pl | en

Dobry wieczór!

Z wielkim zaciekawieniem przeczytałem Pana artykuł dotyczący wspaniałej wokalistki - Diany Krall.
Jeśli dobrze zrozumiałem, był Pan też uczestnikiem i słuchaczem (oraz osobą, która robiła zdjęcia) tego właśnie spotkania, gdzie "porównywano" różne wydania płytowe oraz pliki z muzyką Pani Krall. We "wstępie" do samych porównań usystematyzował Pan nośniki na jakich były nagrywane dane tytuły:

"Równie ważną rolę w tym sukcesie grał Doug Sax, zmarły niedawno mistrz, który w Mastering Lab. przygotowywał mastering jej płyt. Tak dobry materiał aż się prosił o wydanie go w lepszej formie niż standardowy CD. I tak się stało – niektóre ukazały się na płytach XRCD24, przygotowane przez pana Kazuo Kiuchi w studiach JVC (2 tytuły), na płycie DVD-Audio (1 tytuł), SACD (dwa tytuły), Blu-ray Audio (1 tytuł) jak i winylu (Original Recordings Group; 6 tytułów). Co więcej, część z nich dostępna jest również na płytach Platinum SHM-CD (2 tytuły), a najnowsza, „Wallflower” na SHM-CD. Dodać do tego należy pliki FLAC 24/96."

Otóż na DVD-Audio wydano nie jedną a dwie płyty: "The Look Of Love" oraz "When I Look In Your Eyes" (w czym też uczestniczył Dug Sax). Do tego w bliżej nieznanym mi wydaniu "Love Scenes" w 5.1 na DVD-Audio. Ten sam tytuł jest również w XRCD24 (obie w realizacji IlPumy). Płyt SACD już trochę więcej i nie tylko hybrydowych a wytłoczonych bardziej "audiofilsko", tylko jako SACD.

Wielka szkoda, że nie ma Pana wypowiedzi w temacie odsłuchów. Czasem też jest mi żal, że nikt z Pańskich Kolegów (i Koleżanek oczywiście) nie wyraża chęci bliższego zaznajomienia się z samymi warstwami SACD. Nie od dziś wiadomo, że na płytach hybrydowych CD będzie brzmiało słabo. Ale może warto porównać to co oferuje właśnie SACD w stosunku do plików?

W gąszczu tych samych realizacji, ale inaczej "przygotowanych" lub nawet tłoczonych, coraz większe znaczenie ma chyba właśnie nośnik. Tak mi się przynajmniej wydaje. Czystość tworzywa w SHM-ach, czy podkład w "platynkach". A pliki? Teoretycznie jeśli będą źle przygotowane, to nic już nie pomoże. Bo czym można zmienić dźwięk kompletny? Rodzajem pamięci na której jest zapisany? Owszem, często gęste formaty brzmią lepiej, ale czy SACD lub DVD-Audio nie są gęstymi formatami? Może ciut słabiej wypadają ponieważ były tłoczone w czasach euforii i nikt nie przykładał się do lepszego przygotowania samych nośników? Można by sobie zadać pytanie - jak faktycznie brzmi Diana Krall z „gęstej” płyty odtworzona na jakimś referencyjnym odtwarzaczu tego typu i odpowiednich (może nie do samego odtwarzacza, ponieważ ten sprzęt nie sięga nawet wyższych progów hi-fi) pozostałych klockach, w stosunku do plików z pamięci....

Jeśli mógłbym wtrącić swoje trzy grosze odnośnie tytułu "Glad Rag Doll".... Lekko jestem zaskoczony bardzo pozytywnymi wypowiedziami recenzentów w stosunku do nośnika SHM-CD. Wg mnie, nie da się tego "docenić" po jednostkowym odsłuchu. Nagranie jest bardzo niekonwencjonalne i całkowicie odmienne od pozostałych płyt Diany Krall. W porównaniu do innych wypada "bardzo słabo" (w "" ponieważ de facto tak nie jest). Ale po wielokrotnym odsłuchu okazuje się, że w tym chodzi o coś innego. Może źle się wyrażę w stosunku do samej realizacji (ponieważ nie chodzi mi w tym momencie o rozłożenie sceny w nagraniu itp.) ale odtwarzając ja po raz kolejny.... czuję się tak, jakbym siedział z Dianą Krall na jednej sofie i rozmawiał o tym co śpiewa. Jest to bardzo pociągające i nie dziwię się Panu Tomkowi, iż jest to Jego ulubiona płyta tej wokalistki. Aczkolwiek nie rozumiem dlaczego "Z płytą czułem się jak na koncercie..." Posiadam koncert "Live In Paris" i trudno mi się go słucha. Jest to regularne wydanie ale jak dla mnie coś z tą płytą jest nie tak.... Boję się jednak kupić "platynkę", koszt spory a rozczarowanie może być jeszcze większe.
Natomiast co do wydań XRCD.... może ktoś kiedy pokusi się o mastering i tłoczenie w K2HD.....?

Wypatrzyłem u Pana kolejny rarytas płytowy  :-)  -  "Cantate Domino". Może do Świąt uda mi się ją zdobyć  :-)

Z poważaniem   Krzysztof

Witam!

Dzięki za podpowiedzi, nie wiedziałem o pozostałych tytułach DVD-A. Znam ten jeden, z rożnych odtwarzaczy i – moim zdaniem – to była porażka. W czasach kiedy była tłoczona firmy wariowały na punkcie ochrony przed kopiowaniem i zabezpieczały płyty dodając do sygnału różne dodatkowe informacje, co rujnowało dźwięk. Dlatego też pliki, teoretycznie, powinny brzmieć lepiej niż DVD-A – pliki nie są zabezpieczane. A będąc przy nich, zdziwiłby się pan, jak dużą rolę pełnią właśnie nośniki, na których te pliki są zapisane… Tutaj otwiera się zupełnie nowa dziedzina, w której dopiero raczkujemy.

Teraz SACD – rzecz w tym, że żaden z ludzi z KTS-u nie ma odtwarzacza SACD, tylko CD. Wynika to z wieloletnich odsłuchów i porównań. Problem z odtwarzaczami SACD jest taki, że w ich sercu jest napęd DVD taktowany jak dla sygnałów wizyjnych. I dopiero bardzo drogie odtwarzacze są naprawdę sensowne. A i one, poza dCS Vivaldi, grają – naszym zdaniem – płyty SACD gorzej niż CD. To podobna sytuacja, jak z plikami – nawet najwyższa rozdzielczość nie zapewnia dobrego dźwięku. Dlatego nośnik CD (w różnych formach) wciąż jest dla nas najważniejszy. Może to się kiedyś zmieni, ale jeszcze nie teraz. Blu-ray – jeszcze gorzej, tam nie ma miejsca na audio, wszystko zrobione jest pod kątem wideo. I nie ma dobrych transportów tego typu… Dlatego wciąż kupuję płyty CD i hybrydy – jakość warstwy CD jest w nich teraz naprawdę znakomita.

Niestety nie mam płyty „Live in Paris”, więc nie wiem co doradzić. Ale Tomek, u którego byliśmy uważa, że gra świetnie. „Glad…” – sprawa jasna – konwencja to jedno, a jakoś nagrania drugie. Większość z nas zna i ma bardzo stare nagrania, które też można oceniać pod kątem jakości dźwięku, więc płyta tego typu nie stanowi problemu, kwestia doświadczenia :)

Tekst oczywiście ja pisałem, ja robiłem zdjęcia. Nie dodałem swojego komentarza, ponieważ zgadzałem się z wypowiedziami i nie było potrzeby tego powtarzać.

Pozdrawiam
Wojtek Pacuła