WZMACNIACZ ZINTEGROWANY DIVALDI
Producent: MEDIAM |

Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
![]() |
No 257 16 września 2025 |
˻ PREMIERA ˼ ⌈ Marka DIVALDI powstała w 2010 roku z inicjatywy Włodzimierza Duvala, który do tego projektu zaprosił kolegę z podwórka Waldemara Łuczkosia, aby po 30 latach tworzenia osobno, pracować wspólnie. Nazwa DIVALDI łączy dwa wyrazy – Dival (to fonetyczna wymowa nazwiska Duval) i Valdi (tak wszyscy nazywają Waldemara Łuczkosia. Dziś pod tą marką kryje się zespół kilku ludzi: Waldka Łuczkosia, Wojtka Markowskiego, Jurka Sołtysa – pod kierownictwem Włodzimierza Duvala. Testujemy jej najnowszy produkt, wzmacniacz mocy GOLD PA ONE. ⌋ STRATEGII ROZWOJU FIRMY AUDIO jest sporo i wszystkie wydają się równoważne. W tym sensie, że każda z nich musi być dopasowana do profilu danego producenta, jego poglądów na audio, umiejętności, możliwości finansowych, lokalowych i organizacyjnych, a nawet temperamentu. Małe zmiany na „wejściu” dają bowiem duże zmiany na „wyjściu” – dotyczy to nie tylko urządzeń audio, ale i całych firm. ![]() Jedną z możliwości jest wolny rozwój i wprowadzanie kolejnych produktów w miarę wzrastania możliwości firmy i w rytm powstawania kolejnych produktów. Zaczyna się zwykle od jednego produktu, do którego dołączają następne, tworząc albo całą serię, albo zestaw różnych propozycji. Przykładów na ten rodzaj działalności jest mnóstwo, że przywołam Audio Reveal, która co jakiś czas przygotowuje kolejny model wzmacniacza, albo More Audio ze wzmacniaczem zintegrowanym, CS100, po którego sukcesie, na jego bazie, przyjdzie czas na przedwzmacniacz i wzmacniacz mocy (test → TUTAJ. Jeśli jednak możliwości finansowe na to pozwalają, a firma jest już od jakiegoś czasu obecna na rynku, można się pokusić o dodanie do oferty całej nowej linii. Tak, jak było w przypadku serii Gold firmy Divaldi. W 2024 roku na wystawie Audio Video Show zaprezentowano ją w całości, ze wzmacniaczem zintegrowanym Int One, przedwzmacniaczem Pre One, stereofonicznym wzmacniaczem mocy PA One oraz przedwzmacniaczem gramofonowym Phono Stage. Plany jednak planami, bo życie je weryfikuje. Jak mówił wówczas Waldemar Łuczkoś, główny konstruktor firmy, jako pierwsza powstała końcówka mocy, która była wcześniej testowana w firmie i wśród zaprzyjaźnionych audiofilów od ponad roku. Portalowi Info Audio mówił wówczas:
A jednak… Przez problemy związane z wykonaniem złożonej obudowy wzmacniacza z oficjalną premierą wzmacniacza zintegrowanego trzeba było czekać aż do tego roku, a z wprowadzeniem na rynek wzmacniacza mocy – aż do teraz. Z kolei przedwzmacniacz wciąż jest w fazie końcowych testów, ponieważ – jak mówił Waldek – to najtrudniejszy do zaprojektowania element systemu audio. ▲ Kilka prostych słów WŁODZIMIERZ DUVAL ![]() WAŻNYMI CECHAMI WZMACNIACZA jest jego praca w klasie A ze zmiennym nasyceniem biasu stopnia prądowego oraz możliwość pracy w mostku. Zasilanie wzmacniacza zapewniają dla kanału lewego i prawego dwa oddzielne zasilacze. Zastosowano w nich baterię kondensatorów o pojemności ok. 100 000 μF. Przy takim rozwiązaniu praca wzmacniacza przy średnich i wysokich poziomach mocy nie jest ograniczona dynamicznie. Przy pełnym obciążeniu wzmacniacza na poziomie 2 x 90 W (przy 8 Ω) zawsze pozostaje olbrzymi zapas energii dla ostrych uderzeń niskich częstotliwości. ![]() Warto zwrócić uwagę na zastosowany przez nas tryb pracy wzmacniacza. Klasa A ze zmiennym nasyceniem biasu stopnia prądowego charakteryzuje się tym, że w takim reżimie pracy prądowej, stopnień wyjściowy nie traci sporej mocy na temperaturę, ponadto zapewnia prawidłowe działanie driverów mocy w szerokim zakresie dostarczanego prądu (do każdego obciążenia). We wzmacniaczu mocy zastosowano płytką pętlą ujemnego sprzężenia zwrotnego (Low Global NFB). Przy takich układach pracy ten wzmacniacz zapewnia swobodne i kontrolowane śledzenie wyjściowych sygnałów, szczególnie w zmiennych warunkach dopasowania prądu do obciążenia, szczególnie przy wyższych poziomach mocy. Jest to o tyle istotne, że inne układy w klasie A zazwyczaj mają problem z chwilową wydajnością prądową w krytycznych stanach przejściowych. ![]() Innowacyjnym rozwiązaniem w naszych urządzeniach jest zastosowanie w stopniach wejściowych wysokiej jakości transformatorów separujących. Dzięki nim urządzenie uzyskuje lepsze dopasowanie transmisji sygnału. Wejścia są aktywne i zrównoleglone dla wejść symetrycznych XLR i niesymetrycznych RCA. Radiatory są wykonane w innowacyjnym układzie poziomym, niespotykanym w żadnej innej tego typu konstrukcji na świecie. Radiator to składany ręcznie stos z płyt aluminiowych do którego zamontowano duży element miedziany, a następnie do niego są przykręcone tranzystory sterujące i mocy. Takie rozwiązanie zapewnia idealne wręcz odprowadzanie ciepła i pracę wszystkich kluczowych elementów w tym samym reżimie pracy, co zwiększa odporność parametrów wzmacniacza na dryft temperatury. ![]() Wzmacniacz wyposażono w automatykę nadzorującą pracę stopnia mocy. Wyjścia głośnikowe są załączane przekaźnikami z opóźnieniem i natychmiastowo wyłączane w przeciążenia. WD ▌ Gold PA One PA ONE JEST STEREOFONICZNYM WZMACNIACZEM MOCY, którego budowa wewnętrzna jest niemal tożsama z budową wzmacniacza zintegrowanego Int One. Nie znaczy to jednak, że identyczna. Wygląd jest również bardzo zbliżony, bo poza ściankami przednią i tylną konstrukcja obudowy jest identyczna. Ta sama jest również obudowa. Mówiąc o tym urządzeniu będę musiał więc sięgnąć po opis, który znamy już z testu integry. ![]() Wzmacniacz jest więc naprawdę dużym, bardzo solidnym urządzeniem. Mierzy 463 x 450 x 130 mm i waży niemal 50 kg. Oferuje moc 90 W na kanał w „pływającej” klasie A przy obciążeniu 8 Ω i 130 W przy 4 Ω. Przy chwilowym poborze mocy wartości te wzrastają do, odpowiednio, 180 i 250 W. Co więcej, końcówkę można zbridżować (połączyć w mostek), a wówczas otrzymujemy monoblok o mocy 380 W przy 4 Ω i 280 W przy 8 Ω. Producent podaje, że w układzie zastosowano „minimalne ujemne sprzężenie zwrotne”. Wejścia są dwa, RCA i XLR, i są one sprzęgane transformatorowo – podobnie jak to ma miejsce w urządzeniach studyjnych i estradowych. Stopień wyjściowy w PA One pracuje w układzie typu push-pull, a urządzenie ma konstrukcję dual-mono, z osobnymi transformatorami dla każdego z kanałów. Choć PA One nie jest klasycznym wzmacniaczem pracującym w klasie A, to jednak duża część mocy początkowej jest wzmacniana właśnie w taki sposób. Jego radiatory są więc naprawdę duże. I robią naprawdę mocne wrażenie. To budowie mechanicznej seria Gold zawdzięcza coś, na co firmy pracują długi lata – indywidualny rys (w prasie anglojęzycznej mówi się o identity). Jak pisaliśmy przy okazji testu wzmacniacza zintegrowanego Int One, producent już na samym początku swojej działalności zdecydował, że projekt plastyczny jego produktów będzie inny niż to, co znamy ze świata audio. Czytaj: dopracowany i stylowy. Modyfikacja, którą zaproponował wydawała się prosta, a dała w rezultacie niespodziewanie interesujący kształt urządzeń. Zamiast prostych ścianek bocznych są one wycinkiem koła, dając w efekcie kształt zbliżony do „stadionu”. Sprawdziło się to w niewielkich produktach, od których firma rozpoczęła działalność, wzmacniaczach słuchawkowych i przedwzmacniaczach gramofonowych, jednak w tak dużych bryłach, jak w testowanym wzmacniaczu trzeba było dodać coś jeszcze. Pierwsze podejście do problemu miało miejsce w modelu INT-01, a rozwinięte zostało w Int One. Była to konstrukcja o poziomym płaszczu żeber i pionowymi kanałami wentylacyjnymi, ze składanymi w stosie elementami frezowanymi z profilu aluminiowego. Dało to w efekcie rzeźbiarską nieomal bryłę, która spełnia również podstawowe założenia stawiane przed obudową: zapewnia stabilność mechaniczną układom elektronicznym, chroni je przez zakłóceniami EMI i RFI (elektromagnetycznymi oraz wysokoczęstotliwościowymi), a przede wszystkim sprawnie odprowadza ciepło od elementów aktywnych – tranzystorów wyjściowych. Podobnie, jak w przypadku sukcesu serii Evo firmy Fezz Audio, także i w tym przypadku za projekt plastyczny urządzeń Divaldi odpowiada profesjonalista. To, współpracujący z firmą, Piotr Jegiełłowicz prowadzący studio Jagiellowicz Design. Przypomnijmy, że ma on na koncie wiele nagród, w tym Red Dot, z lat 2015, 2018 i 2022, If Design Award, za 2016 i 2017, oraz A’ Design Award z 2023. Jego projekt dla serii Gold zakłada, że poziome żebra w PA One są składane z anodowanych na złoty kolor płyt aluminiowych, co wygląda doskonale. ![]() Projekt plastyczny PA One jest czysty, a jednocześnie nie jest nudny. To tylko końcówka mocy, nie zobaczymy więc na jej froncie żadnych manipulatorów, oprócz wyłącznika napięcia zasilającego (drugi, główny, jest przy gnieździe IEC). Ale nawet taki „drobiazg” wygląda zawodowo; wkomponowana w niego biała obwódka jest dyskretna, ale i widoczna. Front urządzenia wykonano z hartowanego, przydymionego szkła, w czym przypomina urządzenia McIntosha, a z polskich produktów Circle Labs. |
Z tyłu też jest ładnie. Znajdziemy ta pojedyncze, solidne gniazda głośnikowe niemieckiej firmy WBT, w złoconej wersji, a także wejścia XLR i RCA. Niedaleko nich znalazł się mechaniczny przełącznik, którym ustalamy, czy wzmacniacz pracuje w trybie stereofonicznym czy monofonicznym. Całość robi duże wrażenie. ▌ ODSŁUCH JAK SŁUCHALIŚMY • Wzmacniacz mocy Divaldi Gold PA One testowany był w systemie referencyjnym „High Fidelity” i porównywany był do tranzystorowego wzmacniacza mocy Soulution 710. Przedwzmacniaczem w obydwu przypadkach był lampowy Ayon Audio Spheris Evo. Sygnał do obydwu urządzeń prowadzony był niezbalansowanymi interkonektami Siltech Royal Single Crown. Podczas testu urządzenie stało na swoich nóżkach na górnej, węglowej półce stolika Finite Elemente Pagode Edition Mk II. ![]() Jako źródło wykorzystałem odtwarzacz SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition oraz odtwarzacz plików Sforzato PMC-05 EX z zegarem DSP-05 EX. Sygnał między odtwarzaczem SACD i przedwzmacniaczem przesyłany był interkonektem RCA Siltech Triple Crown, a z odtwarzacza plików wysyłany był przez kabel Siltech Royal Single Crown; obydwa interkonekty były niezbalansowane. Wzmacniacz zasilany były przez kabel Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, a sygnał do kolumn dostarczał kabel głośnikowy Crystal Cable Da Vinci. Divaldi PA One napędzał kolumny Harbeth M40.1. » PŁYTY UŻYTE W TEŚCIE ⸜ wybór
⸜ THE MILLS BROTHERS, The Early Mills Brothers, Finest Recordings/Tidal, FLAC 24/96 ⸜ 2000. NIE WIEM, CZY WYBRZMIAŁO TO wystarczająco mocno przy okazji testu wzmacniacza zintegrowanego Gold Int One: urządzenia firmy Divaldi łączą szybkość z rozbudowanymi barwami. Ale ani szybkość nie przeradza się z nimi w nerwowość, ani też bogata paleta barw nie zamazuje detali i różnic między nimi. A słychać to nie tylko z mocnymi nagraniami rockowymi, ale już w najprostszych – wydawałoby się – do odtworzenia nagraniach mono. ![]() ˻ 1 ˺ Paper Doll THE MILLS BROTHERS zaskoczy więc wszystkich, którzy uważają, że tego typu muzyka dobrze brzmi tylko z szelaków grana przez wzmacniacz lampowy. Ja zagrałem ten utwór z odtwarzacza plików, streamując, przez tranzystorową końcówkę mocy, a efekt był znakomity. Ten genialny utwór został nagrany 18 lutego 1942 roku jako strona B nowego wówczas singla (płyty szelakowej) I'll Be Around i początkowo nie podobał się Herbertowi, a jedynie Donaldowi (obydwaj to bracia Mills). Jak się mówi, jego nagranie zajęło mniej niż piętnaście minut. To ciepłe, organiczne brzmienie, za które kochamy croonerów i dobre nagrania z lat 40. Polski wzmacniacz pokazał je w wypełniony i gęsty sposób, które to uczucie tylko spotęgowało. Pokazał bowiem całe bogactwo niskiej średnicy. Dokładnie przy tym zaznaczył defekty realizacyjne, z mocnymi tąpnięciami na dole pasma, oryginalnie nie do wysłyszenia przez ówczesne gramofony. Dzisiaj, po transferze i remasterze cyfrowym to oczywiste, podobnie, ja spatynowane brzmienie współczesnych nagrań SEASICKA STEVE’a z płyty Blues in Mono, na przykład ˻ 4 ˺ Wel Well Well. Wzmacniacz buduje mocne źródła pozorne na osi odsłuchu. I w pewien sposób będzie to z nim oś najważniejsza. Efekty przestrzenne są poukładane, wyraźne, jeśli trzeba – ogarniające. Jak w nowym coverze utworu ˻ 1 ˺ Happy Together w wykonaniu SUSANNY HOFFS i RUFUSA WAINWRIGHTA. Przestrzeń została tutaj mocno rozstrzelona, aby naprawdę nas otoczyła. PA One lekko to skorygował w kierunku wyciągnięcia sceny mocniej w głąb, dalej w tył. Jak mówię, efekty dookólne były ładne, fajne, ale to właśnie wokale przede mną wydały mi się najważniejsze. Właśnie dlatego wszystko to, co jest pokazywane na pierwszym planie jest tak gęste, tak namacalne. Tyle że nie chodzi o wyciąganie dźwięku do przodu. Testowany wzmacniacz gra z lekkim oddechem, nie przybliża pierwszego planu. Przez zwartość dźwięku i dokładne ukazywanie brył wydaje się, że wokale są wyraźniejsze, czystsze, większe niż z większością innych urządzeń tej klasy. Jak wtedy, kiedy wróciłem do nagrań mono i puściłem duet ELLI FITZGERALD i LOUISA ARMSTRONGA z płyty Ella and Louis, w remasterze First Impression Music. Obydwoje wykonawców miało dużą przestrzeń dla siebie, ale nie konkurowali z sobą, ani też z ustawionym za nimi zespołem. Nawet, zwykle lekko schowany, fortepian, miał wyraźny atak i był aktywny, nie był tylko kolejnym elementem tła. Dzieje się tak pomimo że PA One nie jest urządzeniem, które by prowadziło dźwięk w kierunku wyrazistości. Nie podkreśla ono konturów dźwięku. Powiedziałbym wręcz, że w jego brzmieniu da się dostrzec lekkie ocieplenie – jeśli już byśmy szukali tak głęboko. Nie jest ono wyraźne, ani nie rzuca się w oczy, ale kiedy słuchamy Fitzgerald w ˻ 2 ˺ Moonlight in Vermont, to doskonale to czujemy. I nawet wchodząca po niej trąbka Armstronga, nieco kąśliwa i mocna, wydaje się „wyprowadzona” w kierunku słodyczy. No i ten głos trębacza – niski i gęsty! Polski wzmacniacz zdaje się kochać wokale i pokazuje je w duży i mocny sposób, a jednocześnie ciepły. Ale nie „zbyt ciepły”. To nie jest urządzenie, które by symulowało „brzmienie lampowe”. Tutaj ciepło pochodzi z wewnątrz dźwięku, z rozdzielczości i wyeliminowania z niego nerwowości. Kiedy bowiem Toshio Osumi na początku ˻ 1 ˺ Another Holiday uderza w blachy, to mamy mocne trzaśnięcie. Ale i gęste i głębokie. Utwór ten pochodzi z płyty TSUYOSHI YAMAMOTO TRIO What a Wonderful Trio! zarejestrowanej w Onkio Haus Studios w Tokio przez ekipę odpowiedzialną za dźwięk wytwórni Three Blind Mice – Takeshi „Tee” Fujii oraz Yoshihiko Kannari. A płyty TBM pod tym względem nie biorą jeńców… (więcej o wytwórni TBM → TUTAJ). ![]() Ale w tym mocnym graniu, w którym pierwszy plan był gęsty i duży, a dźwięki odbite delikatnie „przykurzone”, nie było przesady w żadnym z kierunków. Intensywność przekazu została zachowana, energia przeniesiona, a barwy wypełnione. To dlatego tak dobrze mi się słuchało również płyty BILL EVANS TRIO Waltz For Debby. Mam ją w kilku wersjach, ale ta, wydana w 2023 roku w Japonii na krążku SHM-SACD, jest wyjątkowa. Ciepła, niska, pełna. Ale i rozdzielcza i niesamowicie naturalna w wyrazie, co polski wzmacniacz bardzo dobrze przeniósł do mojego pokoju. ▌ Podsumowanie I TE WŁAŚNIE ELEMENTY ZNAJDZIEMY w brzmieniu wzmacniacza Divaldi Gold PA One. To urządzenie, które pod względem barwy i swobody gra jak niewielki wzmacniacz lampowy – chodzi o intymność – albo mały tranzystorowiec w klasie A – jeśli chodzi o „oddech” i brak przesterowań. A jest przy tym szybszy, ma większy zapas dynamiki. To dlatego nie brzmi nerwowo, bo nie musi – jakby wiedział, że ma w zapasie tyle mocy, ile potrzebuje. Przy wysokich poziomach dźwięku, z mocno skompresowanym materiałem może zagrać nie do końca „ugodowo”, zabrzmi wówczas bardziej „kolczaście”. Będzie to jednak problem nagrania, nie jego. Z dobrymi realizacjami i wydaniami wzmacniacz Divaldi zagra w bardzo ułożony sposób. Jego potężne rozmiary, moc, zasilacz itd. – to wszystko składa się na ten przekaz, ale jest służebne w wobec barw i wypełnienia. Kiedy więc na sam koniec wróciłem do nagrań monofonicznych i wokalu Armstronga, tym razem z płyty Wonderful World na krążku UHQCD, odprężony usiadłem głębiej i wygodniej na kanapie, wyciągnąłem nogi i splotłem dłonie na brzuchu – taka typowa pozycja „rozluźnienia”. Czego i państwu życzę, bo to wspaniałe móc w taki sposób słuchać muzyki. ▌ BUDOWA WZMACNIACZ MOCY DIVALDI GOLD PA ONE ma nietypową bryłę. Nie jest prostopadłościanem, ponieważ boczne ścianki są obłe. Powiększa to obrys wzmacniacza i sprawia, że to pokaźne urządzenie, które będzie się wyróżniało nawet na dużym stoliku audio. Obłe elementy to część konstrukcji radiatorów, składanych z płaskich elementów tworzących charakterystyczny poziomy grzebień w których wycięto otwory składające się na pionowe „kominy”. Wzmacniacz, dodajmy, stoi na czterech aluminiowych nóżkach. PRZÓD I TYŁ • Front urządzenia wykonany jest z hartowanego, przydymionego szkła. Jego płyta jest przykręcona do aluminiowego chassis, naprawdę sztywnego. Z przodu mamy tylko jeden element – wyłącznik zasilania. Włączony ma podświetlaną na biało obwódkę. Jest on dość mały, a guzik wchodzi dość głęboko, najlepiej więc użyć małego palca do jego obsługi. Tył jest minimalistyczny – ostatecznie to wzmacniacz mocy. Sygnał doprowadzamy do gniazd zbalansowanych lub niezbalansowanych firmy Neutrik. Gniazda RCA są mocowane w formatkach mających kształt gniazd XLR, co upraszcza prace przy budowie. Wszystkie gniazda są złocone i w roli dielektryka zastosowano w nich Teflon. Złocone są również gniazda głośnikowe pochodzą od firmy WBT. Zabrakło jedynie zacisku dla zewnętrznej sztucznej masy. ŚRODEK • Urządzenie ma budowę dual mono. Każdy z kanałów ma osobny transformator zasilający, zasilacz oraz końcówkę mocy przykręconą pionowo do radiatora. Wspólne są trzy małe płytki – wejściowa z gniazdami RCA oraz XLR i wyjściowa z zabezpieczeniem i przekaźnikami, jak i zabezpieczenie w zasilaczu. Ta pierwsza jest zaekranowana grubą blachą. Na pytce wejściowej, do której wlutowano gniazda XLR, a kabelkami podłączono RCA, znajdziemy przekaźniki. Umieszczono na niej również małe puszki ekranowane blachą permalojową. To transformatory wejściowe. Pozwalają one obciążyć wejście w wymagany przez układ sposób i przy okazji zdesymetryzować sygnał z wejść XLR. Urządzenie ma wprawdzie wejścia tego typu, ale układ jest niesymetryczny. Na puszkach transformatorów naklejono logo Divaldi, ale wyglądają, jak produkt szwedzkiej firmy Lundahl Transformers. Końcówki mocy rozmieszczono po obydwu stronach wzmacniacza. To układ tranzystorowy, z sześcioma parami tranzystorów pracujących w trybie push-pull, w pływającej klasie A. Są one przytwierdzone do miedzianych płyt, a dopiero one do aluminiowego radiatora. Wejścia i końcówki mocy są łączone interkonektami. To kable mikrofonowe MC-100 polskiej firmy Red’s Music, wykonane z miedzi OFC 99,96%, ekranowane miedzianym ekranem w oplocie z dodatkiem srebra. ![]() Jak już mówiliśmy, zasilacz wygląda bardzo poważnie. Mamy w nim dwa duże transformatory toroidalne, dla każdego kanału osobne. Inaczej niż we wzmacniaczu zintegrowanym, gdzie są one przykręcone jeden na drugim, tutaj ustawiono je obok siebie – ponieważ nie mamy przedwzmacniacza, wystarczyło na to miejsca. Aby je odseparować od obudowy, przykręcono je nie do dolnej ścianki, a do dodatkowej szyny, usztywniającej konstrukcję. Na osobnych szynach zamocowano również płytki z mostkami prostowniczymi oraz kondensatorami – po osiem dużych i cztery mniejsze na kanał. Powtórzę: to robi wrażenie. ● ▌ Dane techniczne (wg producenta)
Klasa pracy: A ![]() Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International divaldihile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ. |

System referencyjny 2025 |
|
![]() ① Kolumny: HARBETH M40.1 • → TEST ② Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) ③ Odtwarzacz plików & zegar taktujący SFORZATO DSP-05 EX & PMC-05 EX → TEST & dysk NAS/przełącznik LAN LUMIN L2 • → TUTAJ ④ Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris EVO • → TEST ⑤ Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 • → TEST ⑥ Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 ⑦ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II więcej → TUTAJ ⑧ Pasywny układ korygujący SPEC Real-Sound Processor RSP-W1EX • → TEST |
|
![]() |
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) • → TESTInterkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Odtwarzacz plików → przedwzmacniacz -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| Kabel LAN & filtr LAN: ACOUSTIC REVIVE LAN Quadrant Triple-C, RLI-1GB-TRIPLE-C • test → TUTAJ Kabel USB: ACOUSTIC REVIVE USB-1.5 PL Triple-C • test → TUTAJ |
![]() |
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) • → TESTKabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) • → TEST Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) • → TEST Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) • → TEST Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE • → TEST |
![]() |
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II • więcej → TUTAJ Platforma antywibracyjna (pod listwą zasilającą AC): Graphite Audio CLASSIC 100 ULTRA • więcej → TUTAJ Nóżki antywibracyjne (przedwzmacniacz liniowy): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 70 UNI-FOOT • test → TUTAJ Nóżki antywibracyjne (odtwarzacz SACD): Divine Acoustics GALILEO • test → TUTAJ Stopy antywibracyjne CARBIDE AUDIO Carbide Base ⸜ przedwzmacniacz & zasilacz przedwzmacniacza • test → TUTAJ |
![]() |
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition |
![]() |
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: Leben CS-600X • test → TUTAJPlatforma antywibracyjna (pod wzmacniaczem): Kryna PALETTE BOARD PL-TB-Cu-TP • test → TUTAJ Kabel zasilający (wzmacniacz): Acrolink 8N-PC8100 PERFORMANTE NERO EDIZIONE № 1/15 • więcej → TUTAJ Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity