pl | en

Gramofon + kontroler obrotów

Muarah
MT-2 + PSC

Producent: MUARAH
Cena (w czasie testu):
• MT-2 z ramieniem SA-750L i kablem JAC-501 – 10 900 zł
• MT-2 z ramieniem TK-950L i kablem JAC-501 – 14 900 zł
• kontroler - 4 200 zł


Kontakt:
muarah@muarah.pl | www.muarah.pl

MADE IN POLAND

Do testu dostarczyła firma: MUARAH


Testujemy gramofon MT-2 polskiej firmy Muarah, przystosowany do pracy z ramionami o długości do 12”. W teście pokażemy również jak zmienia się dźwięk po zmianie ramienia na droższe, a także jak wpływa na jego brzmienie zewnętrzny kontroler prędkości PSC.

szystko zaczęło się od kwadrofonii, tak to przynajmniej pamiętam. W 2015 roku firma MUARAH debiutowała w czasie wystawy Audio Video Show w Warszawie i zaprezentowała wówczas kompletny system służący do odczytu sygnału kwadrofonicznego z płyty winylowej.

W zestawie znalazł się gramofon MT-1 (inaczej: Mr. Black i Mr. White – ta sama konstrukcja, różne kolory), uzbrojony w ramię Jelco SA-750D, będący rozwinięciem modelu MU-2 dekoder sygnału kwadrofonicznego w standardzie SQ oraz wzmacniacze lampowe MU-4. Wszystkie te komponenty zostały zaprojektowane i wykonane samodzielnie przez firmę Muarah.

To był na polskim rynku ewenement, ponieważ rzadko zdarza się, aby firma od razu startowała z tak kompletną ofertą, tak dopracowaną, a w dodatku z tak jasno wykrystalizowanym pomysłem na działalność. Komponenty o których mowa tanie nie były. Kwadrofonia to bardzo specyficzna technika, niemająca wiele wspólnego z realistycznym odwzorowaniem wydarzenia muzycznego, raczej z tzw. „efektami”, dlatego liczba jej zwolenników zawsze była niewielka i taka też pozostała. Znacznie ciekawsze, z mojego punktu widzenia, dające szersze do popisu, jest więc traktowanie gramofonów tej firmy jak klasycznych urządzeń stereofonicznych.

| Problem dwunastu cali

MT-1, nazywany przez firmę Mr. Black lub Mr. White, w zależności od koloru użytego akrylu, pozostaje topowym produktem Muarah. To konstrukcja odsprzęgana, w której do izolacji od drgań wykorzystano sprężyny, czyli sięgnięto po rozwiązanie z lat 70. XX wieku, znane z takich gramofonów, jak Arista, Linn czy SOTA, wspomagane przez tłumienie olejowe. Nie bez znaczenia zapewne jest fakt, że to konstrukcje będące rówieśnikami techniki kwadrofonicznej. Choć udany, mający swoich zwolenników, ma jedno ograniczenie: nie można na nim zamontować ramienia dłuższego niż 9”, ponieważ zawieszenie sprężynowe jest wówczas nierównomiernie obciążone.

Odpowiedzią na ten problem jest tańszy od MT-1 – choć wcale nie tani – model MT-2 o konstrukcji nieodsprzęganej. Ale nie jest to odpowiedź wymuszona, bo oferuje coś więcej niż tylko kompatybilność z ramionami do długości 12”. Pomysł polegał na tym, aby przygotować solidny gramofon, z technikami znanymi z droższej konstrukcji, w dodatku taki, który można następnie rozbudować o zewnętrzne peryferia, ale który by kosztował, wraz z ramieniem Jelco SA-750L, około 10 000 zł.

WIESŁAW ZAWADA | JACEK SIWIŃSKI
Właściciele, konstruktorzy

O nas | Firmę Muarah Audio założyliśmy w 2015 roku. Jako inżynierowie, absolwenci Politechniki Warszawskiej, specjalizując się w układach elektronicznych i elektroakustyce, mieliśmy dobre podstawy, aby samodzielnie zaprojektować urządzenia elektromechaniczne – i postanowiliśmy to wykorzystać. Praktyczne doświadczenia zdobyliśmy jednak już wcześniej, realizując nasze hobby.

Wiesław Zawada jest pasjonatem urządzeń mechanicznych, miłośnikiem klasycznej motoryzacji oraz ogólnie techniki motoryzacyjnej. Uwielbia projektować i tworzyć nowe konstrukcje, jest przy tym nieznośnie dokładny – dba o każdy szczegół. Ja z kolei (Jacek Siwiński – przyp. red.) od dzieciństwa zajmowałem się elektroniką, przede wszystkim urządzeniami przetwarzającymi dźwięk: wzmacniaczami, efektami gitarowymi, radioaparatami. Moją wielką pasją są kwadrofoniczne płyty winylowe, których mam już sporą kolekcję. Naszą wspólną pasją jest muzyka (jeszcze na studiach założyliśmy własny zespół rockowy). Obaj mamy też ciągłą potrzebę wymyślania czegoś nowego. Dzięki temu portfolio produktów w ofercie Muarah stale się poszerza i mamy wiele pomysłów na przyszłość.

Misja | Od samego początku nasza „misja” opierała się na trzech postulatach:

  • dźwięk – konstruujemy urządzenia do odtwarzania muzyki z najwyższą jakością,
  • dizajn – wygląd naszych urządzeń liczy się tak samo, jak jakość dźwięku,
  • wartości ponadczasowe – z tego względu skupiamy się na technice analogowej, a promowanym przez nas źródłem dźwięku jest płyta winylowa.

Gramofon MT-2 dostępny jest także w czarnej wersji

Biznesowo jest nam bliska, propagowana m. in. przez prof. Jerzego Hausnera, Ekonomia Wartości (Open Eye Economy), która zakłada, że najważniejszy dla przedsiębiorcy jest klient oraz jakość dostarczanych mu usług i produktów. Odpowiedni zysk ma być dopiero tego konsekwencją a nie celem samym w sobie. Dlatego produkujemy nasze urządzenia w Polsce i nie szukamy oszczędności kosztem kompromisów lub rezygnacji z naszych głównych postulatów.

Oferta | Nasza oferta obejmowała początkowo trzy urządzenia, składające się na system dla wymagającego audiofila, miłośnika płyt winylowych: gramofon MT-1, lampowy wzmacniacz zintegrowany MU-4 oraz lampowy przedwzmacniacz gramofonowy MU-2. Ich odbiór przez klientów i dziennikarzy branżowych był bardzo pozytywny. Największe uznanie zyskało to, że nasze urządzenia od samego początku były dopracowane, mimo iż dopiero rozpoczynaliśmy swoją działalność.

Poszliśmy więc za ciosem i skonstruowaliśmy gramofon MT-2 – lżejszy, prostszy i znacznie tańszy, ale przystosowany do współpracy z ramionami od 9” do 12”. Jednocześnie opracowaliśmy Precision Speed Controller, wyjątkowy na skalę światową, regulator obrotów talerza gramofonu. PSC wykorzystuje sygnał sprzężenia zwrotnego, przekazywany bezprzewodowo z inteligentnego docisku płyty – InteliClamp. Całość rozwiązania zgłoszona została do Urzędu Patentowego.

Autorskie pomysły | We wszystkich naszych urządzeniach implementujemy własne autorskie pomysły, są to np.:

  • unikalny olejowy tłumik drgań w gramofonie MT-1,
  • wygodny system regulacji prądu podkładowego lamp mocy (bias) we wzmacniaczu MU-4,
  • ergonomiczny system poziomowania gramofonów, podwójny w przypadku MT-1,
  • dotykowy system włączania/wyłączania gramofonu MT-1,
  • PSC i InteliClamp – wspomniane wyżej zgłoszenie patentowe,
  • układ wykrywania zaniku napięcia zasilającego i natychmiastowego odłączania sygnału wyjściowego stosowany we wszystkich naszych urządzeniach elektronicznych.

Warto wspomnieć, że opracowaliśmy prototyp nowoczesnego dekodera do odtwarzania kwadrofonicznych płyt winylowych nagranych w formacie SQ. Zorganizowaliśmy kilka pokazów w tej technice, między innymi na wystawie Audio Show 2015, w firmie SoundClub w Warszawie oraz w Muzeum Miasta Łodzi. Były to niezwykłe wydarzenia, które – jak sądzimy – oprócz promocji naszej własnej marki propagowały technikę winylową samą w sobie. Mamy w naszych dalszych w planach produkcję wielokanałowego przedwzmacniacza, który będzie wyposażony w dekoder SQ/QS, który umożliwi także odtwarzanie wielokanałowych płyt SACD czy DVD. Wiemy, że znajdą się odbiorcy takich urządzeń.

W naszych najbliższych planach są: nasze własne, autorskie ramię tangencjalne i jeszcze tańszy gramofon, wspomniany przedwzmacniacz wielokanałowy, system odtwarzająco-pomiarowy dla odbiorców profesjonalnych (wytwórnie płytowe, redakcje pism z branży audio), lampowe końcówki o mocy 120 W, a także hybrydowy wzmacniacz słuchawkowy. A to nie wszystko – w naszych głowach kiełkuje wiele, wiele więcej nowych pomysłów…

| MT-2

MT-2 wygląda fantastycznie. Jego projekt jest skromny, ale i ciekawy, a wykonanie równe temu, co oferują znane firmy z Europy. Jego podstawa zbudowana jest z dwóch płatów akrylu, podobnie zresztą jak, ważący 3,5 kg, talerz. Do wyboru mamy dwa kolory – biały lub czarny. Podstawa ramienia, walec w którym umieszczono zewnętrzny silnik oraz trzy, duże nóżki to z kolei chromowany mosiądz.

Nóżki są rozwiązaniem własnym firmy i to one stanowią główny element odsprzęgający. To wysokie stożki o dużej średnicy, których ostrze chowa się w otworze drugiego stożka, obróconego ku górze. Dolny stożek skręcony jest na stałe z niewielkimi talerzykami z akrylu. Pod spodem są małe gumowe podkładki. Od góry nóżki są wkręcane lub wykręcane za pomocą dużych nakrętek – za ich pomocą poziomujemy podstawę.

Łożysko główne to konstrukcja własna firmy Muarah, podobnie jak blok podstawy ramienia, który wysuwa się z podstawy, pozwalając na zastosowanie różnej długości ramion. Synchroniczny silnik (prądu przemiennego) stawia się obok, w wycięciu obudowy. Zamknięty jest on w ciężkim walcu z chromowanej stali. Na górze mamy wyłącznik z zielonym podświetleniem. W podstawowej formie, to jest bez zewnętrznego sterownika, zmiana prędkości obrotowej jest ręczna – trzeba przenieść pasek na jedno z dwóch kółek na osi silnika. Na talerzu kładziemy matę ze skóry.

I tyle. To stosunkowo prosta, ale dobrze wykonana konstrukcja. Do kompletu można dokupić 12” ramię Jelco SA-750L – firma rekomenduje takie zestawienie. Ale można też pomyśleć o najnowszym i jednocześnie najdroższym ramieniu tego producenta o symbolu TK-950L (6650 zł). Test przeprowadziliśmy z obydwoma ramionami, na zmianę.

| PSC (Precision Speed Controller)

Wymiana ramienia to nie jedyny apgrejd, jaki można wykonać. Znacznie ważniejszy jest bowiem zewnętrzny sterownik silnika o nazwie PSC (Precision Speed Controller). Silniki synchroniczne są doskonałe ze względu na niezmienne zachowanie w czasie, nawet kiedy zaczynają się zużywać kręcą się tak samo.

Są „synchroniczne”, ponieważ synchronizują się z częstotliwością napięcia zasilającego – w Polsce to 50 Hz. Oczywistym problemem są wahania tej częstotliwości, w ostatnim roku naprawdę duże. Wystarczy sobie przypomnieć , jak bardzo spóźniał się zegar w piekarniku, synchronizowany właśnie z 50 Hz, żeby zdać sobie sprawę ze skali problemu.

Klasycznym elementem wyposażenia jest więc układ elektroniczny generujący perfekcyjną częstotliwość 50 Hz dla prędkości 33 1/3 rpm i nieco wyższą dla 45 rpm. Firma Muarah zaprojektowała i wykonała swój własny kontroler. Jest on inny, bo znacznie bardziej precyzyjny i zaawansowany, niż większość tego typu rozwiązań dostępnych na rynku. Składa się z dwóch elementów – właściwego kontrolera oraz docisku płyty.

Ten ostatni nosi nazwę InteliClamp. Zintegrowany jest on z elektronicznym układem stale badającym prędkość obrotową i drogą radiową wysyłającym informacje do zasilacza. Na przedniej, akrylowej ściance odczytamy aktualną prędkość, z dokładnością do dwóch liczb po przecinku. Układ może pracować automatycznie, z dociskiem, albo manualnie, z regulacją wykonywaną przez użytkownika. To tutaj zmienimy też prędkość obrotową między dwoma wartościami: 33 1/3 i 45 rpm.

Urządzenie jest wykonane równie ładnie, jak gramofon. Obudowa to polerowana stal nierdzewna, a front to akryl o czarnym tle. Jest on podświetlany na zielono – mamy tu ładne logo firmy i nazwę urządzenia. Na czerwono z kolei pokazywane są wskazania miernika prędkości oraz wybrana prędkość obrotowa. Guziki zmieniające tę ostatnią oraz tryb pracy kontrolera ukryto pod przednią krawędzią. Jest tam również wyłącznik napięcia zasilającego.

Test gramofonu MT-2 został przeprowadzony z dwoma ramionami: Jelco SA-750L oraz TK-950L. Użyłem wkładkę Miyajima Laboratory Madake (23 900 zł) oraz przedwzmacniacz gramofonowy RCM Audio Sensor Prelude IC. Był to taki sam zestaw, jak przy teście gramofonu TechDAS Air Force III Premium (108 500 zł). Odsłuch rozpocząłem od najdroższego zestawu, to znaczy z kontrolerem PSC i ramieniem TK-950L, po czym po kolei go „odchudzałem” – zmieniając ramię, ściągając docisk i wreszcie odłączając kontroler. Druga część dotyczyła odsłuchu gramofonu z ramieniem SA-750L i kontrolerem.

Płyty użyte do odsłuchu (wybór):

  • Alan Parsons, The Time Machine, CNR Music/Music On Vinyl MOVLP1010, „Limited Edition | No. 0060”, 2 x 180 g LP (1999/2014)
  • Depeche Mode, Behind The Wheel, Mute Records 12 BONG 15, maxi-singiel (1987)
  • Frank Sinatra, Come Fly With Me, Capitol Records/EMI 88653 13, 180 g LP (1958/2009)
  • Hans Theessink, Jedermann Remixed – The Soundtrack, Blue Groove 1910, 180 g LP (2011)
  • Leszek Możdżer, Piano, Outside Music OMLP001, „Limited Edition | No. 497/1000”, 180 g LP (2013)
  • Oscar Peterson, Exclusively For My Friends, MPS/Edel Germany 59094784, „Triple A Reisue Series”, 6 x 180 g LP (1992/2014)
  • The Doors, Curated by Record Store Day, Elektra/Rhino Records R1-537456, „Limited Edition | No. 5620/7500”, 180 g LP (2013)
  • The Dukes of Dixieland, The Dukes of Dixieland, Audio Fidelity AFSD 9004, LP (1957)

Japońskie wersje płyt dostępne na

Jedno jest pewne już od pierwszego taktu: to gramofon o wyraźnie określonym dźwięku – daleko mu do neutralności, przynajmniej tej kojarzonej z precyzją. Równie jasne jest też, że to niebywale organiczny dźwięk. I jeszcze, że rytm, niski bas, puls i wszystko, co kojarzy się z fundamentem brzmienia są tu najważniejsze.

Jak to się przekłada na brzmienie? Chociażby w tym, że dostajemy duże, piękne wokale. Hans Theessink z płyty Jedermann Remixed zabrzmiał tak, jakby siedział tuż przede mną. Było to granie nakierowane na taki właśnie efekt. W systemie z ramieniem TK-950L i kontrolerem, w którym gramofon był początkowo odsłuchiwany, najważniejsza była niska średnica i bas. Miały one wszelkie własności, które kojarzymy z tzw. „analogiem”. Płyta została nacięta w studiu Pauler Acoustics (Stockfish), co tę skłonność do dopalenia dołu tłumaczy. Średnica z kolei była jedwabiście gładka i energetyczna. Zero przynudzania i senności, a jednak – plaża.

To samo usłyszałem z nagraniami Franka Sinatry i to nie tylko masterowanymi analogowo przez Mobile Fidelity, ale i z cyfrowych remasterów wydanych przez EMI w 2009 roku. Te ostatnie zostały uładzone i złagodzone na tyle, że nie miało znaczenia, jak zostały nacięte, to jest z cyfry, czy analogu. Oczywiście jest tak, że realizacje analogowe dostają z MT-2 ekstra ciepło i ekstra gładkość, jednak nie są faworyzowane. Powiedziałbym nawet, że to cyfrowe nagrania i mastery zyskują na takim prowadzeniu dźwięku najwięcej.

O Sinatrze w tym kontekście już wspomniałem, powiedzmy więc jeszcze o Alanie Parsonsie. W 2014 roku holenderska wytwórnia Music On Label wznowiła, pochodzącą z 1999 roku, płytę The Time Machine, na której znalazła się piosenka z filmu Austin Powers – Spy Who Shagged Me. To klasyczne wydanie tego typu, czyli nacięte z cyfrowego pliku i wykonane w dobrej tłoczni. Mój egzemplarz ma niski numer (000060), a winyl jest przezroczysty – obydwa te elementy jakości dźwięku pomagają.

Ale to wciąż cyfrowa realizacja, prawda? Z gramofonem Muarah i wkładką Miyajima Labs. Parsons zagrał niebywale nisko tonalnie, z mocnym, gładkim, naprawdę mocnym basem. Najwyższa góra była delikatna i wycofana, chociaż kiedy wchodziły blachy perkusji, mocniejsze gitary, odzywały się mocno i dźwięcznie, Tyle tylko, że to była dźwięczność „złota”, a nie „srebrna”, ani tym bardziej „stalowa”, jeśli wiecie państwo, co mam na myśli.

Co by nie mówić, to było świetne granie – o wyraźnym charakterze własnym, ale w jego ramach świetne. Ciekawe jest przy tym coś, co często innym konstrukcjom umyka – MT-2 różnicuje głębokość sceny, a także odległość od pierwszego planu. Z Theessinkiem wokal był blisko, przed linią łączącą głośniki, ale już z Sinatrą i Parsonsem przesunął się ku tyłowi. Podobnie zresztą odebrałem granie big-bandu z płyty The Dukes of Dixieland, pierwszej na świecie stereofonicznej płyty. Ta była niebywale dynamiczna i wręcz „wybuchowa”. To konstrukcja, która może i gra ciepło, ale potrafi dać czadu!

Gramofon skupia naszą uwagę na osi odsłuchu. Tam, gdzie inne konstrukcje starają się pokazać jak najszerszą perspektywę, Muarah wybiera skupienie. Gra szeroko, ależ gra, nie chodzi o zawężanie sceny. Ale też robi wszystko, żebyśmy „widzieli” przede wszystkim lidera, solistę. Jest więc chyba jasne, że niewiarygodnie zabrzmią z nim wszystkie nagrania, które mają intymny charakter, albo mają „medytacyjną” aurę.

Motoryka, nawet tak mocna, jak z maxi-singla Depeche Mode Behind The Wheel, będzie zachowana. Takie nagrania zabrzmią mocno i gęsto – bo tak właśnie ten gramofon brzmi. Wystarczy jednak chwila z Oscarem Petersonem z boxu Exclusively for my Friends, albo Leszkiem Możdżerem z limitowanej reedycji płyty Piano na niebieskim winylu, aby dostrzec, że najważniejsze jest tu podtrzymanie, atmosfera, płynność.

Bo to gramofon do pieszczenia uszu, kojenia nerwów, resetu. Można z nim słuchać muzyki cały dzień bez zmęczenia i irytacji. Zagra mocny rock, ale lepiej coś starszego, jak The Doors, Deep Purple niż Garbage i Metallikę. Bo to właśnie te pierwsze mają w sobie gęstość i energię, która w nowych, cyfrowych realizacjach gdzieś się gubi. Mimo że dobrze różnicuje nagrania, to nie jest gramofon przeznaczony do ich analizy. Selektywność jest tu ukryta pod barwą. Bardziej liczy się tonalność, wysycenie dźwięków niż atak, napieranie do przodu. Ostatnie, co można by o tym systemie powiedzieć, to że jest „analityczny”.

Gramofon ładnie obchodzi część problemów związanych z szumem przesuwu i trzaskami. Pokazuje je razem z muzyką, za te pieniądze nie da się inaczej, ale w nieinwazyjny, spokojny sposób. Trzeba jednak być przygotowanym na mycie płyt, ponieważ system nie maskuje trzasków.

Bez docisku | Gramofon bez docisku i stałej kontroli prędkości obrotowej gra nieco wyżej, jaśniej. To wciąż gęsty, nisko postawiony dźwięk, ale teraz z mocniej akcentowaną wyższą średnicą. Niby różnica nie jest duża, ale dźwięk traci trochę na magii, którą otrzymujemy w pełnym systemie. Skraca się też lekko – nieznacznie, ale jednak – bas, a scena dźwiękowa nie jest już tak namacalna, tracąc trochę na skupieniu. Powiedziałbym, że procentowo różnica nie była duża – to jakieś 7-10% (oczywiście umowne) – ale na tyle istotna, że gramofon raz usłyszany z dociskiem musiał być już tak używany.

Jelco SA-750L | Przejście na tańsze ramię Jelco SA-750L zmieniło dźwięk jeszcze bardziej. Teraz było słychać, że spora część gęstości i płynności – ale i złagodzenia góry – to rola modelu TK-950L. Tańsze ramię też jest gładkie, też jest nieco ciepłe i też uwodzi „analogowością”, tutaj rozumianą jako wewnętrzna zgodność elementów, ale i złagodzenie ataku. Lepiej pokazuje otwarcie dźwięku, jest nieco jaśniejsze – choć w porównaniu z innymi ramionami wciąż po ciepłej stronie świata – i nie ma aż tak mocnego i gęstego basu.

Jego zaletą jest lepsze akcentowanie rytmu. Zarówno Sinatra, jak i The Doors zagrali szybciej, bardziej „do przodu”. Nie jest więc tak, że wymiana ramienia na droższe, o lepszej budowie mechanicznej, to automatyczna zmiana wszystkiego na lepsze. Warto więc wypróbować obydwie opcje, a może się okazać, że więcej sensu będzie miało kupno droższej wkładki do tańszego ramienia niż tańszej do droższego.

Najlepiej byłoby oczywiście mieć drogą wkładkę i droższe ramię, bo taka kombinacja jest przez gramofon Muarah pokazywana jednoznacznie jako lepsza. Ale w realnym świecie, świecie wyborów należy wypróbować obydwie te opcje. W obydwu przypadkach warto jednak sięgnąć po kontroler PSC. To fantastyczne urządzenie, niezwykle wartościowa część systemu. Sam gramofon jest niezwykle przyjemny – gładki, płynny, pozbawiony ostrości, ale z kontrolerem gra dokładniej, mocniej, głębiej. No i ma znacznie lepiej kontrolowany i niższy bas.

Podsumowanie

MT-2 jest bardzo ładnym, świetnie wykonanym gramofonem, który sam, bez żadnych apgrejdów, gra płynnym, gęstym dźwiękiem o mocnym środku pasma. Dół nie jest z nim specjalnie mocno kontrolowany, choć nie dudni; można powiedzieć, że jest „lampowy”. Z ramieniem SL-750L zastosowałbym jakąś płynną, niezbyt jasną wkładkę – Audio-Technica, Dynavector, Denon DL-103.

Największą poprawę uzyskamy dokupując kontroler obrotów PSC. To urządzenie, które powinno stać w każdym systemie, nie tylko w systemie firmowym Muarah. Wymiana ramienia na droższe na tyle mocno zmienia dźwięk, idąc w kierunku ciepła i gęstości, że poszukałbym wkładki o mocniejszym ataku, bardziej otwartej. Niech to będzie Ortofon, Lyra, Shelter itp. System w najdroższej wersji zachowuje wszystkie podstawowe cechy podstawy gramofonu, ale dodaje do tego niebywały czar i urok, wraz z niskim, gęstym basem. Brawo! RED Fingerprint.


Dane techniczne (wg producenta)

Masa talerza: 3,5 kg
Masa całego gramofonu: 11 kg
Szerokość (S x W x G): 475 (z ramieniem 9”)/540 (z ramieniem 12”) x 400 x 170 cm (bez docisku i ramien
Wysokość talerza: 40 mm
Odległość osi obrotu ramienia od osi talerza („pivot to spindle”): min. 210 mm | max. 295 mm
Prędkość obrotowa: 33 1/3 RPM | 45 RPM, zmiana ręczna
Napęd: silnik synchroniczny, napęd paskowy
Zasilanie: 230 V, 50 Hz

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2018



|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
|2| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
|3| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
|4| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |OPIS|
|5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
|6| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|
|7| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
  • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
  • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
  • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

Mata:
  • HARMONIX TU-800EX
  • PATHE WINGS

Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
  • Audeze LCD-3 |TEST|
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 |TEST|
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|