LISTWA NAPIĘCIA ZASILAJĄCEGO AC GIGAWATT
Producent: P.A. LABS. |

Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
![]() |
No 257 16 września 2025 |
˻ PREMIERA ˼ ⌈ Marka GIGAWATT, należąca do firmy P.A. Labs, to jedna z bardziej znanych polskich firm audio. Pod tą nazwą funkcjonuje już od 2007 roku, będąc jednocześnie bezpośrednim następcą innej firmy, Powe Audio Labs, założonej w 1998 roku. Łączy je osoba szefa i głównego konstruktora GigaWatta, ADAMA SZUBERTA, a także specjalizacja w zakresie produktów służących do poprawy jakości prądu, którym zasilamy systemy audio i wideo. To PREMIERA jej najnowszej wersji listwy napięcia zasilającego AC. ⌋ LISTWY NAPIĘCIA ZASILAJĄCEGO AC pełnią w systemie audio rolę „rozdzielaczy”, podobnie jak listwa komputerowa. Ich zadanie jest proste: mają być „węzłem” rozdzielczym dla napięcia zasilającego urządzenia. Czasem powierza się im także rolę filtracji i ochrony, wyposażając je w różnego rodzaju dławiki, kondensatory czy bezpieczniki. Kiedy rozrastają się i w miejsce rzeczywistej listwy, czyli podłużnego elementu z gniazdami zasilającymi, staje na półce urządzenie przypominające wzmacniacz – mówimy wtedy o kondycjonerach napięcia zasilającego AC. ![]() Przejście od listwy do kondycjonera jest często podyktowana jedynie wyglądem, a nie zasadą działania. Zazwyczaj jest bowiem tak, że listwy również są kondycjonerami, ponieważ „kondycjonują” napięcie zasilające, czyli „poprawiają, wzmacniają lub uszlachetniają” je, aby „osiągnąć pożądane właściwości, stan lub funkcjonalność”, jak czytamy w definicji tego słowa. Firma Gigawatt (jej nazwa stylizowana jest na GigaWatt) ma doświadczenie w obydwu tego typu produktach. ▌ PF-2 SE Evo+ LISTWY ZASILAJĄC AC znajdują się w ofercie tego producenta od początku jego funkcjonowania, w postaci modeli PF-1 i PF-2. To bowiem najbardziej podstawowy sposób na rozprowadzenie zasilania w systemie muzycznym i w dodatku najtańszy. Listwy tego typu, w przeciwieństwie do kondycjonerów, są przy tym niewielkie i nie wymagają zbyt wiele miejsca. Podobnie jest i z najnowszą listwą tego producenta, której dosłownie pierwszy gotowy egzemplarz przyjechał na testy. Mierzy ona 420 x 90 x 94 mm i waży 4,9 kg. Od pierwszej wersji jest więc wyższa i o 1,9 kg cięższa. Ma przy tym bardzo długą historię, widoczną – jak warstwy geologiczne – w jej nazwie. Pierwszą jej wersję testowaliśmy bowiem już w marcu 2008 roku (!); więcej → TUTAJ. Wtedy też zostały zdefiniowane i jej wymiary, i podstawowa struktura budowy. Z czasem do nazwy „doczepiane” były kolejne przyrostki, aby skumulować się, najpierw, w wersji PF-2 EVO+, testowanej w 2023 roku przez Marka Dybę (więcej → TUTAJ), a teraz w wersji, która do nazwy dołożyła jeszcze literki SE, oznaczające „Special Edition” (ew. „Specjalna Edycja”). I tę właśnie wersję testujemy. ▲ Kilka prostych słów ADAM SZUBERT ![]() ⸜ ADAM SZUBERT z listwą PC-2 SE EVO+ w podstawowej, szarej wersji • zdj. Gigawatt W MARCU 2008 ROKU na łamach magazynu „High Fidelity” (№ 47) ukazał się pierwszy w historii test jednego z debiutanckich produktów Gigawatta – listwy zasilającej PF-2. Doskonale pamiętam tę chwilę, bo był to wyjątkowy okres. Po wygaszeniu marki Power Audio Labs, listwy PF-1 i PF-2 były pierwszymi tego typu konstrukcjami z logo Gigawatt. Nowe produkty, mimo pełnego przekonania, że są zrobione najlepiej jak to możliwe, zawsze pozostawiają pewien zakres niepewności, jak zostaną przyjęte przez rynek. Obawy zostały rozwiane, bo zarówno prasa audio, jak i pierwsi użytkownicy przyjęli nasze listwy bardzo dobrze. Od tamtej pory PF-2 znajduje się w ofercie naszej firmy i zapewnie jeszcze długo w niej pozostanie. W tym czasie dokonaliśmy w niej wielu zmian i modyfikacji, a te bardziej istotne skutkowały zmianą oznaczenia, więc oficjalnie wersja EVO+ jest czwartą generacją naszego bestsellera. Dalszych udoskonaleń w planach nie ma, chociaż zgodnie z powiedzeniem „nigdy nie mówmy nigdy” być może w przyszłości wpadnie nam coś do głowy, co jeszcze bardziej poprawi jej działanie. Skąd więc pomysł na model SE? Nasi dystrybutorzy sugerowali nam zaprojektowanie lepszej listwy, swego rodzaju „topowego modelu”, ponieważ część klientów z bardziej zaawansowanymi systemami, preferuje zasilanie właśnie w takiej formie, zamiast dużego kondycjonera z gniazdami z tyłu. Tak więc dziś, po niemal 17 latach od powstania– prezentujemy nową „Specjalną Edycję” naszej zasłużonej PF-dwójki - PF-2 SE EVO+. Od razu zaznaczam – wersja SE nie zastępuje dotychczasowej, tylko dołącza do oferty jako osobna pozycja. ![]() ⸜ Podzespoły w PF-2 SE Evo+ montowane są na płytce drukowanej Od strony technicznej postawiliśmy na srebro i skuteczniejszą filtrację. Specjalna Edycja wykorzystuje technologie i komponenty, stosowane w naszym, do niedawna flagowym, kondycjonerze PC-4 EVO+. Bezstratne szyny dystrybucyjne doprowadzające prąd do gniazd wyjściowych są wykonane z posrebrzanej miedzi o wysokiej przewodności. Podobnie wewnętrzne okablowanie – żyły robocze to grube przewodniki z posrebrzanej miedzi OFC w teflonowej izolacji. Nowy moduł filtrujący oparty jest na autorskich kondensatorach Gigawatt o zwiększonej , w stosunku do poprzednika, pojemności i skuteczności filtracji szumów. Tradycyjnie dla naszych konstrukcji, we wszystkich miejscach, w których występują połączenia skręcane, używamy specjalnych nierdzewnych i niemagnetycznych śrub. Obudowa ma takie same wymiary i kształt jak wersja standardowa, ale ze względu na inne elementy i przede wszystkim większe kondensatory, musieliśmy przekonstruować wewnętrzne chassis. Myśleliśmy również, aby wzorem kondycjonerów, zaoferować użytkownikom możliwość apgrejdu standardowej wersji PF-2 do wersji SE. Ze względu na szeroki zakres zmian i związany z tym duży nakład pracy, taka operacja musi być jednak odpowiednio wyceniona. Myślę jednak, że wprowadzimy taką opcję, a rynek i użytkownicy ją zweryfikują. ![]() ⸜ Jedną ze zmian w stosunku do wersji bez „SE” są większe kondensatory tłumiące przepięcia produkowane przez firmę Milflex Nowa listwa będzie sprzedawana w komplecie z kablem Powersync Ultra lub ze srebrzonym LS-1. Wyróżnikiem modelu SE będzie także kolor obudowy. Poza tradycyjnym czarnym, dostępny będzie wariant szarografitowy, a w przyszłości pomyślimy być może o innych kolorach. W każdym razie jest to pierwsza w historii Gigawatta listwa w innym niż czarny kolorze. AS LISTWA PF-2 SE EVO+ wygląda z zewnątrz identycznie, jak jej wcześniejsza wersja i niewiele odbiega od tego, co zobaczyłem w 2008 roku. Zmieniła się technologia produkcji, użyte materiały i zastosowane rozwiązania – właściwie wszystko jest inne – a jednak forma pozostała bez zmian. Najwyraźniej jest ona dla tej klasy produktów optymalna. ![]() Listwa ma postać podłużnego prostopadłościanu z gniazdami zamontowanymi na jego górnej ściance. Znajdziemy tam sześć gniazd własnej produkcji, Gigawatt G-040 typu Schuko. Są one połączone w pary miedzianymi, również grubo srebrzonymi, szynami. Polski producent zaprojektował zarówno gniazda jak i okablowanie – są one produkowane przez poddostawców wyłącznie dla niego. Własnego pomysłu jest również gniazdo IEC. Styki gniazd wykonano z mosiądzu, który został fabrycznie poddany procesowi srebrzenia technicznego. Jak podkreśla producent, proces ten odbywa się bez udziału metali pośrednich, takich jak miedź czy nikiel. Tego typu substraty eliminuje się, ponieważ wprowadzają niekorzystną rezystancję szeregową, a przez to spadek napięcia. Mimo że jest on niewielki, to przy precyzyjnych systemach audio jest to słyszalne. Odpowiednio duża powierzchnia styków i pokrycie ich srebrem mają zapewniać pewny kontakt z bolcami wtyków. Podobnie jak większość wysokiej klasy gniazd również i te zostały poddane obróbce kriogenicznej oraz procesowi demagnetyzowania. Napięcie do nich doprowadzane jest przez szyny o sporym przekroju wykonane z polerowanych sztab z miedzi katodowej (Cu-ETP) o – jak zapewnia producent – „wysokiej czystości”. Dodajmy, że gniazda G-040 zostały wyposażone w zintegrowane przesłony przeciwporażeniowe, które mają zapobiec wetknięciu do gniazda metalowego przedmiotu (lub ołówka – grafit również jest przewodnikiem prądu elektrycznego). Gniazda zamontowano na stalowej ramie, a tę, za pomocą długich metalowych dystansów, połączono z płytką drukowaną. Dystrybucja napięcia zapewniana jest przez kable Gigawatta o nazwie Powerlink o przekroju ø 4 mm, mocowane do gniazd i do płytki przez zaciski śrubowe. Zastosowana topologia połączeń w gwiazdę oraz wysoka przewodność i masywny przekrój poprzeczny rzędu ø 30 mm każdej z szyn mają przekładać się – jak mówią materiały firmowe – na równomierny i stabilny rozkład mocy niezależnie od obciążenia poszczególnych wyjść listwy. Zmiany w stosunku do wcześniejszych wersji widać właśnie w takich szczegółach. Przypomnijmy, że wersja PF-2 Evo+ od PF-2 Evo różniła się tym, że we wszystkich połączeniach kablowych wykorzystano niemagnetyczne śruby. To, wydawałaby się, niewielka zmiana, ale producent uznał, że wraz z przeprojektowaną płytką PCB uzasadnia ona dodanie do nazwy „plusa”. Ta zmiana pozostała również w wersji SE. Jak mówił wcześniej Adam, powiększono pojemność kondensatorów, a przez to musiała się nieco zmienić budowa wewnętrzna. Przypomnijmy, że te elementy są wykonywane na zamówienie i we współpracy z innym polskim specjalistą, firmą Miflex. ![]() Zewnętrzna obudowa wykonana jest z grubej blachy stalowej, ale nieco innej niż ta, do której przykręcono gniazda zasilające. Jest ona od góry ścięta, przez co jest nieco mniejsza optycznie. Nie ma nóżek, stawiamy ją bezpośrednio na podłodze lub platformie. I są jeszcze dwie diody LED – biała i czerwona. Ta pierwsza – kiedyś w kolorze zielonym, wskazuje czy do listwy jest doprowadzane napięcie. Druga z kolei pokazuje błędnie doprowadzoną fazę „gorącą”. Aby to zmienić wystarczy przekręcić wtyk Schuko w gnieździe ściennym o 180⁰. |
Wraz z listwą otrzymujemy kabel zasilający AC. Do wyboru mamy dwa modele – podstawowy Powersync Ultra (test → TUTAJ), wydamy wówczas za komplet 2650 euro, lub model LS-1 EVO+, który podbije kwotę do 3550 euro. Tę wersję testujemy. LS-1 EVO+ jest zmodyfikowaną wersją kabla zasilającego pochodzącego z referencyjnej serii kabli „LS” tego producenta. Zbudowany jest on ze skrętki siedmiu cieńszych przewodników z posrebrzanej miedzi beztlenowej o czystości 5N, produkowanej według specyfikacji Gigawatta. Jak zaznacza producent, w konstrukcji tego kabla duża waga została przyłożona do redukcji drgań wytwarzanych przez pole elektromagnetyczne indukowane wokół przewodników. Żyły robocze otacza więc „wielowarstwowy materiał, tłumiący niepożądane wibracje”. Z zewnątrz kabel dodatkowo chroniony jest czarnym, tekstylnym płaszczem z włókien poliolefinowych oraz siatką antystatyczną, która „nie dopuszcza do kumulacji ładunków elektrostatycznych”. ![]() Specjalnie na potrzeby modelu LS-1 EVO+ opracowano filtr pasywny, wykonany z materiałów nanokrystalicznych. Jego elementy zostały zamknięte w obudowie z litego aluminium. Filtr montowany jest w „precyzyjnie dobranym miejscu” i stanowi dodatkowe zabezpieczenie „niwelujące pasożytnicze szumy oraz oscylacje na wyjściu kabla”. Unikalną cechą LS-1 EVO+ jest to, że w jego procesie produkcyjnym nie wykorzystano żadnych gotowych komponentów. Wszystkie elementy zostały zaprojektowane i wykonane we własnym zakresie, lub wyprodukowane przez kooperantów, według specyfikacji dostarczanej przez firmę Gigawatt. ▌ ODSŁUCH JAK SŁUCHALIŚMY • Test polegał na porównaniu listwy Gigawatt PF-2 SE Evo+, wraz z jej kablem zasilającym (traktuję te dwa elementy jako całość), do systemu odniesienia, składającego się z listwy zasilającej → ACOUSTIC REVIVE RTP-4EU ABSOLUTE oraz kabla zasilającego Acrolink Mexcel 7N-PC9500 o długości 2,5 m z pasywnym filtrem Acoustic Revive RAS-14 Triple-C. ![]() Obydwa kable zasilające – i kondycjonera Gigawatt, i listwy Acoustic Revive – wpięte były do ściennych gniazd Furutech FT-SWS (R). Są one połączone w gwiazdę i prowadzi do nich osobna linia zasilająca, z kablem Oyaide Tunami, od wydzielonego bezpiecznika AHP Klangmodul III. W trakcie porównań przepinałem całe zasilanie systemu. Ponieważ ponowne rozgrzanie lamp w odtwarzaczu SACD i przedwzmacniaczu wymaga czasu, pomiędzy każdą serią porównań musiały upłynąć dwie minuty. Porównanie miało charakter AA/BB/A BB/AA/B, ze znanymi A i B. » PŁYTY UŻYTE W TEŚCIE ⸜ wybór
⸜ MA on SA, sampler, MA Recording, SACD/CD ⸜ 2011. LUBIĘ LISTWĘ ACOUSTIC REVIVE, której używam w swoim systemie. To już jej druga generacja, zaraz będzie w teście trzecia, ale wszystkie łączy piękny, nasycony dźwięk, barwy i uporządkowana, rozbudowana przestrzeń. Jedynie najbardziej złożone , najdroższe kondycjonery są w stanie powtórzyć te zalety, a ze dwa czy trzy – z tych, które słyszałem – pokazują coś więcej. Porównywanie do niej innych produktów tego typu jest więc dla nich wyzwaniem (przypomnę, produkty audio nie „grają”, a jedynie modyfikują sygnał, ale dla przejrzystości opisu będę się posługiwał tym określeniem). Testowana listwa podeszła do tego zadania bez kompleksów. Mimo że znacznie, znacznie tańsza wcale tak nie zabrzmiała. Zarówno ˻ 1 ˺ Gitama, jak i Improvisation on a Love Song, dwa utwory otwierające sampler firmy Crystal Cable, przygotowany przez wytwórnię M•A Recordings, zabrzmiały doskonale przestrzennie i nastrojowo. Nagrania te powstały za pomocą pojedynczej pary mikrofonów, w pełnym okablowaniu holenderskiej firmy. Z listwą Gigawatta pięknie zachowane zostały przestrzenne aspekty dźwięku, to jest długi, naturalny pogłos, lekki dystans do wykonawców i podskórne przekonanie, że to jest „prawdziwe”. To tylko jedna ze strategii przenoszących muzykę do nas do domu, wcale nie idealna, ale pod pewnymi względami znakomita. Najważniejsze wydaje się właśnie naturalne połączenie wykonawców i przestrzeni, ale równie ważna jest swoboda dźwięku. I właśnie te dwa elementy były z polską listwą doskonałe. Przy czym nagrania zabrzmiały w nieco słodszy sposób niż z japońską listwą odniesienia. To jedna z cech tego produktu, która będzie się powtarzała przy kolejnych odsłuchach. Ale też zabrzmiały niezwykle przestrzennie. Pierwszy plan jest z nią nie tak blisko, jak z Acoustic Revive, ale nie znaczy to, że jest oddalany – to AR prezentuje wydarzenia w intymny, niemalże namacalny sposób. Gigawatt dobrze to balansuje, to jest oddalenie i intymność, nie przeciągając źródeł pozornych w żadnym kierunku. PRZESUNIĘCIE BARWY w kierunku słodyczy, wraz z jej lekkim dociążeniem na niskim środku pasma, wprowadzone przez PF-2 SE Evo+, było dla mnie nowością. Kolejne, coraz lepsze generacje produktów tej firmy przesuwały dźwięk w kierunku czystości, głębi i wyższej dynamiki. Ale było to prowadzone przy raczej klarownym obrazie dźwięku. Z czasem doszło do tego pogłębianie tła i lekkie przyciemnianie przekazu – rzeczy w high-endzie niezwykle ważne. PF-2 SE EVO+ jest jednak inna. A to dlatego, że zachowując doskonały atak, kieruje naszą uwagę w kierunku wypełnienia barw. To ciekawa i bardzo ważna zmiana. Moim zdaniem – świetna. Wcześniej w brzmieniu listew zasilających tej firmy niczego mi nie brakowało, ale na tym właśnie polega postęp, na przyjściu „niespodziewanego”. Dość sucha realizacja płyty DAVE’A GRUSINA Out Of The Shadows, nagrana i wydana w 1982 roku, zyskała dzięki temu jakąś taką lekkość, zwinność, płynność. To nagranie analogowe, ale zmiksowane i zmasterowane w cyfrowym systemie JVC DAS-90. Master został nagrany na taśmie U-matic z parametrami 16/44,1. Z dzisiejszego punktu były to urządzenia niezwykle prymitywne, ale wówczas stanowiące „state-of-the-art”, a pod wieloma względami wciąż nie do pobicia. Na przykład jeśli chodzi o atak dźwięku – ten jest niebywały w swoim narastaniu i czystości. Z Gigawattem dostałem właśnie to, to znaczy bardzo szybkie uderzenie basu i stopy perkusji. ![]() Ale było też coś w brzmieniu elektrycznego pianina lidera coś w rodzaju „otoczki” wokół jasnej góry, dzięki czemu problemy tego nagrania, czyli wspomniana suchość i brak „brudu” (tak, to też może być problem), nie były aż tak jednoznaczne, jak z listwą odniesienia. Ta jest bardziej rozdzielcza i selektywna. Polska listwa nie miała z tym jednak żadnego problemu. To znaczy nie siłowała się z Acoustic Revive, nie walczyła o prymat, a po prostu pozwoliła muzyce płynąć. To ważne, ponieważ PF-2 SE EVO+ nie wymusza niczego ani na muzyce, ani na nas. Jest swego rodzaju „przekaźnikiem”, który uładza dźwięk i – niech to padnie – „kondycjonuje” go. Robi to w ten sposób, że atak dźwięku zostaje przez nią zaokrąglony. Jest szybki i jednoznaczny, nie ma mowy o „zawoalowaniu” czy o „uśpieniu”. Mowa jest natomiast o takim ukształtowaniu dźwięku, dzięki któremu wszystkie nagrania brzmią w trochę bardziej przyjemny sposób, są bliższe naszemu wyobrażeniu i tym, jak powinny brzmieć, idą w kierunku lekkiej, ale wyczuwalnej, „lampowości” dźwięku spod znaku lamp EL34. Świetnie wyszło to z dwoma pierwszymi utworami z płyty NINY SIMONE I Put a Spell On You, ˻ 1 ˺ tytułowym I Put a Spell On You i z ˻ 2 ˺ Tomorrow Is My Turn. Nagrane z nieco innym zespołem, w różnym czasie, są całkowicie różne, jeśli chodzi o potraktowanie głosu Simone. Pierwszy podaje go w obcięty barwowo, jasny sposób, wyabstrahowany z kontekstu zupełnie innym pogłosem, natomiast drugi pokazuje Simone w z głęboką barwą, pełnym wolumenem. Z Gigawattem tego typu zmiany są czytelne i wiemy o co w nich chodzi. A jednocześnie całość jest z nim przyjemna, płynna, gładka, nieco ciepła. Z tym ciepłem trochę się wyrwałem, bo to nie jest produkt ocieplający dźwięk. Ale trochę tak to odbieramy, jak pójście w kierunku brzmienia ujmującego i po prostu „płynącego”. Trochę jak w dużych systemach audio, w których mamy pełne pasmo, a przez to nic nas nie krępuje. Niby chodzi o bas i dynamikę, a tak naprawdę o barwy. Płyta Niny Simone została zremasterowana analogowo z analogowych taśm „master” do DSD, jest więc bardzo wiarygodna w podawaniu barw. Podobnie jak inna w pełni analogowa realizacja, Elephant duetu THE WHITE STRIPES. Ta druga ma bardzo „brudne” brzmienie, jakby pochodziła wprost z lat 70. Z polską listwą zachowana została ta jej patyna, ale też usłyszałem mocniejszy nacisk na średni bas. To było mocne łupnięcie, była gęstość, była masa. Najnowsza listwa Gigawatta modyfikuje bowiem brzmienie systemu w taki sposób, aby nadać dźwiękowi wagę, masę i moc. To w systemach związanych z zasilanie rzadkie, bo zwykle dostajemy nieco jaśniejszy i bardziej wyrazisty dźwięk. Tutaj poprawa rozdzielczości dała w efekcie coś przeciwnego, czyli pełnię i dociążenie. I nie były to subtelne zmiany, a wyraźne „dopalenie”. ▌ Podsumowanie ZMIANY ZACHODZĄCE POMIĘDZY kolejnymi generacjami produktów firmy Gigawatt mogą się wydawać, konstrukcyjnie, niewielkie. Od lat są one już jednak w miejscu, w którym każdy szczegół ma znaczenie . Ich brzmienie jest rozdzielcze i selektywne, a nowa listwa PF-2 SE EVO+ jest w tym najlepsza. I jest naprawdę blisko tego, co dają pełnowymiarowe kondycjonery tej firmy, nawet jeśli wydaje się „tylko” listwą zasilającą. ![]() Jest przy tym niebywale przestrzenna, bo rozłożony w fazie wokal KORTEZA z ˻ 5 ˺ Ludzi z lodu, był ogromny, otaczał mnie. Doskonale oddane zostały też uderzenia elektronicznej perkusji, a potem niski bas. To tutaj słychać też było, że polska listwa dokłada do tego słodycz i że dopala część basu. Przekaz jest więc nieco bardziej „dramatyczny” niż z listwą odniesienia. Ale o to chyba nam w audio chodzi, o poruszenie w nas czegoś, co jest na co dzień uśpione. Nowy Gigawatt robi to doskonale. ● ▌ Dane techniczne (wg producenta)
Gniazda wyjściowe: EU (Schuko), US (Nema 5-20R), AU (AS/NZS 3112) ![]() Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International gigawatthile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ. |

System referencyjny 2025 |
|
![]() ① Kolumny: HARBETH M40.1 • → TEST ② Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) ③ Odtwarzacz plików & zegar taktujący SFORZATO DSP-05 EX & PMC-05 EX → TEST & dysk NAS/przełącznik LAN LUMIN L2 • → TUTAJ ④ Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris EVO • → TEST ⑤ Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 • → TEST ⑥ Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 ⑦ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II więcej → TUTAJ ⑧ Pasywny układ korygujący SPEC Real-Sound Processor RSP-W1EX • → TEST |
|
![]() |
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) • → TESTInterkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Odtwarzacz plików → przedwzmacniacz -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| Kabel LAN & filtr LAN: ACOUSTIC REVIVE LAN Quadrant Triple-C, RLI-1GB-TRIPLE-C • test → TUTAJ Kabel USB: ACOUSTIC REVIVE USB-1.5 PL Triple-C • test → TUTAJ |
![]() |
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) • → TESTKabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) • → TEST Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) • → TEST Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) • → TEST Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE • → TEST |
![]() |
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II • więcej → TUTAJ Platforma antywibracyjna (pod listwą zasilającą AC): Graphite Audio CLASSIC 100 ULTRA • więcej → TUTAJ Nóżki antywibracyjne (przedwzmacniacz liniowy): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 70 UNI-FOOT • test → TUTAJ Nóżki antywibracyjne (odtwarzacz SACD): Divine Acoustics GALILEO • test → TUTAJ Stopy antywibracyjne CARBIDE AUDIO Carbide Base ⸜ przedwzmacniacz & zasilacz przedwzmacniacza • test → TUTAJ |
![]() |
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition |
![]() |
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: Leben CS-600X • test → TUTAJPlatforma antywibracyjna (pod wzmacniaczem): Kryna PALETTE BOARD PL-TB-Cu-TP • test → TUTAJ Kabel zasilający (wzmacniacz): Acrolink 8N-PC8100 PERFORMANTE NERO EDIZIONE № 1/15 • więcej → TUTAJ Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity