WKŁADKI GRAMOFONOWE MM & MC HO HANA
Producent: YOUTEK LIMITED |

Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
![]() |
No 253 16 maja 2025 |
KIEDY DZIESIĘĆ LAT TEMU do sprzedaży trafiły pierwsze wkładki firmy Hana, należące do serii „E” modele EL i EH, zaskoczyły nie tylko mnie nawiązaniem w konstrukcji i dźwięku do klasycznej, pochodzącej z 1964 roku, konstrukcji Denon DL-103. Była to wkładka zaprojektowana wspólnie przez firmę Denon oraz narodowego radiowo-telewizyjnego, NHK. Miała pracować w studiach radiowych i współpracować z ciężkimi ramionami tamtych czasów. Czyli – wkładka o dużej masie i niskiej podatności. ![]() Dzisiaj, ponad pięćdziesiąt lat później, po kilku rewolucjach w świecie analogu, DL-103 wciąż pozostaje produktem cenionym i pożądanym, a przede wszystkim – niedrogim. Sam mam trzy takie wkładki, plus wersje DL-103R oraz DL-103SA i co jakiś czas z nich korzystam przy testach różnych gramofonów. Jak się okazuje, choć to – powtórzmy – ciężka konstrukcja o małej podatności, znakomicie współgra z szeroką gamą ramion gramofonowych, które „na papierze” nie mają szans z nią zagrać. A grają; więcej w naszym teście z 2016 roku → TUTAJ. I wracam do Hany. Zaproponowane przez nią modele EL i EH nie tyle powielały, a wręcz poprawiały to, co oferuje DL-103. Ich problemem był jednak, podobnie jak pierwowzoru, szlif igły. I choć , jak mówię, wspaniale się sprawdziły z szerokim wyborem muzycznym, rynek wymusił na producencie przygotowanie wersji bardziej odpowiadających współczesnym wymaganiom związanym z odczytaniem większej ilości informacji. Tak powstała seria „S”, zaprezentowana w tym samym, 2015 roku. Jak pisałem w jej teście, model SL był sporo lepszy niż EL; więcej → TUTAJ. W zeszłym roku zaprezentowano nową wersję serii „S”, wariant Mk II. ▌ SL Mk II & SH Mk II HANA W SERIACH „E” (Eliptic Line) oraz „S” (Shibata Line) oferuje dwie wersje tych samych wkładek – o niskim i wysokim poziomie wyjściowym, nazywane – odpowiednio – SL (Shibata Line Low) oraz SH (Shibata Line High). Obydwie są konstrukcjami z ruchomą cewką – MC (Moving Coil) – ale różnią się od siebie napięciem wyjściowym, a co za tym idzie ilością zwojów, czyli również masą generatora. ![]() Od modelu EL, w którym mieliśmy do czynienia ze szlifem eliptycznym igły, model SL odróżniał się, poza kolorem, przede wszystkim szlifem igły. Wkładki obydwu serii mają budowę MC (Moving Coil), ale seria „S” charakteryzowała się szlifem igły Nude Diamond Shibata. Podobnie jest w wersji Mk II. To bardzo dokładny profil, występujący obok innych tego typu, jak: Contact Line, Micro Line lub Ridge, Optimized Contour Contact Line (Soundsmith) itd. Stosowany jest on w drogich wkładkach (np. Miyajima Laboratory Shilabe, Kansui i Madake) i wymaga od użytkownika precyzji w ustawieniu, przede wszystkim azymutu i SRA (Stylus Rake Angle). Każda odchyłka przekłada się na znacznie większe zmiany w dźwięku niż przy innych kształtach. Igła jest w nich szlifowana na kształt ostrza po to, aby dokładniej śledzić rowki płyty, a co za tym idzie, lepiej oddać wysokie tony. Od powstania oryginalnych modeli SL i SH minęło dokładnie dziesięć lat. To dużo czasu, nawet w tak konserwatywnej branży, jak analogowe audio. Nowe wersje miały więc czas na wprowadzenie wszystkich zmian, które producent w tym czasie zastosował w droższych modelach, czy to ML/MH, czy → UMAMI RED, czy wreszcie Umami Blue. O wersjach Mk II obydwu wkładek producent pisze:
Wśród najważniejszych różnic producent wskazuje na: • stożkowy aluminiowy wspornik (cantilever) – co ma się przekładać na lepszą sztywność, a co za tym idzie na „większą precyzję w śledzeniu rowków płyty” i „lepszą klarowność dźwięku”, Generator w SL i SH Mk II, podobnie jak w modelach Umami Blue i ML, zbudowany jest za pomocą magnesu Alnico i cewki krzyżowej wykorzystującej 30-mikronowy drut miedziany o wysokiej czystości i impedancji 8 Ω. Jak czytamy, udało się dzięki temu poprawić stosunek sygnału do szumu, zmniejszyć ruchomą masę, zapewniając jednocześnie :wyższą rozdzielczość i możliwość śledzenia”, a także „optymalizując współpracę z szerszym zakresem przedwzmacniaczy gramofonowych”. Wkładki przychodzą w prostych, tekturowych pudełkach. W środku znajdziemy „jubilerskie” pudełko, przypominające pudełko na pierścionek. Wkładkę z małą osłoną na igłę wsuwa się w wycięcie wykonane w gąbce. Do kompletu otrzymujemy również pędzelek do czyszczenia igły oraz śruby montażowe. Sam montaż jest bardzo łatwy, ponieważ otwory mają nagwintowane inserty, a przód i tył wkładki są proste. Wkładki wymagają nacisku 2 g i obciążenia powyżej 80 Ω. Model SL oferuje napięcie wyjściowe 0,4 mV, a SL, 2 mV. ▌ ODSŁUCH JAK SŁUCHALIŚMY • Obydwie wkładki Hana, modele SL Mk II i SH Mk II, były testowane w tym samym systemie. Wykorzystałem do tego gramofon Rega P8 z ramieniem RB880. Sygnał prowadzony był następnie do przedwzmacniacza gramofonowego RCM Audio Sensor Prelude IC i dalej do przedwzmacniacza Ayon Audio Evo oraz wzmacniacza mocy Soulution 710. Test miał charakter porównania. Do dyspozycji miałem wkładki, z jednej strony, Denon DL-103 i Miyajima Laboratory Destiny z drugiej. ![]() » PŁYTY UŻYTE W TEŚCIE ⸜ wybór
⸜ T. INOMATA, Drum Method, Nippon Columbia/Nipponophone | Deep Jazz Reality HMJY-218, „Project Re:Vinyl”,180 g LP ⸜ 1972/2025. SIĘGAJĄC PO WKŁĄDKĘ DENONA DL-103, która posłużyła mi do pozycjonowania wkładek Hana w szerszym kontekście, nie do końca pamiętałem już, jak dokładnie ona brzmi. Miałem, co oczywiste, ogólne pojęcie, gram na niej przecież od dwudziestu lat (a właściwie na trzecim egzemplarzu). A jednak szczegóły zatarły mi się w pamięci, wyparte przez brzmienie wkładek Miyajima Laboratory Shilabe, Madake, a teraz Destiny, z którymi testuję gramofony, ramiona i wkładki innych producentów. Powrót do DL-103 był więc dla mnie, jak powrót do domu. Dawno niewidzianego, ale o znajomych zapachach, rozmieszczeniu mebli, obrazków na ścianie, nawet ze znajomymi zaciekami na suficie, które dawno temu miały być zlikwidowane, ale które aż tak nikomu nie przeszkadzały, aby narażać domowników na piekło remontu. Wkładka Denona jest dla mnie właśnie takim miejscem w pamięci, które jest dla mnie ważne. Ale pamiętam też, jak z rosnącym zdziwieniem i zadowoleniem słuchałem pierwszych wkładek firmy Hana i jak doskonale wpisywały się one w tę samą filozofię brzmienia, co DL-103. Postrzegałem je jako nowoczesny zamiennik tej kultowej, nie bójmy się tego powiedzieć, konstrukcji. Kiedy z kolei przetestowałem wersję SL, z igłą Shibata, wiedziałem, że w tych dwóch seriach mam coś, co mogę polecać w ciemno wszystkim, którzy cenią sobie w muzyce drajw, pełnię, nasycenie barwowe. ![]() Porównanie Denona i Hany SL – bo od niej zacząłem test – w nowej wersji Mk II było więc dla mnie swego rodzaju ćwiczeniem z pamięci. Ale nie do końca. Tym razem wyraźniej widziałem przewagi nowej wkładki nad klasykiem. Nawet jeśli ten zagrał wspaniale i minimalną ilością trzasków. Nowoczesne wkładki, szczególnie te o wąskim szlifie ostrza, jak Hana, pokazują nieco więcej szumów i trzasków. Ale robią to dlatego, że one tam są, a Denon ich w dużej części nie zauważa. | Nasze płyty T. INOMATA Drum Method Nippon Columbia/Nipponophone | Deep Jazz Reality HMJY-218 ⸜ 1972/2025 Seria „Project Re:Vinyl” ![]() TAKESHI INOMATA (jap. 猪俣 猛) URODZIŁ SIĘ w 1936 roku, a zmarł w 2024; był japońskim perkusistą jazzowym. Jest znany, między innymi, z tego, że pomógł zaprojektować pierwsze instrumenty perkusyjne dla firmy Yamaha. Jego współpraca z tym producentem miała miejsce we wczesnych latach 60., kiedy zaczęła ona dostarczać instrumenty perkusyjne i perkusyjne oraz akcesoria. Jak czytamy, „chociaż grał i promował wiele różnych produktów, pozostał wierny pierwszemu werblowi, na którym kiedykolwiek grał, zainspirowany przez swojego bohatera Gene'a Krupę, werbel Slingerland”. Jego kariera jako muzyka rozpoczęła się w erze wojny koreańskiej, kiedy japońskie kluby nocne wypełniły się amerykańskimi żołnierzami pragnącymi usłyszeć jazz z domu. W 1956 roku przeniósł się do Tokio i grał tam w Six Joses i West Liners. Od końca lat 50. regularnie grał również jako lider. Na początku lat 60. przeniósł się do Stanów Zjednoczonych, gdzie studiował u Alana Dawsona; po powrocie wystartował z programem edukacji jazzowej o nazwie Rhythm Clinic Center. |
W latach 90. odbył trasę koncertową po Stanach Zjednoczonych z grupą Japan Jazz All Stars. W trakcie swojej kariery Inomata pojawił się na ponad 300 nagraniach. Zmarł w wieku 88 lat. ![]() Płyta Drum Method została wydana w 1972 roku. Inomacie towarzyszył na niej zespół Takeru Inomata Sound Limited, a aranżacją utworów zajął się Keno Maeda. Płyta ta należy do grupy nagrań „instruktażowych” jako jedna z serii „Method” . Mimo to, jak pisze Yusuke Ogawa z Universounds, „jej muzykalność jest zaciekle funkowa i groove'owa, jakby prowokując słuchacza”. Na krążku znalazły się zarówno rovery, jak i utwory członków zespołu. W 2015 roku, z okazji japońskiej odsłony Record Store Day, ukazała się pierwsza historii, analogowa reedycja tego tytułu. Krążek nacięto z oryginalnych taśm „master”; za dźwięk był odpowiedzialny pan Shigeru Takezawa, a producentem reedycji został pan Ryosuke Endo. W tym roku wydano ten sam materiał, przygotowany przez tych samych ludzi, ale na przezroczystym, żółtym winylu. To znakomita płyta. Niby „instruktażowa”, mając pokazywać perkusistom, jak należy grać, ale jednak niezwykle muzykalna i wciągająca. Perkusja lidera został nagrana z małym pogłosem, z blisko ustawionymi mikrofonami. I wydaje się niemal monofoniczna. To instrumenty dęte czy Hammond, jak w ˻ 2 ˺ Smack Water Jack, i dodatkowe perkusjonalia tworzą panoramę stereo. Tym bardziej, że one są z kolei podane ze spory pogłosem. Perkusja jest niemal namacalna w swojej „obecności”. Jej barwa oparta jest na środku pasma, nie ma w tym graniu zbyt wiele niskiego uderzenia stopy. ![]() Całość jest niezwykle dynamiczna i progresywna. Wiemy, że liderem jest perkusista, ponieważ to jego solówki są najmocniejsze. Mimo to nie wypchnięto go do przodu i nie zabito nas blachami. Wysokie tony są wręcz stonowane, jakby osłodzone. Mają dobrą wagę, masę, są różnicowane. Nie „kłują” jednak, przez co całości świetnie się słucha. Podobnie zresztą, jak instrumentów dętych, czy gitary elektrycznej, lekko schowanej w miksie. Ważne również jest to, że tłoczenie jest znakomite, z bardzo niskim szumem przesuwu i znikomymi trzaskami. Polecam! ● HANA SL Mk II ZAGRAŁA MATERIAŁ z płyty THE MONTGOMERY BROTHERS Groove Yard, w wersji wydanej przez Analogue Productions na dwóch krążkach 45 rpm z werwą, ale i ze sporo lepszym obrazowaniem niż Denon. Lepiej słychać z nią było poruszanie miotełek perkusji w prawym kanale, wyraźniej pokazywała podgrywający w prawym fortepian. Po prostu to było bardziej szczegółowe granie, granie z lepiej różnicowanymi barwami. Ale nie o szczegóły chodzi. Hana powtórzyła niski i gęsty bas DL-103, z nieco mniejszym wolumenem, ale za to z większą czystością i wyraźniejszymi krawędziami. To wciąż było gęste granie, a wysokie tony nie były jasne. Teraz jednak, z SL Mk II, obraz był wyraźniejszy, bardziej otwarty. Jakby dźwięk zyskał na skalowaniu i jakby był lepiej definiowany w przejściach między poszczególnymi stopniami barw. A przy tym, powtórzę, wciąż w duchu wkładki Denona. ![]() Podobne wrażenie miałem słuchając ultradynamicznej płyty COUNTA BASIEGO i TONY’ego BENNETTA pod tytułem Basie/Bennett, wydanej na czterech jednostronnych płytach 45 rpm. Tym razem otwarcie na górze pasma było jeszcze bardziej jednoznaczne, a dość jasno zarejestrowane blachy perkusji w lewym kanale dopiero teraz zostały odtworzone z wyraźnym różnicowaniem barwowym i dynamicznym, Denon je uśrednił. Hana ma, tak to widzę, lepszy „obraz” tego, co jest zarejestrowane na płycie. Denon lekko uśrednia przekaz i dopiero taka wkładka, jak Miyajima Laboratory Destiny łączy te dwa światy. I tym razem bliżej było jednak testowanej wkładce do Denona. Podobnie odebrałem brzmienie perkusji z płyty TAKESHI INOMATA Drum Method. Przypomnijmy, że to pionierski perkusista na japońskiej scenie jazzowej, który pod koniec lat 60. założył zespół Sound Limited i zaczął łączyć jazz z rockiem w nowym, dynamicznym kierunku. Z wkładką tej firmy niczego mi na tej niebywale ekspresyjnej płycie nie brakowało. To było wysycone, pełne granie. Hana SL Mk II znacznie lepiej radziła sobie jednak z tak gęstym materiałem jeśli chodzi o rozróżnianie o separację, o cieniowanie dynamiki. Jest wreszcie lepiej zwarta na dole pasma. Nigdy jednak nie będzie to granie jasne. Ani agresywne. To cecha wspólna wkładek Hany, którą słyszę we wszystkich jej konstrukcjach. Jest otwarcie góry, blachy na płycie DONALDA FAGENA The Nightfly miały klarowne uderzenie i suche wybrzmienie. To jedna z wczesnych płyt zarejestrowanych na 32-ścieżkowym, cyfrowym magnetofonie 3M i zmiksowana analogowo do cyfrowego magnetofonu masteringowego tej firmy (50 kHz, 16 bitów). Niemal wszystkie reedycje, szczególnie cyfrowe, nie wyłączając SACD, brzmią płasko, sucho, chudo i nie są interesujące. Oryginalne tłoczenie jest wspaniałe, co Hana pokazała. Ale też można było usłyszeć lekkie usztywnienie dźwięku, co się z magnetofonami cyfrowymi zdarza. Chodzi o to, że szum analogowy taśmy ma właściwości dzięki którym przekaz wydaje się bardziej naturalny, wewnętrznie miękki. Po części to artefakt, właśnie to – zmiękczenie. Ale z drugiej strony to cecha, dzięki której kochamy analog. Wkładka SL Mk II na ramieniu Regi, z gramofonem tej firmy i przedwzmacniaczem RCM Audio pokazała tę płytę w zawodowy sposób, to jest nasycając dół, dając nieco suchy obraz góry pasma i pozwalając czysto wybrzmieć wszystkim instrumentom. Scena dźwiękowa z tą wkładką nie będzie jakaś wyjątkowo głęboka. Konstrukcje tego typu budują mocny obraz na osi odsłuchu i raczej w pierwszych planach. Nie przeszkadza to, bo to doskonały obraz i doskonałe pierwsze plany. Ale inne konstrukcje, czy to Ortofona, czy Sheltera, czy Audio-Techniki za te same pieniądze głębiej wypuszczają instrumenty w tył sceny, wyraźniej oddają pogłosy. Ale też nie umieją pokazać pierwszych planów z równie mocnym zaangażowaniem, jak SL MkII. To wkładka dająca wyraźny, gęsty, niemal namacalny obraz dźwiękowy z dowolnym materiałem, również z odsłuchiwanym na koniec SKALPELEM z płyty Transit. ![]() SH Mk II • Wkładki Hana SL Mk II I SH Mk II są wycięte z tego samego kawałka materiału, jeśli tak mogę powiedzieć. Brzmią w bardzo podobny sposób. To jest mają nasycony dźwięk o mocnym pierwszym planie, pokazują efektowny, duży średni i wyższy bas i nasycają środek pasma. Nie są jednak identyczne. Wersja HO brzmi w nieco bardziej zdystansowany sposób. Pierwszy plan jest z niej pokazywany dalej, mimo że to wciąż bliski plan. Dynamika też wydaje się uspokojona, choć obydwie wersje są pod tym względem znakomite. Najważniejsze wydaje mi się jednak to, że wersja o wysokim poziomie wyjściowym gra cieplej. To wciąż bardziej otwarte granie niż Denona, ale jednak bliżej jej pod tym względem do DL-103 niż wersji z niskim poziomem wyjściowym. Głos Bennetta z płyty nagranej przez niego z Countem Basie miał więc bardziej aksamitne uderzenie, podobnie jak blachy perkusji. Dynamika była wysoka, a przejścia między spokojniejszymi fragmentami, a instrumentalnym tutti, z natłokiem informacji z dęciaków były doskonale czytelne. Z SH Mk II brzmienie było jednak słodsze, mimo że nie gęstsze. Co świetnie wyszło przy płycie Fagena. Została ona zagrana przez tę wersję wkładki Hana cieplej, z mniej zaznaczony suchością perkusji. To było odejście od pełnej neutralności, wersja SL Mk II była w tym wierniejsza. A jednak to wersja High Output wyciągnęła z tej płyty więcej „soków”. A jednak… mniej tu było informacji. ▌ Podsumowanie NOWE WKŁADKI HANA Z SERII „S”, zarówno SL Mk II, jak i SH Mk II, mają wyższą rozdzielczość niż ich pierwsze wersje. O ile to dobrze zapamiętałem. Wcześniej były one bardziej podobne w kształtowaniu szczegółów to serii „E”, a tym samym do Denona DL-103. Teraz są bardziej otwarte, lepiej różnicują też dynamikę. Ale najważniejsze, że wyraźniej pokazują różnice w barwach, ich odcienie, delikatne zmiany. ![]() To wkładki, które sprawdza się w dowolnym zestawie i z dowolną muzyką. Dają duży obraz o mocnym pierwszym planie, pokażą też głęboki bas. Świetnie wchodzą w mocne kontrasty dynamiczne i znakomicie śledzą ścieżkę, dzięki czemu nawet spiętrzenia dźwięków nie są z nimi zniekształcone. No właśnie – to brak zniekształceń przy jednoczesnym nasyceniu środka pasma sprawia, że to tak fajne, tak wszechstronne konstrukcje. Z jednej strony wybaczające, a z drugiej różnicujące. Świetna sprawa – od nad dla obydwu wersji wyróżnienie ˻ RED FINGERPRINT ˺. ● ▌ Dane techniczne (wg producenta)
Szlif igły: Shibata ![]() Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International Audiophile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ. |
System referencyjny 2025 |
|
![]() ˻ 1 ˺ Kolumny: HARBETH M40.1 • → TEST ˻ 2 ˺ Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) ˻ 3 ˺ Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III • → TEST ˻ 4 ˺ Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 • → TEST ˻ 5 ˺ Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 ˻ 6 ˺ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II więcej → TUTAJ ˻ 7 ˺ Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) • → TEST |
|
![]() |
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) • → TESTInterkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Odtwarzacz plików → przedwzmacniacz -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
![]() |
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) • → TESTKabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 • → TEST Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) • → TEST Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) • → TEST Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE • → TEST |
![]() |
Elementy antywibracyjne ⸜ Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)⸜ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II • więcej → TUTAJ ⸜ Platforma antywibracyjna (pod listwą zasilającą AC): Graphite Audio CLASSIC 100 ULTRA • więcej → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (przedwzmacniacz liniowy): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 70 UNI-FOOT • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (odtwarzacz SACD): Divine Acoustics GALILEO • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (podstawki pod kolumny): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 60 SN • test → TUTAJ |
![]() |
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition |
![]() |
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: Leben CS-600X • test → TUTAJPlatforma antywibracyjna (pod wzmacniaczem): Kryna PALETTE BOARD PL-TB-Cu-TP • test → TUTAJ Kabel zasilający (wzmacniacz): Acrolink 8N-PC8100 PERFORMANTE NERO EDIZIONE № 1/15 • więcej → TUTAJ Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity