pl | en

Kłaniam sie Panie Wojtku!

Po przeczytaniu Pańskiego, bardzo ciekawego, tekstu nasuwa mi sie komentarz: producenci LP robią nas w bambuko, zazwyczaj nie podając nawet z jakich plików powstawała dana płyta. W każdym razie nie na zewnątrz okładki, tak by było to jasne dla kupującego przez zakupem. Nie mowie już o jakości całego procesu od mastera do nacinania.

Kupując pliki (rożnej) rozdzielczości mamy dostęp do informacji o długości słowa i częstotliwości próbkowania. Kupując dzisiejszy LP nie wiemy nic i o jakości dźwięku dowiadujemy sie słuchając, czyli - musztarda po obiedzie. 

Dowodzi to, że wydawcy nie tylko nie traktują klienta poważnie, a pewnikiem nie adresują swoich wyrobów do audiofilów... Gwarancją jakości ma być ciężar płyty (np. winyl 180g)!

Pozdrawiam
Marek
Panie Marku!

Jest dokładnie tak, jak pan mówi – wydawcy nie informują kupującego o tym, co naprawdę mu sprzedają. Co więcej, najczęściej wprowadzają go w błąd, pisząc np., ze do produkcji płyty zostały wykorzystane „Oryginalne taśmy-matki”. Bo nawet jeśli były, to następnie zostały przeniesione do cyfry, a to już nie jest „taśma-matka”… Dlatego jedynym wyjściem jest wytwarzanie presji na wydawców poprzez pytania i uwagi…

A tak na marginesie, w przypadku plików bardzo często też klienci są wprowadzani w błąd, ponieważ plik 96 kHz – dla przykładu – może być upsamplowany z 48 kHz. Jak często to się zdarza pokazują pomiary w magazynie „Hi-Fi News”.

Pozdrawiam
Wojtek Pacuła