz buduje źródła pozorne, jak je splata w jedną całość. A pokazuje bardzo duże i bardzo nasycone instrumenty. Naprawdę bardzo namacalne. I to bez względu na poziom siły głosu, z jaką się go słuchało. Nawet przy niskich poziomach miałem pełnokrwiste wydarzenie przede mną, żadnych dziur, żadnych anemicznych pomruków. Wszystko było tak emocjonujące, tak pełne życia!
I to właśnie dlatego odsłuch przez słuchawki był niezwykły. W tego typu systemach zwykle wymienionych wyżej elementów brakuje, niezależnie od jakości słuchawek i wzmacniacza słuchawkowego, bo taka jest sama natura odsłuchu. Jeśli nie odbieramy dźwięku przez kości czaszki, jeśli nie czujemy go na całym ciele, a chodzi przede wszystkim o bas, to automatycznie wszystko jest redukowane do czegoś małego i mniej naturalnego. Tak pracuje nasz mózg, tak działa psychoakustyka.
Z Burmesterem w jakiejś mierze udaje się tę tendencję, tj. im mniej „na ciele”, tym mniejsze źródła pozorne i „dalej” od nas, zatrzymać. Niemiecki „kompakt” gra w taki sposób, że jakoś tę zasadę przełamuje, najwyraźniej sugerując naszemu mózgowi coś innego niż jest w rzeczywistości, że słuchamy dużych, podłogowych kolumn.

Najważniejszym elementem, budującym taki właśnie dźwięk jest mocny, bardzo mocny, niski, mięsisty bas. To rzecz, która będzie kluczowa także dla odsłuchu przez kolumny. Tak fajnego drive’u, tak mięsistych, nieco miękkich niskich zejść z odtwarzaczy cyfrowych nie usłyszymy za często. A właściwie może ze dwa, trzy razy – dwa przypadki byłyby to odtwarzacze Soulution 745 i 540, a trzeci to dzielony odtwarzacz Tl1N+DX1N firmy C.E.C., w którym, tak się składa, także mamy napęd paskowy.
Czy właśnie dzięki paskowemu napędowi, a nie klasycznemu, czyli „direct drive” Burmester zawdzięcza tak fantastyczny niski zakres? Tego nie wiem. Muszę jednak powiedzieć, że podobne wrażenia odniosłem z odsłuchu systemu firmy RCM (TUTAJ), z napędem TL0, a i – o ile mnie pamięć nie myli – podobne brzmienie słyszałem kiedyś z odtwarzaczem CD firmy Parasound, jeszcze w czasach, kiedy firma ta miała w ofercie urządzenie z napędem paskowym. No i, wreszcie, wspomniany gramofon Transrotora, który może być przedstawicielem większej grupy tak grających źródeł analogowych. Wszystkie wymienione źródła dźwięku łączy właśnie coś takiego: niewymuszone granie dużymi źródłami pozornymi i piękny, pięknie schodzący, nieco miękki bas.
Jak widać, wśród tej grupy są dwa odtwarzacze z klasycznymi napędami i to nie CD, a DVD, używanymi tam do odtwarzania płyt SACD. Po prostu wszystkie odtwarzacze SACD korzystają z napędów DVD – różnice między tymi formatami, tj. DVD i SACD, są po stronie kodowania i dekodowania sygnału oraz po stronie organizacji informacji na płycie; napęd jest taki sam. Ale nawet w takim porównaniu Burmester o włos, ale jednak wygrywa, przynajmniej jeśli chodzi o sposób budowania niskiego zakresu (mowa o barwie i głębokości).

Dźwięk jest bardzo duży. Puszczając koło siebie 089 i Transrotora słychać było, że ich brzmienie było formowane w podobny sposób, że ktoś, kto modyfikował tego „cedeka”, kto go odsłuchiwał i zmieniał wartości poszczególnych elementów i wreszcie same elementy, żeby uzyskać zamierzony efekt, wzorował się na analogu. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. A że narzędzie, w postaci paskowego napędu, miał potężne, udało mu się wykręcić coś takiego.
Piszę o odsłuchach i modyfikacjach, bo wydaje się, że tego typu dźwięk można uzyskać jedynie wielokrotnie odsłuchując urządzenie i coś tam w nim zmieniając. Albo wzorując się na innym urządzeniu, ale takim, które było traktowane w taki właśnie sposób.

W tym dźwięku chodzi generalnie o pokazanie wykonawców z krwi i kości. Nie przecinków na scenie, nie punkcików, ale dużych brył, wyraźnego wydarzenia. Być może dlatego najważniejsza wydaje się średnica, podbudowana wspomnianym, mocnym dołem. Kiedy przechodzi się na Burmestera, właściwie z dowolnego innego źródła, może poza kilkoma gramofonami, wydaje się, że wszystko siada głębiej, że przekaz jest mocniejszy, masywniejszy, a akcent całości postawiony jest nieco niżej.
Być może właśnie dlatego brzmienie Burmestera, a chodzi także o pozostałą elektronikę, dla wielu producentów i dystrybutorów jest „słodkie”, „ciepłe”, albo/i „ciemne”. Rozmawiałem o tym w Monachium z wieloma ludźmi i konsensus co do tego był widoczny. I chyba widzę, skąd taki pogląd wynika – właśnie z obniżenia akcentu, z mocnego basu. Przez to wszystko co powyżej wydaje się pokazywane słabiej.
Drugim elementem, który kształtuje taki odbiór jest nieco zaokrąglony atak dźwięków, świetnie słyszany przy instrumentach perkusyjnych, nie tylko blach, ale i bongosów, werbla itp. To właśnie to powoduje, że dźwięk jest nieco miękki. Choć przecież góra jest mocna i pełna. Jest mocniejsza nawet niż z mojego Aira, bardzo zrównoważonego odtwarzacza. Bardzo dobrze słychać to przy nagraniach, w których na wokal nałożono sporo pogłosu – np. w akustycznych wersjach nagrań Enjoy The Silence i Personal Jesus grupy Depeche Mode z amerykańskich maxi-singli. Sybilanty są tam przez to długie – a z Burmesterem są bardziej słyszalne, mocniejsze. Jeśliby góra w odtwarzaczu była przycięta, sybilanty i ich pogłos byłyby krótkie.

Jak mówiłem, to jest bardzo energetyczne granie, z dużymi źródłami pozornymi (wykonawcami, instrumentami itp.). Scena dźwiękowa nie jest głęboka, a poszczególne instrumenty nie mają wyraźniej bryły 3D. To nie tego typu granie. Tutaj plastyka uzyskiwana jest przez energetyczność podtrzymania, środkową część danego dźwięku, przez budowanie dużego, pełnego rozmachu przekazu. Ten nie zmienia się ze zmianą siły głosu, tj. jest bardzo podobny przy niskich poziomach, jak i wysokich. Jest duży, pełny, dojrzały.
Trzeba jednak wiedzieć, że to nie jest bardzo selektywny dźwięk. Rozdzielczy – całkiem, całkiem, natomiast mało selektywny. Przekaz to raczej większe plamy, obszary, niż wyraźne kontury. To dlatego bryła 3D jest tylko sugerowana, i to raczej przez energetyczność, a nie pokazywana w wyraźny sposób.
Bardzo mi się ten odtwarzacz podobał, choć nie jest to dźwięk idealny (jeśli coś takiego w ogóle istnieje). Ma wyraźnie kształtowane brzmienie i trzeba go posłuchać, czy takie właśnie, nisko osadzone, z potężnym, choć na dole z nie do końca kontrolowanym basem, sprawdzi się w naszym systemie. Jeśli ten gra w podobny sposób, to będzie za dużo niskich dźwięków, będą „przewalone”, a przez to cały przekaz będzie nienaturalny. Jeśli jednak system jest dobrze ustawiony, albo nawet trochę „chudy” na dole, to 089 wpisze się weń idealnie. No i ta fantastyczna budowa! Tak – to jest prawdziwie luksusowy odtwarzacz, zarówno jeśli chodzi o dźwięk, jak i o budowę, o cenie nie wspomniawszy…

BUDOWA

Jak mówiłem we wstępie, mamy do czynienia z odtwarzaczem Compact Disc, skojarzonym z przedwzmacniaczem i wejściami cyfrowymi. Jest to odtwarzacz typu top-loader, z odsuwaną ręcznie, ciężką klapą. Płytę wkłada się do środka, nasadzając na metalową ośkę. Od góry przyciska się ją dość lekkim, ale szerokim krążkiem dociskowym z aluminium. Obudowę wykonano z grubych aluminiowych elementów, a front z mosiądzu pokrytego grubą warstwą chromu – to rzecz dla Burmestera charakterystyczna.

Front i tył
Przód o lustrzanym poblasku skomponowany jest tak, że w górnej części mamy duże okienko wyświetlacza, a pod spodem niewielkie, metalowe guziki sterujące urządzeniem. Z prawej strony jest jeszcze ładny, hebelkowy wyłącznik zasilania, także w trybie ‘standby’, a po prawej stronie kilka diod LED wskazujących włączenie różnych trybów. Wyświetlacz typu dot-matrix jest całkiem duży i ma zielony kolor. Odczytamy na nim numer ścieżki, czas, a także – jeśli korzystamy z tego trybu – siłę głosu. Umieszczone tam małe diody wskażą uruchomienie upsamplera w trybie 24/192 i synchronizację przetwornika ze źródłem sygnału – działa ona także, kiedy odtwarzamy płytę CD w wewnętrznym transporcie.
Z tyłu jest sporo przyłączy. Są wejścia i wyjścia analogowe – zbalansowane XLR i niezbalansowane RCA – i dodatkowo wyjście niezbalansowane oznaczone „tape”, ze stałym napięciem. Gniazda są złocone, ale RCA są kiepskie, naprawdę nie za dobre i dodatkowo ustawione tak blisko siebie, że odpadają wszystkie wysokiej klasy interkonekty, np. firmy Acrolink. Wytłumaczyć to można tym, że wszystkie urządzenia Burmestera mają budowę zbalansowaną, a wyjścia RCA są traktowane jako dodatkowe. Podobne gniazda są jednak i przy wejściach (RCA i optyczne) oraz wejściach (RCA i optyczne) cyfrowych. Z boku są jeszcze gniazda USB i RS232 z diodkami LED, służące do komunikacji w ramach systemu Burmestera, a także gniazda trigger. Skrajnie z boku mamy gniazd sieciowe IEC z mechanicznym wyłącznikiem. Warto zwrócić uwagę na to, że gniazda zbalansowane w Burmesterze okablowane są inaczej niż to zaleca norma DIN, a mianowicie według tzw. standardu amerykańskiego, dzisiaj używanego niemal wyłącznie w Japonii (patrz Accuphase czy Luxman), gdzie „gorący” jest pin nr 3 (hot=3). Korzystając z całego systemu Burmestera nie będzie to miało znaczenia. Jeśli jednak podłączymy odtwarzacz do innego systemu, warto by sprawdzić, czy zmiana fazy absolutnej gdzieś po drodze nie da aby lepszego dźwięku.

Środek
Punktem centralnym tego odtwarzacza, czego się można było spodziewać, jest napęd. Tak, jak myślałem, główne łożysko, wraz z odlewaną, metalową ramą, pod którą jest podwieszone, pochodzi z topowego napędu Philipsa CD-Pro2. W napędach tych płytka ze sterowaniem (logiką, czyli serwo, dekoderem itp.) jest przykręcona zaraz pod główną platformą. Tutaj na osi silnika zamontowano kółeczko dla paska, dlatego płytkę trzeba było odsunąć – na dystansach. W Burmesterze serwo dla silnika napisano – co zrozumiałe – samodzielnie. Obok widać podwieszony duży, solidny silnik, z paskiem przenoszącym moment obrotowy na oś płyty. Także silnik jest na dystansach, ale nie „na sztywno”, tylko przez sprężyste podkładki – dokładnie tak samo, jak się robi w gramofonach. Cała ta część zamknięta jest w bardzo solidnej, wykonanej z czernionego aluminium sub-obudowie, całkowicie izolując tę część od elektroniki wokół.
Sygnał z napędu trafia na małą płytkę z układem DAC, przykręconą nad główną płytką z układami wyjściowymi. To część szerszej koncepcji firmy, polegającej na modułowej budowie urządzeń, pozwalającej na wymianę jednej sekcji, np. kiedy pojawi się lepsza wersja. Można tam trafić także z wejść cyfrowych, przy których jest transformator dopasowujący. Taki sam transformator jest też na wyjściu cyfrowym.
Przetwornik cyfrowo-analogowy jest jeden dla obydwu kanałów. Niestety nie wiadomo, co to jest – starannie starto jego oznaczenia, podobnie zresztą jak z umieszczonego obok konwertera częstotliwości, układów scalonych w konwerterze I/U i w układach filtra analogowego. Da się na szczęście zidentyfikować bardzo ładny zegar taktujący i elementy bierne – małe, ale przewlekane, precyzyjne oporniki i kondensatory polipropylenowe Wima. Regulację siły głosu przeprowadza się w dwóch, po jednym na kanał, z których oczywiście starto napisy. Wybór pomiędzy sygnałem, który do nich przesyłamy następuję w przekaźnikach. Układ wyjściowy, wzmacniająco-buforujący wykonano w postaci małych modułów nazwanych X-AMP2, niedwuznacznie odwołujących się do HDAM Marantza. Po odkręceniu aluminiowej płytki z góry, będącej radiatorem dla tranzystorów, widać, że to układ montowany powierzchniowo, poza tranzystorami wyjściowymi i dwoma kondensatorami, które są przewlekane.
Z boku widać zasilacz. Transformator zasilający jest jeden (toroidalny), za to z kilkoma uzwojeniami wtórnymi. Widać tam cztery mostki prostownicze i sporo kondensatorów filtrujących. Układy stabilizujące to układy scalone. Przy gnieździe IEC widać filtr przeciwzakłóceniowy.

Dystrybucja w Polsce:
Audio System

Kontakt:
tel.: (22) 662-45-99 | fax: (22) 662-66-74

e-mail: kontakt@audiosystem.com.pl

URL: www.audiosystem.com.pl



Pobierz test w PDF

g     a     l     e     r     i     a


System odniesienia

  • odtwarzacz CD: Ancient Audio Lektor AIR V-edition (test TUTAJ)
  • przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC (test TUTAJ)
  • przedwzmacniacz: Polaris III [Signature Version] + zasilacz AC Regenerator, (wersja z klasycznym zasilaczem, test TUTAJ)
  • końcówka mocy: Soulution 710
  • wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version (recenzja TUTAJ)
  • kolumny: Harbeth M40.1 Domestic (test TUTAJ)
  • słuchawki: HiFiMan HE-6, Sennheiser HD800, AKG K701, Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ω
    (recenzje TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ)
  • interkonekty: CD-przedwzmacniacz: Acrolink Mexcel 7N-DA6300, artykuł TUTAJ, przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo
    (test TUTAJ)
  • kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx
  • kable zasilające: Acrolink Mexcel 7N-PC9300 (wszystkie elementy, recenzja TUTAJ)
  • listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate
  • stolik SolidBase IV Custom; opis TUTAJ
  • pod odtwarzaczem podkładki Ceraball (artykuł TUTAJ)
  • platforma antyrezonansowa Acoustic Revive RAF-48 (pod odtwarzaczem CD, recenzja TUTAJ)
  • platforma Pro Audio Bono pod wzmacniaczem Leben CS300 [Custom Version] (recenzja TUTAJ)
  • wkładki gramofonowe: Miyajima Laboratory KANSUI (test TUTAJ), Miyajima Laboratory SHIBATA (test TUTAJ), Denon DL-103SA (test TUTAJ)