pl | en

WZMACNIACZ MOCY ⸜ monobloki

SOULNOTE
M-3X

Producent: CSR INTERNATIONAL Ltd.
Cena (w czasie testu): 172 000 zł/para

Kontakt: 33-4, Sagamiono 5 chome
Sagamihara-shi Minami-ku
Kanagawa-Pref. 252-0303 ⸜ JAPAN


SOULNOTE.link
www.SOULNOTE.pl

» MADE IN JAPAN

Do testu dostarczyła firma:
AUDIOPUNKT | FONNEX


Test

tekst WOJCIECH PACUŁA
zdjęcia „High Fidelity”

No 253

1 maja 2025

˻ EUROPEJSKA PREMIERA ˼

SOULNOTE jest japońską firmą, założoną w 2004 roku przez byłego dyrektora firmy Marantz Nippon, inżyniera, pana NORINAGA NAKAZAWA. Od 2016 jej głównym inżynierem jest pan HIDEKI KATO. Specjalizuje się ona w budowie wzmacniaczy tranzystorowych, przedwzmacniaczy gramofonowych i źródeł cyfrowych ze średniego i wyższego przedziału cenowego. Testujemy wzmacniacz mocy, monobloki M-3X. To ich EUROPEJSKA PREMIERA.

W ZESZŁYM ROKU japońska firma Soulnote obchodziła okrągłą rocznicę – dwudziestu lat działalności. Jej nazwa stylizowana jest przez producenta na SoulNote, co ma podkreślać przywiązanie do duchowego przeżywania muzyki. Dokładnie dwa lata temu pisząc podobny wstęp do testu monobloków M-3 przewidywałem, że wkrótce potem zostanie domknięta jej topowa seria „3”.

Jak się okazało – miałem rację. Choć nie do końca. „Racja” polegała na tym, że pod koniec roku gotowy był wzmacniacz zintegrowany A-3 (test → TUTAJ), a w lipcu 2024 wzmacniacz mocy A-3 Core. Pojawienie się więc monobloków M-3X było więc niespodzianką – i to by było owo „nie do końca”.

| Oś czasu

MARKA SOULNOTE, należąca do firmy CSR International, w Europie zaznaczyła swoją obecność dopiero w drugiej dekadzie lat 2000. W „High Fidelity” jej pierwsze urządzenie, wzmacniacz zintegrowany 710, testowaliśmy 16 maja 2014 roku; więcej → TUTAJ. Pierwszym produktem, który zaprojektował dla niej Hideki Kato-san, nowy główny inżynier od 2016 roku, był wzmacniacz zintegrowany A-2 (test → TUTAJ).

Pierwsze urządzenie z najwyższej serii „3” zostało zaprezentowane w 2019 roku – był to odtwarzacz SACD S-3, który w wersji „2” przetestowaliśmy w 2021 roku (więcej → TUTAJ). Przedwzmacniacz P-3 otrzymał nagrodę STATEMENT IN HIGH FIDELITY 2022, przyznawaną wspólnie przez magazyny hifistatement.net oraz „High Fidelity”, a wzmacniacz zintegrowany A-3 zdobył naszą nagrodę Best Sound 2023. Monobloki M-3 zostały zaprezentowane podczas wystawy High End 2022 (więcej → TUTAJ).

˻ 2016 ˺ → A-1, C-1, E-1, A-0
2017 • D-1, A-2, E-2
2018 • D-2, D-1N
2019 • S-3
2020 • S-3 ver. 2, P-3
2021 • ZEUS (D-3, Z-3, X-3, RCC-1), S-3 Ref.
2022 • M-3
2023 • A-3
2024 • A-3 Core
2023 • M-3X

M-3X

Z ZEWNĄTRZ NIE DA SIĘ WSKAZAĆ żadnych różnic pomiędzy modelami M-3 i M-3X. Nawet oznaczenie na przedniej ściance jest to samo – zabrakło przy nim literki „X”. Obydwie wersje są monofonicznymi wzmacniaczami mocy (końcówkami mocy), o których mówi się ‘monobloki’. Do odsłuchu stereofonicznego są potrzebne dwa takie urządzenia. Wydzielenie każdego kanału do osobnej obudowy niemal zupełnie likwiduje przesłuchy międzykanałowe i poprawia wydajność prądową.

Także podstawowe cechy szczególne pozostały bez zmian, poza jednym elementem, o którym za chwilę:

• stopień wyjściowy typu push-pull, pracujący w klasie AB, z 4-stopniowym układem Darlingtona z tranzystorami końcowymi typu TO-3 (w metalowej puszce),
• pojedynczy zestaw wejść (XLR) i wyjść głośnikowych,
• stopień wzmocnienia napięcia wykorzystujący obwody różnicowe bez ujemnego sprzężenia zwrotnego,
• szyny zbiorcze z miedzianymi radiatorami
• główny radiator pełni również funkcję szyny zasilającej tranzystory końcowe.

Jak pisałem przy okazji testu M-3, bryła monobloków ma świetne proporcje. Wzmacniacze są całkiem duże – mierzą 340 × 251 × 512 mm – ciężkie – i ważą 31 kg każdy, to wydają się naprawdę zgrabne. Front wzmacniacza jest właściwie pusty, nie licząc chromowanego logotypu oraz niebieskiej diody LED wskazującej włączenie zasilania. A napięcie podamy przełączając sporej wielkości wyłącznik umieszczony na bocznej ściance.

Z tyłu również nie ma się zbytnio czemu przyglądać, ponieważ są tam jedynie zaciski głośnikowe oraz pojedyncze gniazdo XLR – M-3X wymaga doprowadzenia sygnału zbalansowanego. Nieco urozmaicenia wprowadzają za to boki urządzenia, na których widać duże logo Soulnote uformowane przez otwory chłodzące.

MECHANIKA • Jak dotąd wygląda to całkiem zwyczajnie, prawda? Kiedy jednak podejdziemy bliżej, wepniemy wtyki, poruszamy górną ścianką i rzucimy okiem na „podwozie”, oczy otworzą się nam szerzej. Dlatego zaczynamy nie od układu elektrycznego, choć jest on równie ważny, a od czegoś, co w znakomitej większości urządzeń tego typu nie jest aż tak zaawansowane – od mechaniki.

M-3X jest jednym z najbardziej złożonych pod tym względem wzmacniaczy, jakie widziałem. Wszystkie sekcje urządzenia są od siebie fizycznie odseparowane. Zarówno płytki z elektroniką, jak i ścianki boczne, dolna i górna, transformator i zasilacz – każdy z tych elementów jest niezależną całością, która tylko „leży” w danym miejscu i nie jest od niczego na stałe dokręcona. Także aluminiowe płyty, na których zainstalowano zaciski głośnikowe, osobno wejście XLR oraz – na własnej płycie – gniazdo zasilające, są od siebie niezależne i „pływają”. Aby to się nie rozleciało, wszystko jest mocowane na trzpieniach za pośrednictwem tytanowych podkładek.

Wibracje można wygasić, zamieniając na ciepło, już we wzmacniaczu, ale można także wysłać je na zewnątrz i tam wytracić ich energię. W urządzeniach tej firmy wysyła się je za pomocą kolców. Osobno podtrzymywana jest obudowa, z trzema kolcami – z boków i z tyłu – oraz aluminiowy stelaż, na którym zamontowano transformator i płytkę z elektroniką – tutaj kolce są z boków, a jeden z przodu. Jak widać, to konstrukcja w której elektronika jest mechanicznie odseparowana od obudowy.

I jest jeszcze jedna warstwa odprzęgnięcia. Wzmacniacze sprzedawane są wraz z platformą antywibracyjną. Z pozoru wydają się po prostu płytami sklejonymi z drewnianych deszczułek, z wycięciem pośrodku. Tak naprawdę są czymś więcej. Jak mówi pan Kato, spędził mnóstwo czasu, aby dobrać ich wielkość i rozmiary owych otworów, aby dobrać częstotliwość rezonansową systemu tak, aby dźwięk był jak najlepszy. Podszedł więc do tego problemu bardziej jak lutnik niż inżynier.

Platformy o których mowa są w przypadku M-3X znacznie większe niż obrys wzmacniacza – mierzą 66 x 45 cm i przez metalowe trzpienie wznoszą się nad podłogę na wysokość 8,5 cm. System odprowadzania i redukcji drgań oparty jest na ostrzowych podporach, o których mówimy zwykle „kolce”. Do wzmacniaczy dołączane są szablony, dzięki którym ustawiamy urządzenie dokładnie w tym miejscu, w którym zamierzył konstruktor.

ELEKTRONIKA • Od strony mechanicznej obydwa projekty, to jest M-3 i M-3X są tożsame. Elektrycznie również są niezwykle zbliżone, poza jednym, ale kluczowym szczegółem: stopniem prądowym. Układ wzmacniający w M-3 bazował na parze tranzystorów Darlingtona w układzie push-pull, umieszczonych w metalowych obudowach typu TO-3. Model M-3X zamiast pojedynczej pary ma dwie, równoległe.

Proste? – Niby tak, firma Accuphase, dla przykładu, stosuje wielokrotne systemy równoległe, zmniejszając w ten sposób impedancję wyjściową, a tym samym zwiększając tłumienie wyjścia. Dla pana Kato takie podejście, zresztą w świecie audio typowe i absolutnie wiarygodne od strony inżynieryjnej, było jednak niewygodne. Problemem jest bowiem rozrzut parametrów tranzystorów. Nie ma dwóch identycznych egzemplarzy. Kiedy połączymy równolegle dwa różniące się od siebie elementy, układ zmienia swoje właściwości wraz z częstotliwością i prądem podkładu.

Firmy obchodzą ten problem dobierając tranzystory i kompensując zmiany o których mowa. Ale ani parowanie nie zapewnia stuprocentowej zgodności, ani kompensacja nie pozostaje bez wpływu na dźwięk. To stąd pomysły na wysokoprądowy stopień wyjściowy złożony z pojedynczych tranzystorów. Jednym z producentów, dla którego jest to równie ważne, jest Denon. W swoich wzmacniaczach sięga po pojedynczą parę tranzystorów prądowych. Swoje rozwiązanie nazwał UHC-MOS (Ultra High Current – red.) Single-Ended Push-Pull. Pomysł Soulnote jest podobny, ale nie identyczny.

Jak czytamy a stronie internetowej marki, specjalnie z myślą o tym wzmacniaczu opracowano w firmie nową metodę parowania tranzystorów:

Aby dopasować szybkość fluktuacji HFE (współczynnika wzmocnienia prądowego), który konsekwentnie zmienia się na osi czasu z powodu zmian prądu tranzystora podczas odtwarzania muzyki, opracowaliśmy nową, precyzyjną metodę parowania tranzystorów. Metoda ta polega na wprowadzeniu danych pomiarowych HFE dla dużej liczby tranzystorów przy różnych wartościach prądu, obliczeniu odległości euklidesowej dla wszystkich kombinacji, a następnie wybraniu par tranzystorów, które mieszczą się w standardowej wartości (poziom, który można nazwać identycznym, jeśli weźmie się pod uwagę błędy pomiarowe).

W ten sposób udało nam się uzyskać wolny od niezgodności równoległy układ push-pull porównywalny z pojedynczą parą push-pull. Tranzystory w stopniu wyjściowym to para przemysłowych TO3 (w metalowej obudowie), tego samego typu co w M-3. Również i stopień sterujący zbudowany jest z wykorzystaniem tranzystorów TO3P, co pozwala nam łatwością sterować dwoma tranzystorami prądowymi TO3, co daje w sumie cztery stopnie Darlingtona.

M-3X. Monoblock Power Amplifier, → www.SOULNOTE.co.jp, dostęp: 15.04.2025.

W M-3X zastosowano tranzystory Darlingtona typu NOS, ze startymi oznaczeniami. Podobne modele produkowane kiedyś przez Motorolę kosztują obecnie ponad 500 złotych za sztukę. Choć wyglądają one jak pojedynczy tranzystor, to są to dwa tranzystory pracujące w układzie Darlingtona. „Darlington” (lub „tranzystor Darlingtona”) to układ dwóch lub więcej – tutaj czterech – dający wysokie wzmocnienie. Opracowany został w 1953 roku przez Sidneya Darlingtona w Bell Laboratories, stąd jego nazwa. Ma on swoje problemy, ale jego podstawowa zaleta – wysoka moc – jest trudna do przecenienia. Tym bardziej, że osiąga się ją przy bardzo krótkiej ścieżce sygnału.

Tranzystory w testowanym wzmacniaczu przykręcono do masywnych, miedzianych płyt, będących częścią układu elektrycznego. Ponieważ obudowa TO-3 miała wyjścia od dołu, firma Soulnote wykorzystała to, aby pominąć okablowanie i wlutować je bezpośrednio do płytki wzmacniacza. Jak czytamy w materiałach firmowych, wyeliminowano w ten sposób to problemy z pojemnością pasożytniczą, która powstaje przy nieuniknionym pogorszeniu się właściwości mechanicznych podkładek pod tranzystorami.

Podczas projektowania M-3X jednym z priorytetów pana Kato była krótka ścieżka sygnału. Dlatego też układ napięciowy (wejściowy) pracuje bez sprzężenia zwrotnego i składa się z jednego stopnia, a ten z czterech tranzystorów; firma nazwała ten układ R-type. Jak mówi producent pracują w nim cztery bipolarne tranzystory i dziesięć rezystorów i układ „jest zasadniczo taki sam, jak stosowane we wzmacniaczach lampowych typu single-ended”. Dodajmy, że oporniki, o których mowa to wysokiej klasy, jedne z lepszych, tak zwane oporniki „naked”, to jest bez korpusu wokół elementów oporowych.

Nie można nie wspomnieć o zasilaczu. Jego podstawą jest transformator toroidalny o mocy 1,6 kW w puszce ekranującej, zalany materiałem tłumiącym. Ten nie jest jednak zazwyczaj stosowaną żywicą epoksydową, lecz innym, niepisanym przez producenta materiałem. Transformator został przykręcony w pionie, równolegle do przedniej ścianki, aby – jak mówi konstruktor – pole rozproszone przebiegało równolegle do płytek z układami wzmacniającymi.

Podobnie, jak w innych urządzeniach Soulnote, zamiast kilku dużych kondensatorów mamy bank wielu mniejszych, o łącznej pojemności 470 μF. Producent mówi, że tego typu układy są znacznie szybsze w działaniu, co jest ważne przy transjentach, niż przy zastosowaniu kilku dużych.

ODSŁUCH

⸜ JAK SŁUCHALIŚMY Końcówki Soulnote M-3X stanęły w tym samym miejscu, co dwa lata temu ich wersja M-3 i grały w dokładnie takiej samej konfiguracji. M-3X porównywane były więc do mojego wzmacniacza odniesienia, czyli tranzystorowego wzmacniacza mocy Soulution 710, i napędzały kolumny Harbeth M40.1.

Wstępnym wzmocnieniem sygnału zajął się przedwzmacniacz lampowy Ayon Audio Spheris III, ale producent ma w ofercie swój własny przedwzmacniacz P-3, od którego powinniśmy zacząć odsłuchy. Komplet bardzo dobrze wygląda i równie dobrze gra. Sygnał między przedwzmacniaczem i końcówką(-ami) mocy w obydwu przypadkach przenosił interkonekt XLR Acoustic Revive Triple-C. Wzmacniacze zasilane były przez kable Acoustic Revive Absolute Power, jednak wypróbowałem również zwykłe kable w oplocie Kryna Helco (test w 16 maja)..

Sygnał do kolumn w moim systemie przenosi kabel głośnikowy Siltech Triple Crown. Jest on jednak bardzo sztywny, dlatego od jakiegoś czasu w takich przypadkach korzystam z drugiego, równie wspaniałego kabla – Crystal Cable Art Series Da Vinci (test → TUTAJ). Źródłem sygnału był odtwarzacz SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition.

» PŁYTY UŻYTE W TEŚCIE ⸜ wybór

⸜ AKIRA TANA TRIO, A New Picture I, ShinRec SRCD-8030, CD ⸜ 2024.
⸜ CHET BAKER, Baker’s Holiday, Verve Records B0003279-16/SUHD 009960, Test Press SACD ⸜ 1965/2004.
⸜ ART BLAKEY & THE JAZZ MESSENGERS, Just Coolin’, Blue Note/Universal Music Llc (Japan) UCGQ-9027, SHM-SACD ⸜ 2020, recenzja → TUTAJ.
⸜ NOVIKA, Tricks Of Live, Kayax 013 CD ⸜ 2006.
⸜ ENSEMBLE PEREGRINA, AGNIESZKA BUDZIŃSKA-BENNETT, Cantrix, Raumklang RK 3204, „Edition Raumklang”, CD ⸜ 2013.
⸜ PERER GABRIEL, So, Real World Records SAPGCD 5 | Virgin 07243 5 83080 2 0, SACD ⸜ 1986/2003.
⸜ TOTO, Toto IV, Columbia/Sony Music Labels SICP 10139~40 „Deluxe Edition. 40th Anniversary”, SACD/CD ⸜ 1982/2022, recenzja → TUTAJ.
⸜ GEORGE MICHAEL, Older, Epic | Aegean/Sony Music Labels SICP-31544-5, 2 x Blu-Spec CD2 (1996/2022) ⸜ recenzja → TUTAJ

»«

PŁYTĘ AKIRA TANA TRIO zatytułowaną A New Picture I można odtworzyć na kilka sposobów. Może to być przekaz nieco zdystansowany, ze sporą ilością dźwięków odbitych, może to być bliskie granie z niemal namacalnymi dźwiękami, jak i to, co usłyszałem z M-3X. Czyli przekaz o niemal natychmiastowej obecności, w którym nie ma między nami i wykonawcami „zasłony” czy nawet „mgiełki”, jak to się czasem mówi, a wydarzenia materializują się w momencie ich powstania. Ale też jest to dźwięk, w którym selektywność i detaliczność w obrębie instrumentów są poświęcone w imię ogólnego planu.

Przywołuję tę płytę dlatego, że została nagrana w studiu, ale „live”, bezpośrednio na dwie ścieżki, bez dogrywek, przez dwa mikrofony. Użyto do tego Peluso Microphone Lab P-87, wielkomembranowych, wariacji klasycznego Telefunkena U89. Przedwzmacniacz to autorska konstrukcja lampowa pana Shunya Sato. Przywołuję te detale dlatego, że w tak purystycznym nagraniu wszystko ma znaczenie i nie ma jak ukryć pomyłek, błędów czy po prostu pecha.

Dźwięk, jaki z nią i z M-3X otrzymujemy jest spektakularny Znacznie bardziej namacalny niż z podobnymi nagraniami Chesky Records i o wiele lepiej osadzony w pogłosach niż z nagraniami True Stereo wytwórni Naim. Ze wzmacniaczem Soulution 710 dźwięk był blisko mnie, a z testowanym wcześniej Air Tight ACT-1E był umieszczony w dalszej perspektywie. Ze wzmacniaczami pana Kato był gdzieś „pomiędzy”. W tym sensie, że namacalność była pierwszorzędna i poczucie przeniesienia wykonawców do naszego pokoju było doskonałe.

Jednocześnie nie było tak, że dźwięki były męczące. Połączenie bezpośredniego, niczym niezakłóconego transferu energii, jaki to nagranie zapewnia, nie łączyło się z natarciem dźwiękami, z ich naciskiem na nas. To po prostu nie tylko wysokiej klasy rejestracja, ale bardzo dobra produkcja, która musi uwzględnić i to, że będziemy słuchali tej muzyki w warunkach domowych. Japoński monobloki doskonale sobie poradziły z pokazaniem tych intencji i potwierdziły, że w pełni się to udało.

Sięgając po złożoną studyjną produkcję, jaką jest płyta NOVIKI Tricks Of Live, której jestem wierny od lat, zrozumiałem też, że japońskie wzmacniacze mają skłonność do grania „lampą”. W tym sensie, że sposób formowania przez nie dźwięku jest niebywale złożony wewnętrznie, bardzo uważny na stosunki barwowe i nieco ciepły. To granie w którym nie ma ostrego ataku, ale wysoka góra ma wysoką energię. Jest jej tyle ile trzeba, a jednak odczytujemy jej obecność bardziej przez to, jak otwarty jest środek pasma niż przez mocne uderzenie blach.

Choć z płytą A New Picture I było ich mnóstwo, to teraz słychać było, że przy nie-akustycznym materiale, mocno wyprodukowanym, wzmacniacz w jakiś sobie tylko znany sposób łagodzi nierówne krawędzi, artefaktowe wykończenia dźwięków. To było dość ciepłe granie, ale nie ciepłem podkreślonej średnicy, a wygładzenia czoła ataku. Niskie tony były doskonałe w swojej masie, nasyceniu i dynamice, ale i nie one powodowały, że słuchało się Soulnote’ów jak wzmacniaczy lampowych.

Z jednej strony byłoby znakomite „wejście” w dźwięk, jak z lampami typu SET, a z drugiej dostajemy coś, czego ze wzmacniaczem małej mocy nigdy, przenigdy nie uda się nam doświadczyć: pełnię i „obecność”. Przy czym chodzi mi o obecność masy, a nie krawędzi. To kolosalna różnica i każdy, kto doświadczył tego, co dają wzmacniacze w rodzaju Soulution czy Soulnote wie, że to coś, za czym się potem tęskni. Nawet jeśli znajdziemy coś innego, co nas zachwyci w tym, czy tamtym aspekcie.

Z M-3X jest to o tyle fajne, że organizują one przekaz w taki sposób, aby był interesujący. To znaczy nie naciskają na nas, a zachęcają, jeśli tak mogę je zantropomorfizować. I robią to za każdym razem inaczej. Nie narzucają się nagraniom, choć je moderują. To znaczy słychać ich wpływ na dźwięk, to nie jest „neutralne” granie, a raczej „zaangażowane”. Bo wszystko, co przejdzie przez układ M-3X nabywa czegoś w rodzaju szlachectwa. Niby nic, a jednak – inny dźwięk.

Posłuchajmy, dla przykładu, płyty Just Coolin’, z niewydanym w swoim czasie materiałem zaplanowanym na studyjny album grupy ART BLAKEY & THE JAZZ MESSENGERS. Album został nagrany 8 marca 1959 roku w studiu Rudy’ego Van Geldera (1924–2016) w Hackensack w New Jersey, ale ze względu na inne plany wydawcy został odłożony na półkę i doczekał się wydania dokładnie sześćdziesiąt jeden lat później; w Japonii wyszedł na krążku SHM-SACD.

Po Novice było to jak wpuszczenie do pokoju świeżego powietrza – nie muzycznie, a barwowo. Okazuje się, ze studyjne nagranie, posługującej się tym pseudonimem, Katarzyny Nowickiej jest bardzo zachowawcze na górze pasma, jakby producentom chodziło o zachowanie proporcji również w klubie, gdzie miała zabrzmieć z potężnymi kolumnami i raczej dobitnym brzmieniem. Z kolei płyta Just Coolin’ jest nagrana tak, jakbyśmy siedzieli w niewielkim klubie, kilka metrów od wykonawców. Już po kilku piwach, więc uderzenie blach czy werbla perkusji, nie jest atakujące, a przepuszczone przez swego rodzaju „film”.

A jednak to jest bardzo namacalne i bezpośrednie granie. Studyjne, ale żywe. Nawet fortepian, ustawiony na osi odsłuchu instrument, zwykle u Van Geldera stłumiony, tutaj był doskonale czytelny. Tak, miał ciemną barwę, najważniejsza była trąbka Lee Morgana, co jakiś czas mocniej zabrzmiał saksofon Hanka Mobley’a, ale nawet podgrywany w tle instrument Bobby’ego Simmonsa był ważną częścią tego grania. Co wzmacniacze Soulnote pokazały bez wysiłku, jakby „pomiędzy słowami”.

To bowiem niezwykle rozdzielcze urządzenie. I świetnie różnicujące. A przy tym „z charakterem”. To monobloki, które z równym zaangażowaniem zagrają średniowieczną muzykę z płyty Cantrix zespołu ENSEMBLE PEREGRINA Agnieszki Budzińskiej-Bennett, jak i So PERERA GABRIELA. Ta druga jest dość ostra w ataku i ma napompowany bas, szczególnie w zremasterowanej wersji SACD z 2003 roku, której krążki – ciekawostka – zostały wytłoczone w Japonii. Kiedy chcę zobaczyć, czy testowane urządzenie nie ma utwardzonego ataku, albo czy nie chowa wysokich tonów, słucham z nią utworu ˻ 2 ˺ Sledhammer.

To gęste, mocne, niemal agresywne nagranie, którego trzeba słuchać głośno. A wtedy każda odchyłka jest na wyciągnięcie ręki. Ale nie z M-3X. Z tymi doskonałymi wzmacniaczami słychać było wybory producenckie i nacisk na wyższą średnicę, na „mnóstwość” dźwięków o ostrym ataku umieszczonych w wąskim paśmie i krótkim czasie. Nie było to jednak nieprzyjemne. Soulnote nie złagodził niczego, w czym różni się jednak od ciepłych wzmacniaczy lampowych, chociażby wspomnianej końcówki mocy Air Tight. Różni się pod tym względem również od wersji M-3, znacznie bardziej „zaokrąglonej” w ataku i cieplejszej.

Wersja „X” jest zarazem ciepła, jak i otwarta, dynamiczna oraz energetyczna, a zaraz potem, jak z ˻ 3 ˺ Don’t Give Up, romantyczna. Japoński wzmacniacz dopalił bas Tony’ego Levina, ale tak został on dopalony przez remasterującego ją Tony’ego Cousinsa. Japońskie wzmacniacze po prostu pokazały jego pełnię i potęgę.

Podsumowanie

KOŃCÓWKI MOCY M-3X to wspaniałe urządzenia o świetnej energii, dużej, głębokiej, naturalnej, choć nie idącej w kierunku selektywności, scenie dźwiękowej i naturze zbliżającej je do produktów lampowych. I z mocą, która daje kontrolę nawet nad tak trudnymi kolumnami, jak Harbeth M40.1. Znacznie bliżej im do brzmienia elektroniki Moon niż Naima, bliżej są brzmienia wzmacniaczy Ayon Audio niż Accuphase’a. Najważniejsze jednak, że doskonale połączono w nich wiele cech, których szukamy zwykle osobno. I to dlatego M-3X firmy Soulnote są po prostu – wspaniałe.

Dane techniczne (wg producenta)

Maksymalna moc wyjściowa: 240 W (2,7 Ω)
Całkowite zniekształcenia harmoniczne: 0,1% (1 W)
Pasmo przenoszenia: 2 Hz - 200 kHz (±1 dB)
Czułość/impedancja wejściowa: 2 V/25 kΩ
Wzmocnienie: 22 dB
Pobór mocy: 156 W/38 W (bez sygnału wejściowego)
Wymiary (szer. x wys. x gł.): 340 × 251 × 512 mm
Waga: 31 kg

Dystrybucja w Polsce

AUDIOPUNKT

www.sklep.AUDIOPUNKT.com.pl

FONNEX

www.FONNEX.pl

»«

Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International Audiophile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ.

www.AIAP-online.org

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2025



˻ 1 ˺ Kolumny: HARBETH M40.1 • → TEST
˻ 2 ˺ Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
˻ 3 ˺ Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III • → TEST
˻ 4 ˺ Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 • → TEST
˻ 5 ˺ Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
˻ 6 ˺ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II więcej → TUTAJ
˻ 7 ˺ Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) • → TEST

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) • → TEST
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ
Odtwarzacz plików → przedwzmacniacz -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) • → TEST
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 • → TEST
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) • → TEST

Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) • → TEST
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE • → TEST

Elementy antywibracyjne

⸜ Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
⸜ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II • więcej → TUTAJ
⸜ Platforma antywibracyjna (pod listwą zasilającą AC): Graphite Audio CLASSIC 100 ULTRA • więcej → TUTAJ
⸜ Nóżki antywibracyjne (przedwzmacniacz liniowy): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 70 UNI-FOOT • test → TUTAJ
⸜ Nóżki antywibracyjne (odtwarzacz SACD): Divine Acoustics GALILEO • test → TUTAJ
⸜ Nóżki antywibracyjne (podstawki pod kolumny): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 60 SN • test → TUTAJ

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV • → TEST
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC • → TEST
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA • → TEST
  • MIYAJIMA LABORATORY Destiny • test → TEST
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero • → TEST
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe • → TEST

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition


Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: Leben CS-600X • test → TUTAJ
Platforma antywibracyjna (pod wzmacniaczem): Kryna PALETTE BOARD PL-TB-Cu-TP • test → TUTAJ
Kabel zasilający (wzmacniacz): Acrolink 8N-PC8100 PERFORMANTE NERO EDIZIONE № 1/15 • więcej → TUTAJ

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 • → TEST
  • Audeze LCD-3 • → TEST
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 • → TEST
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) • → TEST
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|