pl | en

Kolumny głośnikowe

 

Chartwell
LS3/5

Producent: GRAHAM AUDIO LIMITED
Cena (w czasie testu):
9900 zł/para (rosewood + 1000 zł)
Cena podstawek: 2000 zł/para


Kontakt:
tel.: 0044 (0)1626361168

www.grahamaudio.co.uk

MADE IN GREAT BRITAIN

Do testu dostarczyła firma: AUDIOPUNKT


olumny głośnikowe LS3/5A są otoczone kultem, przede wszystkim w Wielkiej Brytanii i Azji. Jednym z największych fanów tych konstrukcji jest Ken Kessler, redaktor brytyjskiego magazynu „Hi-Fi News & RR”. We wrześniu 2015 roku, czyli dokładnie 40 lat po ich premierze, firma Chartwell wyprodukowała pierwsze egzemplarze pierwotnej wersji tych kolumn, modelu LS3/5. Jak to możliwe, żeby tak wiekowa konstrukcja nie tylko wciąż była na rynku, ale żeby jeszcze otaczał ją nimb perfekcyjnego monitora podstawkowego? Odpowiedzi musimy poszukać w historii.

W nazwie kolumn zakodowano kilka informacji. LS to skrót od „loudspeakers”. ‘3’ oznacza przeznaczenie do stosowania na zewnątrz, w przenośnych studiach. Numer po kresce oznacza oznaczenie konkretnej konstrukcji i mówi, że to „model 5”, w końcu ‘A’ wskazuje na wersję danej konstrukcji. Kolumny te powstały w konkretnym celu: do wozów transmisyjnych BBC, jako monitory bliskiego pola, służące do monitorowania dźwięku w trakcie przekazów na żywo. „Bliskiego pola”, bo miały pracować blisko inżyniera dźwięku, w niewielkiej kubaturze.

Prace nad nimi rozpoczęły się na początku lat 70. w dziale badawczym BBC (Engineering Department), kierowanym przez Dudley’a Harwooda. W ich wyniku powstał maleńki, dwudrożny monitor w obudowie zamkniętej, model LS3/5. Wyprodukowano 20 inicjalnych sztuk, po czym okazało się, że producent użytych w nich przetworników, firma KEF, zmienił ich specyfikację tak, aby mógł ich używać w swoich kolumnach z serii Coda; w miejsce nisko-średniotonowego B110 (A6362) oraz wysokotonowego T27 (A6340) pojawiły się (odpowiednio) B110 (SP1003) oraz T27 (SP1032). Nowy B110, z membraną z powlekanego Bextrenu, musiał być odsprzęgnięty od przedniej ścianki, aby zapobiec drganiom, a napędzana przez dotychczasową zwrotnicę kopułka T27 z Mylaru wykazywała znaczne podkolorowania, co wymagało zmiany w zwrotnicy; wtedy też głośnik wysokotonowy zyskał słynną siateczkę ochronną i elementy z filcu.

BBC musiało więc przeprojektować kolumny, bazując na nowych przetwornikach. Wersja LS3/5 nigdy nie trafiła do sprzedaży i jest dzisiaj najrzadszą iteracją tego modelu. W wyniku zmian powstały kolumny LS3/5A o identycznych rozmiarach, co LS3/5, ale z nowymi przetwornikami i ze zmienioną zwrotnicą. Kolumny miały impedancję 15 Ω i zyskały wielu zwolenników, nie tylko w studiach nagraniowych, ale i wśród melomanów i audiofilów. Szybko sprzedano licencję do kilku innych firm, najwcześniej do Rogersa. W 1977 roku swoje własne wersje, oprócz Rogersa, miały dwie inne brytyjskie manufaktury, Spendor i Goodmans. Później dołączyły do nich m.in. KEF, Harbeth, Audiomaster i Stirling Broadcast, a w jej tej grupie do dnia dzisiejszego znalazło się aż 11 różnych producentów. Nigdy w historii audio żadna konstrukcja nie była licencjonowana tak wiele razy. Szacuje się, że powstało od 60 000 do nawet 100 000 (w zależności od źródła) par LS3/5A.

Gordon Holt, ówczesny redaktor naczelny magazynu „Stereophile”, w podsumowaniu swojego testu wersji BBC pisał:

Ustawione w optymalnym miejscu i napędzone przez wysokiej klasy elektronikę i źródło sygnału, zagrają w perfekcyjny sposób, porównywalnie do elektrostatów Quada, przy znacznie niższej cenie i z bonusem w postaci nieco gładszych wysokich tonów, lepszej stereofonii, szerszego pola odsłuchu i znacząco większego (chodzi o to, co słychać) dźwięku. […] Z subwooferem, np. M&K lub Janis, otrzymamy dźwięk porównywalny do najlepszych dostępnych komercyjnie systemów, bez względu na cenę.

Gordon Holt, BBC LS3/5a loudspeaker, „Stereophile” March 1977, czytaj TUTAJ, dostęp: 03.02.2016

LS3/5

Historia kolumn, które otrzymaliśmy do testu do długa lista przejęć, wykupów i zmian właścicieli. W 1975 roku Michael O'Brien kupuje markę Rogers. Aby to zrobić wcześniej wykupuje firmę Swisstone, która będzie produkowała kolumny LS3/5A z logiem Rogersa, zatrudniając do tego sześciu pracowników BBC i zachowując licencję BBC. Powstało w ten sposób 50 000 sztuk tych kolumn. W 1978 roku Rogers (tak naprawdę Swisstone, ale…) kupuje z rąk dotychczasowych właścicieli markę Chartwell, kolejną firmę założoną przez byłych pracowników BBC. W 1993 roku markę Rogers kupuje Wo Kee Hong Holdings, chińska firma z Hong Kongu, Swisstone pozostaje jednak głównym źródłem nowych opracowań i badań. Niestety, w 1998 roku, w wyniku kryzysu w Azji wszystkie brytyjskie oddziały zostają zlikwidowane i produkcja w całości zostaje przeniesiona do Azji.

W czasie wystawy High End 2015 w Monachium poszła w świat ekscytująca informacja: Graham Audio, firma założona po to, aby budować repliki kolumn BBC, kupiła firmy Swisstone oraz Chartwell. W ten sposób uzyskała licencję na budowę modelu LS3/5. Tak, bez ‘A’ na końcu! Derek Huges, odpowiedzialny wcześniej za projekt modelu SP1/2 Spendora, potem LS3/6 Stirling Broadcast, a ostatnio LS5/9 i LS3/8 Graham Audio, wraz z brytyjskim producentem przetworników Volt zaprojektował specjalnie dla tego modelu głośniki B110 i T27. Miały one możliwie dokładnie odpowiadać pierwszym przetwornikom KEF-a. Do tego projektu użyto takiej samej sklejki na obudowę, wykonano bardzo podobną zwrotnicę. W tej ostatniej zastosowano jednak wysokiej klasy współczesne komponenty – cewki, oporniki i kondensatory. Tak powstał model Chartwell LS3/5 by Graham Audio, który chciałbym państwu przybliżyć.

SETUP

Kolumny wyglądają pięknie, mają cudowne proporcje i są maleńkie. Żeby zagrały na miarę swoich możliwości, powinny stanąć na podstawkach, które pozwolą „grać” jej ściankom – to jeden z patentów BBC. Czyli z podstawkami otwartymi, lekkimi. Graham Audio oferuje swoje własne, niezbyt piękne, ale które się z kolumnami lubią. Między podstawkami i kolumnami mamy połączenie twarde, ale na trzpienie wystające z podstawek nakładamy plastyczną masę, która jest też lepka; to potomek Blu-taca, tutaj w wersji białej, którą widziałem w sklepach dla artystów. Podstawki nie mają podstawek pod kolce, dlatego należy się w nie zaopatrzyć samodzielnie. Jak zwykle w moim przypadku były to podkładki Acoustic Revive, a całość stała na platformach RST-38H tejże firmy.

Nominalnie to niewielkie kolumny i żadna ich wersja nie grała głośno. Ale nie ta – stały w miejscu, w którym grają na co dzień Harbethy M40.1, tj. 3 m od siebie i 2,60 m ode mnie, ponad 1 m od ściany tylnej. I było świetnie! LS-y grały na tyle ekspresyjnie i głośno, że nie czułem żadnego niedosytu. A przecież pierwszy raz usłyszałem je u siebie podczas oglądania serialu Battlestar Galactica (2004-2009), do którego wracam kolejny raz, tym razem z córką. Nawet tak wymagający pod względem dynamiki, pełni i uderzenia materiał nie zrobił na LS3/5 wrażenia.

Jednym z wymogów, którego nie obejdziemy, jest dostarczenie dużej mocy. Kolumny mają wysoką impedancję, co włącza w krąg zainteresowania także wzmacniacze lampowe. Ale tylko te naprawdę mocne, najlepiej z lampami KT88, a najlepiej KT150. Generalnie – im więcej, tym lepiej.

GRAHAM AUDIO w „High Fidelity”
  • TEST: Graham Audio LS5/9 - kolumny głośnikowe

  • Płyty użyte do odsłuchu (wybór):

    • Bill Evans, Selections from Live at Art D'Lugoff's Top Of The Gate, Resonance Records HLT-8012, Limited Edition #270, Blue Vax 10” LP (2012)
    • Billie Holiday, Lady Day, Columbia/Pure Pleasure PPAN CL637, 180 g LP (1954/2010)
    • Clutch, Psychic Fanfare, Weathermaker Music WM042, 180 g LP (2015)
    • Fleetwood Mac, Tusk, Warner Bros. Records/Warner Music Japan WPCR-17017/9, 3 x SHM-CD (1973/2015)
    • Frank Sinatra, The Voice, Columbia/Classic Records CL 743, „50th Anniversary”, Quiex SV-P 180 g LP (1955/2005)
    • Helen Merrill, Helen Merrill with Clifford Brown. Singles Box, EmArcy/Universal Music LLC (Japan) UCCM-9336/8, „Limited Edition” 3 x SHM-CD (1955/2014); recenzja TUTAJ
    • Jane Birkin/Serge Gainsbourg, Jane Birkin/Serge Gainsbourg, Mercury France/Universal Music UICY-15041, SHM-CD (1969/2011)
    • Kendrick Lamar, To Pimp a Butterfly, Top Dawg Entertainment | Aftermath Entertainment/Interscope Records UICS-1287, CD (2015)
    • Serge Gainsbourg, Histoire de melody Nelson, Mercury Records/Universal Music France 277 825 3, „Deluxe Edition” 2 x CD + DVD (1971/2011)
    Japońskie wersje płyt dostępne na

    LS3/5 i ich sprzedażowa wersja, LS3/5A, zaprojektowane zostały jako monitory bliskiego pola, mające grać w niewielkiej kubaturze wozów transmisyjnych. Szybko zainteresowali się nimi melomani i audiofile, a ich adaptacja do warunków mieszkaniowych, tj. zmiana wymagań z profesjonalnych, a więc ściśle wyspecjalizowanych, na komercyjne, tj. o szerokim spektrum zastosowań, przebiegła niezwykle gładko. Co wyjaśnimy na przykładzie testowanej wersji firmy Chartwell.

    Mamy tu do czynienia z dźwiękiem, który jest perfekcyjnie zbalansowany. Kolumny grają jak jeden głośnik szerokopasmowy i bardzo trudno wskazać punkt podziału między przetwornikami. Uwaga ta dotyczy zarówno warstwy tonalnej, dynamiki, jak i ekspresji. Miejsce, w którym głośniki przekazują sobie pałeczkę jest sygnalizowany jedynie przez mniejszą selektywność w tym zakresie. Modyfikacja jest jednak na tyle mała, że nie ma żadnego znaczenia i wskażemy na nią tylko jeśli – tak, jak ja – poświęcimy na to parę godzin dokładnie wiedząc, czego szukamy. Tak perfekcyjne zgranie głośników jest godne najwyższego uznania.

    Balans tonalny oryginalnych LS3/5A, we wszystkich odmianach, jakie znam, jednoznacznie wskazywał na główne zainteresowania konstruktorów i pierwotnych użytkowników, czyli inżynierów dźwięku: najważniejszy był środek pasma. To, co powyżej i poniżej było mniej ważne i wtórne do średnicy. LS3/5 Chartwella nie idą pod prąd, nie wyłamują się z tej konwencji, ale robią to po swojemu.

    Ich brzmienie jest ciepłe – nie wiem, jak trafniej można by określić to, co usłyszałem. Wysoka góra obecna jest tylko jako przedłużenie wysokiej średnicy, a cały ten zakres ma niższy poziom niż zakres poniżej – powiedzmy – 5 kHz. Góra wcale nie jest jednak tępa, ani zmulona, jest zaskakująco rozdzielcza i energetyczna. Dźwięk wcale nie jest zamknięty czy „ocieplony”, w tym sensie, że ma wyciętą górę. Efekt o którym mówię osiągnięto znacznie bardziej wyrafinowanym strojeniem niż proste „ciach!”. Dlatego też dowolne nagranie, z dowolnego rodzaju nośnika, ma wyraźne cechy własne blach, wysokiego zakresu wokali, trąbek, instrumentów perkusyjnych. Jeśli organy Hammonda wchodzą wysoko i momentami mają przenikliwy dźwięk, LS3/5 komunikują to bez zająknięcia.

    Mimo to, czy to na początku odsłuchów, czy pod koniec, powiemy że to raczej ciepły dźwięk. Oprócz tego, co napisałem powyżej, wpływ na to – i to przemożny – ma piękna kolorystyka środka pasma i balans tonalny przesunięty w kierunku niskiej średnicy. I znowu – LS3/5, np. KEF-a, też szły podobnym torem. Tam jednak wynikało to z podbarwienia części średnicy, z podbicia wyższego basu. Przeprowadzone to było doskonale, ale też modyfikacja była dość wyraźna. W kolumnach Chartwella jest inaczej. To kolumny, które mają zaskakująco niski, świetnie kontrolowany i spójny ze środkiem pasma bas. Wolumen dźwięku jest więc niezwykle duży.

    A bas w przypadku kolumn to nie tylko zakres sam w sobie, ale podbudowa pod duże body instrumentów ze środka pasma i czystość wysokiego zakresu (proszę wypróbować wysokiej klasy subwoofer, a zobaczą państwo, że wysokie tony poprawiają się w zadziwiający sposób). To dlatego blachy perkusji brzmią tak naturalnie, mają tak namacalną fakturę, są tak „ciężkie”, pomimo że ich wysoka część jest wycofana. Tak dobry niski zakres ma jednak na celu, jak sądzę, coś innego – służy budowaniu wokali i instrumentów, które się tam znajdują lub mają tam podbudowę. Nie, jak w LS3/5 przez podbarwienie części tego zakresu, a przez realne poszerzenie pasma przenoszenia, z realną energią i dobrą selektywnością.

    Kolumny Chartwella grają bowiem energetycznie i w niesamowicie nasycony, pełny sposób. To ten przypadek, w którym widzimy jedno, a słyszymy coś innego; widzimy małe paczuszki, a słyszymy duży, pełny dźwięk. A do tego zwinny, gęsty, pulsujący. Nawet z hip-hopem Kendricka Lamara z płyty To Pimp a Butterfly, z hard-rockiem (bo jak inaczej to nazwać) grupy Clutch z Psychic Fanfare kolumny zachowały kontrolę, skupienie i starały się oddać tyle, ile tylko się da. Krążki te pokazały ich ograniczenia, to oczywiste, ale nie były to ograniczenia „krańcowe”, tj. kolumny się nie poddały. Nie zagrały tego, jak wielkie M40.1 Harbetha, ani też jak LS3/9 Grahama, ograniczeń wynikających z wielkości głośników i obudowy nie da się obejść o tak, po prostu, szczególnie w kolumnach pasywnych. Mimo to nie miałem problemu z wysłuchaniem tych płyt z przyjemnością i z wołaniem o więcej.

    Z czasem moje wybory muzyczne zaczęły się koncentrować na konkretnej grupie nagrań. To był jazz, to był rock i pop z lat 60. i 70., to była wokalistyka. Takie życie. Wokale są przez te kolumny pokazywane magicznie. Budowane są przez nie duże obrazy pozorne, nieco wysunięte w naszym kierunku. Kolumny znikają z pomieszczenia, co oryginalnym LS3/5A nie zawsze się udawało, choć w testowanej ich wersji scena dźwiękowa ZA kolumnami też jest płytka. Cały przekaz koncentruje się na planie zaraz za nimi i w bąblu, jaki tworzą wokół słuchacza. Nie kompresują więc dalszych planów, a zmieniają perspektywę, z której na nie patrzymy. Efekty przestrzenne są fantastyczne, scena jest bardzo szeroka i gęsta, dźwięki w przeciwfazie nas otaczają, a i po bokach dużo się dzieje. Mimo to nie jest to wgląd w głąb sceny, raczej w jej środek.

    Podsumowanie

    Test (odsłuch), a tym bardziej ocena (interpretacja odsłuchu) kolumn o tym statusie obarczone są sporym ryzykiem. Mówimy bowiem o obiekcie kultu, a więc i o „wyznawcach”. A religia przyciąga fanatyków, dla których wszelka dyskusja jest świętokradztwem i profanacją „prawdziwej wiary”. Robię to jednak na własną odpowiedzialność.
    Nie słyszałem wszystkich wersji LS3/5A, jakie ujrzały światło dzienne i nie słyszałem żadnej z 20 par oryginalnych LS3/5. Jednak z tego, co słyszałem, wynika prosty wniosek: wersja Chartwella jest najbardziej wyrównaną tonalnie, jaką znam, jej pasmo przenoszenia jest najrówniejsze. Najlepiej też operuje niskim zakresem, który jest mocny, pełny i dobrze kontrolowany.

    Ogólnie to wciąż kontynuacja pomysłu BBC, bez uciekania się do „modernizacji” tego brzmienia. Tutaj, w ramach przyjętego idiomu, mamy do czynienia z poszerzeniem pola, z drążenie w głąb po to, aby to, co dobre było jeszcze lepsze. To stąd znakomite obrazowanie oraz umiejętność grania z wysokim poziomem dźwięku bez kompresji. Starsze wersje LS3/5A, np. KEF-a brzmią ciut bardziej „bebechowo” na środku pasma. Wokale są z nimi jeszcze bardziej namacalni i „naturalni”, w tym sensie, że bardziej emocjonalnie na nich reagujemy. Kolumny muszą jednak stać dość blisko nas, w niewielkim pomieszczeniu. I płacą za to podbarwieniami. Z kolei wersja Harbetha (P3ESR) jest bardziej analityczna, bardziej wycofana; jest też bardziej rozdzielcza i otwarta od góry.

    LS3/5 Chartwella mają jednak „patent”, którego żadna inna wersja tych kolumn wcześniej nie miała: grają klasycznie, „by BBC”, a słucha się na nich muzyki tak, jakby były nowoczesną konstrukcją. Tj. dostajemy zalety tej konstrukcji bez większości jej wad. „The Best LS3/5 in the World!”? – Nie jestem pewien, nie chcę nikogo urazić, nie jestem wszechwiedzący, ale jeśli mogę wyrazić prywatną opinię, to niech będzie: jest blisko, bardzo blisko.

    Chartwell LS3/5 to niewielkie kolumny podstawkowe, dwudrożne, dwugłośnikowe, z obudową zamkniętą. Proporcje ich obudowy są, jak na dzisiejsze czasy, nietypowe, bo mają szerszą ściankę przednią, a mniejszą głębokość (300 x 190 x 170 mm). Ale może właśnie dlatego wyglądają cudownie. Pomaga w tym także świetnie położona naturalna okleina. Dostępne są w dwóch kolorach, tyle że za okleinę z drzewa różanego (Rosewood) trzeba dopłacić 1000 zł. Przednia i tylna ścianka są dokręcane do ramy za pomocą wkrętów w złotym kolorze, co też ładnie wygląda. No i maskownice – czarne, wciskane w przednią ściankę, ale dość przezroczyste i transparentne dla dźwięków. Ja bym ich nie ruszał.

    Głośniki użyte w LS3/5 zostały zaprojektowane przez Dereka Hughesa (syna założyciela firmy Spendor, Spencera Hughesa) wraz z inżynierami brytyjskiej firmy Volt. Produkowane są więc w Wielkiej Brytanii – nisko-średniotonowy o symbolu B110 ma średnicę fi 110 mm, a wysokotonowa kopułka pierścieniowa z membraną mylarową (z tego materiału wykonuje się większość membran słuchawek) fi 25 mm. Kopułkę przykręcono do przedniej ścianki od przodu, we frezie, a większy głośnik od tyłu – tak, jak w oryginalnych LS3/5A. Na tylnej ściance, poza naklejoną tabliczką znamionową z numerem seryjnym i podpisem osoby odpowiedzialnej za dany egzemplarz, jest także para złoconych gniazd głośnikowych.

    Jak mówię, przednia i tylna ścianka są wkręcane do ramy. Ta jest wzmacniana drewnianymi listewkami. Wnętrze wytłumiono na dwa sposoby. Wszystkie ścianki, także przednia i tylna, wyłożone zostały matami z tekstylnego materiału, w którym zaszyto materiał tłumiący. Na tylnej ściance naklejono dodatkowo gruby płat czegoś, co przypomina gumę. Na niej przykręcono płytkę z elementami zwrotnicy. Nie jest to minimalistyczna zwrotnica, ale użyto w niej wysokiej klasy elementów, jak cewki i kondensatory polipropylenowe MKP Jantzen Audio. Na płytce umieszczono trzpienie, będące częścią układu regulacji poziomu wysokich tonów. Przestawiając skuwkę na jeden z pięciu trzpieni dodamy lub ujmiemy góry. Głośniki przychodzą od nas w pozycji ‘0 dB’. Głośniki łączone są na skuwki za pośrednictwem miedzianych linek.

    Kolumny na czas transportu pakowane są w czarne woreczki z miękkiego materiału z logo Chartwella. Budowa kolumn jest znakomita, a ich wygląd fantastyczny. Dodam, że polski dystrybutor dokłada do kolumn rękawiczki z chwytną powierzchnią i są to jedne z lepszych rękawiczek tego typu (a kilka już przećwiczyłem).

    Do kompletu możemy dokupić firmowe podstawki. Mają one budowę otwartą, lekką – i tak zwykle kolumny BBC grają najlepiej. Warto jednak wykonać samodzielne próby. Podstawki przygotowane dla Graham Audio zespawano z prętów i łączówek o kwadratowym przekroju, a potem pomalowano na czarno. Podstawki sprawdzają się całkiem nieźle, chociaż ich wykonanie przypomina mi to, co robią uczniowie techników w trzeciej klasie na warsztatach – spawy są nierówne i nieładne, a całość „surowa”.


    Dane techniczne (wg producenta)

    Budowa : 2-drożna, obudowa zamknięta
    Obudowa: 9 mm (tłumiona w wybranych miejscach), sklejka brzozowa
    Wykończenie : naturalna okleina
    Wymiary (S x W x G): 300 x 190 x 170 mm
    Waga: 5,3 kg
    Pasmo przenoszenia: 80 Hz – 20 kHz (+/-3 dB)
    Impedancja nominalna: 9 Ω
    Skuteczność : 83 dB/1 W/1m
    Maksymalny poziom SPL: 100 dB/para/2 m
    Głośnik nisko-średniotonowy: ø 110 mm
    Głośnik wysokotonowy: ø 25 mm, kopułka z Mylaru
    Zwrotnica: 3 kHz, 13-elementowa
    Rekomendowana moc wzmacniacza: max 50 W


    Dystrybucja w Polsce:

    AUDIOPUNKT

    ul. Stefana Batorego 35
    02-591 Warszawa | Polska

    www.sklep.audiopunkt.com.pl

    BRONISŁAW KAPER/JAN A.P. KACZMAREK
    Spotkanie/A Meeting

    Filharmonia Gorzowska | Warner Classics 4650653

    Premiera: 2015
    Nosnik: Compact Disc

    Tekst: Bartosz Pacuła | Zdjęcia: Wojciech Pacuła

    W połowie stycznia tego roku otrzymałem od firmy Warner Music Poland informację o wydaniu płyty Bronisława Kapera i Jana A.P. Kaczmarka pt. Spotkanie/A Meeting (więcej TUTAJ). Na papierze wszystko prezentowało się fenomenalnie – w skład tego albumu wejść miały starannie dobrane kompozycje obydwu muzyków, zdobywców Oscarów (!), opracowane na orkiestrę przez niezawodnego Krzesimira Dębskiego. Wszystkie utwory zostały wykonane przez Orkiestrę Filharmonii Gorzowskiej pod batutą Moniki Wolińskiej. Co więcej, polski oddział fonograficznego giganta nie pokpił sprawy wydania, oferując kolekcjonerom prawdziwą gratkę: płyta CD miała zostać umieszczona w opakowaniu z twardą, zamszową okładką, przygotowano również prawie 120-stronicowy (dwujęzyczny) booklet. Ekskluzywnego charakteru dopełniać miała elegancka, czerwono-złota warstwa wizualna. Z opisu wydawnictwo to wygląda naprawdę super, prawda? W rzeczywistości jest… jeszcze lepsze.

    Przede wszystkim zachwycające są wszystkie (podkreślam: wszystkie) kompozycje, które znalazły się na tym krążku. I mam tutaj na myśli nie tylko samą twórczość Kapera i Kaczmarka, ale również fantastyczną robotę Krzesimira Dębskiego i Orkiestry Filharmonii Gorzowskiej. Słuchając, dla przykładu, kawałka Goodbye z filmu Hachi: A Dog’s Tale nie sposób się nie wzruszyć, zaś niepokojący, trochę „bondowski” w wyrazie temat z filmu The Stranger powinien zadowolić poszukiwaczy wrażeń, zaserwowanych tutaj z godną podziwu pomysłowością i elegancją. Cała płyta trwa ponad 72 minuty (znajduje się na niej aż 18 utworów), jednak za każdym razem „łykam” ją od A do Z, bez żadnego znużenia czy zmęczenia.

    Recenzowane wydawnictwo zaskoczyło mnie także pod względem jakości brzmienia, które jest bardzo delikatne, okrągłe i lekko ocieplone, słowem: szalenie miłe. Choć takie rozwiązanie skutkuje pewnymi „defektami”, tj. niedostatkiem informacji w skrajnych pasmach oraz, momentami, zbyt małą dynamiką, to szybko zostają one przykryte przez największą zaletę tego typu dźwięku: jest on niezwykle przyjemny, zachęcający do kolejnych – nomen omen – spotkań ze „Spotkaniem”. Nawet długie posiedzenia przy tej płycie nie męczą, a ładnie oddana barwa instrumentów czy „oldschoolowy” klimat brzmienia powinny być dodatkową zachętą.

    Warner świetnie spisał się także pod przywołanym już względem „kolekcjonerskim” – Spotkanie/A Meeting jest jedną z najlepiej wydanych w ostatnich latach polskich płyt (z dowolną muzyką) i powinna być wzorem dla wszystkich firm fonograficznych, które mają ambicje wypuszczania na rynek czegoś lepszego niż tani i fatalnie wyglądający jewel case. Zarówno twarda, obita czerwonym zamszem okładka (wyglądająca podobnie, wydana w specjalnej wersji, ukazała się niegdyś płyta Amarantine Enyi), jak i złote litery prezentują się genialnie, a firma pomyślała nawet o odpowiednim (również złotym) kolorze nadruku płyty CD. Na słowa uznania zasługuje również obszerna książeczka, która pęka w szwach od interesujących i fajnie podanych informacji. To nie żadna fuszerka, robota zrobiona na „odwal się”, tylko pokaz najwyższych umiejętności wydawniczych!

    Jedyna krytyczna uwaga z mojej strony tyczy się lekkiego (ale zauważalnego) „zanikania” złotych liter – na ten element wszyscy posiadacze recenzowanej płyty powinni zwrócić uwagę, obchodząc się z tym albumem odpowiednio delikatnie. I najlepiej od razu kupić japońskie, plastikowe „woreczki”.

    Każdy wielbiciel muzyki filmowej oraz kolekcjoner srebrnych krążków powinien w przedstawione tutaj dzieło czym prędzej się zaopatrzyć. Zarówno muzyka, jak i jakość wydania są fantastyczne, zaś brzmienie naprawdę może się podobać. Czy można chcieć czegoś więcej? Tak - czasu, żeby do płyty Bronisława Kapera i Jana A.P. Kaczmarka wracać częściej.

    Jakość dźwięku: 7/10

    www.filharmoniagorzowska.pl

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    SYSTEM A

    ŻRÓDŁA ANALOGOWE
    - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
    - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

    ŻRÓDŁA CYFROWE
    - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ

    WZMACNIACZE
    - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
    - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

    AUDIO KOMPUTEROWE
    - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
    - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
    - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
    - Router: Liksys WAG320N
    - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
    KOLUMNY
    - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
    - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ

    OKABLOWANIE
    System I
    - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
    System II
    - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND

    SIEĆ
    System I
    - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC)
    - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
    System II
    - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ
    AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
    - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
    - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
    - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
    - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
    - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
    - Pasywny filtr Verictum X BLOCK

    SŁUCHAWKI
    - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
    - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
    - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

    CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
    - Radio: Tivoli Audio Model One
    SYSTEM B

    Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ
    Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ
    Odtwarzacz plików: Lumin D1
    Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ
    Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ
    Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ
    Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i
    Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l
    Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ
    Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380
    Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ
    Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono