KOLUMNY PODSTAWKOWE

DYNAUDIO
EXCITE X16

WOJCIECH PACUŁA







Seria Excite to najnowszy dodatek do oferty duńskiej firmy Dynaudio. Jestem jej wielkim fanem. Wszystkie, wszystkie kolumny, których słuchałem lub które testowałem miały wyjątkowo wciągający dźwięk z tym „czymś”, co sprawia, że słuchamy muzyki pomimo kompromisów, jakie są z jej mechanicznym odtworzeniem związane. Pomimo iż mogę w większości przypadków polecać kolumny tej firmy w ciemno, to jednak zdaję sobie też sprawę z cech szczególnych stosowanych w nich przetworników własnej produkcji, przede wszystkim nisko-średniotonowych. Otóż stosowany od lat przez Dynaudio materiał o nazwie MSP (Magnesium Silicate Polymer) ma, moim zdaniem, swój własny „sound”. Tak przynajmniej uważam. Generalnie wprowadza on zmiany takie, jak akryl w gramofonach, tj. nieco zmiękcza atak, ociepla podtrzymanie i dodaje coś w rodzaju „kopa” energetycznego, świetne utrzymując łączność między dźwiękiem podstawowym i harmonicznymi. Proszę pamiętać, że każdy, ale to każdy materiał membran wprowadza coś od siebie, coś charakterystycznego właśnie dla niego i na tym tle Dynaudio nie jest żadnym wyjątkiem. Więcej – ta duńska firma w ciągu trzydziestu lat istnienia wypracowała taki zestaw cech, który pozwala cieszyć się niemal każdym rodzajem muzyki. Dystynktywny, bez cienia wątpliwości dający się rozpoznać, jednak wyjątkowo udany. To niezwykła umiejętność!

Wspominam o tym zaraz na początku, ponieważ seria Excite, zastępująca niezwykle popularną, długowieczną, serię Audience, jest znaczącym krokiem w kierunku „schowania” charakteru własnego. Nie zgubiono ani joty z tego, za co Dynaudio jest kochane, jednak przetworniki – 27 mm jedwabna, powlekana kopułka wysokotonowa oraz (przede wszystkim) nowy, 180 mm głośnik nisko-średniotonowy, z przepięknym systemem napędowym (aluminiowa cewka) i fantastycznym, odlewanym z aluminium koszem idą krok dalej, w stronę tego, co dla nas najważniejsze – niczym nieskrępowanej muzyki.
Jak wspomniałem, Excite korzystają z nowego woofera. Jest on zupełnie świeżym opracowaniem firmy i jej pierwszym, od bardzo, dawna stożkowym głośnikiem, w którym nakładka przeciwpyłowa jest wklejana, a nie wykonana z tego samego kawałka materiału, co sam stożek. To oczywiście upraszcza budowę i pozwala obniżyć koszty wytworzenia, ale ciekawy jestem, jakie stały za tym przesłanki techniczne. A że są i to zapewne znaczące, jestem pewien – Dynaudio, jako jedna z nielicznych firm, jeśli chodzi o technologię i swego rodzaju „rzetelność” techniczną, ma nieposzlakowaną opinię. W każdym razie, umożliwiło to zastosowanie znacznie mniejszej niż wcześniej, zupełnie klasycznej cewki napędowej. Model Excite X16, który testujemy, to głośnik podstawkowy, dwudrożny, z bas-refleksem na tylnej ściance. Całość oklejono okleiną naturalną (takie informacje znalazłem w materiałach promocyjnych), a front polakierowano farbą strukturalną na ciemnoszary kolor. Kable głośnikowe można podłączyć wyłącznie pojedyncze – Dynaudio pogardza bi-wiringiem. Tak, jak ja… Jak się można dowiedzieć z materiałów firmowych, kolumny były tak optymalizowane, aby być jak najłatwiejszym obciążeniem dla wzmacniacza, a ich zwrotnice mają „wyrównywaną fazę”. I rzeczywiście, podawana skuteczność 86 dB jest niezła, jednak podawana przez producenta impedancja jest raczej niska – nominalnie to 4 Ω. Odsłuch wskazał jednak na coś innego – Dynaudio grają głośniej niż moje Dobermanny (86 dB/6 Ω, korekcja impedancji) i są naprawdę łatwe do napędzenia. Wątpliwości rozwiały pomiary przeprowadzone przez Andrzeja Kisiela do jego testu tych monitorów w „Audio” (TUTAJ), które wykazały, że ich minimum przypada na 5 Ω, a impedancja znamionowa wynosi 6 Ω.
Dodajmy jeszcze, że kolumny można zamówić z firmowymi, bardzo solidnymi, standami Stand4, z którymi wyglądają super. Niestety do testów otrzymaliśmy same kolumny. W skład serii wchodzi jeszcze jeden model monitorów X12, dwa modele wolnostojące X32 i X36 oraz głośnik centralny X22.

Testowaliśmy następujące modele kolumn Dynaudio:
∙ Focus 140 TUTAJ
∙ Focus 140 (w systemie) TUTAJ
∙ Audience 52SE TUTAJ
∙ Special Twenty-Five TUTAJ

DŹWIĘK

Płyty wykorzystane w czasie testu:
∙ Carol Sloane, Hush-a-Bye, Sinatra Society of Japan, XQAM-1031, CD.
∙ Depeche Mode, Dream On, Mute/Virgin France SA, 8975352, SP CD.
∙ Depeche Mode, Exciter, Venusnote/Mute, DMCD10, SACD/CD+DVD-A.
∙ Frank Sinatra, Sinatra Sings Gershwin, Columbia/Legacy, 507878 2, CD.
∙ Jan Fukumachi, Jan Fukumachi at Steinway (Take 2), First Impression Music/Lasting Impression Music, LIM DXD 038, silver-CD.
∙ Lars Danielsson, Mélange Bleu, ACT Music+Vision, ACT 9604-2, CD.
∙ Led Zeppelin, Led Zeppelin (I), Atlantic/Warner Bros, WPCR-11611, CD.
∙ Pink Floyd, Wish You Were Here, Capitol/EMI, 5 29071 2, CD.
∙ Roger Waters, Amused to Death, Sony Music Direct (Japan), MHCP 693, CD.

Jak niedawno wspominałem, chyba przy okazji testu kolumn C7 KEF-a, odsłuchy rządzą się własnymi prawami: produkty często „wymuszają” konkretny dobór nagrań, sprzętu towarzyszącego itp. Żeby do tego doszło muszą być jednak spełnione co najmniej dwa warunki: produkt musi być wyjątkowo ciekawy i wartościowy (nie chodzi o jego cenę, a o relację jakość/cena) oraz powinien mieć zaznaczoną własną „indywidualność”. Pierwsza rzecz – chyba wszystko jasne. Druga nie jest aż tak jednoznaczna, bo ostatecznie urządzenia, kolumny, kable itp. powinny „znikać” z toru. To jest jednak teoria, nieosiągalna nawet w najwyższym, najbardziej pokręconym top hi-endzie. Tak więc, skoro wpływy „własne” są nieuniknione, muszą być one tak dobrane, aby pełniły rolę służebną wobec wizji dźwięku, aby wspomagały te elementy, które konstruktor starał się przekazać na pierwszym miejscu. Jeśli chcą Państwo usłyszeć to, co przed chwilą napisałem (a więc „w stereo i w kolorze”), proszę posłuchać X16 Dynaudio. Nawet krótki odsłuch pokaże mistrzów w akcji. To nie są najbardziej wyrównane, najbardziej analityczne, czy najbardziej rozdzielcze kolumny, jakie można za te pieniądze kupić. Są jednak spójnym, przemyślanym, całościowym projektem, który powinien zadowolić zaskakująco szeroką rzeszę melomanów. Nie jest to jeszcze poziom Focusów 140, jednak, z tego co pamiętam, X16 są znacząco lepsze niż ich poprzednicy, model Audience 52.

Nowe monitory Dynaudio charakteryzują się dość ciepłym dźwiękiem o wyjątkowo dużym wolumenie i znakomitym, naprawdę głębokim basie. Ten ostatni zwraca na siebie uwagę od razu, a to dlatego, że jest trochę podkręcony, słychać, że bas-refleks mocno pracuje oraz dlatego, że idealnie, zupełnie bezszwowo łączy się ze średnicą. Nie słychać też przejścia między głośnikami. Trochę w rejonie 1-2 kHz osłabiona jest energia przekazu, ale wychodzi to raczej z droższą elektroniką i tylko wtedy, kiedy wiemy czego słychać i chcemy to znaleźć. Nie ma jednak mowy o dwóch osobnych głośnikach, bo kolumny grają jak jeden, duży przetwornik. Bas trzeba zresztą dobrać pod kątem swojego pomieszczenia. Bez zatyczek piankowych w bas-refleksie niski zakres jest mięsisty i soczysty, ale gdzieś na samym dole nieco świruje, lekko szaleje. Bez przesady, w dużej mierze pod kontrolą, ale jednak. Przez dłuższy czas słuchałem więc tych kolumn z zamkniętym portem. Bas jest wówczas krótszy, lepiej kontrolowany i nie ma cienia jego podbarwienia. Po jakimś czasie zaczęło mi jednak brakować owej dezynwoltury, pełni i przede wszystkim wolumenu, jaki otrzymamy z otwartym portem. Tak, słyszę, że jest to odstępstwo od liniowości i bez dwóch zdań blisko dolnej granicy pasma przenoszenia jest na wykresie lekka górka, ale „łykam” to bez mrugnięcia okiem. I właśnie tego rodzaju bas pokierował testem X16.

Przez dłuższy czas słuchałem bowiem nagrań z szeroko rozumianego rocka. Rozpoczęło się od nowej wersji Excitera Depeche Mode. Dynaudio nie były nawet minimalnie rozjaśnione, ani natarczywe. Bas dawał ładną podstawę, a głos Gahana był wyraźny, całkiem bliski i po prostu dobrze komponował się z resztą zespołu. Zaraz sięgnąłem więc po singiel Dream On z tej płyty (wyszły dwie wersję, chodzi mi o tę z czerwono-żółtym „kwiatem” na okładce), ponieważ znajdują się na nim dwie, pełne wersje instrumentalnego utworu Easy Tiger. Szczególnie duże wrażenie robi wersja Bertrand Burgalat & A.S Dragon, dynamiczna, niemal dzika, czysta energia po prostu. Dynaudio nieco złagodziły skoki dynamiczne, ale mimo to pokazały całość z werwą, ze świetnie nasyconą średnicą i ładną stopą perkusji. Blachy były lekko ocieplone, ale słychać było, że jeśli chodzi o sztukę realizacji, nie to jest mistrzostwo świata.
Nie mogłem się oprzeć i sięgnąłem zaraz potem po Wish You Were Here Pink Floydów. I znowu ta sama energia, pełnia i wolumen. Ten ostatni element jest często pomijany przy analizie dźwięku, szczególnie, jeśli chodzi o kolumny podstawkowe. To błąd, wydaje mi się, że wielkość źródeł pozornych jest jednym z podstawowych elementów budowy wiarygodnego wydarzenia muzycznego. Stopa perkusji wielkości główki od szpilki jest po prostu śmieszna i z wydarzeniem na żywo nie ma nic wspólnego. Dlatego też trzy lata temu ostatecznie porzuciłem monitory, z bólem i do dziś czasem tego żałuję, na rzecz dużych, podłogowych kolumn, bo tylko one gwarantują wygenerowanie dużego źródła pozornego. Dynaudio, trochę nietypowo, jak na monitory, prezentuje wszystkie wydarzenia w duży, mocny sposób. Nie ma mowy o punkcikach imitujących instrumenty czy wokalistów. Wiąże się to z nie do końca dobrą detalicznością, ale taka jest cena.

Ale wspomniałem o Floydach – świetnie to wszystko brzmiało, może bez specjalnego różnicowania poszczególnych fraz itp., ale z genialną koherencją, z energią i wykopem. Scena dźwiękowa nie była szczególnie zróżnicowana, co mnie trochę zdziwiło. Odpaliłem więc Amused To Death Rogera Waltersa, ponieważ przy niej wychodzą momentalnie wszystkie błędy ustawienia. Okazało się bowiem, że Dynaudio grają najlepiej zgięte do środka tylko nieznacznie, nawet postawione na wprost, bez doginania. Kiedy skierowane były na uszy, albo ich osie kierowały się przed słuchaczem, elementy, jak szczekanie psa, radio itp. nie były specjalnie dobrze separowane z reszty dźwięków i nie były tam, gdzie powinny tj. po bokach, czy lekko z tyłu (to tylko w najlepszych systemach), a z przodu. Po odgięciu kolumn wszystko wróciło na swoje miejsce, a powtórzone odsłuchy wcześniejszych płyt to potwierdziły.

Skupiłem się na utworach rockowych i nie bez przyczyny. Wystarczy posłuchać debiutu Led Zeppelin, a szczególnie utworu Dazed And Confused, żeby je pokochać. Pełne, mięsiste granie, ze świetnie prowadzoną wyższą średnicą, która jest nasycona, ale nie rozjaśniona. Nie znaczy to jednak, że np. jazz gra źle. Z przyjemnością przesłuchałem płyty Hush-A-Bye Carol Sloane i Sinatra Sings Gershwin Franka Sinatry. Powtórzyło się wszystko, co powiedziałem wcześniej. Wokale były duże, pełne, ciepłe, dość blisko słuchacza, z ładną trójwymiarowością. Słychać było, że Dynaudio strojono tak, aby jak najmniej szkodzić. Definicja dźwięków nie była tak wyraźna, jak np. z Monitorów Audio Gold GS10, ale też nie o to chyba chodziło. Faktury poszczególnych instrumentów i generalnie dźwięków były oddane ładnie, bez nachalności, ale też bez wyraźnych odstępstw od neutralności.
Nieco gorzej, niż gdzie indziej, zaznaczane są w X16 aspekty związane z akustyką wnętrz, bo słychać raczej dźwięk podstawowy niż jego odbicia, ale nie przekłada się to na zmniejszenie sceny dźwiękowej. Ta jest duża, ekspansywna i ładnie poukładana. Kolumny apelują do uczuć słuchającego przez intymizację przekazu. Świetnie dzięki temu słychać było zalety płyty Direct Disc przeniesione na CD przez Winstona Ma na płycie Jun Fukamachi at Steinway (Take 2), tj. natychmiastowość i namacalność. Różnice między dwoma wkładkami użytymi do odczytania oryginalnej płyty LP nie były specjalnie wyraźne. Wciąż preferowałem Black Ebony FIM-u, ale nie byłem pewien dlaczego, ponieważ jaśniejsza, bardziej detaliczna wkładka van den Hul Colibri H.O. miała do niej zbliżoną barwę.
Trzeba jednak pamiętać o cenie X16, która nie jest przecież specjalnie wysoka. To po prostu startowa seria Dynaudio. Już ona daje jednak przedsmak świetnej muzyki, dużą scenę i źródła pozorne oraz proponuje dźwięk, w którym nie ma śladu chropowatości ani ziarnistości. Gładki, pełny, mięsisty, naprawdę super!

BUDOWA

Seria Excite firmy Dynaudio została przygotowana dokładnie w 30. rocznicę powołania jej do życia przez Wilfrieda Ehrenholza oraz Ejvinda Skaaninga. Ten ostatni założył potem firmy Scan-Speak oraz Audio Technology, a odpowiedzialny był też za duńskie „ramię” SEAS-a, z którego wyłoniła się Vifa…
Extite zastępuje niezwykle popularną, rozbudowaną serię Audience. X16 jest większym z dwóch monitorów serii. To dwudrożna kolumna z bas-refleksem na tylnej ściance. Na górze pracuje jedwabna, powlekana kopułka o średnicy 27 mm, metalowym froncie oraz puszce wytłumiającej z tyłu, która znacząco obniża jej rezonans. Dzięki temu ustalono naprawdę niską częstotliwość podziału – 1,8 kHz. O ile kopułka to wariacja słynnego Esotara, o tyle głośnik nisko-średniotonowy o średnicy 180 mm jest zupełnie nowym opracowaniem. I w dodatku zrywającym z wieloletnią tradycją konstruktorów tej firmy. Wykonano go niezależnie od nakładki przeciwpyłowej – dotychczas te dwa elementy wytłaczano z tego samego elementu, bez ich dzielenia. Także cewka jest znacznie mniejsza niż wcześniej, przez co głośnik widziany od tyłu jest zupełnie klasyczny. Wygląda jednak, jakby pochodził ze znacznie droższej kolumny, ponieważ posiada bardzo duży, 10-cm magnes z solidnym, polerowanym nabiegunnikiem, a jego kosz jest odlewany z aluminium. Całość jest naprawdę solidna. Membrana to jednak, klasycznie dla tego producenta, materiał MSP (Magnesium Silicate Polymer). Zwrotnicę, dość prostą, z polipropylenem na górze i filtrem RC na dole, przymocowano do zacisków głośnikowych. Zaciski są złocone, niezbyt kosztowne, pojedyncze. Obudowę wykonano z płyt MDF o grubości 25 mm i wyklejono od środka matami bitumicznymi. Na nie przyklejono słabo sprasowany filc, na wierzch przyklejono piankę poliuretanową, a wnętrze wypełniono sztuczną wełną. Do kompletu dostępne są podstawki Stand4 – bardzo ładne i solidne. Kolumny wyposażono w lekkie maskownice. Odsłuch odbył się bez nich.



Dane techniczne:
Budowa podstawkowa, dwudrożna, bas-refleks
Pasmo przenoszenia 40 Hz – 23 kHz (+/- 3 dB)
Skuteczność 87 dB (2,83 dB/1 m)
Impedancja 4 Ω
Punkt podziału 1,8 kHz
Waga 9 kg
Wymiary 205 x 350 x 290 mm


DYNAUDIO
EXCITE X16

Cena (para): 4700 zł (1020 euro)

Dystrybucja: Hi-Fi Sound Studio

Kontakt:

ul. Chłodna 24
05-126 Nieporęt

tel.: 022 772 31 66
fax: 022 772 31 24

e-mail: hifisoundstudio@zigzag.pl

Strona producenta: DYNAUDIO





PŁYTY PROSTO Z JAPONII

CDJapan



POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ



© Copyright HIGH Fidelity 2009, Created by B