KOLUMNY GŁOŚNIKOWE ⸜ podłogowe OWL AUDIO
Producent: OWL AUDIO |

Test
tekst MAREK DYBA |
![]() |
No 257 16 września 2025 |
˻ PREMIERA ˼ ⌈ OWL AUDIO to debiutująca na naszych łamach nowa polska marka z Małopolski i ze Śląska produkująca kolumny głośnikowe. Już na najbliższej wystawie Audio Video Show będziecie państwo mogli ich sami posłuchać, a na razie zapraszamy na premierową recenzję podłogowego modelu Forest Classic 18.1. ⌋ PRZYZNAJĘ SZCZERZE, ŻE MARKA OWL AUDIO przed tym testem była mi zupełnie nieznana. Kolumny dostarczył jej szef, pan Jarosław Banaś. Dało mi to okazję do zapytania o filozofię firmy, o czym przeczytacie państwo poniżej w „Kilku prostych słowach”. Jak mówił, dogłębne testy odsłuchowe prowadzone były z wykorzystaniem wielu wzmacniaczy, zarówno tranzystorowych, jak i lampowych z różnych półek cenowych, od niedrogich do kosztujących nawet 100 tysięcy złotych. ![]() Podobnie rzecz się miała z wykorzystywanymi w odsłuchach przetwornikami cyfrowo-analogowych, z których najtańsze kosztowały kilka, a najdroższe nawet ponad 100 tys. złotych. Zdaniem pana Jarosława, wykorzystanie tak różnorodnych zarówno pod względem rozwiązań technicznych, jak i poziomów cenowych komponentów pozwoliło mu stworzyć wszechstronne kolumny wysokiej klasy. ▲ Kilka prostych słów Jarosław Banaś ![]() ⸜ Pochylona do tyłu bryła kolumn Forest Classic 18.1 powoduje, że wydają się one bardzo „dynamiczne” Do takich efektów prowadzi nas staranny dobór podzespołów oraz wielogodzinne sesje poświęcone optymalizacji strojenia. Proces ten zwieńcza wykonanie niezwykle solidnej obudowy pełnej autorskich rozwiązań umożliwiających realizację ambitnej koncepcji. To podejście sprawia, że nasze kolumny nie mają faworyzować jakiegokolwiek gatunku muzycznego, a każdy z nich prezentować w sposób umożliwiający cieszenie się każdą chwilą spędzoną ze swoją ulubioną muzyką, zapewniający wejście na najwyższy poziom jej doświadczania. ![]() ⸜ Zwrotnice kolumn Forest Classic 18.1 z doskonałymi komponentami montowane są w technice punkt-punkt Nasze kolumny mają stworzyć spektakl, który umożliwia słuchaczowi wzięcie udziału w prawdziwym wydarzeniu muzycznym, pełnym emocji osadzonych w holograficznej przestrzeni dźwiękowej, pełnej mikro i makro dynamiki odtworzonej w najdrobniejszym detalu zgodnej z zamiarem artysty i realizatora. JB ▌ Forest Classic 18.1. OWL AUDIO FOREST CLASSIC 18.1 to średniej wielkości, mierzące 470 x 260 x 1100 mm, i ważące 47 kg (sztuka) trójdrożne konstrukcje z obudową wentylowaną bas-refleksem skierowanym do tyłu. Impedancja nominalna wynosząca 4 Ω i skuteczność na poziomie 86 dB (1 W/1 m) sugerują, że do ich napędzenia przyda się wzmacniacz o niezłej wydajności prądowej i rozsądnej mocy. Choć, jak pokazały odsłuchy z 37-watowym wzmacniaczem Grandinote Shinai, wcale nie musi to być piec kilkusetwatowy. O ile inne polskie kolumny, które miałem okazję testować na przestrzeni ostatniego roku, takie jak choćby GP-Reblade Blade Harmony, czy EPO Sound Deimos Millenium wyróżniały się albo kształtem (te pierwsze), albo materiałem obudowy (zarówno pierwsze, jak i drugie), o tyle konstruktorzy Classic Forest 18.1 postawili raczej na sprawdzone rozwiązania zarówno w zakresie materiałów, jak i kształtu. OBUDOWA • Testowane kolumny to bowiem, przynajmniej na pierwszy rzut oka, klasyczne (co nie znaczy, że proste) skrzynki z równoległymi bocznymi ściankami (obudowa zwęża się do tyłu) i pochylonym do tyłu frontem (i tyłem). Boczne ścianki mają grubość 39 mm i budowę kanapkową. Składają się ze sklejki liściastej o grubości 15 mm, MDF-u o grubości 8 mm oraz zewnętrznej fornirowanej warstwy MDF-u o grubości 16 mm. Warstwy łączone są przy użyciu spoiwa elastycznego, które dodatkowo niweluje rezonans obudowy. Pochylony front kolumny to MDF o grubości 26 mm. Dodatkowym elementem, są sfazowane krawędzie znane z produktów innych marek. Górna oraz tylna ścianka to kolejne kanapki składające się z sklejki liściastej o grubości 15 mm oraz 8 mm płyty MDF (razem 23 mm). Wewnątrz producent zastosował trzy wieńcowe wzmocnienia poprzeczne, osobną komorę na potrzeby zwrotnicy, a także specjalną komorę dla przetwornika średniotonowego. Tę ostatnią wykonana w technologii druku 3D z wypełnieniem mineralno-polimerowym. Jej kształt oraz wypełnienie zostały zoptymalizowane pod kątem niwelowania rezonansów. Osobnym elementem obudowy jest jej podstawa. To ciężka stalowa płyta o grubości 10 mm wycinana laserowo, a następnie ręcznie obrabiana i lakierowana proszkowo. Ona z kolei opiera się na aluminiowych, anodowanych, regulowanych nóżkach. Mają one dwuczęściową konstrukcję z wewnętrznym izolatorem drgań w postaci stalowej kulki łożyskowej. PRZETWORNIKI • Jak już wspomniałem, front obudowy został pochylony do tyłu w celu wyrównania fazowego czterech zastosowanych przetworników. Tony wysokie odtwarza charakterystyczny przetwornik wysokotonowy AMT. Poniżej pracuje głośnik średniotonowy z membraną wykonaną z plecionki stabilizowanej żywicą. Za odtwarzanie tonów niskich odpowiadają dwa głośniki z anodowanymi aluminiowymi membranami. Wewnętrzne okablowanie kolumn wykonano drutami Jantzen solid core Cu OFC. ![]() ZWROTNICA • W zwrotnicy zainstalowanej w wydzielonej komorze producent zastosował szereg komponentów wysokiej klasy w tym kondensatory Duelund Cast PP, Duelund JDM, Dayton Audio PMPC, czy Jantzen Audio Cross-Cap. Oprócz nich wykorzystano rezystory bezindukcyjne mocowane na aluminiowych profilach ułatwiających rozpraszanie ciepła, cewki firmy Jantzen Wax Coil, powietrzne oraz rdzeniowe. Pojedyncze niskopojemnościowe, miedziane, pozłacane gniazda głośnikowe przeznaczone są zarówno dla wtyków bananowych oraz widełek. WYKOŃCZENIE • Staranne wykończenie testowanych kolumn i dobór materiałów sprawiają, że to „mebel”, na którym przyjemnie jest zawiesić oko. Producent zdecydował się wykończyć panele boczne dedykowanym fornirem dąb „mocca”, lub palisander „Imperial” w wykończeniu matowym (twardy olejowosk). Górna płyta to 6 mm szkło barwione obrabiane na maszynach CNC. Front i tył obudowy pokryte są natomiast syntetyczną skórą wegańską. W dolnej części pleców kolumny wkomponowana jest autorska aluminiowa płyta montażowa dla gniazd głośnikowych ze zintegrowanym, ręcznie wykańczanym portem bas-refleksu. Jest to jeszcze jeden element wykonany w technice druku 3D. ▌ ODSŁUCH JAK SŁUCHALIŚMY • Kolumny Owl Audio Forest Classic 18.1 zagrały w moim systemie referencyjnym. Podstawowym źródłem sygnału cyfrowego był customowy pasywny serwer z najnowszą wersją Roona wyposażony w topową kartę USB JCAT XE Evo zasilaną przez Ferrum Hypsos w wersji Signature. Karta wsparta jest zegarem Master OCXO Clock Upgrade JCATa, który także otrzymał niezależne firmowe zasilanie w postaci Optimo Nano. Sygnał trafiał do przetwornika LampizatOr Poseidon kablem USB David Laboga Custom Audio Akoya i dalej zbalansowanym analogowym interkonektem Next Level Tech Ether XLR do wzmacniacza (GrandiNote Shinai), lub przedwzmacniacza (Circle Labs P300). W tym drugim przypadku sygnał dalej wędrował kablem KBL Sound Himalaya Mk 2 XLR do końcówki mocy Circle Labs M200. ![]() Dla przypomnienia, Shinai to 37-watowy tranzystor pracujący w klasie A, a M200 w zestawie dzielonym to hybrydowa (lampa na wejściu i tranzystory na wyjściu), stereofoniczna końcówka mocy, która w klasie AB potrafi oddać 160 W/8 Ω i 300 W/4 Ω. Wzmacniacze z kolumnami łączyły kable głośnikowe Soyaton Benchmark Mk 2. Na analogowym froncie główną rolę odgrywał mój znakomity gramofon J.Sikora Standard Max z dwoma ramionami tego samego producenta, czyli KV12 Max Zirconium Series i KV9. W tym pierwszym zainstalowana była wkładka Air Tight PC-3, w tym drugim Le Son LS10 Mk II. Sygnał z obu wkładek wzmacniał przedwzmacniacz gramofonowy GrandiNote Celio Mk IV. Dalej sygnał do integry lub alternatywnie do przedwzmacniacza wędrował interkonektem Bastanis Imperial RCA. TAK SIĘ ZŁOŻYŁO, że ten test był pierwszym, jaki robiłem po dość długiej przerwie. Jak się szybko przekonałem, powrót do krytycznego słuchania komponentów audio i przekładania wrażeń i ocen na słowo pisane, wcale nie jest taki prosty. Dlatego właśnie, gdy po kilku dniach skontaktował się ze mną konstruktor, pan Jarosław Banaś, z pytaniem o pierwsze wrażenia usłyszał jedynie, że „póki co, nic mi w dźwięku nie przeszkadza”. Choć może to wcale tak nie brzmieć, oznaczało to, że początek wypadł dobrze, nawet bardzo dobrze. Dłuższa przerwa w słuchaniu muzyki za pośrednictwem dobrze znanego systemu sprawia, że jeszcze bardziej niż zwykle odnosiłem słyszany dźwięk do tego mocno „wyrytego” w pamięci. Nie znaczy to wcale, że był to dźwięk taki sam, bo różnice były spore. Bardziej o fakt, że podobnie jak w przypadku moich kolumn i tu dostałem pewną spójną całość, w której niczego nie brakowało, a i klasa brzmienia była odpowiednio wysoka. Jednocześnie, od początku było jasne, że Classic Forest 18.1 oferują zdecydowanie inny charakter brzmienia za sprawą niżej ustawionego balansu tonalnego niż moje MACHy 4. ![]() Pod tym względem bliżej im było do moich drugich głośników, czyli Ubiqów Audio Model One Duelund Edition, acz, one oferują jeszcze nieco inne granie. Ubiqi to też trójdrożna, jeszcze większa i oparta o jeden duży głośnik basowy, konstrukcja. W ich przypadku mamy do czynienia jednakże z obudową zamkniętą, a testowane OWL Audio wyposażono w obudowę wentylowaną bas-refleksem skierowanym do tyłu. Od razu podkreślę, że, przy odpowiednim ustawieniu (czyli pozostawieniu wystarczającego dystansu od ściany za nimi - u mnie ok. 60 cm) testowane kolumny nie „buczą”, jak to się dzieje w przypadku części konstrukcji z tym rozwiązaniem. |
Odległość od ściany ma także duży wpływ nie tylko na jakość, ale i ilość basu, a ponieważ tego jest sporo, więc u mnie odsuwałem je od ściany aż znalazłem optymalny balans, biorąc pod uwagę również odległość od miejsca odsłuchowego. Ujmując rzecz krótko, to jeden z tych modeli, które mocno odwdzięczają się za pracę wykonaną przy jego ustawieniu. Wróćmy do porównań. W obu przypadkach (Classic Forest 18.1 i Ubiq Audio) balans tonalny osadzony jest dość nisko, ale charakter niskich tonów jest inny. Obie pary z kolei znacząco różnią się w tym zakresie od MACHów. Bas serwowany przez testowane Classic Forest 18.1 jest obszerny, nasycony, gęsty, jest go po prostu dużo. Oczywiście sporo będzie zależało od wielkości pokoju, w którym zagrają, a także od ich w nim ustawieniu, ale nawet w większych niż mój pokojach, a wydaje mi się, że dla tego modelu optymalny byłby pokój o powierzchni przynajmniej 30-40 m2, na brak niskich tonów nikt raczej narzekać nie będzie. ![]() Konstruktorzy, którzy decydują się ustawić balans tonalny swoich kolumn dość nisko stają przed nie lada wyzwaniem. Łatwo jest bowiem przesadzić, czego efektem może być dominacja i/lub „rozlazłość”, czyli brak odpowiedniej kontroli (niezależnie od wzmacniacza, choć jego rola zawsze jest duża) dolnej części pasma. Sztuka polega na tym, by zaoferować mocną podstawę basową, ale taką, która wspiera i uzupełnia najważniejszą część pasma, czyli średnicę. To ta ostatnia zawiera przecież większość informacji muzycznych i okołomuzycznych więc to ona musi być na pierwszym planie. Ekipie Owl Audio udało się pogodzić te dwa warunki poprawności prezentacji, zwłaszcza aspirującej do wysokiej klasy. Dlatego w trakcie popisów Marcusa Millera, czy Stanleya Clarke’a na elektrycznych gitarach basowych słyszałem nie tylko potęgę i wybuchową energię ich instrumentów, mistrzowskie umiejętności obu panów, ale i pozostałe instrumenty okupujące pasmo powyżej. Bas był nie tylko potężny, ale i wystarczająco zwarty i szybki, za czym szło świetne różnicowanie. Gdy drugi z mistrzów basu przesiadał się na kontrabas jego dźwięki były równie potężne, nieco bardziej miękkie (co jest naturalne dla tego instrumentu), ale jednocześnie barwne i wsparte długimi wybrzmieniami, dzięki czemu jego brzmienie było bardzo naturalne. Balans między imponującym, wysoce energetycznym, nasyconym dołem pasma a pełną, pozycjonowaną w centrum uwagi średnicą był może nawet jeszcze ważniejszy w nagraniach rockowych. Posłuchałem po kilka (tych lepiej nagranych) kawałków choćby Aerosmith i AC/DC, gdzie polskie kolumny imponowały nie tylko „wykopem” na dole, świetnym drivem i dynamiką, ale i nasyconymi, gęstymi wręcz, a jednocześnie klarownymi gitarowymi riffami i mocnymi, odpowiednio ostrymi, ale i naturalnymi wokalami. OWL Audio pokazywały również tzw. rockowy „brud” tych nagrań, ale, co ważne, w sposób, który nie pozostawiał wątpliwości, że to naturalny, nieodłączny element tej muzyki, jej cecha, a nie wada. Jednocześnie, i to także istotne, ładnie różnicowały te „przyzwoite” (zaledwie takie, bo w końcu zdecydowanej większości rocka nie nagrywa się audiofilsko) realizacje od słabych. W przypadku tych pierwszych wszystko się zgadzało, a słuchanie było prawdziwą frajdą zwłaszcza gdy, i to kolejna cecha, którą Classic Forest 18.1 dzielą z moimi Ubiqami, grałem głośno. Polskie głośniki lubią bowiem gdy odkręca się gałkę głośności. Oczywiście duża w tym rola wzmacniacza, który odpowiada za kontrolę kolumn, ale w tym przypadku radził sobie z tym nawet 37-watowy Shinai. Niezależnie od wzmacniacza i poziomu głośności natomiast, tych słabych realizacji, choćby bootlegu Aerosmith, czy jednego z krążków U2, nie dało się właściwie słuchać. Każda słabości, płaska dynamika, dudniący bas, zamknięta, niemal bezdźwięczna góra pasma, wszystko to kolumny Owl Audio wyraźnie pokazywały, co tylko podkreślało, że to konstrukcje wierne idei high-fidelity, a takich nie można karmić byle czym. Charakter testowanych kolumn sprawił, że z ciekawością sięgnąłem po kilka nagrań bluesowych, a gdy już zacząłem długo nie mogłem się od nich oderwać. Dużą rolę odgrywały w tym wspominane już cechy tych kolumn, czyli wysoka energia, dynamika, ale cegiełkę dołoyżyły również i dobre różnicowanie, timing, rytm i tempo, czyli kluczowe cechy tej muzyki. Równie znaczący był sposób oddawania wokali. Bardzo dobrze wypadały już wcześniej rockowe, ale i w bluesie niezwykle ważna jest ekspresja, „feeling”, emocje i kontakt z odbiorcą. Testowane Classic Forest 18.1 są w tym zakresie przekonujące z łatwością wciągając słuchacza w świat emocji i bluesowego rytmu. Nie mają przy tym tendencji do wypychania pierwszego planu do przodu. Dlatego wokaliści i liderzy zespołów są w większości przypadków pokazywani na linii łączącej kolumny. Daje to poczucie bliskiego kontaktu, ale bez nienaturalnego wychodzenia zespołu do przodu. Z drugiej strony, gdy w kilku kawałkach Davida Bowiego, czy Petera Gabriela realizatorzy umieścili wokale w głębi sceny, testowane kolumny oddały to równie dokładnie. Przestrzenność grania tych kolumn zasługuje na osobny akapit. Powtórzę tzw. „oczywistą oczywistość”, ale niektórzy o niej zapominają – to, czy prezentacja jest przestrzenna, trójwymiarowa zależy nie tylko od kolumn i systemu, ale i od ich ustawienia i właściwości akustycznych pomieszczenia. Stwierdzenie, że dane kolumny wyróżniają się na tle wielu innych w tym aspekcie prezentacji należy więc interpretować jako: jeśli zapewni im się odpowiednie warunki. Tu wrócę do początku – temu modelowi należy poświecić trochę czasu na etapie ustawiania, a pięknie się za to odpłaci. Jednym z benefitów odpowiedniego, starannego ustawienia będzie właśnie szeroka scena, śmiało wykraczająca poza rozstaw głośników, plus dobra głębia prezentacji. Byłem tego pewny niemal od pierwszych chwil odsłuchu, a zyskałem absolutną pewność, gdy pod koniec bluesowego wieczoru sięgnąłem po kilka albumów koncertowych. Ot, choćby po często przeze mnie wspominany album Muddy’ego Watersa nagrany w legendarnym klubie Checkerboard Lounge w Chicago w 1981 roku, gdzie nie dość, że (planowo) wystąpiła plejada gwiazd bluesa, to jeszcze na koncercie pojawili się wielcy fani mistrza, członkowie Rolling Stones, którzy zostali wciągnięci do zabawy. Nagrania tego wydarzenia oficjalnie na płytach pojawiło się dopiero kilkadziesiąt lat później (czyli raczej nikt nie planował ich wydania), a mimo tego jakość dźwięku, może nie audiofilska, jest naprawdę niezła. Dla fanów bluesa to pozycja obowiązkowa, a dla testujących sprzęt audio pomocne narzędzie. Jak już wiele razy pisałem, w niektórych kawałkach na niewielkiej scenie przepycha się łokciami po kilku wielkich mistrzów gitary, a dobry sprzęt pozwala skupiać się w dowolnym momencie na wybranym z nich. ![]() Classic Forest 18.1 pokazały, że potrafią dobrze oddać zarówno akustykę klubu, panującą tam coraz gorętszą (w miarę rozwoju wypadków) atmosferę zabawy, czyli żywiołowe reakcje publiczności, jak i wszystko to, co rozgrywało się na scenie. Gitary, niezależnie od tego, czy naraz grały dwie, czy pięć, były dobrze zróżnicowane, precyzyjnie zlokalizowane na scenie, a styl każdego z muzyków oddany bezbłędnie. Równie dobrze słychać było pewną nieśmiałość wielkiej już wówczas przecież gwiazdy, Micka Jaggera, w obecności podziwianego mistrza, jak i to, jak rozkręcał się z minuty na minutę. Wspominana od początku wysoka energia przekazu, duże możliwości dynamiczne, mocny, pewnie prowadzony bas, bezbłędny PRAT i wysoka ekspresja, wszystko to sprawiało, że koncert ten (dla mnie po raz pewnie już 40., może 50.) zabrzmiał świeżo, prawdziwie i wciągająco. Na koniec odsłuchów zostawiłem sobie nagrania najwyższej klasy, zarówno jazzowe, jak i muzyki klasycznej. W sesji klasycznej posłuchałem m.in. symfonii Beethovena pod Savallem. I znowu swoją rolę odegrała energetyczność kolumn Owl Audio, które zagrały tę muzykę z rozmachem, oferując odpowiednią (dla domowego odsłuchu, rzecz jasna) skalę, a gdy trzeba imponując eksplozywną dynamiką. Podobała mi się również precyzja tej prezentacji, wysoki stopień uporządkowania zarówno przestrzennego (duża scena z dobrą gradacją planów), jak i w zakresie dobrego różnicowania pozwalającego śledzić poszczególne grupy instrumentów. Bardzo dobrze wypadły także naturalne, ekspresyjne wokale, które polskie kolumny pokazały ustawione przed orkiestrą. W głębi sceny słuchać było potężne, zwarte, a jednocześnie nasycone kotły. Podobnie jak i w kolejnych nagraniach z tego gatunku, prezentacja była swobodna, otwarta i płynna. Wspominane dobre różnicowanie i obrazowanie pozwalały śledzić wybrane grupy instrumentów, gdy te przejmowały prowadzenie, ale jednocześnie przez cały czas najważniejsza była orkiestra jako całość, choć powinienem raczej napisać: muzyka, bo to ona, jako pewna spójna całość, zawsze była najważniejsza. Podobnie zresztą rzecz się miała w jazzie. Tu co prawda łatwiej było zwracać uwagę na brzmienie poszczególnych instrumentów, na ich naturalność, ładnie oddaną barwę, dobry wgląd w fakturę, ale wszystko to także doskonale składało się w całość zgodną (jak mi się wydaje) z zamiarami twórców. Dorzućmy do tego jeszcze jedną umiejętność, o której dotąd nie wspominałem, bo w rocku, bluesie, czy klasykę, moją uwagę odwracały nieco wydarzenia w dużej skali. Mówię o mikrodynamice, czyli elemencie nie tak imponującym jak makrodynamika, ale nawet ważniejszym w procesie oddawania maestrii wielkich muzyków. To dzięki niej doskonale słyszałem subtelności grania Milesa Davisa na kultowym Kind Of Blue i każdy szczegół wielkiej improwizacji Jarretta na Koncercie z Kolonii, naturalne sybilanty w głosach Patricii Barber i Cassandry Wilson, ale i każdy, najdrobniejszy nawet element popisów Steve’a Gadda. Ten element zarówno wykonań, jak i odtworzeń, jest niezwykle istotny w procesie transformacji odsłuchu nagrania w coś więcej, w wyjątkowe, ekscytujące przeżycia, a dopiero one sprawiają, że inwestowanie w sprzęt audio wysokiej klasy, a takim w mojej ocenie są kolumny Owl Audio Classic Forest 18.1, ma sens. ▌ Podsumowanie SĄ TO BOWIEM KOLUMNY wysoce muzykalne, których brzmienie wciąga, a odtwarzana z ich pomocą muzyka, jeśli tylko nagranie na to pozwala, zaciekawia i ekscytuje, nawet jeśli znamy ją na pamięć. Wspominałem kilka razy o precyzji, dobrej rozdzielczości, różnicowaniu, wysokiej energii, swobodzie, otwartości, itd., i wszystko to są niezbędne elementy dźwięku wysokiej klasy. Niemniej to spójność, nasycenie, wręcz gęstość i płynność prezentacji są w ostatecznym rozrachunku najważniejsze. ![]() Takie właśnie są kolumny Owl Audio Classic Forest 18.1, grają mocno i lekko ciepło, z rozmachem i swobodnie zwłaszcza jeśli nieco bardziej odkręcimy głośność. Trafią szczególnie w gusta osób, które lubią duży, ale kontrolowany bas, wysoką energię i dynamikę. Z drugiej strony ich wyrafinowanie, umiejętność oddania detali i subtelności dadzą o sobie znać gdy przyjdzie do sesji z audiofilskimi nagraniami jazzu, wokali, czy klasyki co potwierdza, że są to kolumny uniwersalne, które zagrają każdy rodzaj (acz choć przyzwoicie nagranej) muzyki. To nowa marka, a jej debiut należy uznać za udany. Jak pisałem na początku, firma zamierza pokazać się na najbliższym Audio Video Show w Warszawie, więc proszę zanotować nazwę i wykorzystać okazję by posłuchać ich kolumn. Warto! ● ▌ Dane techniczne (wg producenta)
Budowa: 3-drożna ![]() Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International owlaudiohile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ. |
System referencyjny 2025 |
|
ŹRÓDŁA CYFROWE |
1. Pasywny, dedykowany serwer z WIN10, Roon Core, Fidelizer Pro 7.10 • karty JCAT XE USB i JCAT NET XE recenzje › TUTAJ + zasilacz Ferrum HYPSOS SIGNATURE recenzja › TUTAJ • JCAT USB ISOLATOR, optyczny izolator LAN + zasilacz liniowy KECES P8 (mono) • przełącznik LAN: Silent Angel BONN N8 recenzja › TUTAJ + zasilacz liniowy Forester recenzja › TUTAJ 2. Przetwornik cyfrowo-analogowy: LampizatOr PACIFIC recenzja › TUTAJ + Ideon Audio 3R Master Time recenzja › TUTAJ |
ŹRÓDŁO ANALOGOWE |
1. Gramofon J.Sikora STANDARD w wersji MAX recenzja › TUTAJ • ramię J.Sikora KV12 • wkładka Air Tight PC-3 2. Przedwzmacniacze gramofonowe: • ESE Labs NIBIRU V 5 recenzja › TUTAJ • Grandinote CELIO Mk IV recenzja › TUTAJ |
WZMACNIACZ |
1. Wzmacniacz zintegrowany GrandiNote SHINAI recenzja › TUTAJ 2. Wzmacniacz zintegrowany ArtAudio SYMPHONY II (modyfikowany) 3. Przedwzmacniacz liniowy AudiaFlight FLS1 recenzja › TUTAJ |
KOLUMNY |
1. GrandiNote MACH4 recenzja › TUTAJ 2. Ubiq Audio MODEL ONE DUELUND EDITION recenzja › TUTAJ |
OKABLOWANIE |
1. Interkonekty analogowe: • Hijiri MILLION KIWAMI • Bastanis IMPERIAL x 2 recenzja › TUTAJ • Hijiri HCI-20 • TelluriumQ ULTRA BLACK • KBL Sound ZODIAC XLR 2. Interkonekty cyfrowe: • David Laboga EXPRESSION EMERALD USB x 2 recenzja › TUTAJ • David Laboga DIGITAL SOUND WAVE SAPPHIRE x 2 recenzja › TUTAJ 3. Kable głośnikowe: • LessLoss ANCHORWAVE 4. Kable zasilające: LessLoss DFPC SIGNATURE, Gigawatt LC-3 recenzja › TUTAJ |
ZASILANIE |
1. Kondycjoner Gigawatt PC-3 SE EVO+ recenzja › TUTAJ 2. Kabel zasilający AC Gigawatt PF-2 Mk 2 3. Dedykowana linia od skrzynki kablem Gigawatt LC-Y 4. Gniazdka ścienne Gigawatt G-044 Schuko i Furutech FT-SWS-D (R) |
ANTYWIBRACJA |
1. Stoliki: • Base VI • Rogoz Audio 3RP3/BBS 2. Akcesoria antywibracyjne • platformy ROGOZ-AUDIO SMO40 i CPPB16 • nóżki antywibracyjne ROGOZ AUDIO BW40MKII • nóżki antywibracyjne Franc Accessories CERAMIC DISC SLIM FOOT • nóżki antywibracyjne Graphite Audio IC-35 recenzja › TUTAJ i CIS-35 recenzja › TUTAJ |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity