pl | en

No.79 listopad 2010
SDMusA – (wreszcie) cyfrowa rewolucja?

Staram się nie dawać artykułom doniośle brzmiących tytułów. Śmieszą mnie tytuły w rodzaju „Najlepszy…”, „Przełom…”, „Pogromca…” itp., niestety nadużywane nawet przez „Stereophile’a”, jeden z najpoważniejszych tytułów audio na świecie. Bo przełom to coś, co zdarza się, z definicji, rzadko i ma doniosłe znaczenie. Większość znaczących produktów audio to co najwyżej „ulepszenia”, „nowe podejście”, „ciekawe podejście” itp. Tym razem jesteśmy jednak świadkami czegoś, co może – choć wcale nie musi – zmienić świat audio.

Mowa o SDMusA. Jest to wspólny projekt pana Jarka Waszczyszyna (Ancient Audio) i Johna Tu, właściciela jednej z największych na świecie firm produkujących pamięci Flash (o obydwu panach TUTAJ). Jak podkreślają, to przede wszystkim ich prywatna inicjatywa, niekoniecznie związana z ich firmami, chociaż na głębszym poziomie tych związków nie da się wyeliminować. Ważne jednak jest jednak to, że u podstaw pomysłu legła pasja, a niekoniecznie chęć zysku.

Wprowadzenie

Czym SDMusA jest? To platforma,multimedialna na którą składają się trzy elementy: odtwarzacz, nośnik i zawartość, czyli tzw. „content”. Najważniejsza jest informacja o nośniku – ma to być nośnik fizyczny, karta pamięci Flash standardu SD, czyli „Secure Digital”. Ma być odtwarzana we wszystkich rodzajach urządzeń, od telefonów komórkowych, do hi-endowych odtwarzaczy. Muzyka ma być zapisywana w wysokiej rozdzielczości. Druga istotna cecha wiąże się z bardzo rozbudowanym elementem interaktywnym, jak filmy, biografie itp. Trzecia rzecz, to możliwość nagrywania takich dysków materiałem ściągniętym z internetu. A wszystko to przy zachowaniu wysokiej ochrony przed piractwem.

Koncept może nie jest nowy, bo przecież Linn i Naim, o wielu innych nie wspomniawszy, od lat promują odtwarzacze twardodyskowe (odtwarzacze plików audio). I tu przebłyskuje pierwszy promień geniuszu rozwiązania SDMusA. To platforma bazująca nie na twardym dysku, który ma swoje problemy, a na znacznie lepszej pamięci Flash. Co więcej, to nie tylko audio, ale też wideo. I wreszcie – dla audiofila – najważniejsze: w odtwarzaczu tego formatu nie ma żadnych mikroprocesorów, ani układów operacyjnych! To nie jest specjalizowany komputer! W odtwarzaczu, o którym za chwile, pan Waszczyszyn umieścił pojedynczy układ FPGAsterujący przesyłem danych.

Opis

Niech o szczegółach powie pan Waszczyszyn, współtwórca SDMusA:

„SDMusA powstała jako rozwiązanie najpoważniejszych problemów obecnego rynku multimediów:
- piractwo (ok. 99% nagrań MP3 jest nielegalnych),
- olbrzymia ilość różnych, niekompatybilnych formatów,
- skomplikowana obsługa, różna dla różnych platform,
- brak jednolitej organizacji wszystkich multimediów,
- brak jednolitego systemu multimedialnego, działającego z wysoką jakością na wszelkich platformach (stacjonarnych, przenośnych, komputerach, telefonach komórkowych).

SDMusA to :
- format danych,
- karta Secure Digital jako nośnik,
- zabezpieczenie (opcjonalne) CPRM (Content Protection for Recordabe Media), opracowane przez 4C Entity (IBM, Intel, Toshiba, Panasonic). Zabezpieczenie zapewniane jest przez hardware(bardzo skuteczne) i znajduje sie na każdej karcie SD.
- program do tworzenia albumów,
- program do tworzenia kart wieloalbumowych,
- programy do odtwarzania na różnych platformach PC (MS Windows XP, Vista, 7) oraz komórkach (Symbian S60v3, Windows Mobile 6.5),
- urządzenia dedykowane (np. prezentowany audiofilski odtwarzacz SDMusA high-end),
- albumy (muzyka, filmy, instrukcje, książki, edukacja, nauka, reklama itp.),
- serwery+operatorzy.

Co to daje użytkownikowi ?

1. Jeden album będzie wreszcie odtwarzany ze 100% kompatybilnością na wszystkich urządzeniach, i to z najwyższą jakością. Jakość dźwięku ogranicza nie zapis, lecz urządzenie.

2. Prostota obsługi. Wszystkie urządzenia będą obsługiwane w jeden i ten sam sposób. Wszystkie albumy również będą miały identyczną nawigację:

Ogólny schemat organizacji danych na karcie:

3. Niższa cena. Najwyższym kosztem płyty CD, DVD czy Blu-ray jest koszt dystrybucji. Ponieważ albumy SDMusA będą mogły być zapisywane przez Internet, koszty te odpadną. Nagrania będą mogły trafiać bezpośrednio od producenta czy wykonawcy do odbiorcy.

4. Właściciel nagranego legalnie albumu będzie miał wolny dostęp do dodatkowych atrakcji, jak wersje koncertowe, wywiady, fotografie, bilety na koncert ulubionego wykonawcy.

5.Rynek muzyczny i filmowy będzie bardziej urozmaicony. Niskie koszty, niewielkie inwestycje, błyskawiczna dystrybucja będzie dostępna dla niewielkich wytwórni. Nawet pojedynczy artysta będzie mógł rozpowszechniać swoje nagrania na całyświat - i jeszcze na tym zarabiać. Nowe talenty będą się szybciej rozwijać ( a może nawet zastąpią Dianę Kral, Sarę K., nie mówiąc już o OzzimOsbornie...)

6.SDMusA ma największe możliwości ze wszystkich rozwiązań :

A co będzie miał z tego przemysł (tzw. szołbiznes)? Ograniczenie piractwa, dodatkowe przychody z rozszerzonych edycji starych nagrań, wspólna platforma dla muzyki i filmu, niskie koszty dystrybucji, nowy kanał promocji i marketingu.

Pierwszym albumem, przygotowanym wg tej technologii będzie A Story of Polish Jazz Jarka Śmietany. Kilkanaście egzemplarzy będzie rozdanych na Audio Show...

1.listopada ruszy strona z dokładnym opisem, linkami do programów oraz przykładowych albumów. Jarek Śmietana z ochotą zgodził się na 20-sekundowe próbki utworów.

Wątpliwości

Tak, brzmi pięknie… Ponieważ od dłuższego czasu zajmuję się w „High Fidelity” i „Audio” właśnie odtwarzaczami plików audio (twardo dyskowymi, pamięci stałych, serwerami – urządzenia te różnie są nazywane), kilka pytań od razu ze mnie „wyskoczyło”. No bo, ostatecznie, czym to się ma różnić od zwykłego ściągania z internetu? Kilka odpowiedzi jest w powyższym opisie, bo mamy odtwarzacz bez programu operacyjnego, bez komputera, na karcie mamy też obrazy, a to wszystko do odtworzenia na każdym możliwym urządzeniu. Mimo wszystko drążyłem dalej. Nie są to wszystkie moje wątpliwości, na nie przyjdzie czas kiedy indziej (to ostatecznie wstęp do tej technologii), ale kilku dałem wyraz w korespondencji z panem Jarkiem:

Jarek Waszczyszyn: Panie Wojtku, dziękuję za szybką reakcję! Sytuacja z prezentacją jest o tyle nietypowa, że projekt nie jest ukończony w całości. Prezentujemy pierwszą fazę - ale to ona jest właśnie najciekawsza dla przyszłego użytkownika. Gotowego systemu nie będzie potrzeba prezentować na wystawie - każdy go będzie miał w domu... Tak się jednak robi - np. Windows 7 miał kilka oficjalnych prezentacji na długo przed premierą. Czasem prezentuje się prace studialne,o których z góry wiadomo, że nie będą seryjnymi produktami. Zaprezentujemy wersję niezabezpieczoną, aby już teraz pokazać użytkownikom, jak całość będzie pracowała.

Wojciech Pacuła: Jak dokładniej działa CPRM - czy podobnie jak Digital Rights Management (DRM)? Jeśli tak, to będzie to krok w tył. dwa lata temu wszystkie firmy wydawnicze wycofały się z tego pomysłu, ponieważ uniemożliwiało to transmisję między urządzeniami w domu, a tym samym podważało sensowność całego rozwiązania cyfrowej dystrybucji.

JW: Opis CPRM jest TUTAJ. DRM jest programem, który ma zabezpieczać działanie innego programu. To jest masło maślane. Przesyłając plik z DRM z jednego urządzenia na drugie przesyła się także i program DRM. Program DRM działał różnie na różnych platformach, tzn. prędzej czy później gdzieś się zawieszał. Musiał on nadzorować sprzęt, a każdy sprzęt jest inny. Złamanie zabezpieczeń jest łatwe, a upierdliwość straszna, bona każdym kroku trzeba sprawdzać, czy plik jest legalny. Zajmuje to tyle czasu, że brakuje go na granie...

CPRM na karcie SD to coś innego. Po pierwsze, to jest hardware, malutki kontrolerek zamontowany w KAŻDEJ karcie SD. On odpowiada za bezpieczeństwo. Ma ukrytą część pamięci, niedostępną dla użytkownika. Znajduje się tam sporodanych, np. kod producenta, numer seryjny oraz dane do generatora losowego. Żeby tam wejść, trzeba podać klucz. Ale karta generuje sobie inny klucz przy pomocy generatora liczb losowych. Nie można znaleźć prostej zależności, że dla danego numeru karty będzie taki, a nie inny klucz.

I tu jest zaleta przenoszenia fizycznego nośnika w stosunku do przenoszenia plików. Przypomina to klucze sprzętowe do różnych programów. Program nie działa, jeżeli nie ma klucza. Program można kopiować dowolną ilość razy, ale uruchomi się tylko ten, który ma klucz. Tu jest podobnie, z tym że wszystko (pliki i klucz) znajduje się na jednej karcie.

Może się zresztą okazać, że wersja nie zabezpieczona też stanie się atrakcyjna, podobnie jak istniejąca sprzedaż plików MP3 albo plików dużej rozdzielczości jak FLAC. Decyzja będzie tak naprawdę należała do wytwórni filmowych czy muzycznych. Oprócz samego zabezpieczenia SDMusA jest bardzo wygodnym i uniwersalnym organizatorem danych multimedialnych. Może się okazać, że to właśnie zostanie wykorzystane – coś jak z lądowaniem na księżycu, z czego największą korzyścią jest Teflon i rzepy...

WP: Kto jest właścicielem patentu? Z kim podpisane są jakieś umowy, albo prowadzone są umowy o udostępnieniu materiałów?

JW: Projekt jest finansowany z prywatnych pieniędzy Johna. Właścicielami patentów, nazwy, domen i wszelkich wartości intelektualnych jestem ja i John jako osoby prywatne. Rozmawiamy z wieloma małymi wytwórniami, z częścią jesteśmy na finiszu. Na większych przyjdzie czas później.

WP: Czy znane są jakieś, ogólne chociaż, symulacje dotyczące cen nagrań?

JW: Tak, proszę spojrzeć poniżej:

WP: Czy wiadomo już, kto z dużych firm dystrybuujących przez internet (np. HD Tracks) będzie oferował coś takiego?

JW: Decyzji jeszcze nie ma, ale wstępnie kilka małych firm zgłosiło akces. Od tego rewolucja może się zacząć, bo dla małych firm właśnie dystrybucja jest wąskim gardłem. Jeżeli nawet duże firmy z początku nie będą zainteresowane, to zrobią to później bez wahania. To będzie tak jak z YouTube, Naszą Klasą czy Facebookiem.

WP: I teraz najważniejsze: skoro muzyka będzie dystrybuowana przez internet, czym to się różni chociażby od tego, co robi teraz Linn? Jeśliby cała operacja była związana z nośnikiem fizycznym SD, to rozumiem. Jeśli jednak ma to być dystrybuowane przez internet, to niczego nie rozumiem :)

JW: System Linn czy HD Tracks to nisza. Tylko muzyka + czasami mała okładka. Adresowany do audiofilów, nie posiada żadnych zabezpieczeń. Co ważniejsze, nie ma przemyślanego standardu nawigacji i wykorzystania na innych platformach. I dlatego zawsze będzie tylko rozwiązaniem niszowym. Natomiast SDMusA jest rozwiązaniem kompleksowym i na tyle uniwersalnym, że ma szansę zostać powszechnym. Jest integracją muzyki, filmu, podręczników, instrukcji i innych zastosowań na komórki (brzmi to dziwnie, ale TO jest dzisiaj masowy odbiorca), ale także na duży ekran, system audio hi-end. Jak ktoś kupi nowy album L'Arpegiatta, to na razie może go słuchać na komórce (brzmi całkiem, całkiem), ale potem na super odtwarzaczu. Kolekcji nie trzeba będzie za dwa lata odnawiać. Mało tego, jak pojawią się dodatkowe nagrania, zdjęcia, wywiady itp., to można będzie je łatwo dodawać do już istniejących...

A teraz karta SDi Internet.
Karta SD (a zwłaszcza Micro SD) jest najbardziej wszechstronnym nośnikiem. Popularne USB pendrive nie wchodzą do komórek, no i nie mają możliwości zabezpieczeń.

Nagrane albumy na kartę można będzie kupić w sklepie (no , choćby na prezent...), ale podstawą będzie nagrywanie karty w domu, łącząc sie z serwerem wytwórni. Tylko wtedy będą mogły być tanie. Ceny nośników lecą na dół - karta 8GB (wystarcza na 8 typowych albumów) kosztuje dzisiaj 50 zł, czyli wypada 6,25 zł na album. A będzie jeszcze taniej. Oczywiście cena detaliczna albumów będzie decyzją polityki wytwórni. Każdy download może być szyfrowany z kluczem do danego egzemplarza karty. Rozgryzienie klucza do jednej karty nic nie da, bo inna będzie już miała zupełnie różny kod (po to właśnie wewnętrzny generator losowy, i to sprzętowy - nie da się go podglądnąć, tak jak programu). I jeszcze kwestie legalno-policyjne. Jak komuś udowodnić, że posiada plik nielegalnie? Plik jest informacją. A karta jest sprzętem popularnym, ale dobrze oznaczonym. Można sprawdzić , kto ją wyprodukował, kiedy i komu sprzedał, kiedy coś nagrał i od kogo.

Kolejna przewaga, to przenoszenie nagrań. Przenoszenie plików jest strasznie niewygodne- wiem bo próbowałem. Z audio to jeszcze, jeszcze, ale przeniesienie 5-minutowego wideo na komórkę trwało godzinę. Fachowiec przenosił film Mamma Mia! z płyty DVD na komórkę przez 16 godzin, i to wykorzystując szybki komputer. Proszę sobie wyobrazić Audio Show, gdzie ktoś chce odsłuchać swój ulubiony plik...

Nie da się legalnie wypożyczyć pliku. Można go tylko skopiować. Legalnie (tzn. kasując go u siebie, a potem po oddaniu musi go skasować wypożyczający) jest ciężko, a nielegalnie jest to powszechne zachowanie (oficjalne dane mówią o 95 % piractwa w USA. W skali świata 99,99999999 %...).

Świat potrzebuje nośnika. Co ciekawe, do nikogo to poważnie nie dociera - rozmawialiśmy z jednym z szefów Fraunhofer Institute (wynalazca MP3, MP4). On twierdzi, że Blu-ray to ostatni nośnik. Zobaczymy..... Jak na razie rolę nowego, zabezpieczonego nośnika spełnia iPod czy iPhone z iTunes. To jego sie przenosi z sypialni do samochodu, a nie pliki z nagraniami!Ale to idiotyzm - nie do tego został stworzony.

Odtwarzacz SDMusA Player Ancient Audio

WP: Chciałbym też kilka słów powiedzieć o pana odtwarzaczu - jakieś szczegóły?

SDMusA Player jest prototypem, który miał zaprezentować i sprawdzić jakość dźwięku z karty. Ale okazał się tak udany, że po poprawkach zostanie seryjnym produktem, przeznaczonym dla audiofilów, studiów nagraniowych itp.
Odczytuje tylko część informacji z albumu SDMusA:

- dźwięk (2 kanały, 16-24 bity, 44,1;48; 88,2; 96; 176,4; 192 kHz),
- tytuły albumu, wykonawcę, tytuł nagrania,
- parametry nagrania (ilość kanałów, czas, rozdzielczość).

Całość oparta jest o dedykowany hardware zbudowany na FPGA. Nie ma tam ani systemu operacyjnego, ani procesora głównego (jest kilka małych, sterujących wyświetlaczem, klawiaturą itp.). Aby zmniejszyć zakłócenia, cały odtwarzacz jest taktowany jednym z dwóch zegarów, w zależności czy próbkowanie nagrania jest z wielokrotnością 44,1, czy 48 kHz. Jeden zegar taktuje i układ odczytu i przetwornik. Odczyt danych, a zwłaszcza wysyłanie ich na przetwornik jest dokonywane przez układ logiczny, a nie procesor. Jest to unikalne rozwiązanie. Dlatego nie ma zakłóceń, ani jittera.

Część foniczna jest rozwinięciem sprawdzonych rozwiązań z Lektorów. Po modyfikacji została zastosowana w Lektorze Air. Jest więc analogowa regulacja poziomu, V-Capy, lampy.

Premiera

Powiem tak: byłem pierwszym dziennikarzem na świecie, który wspomniany odtwarzacz zobaczył, posłuchał go i dowiedział się o tej unikalnej technologii. Spotkanie nastąpiło 6 czerwca 2010. Była to nieoficjalna prezentacja SDMusA, z której nie mogłem wcześniej zdać relacji. Z zasady odmawiam uczestniczenia w pokazach produktów, na które jest czasowe embargo. Tym razem rzecz jest jednak dla mnie wyjątkowa i nie mogłem się nie zgodzić – mam nadzieję, że mi państwo wybaczą. Jak to gra? Powiem tak: na pewno dobrze, ale muszę to usłyszeć u siebie. Jak dobrze pójdzie odtwarzacz SDMusA będzie miał światową premierę właśnie w „High Fidelity”.

Wojciech Pacuła
redaktor naczelny








Kim jesteśmy?

Współpracujemy

Patronujemy

HIGH FIDELITY jest miesięcznikiem internetowym, ukazującym się od 1 maja 2004 roku. Poświęcony jest zagadnieniom wysokiej jakości dźwięku, muzyce oraz technice nagraniowej. Wydawane są dwie wersje magazynu – POLSKA oraz ANGIELSKA, z osobną stroną poświęconą NOWOŚCIOM (→ TUTAJ).

HIGH FIDELITY należy do dużej rodziny światowych pism internetowych, współpracujących z sobą na różnych poziomach. W USA naszymi partnerami są Positive-Feedback, a w Niemczech www.hifistatement.net. Jesteśmy członkami-założycielami AIAP – Association of International Audiophile Publications, stowarzyszenia mającego promować etyczne zachowania wydawców pism audiofilskich w internecie, założonego przez dziesięć publikacji audio z całego świata, którym na sercu leżą standardy etyczne i zawodowe w naszej branży (więcej → TUTAJ).

HIGH FIDELITY jest domem Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego. KTS jest nieformalną grupą spotykającą się, aby posłuchać najnowszych produktów audio oraz płyt, podyskutować nad technologiami i opracowaniami. Wszystkie spotkania mają swoją wersję online (więcej → TUTAJ).

HIGH FIDELITY jest również patronem wielu wartościowych wydarzeń i aktywności, w tym wystawy AUDIO VIDEO SHOW oraz VINYL CLUB AC RECORDS. Promuje również rodzimych twórców, we wrześniu każdego roku publikując numer poświęcony wyłącznie polskim produktom. Wiele znanych polskich firm audio miało na łamach miesięcznika oficjalny debiut.
AIAP
linia hifistatement linia positive-feedback


Audio Video show


linia
Vinyl Club AC Records