pl | en

Wzmacniacz zintegrowany

Heed
LAGRANGE

Producent: HEED AUDIO Kft.
Cena (w czasie testu): 16 900 zł

Kontakt: Heed Audio Kft. (Ltd.)
PO Box 45
H-1676 Budapest | HUNGARY


heedaudio.com

MADE IN HUNGARY

Do testu dostarczyła firma: NAUTILUS Dystrybucja


HEED jest niewielką, specjalistyczną firmą z Węgier, prowadzoną przez pana ZSOLTA HUSZTI. Powstała w 1987 jako firma dystrybucyjna, oferująca marki brytyjskie. W 1991 roku przygotowała swój pierwszy produkt, kolumny StandArt. Od 2000 oferuje także elektronikę w nietypowych na dzisiejsze czasy rozmiarach. Wzmacniacz zintegrowany LAGRANGE jest jej pierwszym „pełnowymiarowym” produktem.

ierwszym produktem związanym z elektroniką, noszącym logo Heed, był zasilacz przeznaczony dla gramofonów Rega. Dzisiaj firma znana jest z czegoś innego – wzmacniaczy zintegrowanych. Podstawę da tej opinii dał model Obelisk, przygotowany wraz z panem Richardem Hayemem, projektantem firmy Nytech, a potem Ion Systems. Panowie Huszti i Hayemem wspólnie zaprojektowali niewielki wzmacniacz bazujący na konstrukcji opracowanej w latach 80. przez Richarda. Tak powstał wzmacniacz, w kolejnej wersji produkowany przez Heed Audio po dziś dzień.

Cechą charakterystyczną Obeliska – i innych produktów tej firmy – są wymiary – przednia ścianka ma szerokość połowy standardowego „racka”. Choć sobie z tego nie zdajemy sprawy, rozmiary urządzeń audio takich, jakie znamy i które rozumiemy jako „normalne” zostały zdefiniowane w studiach nagraniowych, a w audio domowym ustalone przez japońskich producentów w latach 80. XX wieku. Urządzenia profesjonalne są montowane do szaf montażowych (tzw. „racków”), różnej wysokości, ale zawsze o tej samej szerokości: 19” (482,6 mm). Kiedy odejmiemy od niej tzw. „skrzydełka”, czyli fragment przedniej ścianki, za pomocą którego urządzenie jest przykręcane do szafy, zostaje nam około 430 mm. Tyle ile ma Lagrange.

| MAŁE ZNACZY PIĘKNE. ALE NIE ZAWSZE

Urządzenia Heeda były mniejsze niż wszystko dookoła, w czym przypominały urządzenia innego brytyjskiego producenta – Cyrus (a a także niektóre produkty Regi). Format, jaki przyjęto jest znakomity, ponieważ takie produkty nie zajmują dużo miejsca, są zwarte mechanicznie, a ścieżka sygnału jest bardzo krótka. Heed świetnie się w nim znalazł, ponieważ jego wzmacniacze grają tak, jakby były dwa, a nawet trzy razy większe.

Małe wymiary oznaczają jednak kompromisy; kompromis to drugie imię audio. W przypadku wzmacniaczy znaczy to, że jeśli chcemy pozostać przy klasycznej klasie pracy końcówki (AB) i nie chcemy stosować zasilacza impulsowego, a chcemy osiągnąć większe moce – wzmacniacz musi być duży. Nie da się tego inaczej zrobić, nawet jeśli projekty są tak sprytne, jak te Heeda.

Jest też drugi aspekt podejścia „małe jest piękne”. Chodzi o tzw. wartość postrzeganą produktu. Patrząc na wzmacniacz Obelisk i widząc jego cenę ludzie, którzy są w audio niezorientowani, widzą nie wysokiej klasy audio, a mały, czarny wzmacniacz, o ograniczonej funkcjonalności. Co więcej, kosztuje on dwa, albo nawet trzy razy więcej niż amplituner stereo z wejściami cyfrowymi, Bluetooth, radiem, a czasem nawet odtwarzaczem plików (streamerem). I znacznie większy. A przecież nie trzeba nawet minuty, żeby wskazać na Heeda jako na zwycięzcę takiego pojedynku – wystarczy go posłuchać.

| LAGRANGE

Zalety małych urządzeń nie znikają, to wciąż bardzo fajne urządzenia i są podstawą oferty Heeda. Biorąc jednak pod uwagę wszystkie to, co powiedzieliśmy, firma decydowała się w połowie zeszłego roku zaproponować urządzenie o regularnej szerokości – wzmacniacz LAGRANGE. Jego nazwa jest hołdem dla francuskiego matematyka i astronoma włoskiego pochodzenia Josepha Louisa Lagrange’a (1736-1813), pracującego we Francji i przez dwadzieścia lat w Berlinie dla króla pruskiego Fryderyka II. Znany on jest z tzw. twierdzenia Lagrange’a, czyli jednego z kilku twierdzeń o wartości średniej w rachunku różniczkowym (twierdzenie o przyrostach skończonych).

Dizajn | Wzmacniacz jest najbardziej zaawansowanym designersko produktem tej węgierskiej manufaktury. Front wykonano z czarnego akrylu ujętego w ramę z matowego srebrnego aluminium, a – jak czytamy w materiałach firmowych – „symetrycznie rozmieszczone pokrętła z czołowymi wyfrezowaniami oraz dwuelementowy wylot powietrza na górnym panelu dopełniają industrialnej, lecz niesamowicie ekskluzywnej i spójnej stylistyki”. Wzmacniacz nie jest duży, ale robi duże wrażenie.

Funkcjonalność | Lagrange jest wzmacniaczem zintegrowanym o mocy 60 W na kanał (przy 8 Ω), wzrastającej do 100 W przy 4 Ω, z końcówkami mocy pracującymi w klasie AB. W ich budowie wykorzystano firmową technikę Transcap, czyli sprzężenie RC z pojemnością wyjściową odpowiedzialną za magazynowanie i oddawanie energii sygnału muzycznego.

| TRANSCAP
„Tuned non-direct coupled amplifier technology”



Transcap jest nazwą techniki stosowanej przez firmę Heed Audio w stopniu wyjściowym wzmacniaczy. Sama idea znana jest od dawna, ale została zagrzebana „w najgłębszych zakamarkach szuflad inżynierów” (za: mat. firmowe). W tym rozwiązaniu wyjście tranzystorów wyjściowych nie jest sprzęgane z głośnikami bezpośrednio („direct coupling”), a przez układ składający się z opornika i kondensatora („RC-coupling”). Heed wskazuje na idealne sprzężenie tego typu, ale i na (pożądany) skutek uboczny – kondensatory magazynują energię, którą oddają w momencie, kiedy jest najbardziej potrzebna.

za: How it works, heedaudio.com, dostęp: 27.05.2020

Lagrange oferuje cztery wejścia liniowe, jedno gramofonowe (MM), a także wyjście pre-out i line-out oraz tzw. „przelotkę”, czyli wejście do współpracy z systemem kina domowego. W mniejszych modelach wzmacniacze słuchawkowe trzeba było dokupić, a tutaj mamy wbudowany – pracuje on w klasie A. Urządzenie ma także wbudowany odbiornik Bluetooth.

Jedną z zalet wzmacniacza Obelisk była możliwość jego rozbudowy – a to o płytkę z przedwzmacniaczem gramofonowym, a to o DAC. Podobnie jest i tutaj – przedwzmacniacz gramofonowy mamy wbudowany na stałe, a sami możemy dokupić płytkę przetwornika cyfrowo-analogowego. Odkręca się wówczas małą zaślepkę z tyłu urządzenia i w powstały w ten sposób otwór wsuwa płytkę przetwornika, wpinając ją za pośrednictwem multipinowego łącza. Płytka kosztuje 3800 złotych.

Sterowanie | Urządzenie jest ciężkie, zwarte i świetnie wykonane. Operowanie gałkami jest bardzo przyjemne – wybrane wejście wskazywana jest na niewielkim wyświetlaczu o niebieskawym kolorze, a siła głosu przez białą diodę świecącą wmontowaną w gałkę. Dioda nie świeci jednak do przodu, a w bok, co jest znacznie bardziej komfortowym rozwiązaniem. Do sterowania możemy też użyć pilota zdanego sterowania. Jest on plastikowy, niezbyt ładny, ale spełnia swoje zadanie. Możemy nim sterować również transportem CD Heeda.

| JAK SŁUCHALIŚMY

Wzmacniacz Heed Lagrange stanął na platformie antywibracyjnej Acoustic Revive RAF-48H, na górnej półce stolika Finite Elemente Pagode Edition. Na jego górnej ściance położyłem generator szumu Nordost QRT QPoint. Zasilany był kablem Siltech Triple Crown. Do kolumn sygnał wysyłany był kablami Triple Crown tej samej firmy. Skorzystałem z dwóch źródeł sygnału: odtwarzacza plików Mytek Brooklyn Bridge oraz gramofonu TechDAS AIR FORCE III z ramieniem SAT LM-09 i wkładką X-quisite ST.

HEED w „High Fidelity”
  • TEST: Heed ELIXIR | wzmacniacz zintegrowany
  • TEST: Heed CANALOT/DACTIL 1.2 + Q-PSU | wzmacniacz słuchawkowy/DAC + zasilacz
  • NAGRODA | BEST PRODUCT 2009: Heed OBELISK Si + OBELISK X-2 | wzmacniacz zintegrowany + zasilacz
  • TEST: Heed OBELISK Si + OBELISK X-2 | wzmacniacz zintegrowany + zasilacz (w systemie)

  • Nagrania użyte w teście (wybór):

    • Agnes Obel, Myopia, Strange Harvest Limited/Tidal Master MQA 24/44,1 (2020)
    • Clannad, In A Lifetime, BMG BMGCAT427DLPX, 2 x 180 g LP (2020); więcej TUTAJ
    • Depeche Mode, I Feel Loved (Danny Tenaglia Mix And Edit), Mute/Reprise PRO-A-100720-A, „Promotional 12”/45 rpm”, LP (2001)
    • Nat ‘King’ Cole, Just One Of Those Things, Capitol Records/S&P Records S&P-508, „Limited Edition | № 0886”, 180 g LP (1957/2004)
    • The Weeknd, After Hours, XO | Republic Records/Tidal MQA 24/44,1 (2020)
    • Tony Allen & Hugh Masekela, Rejoice, World Circuit/Tidal MQA Studio 24/96 (2020); recenzja TUTAJ
    • Wojtek Mazolewski Quintet, Polka. Remixed, U Know Me Records UKM 044, White Wax 180 g LP (2016)


    Ależ to jest przejrzysty wzmacniacz! Słuchając go i przypominając sobie inne świetne urządzenia, które pracowały w moim systemie – niech to będzie SPEC RSA-V10, który znalazł się na naszej okładce w zeszłym miesiącu – nie można się będzie nadziwić temu, w jak różny sposób można pokazać muzykę będąc jednocześnie na tej samej drodze, idąc w tym samym kierunku. Lagrange idzie ścieżką przejrzystości, selektywności, dynamiki.

    Jego brzmienie jest niesamowicie otwarte, ale nie jest jasne. Jeśli ktoś uważa, że wzmacniacze lampowe „mulą”, jeśli myśli, że nowe urządzenia firmy Accuphase brzmią zbyt ciemno, a wzmacniacze SPEC-a – słodko, nowe urządzenie Heeda będzie właśnie dla niego. Nie dlatego, że tamte urządzenia robią o źle, a dlatego, że Lagnange robi to inaczej.

    Testowany wzmacniacz na ich tle wypada tak, jakby ktoś otworzył przed nami okno. Rezygnując z dopalenia niskiej średnicy i wypełniania wyższego basu, otrzymujemy wspaniałą selektywność. Nowa płyta Agnes Obel pt. Myopia zaczyna się stłumionymi dźwiękami fortepianu. Instrument słychać tak, jakby dobywał się spod wody. To dźwięk przetworzony, ale przypomina to, co zrobił Sławek Jaskułke na płycie Sea, którą nagrał na ćwiczebnym pianinie obłożonym kołdrą (nasza Nagroda Roku 2015; więcej TUTAJ).

    W każdym razie, na Myopii mamy intro podane w taki właśnie, oniryczny, stłumiony sposób, z dominującą średnicą. Ale zaraz na pierwszym planie wchodzi, rozstawiony bardzo szeroko po obydwu kanałach (rozfuzowany) wokal piosenkarki z dużą ilością wysokich tonów. To trudne połączenie, ale wzmacniacz Heeda świetnie się w tym odnalazł. Raz, że doskonale zróżnicował te dwa plany – zarówno barwą, jak i przestrzenią. Dwa – nie rozjaśniając wokalu, idealnie „poniósł” go mocno i szeroko, czyli tak, jak zapewne chciał tego producent albumu.

    Druga strona pasma jest niebywale dynamiczna i wzmacniacz schodzi bardzo nisko. Na samym dole nie jest tak zwarty, jak duże konstrukcje, a mimo to niczego mu nie brakuje. Powiedziałbym nawet, że wydaje się lepiej trafiać „w punkt”, mocniej dociskać atak niż, skądinąd pod tym względem doskonałe, urządzenia firmy Accuphase. Słyszałem to i z płytą After Hours The Weeknd, czyli z muzyką pop, i z fantastycznym duetem Tony Allen & Hugh Masekela na płycie Rejoice.

    Na tej ostatniej płycie ponownie zwróciłem uwagę na czystość i precyzję wysokich tonów. Gdyby to była jakakolwiek inna firma, mogłoby się to źle skończyć. Ale Heed przyzwyczaił nas do naturalnego dźwięku, a nie dźwięku sterylnego. Dzięki większym możliwościom, jakie daje format Lagrange, a także dzięki jego wyższej cenie, dającej konstruktorom większy wachlarz możliwości, firma poszła jeszcze dalej, otwierając górę, bez jej wyostrzania. Dźwięk nie jest więc jazgotliwy, nie jest nawet jasny. Jest po prostu – otwarty.

    Ładnie wybrzmiała więc płyta LP Clannad pt. In A Lifetime, czyli pożegnalna antologia tej irlandzkiej grupy. To nagrania zremasterowane cyfrowo i nacięte z plików. Mają lekko przesunięty balans tonalny w kierunku wysokich tonów, a pierwszy utwór ma miejscami nieco przesterowany wokal. Heed pokazał to, nie schował za środkiem pasma – to nie jest urządzenie, które by cokolwiek chowało. Nie doszedł jednak do miejsca, w którym dźwięk by denerwował, przeszkadzał. Po prostu słuchałem tej płyty tak, jak brzmi, bez „owijania w bawełnę”, ale i bez „ostrego cienia mgły”. Co więcej – słuchałem muzyki, a nie dźwięku.

    Kiedy z kolei wyciągnąłem z koperty LP Nat ‘King’ Cole’a z masterowanej analogowo płyty Just One Of Those Things otrzymałem pełnię, gęstość, mocny wokal. I coś jeszcze – tuba odzywająca się w utworze otwierającym album bardzo dawno nie była tak dobrze pokazana. Miała świetną, niską barwę i była po prostu klarowna – rzecz przez znaczną część wzmacniaczy pomijana. Co jakiś czas pojawiało się także lekkie, ale namacalne (!) „p”, wychwycone podczas nagrania przez mikrofon, świadcząc o naturalności przekazu tego wzmacniacza.

    A to wszystko prze nieskrępowanej dynamice. To chyba dlatego przestrzeń jest tu tak ekspansywna. Nie mamy wyraźnego uwypuklania brył instrumentów i wokali, to nie jest tego typu urządzenie. Jest coś innego – rozmach, oddech. Co ciekawe, bardzo podobnie słychać to na wyjściu słuchawkowym. To był dobry dźwięk i ze słuchawkami HiFiMAN HE-1000 v2 dostałem dynamiczny i otwarty dźwięk. Szukałbym jednak jakiejś cieplejszej konstrukcji, na przykład LCD-3 firmy Audeze, żeby dopełnić trochę środek pasma.

    | PODSUMOWANIE

    Dawno nie słyszałem u siebie tak otwartego dźwięku – nie z urządzeń, które testowałem. To też dźwięk dynamiczny i ze świetnym basem. Przekaz wydaje się niczym nieskrępowany i wolny od kompresji. Przypominał to, co pokazuje u mnie szwajcarska wkładka X-quisite ST, kosztująca 10 000 euro – to podobny typ myślenia o dźwięku.

    Różnicowanie barwowe jest tu niebywałe, co w połączeniu z fantastycznym różnicowaniem w planach dźwiękowych daje dźwięk, w którym mnóstwo się dzieje, w którym jest mnóstwo informacji. To wzmacniacz dla tych, którzy chcą poczuć ekscytację, nerw, pazur, a nie lubią rozjaśnienia. Tego nie ma i nie będzie – będzie natomiast otwarcie i oddech. Jeśli się do tego przyzwyczaimy, wszystkie inne wzmacniacze będą się nam wydawały zgaszone, niemalże zepsute. Wzmacniacz otrzymuje wyróżnienie RED Fingerprint.

    Przód i tył | Wzmacniacz Heed Lagrange jest ciężkim urządzeniem o niezwykle zwartej budowie mechanicznej. Jego obudowa wykonana jest z grubych, giętych stalowych blach. Od przodu dokręcono do nich aluminiową ramę, pod która znalazła się akrylowa, czarna płytka. Świeci przez nią, na biało, logo Heeda, a na niebieskawo wyświetlacz pokazujący wybrane wejście. Gałki do zmiany wejść i siły głosu wykonano z aluminium.

    Tył obsadzono dobrymi, złoconymi gniazdami RCA z teflonowym dielektrykiem. Przy wejściu gramofonowym mamy zacisk uziemienia. Skrajnie po lewej stronie przykręcono zaślepkę, zamiast której możemy wpiąć kartę przetwornika cyfrowo-analogowego. Bardzo dobre są także złocone gniazda głośnikowe firmy WBT. Gniazdo zasilające IEC zintegrowano z bezpiecznikiem, a nad nim jest mechaniczny wyłącznik zasilania; urządzenie nie ma trybu standby. Wzmacniacz stoi na plastikowych nóżkach. Są one przykręcone dużymi śrubami, łatwo można je będzie więc wymienić na jakieś inne.

    Środek | Wnętrze wzmacniacza zostało szczelnie wypełnione. Niewielkie rozmiary są zaletą, ale też naraża się w ten sposób podzespoły na pracę w wysokich temperaturach, a przez to skraca się ich żywotność. Heed Lagrange nie grzeje się zbyt mocno, ma duży radiator, dlatego nie powinno to być problemem.

    Środek podzielono na dwie części – po jednej stronie radiatora jest zasilacz, a po drugiej układy wzmacniające. I od razu zaskoczenie, bo w zasilaczu są osobne transformatory dla końcówki mocy i przedwzmacniacza, a ten ostatni osobne uzwojenia wtórne dla lewego i prawego kanału. Obydwa transformatory toroidalne są bardzo duże i mają zalane żywicą środki, co tłumi ich drgania. Obok widać bank kondensatorów – należą one do zasilacza przedwzmacniacza.

    Dwa duże kondensatory dla końcówek mocy, część układu Trancap, umieszczono na płytce audio, tuż przy tranzystorach wyjściowych. To bardzo dobre elementy Mundorfa z serii M-Litic, wykonane specjalnie dla Heed Audio, co poświadcza umieszczony na nich napis. Mówiłem przed chwilą o problemach konstruktorów z wysoką temperaturą – te kondensatory mają specyfikację na 105º C, a więc wyższą niż zazwyczaj, przegrzanie im więc nie grozi.

    Cały układ wzmacniający zbudowany jest dyskretnie, za pomocą tranzystorów. Najwięcej miejsca zajmuje przedwzmacniacz gramofonowy – to poważny układ, a nie „dodatek”. Są w nim kondensatory polipropylenowe i precyzyjne oporniki, zresztą takie same elementy są w całym układzie. Końcówki mocy pracują w układzie Darligntona, podwie pary tranzystorów bipolarnych firmy ON na kanał. Przykręcono je do dużej płyty z aluminium, a tę do radiatora.

    Przełączaniem wejść zajmują się hermetyczne przekaźniki firmy Tamamisawa, a regulacją siły głosu duży potencjometr Alpsa z silnikiem. Obok umieszczono moduł odbiornika Bluetooth. To układ firmy Roving, model RN-52. Niestety nie jest to model przesyłający sygnał hi-res (aptX HD).

    Cały układ wygląda bardzo porządnie, zmontowany jest profesjonalnie i z dbałością nawet o drobne szczegóły. Uwagę zwraca głownie rozbudowany, ponadwymiarowy zasilacz i precyzyjne podzespoły w torze audio. Świetnie prezentuje się również przedwzmacniacz gramofonowy.


    Dane techniczne (wg producenta)

    Wejścia: liniowe – 4 x RCA, gramofonowe – 1 x RCA, HT – 1 x RCA
    Wyjścia: liniowe – 1 x RCA, głośnikowe
    Nominalna moc wyjściowa: 60 W/8 Ω | 100 W/4 Ω
    Nominalna moc wyjściowa dla słuchawek: max. 210 mV/75 Ω
    Impedancja wejściowa: liniowe - 10 kΩ | gramofonowe – 47 kΩ (100 pF)
    Pobór mocy: max. 600 W | bez sygnału wejściowego – 20 W
    Wymiary (szer. x wys. x gł.): 430 x 90 x 345 mm
    Waga: 15 kg

    Dystrybucja w Polsce

    NAUTILUS Dystrybucja

    ul. Malborska 24
    30-646 Kraków | POLSKA

    nautilus.net.pl

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl


    System referencyjny 2020



    |1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
    |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
    |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
    |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
    |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
    |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
    |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

    Okablowanie

    Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
    Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
    Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

    Zasilanie

    Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
    Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
    Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
    Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
    Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
    Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
    Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
    Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

    Elementy antywibracyjne

    Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
    Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
    Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
    Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
    Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
    • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
    • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
    • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

    Analog

    Przedwzmacniacz gramofonowy:
    • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
    • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
    Wkładki gramofonowe:
    • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
    • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
    • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
    • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
    Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

    Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

    Mata:
    • HARMONIX TU-800EX
    • PATHE WINGS

    Słuchawki

    Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

    Słuchawki:
    • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
    • Audeze LCD-3 |TEST|
    • Sennheiser HD800
    • AKG K701 |TEST|
    • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
    Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|