pl | en

Przedwzmacniacz gramofonowy MM/MC

Aurorasound
ViDA Mk II

Producent: AURORA SOUND Co., Ltd.
Cena (w czasie testu):
od 21990 do 30 760, w zależności od opcji

Kontakt: AURORA SOUND Co., Ltd.
Rojuman III 102, Rojuman III 102
76-4 Tsukaoka-cho, Asahi-ku, Yokohama
241-0805 JAPAN


» MADE IN JAPAN

Do testu dostarczyła firma: AUDIO ATELIER


Test

tekst WOJCIECH PACUŁA
zdjęcia Piksel Studio/Bartosz Łuczak | „High Fidelity”

No 229

16 maja 2023

AURORASOUND jest japońską firmą powstałą w 2010 roku, założoną przez pana SHINOBU KARAKI. W jej ofercie znajdziemy przedwzmacniacze liniowe oraz wzmacniacze, jak również wzmacniacz słuchawkowy, ale przede wszystkim przedwzmacniacze gramofonowe. Obecnie są w niej trzy tego typu urządzenia, z których testujemy środkowy, model ViDA w nowej wersji Mk II.

˻ EUROPEJSKA PREMIERA ˼

RZEDWZMACNIACZ GRAMOFONOWY ViDA Mk II firmy Aurorasound przeznaczony jest do współpracy z wkładkami MC i MM. Został wyprodukowany w Japonii przez specjalistę w swojej dziedzinie – o czym za chwilę. I jest produktem, którego wygląd ma w sobie coś, co mnie uspokaja.

Połączenie aluminiowego frontu, dużego, podświetlanego wyłącznika zasilania oraz drewnianej obudowy, z charakterystyczną, wystająca przed przednią ściankę, ramką odsyła do lat 60. i 70. oraz do produktów firm Marantz, McIntosh, Denon, Lake, itd. To oczywiste. Jednak to, co w swoich produktach robiła firma Leben, a co robi Aurorasound to coś więcej. Jak gdyby jej produkty były mikrokosmosem, który niczego z zewnątrz nie potrzebuje, produkty doskonale spójne wewnętrznie. Dla kontrastu, wiele produktów audio wygląda na niekompletne.

Tym to jest ciekawsze, że ta japońska firma oferuje głównie urządzenia półprzewodnikowe, a jeśli już lampowe, to ze stopniem wyjściowym tego typu, ale z wejściem półprzewodnikowym. Ha – cóż, że półprzewodnikowym (można by tej frazy nauczyć znajomego obcokrajowca). Nie dość, że ViDA MkII nie jest lampowy, to nawet nie tranzystorowy: jego podstawą są układy scalone. Herezjarcha, nie inaczej.

Nadymam się tu trochę na pokaz, bo na mnie nie robi to żadnego wrażenia. Od wielu, wielu lat w moim systemie znajduje się przedwzmacniacz gramofonowy RCM Audio Sensor Prelude IC, a jednym z najlepszych urządzeń tego typu, jakie słyszałem, jest topowy model tej firmy, The Big Phono, nagrodzony przez redakcje hifistatement.net oraz „High Fideity” nagrodą STATEMENT In High Fidelity (test → TUTAJ). Ich cechą wspólną są układy scalone w roli wzmacniaczy sygnału. Bo tajemnica wszechświata audio, do której wszyscy mamy dostęp, jest taka: rzecz nie w technologii, chociaż jest ważna, a w tym, jak zostanie wykorzystana.

ViDA Mk II

DOPISEK Mk II PRZY NAZWIE URZĄDZENIA wskazuje na to, że jest to nowa wersja istniejącego wcześniej produktu. Model ViDA (Vinyl Disc Amplifier) został pokazany w roku 2011, czyli od jego premiery minęło aż dwanaście lat. W audio to mnóstwo czasu. Znaczy to, że już pierwszy projekt był całkowicie przemyślany i w danym przedziale cenowym nie można było w nim wprowadzić zmian, które przełożyłyby się na znaczącą poprawę dźwięku, funkcjonalności lub obydwu na raz.

A projekt ten ma za podstawę układ nieco inny niż zazwyczaj – w ViDA znajdziemy układ korekcyjny noszący nazwę RLC. W wywiadzie, jaki pan SHINOBU KARAKI udzielił Markowi Dybie z okazji testu pierwszej wersji przedwzmacniacza mówił, że „zaletą układu LCR jest jego muzykalność, a także wysoka rozdzielczość i niskie zniekształcenia harmoniczne w zakresie niskich częstotliwości”. Brzmienie układu LCR jest według niego wyjątkowo stabilne w pełnym zakresie częstotliwości, bez nerwowości w wysokich tonach i bez osłabiania średnicy (więcej → TUTAJ).

Układ korekcji LCR ma bardzo małe wzmocnienie, co przekłada się na niższe szumy. Na jego wejściu znajduje się cewka, a później kondensatory oporniki. Układy tego typu budowało się kiedyś za pomocą lamp, jednak trzeba wówczas stosować wiele transformatorów dopasowujących, ponieważ cewka indukcyjna w układzie LCR ma impedancję 600 Ω. Jak mówił szef Aurorasound:

Stosuje się więc 600-omowy transformator step-up, kolejny transformator, transformator LCR, zasilający, dławiki… w sumie nawet 10 transformatorów. Tacy pozytywnie zakręceni pasjonaci robiący urządzenia dla siebie lubią takie duże projekty. Tyle, że wykorzystując tranzystory można stworzyć niewielki układ LCR, który zmieści się w małej obudowie, a i jego koszty będą całkiem rozsądne. Dlatego uważam, że półprzewodniki to właściwy wybór dla przedwzmacniaczy gramofonowych opartych o układy LCR.

W tym przypadku „półprzewodniki” należy czytać jak „układy scalone”, ponieważ pan Karaki jest w tej dziedzinie specjalistą. Przez 29 lat pracował on dla japońskiego oddziału Texas Instruments zajmując się, przede wszystkim, cyfrowym audio. Po przejściu na wcześniejszą emeryturę wrócił do młodzieńczych pasji – budowy urządzeń audio oraz nauki grania na gitarze. Zaletą tranzystorów są – według niego – ich fizyczne właściwości: pasmo przenoszenia, poziom zniekształceń harmonicznych, odstęp sygnału od szumu. W zakresie każdego z tych parametrów tranzystory są, dodawał, „przynajmniej 10 razy lepsze od lamp”. Nie musimy się z tym zgadzać, jednak szanować opinię specjalisty – warto.

˻ FUNKCJONALNOŚĆ ˺ ViDA Mk II jest przedwzmacniaczem gramofonowym, przeznaczonym do współpracy z wkładkami MM i MC. Dla tych pierwszych oferuje wzmocnienie 65 dB, a dla drugich 40 dB. Napięcie wyjściowe ma poziom 2 V dla gniazd RCA i 4 V dla XLR. Wyjścia, jak widać, są dwa, zbalansowane i niezbalansowane; to drugie jest opcjonalne.

Na przedniej ściance mamy przełączniki stereo/mono, filtra subsonicznego (poniżej 20 Hz), przełącznik zmieniający impedancję wejściową oraz wybór pomiędzy typem wkładki i wejściem. Uwagę zwraca bardzo duży, podświetlany przełącznik „mute”. Teraz pracuje tam, jak mówi producent, wysokiej klasy element z Japonii, lepszy niż w poprzedniej wersji, odłączający sygnał bez żadnego „stuku” w głośnikach. Z tyłu znajdziemy rodowane wejścia i wyjścia RCA (XLR są złocone), przełącznik aktywujący układ „degausse” (demagnetyzacji) i gałkę z wyborem impedancji obciążenia. Ta ostatnia to nowość, wcześniej mieliśmy stałą impedancję dla wkładek MM i MC. Teraz to: 12, 47, 120, 240 i 1000 Ω.

Nowe są również moduły wzmacniające, zapożyczone z droższego modelu ViDA Supreme. Ponieważ na nowo zaprojektowano także płytkę drukowaną, można było użyć lepszych podzespołów. Wszystkie te zabiegi przełożyły się na drastyczne zmniejszenie zniekształceń, z 0,025% na 0,012%, a także – jak się okazuje – na inny dźwięk. Co więcej, nowe elementy mają się nie starzeć, a więc mają nam posłużyć przez znaczenie dłuższy czas.

Przedwzmacniacz możemy zamówić z różnymi dodatkowymi opcjami, podobnie jak w pierwszej wersji. O zmianie impedancji obciążenia (moduł ten nosi nazwę VI-6, 2990 zł) i wyjściu XLR (ten z kolei nazywa się XLRO, 3490 zł) już mówiliśmy. Jest jeszcze możliwość dołożenia wejść XLR (1190 zł), ale bez układu symetryzującego. Kolejną jest możliwość dołożenia zmiany impedancji wejściowej dla wkładek MM (MM-3, 1990 zł), a ostatnią lepszy kabel łączący zasilacz z przedwzmacniaczem (SPC, 2290 zł). Do testu trafiło urządzenie z wszystkimi tymi poprawkami, w cenie 30 760 zł. W teście odsłuchowym poświęciliśmy osobny fragment na porównanie dwóch kabli zasilających.

ODSŁUCH

˻ JAK SŁUCHALIŚMY ˺ Przedwzmacniacz ViDA Mk II testowany był w systemie referencyjnym „High Fidelity”. Płyty odtwarzane były na gramofonie Well Tempered Lab Amadeus Jr. (test → TUTAJ) z wkładką Charisma Audio, które z przedwzmacniaczem łączył interkonekt Luna Cables Blue z kablem masy Orange. Zasilacz przedwzmacniacza podłączony był do sieci kablem Harmonix X-DC350M2R Improved-Version.

ViDA Mk II porównywany był z moją wieloletnią referencją, przedwzmacniaczem gramofonowym RCM Audio Sensor Prelude IC. Było to wielokrotne porównanie A/B/A i B/A/B, ze znanymi A i B.

Płyty użyte w teście | wybór

⸜ BRENDAN PERRY, Ark, Cooking Vinyl/Vinyl 180 VIN180LP040, 2 x 180 g (2011).
⸜ SADE, Stronger Than Pride, Epic/Sony Music/Audio Fidelity AFZLP 159, Numbered Edition № 0033, 180 g LP (1988/2014).
⸜ THELONIOUS MONK & JOHN COLTRANE, Thelonious Monk with John Coltrane, Jazzland/Analogue Productions, 180 g LP (1961/1998) w: THELONIOUS MONK, The Riverside Tenor Sessions, Analogue Production APJ-037, Numbered Edition № 1543/2500, 6 x 180 g LP (1998).
⸜ THE ART ENSEMBLE OF CHICAGO, The Spiritual, Freedom/ORG Music RGM-2121, „Record Store Day 2019”, Limited Edition, 180 g RED WAX LP (1972/2019), więcej → TUTAJ.

»«

PRZYZWYCZAJENI JESTEŚMY do łączenia rozmiarów urządzeń audio ze skalą dźwięku. To zrozumiałe. Im większy zasilacz wzmacniacza, tym większą mocą chwilową dysponuje, a co za tym idzie tym większą energię jest w stanie przekazać. Im większy głośnik basowy w dużej obudowie, tym niżej zejdziemy na basie, co poprawia wielkość źródeł pozornych, sceny, ale i precyzję wysokich tonów.

Przypadek przedwzmacniacza, który testujemy, jest inny. Jego niewielka, można by powiedzieć „kieszonkowa” bryła, nie odpowiada stereotypowi. Jego dźwięk jest bowiem duży i intensywny. Choć na tej płycie zakończyłem test, powinienem więc wymienić ją na ostatnim miejscu, to wrażenie, które po sobie pozostawiła nałożyło mi się na wszystkie odsłuchy. Mowa o Ark BRENDANA PERRY’ego, wydanym w 2011 roku solowym albumie męskiej strony duetu Dead Can Dance.

Nagrany analogowo, na 24-ścieżkowym magnetofonie Studer 822A, ma niesamowity rozmach, co zawdzięcza w dużej mierze bardzo czujnemu masteringowe AidanA Foley’a w Masterlabs. Wraz z bardzo niskim, mocnym basem, dostajemy więc potężną przestrzeń, często wykraczającą poza zewnętrzne krawędzie kolumn, a co jakiś czas z dźwiękami odzywającymi się także z boków. Japoński przedwzmacniacz zagrał ją ciepło, gęsto i – właśnie o to mi chodzi – „szeroko”. W audio używamy tego określenia do opisu osi lewa-prawa sceny dźwiękowej, w kręgach pro mówi ona jednak o czymś innym: „szerokie” granie to granie z energią, gęste, duże, rozciągnięte we wszystkich kierunkach, dynamiczne i wysycone planami.

I tak też płyta Ark z ViDA Mk II zabrzmiała. Wokalista został lekko przysunięty do miejsca odsłuchowego, ale nie stracił przy tym potęgi i głębi, z jaką został zarejestrowany. Płyta powstała w prywatnym studio Perry’ego, QUIVVY STUDIO, czyli starym, dekonsekrowanym kościele, wybudowanym w 1855 roku. To duża przestrzeń z kamiennymi ścianami i drewnianym sufitem (więcej → TUTAJ). Przestrzeni w nim nie brakuje, co na płycie doskonale słychać.

Niski, bezbłędny bas w Wintersun zabrzmiał z wymaganym „wykopem” i schodził bardzo nisko. Tak powinno to brzmieć, czego wiele przedwzmacniaczy, zwykle lampowych, „nie rozumie”. To nagranie cyfrowe, a więc łatwe do przerysowania w ataku i uderzeniu. Japońskie urządzenie tego nie zrobiło, to znaczy zachowało gęste „jądro” dźwięku i nie zniekształciło czoła sygnału, nie było to zbyt ostre, ani za jasne.

Prawdę mówiąc, jeśli już, to powiedziałbym, że ViDA Mk II ma skłonność do romantycznego grania. W tym sensie, że wysokie tony są z nim gładkie, wręcz jedwabiste. Można by powiedzieć, że to dźwięk nieco ciepły, ale chyba nie do końca o to chodzi. Środek pasma jest bowiem otwarty, a bas aktywny i „charakterny”. Tak było z głosem i basem na płycie Perry’ego, tak też odezwała się SADE ze Stronger Than Pride, płycie o którek mówi się, że jest ultragładkim miksem soulu, funku i world music. Compass Point Studios (Nassau, Bahamy), gdzie został nagrany, był miejscem powstania wielu znakomitych płyt, na przykład Back in Black zespołu AC/DC.

Wydana w 2014 roku reedycja firmy Audio Fidelity, z sygnałem zremasterowanym w pełnym analogowym torze z analogowych taśm „master”, jest sama w sobie dość miękka, nie ma tu zbyt wysokiej dynamiki. Przedwzmacniacz nie pogłębił tego efektu, to nie jest urządzenie tego typu. Nie wycofał też wyższej góry na tyle, aby było to słyszalne. Tak naprawdę zagrał ten krążek niezwykle „empatycznie”, jak gdyby odgadując jego soniczny wymiar, wpasowując się w niego własnym charakterem.

Podobnie jak wcześniej, tak i z Sade szum przesuwu był minimalny, a trzaski niemal nieobecne. To część charakteru o którym mówię. Wydaje się, że nie ma tu ocieplenia dźwięku, na przykład przez wycofanie wysokich tonów, czy też przez podkreślenie części środka pasma. A słychać to w nieco podobny sposób, ponieważ urządzenie doskonale radzi sobie z atakiem instrumentów i dźwięków z góry pasma. Lekko go wygasza, przez co barwa jest otwarta, mamy wysoką dynamikę, a jednak przekaz jest bardzo „fizjologiczny”, to jest: gęsty i przyjemny. W ten sposób można słuchać muzyki godzinami bez zmęczenia z jednej strony i znudzenia z drugiej.

| Aurorasound SPC-VIDA
kabel zasilający DC

WIEMY, JAK WAŻNA jest kwestia zasilania w urządzeniach audio. Kupujemy kable zasilające za grube pieniądze, wymieniamy je, dobieramy itp. Mimo to znacznie rzadziej kierujemy swoją uwagę na kable łączące zasilacze z zasilanymi przez nie urządzeniami, wychodząc z założenia, że napięcie stałe (DC), które jest nimi dostarczane, ma mniejszą „wagę”. Tak nie jest. To dlatego jednym z ważniejszych „apgrejdów” w systemie QRT firmy Nordost były nowe kable biegnące od zasilacza (więcej → TUTAJ) i dlatego warto wymienić kabel zasilający w odtwarzaczach plików Lumin.

Zmianę, co powinno być oczywiste, słychać było także z przedwzmacniaczem ViDA Mk II. Brzmienie z lepszym kablem było głębsze, zarówno jeśli chodzi o scenę dźwiękową, jak i barwy. To, co mówiłem o przybliżeniu tylnego planu było z nim znacznie mniej akcentowane. Prawdę mówiąc scena była z nim znacznie głębsza. Nie stracimy przy tym ani dynamiki, ani otwarcia. Zmiana kabla pogłębia wrażenie „ciepła” emanującego z głośników, mimo że dźwięk wydaje się bardziej rozdzielczy i selektywny. Instrumenty mają również lepiej definiowane kontury i bryły są bardziej trójwymiarowe.

To znakomity apgrejd i, tak mi się wydaje, ViDA Mk II powinna być sprzedawana od razu z tym kablem.

TESTOWANY PRZEDWZMACNIACZ, obok umiejętności dostosowania się do konkretnej płyty, ma również wyjątkową umiejętność porządkowania dźwięku. Tak Perry, jak i Sade, a później doskonała kolaboracja THELONIOUSA MONKA i JOHNA COLTRANE’a z płyty Thelonious Monk with John Coltrane, za każdym razem była to czysta przyjemność słuchać, jak instrumenty są rozkładane w panoramie lub – jak w przypadku tego ostatniego krążka – także na osi odsłuchu (płyta zawiera zarówno nagrania mono, jak i stereo). To niespieszne granie, ale granie gęste.

Myślę, że nieprzypadkowo to właśnie o tę płytę pytał Ethan Hunt, kiedy w filmie Mission: Impossible – Rogue Nation wchodzi do sklepu muzycznego i za pomocą gramofonu z optycznym odczytem i płytą winylową z optycznym zapisem obrazu i dźwięku nawiązuje kontakt ze swoją agencją – tak przynajmniej uważa (reż. Christopher McQuarrie, 2015). Pamiętamy ten dialog, prawda? Dla pewności podrzucę go państwu:

Dziewczyna ze sklepu płytowego: Właśnie zamykamy.
Ethan Hunt: Nie zajmę wiele czasu.
Dziewczyna ze sklepu płytowego: Szuka pan czegoś konkretnego?
Ethan Hunt: Czegoś rzadkiego.
Dziewczyna ze sklepu płytowego: Niech zgadnę... Klasyka?
Ethan Hunt: Jazz.
Dziewczyna ze sklepu płytowego: Saksofon?
Ethan Hunt: Coltrane.
Dziewczyna ze sklepu płytowego: Fortepian?
Ethan Hunt: Monk.
Dziewczyna ze sklepu płytowego: Shadow Wilson na kontrabasie.
Ethan Hunt: Shadow Wilson grał na perkusji.
Dziewczyna ze sklepu płytowego: Wiesz dlaczego... mówili o nim Shadow?
Ethan Hunt: Dlatego, że miał delikatne uderzenie.
Dziewczyna ze sklepu płytowego: Masz szczęście, mam pierwsze wydanie.
Dziewczyna ze sklepu płytowego: To naprawdę ty... Nasłuchałam się o tobie. Aż trudno w to uwierzyć...

Nie jest to precyzyjny opis płyty, ponieważ w dwóch utworach na perkusji grał Art Blakey (A3, B2), ale to po prostu poetyka filmu. Bezimienna Dziewczyna ze sklepu płytowego, którą gra Hermione Corfield, niestety ginie, co rozpoczyna całą sekwencję wypadków.

Ale do rzeczy – to krążek z nagraniami pochodzącymi z trzech różnych sesji, taki trochę „składak”. Przedwzmacniacz ViDA Mk II pokazał ją jednak w sposób, w którym czuć było „spokój mistrza”, nie zatracił różnic, ale też ich nie pogłębił. Pokazał też maestrię gry, mocne blachy przed nami i duży fortepian. Ten nie miał zbyt klarownego brzmienia i słychać go było tak, jakby był ograniczony w paśmie, a mimo to świetnie „siedział” w miksie. Wszystko było z tym urządzeniem gładkie, płynne, ale i swobodne. Nie ścieśnia ono dźwięku, nie dusi go i nie wyjaławia. To rasowe, gęste barwowo granie z wieloma warstwami i smaczkami. A jednak nigdy zbyt agresywne.

Kiedy słuchałem więc płyty THE ART ENSEMBLE OF CHICAGO pt. The Spiritual, nie czułem niedosytu, ani jeśli chodzi o scenę dźwiękową, ani o otwarcie pasma, ani też o dynamikę. Trzeba jednak wiedzieć, że to jest na tyle gładkie granie, że ci, którzy szukają w dźwięku agresji, na przykład pod kątem nagrań rockowych z naciskiem na metal, mogą poczuć niedosyt. Przedwzmacniacz nie akcentuje ataku dźwięku, a raczej go wygładza. W znakomitej większości przypadków daje to efekt bliskości i intymności, ale akurat z nerwowym, dynamicznym graniem może się to wydać zbyt ładne, zbyt „grzeczne”.

Podsumowanie

JAPOŃSKI PRZEDWZMACNIACZ gwarantuje długie godziny pięknych odsłuchów. Pięknych, bo z mnóstwem informacji oraz dynamicznych, a przy tym niesamowicie naturalnych. To brzmienie, które pozwala słuchać muzyki przez długi czas w skupieniu i bez zmęczenia. Jest w nim wszystko, za co kochamy japońskie produkty, to jest niesamowite przywiązanie do szczegółu, jest jednak i granie z rozmachem.

To wspaniałe urządzenie, które przekracza ograniczenia między technologiami, bo nie gra ani tranzystorowo, ani lampowo, tylko po prostu dobrze. No i wspaniale wygląda, co nie powinno być bez znaczenia, ostatecznie spędzamy z urządzeniami audio mnóstwo czasu. Szkoda więc marnować go na coś brzydkiego.

BUDOWA

AURORASOUND ViDA Mk II jest niewielkim, bardzo ładnym i ładnie wykonanym urządzeniem. Przedwzmacniacz podzielono na dwie części – układ wzmacniający oraz zasilacz i to ten pierwszy jest naprawdę ładny; zasilacz jest solidny i ma utylitarną, wytrzymałą obudowę. Front i tył wykonano z aluminiowych płyt, a resztę chassis ze stalowej, giętej blachy. Na zewnątrz nasuwa się drewnianą część obudowy. Służy ona nie tylko do dekoracji, ale jest również, wraz z naprawdę niezłymi nóżkami, częścią systemu antywibracyjnego.

» PRZÓD I TYŁ Na przedniej ściance umieszczono pięć przełączników hebelkowych, przyjemnych w użyciu, duży przycisk „Mute” oraz małą, purpurową diodę zasilania. „Mute” jest podświetlany na pomarańczowo i ma z boków elementy chroniące przed przypadkowym włączeniem. W tym przypadku to oczywiście niepotrzebna ostrożność, ale sprawia to dobre wrażenie.

Z tyłu widać bardzo dobre gniazda RCA oraz XLR. Te pierwsze są rodowane, a drugie złocone. Przy okazji testu pierwszej wersji ViDA Marek Dyba zapytał konstruktora o ten wybór, na co pan Karaki odpowiedział: „Rodowanie jest bardzo solidnym rozwiązaniem, zapobiega utlenianiu i zapewnia doskonałe przewodzenie sygnału. Takie same złącza wykorzystywane są we wszystkich produktach Aurorasound”. Również z tyłu umieszczono przełącznik „Degauss”, gniazdo do zasilacza oraz przełącznik impedancji – do wyboru mamy sześć położeń.

» ŚRODEK Urządzenie ma budowę dual-mono, ze wspólnym zasilaczem. Układ elektroniczny podzielono na kilka płytek przykręconych do płytki “bazy”, zajmującej cały środek. Na wejściu widać przekaźniki Omrona, a za nimi sporej wielkości cewki szwedzkiej firmy Lundahl, będące częścią układu korekcyjnego. Obok są kondensatory Wima oraz precyzyjne oporniki wyglądające, jak firmy Dale. Na złoconych płytkach z tyłu jest właściwy układ wzmacniający, na układach scalonych z małym radiatorem.

Sygnał z nich wysyłany jest do kolejne płytki, gdzie znajdują się układy z buforem wyjściowym, symetryzujące sygnał dla wyjść XLR. W symetryzatorze pracują układy scalone Burr Brown OPA 604 i znowu te same, precyzyjne rezystory. Zmianę rezystancji obciążenia przeprowadza się precyzyjnym przełącznikiem japońskiej firmy NKK i przez, ponownie, precyzyjne oporniki wlutowane do małej płytki, na której przełącznik został osadzony.

Całość wygląda bardzo porządnie i profesjonalnie. Niczego w tym „obrazku” nie brakuje.

» ZASILACZ Obudowa zasilacza jest aluminiowa i wykonano ją z gotowych profilów. Z przodu umieszczono wyłącznik zasilania z diodą LED, a z tyłu gniazdo IEC oraz świetne, zakręcane wielopinowe gniazdo japońskiej produkcji.

Przy gnieździe IEC widać w środku filtr przeciwszumowy. Napięcie zamieniane jest na niższe w transformatorze toroidalnym, a tętnienia sieci wygładzane w sześciu, dużych, świetnych kondensatorach Nichicon z serii Muse. Stabilizacją napięcia zajmują się dwa układy scalone Burr Brown. Całość stoi na podklejonych kawałkach gumy – wolałbym tu widzieć takie same nóżki, jak w samym przedwzmacniaczu.

Dane techniczne (wg producenta)

Typ: półprzewodnikowy przedwzmacniacz gramofonowy dla wkładek MM/MC
Wejścia: 2 pary RCA
Wyjście: 1 para RCA + 1 para XLR (opcja)
Impedancja wejściowa:
• standardowo: 10 i 100 Ω → MC, 47 kΩ → MM
• opcjonalnie: 12, 47, 120, 240 i 1000 → MC, 47 kΩ → MM
Liniowość korekcji RIAA: +/– 0,25 dB, 10 Hz–20 kHz
THD: 0,015% dla MC (A-ważone)
Wymiary (wys. x gł. x szer.):
• przedwzmacniacz: 100 × 260 × 250 mm
• zasilacz: 70 × 114 × 200 mm
Waga: 2,8 + 1,4 kg

Dystrybucja w Polsce

AUDIO ATELIER

tel. +48 606 276 001

www.audioatelier.pl

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2023



|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
|2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
|3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
|4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
|5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
|6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
|7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
  • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
  • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
  • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

Mata:
  • HARMONIX TU-800EX
  • PATHE WINGS

Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
  • Audeze LCD-3 |TEST|
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 |TEST|
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|