pl | en

KONKURS 10/10

SPRZET, LUDZIE, WYGRANE


Konkurs na 10-lecie „High Fidelity” za nami. Nagrody rozdane, większość jest już w rękach zwycięzców. Chcielibyśmy się z państwem podzielić ich radością, publikując krótkie teksty wraz ze zdjęciami. Oto pierwsza odsłona.

KONKURS 10/10 – wyniki, czytaj TUTAJ.


AD FONTES
SZCZENIAK
Gramofon

adfontes.com.pl

Zwycięzca: MACIEJ JANOWSKI, za tekst PIERWSZY KROK W CHMURACH.

Od Maćka:
Po otrzymaniu informacji o swojej wygranej od razu napisałem do konstruktora nagrody, by porozumieć się w sprawie przekazania gramofonu. Szczęśliwie pan Andrzej miał przyjechać do Krakowa na kilka dni i w tym czasie mogliśmy się spotkać. Umówiliśmy się na 18.30 i punktualnie o tej godzinie pod mój dom podjechał pan Andrzej wraz z żoną oraz ich znajomym. W ciągu niecałej godziny gramofon został rozłożony i omówiony. Oprócz samego gramofonu dostałem masę przydatnych rzeczy, takich jak na przykład rękawiczki, waga, lupa...


Niestety z powodu remontu, którego wtedy jeszcze nie skończyłem nie mogliśmy razem posłuchać sprzętu. Z pierwszym odsłuchem czekałem na zapowiedzianego przedstawiciela „High Fidelity”.


Od Bartka:
Gdy zostałem zaproszony na premierowy odsłuch do Macieja, zwycięzcy gramofonu od Ad Fontes, ucieszyłem się z dwóch powodów. Po pierwsze firma ta zdążyła już trochę namieszać na rodzimym rynku analogowym, a jej produkty znane są z wysokiej jakości wykonania oraz świetnego brzmienia, które potrafią zaoferować. Moja radość była tym większa, że Maciek to młody człowiek, ja sam również do najstarszych nie należę, więc mogłem w końcu na własnej skórze doświadczyć tego, co jeszcze mój tata w moim wieku, jako nastolatek, miał okazję przeżyć: wspólne słuchanie dobrych albumów z kimś w tym samym lub podobnym wieku, przy chłodnym piwie i z swobodną i interesującą wymianą poglądów dotyczących muzyki, sprzętu, sztuki.


Gdy wszedłem do pokoju Maćka, który był już – z tego co mi zdążył powiedzieć – po remoncie pierwsze co rzuciło mi się w oczy to niezwykła prostota jego urządzenia. Jedna półka (ale zapełniona wieloma świetnymi płytami, z których warto wymienić prawie wszystkie krążki wydane na CD przez Nicka Cave’a) oraz sprzęt, który zdecydowanie królował w tym pomieszczeniu. Chociaż relatywnie prosty (integra, odtwarzacz CD, kolumny), to bez wątpienia został on dobrze dobrany. Jako źródło cyfrowe Maciek nabył cd15.3, jako wzmocnienie użył integry a15.3, a całość została zgrabnie uzupełniona o podłogówki od Monitor Audio MR4.


Po wygranej doszedł mu oczywiście gramofon, ale to od srebrnych krążków zaczęliśmy wspólne odsłuchy. System, pomimo beznadziejnego okablowania i stania wprost na podłodze zabrzmiał zaskakująco przyjemnie: spójnie, naturalnie, ale z przykopem i dynamicznie gdy trzeba było. Odsłuchaliśmy kilka rzeczy z płytoteki Maćka, a na sam koniec zostawiłem nam zapoznanie się z audiofilsko nagraną płytą Marca Forda, którą dostałem jakiś czas temu do testu od sklepu Naimlabel.pl. Marc co prawda obnażył kilka rzeczy, które można od razu poprawić w tym systemie, ale zabrzmiał on naprawdę przyjemnie, co tylko utwierdziło Maćka w słuszności swojego zakupu. Najważniejszy był jednak odsłuch analogowej nagrody. Została ona podłączona bezpośrednio do integry, która obsługiwała wkładki MM i zabraliśmy się za ustawianie gramofonu (stabilizacja w pionie, prędkość obrotu talerza itd.). Gdy w końcu, sam nie wiem jakim cudem, bo długo nam z jakiegoś powodu nie wychodziło, wszystko zabrzmiało jak trzeba zasiedliśmy i zaczęliśmy pochłaniać kolejne winyle.


Gramofon zagrał naprawdę znakomicie, pokazując jak wielki potencjał jest w reszcie rzeczy Maćka, na czele z kolumnami, które zagrały z wielką pasją, prezentując równocześnie relatywnie dużą scenę muzyczną. Na talerzu pojawiały się kolejne czarne (i nie tylko) płyty: od Milesa Davisa, przez Nicka Cave’a, a na Led Zeppelin czy Archive skończywszy. Czas spędzony na tym odsłuchu był naprawdę bardzo fajny, a gdy nieuchronnie nadeszła godzina rozstania byłem lekko zawiedziony. Jednak po tym wydarzeniu zostanie mi wiele miłych wspomnień, do których mam nadzieję, tak jak i do samego pokoju Maćka, wracać. Słuchanie dobrej muzyki na dobrym sprzęcie to jedno, a słuchanie jej z kimś innym to zupełnie inne przeżycie. Nie mówię, że lepsze czy gorsze. Po prostu inne – ale zdecydowanie godne polecenia.


A na sam koniec chciałbym dodać, że tabliczka świadcząca o wyjątkowości tego konkretnego egzemplarza produktu prezentuje się na żywo fenomenalnie. Jest ładnie wykonana, a pomysł graficzny (z tym „dziesiątkowym” logiem na czele) zdał egzamin.

Maciej Janowski/Bartosz Pacuła


Rogoz Audio
Stolik antywibracyjny

www.rogoz-audio.com

Zwycięzca: MARCIN BOBULA, za swoją wizję okładki „High Fidelity”

Długo nie mogłem się zmobilizować aby usiąść i napisać coś o zmianach jakie wniósł w moją małą „świątynię audio” stolik Rogoz. Powodów było kilka. Najważniejszy to mój ślub z którym wygrana tego pięknego mebelka audio się zbiegła. Spowodowało to dodatkowe zamieszanie, jakby bez stolika było go mało. Drugą sprawą są jego gabaryty. Nie jest specjalnie duży, ale w umeblowanym już salonie się nie zmieści. Więc zdecydowałem się na umeblowanie pokoju od nowa ze stolikiem w roli głównej. Stare meble powędrowały do innego pokoju, a na ich miejsce zakupiłem regały na książki oraz płyty.


No i oczywiście przed tak gruntownymi zmianami pokój trzeba pomalować. A ślub już za tydzień. Na szczęście (i przy dużej pomocy przyszłej małżonki) wszystko udało się zrobić w trzy dni i Rogoz stanął w centralnym miejscu, nad nim plazma przymocowana do ściany, naprzeciwko miejsce odsłuchowe w postaci sofy, a po prawicy i lewicy cztery regał powoli zapełniające się „muzyką” i „słowem”. Niestety nie miałem już wystarczającą ilość czasu, by rozpocząć odsłuchy. Postanowiłem odłożyć ten moment, aż wszystko odrobinę zwolni. Tak też się stało.


Po kilku wariackich dniach usiadłem w końcu przed sprzętem jako świeżo upieczony mąż , mogąc oddać się przyjemności jaka płynie ze słuchania. W międzyczasie dotarło do mnie prosto z Kraju Kwitnącej Wiśni japońskie wydanie Stinga. Moje pierwsze japońskie wydanie. Więc jako pierwsze wylądowało w napędzie odtwarzacza. Nie wiedziałem czego się spodziewać. Zmian było bardzo dużo, ale po cichu liczyłem, że wszystkie poszły w dobrym kierunku. Już po pierwszych taktach Fields of Gold wiedziałem, że jest dobrze. Więc postanowiłem posłuchać czegoś, co już się u mnie ograło. Coś, czego brzmienie dobrze znam z poprzedniej konfiguracji pokoju, bo chyba tak trzeba traktować mój nowy element, który pociągnął za sobą cały aranż pokoju. Odpaliłem Dire StraitsSo far away i na mojej twarzy natychmiast pojawił się banan w postaci uśmiechu. Dalej były płyty Garou, Michael Jackson, Queen, Norah Jones, Diana Krall, i tak dalej. To co słyszałem z głośników moich Castle’ów Knight 5 w porównaniu do czasów gdy stolikiem była meblościanka, to przede wszystkim niezwykły porządek. Każdy instrument, każdy dźwięk był jakby precyzyjniejszy, lepiej wyeksponowany, bardziej doszlifowany.


Całość brzmiała po prostu szlachetniej. Dzięki temu scena między kolumnami pogłębiła się i precyzyjniej można określać pozorne źródła dźwięku. To jest zmiana której się nie spodziewałem. Liczyłem na to, że może zmieni się coś w średnicy albo bas zejdzie w okolice piekła itp. W tych obszarach też zaszły zmiany, ale bardziej subtelne. Bas stał się szybszy i precyzyjniejszy, a najwyższe tony dostały jakby odrobinę szlifu. Natomiast oceniając efekt jako całość poprawiła się scena i precyzja. Trudno jest mi ocenić ile w tym zasługi stolika, ile przemeblowania, a może to nowa farba na ścianie :) Niemniej jednak taki dźwięk w moim domu jeszcze nie gościł. Jestem kolejnym zadowolonym ludkiem, który dzięki genialnemu konstruktorowi Panu Januszowi Rogożowi może jeszcze bardziej zbliżyć się do muzyki.


Nie jestem inżynierem, nie znam się więc na technicznych rozwiązaniach zastosowanych przez konstruktora. Jednak to co zrobił nie dość, że działa to jeszcze świetnie się prezentuje. Nie oszukujmy się, mało który stolik wygląda ładnie. Przy większości z nich trzeba nie lichych zdolności negocjacyjnych aby przekonać żonę, że to co wstawiliśmy do salonu to nie regał z garażu czy warsztatu ślusarza, a mebel audio. Tutaj jest inaczej. Ten mebel sam się broni. Powiem więcej, może być nawet ozdobą całego pomieszczenia i właśnie tak jest u mnie. Teraz mogę nie tylko słuchać ale i patrzeć, a banan na mojej twarzy rośnie z każdą zmianą płyty.

Marcin Bobula


Franc Audio Accessories
Platforma antywibracyjna + nóżki antywibracyjne

www.f-franc.com

Zwycięzca: PIOTR KRAMARZ za tekst CIĄGLE MI WIBROWAŁO…

NA PLATFORMIE … NASTAŁ SPOKÓJ

Jako jeden z laureatów Konkursu 10/10 „High Fidelity.pl” czuję się w obowiązku, co więcej - chcę podzielić się z Panem Panie Wojtku oraz z wszystkimi przyjaciółmi magazynu i dobrej muzyki tym, co usłyszałem po „zainstalowaniu” platformy Franc Audio Accessories z stopami Ceramic Disc Slim w moim zestawie. A w zasadzie jakich doznań „doznałem”. Choć brzmi to trochę patetycznie muszę klika słów o sprzęcie.
Niestety gromadzę w domu tony sprzętu. Obecnie mam cztery pełne zestawy muzyczne złożone na zasadzie „mezaliansów”, zestawień słabe – gorsze, dobre – lepsze, suche – soczyste, miedziane – srebrne itp. W zasadzie wszystko może zagrać ze wszystkim z czego niejednokrotnie korzystam słuchając różnic w przekazie muzyki. Gdyby wymieniać marki sprzętu, który gdzieś tam stoi w jakimś kącie w domu, byłoby tego bardzo dużo. Nie o to jednak chodzi. Wszak wygrałem niepowtarzalną platformę z podstawkami Franca, za co Panu Wojtkowi pragnę serdecznie podziękować.


A teraz do rzeczy: wyrobami „Franca” zainteresowałem się po jednym z KTS-ów opublikowanym na „High Fidelity.pl”. Zauważyłem, że to po pierwsze pięknie wygląda, a po drugie – co ważniejsze – może dobrze zadziałać i wytłumić niepożądane wibracje. Wibracje zawsze mnie wkurzał. W dobrej i wiernie odtwarzanej muzyce są zupełnie niepotrzebne, bo zacierają kontury muzyki. „Grałem” na różnych stolikach, podkładkach, Vibrapodach – nawiasem mówiąc wcale nie takich złych – ale ceramicznych kulek pod sprzętem dotąd nie miałem. Kiedyś oglądałem już u znajomego wyroby Finite Elemente, i choć perfekcyjnie wykonane, jakoś mnie nie urzekły wyglądem i wnoszonymi zmianami. Za mało wnosiły, owszem przydawały konturu wokalom i wyższym partiom zakresu słyszalnego, ale wygaszając mikrowibracje pod napędem CD dodawały szklistości i trochę osuszały bas. Tak jakby zabrakło oddechu na samym środku sceny muzycznej, a dół podążał w kierunku powiększenia. Kupując kiedyś w Audiopunkcie Ceramic Disc Slimy podstawiłem 4 szt. pod jeden z odtwarzaczy CD – modyfikowany Lyngdorf CD1, który bez nich nie miał za dużo basu, a po ich dodaniu nieznacznie się otworzył w dolnych rejestrach i zaczął je lepiej kontrolować. To nie była drastyczna zmiana, ale coś było na rzeczy. Co dziwne poprawa nastąpiła także na Audio Research CD8 Ref., który stoi w moim innym systemie – tam już była „nirwana”. Na końcu podstawiłem 8 szt. pod parę Audio Physic Avanti V. Kolumny „oszalały z radości”, dźwięk nabrał smaku i kolorytu, wyraźnie słyszałem poprawę pozycjonowania źródeł pozornych i jeszcze lepsze tło do fantastycznej przestrzeni, z której słyną wyroby tego producenta. I to bez voodoo.


Ale nadeszła platforma – moja wygrana – z czego jestem bardzo dumny. Ta pięknie wykonana rzecz stanęła najpierw pod gramofonem Thorensa TD 295 MkIV. To podstawowy gramofon, niestety z analogiem nie mam za dużych doświadczeń, co jak się okazało za chwilę będzie się zmieniać. Dotąd to urządzenie grało przyzwoicie na poziomie takim, ile kosztowało. Po podstawieniu platformy – nie wiem jak to możliwe – zagrało wyraźnie jak dużo droższe. Przez droższe nie rozumiem tu tylko lepsze, bo droższe, lecz droższe bo lepsze. Tak, jakby ktoś w Thorensie wymienił łożysko np. na TMD Transrotora, albo w miejsce taniutkiego ramienia TP41 wstawił co najmniej wyższą Regę albo Jelco. W każdym bądź razie produkt Pana Pawła uspokoił „pływanie” dźwięku wydobywającego się z taniej wkładki Audio Techniki. Zaczęło przybywać czarnego tła i choć może trochę odczuwałem mniej basu lecz za to bardziej punktualnego. Tak wiem – tanie lekko zawieszone gramofony nie mają basu, tu trzeba „massloadera” na aluminiowym talerzu, karbonowej macie i dobrej wkładki MM. Ale to co stało się z tkanką dźwiękową w całym paśmie jak mówią politycy „głęboko mnie poruszyło”.


Jeszcze lepiej było z odtwarzaczami płyt CD, testowałem z trzema choć bardzo krótko, bo platforma docelowo ma służyć pod gramofonem, który niebawem zmienię na jakiegoś nieodprzęganego masowca. Pod CD grało z lepiej zarysowanymi fakturami na średnicy i górze oraz, co zauważyłem, zawsze uspokajało i konturowało nieco rozlazły bas obydwu zestawów Audio Physiców, które mam u siebie (Tempo VI, Avanti V). Kolumny AP trzeba umieć dobrze ustawić bo niskotonowe skierowane na boki w moich w ogóle nie wytłumionych pokojach robiły co chciały. Dalej nie ma sensu pisać, bo lepszej bazy pod gramofon sobie nie wyobrażam. „Słyszałem” już HRS-a i Solid-Techa. Poza wyższymi cenami nic lepszego nie oferują. Oferują może coś innego, ale czy lepszego? Sprawa subiektywna, bo każdy dźwięk może być piękny jeśli nam odpowiada taki, a nie inny sposób jego prezentacji. Muzyka to przedmiot własnej interpretacji, własnej oceny, własnego stanu wrażliwości. I stąd jedni słyszą kable i podstawki, a inni piszą, że to jakaś wielka ściema.


Ja wiem jedno – w pięknej muzyce nie ma ściemy, a wszystko co dotyka moich zmysłów i pozwala mi się nią cieszyć jest mi do tego przydatne. Platforma Franc Audio to piękny element fascynującej muzycznej podróży. Dziękuję, że mogę ją odbywać z „High Fidelity.pl”!


I na koniec, co grało …
Wynton Kelly Trio / Wes Montgomery “Smokin’ at the Half Note”, Verve V6-8633 Japan 200 g LP
Michael Jackson “Thriller”, Epic/Legacy 88697233441, 2 LP
Arne Domnérus „Jazz at The Pawnshop”, Proprius / ATR Mastercut Recording ATR LP 003
Dead Can Dance “Anastasis”, PIAS Records, PIASR311DLP, 2 LP
“The Pink Panther” Music from the Film Score Composed and Conducted by Henry Mancini (1963/2011), RCA Victor Dynagroove LSP-2795, Speakers Corner LP
Coleman Hawkins and His Confrères, The Oscar Peterson Trio – Roy Eldridge – Ben Webster, Verve MGVS-6110, Speakers Corner LP
Gerry Mulligan and the Concert Jazz Band at The Village Vanguard, Verve V6-8396, Speakers Corner LP
Pat Metheny Group “Offramp” (1982), ECM Records, ECM 1216/2301 216, 160 g LP


…oraz na czym grało:
Platforma Franc Audio Accessories – Ceramic Disc Slim pod gramofonem
Thorens TD 295 Mk4 (zestaw fabryczny: TP41, AT95)
Phono-pre: Nuda II by Ahaja
Accuphase E-308
Audio Physic Tempo VI
Okablowanie: SP: Equilibrium Sun Ray, IC: Pro-Ject Connect It Phono RCA SI oraz MIT Matrix HD23, AC: MIT Oracle ZIII, Vovox Textura, listwa Gigawatt


Drugi zestaw (kontrolnie):
Platforma Franc Audio Accessories – Ceramic Disc Slim pod odtwarzaczem CD
Audio Research CD8
Accuphase E-450
Audio Physic Avanti V
Okablowanie: SP: Zu Audio Libtec, IC: MIT Magnum MA, AC: Virtual Dynamics Power Three, Shunyata Diamondback, listwa Gigawatt

Piotr Kramarz