pl | en

Przetwornik cyfrowo-analogowy/wzmacniacz słuchawkowy

Chord
HUGO TT

Producent: CHORD ELECTRONICS Ltd.
Cena (w czasie testu): 2995 GBP

Kontakt: The Pumphouse | Farleigh Bridge
Farleigh Lane | East Farleigh
Kent | ME16 9NB


www.chordelectronics.co.uk

MADE IN ENGLAND

Do testu dostarczyła firma: VOICE


owoczesne technologie są niezwykle kosztowne. Niezależnie od tego, czy mówimy o medycynie, przemyśle żywnościowym, obronnym, czy też technikach służących do nagrywania i odtwarzania dźwięku. Małe firmy radzą sobie z tym w ten sposób, że korzystają z rozwiązań „majorsów”, multinarodowościowych kolosów, od których kupują odpowiednie licencje. Ich zadaniem jest doszlifowanie tego, co kupują. Tak działa też i perfekcjonistyczne audio, czyli branża w której żyjemy

Z zasady więc pierwszym produktem, który wychodzi spod ich ręki jest urządzenie należące zwykle cenowo do wysokiego high-endu. Dopiero po amortyzacji części początkowych kosztów (zwykle są one, jak na takie firmy, olbrzymie, podobnie jak ryzyko), już przepracowaną technologię aplikuje się do tańszych produktów. To już nie to samo, na czymś trzeba oczywiście oszczędzać, ale korzyści z tego płynące są zwykle na tyle duże, że kompromisy się opłacają.

W przypadku brytyjskiego Chorda rzecz wygląda inaczej. To samodzielna firma, która od początku duże pieniądze przeznacza na dział badań, akumulując w ten sposób własną wiedzę i doświadczenia. Może więc bazować na pomysłach wiodących firm w luźny sposób, prowadząc własną politykę cenową. John Atkinson, redaktor naczelny magazynu „Stereophile” w swoim teście przetwornika D/A DAC64 ujął to w następujący sposób:

…pieniądze, jakie trzeba zapłacić za odtwarzanie klasy state-of-the-art płyt CD są znacząco mniejsze niż jeszcze kilka lat temu. Kiedy więc brytyjska firma Chord Electronics w czasie wystawy Consumer Electronics Show w 2001 roku zaprezentowała swój pierwszy przetwornik D/A [„D/A processor”], nie byłem aż tak zaskoczony tym, że tak wyrafinowany produkt jest oferowany nie za 20 000, 10 000, czy nawet 5000 dolarów, a zaledwie za 3040.

John Atkinson, Chord Electronics DAC64 D/A processor, “Stereophile” 2002, czytaj TUTAJ

W tym krótkim zdaniu mamy esencję tego, czym Chord jest, a czym nie jest – chociaż ma w swojej ofercie bardzo drogie urządzenia, także cyfrowe, to są one następstwem dopracowywania swoich własnych technik, które wcześniej można kupić za znacznie mniejsze, naprawdę nieduże pieniądze.

DAC64, o którym mówił Atkinson, stał się dla Chorda kołem zamachowym, które zmieniło oblicze tego producenta. Na jego bazie powstało kilka kompletnych linii produktów o charakterystycznym kształcie, a podstawowe dla niego rozwiązanie, tj. filtr cyfrowy Watts Transient Aligned (WTA), stał się podstawową techniką dla wszystkich następnych „daków” firmy. Kulminacją tych poszukiwań stał się przetwornik Dave (o jego premierze czytaj TUTAJ).

Podobna historia przydarzyła się przetwornikowi/wzmacniaczowi słuchawkowemu Hugo. Zapewne widzieliście państwo filmik, na którym na to maleństwo najeżdża czołg (TUTAJ)? Hugo wychodzi z tego spotkania właściwie bez szwanku. Urządzenie zostało bowiem pomyślane jako niemal niezniszczalne, przenośne centrum muzyczne. Oferowany jest do niego cudowny pokrowiec ze skóry i wystarczy podać mu sygnał, np. z laptopa lub smartfona, i mamy gotowy, high-endowy, przenośny system audio.

Pokazany po raz pierwszy w tym roku Hugo TT jest rozwinięciem wersji podstawowej. Literki TT można rozwinąć jako Top Table – teraz to urządzenie stacjonarne. Wciąż jednak zasilane bateryjnie i w wiecznotrwałej, aluminiowej obudowie.

Hugo TT jest przetwornikiem cyfrowo-analogowym i wzmacniaczem słuchawkowym w jednym. Wyposażony został w cztery wejścia cyfrowe, dwie pary wyjść analogowych liniowych i trzy wyjścia liniowe, słuchawkowe. Siłę głosu regulujemy w nim cyfrowo, można go więc podłączyć bezpośrednio do końcówki mocy – sygnał wyjściowy jest znacząco wyższy niż standardowe (dla CD) 2 V – niestety nigdzie nie znalazłem ile wynosi.

Wejścia USB, asynchroniczne, są dwa: jedno dla sygnałów 16/44,1-48, nie wymaga instalowania drivera i drugie, dla sygnałów PCM aż do 32/384 i DSD128 (driver wymagany). Co ciekawe, dokładnie te same wartości ma sygnał, który możemy doprowadzić do wejścia S/PDIF, zrealizowanego tutaj na gnieździe BNC. To nowość, dotychczas przesył DXD i DSD zarezerwowany był tylko dla łącza USB. Dla porządku dodajmy, że jest także wejście optyczne TOSLINK – 24 bity/192 kHz.

Urządzenie ma na przedniej ściance niewielki wyświetlacz typu dot-matrix, ale odczytamy na nim tylko wybrane wejście oraz informację o tym, czy zwiększamy lub zmniejszamy siłę głosu oraz czy aktywowaliśmy układ Crossfeed. Większość informacji o pracy urządzenia kodowanych jest jednak kolorystycznie. Trzeba się tego nauczyć, ale nie powinno być z tym problemu. Częstotliwość próbkowania sygnału wejściowego oraz siłę głosu sygnalizuje duże światełko na środku górnej ścianki. Z kolei rozładowanie baterii, wybrane wejście, a także głębokość Crossfeed pokażą nam małe diody LED widoczne przez soczewkę obok.

Na pierwszy rzut oka w Hugo TT nie ma żadnej gałki, ani guzików, którymi moglibyśmy zmienić siły głosu. Tak naprawdę jest w nim punkt „G” – podświetlana gałka, z której odczytujemy różne informacje, którą kręcimy w lewo lub prawo. To bardzo cool, ale bardzo brakuje normalnego, alfanumerycznego odczytu poziomu. Problematyczne było dla mnie korzystanie z pilota do regulacji głośności – to nie jest wygodny pilot.

DAC ma budowę zbalansowaną, stąd obecność na tylnej ściance symetrycznych wyjść XLR, tuż obok niezbalansowanych RCA. Wyjścia słuchawkowe – choć są ich trzy – są niezbalansowane. Myślę, że urządzenie tej klasy powinno oferować symetryczne wyjście. Chociaż, oddając sprawiedliwość, mój wzmacniacz Bakoon HPA-21 też ma tylko wyjścia typu duży jack, niezbalansowane. Urządzenie jest płaskie, ładne, fenomenalnie zbudowane, niezwykle funkcjonalne. Ergonomiczne już nie do końca.

CHORD w „High Fidelity”
  • TEST: Chord CPA 3000 | SPM 1200 MkII - przedwzmacniacz liniowy + wzmacniacz mocy | RED Fingerprint | czytaj TUTAJ

  • Płyty użyte do odsłuchu (wybór):

    • Billie Holiday, Jazz at the Philharmonic, Clef Records/UMG Recordings UCCV-9476, „David Stone Martin 10 inch Collector’s Selection”, SHM-CD (1945 | 1946/2013).
    • Deep Purple, Now What?!, Edel Germany/Victor Entertainment VIZP-116, 2 x SHM-CD (2013).
    • Depeche Mode, Black Celebration, Mute/Sony Music Labels SICP30539, Blu-spec CD2, (1986/2014).
    • Depeche Mode, Ultra, Mute/Sony Music Labels SICP-30543, Blu-spec CD2, (2007/2014).
    • George Michael, Faith: Special Edition, Epic/Sony Music753202, 2 x CD + DVD (1987/2010).
    • Grateful Dead, The Best of Grateful Dead, Rhino 2795598, 2 x HDCD (2015).
    • Handel, La Maga Abbandonata, Simone Kermes, Maite Baumont, Il Complesso Barocco, dyr. Alan Curtis, Deutsche Harmonia Mundi/Sony Music Entertainment, CD 88697846212, CD (2003/2011).
    • Hilary Hahn, Hilary Hahn Plays Bach, Sony Classical, SK 62793, "Super Bit Mapping", 2 x CD (1997).
    • Hilary Hahn, Hilary Hahn Plays Bach, Sony Classical/Sony Music Japan Entertainment, SICC 30087, "Best Classics 100", Blu-spec2 CD (1997/2012).
    • Hilary Hahn, Bach
    • Concertos, dyr. Jeffrey Kahane, Los Angeles Chamber Orchestra, Deutsche Grammophon/Universal Music LLC [Japan] UCCG-50058, SHM-CD (2003/2011).
    • Perry Como, Perry ComoBMG Ricordi SPA 993320, 2 x CD (2000).
    • Radiohead, In Rainbows, XL Records XLCD 324, CD (2007).
    • Rival Sons, Great Western Valkyrie, Erache Records/Hydrant Music QIHC-10059, CD (2014).
    • Robert Schumann, Violin Concerto, Isabelle Faust, Harmonia Mundi HMC 902196, CD + DVD (2015).
    • Tori Amos, Little Earthquakes, Atlantic/Rhino 2795617, 2 x CD (1992/2015).
    • Tori Amos, Little Earthquakes, EastWest 82358-2, CD (1992).
    • Wes Montgomery, Incredible Jazz Guitar of Wes Montgomery, Riverside/JVC VICJ-41531, K2 CD (1960/2006).
    Japońskie wersje płyt dostępne na

    Technika cyfrowa przez wiele lat była dla zwolenników gramofonów synonimem złego dźwięku. I to nienależnie od tego, jakie pieniądze były w dany produkt zaangażowane. I, trzeba oddać im sprawiedliwość, mieli w tym sporo racji. Odtwarzacze CD, a potem także przetworniki cyfrowo-analogowe, brzmiały sucho, płytko i mechanicznie. Choć teoretyczny limit dynamiki płyty CD wydawał się o wiele wyższy niż płyty gramofonowej, srebrny krążek brzmiał zwykle, jakby ktoś wyssał z niego całą witalność i skompresował dźwięk w płaską, nijaką widokówkę. Te lepsze, a więc i droższe, produkty w niektórych aspektach robiły co mogły i często wychodziło to całkiem fajnie. Za urządzenia tego typu trzeba było jednak zapłacić małą fortunę.

    Przełom nastąpił dopiero wtedy, kiedy zdano sobie sprawę, jak wielką krzywdę cyfrze wyrządził, niby mało widoczny, ale jednak niezwykle destrukcyjny rodzaj zniekształceń o nazwie jitter. W skrócie, chodziło o nierówne i niedokładne taktowanie sygnału. Choć i dzisiaj niektóre odtwarzacze i „daki” nie są w tym względzie mistrzami, to jednak ogólny poziom produktów cyfrowych podniósł się w sposób wręcz nieprawdopodobny. Wystarczyło zastosować wysokiej klasy zegary taktujące, odpowiednio zasilić poszczególne moduły, zadbać o redukcję wibracji i volià!

    Kiedy udało się obniżyć jitter do poziomu, w którym przestał być głównym aktorem, na jaw wyszły inne niedostatki, wcześniej maskowane, przede wszystkim nieodpowiednie filtry cyfrowe. Ten problem był akurat znany od samego początku, powszechnie go jednak bagatelizowany. Klasyczne filtry o stromym zboczu, wycinające wszystko poza pasmem przenoszenia (poza częstotliwością Nyquista) powodowały znaczącą zmianę sygnału użytecznego. Po podaniu do przetwornika sygnału impulsowego, w odpowiedzi otrzymywaliśmy zarówno sam impuls, jak i falowanie przez, jak i po nim – zniekształcenia nazywane „dzwonieniem”. Skracając, powiedzmy, że udało się to ograniczyć, a z filtrami typu „apodizing”, które najlepiej zaimplementowały firmy Ayre oraz Meridian, całkowicie wyeliminować. Inne firmy z kolei w ogóle zrezygnowały z filtrów cyfrowych – na dobre i na złe (więcej TUTAJ).

    Tak dochodzimy do clou tego testu: stosując dobrą inżynierię, bazującą zarówno na wiedzy akademickiej, jak i praktyce, da się dzisiaj zbudować niedrogie urządzenia cyfrowe, które z łatwością przebiją topowe odtwarzacze sprzed 15-20 lat. Takim produktem jest Hugo TT. Trudno o tym pisać, ale zaciskam zęby i proszę bardzo: w niektórych aspektach angielski przetwornik jest lepszy od mojego ukochanego odtwarzacza Ancient Audio Lektor AIR V-edition. A ogólnie jest od niego niewiele gorszy (z sygnałem dostarczanym z sekcji transportu Lektora).

    Najważniejszą cechą Chorda wydaje mi się niebywała rozdzielczość. Przekłada się ona tutaj nie na uszczegółowienie przekazu, a przynajmniej nie samo w sobie, a na jego umuzykalnienie. To oczywiste, że wyższa rozdzielczość = więcej detali. Ale tylko w drugim planie. Tworzą one bowiem coś naddanego, jakbyśmy słuchali mocniej, głębiej, intensywniej.

    Jasne jest także, że to niesamowicie otwarty dźwięk, w całym paśmie. Najlepiej słychać to było z wysokimi tonami, ale największe wrażenie robiło z niskimi, na basie. Tutaj postęp, jaki firma Chord zanotowała zrobił na mnie największe wrażenie. To jest prawdziwy BAS, który do tej pory gościł u mnie tylko z Accuphase Accuphase DP-901 i Harmonix DAP-999EX Limited, czyli z urządzeniami wielokroć droższymi. Chord gra go w mocny, mięsisty sposób, pięknie różnicując, pokazując jego odcienie – zarówno jeśli chodzi o barwę, jak i dynamikę. Płyty Depeche Mode oddychały z nim miarowo, a starsze, monofoniczne nagrania dostawały coś w rodzaju „podbudowy”, dzięki której środek pasma brzmiał mocniej i miał większy wolumen. Nigdy przy tym nie miałem wrażenia „przewalenia” brzmienia, nigdy basu nie było za dużo.

    Tak więc bas, czy generalnie – niska część pasma, rządzi. Podobnie zresztą jak scena dźwiękowa. Zaraz do tego dojdziemy, ale już teraz trzeba o to zahaczyć: wysokie tony są mocne, obecne zarówno w brzmieniu wyjść liniowych, jak i w dźwięku wzmacniacza słuchawkowego. Te dwa elementy nieco się od siebie różnią i choć zostały doskonale ze sobą spasowane, to brzmienie wzmacniacza można przebić, stosując drogie urządzenia zewnętrzne, np. Bakoon HPA-21. DAC może natomiast grać w systemie kosztującym wielokrotnie więcej niż on sam.

    W każdym razie, wysokie tony są otwarte, mocne i wyraźne. Coś takiego pokazują także starsze, topowe urządzenia, jak na przykład DAC Accuphase’a DP-91 z początku lat 90. XX wieku. Ale dopiero z tak wyrafinowaną filtracją cyfrową i takim zasilaniem otrzymujemy coś, co kiedyś zapewniały jedynie „daki” bez filtrów, jak TDA1541, bez wad tego rozwiązania: słodycz, wagę, nasycenie.

    Ciekaw byłem, jak urządzenie o tak otwartym dźwięku radzi sobie z nagraniami, które do doskonałych nie należą i gdzie problemem jest niezbyt czysta góra – czyli niemal cały rock. I było doskonale. Choć słychać było, że w głosie Tori Amos pobrzękuje srebro, będące wynikiem jakiegoś rezonansu, to jednak był to tylko „smak” nagrania, a nie jego sedno. Podobnie było z Now What?! Deep Purple, V Maroon5 i innymi. Ze wszystkimi dźwięk był niezwykle dynamiczny, czysty, przejrzysty, ale i nasycony oraz dociążony.

    Jest zresztą i druga rzecz, która – poza basem – jest lepsza niż z mojego Lektora. Choć brzmi to, nawet dla mnie, nieprawdopodobnie, to Chord pokazuje lepiej zorganizowana panoramę dźwiękową. Nie piszę o „scenie” dlatego, że chodzi raczej o całościowy przekaz, tj. zarówno otoczenie akustyczne, jak i bryły. Te ostatnie w polskim odtwarzaczu, jak również w topowym systemie Accuphase’a oraz przetworniku DP-901 tej firmy napędzanym transportem CEC TL0 3.0, były jeszcze lepsze – gładsze, gęstsze, wyraźniejsze. Ale już mój odtwarzacz okazał się nieco bardziej ścieśniony i miał mniej oddechu.

    Gęstość dźwięku Hugo TT wyrasta ponad przeciętną. Podobnie jego dynamika – ta wydaje się wypływać wprost z czystości i rozdzielczości. To, co odtwarzacz Ancient Audio robi lepiej, podobnie jak obydwa przywołane systemy, o pełen system Vivaldi dCS nawet nie zahaczając, to budowanie brył instrumentów. Rzecz niekoniecznie pierwszoplanowa dla większości melomanów, wraz z nabieraniem doświadczenia i coraz lepszym systemem odsłuchowym staje się coraz ważniejsza, aż wreszcie w wielu przypadkach stanowi granicę – jeśli są z tym problemy, nie ma nawet o czym mówić. Nic, nawet najwymyślniejsze cechy, które tym nie są, są niczym.

    Hugo TT różnicuje pełnię, głębokość, namacalność źródeł dźwięku (instrumentów i głosów) w sposób doskonały. Głównie dzięki wybitnej holografii. Ale też da się to zrobić lepiej. Trzeba będzie zapłacić kilka razy więcej, jak za AIR V-edition, ale dostaniemy wtedy bardziej wypełniony obraz poszczególnych elementów – będą one bardziej naturalne.

    Wydzielanie części odsłuchowej słuchawek w przypadku testowanego urządzenia nie jest do końca uprawomocnione i robię to tylko dla porządku. DAC Chorda został bowiem pomyślany jako rozwinięcie wersji Hugo, która jest „dakiem” i wzmacniaczem słuchawkowym na równych prawach – mają one pracować jako tandem. W przypadku wersji TT jest trochę inaczej, ponieważ równie ważne są wyjścia liniowe, które włączają go w klasyczny system stereo, z kolumnami itd., ale to wciąż system zintegrowany. Ale – niech będzie.

    Wzmacniacz słuchawkowy oceniałem przez porównanie do, również zasilanego bateryjnie, wzmacniacza Bakoon HPA-21 który sam kosztuje tyle, co cały Hugo TT, a więc dwa urządzenia w jednym. Wzmacniacz odniesienia podłączyłem do wyjść liniowych Chorda interkonektami Siltech Triple Crown, a sygnał doprowadziłem cyfrowo – z transportu Philipsa CD Pro2 LF w Lektorze AIR V-edition i z laptopa – też do Chorda. W ten sposób korzystałem z przetwornika w Hugo TT, a porównywałem tylko wzmacniacze.

    Okazuje się, że to bardzo dobre urządzenie, choć znacznie mniej uniwersalne niż sam DAC. Zdecydowanie wolałem z nim odsłuch słuchawek Audeze LCD-3 i Sennheiser HD-800 niż moich referencyjnych HiFiMAN HE-6. Dźwięk z tymi ostatnimi był zbyt lekki i za jasny. Chord dźwięku nie rozjaśnia, co słychać było z HD-800, które zagrały z wyżej postawionym akcentem niż Audeze, ale nie dlatego, że zostały rozjaśnione, a po prostu dlatego, że tak brzmią; Audeze są niesamowicie kremowe i nasycone, ale też mają wyraźnie „przykrojoną” barwę (z tego powodu część recenzentów woli od nich model LCD-XC).

    Z obydwoma modelami słuchawek Hugo TT zagrał pięknie – gęsto, nisko, dynamicznie, ze świetnym basem. Rozdzielczość selektywność nie były tak fascynujące, jak z wyjść liniowych, podobnie dynamika. Jednak to, co zostało całkowicie wystarczało do zagrania w komfortowych warunkach, w wyrafinowany sposób zarówno potęgi Deep Purple, jak i wyrafinowania Charliego Parkera.

    I jeszcze dwa słowa o układzie „Crossfeed”. Działa on w ten sposób, że odrywa dźwięk od słuchawek. Ale z konsekwencjami – nie jest on tak namacalny, ani tak gęsty, jak bez niego. Mocny rock cierpiał na tym szczególnie, ponieważ siada wówczas dynamika. Gorzej pozycjonowane były też elementy w nagraniach binauralnych, które same z siebie są bardzo przestrzenne. Użycie tego filtra będzie więc zależało od preferencji słuchacza – mnie nie był potrzebny. Poza jednym wyjątkiem: przy płytach, w których dźwięk zmanipulowano elektronicznie, zamieniając sygnał mono na stereo – jest ich zaskakująco wiele. Z nimi, przy maksymalnym poziomie filtra, otrzymałem znacznie bardziej naturalny dźwięk niż bez niego.

    Podsumowanie

    Technika cyfrowa wreszcie dojrzała. Dobry gramofon wciąż daje coś, czego cyfra nie jest w stanie, jednak nie jest to już – moim zdaniem – czynnik decydujący o wyborze. Przetwornik Hugo TT gra tak dobrze, w tak wyrafinowany, skompilowany sposób, że słuchamy muzyki bez zaglądania pod „kołdrę” wydarzeń, bez szukania stelaża, który to wszystko utrzymuje w pionie.

    Sekcja DAC-a jest wybitna, a wzmacniacza słuchawkowego – bardzo dobra. Kupmy do niego Audeze lub Sennheisery, a popłaczemy się ze szczęścia – tak, taki jest dobry. To jeden z niewielu DAC-ów w tej cenie, który z łatwością pokazuje różnice między różnymi częstotliwościami próbkowania oraz sygnałem PCM i DSD – większość jest po prostu zbyt mało rozdzielcza. RED Fingerprint.

    Hugo TT zbudowany jest jak czołg, podobnie jak Hugo, więc filmiki pokazujące wozy bojowe jeżdżące po przetwornikach tej firmy wydają się zupełnie na miejscu. Obudowę wykonano z bardzo grubych i sztywnych elementów z wyfrezowanego aluminium. Górna ścianka jest jednak ciekawa, a to ze względu na różnorodność kształtów. Uwagę przykuwa przede wszystkim podświetlana na różne kolory gałka siły głosu, umieszczona pośrodku górnej ścianki, w zagłębieniu. Podświetlenie zmienia kolor w zależności od siły głosu.

    Kolorami kodowane są też inne informacje. Pod wypukłą soczewką widać fragment płytki drukowanej, na której obsadzono trzy, wielokolorowe diody LED. Pokazują one albo stan naładowania akumulatorów, wybrane wejście i poziom trybu Crossfeed. Trzeba się tego nauczyć, inaczej nie będziemy niczego świadomi. Na kolejnym wskaźniku, wyświetlaczu typu dot-matrix w kolorze zielonym, odczytany wybrane wejście, a także poziom układu uprzestrzenniającego dźwięk na wyjściu słuchawkowym. Po pewnym czasie, kiedy niczego nie zmieniamy, wyświetlacz się wyłącza. Małymi guzikami poniżej regulujemy wspomniany układ i zmieniamy wejścia. Z prawej strony mamy jeszcze trzy wyjścia słuchawkowe – jedno typu mini jack fi 3,5 mm i dwa typu duży jack fi 6,35 mm. Wszystkie są niezbalansowane.

    Wyjścia analogowe dostępne są w postaci zbalansowanej, na gniazdach XLR, a także niezbalansowanej, na gniazdach RCA. Sygnał można do niego dostarczyć jednym z czterech wejść cyfrowych. To: BNC i TOSLINK (obydwa S/PDIF) oraz dwa USB – jedno SD, a drugie HD. Wejście BNC przyjmie sygnał PCM do 32 bitów i 384 kHz, jak również DSD128, optyczne 24 bity i 192 kHz, USB SD 16/44,1 (lub 48 kHz), a USB HD sygnał PCM do 32 bitów i 384 kHz oraz DSD do DSD128 (Double DSD). Wejścia USB są asynchroniczne i galwanicznie izolowane od reszty układu. Obok mamy gniazdo zasilające dla zewnętrznego zasilacza.

    W Hugo TT zasila on jednak nie układ wzmacniający i dekodujący, a akumulatory. Cztery akumulatory wspomagane są tutaj dwoma kondensatorami o pojemności 5 faradów (!) każdy. Jeszcze kilka lat temu tak ogromne pojemności, nawet jeśli mówimy o napięciu 5 V, były trudne do wyobrażenia. W Hugo TT służą one jako coś w rodzaju turbodoładowania – przy transjentowych poborach mocy przez wzmacniacz słuchawkowy to właśnie one oddają większość energii.

    Kiedy spojrzymy do środka urządzenia, to poza zasilaniem, zwrócimy uwagę na główną płytkę, która wydaje się być identyczna z płytką w Hugo, oraz na dużą płytkę, do której mniejsza została wlutowana. Na tej większej mamy wyjścia słuchawkowe, a także układy wyjściowe, analogowe. Oparte zostały one na układach scalonych, znanych kościach NE5534. Wygląda na to, że osobny tor poprowadzono dla wyjść XLR i RCA.

    Sygnał z wejść USB odbierany jest w kości Texas Instruments PCM 2706. Dekodowanie sygnału odbywa się w dużym, szybkim układzie FPGA Spartan 6 – są tam m.in. filtry cyfrowe i sam DAC, patent Chorda, układ typu Pulse Array. Z boku umieszczono rządek bipolarnych tranzystorów wyjściowych średniej mocy. Sygnał z wejść USB doprowadzany jest krótkimi kabelkami USB/mikro-USB z wejść na tylnej ściance. Uwagę zwraca duży moduł odbiornika Bluetooth – Hugo TT dekoduje sygnał aptX.

    DAC wyposażony jest w systemowy pilot, którym obsłużymy także napęd CD i odtwarzacz plików Chorda. Pilot jest plastikowy, z membranowymi przyciskami, został jednak zapakowany do bardzo solidnej, ładnej obudowy z aluminium. Poprawiło to jego estetykę i żywotność, pogorszyło jednak ergonomię – przyciski są teraz ciut zbyt głęboko, aby dało się nimi łatwo posługiwać.


    Dane techniczne (wg producenta)

    THD: - 140 dB
    Wyjście słuchawkowe: 110 dB SPL/300 Ω

    Wejścia:
    - 1x TOSLink 24 bity/192 kHz
    - 1x BNC 32 bity/384 kHz
    - 1x HD/SD USB B-type 32 bity/384 kHz | DSD128

    Wyjścia:
    - 1x 3,5 mm mini-jack
    - 2x 6,35 mm duży jack
    - RCA
    - XLR

    Wymiary: 235 x 45 x 225 (WxDx H)
    Waga: 3 kg


    Dystrybucja w Polsce:

    VOICE Spółka z o.o.

    ul. Mostowa 4 | 43-400 Cieszyn

    voice.com.pl
    www.voiceshop.pl

    CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ? SZYBCIEJ?
    DOŁĄCZ DO NAS NA TWITTERZE: UNIKATOWE ZDJĘCIA, SZYBKIE INFORMACJE, POWIADOMIENIA O NOWOŚCIACH!!!
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    SYSTEM A

    ŻRÓDŁA ANALOGOWE
    - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
    - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

    ŻRÓDŁA CYFROWE
    - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ
    - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD

    WZMACNIACZE
    - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ
    - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
    - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

    AUDIO KOMPUTEROWE
    - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
    - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
    - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
    - Router: Liksys WAG320N
    - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
    KOLUMNY
    - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
    - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    - Filtr: SPEC RSP-301

    OKABLOWANIE
    System I
    - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
    System II
    - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II
    - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA

    SIEĆ
    System I
    - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ
    - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
    System II
    - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ
    AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
    - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
    - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
    - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
    - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
    - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4

    SŁUCHAWKI
    - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
    - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
    - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

    CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
    - Radio: Tivoli Audio Model One
    SYSTEM B

    Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ
    Przedwzmacniacz gramofonowy: Linear Audio Research LPS-1
    Odtwarzacz plików: coctailAudio X10, test TUTAJ
    Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ
    Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ
    Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ
    Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i
    Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l
    Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ
    Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380
    Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ
    Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono