WZMACNIACZ ZINTEGROWANY MUSICAL FIDELITY
Producent: MUSICAL FIDELITY LIMITED |

Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
![]() |
No 256 16 sierpnia 2025 |
⌈ MUSICAL FIDELITY, brytyjski producent elektroniki, założony został w 1982 roku przez ANTONY'ego MICHAELSONA, klarnecistę i konstruktora. Firma zasłynęła wzmacniaczem A1, pracującym w klasie A, „prosiaczkiem” X-10D oraz przywróceniem do obiegu nuvistorów. 8 maja 2018 jej założyciel sprzedał markę austriackiej spółce Audio Tuning Vertriebs GmbH, czyli firmie „domowej” marki Pro-Ject. Michaelson pozostał prezesem firmy i jej głównym inżynierem. Testujemy wzmacniacz zintegrowany należący do odświeżonej serii „B”. ⌋ HISTORII FIRMY MUSICAL FIDELITY jest kilka technologii i pomysłów, dzięki którym przez lata był to jeden z ciekawszych producentów audio. Listując je trzeba by rozpocząć od, tak zwanych, „prosiaczków”, czyli urządzeń o cylindrycznych obudowach, które zostały zapoczątkowane w 1996 roku buforem lampowym X-10D, a które „rozmnożyły się” w całą serię, w drugim pokoleniu owocując linią owalnych urządzeń z odtwarzaczem X-Ray w roku 1998 na czele. ![]() Koniecznie trzeba by też wspomnieć o użyciu w układach wyjściowych miniaturowych, lutowanych do płytek triod o nazwie nuvistor, począwszy od 1999 roku i wzmacniacza zintegrowanego Nu-Vista A300. Była to metalowo-ceramiczna lampa próżniowa opracowana przez RCA pod koniec lat 50. ubiegłego wieku zaprojektowana tak, aby była mniejsza i bardziej wytrzymała niż konwencjonalne lampy próżniowe, oferując wyższą niezawodność, niższy poziom szumów i lepszą pracę, szczególnie przy wyższych częstotliwościach. Czyli coś dla audiomaniaków, prawda? I byłoby to też wejście na terytorium w pewien sposób „zarezerwowane” dla potężnych „pieców” z USA, na przykład firmy Krell, czyli propozycja dotycząca wzmacniaczy pracujących w klasie A. Antony Michaelson zrobił to jednak po swojemu, ponieważ jego A1 z 1984 roku, a więc niemal u początku działalności, był niewielki i stosunkowo niedrogi. Bo „przystępność cenowa” w przypadku tego producenta zawsze była słowem-kluczem. Miał on – i wciąż ma – w orecie bardzo drogie produkty. Ale „oczkiem w głowie” tej firmy były jej podstawowe linie. Czego najnowszym przykładem jest wzmacniacz zintegrowany B1xi. ▌ B1xi URZĄDZENIE O KTÓRYM MOWA jest powrotem firmy do serii, która została wprowadzona do sprzedaży w 1986 roku, wraz ze wzmacniaczem zintegrowanym B200. Bazujący na sukcesie serii „A” miał przynieść zbliżony dźwięk w znaczne niższej cenie, przy wykorzystaniu klasycznej topologii wzmacniacza push-pull pracującego w klasie AB. Model B1, do którego bezpośrednio odwołuje się B1xi, został zaprezentowany w 1990 roku. Było to urządzenie oferujące moc 35 watów na kanał przy obciążeniu 8 Ω, mające zniekształcenia THD na poziomie 0,5%, szum przy -80 dB i wejścia liniowe oraz gramofonowe MM; urządzenie miało wymiary 440 x 340 x 70 mm. B1xi ma znacznie lepsze parametry techniczne: moc 60 W/8 Ω i 100 W/4 Ω (140 W w szczycie przy 2 Ω), THD na poziomie 0,02% i stosunek sygnał do szumu powyżej 100 dB. I jest, co oczywiste, wejście gramofonowe MM. Producent pisze:
FUNKCJONALNOŚĆ • Wiemy już więc, że nowy wzmacniacz, choć nawiązuje do poprzednika sprzed trzydziestu pięciu lat, to jest to nawiązanie raczej symboliczne niż techniczne. Chodzi o to, że te dwa urządzenia pełnią podobną funkcję – B1xi ma być wszechstronnym produktem o solidnej konstrukcji, na którego będzie stać początkującego audiofila z aspiracjami. To jednak nowoczesne urządzenie. Jak pisze producent, zostało ono zaprojektowane „z myślą o współczesnych zróżnicowanych potrzebach”, dlatego oferuje sporo wejść. Wśród nich jest, wspomniany, przedwzmacniacz gramofonowy MM, koncentryczne i optyczne wejścia cyfrowe, wejście HDMI z ARC, łącze Bluetooth i trzy wejścia liniowe RCA. Jest też wyjście 6,35 mm na słuchawki. Na przedniej ściance dodano wejście liniowe 3,5 mm typu mini-jack, nawiązując w ten sposób do urządzeń z lat 2000. Przeznaczone jest ono dla urządzeń przenośnych, choć – takie jest moje zdanie – to archaizm i współcześnie mało kto w ten sposób przesyła sygnał ze smartfona do systemu audio. Tym bardziej, że sygnał prześlemy przez Bluetooth, które to łącze – mimo przeciętnej jakości – całkowicie wystarcza do niezobowiązującego grania muzyki w podkładzie. ![]() Dostępne jest również wyjście z przedwzmacniacza, które umożliwia podłączenie subwoofera lub bi-amping, jak również wyjście USB-C 5 V, dzięki któremu można zasilić zewnętrzny odtwarzacz plików – urządzenie nie ma zintegrowanego modułu odtwarzacza. W materiałach firmowych czytamy:
Jestem pewien, że duża część tych udogodnień i rozwiązań swój pierwowzór lub inspirację miała w produktach innej marki należącej do Audio Tuning Vertriebs, marki Pro-Ject. To osobne firmy, inne działy projektowe, a jednak – takie mam przeczucie – łączy je wspólny dział planowania. Pomysły mogą więc przepływać między nimi bez przeszkód. A to dobry kierunek, jako że urządzenia Pro-Jecta z serii Box od lat dają pogląd na to, co można zaoferować w rozsądnych cenach. A cena B1xi jest bardziej niż rozsądna. TECHNIKA • Tym bardziej, że urządzenie jest bardzo ładne i solidnie wykonane. Elektronika została zamknięta w solidnej, metalowej konstrukcji z metalowymi elementami sterującymi i aluminiowym panelem przednim. Front ma klasyczny dla tej firmy wygląd, ze srebrną gałką siły głosu oraz małymi guziczkami sterującymi wejściami. Nad każdym guziczkiem umieszczono diodę LED. Producent zwraca uwagę na użycie przez niego niskoszumnych układów, dobrych komponentów (choć gniazda RCA są niezłocone), budowę dyskretną końcówki mocy oraz duży transformator toroidalny w zasilaczu. Jak mówiliśmy, częścią tego projektu jest sekcja cyfrowa z przetwornikiem cyfrowo-analogowym. Aby zminimalizować zakłócenia RF, które – jak czytamy – „mogą powodować problemy ze stopniami wzmacniacza analogowego”, płytka z układami cyfrowymi i ARC jest fizycznie odseparowana od sekcji analogowej i ma własne liniowe źródło zasilania. Musical Fidelity deklaruje, że ta sekcja czerpie z jego „dziesięcioletniego doświadczenia w projektowaniu przetworników cyfrowo-analogowych”. Wykorzystano w niej układ ESS Technology ESS9018. Cyfrowe wejścia koncentryczne i optyczne akceptują sygnał do 24 bitów i 192 kHz, a wejście HDMI ARC pozwala na podłączenie do systemu audio kina domowego. Producent opis swojego urządzenia kończy w ten sposób:
▌ ODSŁUCH JAK SŁUCHALIŚMY • Wzmacniacz zintegrowany Musical Fidelity B1xi testowany był w systemie referencyjnym „High Fidelity”. Porównywany był do dzielonego wzmacniacza odniesienia, czyli przedwzmacniacza Ayon Audio Spheris Evo i tranzystorowego wzmacniacza mocy Soulution 710. Podczas testu urządzenie stało na swoich nóżkach na górnej, węglowej półce stolika Finite Elemente Pagode Edition Mk II. Ponieważ wzmacniacz „jeździł” po półce, ustabilizowałem go wsuwając pod nóżki podkładki Acoustic Revive RKI-5005. ![]() W czasie testu jako źródło wykorzystałem odtwarzacz SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition oraz odtwarzacz plików Sforzato DSP-05EX z zewnętrznym zegarem PMC-05EX. Sygnał między odtwarzaczem SACD i wzmacniaczem przesyłany był interkonektem RCA Crystal Cable Absolute Dream, a z odtwarzacza plików wysyłany był przez kabel Siltech Master Crown; obydwa interkonekty były niezbalansowane. Wzmacniacz zasilany były przez kabel Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, a sygnał do kolumn Harbeth M40.1 dostarczał kabel głośnikowy Crystal Cable Da Vinci. Do gniazda zaciskowego przeznaczonego dla masy gramofonowej podłączyłem sztuczną masę Nordost KORE6. » PŁYTY UŻYTE W TEŚCIE ⸜ wybór
⸜ DIANY KRALL, Wildflower, Verve Records/Universal Music (Japan) UCCV-9577, SHM-CD + DVD ⸜ 2015. PAMIĘTAJĄ PAŃSTWO SWÓJ PIERWSZY RAZ, swoją inicjalną ekspozycję na wysokiej klasy dźwięk? Wśród młodszych fanów muzyki będą to zapewne trochę lepsze słuchawki, po raz pierwszy pokazujące, co tam naprawdę jest na YouTubie, Spotify itp. Z kolei starsi będą pewnie pamiętali wzmacniacze brytyjskich firm, które odrzuciwszy funkcjonalność produktów z Japonii, pozostawiając na przedniej ściance jedynie gałkę siły głosu oraz selektor wejść, dosłownie wystrzeliły ich w kosmos. W moim przypadku był to wzmacniacz C302 firmy New Acoustic Dimensions, znanej powszechnie jako NAD. Połączony z kolumnami KEF Coda 7 dał mi przedsmak tego, czym będę się zajmował w całym swoim późniejszym życiu. Mam wrażenie, że wzmacniacz B1xi ma być tego typu produktem – pierwszym „poważnym” wzmacniaczem dla ludzi, którzy przeszli już przez okres słuchawek dołączanych do smartfonów, przez małe głośniczki biurkowe, a może nawet poważniejsze słuchawki i małe wzmacniaczyki z kolumienkami. Wraz ze B1xi naprawdę przejdą w inny stan świadomości. ![]() Urządzenie to ma bowiem klasę i wdzięk, które powinny do niego przekonać nawet sceptyków. Jego dźwięk nie jest w żaden sposób „podrasowany”, nie przechyla się w żadną stronę, ani pod względem barwy, ani dynamiki. Jeślibym już miał zwrócić uwagę na jakąś zamierzoną modyfikację, to byłoby to takie podawanie czoła ataku dźwięku, aby nie był on nieprzyjemny czy chrapliwy. To przekaz, w którym postawiono na komunikację, bo mamy otwartą średnicę, wolumen, ponieważ jest duża przestrzeń i spore źródła pozorne, a także na bliskość z wykonawcą. Ta ostatnia cecha nie jest jednak realizowana przez dopalenie niskiej średnicy. Jak mówię, testowany wzmacniacz gra w bardzo wyrównany sposób. I nawet nagrany blisko ustawionym mikrofonem i podciągnięty w procesie masteringu wokal DIANY KRALL z płyty Wildflower zabrzmiała w bardzo kulturalny i wyważony sposób. Mimo że przecież, jak w otwierającym krążek ˻ 1 ˺ California Dreaming, coverze utworu znanego z wykonania zespołu The Mamas & the Papas, wokal jest niemal na granicy przesteru. A jednak nie jest to mdłe granie, ani też granie nijakie. Jest tu fajny drajw, jest naprawdę niski, punktowy bas, są też otwarte wysokie tony. Blachy perkusji z jednej strony i bas z drugiej, będące dla siebie kontrapunktem w ˻ 1 ˺ So Far Away, utworze otwierającym krążek Brothers in Arms, zabrzmiały więc żywiołowo, z wewnętrznym „napędem”. Do odsłuchu wybrałem wersję wydaną w 2013 roku przez wytwórnię Mobile Fidelity w formacie SACD, ponieważ wydaje mi się ona najciekawsza. Są w niej zachowane wszystkie cechy cyfrowej rejestracji oraz cyfrowego masteru, a jednak ma dynamikę i barwy, których nigdzie indziej nie dostaniemy; więcej o płycie → TUTAJ. |
Wzmacniacz ani jej nie złagodził, nie zagłaskał, ani nie starał się wykazać hiperprecyzją i überselektywnością. Uderzenie w werbel było szybkie, jasne, a blachy cykały miarowo. Tak to znam z oryginalnego tłoczenia LP i tak to usłyszałem z Musicalem. Także wokal LEONARDA COHENA został pokazany bez słodzenia. Na jego ostatnich dwóch płytach wydanych za życia artysty, to jest Popular Problems oraz You Want it Darker, został on nagrany niemal chrapliwie. Ma duży wolumen, wydaje się blisko, a jednak zarówno nałożony nań pogłos, jak i sama barwa powodują, że odcina się na tle gładkiego podkładu. ![]() Brytyjski wzmacniacz pokazał go bardzo fajnie, bo rzetelnie i jednocześnie z dużą dozą „empatii”. Chrapliwość i „wyżarzenie” ścieżki z głosem, o których mówiłem, były wyraźne. Ale też nie było to nieprzyjemne. Jak mówiłem, atak jest w tym urządzeniu lekko zaokrąglony, przy zachowaniu otwartej barwy. To dlatego bardzo ładnie przekazane zostały pogłosy, na przykład ten nałożony na uderzenia w rant werbla, wyznaczające rytm utworu. A kiedy wokal jest pokazany lepiej, jak w ˻ 2 ˺ Treaty, mamy Cohena niemal na wyciągnięcie ręki. A jak będzie z „audiofilskim perełkami”, jak się często określa płyty nagrane w wyjątkowy sposób? Odpowiadam: będzie jeszcze lepiej. Wzmacniacz z Wysp nie dyskryminuje nagrań i płyt, ale też ładnie reaguje na zmianę klasy sygnału, który jest do niego dostarczany. Kiedy więc uderzył fortepian TSUYOSHI YAMAMOTO z płyty Midnight Sugar, w wersji wydanej właśnie na hybrydowej płycie SACD, było to mocne uderzenie. Kiedy wszedł kontrabas, było to mocne wejście. To teraz było również słychać, że B1xi nie nasyca jakoś szczególnie niskich dźwięków harmonicznymi, że to jest jednak niedrogie urządzenie. Ale wiem to dlatego, że zwykle słucham produktów highendowych i mam dobre porównanie, a także dlatego, że doskonale znam samo nagranie. Dla wszystkich, dla których to urządzenie będzie wejściem w świat audio to, o czym mówię nie będzie miało żadnego znaczenia. Bo to przecież BYŁ świetny, gęsty, pełny dźwięk. Dynamiczny i otwarty, a przy tym niezwykle kulturalny. Nawet z jasnym, mocnym uderzeniem fortepianu nie było bowiem problemu z jaskrawością czy „atakowaniem”. DAC • W podobny sposób myślano konstruując przetwornik cyfrowo-analogowy, w który wyposażono testowany wzmacniacz. Jego balans tonalny jest podobny do tego, który oferuje Ayon Audio CD-35 HF Edition. Nie będzie to więc granie ciepłe czy „namacalne”. Będzie raczej otwarte i szybkie, dynamiczne i żywe. Tyle że bez rozjaśnienia i jaskrawości. To będzie również dźwięk w którym wszystko będziemy mieli poukładane. Nacisk na niskie tony zostanie lekko odpuszczony, to nie jest sekcja o szczególnie nasyconym najniższym zakresie. Ale już średni i wyższy bas będą aktywne i po prostu bardzo ładne w wypełnieniu i barwach. Kiedy zaś, jak w ˻ 6 ˺ Sorry Seems To Be The Hardest World, mamy nastrój zadumy, melancholii, to to również zostanie oddane przez wzmacniacz tak, abyśmy dokładnie wiedzieli, o co chodziło producentom. BLUETOOTH • Testowany wzmacniacz nie ma wejścia USB. Oznacza to, że źródłem sygnału będzie albo urządzenie z analogowym wyjściem, albo bardzo niedrogi transport plików z wyjściem RCA. Producent wyposażył jednak to urządzenie również w łącze Bluetooth. I choć zwykle omijam tego typu rozwiązania szerokim łukiem, tym razem pozostałem z nim na dłużej. ![]() Jak się okazuje, dobry DAC zaaplikowany w B1xi i dobrze rozwiązana aplikacja modułu odbiornika bezprzewodowej łączności dały coś, z czym bez problemu można żyć. Co tam – żyć! – To było pełne granie z drajwem, dzięki któremu i Cocaine ERICA CLAPTONA, i Paranoid BLACK SABBATH, i Ain’t Talking’ ‘Bout Love VAN HALENA, grane z Tidala na moim smartfonie Samsung A52, brzmiały w taki sposób, że spokojnie można było posłuchać całych płyt. SŁUCHAWKI • I są jeszcze słuchawki. W urządzeniach na tym poziomie cenowym nie ma co się spodziewać osobnych wzmacniaczy słuchawkowych. Sygnał do wyjść jest bowiem prowadzony z wyjść głośnikowych, jedynie z dzielnikami napięcia po drodze. Mimo to dźwięk, który uzyskamy podłączając słuchawki do B1xi nie będzie zły. To dodatek, żeby była jasność, ale dodatek użyteczny. ![]() Brzmienie jest dość lekkie i zdystansowane, nie ma też nasycenia, jakie dostaniemy z kolumnami. Ale to wciąż to samo gładkie, kulturalne granie, o którym pisałem wcześniej. Nie ma też rozjaśnień i jaskrawości, które by męczyły w dłuższych odsłuchach. Podłączmy jakieś ciepło brzmiące konstrukcje, a spokojnie będziemy mogli korzystać z tego udogodnienia bez poczucia, że coś tracimy i że coś nam „ucieka”. ▌ Podsumowanie POTRZEBUJEMY TAKICH URZĄDZEŃ, jak B1xi. My jako branża i my jako ludzie szukający czegoś lepszego w świecie w którym wszystko zaczyna być plastikowe i identyczne. Brytyjski wzmacniacz nie wraca do ciepła, jakie oferowały wzmacniacze NAD-a i raczej kieruje się ku brzmieniu, z którego były znane kiedyś jego własne produkty, ale i wzmacniacze firm Creek czy Cyrus. To granie dynamiczne i otwarte. Pamiętające przy tym o barwach i pogłosach – to mocna strona tej konstrukcji. Przekaz jest dobrze różnicowany. Nie będzie to granie bardzo ekspansywne, ponieważ brytyjskie urządzenie nie podkreśla niskiej średnicy i nie przybliża, ani nie powiększa pierwszych planów. Nie rozdmuchuje też przestrzeni, stawiając na dokładne obrazowanie na osi odsłuchu. A do tego funkcjonalność urządzenia jest prawdziwa, a nie symulowana. Bo i DAC, i Bluetooth, i wyjścia słuchawkowe dobrze spełniają swoją rolę i nie zawodzą. Nie słuchałem, ale bezpiecznie można założyć, że podobnie jest z przedwzmacniaczem gramofonowym. To wyjątkowo udany wzmacniacz o solidnej budowie mechanicznej i elektrycznej, a przede wszstkim w bardzo dobrej cenie. Z przyjemnością przyznajemy mu wyróżnienie ˻ RED FINTERPRINT ˺. ▌ BUDOWA „RESTAURACJA” SERII „B” firmy Musical Fidelity jest świetną wiadomością. Być może w przyszłości będzie możliwa nawet odnowa jeszcze tańszej serii, ale tu i teraz wzmacniacz zintegrowany z przetwornikiem cyfrowo-analogowym i łączem Bluetooth za niecałe 3500 złotych od renomowanej firmy wydaje się bardzo godziwą propozycją. Aby to się udało, producent musiał przysiąść na poważnie i określić priorytety, w miejscach mniej istotnych ograniczając budżet. Najważniejszą decyzją było, jak sądzę, wyprodukowanie urządzenia w Chinach. Wprawdzie na tylnej ściance wybito mocniej Austrię jako siedzibę właściciela marki i Anglię jako miejsce, w którym wzmacniacz został wyprodukowany, to właśnie „Made in China” pozwoliło na największą redukcję kosztów. Oddajemy w ten sposób za darmo technologię producentom z ChRL, którzy za chwilę będą mieli ofercie dziesiątki wersji tego urządzenia, jednak w tej chwili nie da się zrobić tego inaczej. W pespektywie warto by mieć jednak cel polegający na przeniesieniu produkcji do kraju pochodzenia. Wprawdzie i tak duża część podzespołów zostanie kupiona za granicą, głownie w Azji, ale duża pieniędzy część pozostanie „w domu”, u lokalnych poddostawców. ![]() PRZÓD I TYŁ • Wzmacniacz B1xi jest może i niedrogi, ale naprawdę dobrze wykonany. Front wykonano z aluminiowej płyty, podobnie jak gałkę siły głosu i guziczki. Reszta obudowy jest stalowa i wykonano ją z giętej blachy. Nad guzikami zmieniającymi wejście są (niestety) niebieskie diody LED. Koło wyłącznika standby są dwie – czerwona, kiedy wzmacniacz jest w trybie uśpienia i niebieska, kiedy pracuje. Po włączeniu na pilocie zdalnego sterownia przycisku „mute” obydwie diody migają na zmianę. Urządzenie po jakimś czasie bez sygnału na wejściu wyłącza się. Na szczęście zarzucono pomysły, dość często spotykane w latach 90. i wczesnych 2000., polegające na zastąpieniu gałki siły głosu przyciskami. Doświadczenie mówi, że kręcenie jest naturalnym przyzwyczajeniem, które ułatwia obsługę urządzenia. Gałka w B1xi ma naniesioną niebieską kropkę wskazująca jej położenie, zabrakło jednak skali wokół niej. Dodajmy, że z prawej strony jest jeszcze wejście liniowe 3,5 mm typu „mini jack” i wyjście słuchawkowe TRS 6,35 mm typu „duży jack”. Gniazda wejściowe i głośnikowe umieszczono na tylnej ściance. Te pierwsze, RCA, mają złoconą tylko masę i to tanie podzespoły lutowane do płytki – to również część oszczędności. Złocone są za to pojedyncze gniazda głośnikowe. Wejścia liniowe są niżej, a cyfrowe wyżej. To tak mamy również antenę Bluetooth. ŚRODEK • Elektronikę rozmieszczono na trzech płytkach drukowanych. Cały wzmacniacz otrzymał jedną, drugą zajął DAC i Bluetooth, a trzecia to część zasilacza z układem standby i filtrami napięcia zasilającego AC. Układ elektroniczny ładnie wygląda i widać w nim sporo dobrych podzespołów, na przykład małe kondensatory polipropylenowe czy kondensatory w zasilaczu o podwyższonej wytrzymałości temperaturowej. Bardzo dobrze wygląda również sam zasilacz, z naprawdę dużym transformatorem toroidalnym, z którego wyprowadzono dwa symetryczne uzwojenia wtórne, jedno przeznaczone jest dla sekcji przedwzmacniacza, a drugie dla końcówki mocy. Końcówki mają budowę dyskretną, to jest wykonano je na tranzystorach, W każdym kanale w klasie AB pracuje para tranzystorów bipolarnych (PNP + NPN), użytych w układzie push-pull: Toshiba SA1941 + SC5198. Są one przykręcone do niewielkiego radiatora. Przedwzmacniacz zmontowano wokół absolutnie klasycznego, niskoszumnego wzmacniacza operacyjnego, którego korzenie sięgają jeszcze marki Philips – N5532. Taki sam układ znalazł się w przedwzmacniaczu gramofonowy, Sygnał jest tłumiony w zmotoryzowanym potencjometrze obrotowym umieszczonym przy przedniej ściance. Wymusiło to poprowadzenie sygnału dość długimi interkonektami, czego unikamy stosując scalone drabinki rezystorowe. Te są jednak oskarżane o gorszy dźwięk niż potencjometry – jak zwykle: wybory… Co ciekawe, tuż przy wejściu jest też i układ scalony tego typu, NJW1194, ciekawe więc, jak to właściwie rozwiązano. Sekcja przetwornika D/A ma osobną płytkę. Jej sercem jest układ ESS Technology ES9018K2M. Należący do serii Sabre 32 długo był referencyjnym układem tego producenta. Teraz jest dostępny nawet w podstawowych urządzeniach audio. Konwersja I/U oraz wyjście jest obsługiwane przez, już wspomniany, układ scalony N5532. ![]() PILOT • Pilot zdalnego sterowania jest plastikowy, systemowy, ale całkiem sensownie zaprojektowany. Spotykamy go u wielu innych producentów z Chin, na przykład S.M.S.L i Shanling. ● ▌ Dane techniczne (wg producenta)
» Wzmacniacz Dystrybucja w Polsce ul. Łuki Wielkie 3/5 02-434 Warszawa ⸜ POLSKA → www.EIC.com.pl ![]() Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International Audiophile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ. |

System referencyjny 2025 |
|
![]() ˻ 1 ˺ Kolumny: HARBETH M40.1 • → TEST ˻ 2 ˺ Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) ˻ 3 ˺ Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III • → TEST ˻ 4 ˺ Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 • → TEST ˻ 5 ˺ Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 ˻ 6 ˺ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II więcej → TUTAJ ˻ 7 ˺ Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) • → TEST |
|
![]() |
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) • → TESTInterkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Odtwarzacz plików → przedwzmacniacz -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
![]() |
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) • → TESTKabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 • → TEST Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) • → TEST Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) • → TEST Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE • → TEST |
![]() |
Elementy antywibracyjne ⸜ Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)⸜ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II • więcej → TUTAJ ⸜ Platforma antywibracyjna (pod listwą zasilającą AC): Graphite Audio CLASSIC 100 ULTRA • więcej → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (przedwzmacniacz liniowy): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 70 UNI-FOOT • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (odtwarzacz SACD): Divine Acoustics GALILEO • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (podstawki pod kolumny): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 60 SN • test → TUTAJ |
![]() |
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition |
![]() |
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: Leben CS-600X • test → TUTAJPlatforma antywibracyjna (pod wzmacniaczem): Kryna PALETTE BOARD PL-TB-Cu-TP • test → TUTAJ Kabel zasilający (wzmacniacz): Acrolink 8N-PC8100 PERFORMANTE NERO EDIZIONE № 1/15 • więcej → TUTAJ Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity