pl | en

Kolumny głośnikowe

 

Dynaudio
EMIT M30

Producent: DYNAUDIO A/S
Cena (w czasie testu): 5999 zł/para

Kontakt: 8660 Skanderborg, Dania
info@dynaudio.com

www.dynaudio.com

MADE IN DENMARK

Do testu dostarczyła firma: NAUTILUS


październiku 2015 roku Dynaudio ogłosiło wprowadzenie na rynek najtańszej, jak do tej pory, serii kolumn głośnikowych o nazwie Emit. A to ważna wiadomość. Do tej pory najtańszą serią była DM, już nieprodukowana, a z obecnych w ofercie Excite, wcale nie taka droga, jak na użyte w niej rozwiązania, która jednak do najtańszych nie należała. Emit tego nie zmienia. W materiałach firmowych czytamy, że dzięki serii Emit „z jakości, z jakiej ta firma jest znana będą mogli skorzystać także ludzie młodzi, rozpoczynający swoją przygodę ze światem audio”. Amen.

Zastępuje ona, produkowaną przez wiele lat, serię DM i pomyślana została w taki sposób, aby można z niej było złożyć kilka różnych systemów stereofonicznych, a także systemy wielokanałowe – do kina domowego lub audio surround. Kolumny zaprojektowano tak, aby były łatwe do napędzenia, a ich ustawienie w pokoju nie nastręczało problemów.

W ramach nowej serii dostępne są modele:
- Emit M10: kolumny podstawkowe (150 W),
- Emit M20: kolumny podstawkowe (150 W),
- Emit M30: kolumny podłogowe (200 W),
- Emit M15 C: kolumny surround (50 W).

Gdzieś musiano poczynić oszczędności, nie ma co się łudzić. Zakładam jednak, znając tę firmę, że zrobiono to inteligentnie i tam, gdzie to było naprawdę konieczne. Jeśli miałbym wskazywać ich zakres, to wymieniłbym: zaciski głośnikowe, elementy w zwrotnicy, okablowanie wewnętrzne, maskownice. Kluczowe wydaje się jednak coś innego: głośniki są równie solidne i zaawansowane technicznie, jak w wyższych seriach, Excite i Focus. Powiem więcej: ponieważ zostały zaprojektowane specjalnie do tej serii, skorzystały z wszystkiego, czego firma nauczyła się przy ostatnich projektach, tj. seriach Confidence i miniserii Contour LE. Może być więc tak, że pod pewnymi względami mamy do czynienia z najnowszą myślą techniczną Dynaudio.

Emit M30

Emit M30 to najtańsze kolumny wolnostojące Dynaudio, następca modelu DM 3/7. Wyglądają doskonale, zarówno dzięki precyzyjnemu wykonaniu, solidnym przetwornikom, jak i proporcjom. Kolumny mierzą 960 x 204 x 275 mm i ważą 18 kg (sztuka). Ich pasmo przenoszenia określone jest na 40 - 23 000 Hz, a skuteczność na 86 dB. Materiały firmowe mówią o impedancji nominalnej 4 Ω, ale na naklejanej na tylnej ściance kolumn tabliczce znamionowej podano wartość 6 Ω. Dostępne są tylko dwa rodzaje wykończenia: czarne i białe. Nie jest to, jak w serii DM, okleina, ale lakier. Głośniki chronione są, wpinanymi na kołki, maskownicami. Kolumny stawia się na stalowych, anodowanych kolcach, a te na niewielkich podkładkach.

W czasie testu kolumny stanęły na dużych podkładkach Acoustic Revive i myślę, że powinien to być jeden z pierwszych apgrejdów, jakie dokonamy. A może ich być więcej. M30 to bowiem klasyczne kolumny o przemyślanej inżynierii, w których można poprawiać detale, nie ingerując w strukturę. Poza podkładkami można też pomyśleć od razu (albo potem) o zamianie kolców na nóżki antywibracyjne. Naturalnym wyborem powinny być nóżki Pro Audio Bono lub Franc Audio Accessories. Mogę sobie też wyobrazić, w dalszej perspektywie, wymianę wytłoczki z zaciskami głośnikowymi na metalową płytkę z wysokiej klasy zaciskami Furutecha lub WBT. Kolumny bez tych zmian radzą sobie świetnie, ale warto wiedzieć, że są takie możliwości.

DYNAUDIO w „High Fidelity”
  • NAGRODA ROKU 2015: Dynaudio CONTOUR S 3.4 LE – kolumny głośnikowe, czytaj TUTAJ
  • TEST: Dynaudio CONTOUR S 3.4 LE – kolumny głośnikowe, czytaj TUTAJ
  • TEST: Dynaudio CONTOUR S 1.4 LE – kolumny głośnikowe, czytaj TUTAJ
  • TEST: Dynaudio NEW EXCITE X38 – kolumny głośnikowe, czytaj TUTAJ
  • TEST: Dynaudio CONFIDENCE C1 SIGNATURE + Stand4 – kolumny głośnikowe + podstawki, czytaj TUTAJ
  • TEST: Dynaudio FOCUS 340 - kolumny głośnikowe, czytaj TUTAJ
  • BEST SOUND HIGH END 2011: Dynaudio FOCUS 140 - kolumny głośnikowe, czytaj TUTAJ
  • NAGRODA ROKU 2011: Dynaudio FOCUS 260 - kolumny głośnikowe, czytaj TUTAJ
  • TEST: Dynaudio FOCUS 110A - aktywne kolumny głośnikowe (w systemie), czytaj TUTAJ
  • TEST: Dynaudio FOCUS 260 - kolumny głośnikowe, czytaj TUTAJ
  • TEST: Dynaudio SPECIAL TWENTY FIVE SIGNATURE EDITION - kolumny głośnikowe, czytaj TUTAJ
  • TEST: Dynaudio DM 2/6 - kolumny głośnikowe, czytaj TUTAJ
  • TEST: Dynaudio AUDIENCE 52 SE - kolumny głośnikowe, czytaj TUTAJ
  • TEST: Dynaudio EXCITE X16 - kolumny głośnikowe, czytaj TUTAJ
  • TEST: Dynaudio FOCUS 140 - kolumny głośnikowe, czytaj TUTAJ
  • NAGRODA ROKU 2006: Dynaudio FOCUS 140 - kolumny głośnikowe, czytaj TUTAJ
  • TEST: Dynaudio FOCUS 140 - kolumny głośnikowe (w systemie), czytaj TUTAJ
  • TEST: Dynaudio SPECIAL TWENTY FIVE - kolumny głośnikowe, czytaj TUTAJ
  • NAGRODA ROKU 2005: Dynaudio SPECIAL TWENTY FIVE - kolumny głośnikowe, czytaj TUTAJ

  • Płyty użyte do odsłuchu (wybór):

    • Bennie Green, Walkin’&Talkin’, Blue Note/EMI Music Japan TOCJ-7194, CD (1959/2009)
    • Depeche Mode, Enjoy The Silence....04, Mute XLCDBONG34, maxi-SP (2004)
    • Faith No More, Sol Invictus, Reclamation Recordings!/Hostess K.K. RRIPCOO2J, CD (2015)
    • Iron Maiden, The Book of Souls, Parlophone/Warner Music Japan WPCR-16856/7, 2 x CD (2015)
    • Jamie xx, In Colour, Young Turks/Hostess YTCD122J, CD (2015/2016)
    • Joe Farrell, Outback, CTI Records/King Records KICJ-2315, „CTI Supreme Collection”, Blu-spec CD (1971/2011)
    • Kendrick Lamar, To Pimp a Butterfly, Intersope/Universal Music Japan UICS-1287, „Sample” CD (2015)
    • Sara K., Horse I Used To Ride, Stockfisch SFR 357.9003.2, CD (2015)
    • Seong-Jin Cho, Winner of the 17th International Fryderyk Chopin Piano Competition, Warsaw 2015, Deutsche Grammophon 4795332, CD (2015)
    • Steven Wilson, 4 ½, Scope/Victor Entertainment VICP-75158, K2HD/HQCD (2016)
    • The Alan Parsons Project, The Turn of a Freindly Card, Arista/Sony Music Entertainment SICP-30798-9, „Anniversary Deluxe Edition”, 2 x Blu-spec CD2 (1980/2015)
    Japońskie wersje płyt dostępne na

    Odpalając Emity momentalnie przeniosłem się czternaście lat wstecz, do domu Tomka (Krakowskie Towarzystwo Soniczne). Pisałem wówczas artykuł o jego systemie dla magazynu „Sound and Vision”. A w systemie była elektronika Musical Fidelity: odtwarzacz A3 CD, wzmacniacz zintegrowany A3 i tuner A3 oraz kolumny głośnikowe Dynaudio z serii Audience. To był fajnie brzmiący, dobrze zestawiony, stosunkowo niedrogi system, z którego Tomek miał wiele radości.

    Od tego czasu wiele się zmieniło. Tomek (ja zresztą też) docenił znaczenie kabli połączeniowych i akcesoriów antywibracyjnych, a ja mam swój własny magazyn audio. U Tomka nie zmieniło się jedno: miłość do Dynaudio. Jak można zobaczyć na zdjęciach ze spotkań KTS-u w jego domu, ozdobą jego salonu są teraz potężne Confidence C4 Signature. Jest bowiem w produktach tej firmy coś, co raz zaszczepione, pozostaje w człowieku na długo, często na zawsze. Można się z tym „dźwiękiem” zgadzać lub nie, ale nie da się koło niego przejść obojętnie. Dlatego uważam, że nieprzypadkowo wśród członków KTS-u jest, oprócz Tomka, dwóch innych posiadaczy kolumn tej marki.

    Wspomnienia przywołała charakterystyczna sygnatura dźwiękowa Emitów, kojarząca się z przeszłością. To nie są te same kolumny, jesteśmy z nimi w zupełnie innym miejscu, ale wyraźnie słychać powrót do tamtej estetyki. To przede wszystkim pełny i ciepły dźwięk. Najwyraźniej zrezygnowano z dążenia do maksymalnego otwarcia i do jak najwyższej selektywności. W tej serii postawiono na gładkość, wręcz jedwabistą, na pełnię. To kolumny, które brzmią jak jeden duży przetwornik napędzany fajną lampą. Kolumny okazały się też bardzo łatwe do ustawienia. Można je postawić zarówno z niewielkim zgięciem do środka, jak i z dużym, blisko ściany tylnej i daleko, w różnych miejscach i zagrają w zbliżony sposób. Każda taka zmiana wprowadza do dźwięku korekty, to chyba jasne, ale nie są one kluczowe dla całości przekazu, to raczej „dosmaczanie”, a nie „dostrajanie”.

    Jak mówię, Emity M30 brzmią dość ciepło. Nie dlatego jednak, że mają zgaszoną górę. Jak się wydaje, to będzie wynik zaokrąglonego ataku – to nie są szatany dynamiki – i wysokiej rozdzielczości. Nie mamy też żadnych problemów z selektywnością. Słuchając utworu Lazarus Stevena Wilsona w wersji z 2015 roku, którą znajdziemy w japońskiej wersji (bonus track) płyty 4 ½ usłyszymy najpierw mocny, ciepły, blisko wokal Wilsona, a zaraz potem, z tyłu, za nim, znacznie suchsze, wysoko postawione struny gitary. Nie zostaną one stopione, ani ocieplone, będą miały osobne otoczenie akustyczne, będą po prostu obok, w nieco innej przestrzeni akustycznej.

    Z kolei na In Colour Jamiego xx momentalnie znajdziemy się „pod wodą”. Brzmienie płyty zostało zrealizowane na zasadzie kontrastu między otwartym brzmieniem „na powierzchni” i schodzeniem co jakiś czas pod nią, z głuchymi dźwiękami, przypominającymi to, co Sławek Jaskułke zrobił na płycie Sea. Kolumny bardzo ładnie te konwencję pokazały, nie przyciemniając elementów „otwartych” i nie pogłębiając „zamkniętych”. To było granie wysokiej klasy, z wyraźnym charakterem własnym, ale takim, który będzie się podobał, bo służy duchowi muzyki.

    Jak mówię, to nie są demony jeśli chodzi o atak, uderzenie. To rzecz, którą znam z przeszłości Dynaudio. Tutaj jest, jak mi się wydaje, częścią całego założenia, raczej nie wynika ze słabości konstrukcji. Minusem jest to, że utwory przeznaczone na parkiet, jak miksy Depeche Mode z maxi-singla Enjoy The Silence…04, jak ciężkie granie Faith No More z płyty Sol Invictus, nie wybrzmią z wykopem, jak chociażby z kolumnami z serii Excite. Z drugiej strony nawet one dostają z Emitami „imprimatur” na granie bebechowe, wypełnione. Usłyszymy rzeczy, które z bardziej ekscytującymi się muzyką kolumnami umykają, przykryte przez atak.

    Jest to tym ciekawsze, że M30 grają równie dobrze, kiedy słuchamy ich cicho, wieczorem, jak i wtedy, kiedy odkręcamy gałkę wzmacniacza i korzystamy z tego, że dzieci poszły do szkoły, żona/mąż gdzieś wybył/a, a sąsiedzi są w pracy. Inne kolumny o ciepłym charakterze mają z tym problem. Trzeba zagrać głośniej, żeby się odezwały swoim własnym „głosem”, wcześniej są ociężałe i głuche. Z drugiej strony czyste, otwarte na górze pasma i dynamiczne kolumny lepiej grają cicho, a przy zbyt głośnym graniu są zbyt nerwowe. Dynaudio Emit M30 inaczej. Niezależnie od tego, jak głośno gramy zachowują wyrównany, charakterystyczny dla siebie balans tonalny, hierarchię planów, selektywność. Przy głośniejszym powiększa się wolumen dźwięku, ale to akurat normalne.

    Barwę M30 można opisać jako raczej ciepłą, z akcentem postawionym na niskiej średnicy. Wysoka góra jest zawsze obecna, nic nie jest wycięte, ani zmulone. Tyle że jest ona podporządkowana temu, co poniżej, jest rozwinięciem środka i basu, a nie osobnym bytem. Podobnie zresztą jak i sam bas. Schodzi on naprawdę nisko, co słychać było zarówno na płycie Jamiego xx, jak i na To Pimpf a Buterrfly Kendricka Lamar. Słychać, że to w dużej mierze działanie bas-refleksu, ponieważ z kolei zakres pomiędzy 100 i 200 Hz jest spokojniejszy. Nie miałem z tym jednak żadnych problemów, bo nic się nie wzbudzało i nie ciągnęło. Energia na samym dole jest większa niż nieco powyżej, a mimo to nie odbieramy tego jak anomalii.

    Podobnie jak barwa, tak i sposób budowania sceny dźwiękowej, pokazywania przestrzeni, a w niej instrumentów są częścią przemyślanej strategii. Nie da się inaczej wytłumaczyć tego, że kolumny odbieramy całościowo, bez potrzeby analizy czegokolwiek. Słyszymy mocny, duży pierwszy plan i dobrze rozświetlone, dobrze akcentowane dalsze plany. O umiejętnościach konstruktorów firmy niech świadczy fakt, iż kolumny naprawdę znikają, rzucając hologram pomiędzy siebie i z tyłu. A kiedy w utworze mamy elementy zapisane w przeciwfazie, zostaną one pokazane jako ciągłą przestrzeń, w łączności z tym, co przed nami. Jak w remiksie Something To Do Depeche Mode, gdzie jeden z efektów „pływa” dosłownie między naszymi uszami, na wysokości naszej głowy, a za kolumnami odzywają się pozostałe instrumenty.

    Podsumowanie

    Myślę, że najtańsza seria Dynaudio pojawiła się PO ulepszonych wersjach droższych serii (Signature, Platinum, LE) nieprzypadkowo. High-end wymaga umiejętności i pieniędzy, to chyba jasne. Ale przełożenie tego na język wielokrotnie niższej ceny jest dodatkowym wyzwaniem. Tym większe brawa należą się więc ludziom z Dynaudio, którzy do Emitów przynieśli klasę brzmienia drogich kolumn, dodali do tego szczyptę nostalgii i doprawili całość swoistym tylko dla tej serii skupieniem.
    To kolumny, które łatwo ustawić i stosunkowo łatwo napędzić. To oczywiście wciąż Dynaudio, a to oznacza raczej więcej mocy niż mniej, ale nie jest to już kluczowe. To konstrukcje, w których zwracamy uwagę na muzykę, a mechaniczna natura jej reprodukcji schodzi na dalszy plan.

    Niech o sukcesie świadczy fakt, że przez cały odsłuch nie miałem żadnych oporów z sięganiem po nowe, nieznane mi jeszcze płyty. Byłem ich ciekaw i nie obawiałem się, że coś może zagrać źle, niefajnie. A w dopieszczonych systemach to główny problem – słabsze realizacje nie są tak dobre, jak te najlepsze, więc my, przyzwyczajeni do pewnego poziomu grania, z obawą podchodzimy do nowości. Dynaudio te różnice pokazują, ale też nie mamy z nimi problemu.
    Posłuchajmy ich choćby przez chwilę, a gwarantuję, że będziemy słuchali Muzyki, a nie Sprzętu. A to oznacza pełen sukces. Innym słowy: wyróżnienie RED Fingerprint.

    Dynaudio Emit M30 to dwudrożne, trzygłośnikowe kolumny wolnostojące (podłogowe) w obudowie typu bas-refleks – jego wylot, o całkiem sporej średnicy fi znajduje się na tylnej ściance. Do tej pory kolumny Dynaudio wyposażane były w gąbki zamykające obudowę – z tym modelem w pudełku ich nie znalazłem. To najtańszy głośnik wolnostojący Dynaudio, jednak wcale tego nie widać. Kolumny są spore, są świetnie polakierowane, a przetworniki wyglądają bardzo podobnie do tych w serii Excite.

    Choć na przedniej ściance widzimy trzy głośniki, M30 mają budowę dwudrożną – głośniki nisko-średniotonowe są połączone równolegle, co sugerowałoby impedancję całości na poziomie 4 Ω (przetworniki mają impedancję 8 Ω). Na górze pracuje doskonała, miękka kopułka o średnicy fi 28 mm. Front tego przetwornika wykonany jest ze stopu aluminiowo-magnezowego i obrabiany na maszynach CNC. Z takiego samego materiału wykonano kosze 170 mm głośników nisko-średniotonowych. Z kolei ich membrany wykonano z materiału o nazwie MSP – Magnesium Silicate Polymer (polimer z wypełnieniem), z czego firma znana jest od wielu, wielu lat.

    Równie znane jest to, że membrany wykonywane są z jednego kawałka materiału wraz z nakładkami przeciwpyłowymi i napędzane są przez bardzo dużą, 75 mm cewkę. Dzięki temu cały system napędowy znalazł się wewnątrz kosza, którego ramiona mają aerodynamiczny kształt. Tył membrany jest w całości wentylowany, co zapobiega kompresji sygnału. Głośniki podłączone są przez linki miedziane o dużym przekroju fi, wpinane za pomocą skuwek.

    Obudowy złożono z płyt MDF; ich przednie krawędzie ścięto. Ich środki wzmacniane są poziomymi wieńcami. Wnętrze wytłumiono dwoma rodzajami materiału. Na ściankach widać gąbkę, a środek wypełnia sztuczna wełna. Całość stoi na cokole, do którego wkręcono stalowe kolce. Cokół służy najczęściej do ustabilizowania kolumny, przez co musi mieć większy obrys niż obudowa. Cokół w M30 jest tak naprawdę nieco mniejszy niż spód i pełni inną rolę – wydaje się, że wzmacnia spód, usztywniając go.

    Sygnał doprowadzany jest do złoconych, opakowanych w plastik zacisków głośnikowych. Akceptują one banany i gołe kable, widełki – nie. Nie są to wysokiej klasy zaciski, ale nie ma nad czym ronić łez, w serii DM były takie same. Zwrotnicę zmontowano na płytce drukowanej i umieszczono przy zaciskach. Niestety wytłoczka, do której zostały one zamocowane jest wklejona do obudowy, nie udało mi się więc podejrzeć z jakich elementów jest wykonana. Maskownice, rozpięte na plastikowych ramach, wciska się do przedniej ścianki poprzez plastikowe kołki.

    Emit M30 to bardzo solidne, świetnie wykonane kolumny, w których znajdziemy rozwiązania przećwiczone w droższych seriach. Są ładne, zgrabne i świetnie brzmią.


    Dane techniczne (wg producenta)

    Pasmo przenoszenia: 40 - 23 000 Hz
    Skuteczność: 86 dB
    Impedancja znamionowa: 4 Ω (lub, wg innych źródeł, 6 Ω)
    Moc maksymalna: 200 W
    Wymiary (W x S x G): 960 x 204 x 275 mm
    Waga: 18 kg/szt.


    Dystrybucja w Polsce:

    NAUTILUS

    ul. Malborska 24
    30-646 Kraków | Polska
    tel./fax: 12 425 51 20/30

    nautilus.net.pl

    FRANK SINATRA
    Lost & Found | The Radio Years

    Legacy/Sony Music 8875147142

    Premiera:17.11.2015
    Nośnik: Compact Disc

    Frank Sinatra (1915 – 1998) już za życia stał się ikoną. Miał w swojej karierze lepsze i gorsze okresy – jak na przykład w latach 50., kiedy złą prasę „robiły” plotki o jego związkach z mafią. Za każdym razem wracał jednak na szczyt. Przez sześć dekad nagrał ok. 1200 utworów, z czego prawie wszystko zostało skatalogowane i wydane. Ale nie wszystko. Zapewne to nie ostatni raz, kiedy otrzymujemy do ręki utwory po raz pierwszy wydane na jakimkolwiek nośniku, ale setna rocznica urodzin artysty, była okazją do sięgnięcia do zakątków archiwów, do których się do tej pory nie zapuszczano.

    Płyta o której chciałbym powiedzieć parę słów została wydana przez Sony Music Legacy Recordings, właściciela praw do tego okresu w działalności artysty, ale powstała z inicjatywy Instytut Smithsona (ang. Smithsonian Institution), przez którego stronę może być zamawiana.
    Na album składa się 26 utworów, wykonanych specjalnie dla radia w latach 40. i 50. XX wieku. 12 z nich nigdy wcześniej nie było przez Sinatrę nagranych. wiele z nich to wersje znanych utworów, różniące się jednak całkowicie aranżacją i sposobem ich wykonania.

    Wszystkie utwory zostały starannie przetransferowane ze szklanych i aluminiowych płyt radiowych typu „transcription” lub z masterów taśm analogowych. Tego zadania podjął się Andreas Meyer, trzykrotny zdobywca nagrody Grammy za dźwięk, któremu towarzyszył producent Sinatry, Charles L. Granata, który mówi: „Największa przyjemność, jakiej może doświadczyć producent lub restaurator dźwięku to ciarki na plecach, towarzyszące odnalezieniu w stosie materiałów jakiejś zaginionej perełki – wyjątkowego wykonania, które zostało zarejestrowane przez artystę w domu lub w czasie próby, które jednak pozostało nieznane.” I dalej: „Wybór utworów na tej płycie reprezentuje wszystko, co w wykonaniach Sinatry dla radia najlepszego.”

    Dodajmy, że pod koniec listopada 2015 roku ukazał się także czteropłytowy box z szerszym wyborem, pt. Frank Sinatra: A Voice on Air (1935–1955).

    DŹWIĘK

    To było nieuniknione – jakość dźwięku jest bardzo różna i często zmienia się z utworu na utwór w bardzo znaczny sposób, od 4/10 do 8/10. Być może dlatego tym większe wrażenie robią te drugie. Posłuchajcie proszę I Won’t Dance, If This Isn’t Love czy Ballerina i będziecie wiedzieli o co chodzi – takiego Sinatrę kochamy. Oddano w nich jego głęboki, niski tembr, z przydechem i głębią. Dostajemy duży wolumen, pełny dźwięk, o który nigdy byśmy starszych nagrań nie podejrzewali. I nie tylko to – większość utworów na tej płycie brzmi lepiej, pod względem spójności, gęstości i wypełnienia, niż znacząca część współczesnej produkcji.

    To nagrania przetransferowane z płyt szelakowych i acetatów. Nie słychać tego – trzaski są delikatne i ukryte głęboko w muzyce. Zaoszczędzono nam szumu wysokotonowego – w nagraniach i tak tam nic nie ma. Nie przesadzono jednak z obcinaniem pasma, nie o to tu chodzi. Słychać, że gramy gównie średnicą, ale nie jest to bolesne, wydaje się, ze właśnie tak miało być. Bo to niesamowicie spójna płyta, pomimo że złożona z tak różnych nagrań. 99,999% naszych gości, kiedy ją usłyszą, nie uwierzą, że te nagrania mają po 70 i 80 lat. Słucha się ich w świetnym humorze – to wysmakowany wybór i wyjątkowy remastering, który nie wytyka wad, a czyni z nich zalety.

    Jakość dźwięku: 4-8/10
    Remaster: REFERENCJA

    www.smithsonianmag.com www.legacyrecordings.com

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    SYSTEM A

    ŻRÓDŁA ANALOGOWE
    - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
    - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

    ŻRÓDŁA CYFROWE
    - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ

    WZMACNIACZE
    - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
    - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

    AUDIO KOMPUTEROWE
    - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
    - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
    - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
    - Router: Liksys WAG320N
    - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
    KOLUMNY
    - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
    - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ

    OKABLOWANIE
    System I
    - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
    System II
    - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND

    SIEĆ
    System I
    - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC)
    - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
    System II
    - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ
    AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
    - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
    - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
    - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
    - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
    - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
    - Pasywny filtr Verictum X BLOCK

    SŁUCHAWKI
    - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
    - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
    - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

    CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
    - Radio: Tivoli Audio Model One
    SYSTEM B

    Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ
    Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ
    Odtwarzacz plików: Lumin D1
    Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ
    Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ
    Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ
    Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i
    Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l
    Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ
    Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380
    Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ
    Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono