ODTWARZACZ PLIKÓW AUDIO & ZEGAR TAKTUJĄCY SFORZATO
Producent: SFORZATO CORP. |

Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
![]() |
No 256 1 sierpnia 2025 |
˻ PREMIERA ˼
TRZY ODTWARZACZE PLIKÓW W OFERCIE (a do niedawna dwa) i dwa zegary taktujące – tak działają maleńkie, garażowe firmy. Sforzato, japoński producent o którym mowa, jest jednak czymś innym, czymś więcej. Bo to przecież jest, jeśli chodzi o skalę, niewielka firma o ograniczonych możliwościach produkcyjnych. Ale też jest i tak, że nie ma nic wspólnego z DIY, proponując rozwiązania spotykane u dużych producentów, w rodzaju Lumina czy Aurendera, a nawet takie, które są specyficzne dla niej samej. ![]() Bo przecież nawet duże firmy nie są proponentami nowego sposobu przesyłu sygnału cyfrowego, który mógłby zastąpić znienawidzony przez wszystkich USB, a Sforzato, wspólnie z innym japońskim producentem specjalistycznym, Soulnote, opracowało ZERO Link, system oparty na protokole I²S, ale pozwalający na taktowanie transportu z przetwornika D/A w synchroniczny sposób, omijający pętlę PLL. Firma ta ma również swój własny ekosystem związany z transportem plików – własne oprogramowanie i pomysły na to, jak je zaaplikować układowo. No i zegary taktujące – rzecz z którą radzą sobie tylko wyrafinowani specjaliści. Wszystko to, plus kilka innych rzeczy, znajdziemy w testowanym odtwarzaczu plików DSP-05EX. To urządzenie dzielone, z osobnym transportem plików i przetwornikiem D/A. Choć mechanicznie osobne, stanowią funkcjonalną całość, ponieważ jedynym łączem cyfrowym jest, wspomniany, ZERO Link. Każdy z tych elementów może zagrać też z transportem i „dakiem” Soulnote, ale już z żadnym innym. Ale do zestawu możemy dodać jeszcze zegar. Kosztuje on tyle samo, co odtwarzacz, jest jednak – jak mówi producent – jego kluczowym elementem. Testujemy cały system. ▌ DSP-05EX PATRZĘ WŁAŚNIE NA SYSTEM SFORZATO ustawiony na górnej półce stolika Finite Elemente Pagode Edition Mk II. Wraz z lampą Reliable UberLight Frame tworzą system doskonały pod względem formy. Urządzenia są stosunkowo niewielkie i świetnie wyglądają. Są też doskonale wykonane i zajdziemy w nich rozwiązania spotykane w nielicznych produktach, niezależnie od ceny. Podobnie, jak inne produkty firmy Sforzato, tak i testowany model „05” jest odtwarzaczem plików audio. W przeciwieństwie do dwóch tańszych, będących urządzeniami zintegrowanymi, DSP-05EX jest urządzeniem dzielonym, z osobnym transportem plików oraz przetwornikiem cyfrowo-analogowym. Jest on certyfikowany przez Roona i odtwarza pliki PCM: AIFF, WAV, FLAC, ALAC do 768 kHz i 32 bitów oraz dsf, diff do DSD512 (22,5 MHz), zarówno z dysków NAS, jak i przez aplikacje dowolnie wybranych przez użytkownika serwisów streamingowych: Spotify, Tidal, Qobuz, Amazon Music HD itd. Zamiast klasycznego portu LAN mamy optyczne SFP (Small Form-Factor Pluggable), ale z modułem konwertera SFP→RJ45. Sforzato należy on do producentów, którzy postanowili przenieść interfejs użytkownika na ekran tabletu lub smartfona. Na przedniej ściance znajdziemy wprawdzie niewielki wyświetlacz o bladozielonej barwie, ale jest to tylko ekran pomocniczy. Podobnie do sprawy podchodził niegdyś Linn, dzisiaj idący ręka w rękę z Aurenderem, HiFi Rose i innymi producentami stosującymi pełnokolorowe, duże wyświetlacze, a wciąż w tym nurcie odnajduje się Lumin, kolejna – obok samego Sforzato – firma, dla której Szkoci byli na początku wzorem. W testowanym odtwarzaczu na wyświetlaczu, dużymi literami, pokazywany jest typ plików – PCM lub DSD – a mniejszymi częstotliwość próbkowania i wybrane wejście; podobnie jak w pozostałych urządzeniach zabrakło mi informacji o głębokości bitowej. Nie ma też mowy o tytułach, czasie trwania itp. Obok wyświetlacza umieszczono dwa przyciski, zmiany fazy oraz wejścia. Tak, wejścia, ponieważ testowany odtwarzacz ma również wejście USB, dzięki któremu może pracować jako przetwornik D/A dla komputera lub innego transportu plików. Dodajmy, że w wersji, którą testujemy wejście USB zostało zastąpione wyjściem, abym mógł korzystać z niego w roli transportu plików z zewnętrznymi przetwornikami. Producent zwraca uwagę na to, że jego urządzenie obsługuje protokół Diretta Audio Protocol. To zaawansowany system opracowany przez tokijskiego specjalistę, firmę MegaTech Electoronics LLC. Ma on znacząco upraszczać system przesyłu plików, co ma skutkować dużym spadkiem zakłóceń. Na stronie internetowej czytamy:
Dzięki temu protokołowi komputer można podłączyć bezpośrednio do wejścia LAN, kablem ethernetowym,. Sforzato będzie wówczas pracował jak kompletny odtwarzacz (łączem Ethernet przesyłane są pliki, a nie sygnał audio), ale sterowany z komputera. To znacznie lepsze rozwiązanie niż przesył przez łącze USB. Wśród japońskich producentów, którzy stosują Diretta Audio Protocol są: Sforzato, Soulnone, SPEC i → PACHANKO LABS (niesamowicie interesujący, zupełnie u nas nieznany francuski producent). ![]() Urządzenie ma budowę zbalansowaną, oferując wyjścia analogowe RCA i XLR. Sercem DAC-a są dwa układy ESS ES9038Pro, na kanał. To ośmiokanałowe „daki”, które mogą pracować w trybie monofonicznym, skokowo zmniejszając zniekształcenia i szumy. Także i elementy bierne są wysokiej próby, to kondensatory Wima, Rubycon, Nippon Chem czy Nichicon, oporniki Dale o precyzji 0,1%, a zasilacze są wręcz przeskalowane – w transporcie znajdziemy trzy spore transformatory zasilające, w DAC-u dwa kolejne. Wszystkie zostały wyprodukowane przez amerykańską firmę Triad Magnetics. Sercem wszystkich odtwarzaczy tej firmy jest transport plików. Jego oprogramowanie zostało napisane przez firmę samodzielnie i jest to jej najważniejszy atut. Jej odtwarzacze są naprawdę niezawodne, szybkie i w czasie testu nigdy nic mi się nie zawiesiło, ani nie zwalniało. Kiedy spojrzymy na główną płytkę, znajdziemy tam dwa logotypy – Sforzato i Soulnote. A to dlatego, że, jak mówiliśmy, firmy te wspólnie opracowały łącze ZERO Link oraz dlatego, że Sforzato produkuje dla swojego partnera zarówno transport, jak i zegar, wchodzące w skład jego systemu odtwarzającego pliki o nazwie ZEUS – Zero Link Ultimate System. ▲ ZERO Link CECHĄ SZCZEGÓLNĄ DSP-05EX jest to, że jest to urządzenie dzielone, ale – to nawet ważniejsze – sygnał cyfrowy jest przesyłany pomiędzy transportem i „dakiem” nie za pomocą łącza USB, a Zero Link, protokołu opracowanego wspólnie przez firmy Sforzato i Soul Note. Zero link to nowy standard transmisji cyfrowego sygnału audio (I²S, DSD), w którym zegarem nadrzędnym jest ten w przetworniku D/A, a nie transporcie. ![]() Ważniejsza wydaje się jednak zmiana w synchronizacji sygnału wyjściowego z transportu i wejścia układu D/A (kości). Zazwyczaj przesyłany sygnał jest w układzie przetaktowywany asynchronicznie i dopiero wówczas konwertowany. Zero Link pozwala na ominięcie tego etapu i przesył sygnału synchronicznego. Pętla PLL służąca do generowania nowej częstotliwości próbkowania jest jednym ze źródeł szumu - jej wyeliminowanie ma pomóc, w teorii, na zmniejszenie jego poziomu. Producent pisze o nim:
![]() Zero Link, jak dalej czytamy, nie tylko wysyła sygnały zegara głównego i sygnały I²S, ale także interaktywnie komunikuje się między transportem a przetwornikiem cyfrowo-analogowym. Oznacza to, że transport przesyła sygnał ze źródła dźwięku do przetwornika cyfrowo-analogowego przed rozpoczęciem odtwarzania, a DDS przetwornika cyfrowo-analogowego generuje „wysokiej jakości zegar główny” zsynchronizowany z tym formatem i wysyła go z powrotem do transportu. Następnie transport generuje czysty sygnał I²S zsynchronizowany z tym zegarem głównym i ponownie wysyła go do przetwornika D/A. W rezultacie:
![]() Łącze to oparto na kablach DVI, co daje szerokie możliwości w doborze produktów różnych firm. DVI, przypomnijmy, to skrót od Digital Visual Interface. Mowa o interfejsie wyświetlania wideo używanym do łączenia źródła wideo, takiego jak komputer, z urządzeniem wyświetlającym, takim jak monitor. Współcześnie jest on zastąpiony przez HDMI. To wysokiej klasy kable z bardzo dobrymi, zakręcanymi wtykami, znacznie lepsze elektrycznie i mechanicznie niż HDMI. ● STEROWANIE ODTWARZACZEM odbywa się przez darmowe aplikacje, co uwalnia firmę od największych nakładów. Sforzato poleca aplikację Taktina firmy Interface Co. To prosta apka, ale niezawodna. Odtwarza muzykę nie tylko z serwisów streamingowych, ale i z NAS-a. Tak naprawdę jednak, jak mi się wydaje, konstruktor Sforzato stawia na Roona. DSP-05EX ma certyfikat Ronn Ready, co znakomicie ułatwia sterowanie urządzeniem. A to dlatego, że odtwarzacze tej firmy nie współpracują z systemami Connect – ani Spotify, ani Tidal, ani Qobuz. Polski dystrybutor ma jednak inny pomysł na sterowanie urządzeniami Sforzato. Są one oferowane w Polsce z aplikacją firmy Jplay, co wydaje mi się znacznie lepszym pomysłem. Raz, że to nasz rodzimy produkt, a dwa, że znakomity. Mam nadzieję, że w przyszłości Sforzato również będzie certyfikowane przez Jplay’a. W czasie testu korzystałem właśnie z tego programu. ▌ PMC-05EX SFORZATO TO PRODUCENT SPECJALISTYCZNY. Znaczy to, że ma własne rozwiązania, które różnią się – w mniejszy lub większy sposób – od rozwiązań innych firm. Tak jest też ze sprawą taktowania. W produktach Sforzato zegary taktujące są w nich zewnętrznymi układami. Wszyscy inni producenci umieszczają zegary wewnątrz i czasem umożliwiają podłączenie zewnętrznego układu tego typu. W zestawie z odtwarzaczami DSP-07EX i DSP-05EX otrzymujemy małe, metalowe pudełeczka, wpinane bezpośrednio do gniazda BNC i zasilane z gniazda na tylnej ściance odtwarzaczy. W ofercie Japończyków są jednak dwa, dedykowane konkretnym modelom, stabilne czasowo zegary typu OCXO, Oven Controlled Crystal Oscillator, czyli stabilizowane temperaturowo. Dla odtwarzacza DSP-07EX przewidziano zegar PMC-07EX, a dla modelu DSP-05EX – PMC-05EX. I jedynie najtańszy odtwarzacz DSP-09 ma zegar wewnątrz obudowy. Producent pisze o nim:
Jak dalej czytamy, „ma to kluczowe znaczenie w świecie audio”, ponieważ klasa zegara zależy nie tylko od jego precyzji, ale także od charakterystyki szumów, szczególnie w pobliżu częstotliwości oscylacji, gdzie praca oscylatora jest bezpośrednio związana z jakością dźwięku. A szumy w tak precyzyjnych układach są generowane i elektrycznie, i mechanicznie. To dlatego zastosowano tu zarówno bardzo, bardzo rozbudowany zasilacz, jak i diodowe połączenie mechaniczne, zupełnie inaczej odprzęgnięto też urządzenie od podłoża. Układ generatora zegara zamontowano na osobnej płytce i zaekranowano. Płytka ta nie jest przykręcona do dna obudowy – jedynie na czas transportu wkręcane są śruby aretujące. Tak naprawdę ma oparcie „pływające”, stykając się zdolną ścianką za pośrednictwem metalowych kolców. Co odsyła nas bezpośrednio do produktów Soulnote, w których w ten sposób są separowane górne ścianki obudowy. O działaniu urządzenia informują dwie zielone diody na dolnej ściance, skierowane ku dołow; podobnie umieszczone są diody w przetworniku. A łączy się z nim kablem cyfrowym o impedancji 50 Ω, zakończonym wtykami BNC. Są też dwa dodatkowe gniazda SMA. Zakręcane złącze SMA, będące skrótem od SubMiniature version A, to typ koncentrycznego złącza RF znanego ze swoich kompaktowych rozmiarów i wysokiej jakości. Spotyka się go w układach o wysokiej częstotliwości pracy. Kiedyś używała go firma Ancient Audio w dzielonym odtwarzaczu CD Lektor Grand. I jest też, co oczywiste, gniazdo zasilające IEC. To tutaj jest szczególne, z miedzianymi stykami, zaprojektowane do pracy w układach audio. PMC-05EX wygląda, jak pełnoprawne urządzenie, a to dlatego, że zostało zabudowane w takiej samej obudowie, jak przetwornik D/A DSP-05EX. Czyli z bardzo ładną ścianką przednią, solidnym chassis i trzema nóżkami, ale inaczej niż DAC – jedną z przodu i dwoma z tyłu. Obudowa wykonana jest z grubych aluminiowych blach wykończonych odpornym mechanicznie lakierem w kolorze czarnym. Front, z grubych aluminiowych bloków, może być czarny lub srebrny. ![]() Zamiast na nóżkach zegar ustawiono na metalowych trzpieniach z ampulowym zakończeniem. Przy czym z przodu jest główny, mechanicznie powiązany z grubym, metalowym pierścieniem, na którym spoczywa duży transformator zasilający. Drgania są więc odprowadzane bezpośrednio spod transformatora, podobnie jak to zaproponowała firma Soulnote w swoich wzmacniaczach i odtwarzaczach, na przykład SACD S-3 V2; więcej → TUTAJ. Dodajmy, że okablowanie wewnętrzne z miedzi Triple-C zostało wykonane we współpracy z firmą Acoustic Revive. |
▌ ODSŁUCH JAK SŁUCHALIŚMY • Odtwarzacz plików audio Sforzato DSP-05EX stanął na platformie Kryna Palette Board, a ta na stoliku Finite Elemente Pagode Edition Mk II. Urządzenia stały jeden na drugim – na górze transport, poniżej DAC i na dole zegar. Takie zestawienie wydało mi się najsensowniejsze z punktu widzenia odprowadzenia drgań. Zegar nie ma klasycznych nóżek, a trzpienie z półokrągłymi zakończeniami i wymaga połączenia sztywnego. Pod trzpieniami zastosowałem więc podkładki Acoustic Revive SPU-8. ![]() Brzmienie systemu Sforrato porównywane było do odtwarzacza SACD AYON AUDIO CD-35 HF EDITION, odtwarzacza plików Lumin T3 i gramofonu Rega P8 z wkładką Denon DL-103R. Muzyka była odtwarzana z serwisu streamingowego Tidal oraz z plików PCM i DSD znajdujących się na serwerze Lumin L2. Z routerem odtwarzacz połączony był poprzez mój system złożony z podwójnego przełącznika LAN Silent Angel N16 LPS przez kabel LAN Acoustic Revive Quadrant Triple-C. Przełącznik Silent Angel ma dwa moduły, które są u mnie połączone w szeregu, przez krótki kabel Quadrant Triple-C. Do portów pierwszego modułu wpięte są filtry LAN RLI-1GB Triple-C tej samej firmy. Przełącznik jest zasilany przez kabel Tiglon TPL-2000A i; router zasilany był z zasilacza JCAT Optimo 3 Duo. » PŁYTY UŻYTE W TEŚCIE ⸜ wybór
» SACD/CD TO BYŁ CHYBA DRUGI RAZ W ŻYCIU, kiedy dźwięk z plików słuchany w moim systemie referencyjnym nie odbiegał od tego, co daje mi odtwarzacz SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition. Nie, żeby było lepiej, ale na pewno nie było gorzej. Ciekawe, ale choć wyraźnie dało się też wskazać różnice, miałem wrażenie, jakby te urządzenia wyszły spod ręki tego samego człowieka. Co pokazuje, jak zbieżne potrafią być w wysokim high-endzie punkty dojścia, pomimo różnic w technologiach, nośnikach, a nawet ludziach. ![]() Japoński odtwarzacz, tak na pierwszy ogień, zagrał w nasycony, gęsty sposób. W sposób, który powoduje, że siedzimy wsłuchani, skupieni, ale i radośni wiedząc, że dzieje się coś wyjątkowego. Przełączając pomiędzy płytą SHM-SACD JOHNA COLTRANE’a Blue Train i plikiem hi-res w serwisie Tidal, z tym samym masterem, słyszałem znakomitą głębię dźwięku Sforzato. To coś, co jest obecne we wszystkich jej odtwarzaczach, niezależnie od ceny. Podobnie było z barwą i jej różnicowaniem, które przykuwają uwagę swoim miękkim wykończeniem. Mocne wejście saksofonu Coltrane’a i trąbki Lee Morgana oraz puzonu Curtisa Fullera w tytułowym ˻ 1 ˺ Blue Train zostało pokazane w niezwykle spójny, ale i dyskretny sposób. Czyli różnicujący nie tylko ich barwę, ale i położenie, mimo że przecież zostali ustawieni przez Rudy’ego Van Geldera w lewym kanale niemal w jednej osi (mowa o wersji stereofonicznej). Perkusja, słyszana z kolei w prawym kanale, miała wokół siebie sporo powietrza – więcej niż z płyty SHM-SACD (!). Mam wrażenie, że testowany odtwarzacz niemalże celebruje stosunki przestrzenne, że nieco mocniej pokazuje wybrzmienia echa, wyraźniej definiuje rodzaj pogłosu niż odtwarzacz Ayona. Sforzato gra też bardziej złagodzoną górą pasma niż Ayon z płytami SACD i CD. Austriacki odtwarzacz pracujący jako DAC z transportem plików Taiko Audio Server XDMI z modułem Olympus I/O XDMI był jeszcze bardziej otwarty i surowy. Jak pisałem, przypominało to brzmienie taśmy analogowej „master”. To znaczy nie było w tym próby uładzenia, wygładzenia, starania się o nasze względy. Nie było to bowiem potrzebne – to był pełnokrwisty, highendowy dźwięk z najwyższej półki o niebywałej rozdzielczości i selektywności. Nie znaczy to jednak, że to jedyne możliwe spojrzenie na top high-end. Japoński odtwarzacz idzie w nieco innym kierunku, choć wciąż w tym samym idiomie, co Ayon. To znaczy gra blachy, jak w utworze ˻ 1 ˺ Birk’s Works, z płyty KENNY’ego BURRELA z ARTEM BLAKEY’em, bardziej legato niż staccato. Ilość informacji jest zbliżona, to gęsta gra z wyraźną „wagą” dźwięku. Japoński system pokazuje to głębiej w scenie i gęściej, a Ayon z płyty SHM-SACD nieco wyraźniej i bliżej nas. Nie chodzi tu bowiem tylko o taki, czy inny balans tonalny, tym można się zajmować z niszy zakresach cenowych. W przypadku urządzeń tego kalibru to bzdury, którymi głowy sobie nie zawracamy. Zwracamy za to uwagę na wyraz tych zmian. A ze Sforzato idzie to w kierunku znanego mi z najlepszych gramofonów, na przykład TECHDas Air Force One. To coś innego niż taśma „master” – to jej interpretacja, transkrypcja jednego medium na inne. System z Taiko Audio grał tak, jakby za chwilę miał być koniec świata, z ogniem i energią rozsadzającą kolumny Harbetha. „Japończyk” grał z kolei kolejne płyty tak, jakbyśmy mieli z nim spędzić resztę życia – długiego życia, dodajmy, czyli w gładki sposób, a nie surowy. W czym przypominał to, co słyszałem z drugim doskonałym źródłem plików, jaki miałem w systemie, transportem XACT S1 Evo. To było jeszcze bardziej dopalone, jeszcze gładsze granie. Testowane urządzenie porusza się pomiędzy tymi dwoma rodzajami grania, wciąż pozostając w podobnej estetyce. Estetce nasycenia, gęstości, bogactwa informacji, wręcz ich nadmiarowości. Ale nadmiarowości dopełniającej, a nie wykluczającej. Może to się wydawać nielogiczne, bo przecież nadmiar kojarzy się z czymś niekomfortowym, z dobrem, z którym nie wiemy, co zrobić. A jednak… Słuchając ˻ 6 ˺ Californication, balladowego utworu z płyty RED HOT CHILLI PERREPRS pod tym samym tytułem miałem wrażenie, że działa to na korzyść japońskiego odtwarzacza plików. Płyta CD z tym samym masterem grana przez Ayona była bardziej surowa, mocniej słychać było atakujący atak. Produkcja Ricka Rubina polegała na zagraniu całości w tym samym miejscu przez cały zespół i dograniu później dodatkowych partii gitar. A to oznacza hałas, jazgot, brak separacji między instrumentami. I dużą kompresję, żeby to w ogóle opanować. Japoński odtwarzacz zagrał ten utwór, ale i całą płytę, którą później dosłuchałem, ładniej. Nie mam innego słowa w głowie, które by tę różnicę lepiej opisywało. Ale może nawet nie będzie potrzebne, bo to jest dokładnie to, co Sforzato proponuje – lepszą stronę życia. Nie jest to jednak wykluczenie jakiejś informacji po to, aby się nam „podobało”. To odtwarzacz podający ich nieprawdopodobną ilość, przy którym nawet tak fajny, tak przeze mnie lubiany T3 firmy Lumin wypada blado. Chociaż, tak na marginesie, to bardzo podobne kształtowanie barw. Kiedy jednak puścimy płytę z muzyką, w której produkcja jest nastawiona na oddanie naturalnego dźwięku instrumentów, jak Swallow Tales JOHNA SCOFIELDA, wręcz „zobaczymy” panoramiczną scenę, usłyszymy wieloplanowy, wielobarwny dźwięk. Czy to gitary lidera, czy gitary basowej Steve’a Swallowa czy rozłożoną w panoramie perkusję Billa Stewarta – nie będzie miało znaczenia, o jakim instrumencie mówimy, będzie to niebywale satysfakcjonujące przeżycie. I choć transport Taiko z „dakiem” Ayona, a i sam Ayon z płytami SACD gra wyraźniej, to wcale nie jest to przekaz jakoś wyraźnie bardziej dynamiczny. Tak, jest w nim więcej w nim energii osadzonej w czole ataku, przez co brzmi wręcz wybuchowo. Odtwarzacz w teście oferuje równie wysoką dynamikę, ale z bardziej stonowanym atakiem. Słychać to i w ogólnym rozmachu, i w szczegółach, jak w krótkim solowym uderzeniu perkusji w 4:49 ˻ 1 ˺ She Was Young, utworu otwierającego wspomnianą płytę. To było nagłe, zaskakujące. Urządzenie to potrafi bowiem dostarczyć w jednej chwili multum dźwięków w doskonałym porządku. I nawet jeśli są one „ładniejsze” niż z płytą odniesienia, to jest to „ładnienie” na które czekamy. Nie jest tak, że coś nam jest zabierane, że coś nam ucieka. Po jakimś czasie mamy wrażenie, że coś jest nam dodawane. A kiedy zagra coś w rodzaju ˻ 2 ˺ One For My Baby, czy ˻ 5 ˺ The Wee Small Hours Of The Morning, utwory pochodzące z dostępnej na Tidalu płyty FRANKA SINATRY The Sound of Blue Eyes (Restored Edition ’25) dosłownie odpadniemy. ![]() Płyta o której mowa to dziwadełko, zaskoczenie, ale i coś fajnego. Nagrania z serii „Restored Edition ’25” są wrzucane na Tidala od jakiegoś czasu i są to płyty wykonawców, których płyty nie są już objęte prawami autorskimi. „Wydaje” je cyfrowo podmiot o nazwie Mouton Recordings, o którym nigdy wcześniej nie słyszałem. Jako „mastering engineer” podany jest Duke Velvet, niemal na pewno pseudonim osoby, grupy ludzi lub programu IA. Bo o to chyba chodzi – o wykorzystanie programu masteringowego wspomaganego IA. Wersje stereofoniczne są w na tej płycie, moim zdaniem, „przestrzelone” – wyodrębnienie wokalu i oddanie zbyt mocnego pogłosu nie zrobiło im dobrze. Z kolei w nagraniach mono udało się doskonale odczyścić i dopalić głos Sinatry, podobnie jak słyszane w tle instrumenty. I jedynie kontrabas został podany zbyt mocno i konturowo. Reszta – doskonale. I właśnie z tymi nagraniami wyszła cała maestria Sforzato. Głos był bowiem doskonale trójwymiarowy, miał wyraźną bryłę, był duży. I czytelny, a tego wcześniej nie było. Przynajmniej nie w tej mierze, co tutaj. Już wiedziałem, wiedziałem dobrze, że „japończyk” nie przybliża dźwięku do słuchacza, a wręcz nieco odpuszcza nacisk na pierwszy plan, odsuwając go o pół kroku. A jednak intensywność wokalu Sinatry była zaskoczeniem, pełnym zaskoczeniem. I nie jest też tak, że urządzenie ociepla przekaz. Nie jest tak energetyczne i otwarte na górze pasma, jak Ayon czy – tym bardziej – Taiko i Ayon. Ale pokazuje o wiele więcej niż Lumin, jest przy tym mocniej nasycony niż kolejny doskonały odtwarzacz plików, Aavik SD-880. Ten daje dźwięk niebywale czysty, w sposób, jakiego z plikami nigdy wcześniej nie słyszałem. Sforzato jest barwowo w innym miejscu, bo niżej, bo gęściej. Ale nie aż tak czysto. To urządzenie, które „płynie” wraz z przekazem. A Horse WIth No Name grupy AMERICA i doskonały cover Ain’t No Sunshine w wykonaniu HOT 8 BRASS BAND miał z nim ogień, moc, brzmiał zawodowo. A przy tym w doskonale rozdzielczy i czytelny sposób. Mimo nisko ustawionego balansu tonalnego urządzenie fantastycznie definiuje i poszczególne dźwięki, i większe założenia. Nie zamienia ich w plamy, a przekazuje energię i żar muzyki. Kiedy więc porównywałem dwie wersje masteringu najnowszej płyty ADAMA CZERWIŃSKIEGO zatytułowanej Songs for my Mother, utwory Body & Soul oraz Embarcadero, wykonane przez Piotra Łukaszewskiego, nie musiałem się wsłuchiwać, o co w nich chodzi. Rzecz w tym, że studio Custom34, w którym płyta była miksowana i masterowana, wzbogaciło się ostatnio o kilka nowych produktów, w tym program do masteringu iZotope Ozone 11 Advanced. To złożony zestaw algorytmów wspomagany uczeniem maszynowym. Znam jego działanie z wielu płyt i muszę powiedzieć, że potrafi być doskonały. Ale kiedy usłyszałem wersję w pełni analogową, wykonaną w klasyczny sposób, nie mogłem powstrzymać westchnienia – to było TO! Głębia, dźwięczność, a przede wszystkim coś, co nazwałbym „nośnością” były nie do powtórzenia. Po czym, po chwili, kiedy wróciłem do wersji Ozone’a, usłyszałem welwetowe tło, gładkość i wybitne współbrzmienia, które kazały mi się powtórnie zastanowić. A Sforzato przecież nie jest urządzeniem dyskryminującym, prawda? A jednak kiedy dostaje coś lepszego, to odwdzięcza się jeszcze lepszym dźwiękiem. ▌ Podsumowanie POWIEM TERAZ COŚ DLA MNIE WAŻNEGO: Sforzato DSP-05EX & PMC-05EX pozostaje w moim systemie referencyjnym, w którym zastąpi odtwarzacz Lumina. Z tym pochodzącym z Hongkongu producentem związałem się emocjonalnie przed wielu laty, kiedy w 2013 roku usłyszałem oryginalny odtwarzacz → LUMIN. Korzystałem z jego urządzeń od 2014 roku, kolejno, z T1, T2 i T3. I to wciąż są doskonałe urządzenia. W systemie zostaje NAS L2 tej firmy. ![]() Jest jednak coś w Sforzato, co mnie „kupiło” od razu . To perfekcyjne wypełnienie przy jednoczesnej czytelności – rozdzielczość w pełnej formie. I niebywała dynamika. I piękno tego dźwięku. I doniosłość. I piękno. Widzę, że się powtarzam, nie będę więc tego ciągnął. Najlepsze reedycje płyt SACD wciąż pokazują coś więcej niż pliki hi-res, czy to streamowane z serwisu streamingowego, czy z lokalnej biblioteki. Ale nie jest to różnic jakościowa, a po prostu – różnica. I jedynie pliki DSD265 są niemal nie do odróżnienia. Wiem, że są lepsze odtwarzacze SACD niż mój Ayon i zapewne to z nimi wciąż miałbym lepszy dźwięk niż z plikami. Tu i teraz Ayon i Sforzato dają mi dokładnie ten sam stopień pewności co do nagrań, ich dźwięku i wartości urządzeń towarzyszących, który wymagam od nich jako recenzent, meloman i audiofil. Jak gdyby wszystkie te trzy elementy zostały w nim zmierzone, wyważone i dopasowane. Doskonałe, po prostu doskonałe urządzenie! Zasłużony ˻ GOLD FINGERPRINT ˺. ● ▌ Dane techniczne (wg producenta)
» DSP-05EX Dystrybucja w Polsce ul. Malborska 24 30-646 Kraków ⸜ POLSKA → www.NAUTILUS.net.pl ![]() Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International Audiophile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ. |

System referencyjny 2025 |
|
![]() ˻ 1 ˺ Kolumny: HARBETH M40.1 • → TEST ˻ 2 ˺ Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) ˻ 3 ˺ Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III • → TEST ˻ 4 ˺ Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 • → TEST ˻ 5 ˺ Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 ˻ 6 ˺ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II więcej → TUTAJ ˻ 7 ˺ Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) • → TEST |
|
![]() |
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) • → TESTInterkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Odtwarzacz plików → przedwzmacniacz -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
![]() |
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) • → TESTKabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 • → TEST Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) • → TEST Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) • → TEST Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE • → TEST |
![]() |
Elementy antywibracyjne ⸜ Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)⸜ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II • więcej → TUTAJ ⸜ Platforma antywibracyjna (pod listwą zasilającą AC): Graphite Audio CLASSIC 100 ULTRA • więcej → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (przedwzmacniacz liniowy): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 70 UNI-FOOT • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (odtwarzacz SACD): Divine Acoustics GALILEO • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (podstawki pod kolumny): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 60 SN • test → TUTAJ |
![]() |
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition |
![]() |
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: Leben CS-600X • test → TUTAJPlatforma antywibracyjna (pod wzmacniaczem): Kryna PALETTE BOARD PL-TB-Cu-TP • test → TUTAJ Kabel zasilający (wzmacniacz): Acrolink 8N-PC8100 PERFORMANTE NERO EDIZIONE № 1/15 • więcej → TUTAJ Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity