pl | en

Wzmacniacz zintegrowany

Keces
E40

Producent: HUIKANG ELECTRONIC CO., LTD.
Cena (w czasie testu): 2720 zł

Kontakt:
1F., No.2, Ln. 313, Sec. 6, New Taipei Blvd.
Taishan Dist., New Taipei City 24355, TAIWAN


kecesaudio.com

MADE IN TAIWAN

Do testu dostarczyła firma: AUDIOFAST


Firma KECES powstała w 2002 roku w Nowym Taipei, na Tajwanie. jej produkt, E40, to niedrogi, świetnie wyposażony wzmacniacz zintegrowany, wyposażony w wejście USB i gramofonowe, wyjście z przedwzmacniacza i słuchawkowe, sterowany pilotem zdalnego sterowania. Kiedyś takie klasyczne urządzenia były domeną producentów europejskich. Jak widać, „wszystko płynie”…

ECES to marka tajwańskiej firmy Huikang Electronic Co., Ltd. Znana jest przede wszystkim z produktów związanych z zasilaniem: precyzyjnych, liniowych zasilaczy napięcia stałego dla serwerów, routerów, przetworników D/A i innych urządzeń związanych z dźwiękiem; w swojej ofercie ma również kondycjonery napięcia zasilającego AC. Te dwie serie są zresztą odpowiednio nazwane: Linear Power Supply Series oraz Balanced Isolation Power Conditioner Series.

Ale Keces ma dla audiofilów coś jeszcze – kilka produktów (słownie: cztery) bezpośrednio związanych z odtwarzaniem dźwięku. W dwóch seriach – Superior Series i Essential Series – oferowane są: DAC/przedwzmacniacz mocy i końcówka mocy (Superior) oraz przedwzmacniacz gramofonowy i wzmacniacz zintegrowany (Essential). Wszystkie produkty tej firmy, niezależnie od serii i przeznaczenia, wyglądają podobnie – mają aluminiowe, anodowane na czarno obudowy i są niewielkie. I – to chyba w tym akapicie kluczowe – są naprawdę niedrogie.

| E40

E40 jest wzmacniaczem zintegrowanym. Został pomyślany jako część wyposażenia systemu komputerowego, może stać na biurku. Nie zawężałbym jednak jego możliwości, ponieważ z powodzeniem może być centrum klasycznych systemów audio. Jego obrys jest niewielki, jego górna ścianka to kwadrat o wymiarach 220 x 200 mm. Usprawiedliwione byłoby więc takie założenie: to urządzenie pracujące w klasie D z impulsowym zasilaczem. I tu pierwsza niespodzianka – to absolutnie klasyczny układ, z przedwzmacniaczem pracującym w klasie A i wzmacniaczem mocy w klasie AB, z zasilaczem liniowym. Urządzenie dysponuje mocą 50 W (przy 8 Ω). Przy 4 Ω moc wzrasta niewiele, do 65 W, nie będzie to więc demon dynamiki.

Przy ciągłym poborze mocy wzmacniacz okazuje się jednak zaskakująco wydajny – producent mówi o 15 A prądu w szczycie, na kanał. Zawdzięcza to solidnemu zasilaczowi z transformatorem toroidalnym. Bardzo ładnie wygląda też jego budowa mechaniczna. Zamiast wszechobecnego plastiku mamy tu aluminiowe profile, z przykręcanymi do nich górą i dołem.

Także funkcjonalność jest „niedzisiejsza”. Mamy wprawdzie wejście USB, do którego możemy podłączyć komputer, ale obsługiwane jest ono przez starą kość przyjmującą 16-bitowy sygnał o częstotliwości próbkowania do 48 kHz. Ale jest kość jest ładnie zaimplementowana, a sygnał przesyłany jest asynchronicznie. Poza wejściem USB mamy też dwa wejścia liniowe, na gniazdach RCA, a także – uwaga – wejście dla gramofonu wyposażonego we wkładkę MM. A skoro to wzmacniacz „desktopowy” na przedniej ściance jest też wyjście słuchawkowe, tutaj na gnieździe mini-jack.

Wzmacniacz jest ładny i funkcjonalny. Na przedniej ściance jest gałka siły głosu i przełączniki – wejść i trybu standby. Można nim sterować również za pomocą pilota zdanego sterowania. Jest on niewielki, z membranowymi guzikami. Do siły głosu oraz zmiany wejść dorzuca jeszcze przycisk „mute”.

Patrząc na E40 trudno nie przywołać urządzenia brytyjskiego NAD-a – to bardzo podobny sposób myślenia. Co wydaje się paradoksem – klasyczne, europejskie firmy odważnie eksperymentują ze wzmacniaczami w klasie D, zasilaczami impulsowymi, rozbudowanymi przetwornikami D/A na pokładzie, a ostoją tradycji okazuje się firma z kraju będącego największą na świecie „fabryką” podzespołów komputerowych i ogólnie wysokich technologii.

Wzmacniacz został przetestowany w systemie odniesienia „High Fidelity”, czyli zastąpił przedwzmacniacz i końcówkę mocy kosztujące razem około 300 000 złotych, a napędzał kolumny kosztujące, wraz z podstawkami, 100 000 złotych. Źródłem był odtwarzacz SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition. Taki układ może się, z punktu widzenia cen, wydawać zabawny – i jest – ale z drugiej pozwala na bardzo precyzyjne i pewne określenie brzmienia testowanego wzmacniacza.

Ponieważ gniazda głośnikowe są we wzmacniaczu umieszczone blisko siebie nie mogłem skorzystać z kabli głośnikowych Siltech Triple Crown. Zamiast nich użyłem kabli NOS Western Electric. Wzmacniacz zasilany był kablem Harmonix X-DC350M2R Improved-Version. Na górnej ściance położyłem pasywny filtr EMI/RFI Verictum X Block.

Nagrania użyte w teście (wybór):

  • Electric Light Orchestra, Out of the Blue, Epic/Sony Music Japan SICP-30111, 2 x Blu-spec CD2 (1972/2013)
  • Enya, Dark Sky Island, Aigle Music | Warner Music UK/Warner Music Japan WPCR-17045, CD (2015); recenzja TUTAJ
  • Leonard Cohen, Popular Problems, Sony Music Labels SICP-4329, CD (2014); recenzja TUTAJ
  • Mike Oldfield, Five Miles Out, Virgin Records/UMD Japan UICY-75879, 2 x SHM-CD + DVD (1982/2013)
  • Roger Waters, Amused To Death, Columbia/Sony Music Labels (Japan) SICP-30785~6, BSCD2 + Blu-ray (1992/2015)
  • Takeshi Inomata, The Dialogue, Audio Lab. Record/Octavia Records OVXA-00008, SACD/CD (1977/2001)

Urządzenia audio są odbiciem swoich twórców – to chyba jasne. Nawet jeśli dany produkt pochodzi z dużego, bezimiennego koncernu, to przecież za nim również stoi konkretna grupa ludzi, tyle że najczęściej nie znamy ich z imienia i nazwiska. W przypadku firmy Keces również nie znamy konkretnych nazwisk – zapewne to się wkrótce zmieni – ale zasada jest ta sama: są odbiciem ich smaku, pasji, wizji.

A te są całkowicie klarowne, od pierwszych, do ostatnich taktów muzyki. Wzmacniacz E40 to ciepłe, głębokie, gęste granie. I tu można by właściwie postawić kropkę. W tych dziedzinach brzmi jak znacznie droższe urządzenia i trudno uwierzyć, że to tak niewielkie i tak – jak na standardy rynku specjalistycznego – niedrogie urządzenie. Na ziemię ściągają nas na szczęście rzeczy, które trzeba było w imię tych wspaniałości poświęcić. To ostatecznie budżetowy, niewielki wzmacniacz.

Wzmacniacz gra w głęboki sposób. Jego balans tonalny został tak ukształtowany, że mamy mocny średni bas, gęstą niską średnicę i łagodne, ciepłe wysokie tony. Jeśli więc szukacie państwo otwartego, natychmiastowego dźwięku szukajcie gdzie indziej, to zupełnie inna bajka. Dla mnie to, co się dzieje tutaj jest o wiele bardziej interesujące. Przede wszystkim dlatego, że to dźwięk, który nie męczy. Możemy słuchać płyty za płytą bez problemów z irytującymi rozjaśnieniami i denerwującym atakiem. Ciekawe, ale to jednocześnie przekaz, który nie jest nudny, więc zaśnięcie nam nie grozi.

Jego zalety ujawniają się przede wszystkim w pięknych barwach. To rzadkość, w ogóle w audio, a w tych przedziałach cenowych rzadkość absolutna. Osiągnięto to przez głębię brzmienia, jego plastykę i wewnętrzne uzgodnienie. Nie ma mowy o neutralnym dźwięku, bo pasmo przenoszenia jest odpowiednio ukształtowane, ale i przez odpowiednie wybory. A do tego trzeba wyczucia i doświadczenia. Razem dało to bardzo fajną mieszankę.

Słuchając kolejnych płyt zastanawiałem się, czego słuchają ludzie szukających urządzeń za te pieniądze. Najprostszą odpowiedzią byłoby: wszystkiego. A to znajdą w serwisach streamingowych. I świetnie – wzmacniacz pozwoli ich wysłuchać w komforcie, bez obawy o to, czy kolejna płyta zagra źle, albo zirytuje nas jaskrawością i kompresją. Wzmacniacz z Tajwanu je pokaże, ale raczej na zasadzie sygnału, a nie „wyjawienia prawdy”. Zachowa się kulturalnie, elegancko, taktownie.

| Słuchawki

Wydzieliłem tę część do osobnej tabelki, ponieważ to właśnie słuchawki najlepiej pokazują, na co go stać. Jego dźwięk przez kolumny jest naprawdę fajny, wciągający, po prostu dobry. Ale posłuchajmy z nim dobrych konstrukcji, niech to będą słuchawki AKG, a okaże się, że właściwie nie ma dla niego limitu – zaczniemy od świetnych, ale przecież niedrogich Y50, a skończymy na (niemal) topowych K 701, przy każdej zmianie na lepsze otrzymując lepszy dźwięk.


Nieprzypadkowo przywołuję AKG, bo to one zyskują z E40 najwięcej. Choć nawet magnetostatyczne HiFiMANy zabrzmiały godziwie, to od dawna nie słyszałem tak dobrze wysterowanych słuchawek K271 Studio i K701. Ich brzmienie było nasycone, a dynamika wysoka. To wzmacniacz, który nawet z maleńkimi Y50 pokazuje mocne uderzenie perkusji, niskie zejście basu, mocne nasycenie środka pasma.

Z małymi Y50 nieco mocniej podkreślone są głoski syczące, które z kolei z K 701 są bardzo naturalne. Co znowu pokazuje, że to właśnie z takimi, droższymi, modelami AKG wzmacniacz ten był odsłuchiwany. Jest mocny, dynamiczny i ma ładną barwę – po prostu bardzo dobry wzmacniacz słuchawkowy.

To nie jest więc urządzenie o wysokiej rozdzielczości i selektywności – dotyczy to zarówno kolumn, jak i słuchawek. Średni bas potrafi wybrzmiewać dość długo i jest po prostu podkreślony. Zrobiono to jednak bardzo umiejętnie. Dostajemy bowiem energię tam, gdzie jej najczęściej w audio brakuje, przez co nagrania mają głębię, moc i rozmach. Będzie tak zarówno z niewielkimi składami, jak z płyty Popular Problems Leonarda Cohena, jak i z Amused To Death Rogera Watersa. Z pierwszą z nich dostałem świetny puls, a z drugą znakomitą głębię i przestrzeń.

Właśnie – przestrzeń. Wzmacniacz gra nisko i ciepło, przez co nie buduje głębokiej i dokładnie opisanej sceny dźwiękowej. Coś jest w nim jednak takiego, że mimo to przyjmujemy ją jako wiarygodne przedstawienie, niczego tam nie brakuje. Góra, której nie ma dużo, jest gęsta i ciężka, przez co blachy perkusji – dla przykładu – mają naturalne wybrzmienie, a przez to przyjmujemy, że naturalne. Podobnie jest z wokalami. Nawet jeśli są niezbyt dobrze zarejestrowane – niech to będzie Cohen – to z testowanym wzmacniaczem zabrzmią interesująco, fajnie.

Oprócz ładnej, ciepłej barwy, rozmachu – fantastyczne efekty przestrzenne z płytą Watersa – dostaniemy z E40 poukładany świat. Słuchałem z nim kolejnych utworów bez spięcia i irytacji. Z jednej strony dlatego, że to po prostu „mój” dźwięk, uważam że tak powinna brzmieć odtwarzana w domu muzyka, a dwa, że to dźwięk bardzo naturalny, wewnętrznie „zgodny”. Dzięki temu pięknie zabrzmiały także płyty, które uważane są za top jeśli chodzi o jakość nagrania.

Podsumowanie

Wzmacniacz E40 ma bardzo charakterystyczny dźwięk. Ma mocny średni bas i łagodną górę, brzmi w ciepły, nisko ustawiony sposób. Nie jest zbyt otwarty, a jego selektywność jest – jakby tu powiedzieć – ograniczona. Przez odpowiednie wyważenie tych elementów otrzymujemy jednak wzmacniacz, którego się po prostu świetnie słucha.

Nie jest wybredny jeśli chodzi o nagrania, świetnie dociąży nawet niewielkie kolumny. Wygeneruje znakomity spektakl przed nami, z dość blisko ustawionymi pierwszymi planami. Nie jest nudny, gra we wciągający, bardzo „ludzki” sposób. Stara szkoła w bardzo dobrym wydaniu, przypomnienie tego, czym była „brytyjska szkoła dźwięku”.

E40 to wzmacniacz zintegrowany tajwańskiej firmy Keces Audio. Ma nowoczesne proporcje, to znaczy jego przednia ścianka mierzy 220 mm – połowę standardowego „racka” – a urządzenie ma taką samą głębokość; urządzenie ma obrys kwadratu. Ale nie idealnego, bo przednie boczne krawędzie są zaokrąglone. Choć to stosunkowo niedrogi wzmacniacz, to jego budowa mechaniczna jest bardzo solidna. Wszystkie ścianki wykonano z aluminiowych profilów. Urządzenie stoi na czterech plastikowych nóżkach, które w przyszłości warto wymienić na jakieś lepsze.

Przód i tył | To klasyczny wzmacniacz zintegrowany. Na przedniej ściance jest więc gałka siły głosu, z aluminium, a także rząd niebieskich diod LED wskazujących aktywne wejście. Obok nich jest przycisk, którym je zmieniamy. Wejść jest cztery, z czego dwa to wejścia liniowe, jedno dla gramofonu z wkładką typu MM, a jedno USB. To ostatnie zrealizowano na starym układzie, ponieważ przyjmuje jedynie sygnał PCM 16/32-44,1-48.

Z przodu mamy jeszcze wyłącznik standby i czerwoną diodę LED sygnalizującą „uśpienie” urządzenia. Prawdę mówiąc ładniej wyglądałyby mikrodiody, ale nie ma się co czepiać. Tym bardziej że funkcjonalność dopełnia wyjście słuchawkowe typu mini-jack. Po wpięciu słuchawek głośniki są automatycznie odłączane.

Mówiliśmy, że wejścia są cztery – gniazda znajdziemy na tylnej ściance. Ale jest jeszcze jedna para gniazd RCA – to wyjście z przedwzmacniacza, do którego można podłączyć na przykład drugą końcówkę mocy, albo aktywny subwoofer. Obok widać złocone gniazda głośnikowe. Są one blisko siebie i blisko gniazda sieciowego IEC, dlatego rekomendowałbym użycie wtyków bananowych. Przy gnieździe IEC jest mechaniczny wyłącznik sieciowy.

Środek | Układ elektroniczny zmontowano na czterech płytkach drukowanych, z czego część audio zajmuje dwie z nich. Mniejsza, odwrócona do góry nogami, to kompletny przedwzmacniacz. Przez niezłocone gniazda RCA (złocone są w nich tylko masy) trafiamy do czterokanałowego, stereofonicznego selektora, układu HEF4052.

Wzmocnienie sygnału odbywa się w układach scalonych JRC 5532D – taki sam układ jest też w buforze przy wyjściu analogowym, a także w przedwzmacniaczu gramofonowym. ten ostatni jest prościutki, oporniki są montowane powierzchniowo, ale kondensatory są foliowe, przewlekane. Dodajmy jeszcze, że wejście USB obsługiwane jest przez układ Burr-Brown PCM2701. Regulacja siły głosu odbywa się w niewielkim, zmotoryzowanym potencjometrze ślizgowym.

Końcówki mocy są zbudowane wyłącznie z tranzystorów. Ich wejście pracuje w klasie A, a wyjście w klasie AB. Na wejściu mamy tranzystory NPN 2SC3200. Kolumny sterowane są przez parę tranzystorów (na kanał), pracujących w układzie push-pull, pary tranzystorów 2SA1386 + 2SC3519 firmy Sanken. Przykręcono je do niewielkiego, aluminiowego płaskownika, z czego wynika, że prąd podkładu jest niewielki, a więc cała moc oddawana jest w klasie AB.

Szczególnie rozbudowany jest zasilacz, co nie powinno dziwić, zważywszy na profil firmy. Jego podstawą jest spory transformator toroidalny z zalanym żywicą środkiem, niwelującym drgania. Uzwojenie wtórne jest pojedyncze, wspólne dla przedwzmacniacza i końcówki mocy, ale ten pierwszy otrzymał rozbudowany zasilacz z bardzo dobrą stabilizacją prądu.

Pilot | Pilot zdalnego sterowania jest niewielki i ma przyciski membranowe. Wzmacniacz obsługuje się za jego pomocą bardzo sprawnie – mamy tu zmianę siły głosu, wejść, przycisk „mute”, a także standby.

To bardzo ładny projekt, dobrze zrealizowany, bardzo klasyczny. ■


Dane techniczne (wg producenta)

Nominalna moc wyjściowa: 50 W/8 Ω | 65 W/4 Ω
Pasmo przenoszenia: 10 Hz – 100 kHz
Zniekształcenia THD (1 kHz, A-ważone):
liniowe: <0,008 % | MM: <0,02%
Stosunek sygnału do szumu (1 kHz, A-ważone):
liniowe: 110 dB | MM: 82 dB
Impedancja wyjściowa:
liniowe: 36 kΩ | MM: 47 kΩ
Pobór mocy: 180 W
Wymiary (S x G x W): 220 x 220 x 66 mm
Waga: 4 kg

Dystrybucja w Polsce

AUDIOFAST

Romanowska 55e, pasaż, lokal 9
91-174 Łódź | POLSKA

audiofast.pl

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2019



|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
|2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
|3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
|4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
|5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
|6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
|7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
  • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
  • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
  • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

Mata:
  • HARMONIX TU-800EX
  • PATHE WINGS

Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
  • Audeze LCD-3 |TEST|
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 |TEST|
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|