pl | en
Płyty - recenzja
Diana Krall
All For You (A Dedication to the Nat King Cole Trio)

Wydawca: Impulse!, IMP 11642 (oryginalnie)/Original Recordings Group (reedycja), ORG 006

Data nagrania: 3-8 październik 1995
Miejsce nagrania: The Power Station, Nowy Jork, USA
Realizator nagrania: Al Schmitt
Mix: Al Schmitt, Schnee Studios, Los Angeles, USA
Mastering: Doug Sax w Mastering Lab (oryginalnie)/Bernie Grundman (reedycja)
Produkcja: Tommy LiPuma

Szczegóły: dwupłytowa reedycja na winylu 180 g
Data wydania: październik 2009

Format: 2 x 180 g Long Play

Tekst: Wojciech Pacuła

Program:

Side One
1.  I'm An Errand Girl For Rythm       
2.  Gee Baby, Ain't I Good To You      
3.  You Call It Madness       

Side Two
4.  Frim Fram Sauce      
5.  Boulevard Of Broken Dreams      
6.  Baby Baby All The Time       

Side Three
7.  Hit That Jive Jack       
8.  You're Looking At Me       
9.  I'm Thru With Love     

Side Four  
10.  Deed I Do      
11.  A Blossom Fell       
12.  If I Had You       

Oryginalnie na płycie znajdował się także:
13.  When I Grow Too Old To Dream  

Personel:

Diana Krall – fortepian, wokal
Russel Malone – gitara
Paul Keller – kontrabas
Benny Green – fortepian [12]
Steve Kroon – perkusja [5]

ORG wydało pięć albumów Diany Krall:
Live In Paris, ORG 003
The Look of Love, ORG 004
Love Scenes, ORG 005
All For You, ORG 006
When I Look in Your Eyes, ORG 035

Wszystkie wyszły na wysokiej jakości winylu HQ-180 g, rozłożone na cztery strony dwóch krążków. Można by je oczywiście spróbować wcisnąć na jeden krążek, ale odpowiedzialny za projekt Bernie Grundman wybrał inną opcję – dzięki podzieleniu płyty na cztery strony, mógł wykorzystać najlepszą część płyty, a więc blisko zewnętrznej krawędzi i miał możliwość nacięcia płyty ze znacznie większą dynamiką niż normalnie – nie musiał bowiem ścieśniać nienaturalnie ścieżek.

Do tej pory płytę wydawano:

1996, CD, Impulse!
1996, CS, Impulse!
2004, CD, Universal Distribution
2005, CD, Universal Distrubution – wydanie japońskie
2010, XRCD24, ORG

All For You (A Dedication to the Nat King Cole Trio) to płyta-trybut dla genialnego pianisty i wokalisty Nata King Cole’a. To równocześnie jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza, płyta Diany Krall. Nagrana w towarzystwie zaledwie dwóch muzyków – grającego na gitarze Russela Malone’a oraz kontrabasisty Paula Kellera (gościnnie Benny Green – fortepian w If I Had You oraz Steve Kroon – perkusja w Boulevard Of Broken Dreams) ma w sobie energię i jazzowe zacięcie, jakich już nigdy potem Krall nie udało się z siebie wykrzesać. Wyprodukowana przez Tommy’ego LiPumę od zawsze znana była z dobrego dźwięku i znakomitych interpretacji standardów, granych wcześniej przez Nat King Cole Trio. Nie jest to bezpośrednia kopia tamtych dokonań, ale ich rozwinięcie i trawestacja.

DŹWIĘK

Podobnie, jak recenzowana w tym samym numerze płyta Nirvany Unplugged In New York, tak i ta płyta po prostu miażdży oryginalną, cyfrową wersję. Materiał nagrywany był na analogową taśmę i taka jest też taśma-matka. I to słychać! Brzmienie nowego winylu jest głębokie, ma niżej ustawiony balans tonalny, ale przede wszystkim wreszcie wszystko gra! Nigdy nie mogłem zrozumieć zachwytów nad realizacją płyt Krall, bo jej głos jest nagrany zbyt jasno, a instrumenty nie mają tak głębokich barw, jak na nagraniach z lat 50. Przy tej reedycji słychac jednak, że w dużej mierze zza taki, a nie inny obraz w mojej głowie odpowiadała cyfrowa wersja, a nie samo nagranie. Nie znam wprawdzie nowej reedycji XRCD24, ale nawet nie chcę jej poznać – winyl wystarczy mi w zupełności. Niezwykle głęboki jest tu bowiem fortepian, a głos Diany jest pełny, mocny, na pierwszym planie i wreszcie świetnie słychać pogłos, jaki mu towarzyszy. Nie ma się wrażenia ściśnięcia, zwartych pośladków, jeśli mi tak można ten efekt nazwać. Jest ładna barwa, nieco ciepła itp. wciąż sybilanty w głosie wokalistki są nieco za mocne, ale najwyraźniej tak została nagrana. Kontranbas mógłby schodzić nieco niżej i być troszkę bardziej obecny, ale najwyraźniej takie były artystyczne założenia tej realizacji i remaster nie starał się niczego w tej mierze zmieniać. Warto zwrócić uwagę na niemal nieistniejące trzaski i niski szum przesuwu – brawo! To ładne, pełne granie i muzyka, której – w przeciwieństwie do płyt późniejszych niż Love Scenes - słucha się z dużą przyjemnością. To chyba najlepsza płyta Krall, jeszcze z czasów, kiedy na serio myślała o sobie, jako o wokalistce jazzowej, którą rzeczywiście była. Teraz tylko tak myśli…

Jakość dźwięku: 9/10