pl | en
Płyty - recenzja
Grabek
8


Wydawca: Polskie Radio, PRCD 1372
Data nagrania: 2010
Miejsce nagrania: Studio im. Alberta Hoffmana
Realizator nagrania: Bartłomiej „Franiu” Frank
Mastering: Bartłomiej „Franiu” Frank
Mix: Bartłomiej „Franiu” Frank
Produkcja: Wojciech Grabek | Bartłomiej „Franiu” Frank
Szczegóły: digipak
Data wydania: 26 kwietnia 2011

Format: Compact Disc

Tekst: Wojciech Pacuła
Zdjęcia: Grabek | Wojciech Pacuła

Program:

1. Matters Not 6:00
2. So Vulgar 4:53
3. Wake Up 5:56
4. Slowly You 4:28
5. 101010 3:03
6. Difference Except 3:39
7. Traces Awake 6:57
8. Pure Act 3:39
9. A Soul Around (Year 8) 4:25
10. You Care 4:04
11. Indian Summer (Year 8) 5:25
12. In Time 4:07

Total Time: 56:42

Personel:
Wojciech Grabek – skrzypce elektryczne, instrumenty klawiszowe, sekwencer, looper
Dagmara Gregorowicz (DagaDana) – wokal
Agata Klonecka (Orchid) – perkusja
Carolyn Trotman – teksty
Barbara Karlik – harfa
Tomasz Osiecki – dilruba, sitar, tambura

GRABEK to solowy projekt Wojtka Grabka, multiinstrumentalisty, który umiejętnie łączy ostre, niemal industrialne bity i wyrafinowaną syntezę z dźwiękami zapętlonych skrzypiec i wokali. Projekt narodził się pod koniec 2008 roku. Zaraz potem ukazała się EP-ka mono3some. Wydany własnym nakładem mini-album utorował artyście drogę do występów w Polsce i zagranicą, również na tak uznanych scenach jak Heineken Open'er Festival 2009, Free Form Festival, czy Transvizualia, by wymienić tylko kilka. Pod koniec 2009 roku GRABEK zaproszony został przez Piotra Stelmacha do programu Offensywa, podczas którego wystąpił na żywo w legendarnym Studio im. Agnieszki Osieckiej. Jeden z utworów nagranych podczas występu znalazł się na płycie Offsesje 2, drugim w historii polskiej fonografii albumie z sesjami radiowymi.
Dziennikarze muzyczni często porównują GRABKA do Radiohead, solowych dokonań Thoma Yorke, Amona Tobina czy nawet Aphex Twina. Sam artysta przyznaje się do fascynacji islandzką sceną alternatywną oraz twórczością...Henryka Mikołaja Góreckiego.
Po tych występach zaplanowane było wydanie całej, autorskiej płyty, która miała nosić tytuł in whose face?. Do realizacji z jakiś powodów jednak nie doszło. Może i dobrze - 8 jest dojrzałym wydawnictwem – bo nawet nie chodzi o to, że jest „dojrzałym debiutem”. To po prostu świetny album, spójny, wewnętrznie koherentny, na którym nie ma piętna debiutu. Wojtek Grabek pochodzi z artystycznej rodziny. Za namową matki, skrzypaczki, w wieku sześciu lat, rozpoczął naukę gry na skrzypcach. Po ośmiu latach porzucił instrument by poświęcić się językom i kulturze Skandynawii. Nigdy jednak nie stracił kontaktu z muzyką, po kryjomu tworzył w zaciszu domowego studia, aż w końcu zdecydował się pokazać swą twórczość innym. Jego wydawcą jest Polskie Radio, a na okładce znajdziemy znaczek „Trójki” (PRIII). I to właśnie tam Grabek się najczęściej pojawia.
mono3some była płytką całkowicie instrumentalną. Długogrający debiut jest inny, słowo, głosy ludzkie stanowią ważną jego część. Choć to najczęściej wokal przetworzony elektronicznie, choć nieco odhumanizowany, to jest częścią takiego właśnie przekazu.

Album ukazał się 29 listopada 2010. Do Świąt Bożego Narodzenia dostępny był wyłącznie w formie elektronicznej poprzez stronę www.grabekmusic.com. Każdy sam decydował czy, a jeśli tak - to ile, zapłaci za ściągnięcie muzyki. Czyli mieliśmy powtórzenie ryzykownego, ale zakończonego sukcesem eksperymentu grupy Radiohead i albumu In Rainbows. Po 26 grudnia 2010 album dostępny już jako płatny download lub jako CD digipack. Informacje o tym znalazłem na stronie Independent. Co ciekawe, na płycie napisano, że wydano ją w 2011 roku – ja ją kupiłem całkiem niedawno.
Singlem promującym album jest so vulgar z gościnnym udziałem perkusistki Agaty Kloneckiej.

[Za: Grabek Music, Uwolnij Muzykę!]

Strona domowa artysty: Grabek Music

ODSŁUCH

Płyta Grabka to kolejny przykład na to, że wysokiej klasy realizacja genialnie wspomaga samą muzykę, że te dwie sfery sztuki są nierozłączne. A muzyka Wojciecha Grabka oparta jest na rytmie i przestrzeni – to gra tymi dwoma elementami sprawia, że siedzimy przed głośnikami jak zahipnotyzowani.
Realizacja Bartłomieja Franka idealnie z tym współgra. Dźwięk tego albumu to światowy poziom, bez żadnych mrugnięć okiem. Słuchając przy okazji tej recenzji (jako punkt odniesienia) maksi-singli cyfrowych i analogowych Depeche Mode z ostatnich dwóch albumów, a więc remiksów niemal wyłącznie klubowych, z gęstą elektroniką, opartych na rytmie, nie raz złapałem się na tym, że chciałbym, żeby to Frank je zrobił – brzmiałyby lepiej…
Brzmienie 8 charakteryzuje się znakomitą selektywnością i klarownością. To podstawa, abecadło dobrego nagrania. W tym przypadku, podobnie jak przy płycie Mikołaja Bugajaka (vel Noon) Strange Sounds and Inconceivable Deeds (recenzja TUTAJ) dochodzi do tego jednak i dobra, głęboka barwa. Ma ono piętno czasu, tj. jest dość „świeża”, nie jest tak głęboka, tak „analogowa” jak nagrania z lat 50. i 60. (mówię o wokalu), ale w takiej estetyce żyjemy. Nie robię z tego zarzutu, bo nie trzeba. Wyraźnie słychać, że taki był artystyczny zamysł Grabka i że Frank go po prostu – nomen omen – pięknie zrealizował.

Po raz pierwszy utwory z tego albumu usłyszałem w radiowej „Trójce”, z mojego małego, ukochanego radyjka Tivoli Audio Model One (to jeden z moich najlepszych zakupów w życiu). Pomimo maleńkiego głośniczka od razu usłyszałem potencjał tej muzyki, to że to fantastyczna realizacja. Przejście na mój „wypasiony” , referencyjny system tylko to potwierdziło.
Jest w tej muzyce „drama”, jest niski, punktowy bas i nie ma przesadzonych sybilantów. Wyższy środek jest nieco mocniejszy niż niższa część, ale być może o to chodziło. Jedynie niska średnica mogłaby być trochę bardziej nasycona, trochę mocniej „wysycona”. Nowe reedycje płyt Kraftwerku (recenzja TUTAJ) pokazują, że da się to zrobić bez szkody dla klarowności, dla rozdzielczości. Z drugiej strony, płyta Grabka mieści się we współczesnej estetyce brzmienia, czego przykładem jest recenzowana niedawno (TUTAJ) płyta Small Craft on a Milk Sea Brian Eno with Jon Hopkins & Leo Abrahams. Myślę przy tym, że muzycznie i realizacyjnie polska płyta jest ciekawsza. Muzyk i realizator (bo to team) fantastycznie operują przestrzenią. Choć to głównie instrumenty generowanie elektronicznie (a może dlatego?) mamy potężną przestrzeń, szeroką i głęboką, a także znakomite różnicowanie położenia, wyraźne elementy w przeciwfazie. Słychać nieco kompresji, której poddano cały materiał, ale jak mówił w wywiadzie ze mną Mikołaj Bugajak („Lubię każdy interesujący rodzaj dźwięku”), to nieodzowne, żeby uzyskać taki, a nie inny dźwięk.
8 to płyta, która ma szanse być wydarzeniem. Jest w niej wszystko – dobre kompozycje, ciekawe aranże i świetna realizacja. Stoją za nią konkretni, czujni ludzie, bo przecież, oprócz muzyków i realizatora, częścią tego projektu jest także Kamil Strudziński, który wykonał zdjęcia do sesji, której wynik znalazł się w książeczce i na okładce płyty (warto się zainteresować, artysta niedługo zacznie sprzedaż swoich, sygnowanych zdjęć – już jestem na kilka zapisany – strona domowa TUTAJ). Szkoda, że nie płyty ma w winylowej wersji i wersji w wysokiej rozdzielczości do ściągnięcia. Może następnym razem.

Jakość dźwięku : 10/10