pl | en

WYWIAD

ADAM ZIEMIANIN
Poeta

Czy poeta jest tekściarzem?
Czy tekściarz jest poetą?
Jaki jest związek między poezją, a muzyką – o tym, i nie tylko, rozmawiamy z ADAMEM ZIEMIANINEM.

KRAKÓW ⸜ Polska


WYWIAD

rozmawia WOJCIECH PACUŁA
zdjęcia arch. rodz. Adama Ziemianina | Wojciech Pacuła


No 218

16 czerwca 2022

„A co to jest takiego ta poezja?" – To bardzo trudna definicja. Nie chciałbym użyć tu teoretyczno-literackich definicji, tylko bardziej bym powiedział, że jej definicja - dla mnie - zależy od chwili. Czasem jest to szept strumyka, innym razem spowiedź jakiegoś drugiego, zagubionego człowieka, czasem jest to szum deszczu. Dla mnie nie ma jakiegoś naukowego określenia na poezję, bo ono nigdy nie będzie zbyt ścisłe i nigdy nie odda całej sprawy.
Czasem jest to szum wodospadu a czasem krople padającego deszczu. Trzeba się tylko umieć wsłuchać w głos drugiego człowieka, w szept przyrody, w szept nieba i gwiazd, takie momenty są bardzo istotne i trzeba o nich od czasu do czasu pamiętać w poezji.
⸜ Krakowski Salon Poezji w Andrychowie, ANDRYCHOW.eu

OŻNA BY ZACZĄĆ W TEN SPOSÓB: urodzony 12 maja 1948 roku w Muszynie; poeta, pisarz, dziennikarz, autor tekstów piosenek, członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich oraz PEN Clubu. Jest laureatem wielu konkursów literackich, m.in. I nagrody „O Jaszczurowy Laur" (1968), I nagrody Łódzkich Wiosen Poetyckich (1971), I nagrody konkursu im. Jana Śpiewaka (1971), Nagrody im. Stanisława Piętaka (1981), Nagrody Fundacji Literatury (1985), Nagrody im. Władysława Orkana (2008) za tom Przymierzanie peruki.

⸜ ADAM ZIEMIANIN w swoim domu – z tyłu portret jego żony, Marii.

Został również dwukrotnie wyróżniony Nagrodą Krakowskiej Książki Miesiąca: za tom poezji Makatki (2006) oraz za powieść Z nogi na nogę (2013). W 1999 roku otrzymał Złoty Laur za Mistrzostwo w Sztuce przyznany przez Krakowską Filię Fundacji Kultury Polskiej. W 2015 roku został odznaczony Brązowym Medalem Zasłużony dla Kultury Polskiej Gloria Artis. I byłoby to dobre, to wszystko prawda.

Można jednak inaczej: "Ziemianin, choć niejednokrotnie drwiący, ironiczny, ukazujący z przymrożeniem oka sprawy ostateczne, wykazuje rzadko dziś spotykaną szczerość i odpowiedzialność za słowa" (KRZYSZTOF LISOWSKI, "Magazyn Kulturalny"). "Podobne połączenie dowcipu i czystego liryzmu, stapianie ich w całość jednorodną – udało się niewielu. Ziemianinowi – tak! Te wiersze są o wiele mądrzejsze i głębsze niż to w swej przekornej – szwejkowskiej – skromności udają. Spoza pozornie prościutkiego komunikatu przeziera często drugie dno, powszechny sens powszedniego zdania" (BRONISŁAW MAJ, "Tygodnik Powszechny"). – Ooo, to też dobre, też prawdziwe i "w punkt".

Nie wiem jednak, czy nie najbliżej w swoim opisie człowieka był jego przyjaciel, JÓZEF BARAN, który w tomie esejów zatytułowanym Tragarze wyobraźni pisał:

Jeść w towarzystwie poety Adama to wielka frajda! Widzieć, że jedzenie idzie mu w smak i nie jest – jak dla niektórych zasuszonych literatów – przykrym obowiązkiem; lecz miłą "pracą", którą go, owszem cieszy. (…) Adam – arcypolski poeta "pełną gębą" – je powoli, z pewnym nabożeństwem, kosztując od czasu do czasu piwko "Pauler", a gdy okoliczność tego wymaga – nie wymawiając się przed kielichem czystej.

⸜ JÓZEF BARAN, Tragarze wyobraźni, Rzeszów 2006, s. 318.

Bo jest poetą zanurzonym w codzienność, którą smakuje, nasyca się nią i proponuje nam destylat tych przeżyć. Wysokogatunkowy, i "wysokooktanowy", że tak powiem. Poświęcona mu nota biograficzna na stronie internetowej Instytutu Książki dodaje:

Wiersze Adama Ziemianina charakteryzują się prostotą, humorem, optymizmem, artystyczną ascezą, spośród tematów wiodących wymienić należy: rodzinę, dom jako jej siedlisko, miłość w różnych odsłonach, codzienne życie, asocjacje z innymi sztukami. Poeta zmierza do osiągnięcia prymarnej, szlachetnej prostoty języka poprzez eliminację sztafażu zbędnych, choć z pozoru atrakcyjnych, środków wyrazu artystycznego.

⸜ Hasło: ‘Adam Ziemianin’, INSTYTUTKSIAZKI.pl; dostęp: 06.06.2022.

A jednak większość z nas, tak to sobie wyobrażam, zna go z jeszcze innej strony. W jego twórczości niezwykle ważną rolę pełni bowiem Muzyka. O ile, już przywołany, Baran, doliczył się w wierszach Ziemianina ponad 50 potraw, o tyle znacząca większość jego wierszy znana jest z muzyką, najczęściej zespołu STARE DOBRE MAŁŻEŃSTWO. I właśnie o to chciałem poetę zapytać, dowiedzieć, się, jak te dwa światy wzajemnie się przenikają, w jaki sposób jeden stymuluje drugi. A może są rozdzielne?

Rozmawiam z poetą, pisarzem, byłym dziennikarzem, autorem tekstów piosenek, choć przeciwstawiającym je tzw. „tekstom piosenek". Moim sąsiadem.

»«

Rozmowa

ADAM ZIEMIANIN Witam serdecznie, dzień dobry sąsiedzie!
WOJCIECH PACUŁA Dzień dobry panie Adamie! Spotkaliśmy się dopiero teraz, mimo że umawiamy się od dwóch lat, albo i dłużej… (wszystkie podkr. – red.).

AZ Może trochę to trwało, ale spotkanie doszło do skutku i to jest ważne. Tym bardziej, że jesteśmy sąsiadami i tym bardziej miło mi spotkać się i porozmawiać o tych, jakże ciekawych, sprawach związanych z muzyką, z pisaniem i ogólnie z twórczością.

⸜ Adam Ziemianin z KRZYSZTOFEM MYSZKOWSKIM (po lewej).

WP No właśnie, wspomniał pan kiedyś, że kiedy czegoś słucham słyszy pan czasami muzykę przez sufit.
AZ Rzeczywiście tak jest. Ale słyszę też, że wybiera pan bardzo ciekawą muzykę. W każdym razie nigdy nie słyszałem takiej, która by mnie denerwowała. Zresztą robi pan to dość dyskretnie i dobiera pan dobry repertuar :)

WP Prawdę mówiąc staram się pana nie męczyć…
AZ Mam taką nadzieję…

WP Ale do rzeczy: chciałem się zapytać o czasy, kiedy zaczynał pan pisać poezję. Jak rozumiem, pisze się z myślą o konkretnym "użyciu"? To znaczy, czy zakłada się, że wiersz może być użyty w roli tekstu piosenki?
AZ Muszę powiedzieć, że bardzo trudno mi było pogodzić się z tym, że moje wiersze będą śpiewane. Nigdy nie brałem tego pod uwagę. Sstało się tak właściwie tylko dlatego, że spotkałem na swojej drodze świętej pamięci Wojtka Bellona z Wolnej Grupy Bukowina – i tak to się zaczęło. Byłem zdziwiony tym, że to, co piszę da się w ogóle zaśpiewać. To znaczy czułem, że jest jakaś muzyka w tym, co piszę, ale nie spodziewałem się, że trafi ona do kręgu poezji śpiewanej, czy "krainy łagodności".

WP Czyli zaczęło się od…
AZ Zaczęło się wiele, wiele lat temu, jeszcze w studenckich czasach. Pamiętam, że miałem spotkanie poetyckie, chyba jedno z pierwszych, w jakimś klubie. Podeszło wówczas do mnie dwóch takich dziwnych gości, w bardzo dziwnym charakterze, bo zapytali mnie, na przykład: "Ile pan za takie coś dostaje?" Jeden grał takiego trochę gościa z zawodówki, może z Partii, bo pytał: "A czemu pan nie pisze o robotnikach?" Myślę – cholera, może to ktoś podstawiony ze służb, albo coś…

A drugi znowu – intelektualista, który pyta o archetypy i takie różne polonistyczne rzeczy. Ale na tym się skończyło. Trochę byłem nawet przestraszony, bo czasy były takie, że coś przykrego mogło z tego wyniknąć. A za chwilę przepraszają: "A taki studencki żart zrobiliśmy". Okazało się, że to byli Wojtek Bellon i Krzysztof Piasecki z którym Wojtek wtedy występował. I tak to się zaczęło.

I to właśnie Wojtek wyłapał wtedy dwa moje wiersze – jeden to Wychodzimy z zimy. Poprosił mnie wówczas o to, czy mógłby je wykorzystać w roli tekstów piosenek. Byłem takim obrotem sprawy zdziwiony. Nie wiedziałem, że moja poezja może pójść w tę stronę i że można do niej zrobić muzykę. Ale właśnie od tego zaczęła się nasza znajomość. Na tyle fajnie to zaiskrzyło, że w pewnym momencie wciągnęli mnie do zespołuWolna Grupa Bukowina i jeździłem razem z nimi koncertować.

To było wówczas coś bardzo nietypowego, żeby poeta wchodził na scenę razem z muzykami i mówił swe wiersze. Wtedy to był precedens na skalę ogólnopolską. Trochę się tego bałem, bo wcześniej miałem kameralne spotkania w klubach, a tutaj na widowni było czasem 200, a czasem i 300 osób. Ale Wojtek mnie przekonał i zostałem kimś w rodzaju "nieśpiewającego" członka Grupy Wolna Bukowina. Później nastał trochę trudniejszy czas, kiedy Grupa zawiesiła swoją działalność, a Wojtek – żeby mieć z czego żyć – roznosił mleko po Kazimierzu. To były lata stanu wojennego. Nie można było wówczas występować.

WP W każdym razie zaczęliście występować razem – poeta i muzycy.
AZ Tak, to było gdzieś pod koniec lat siedemdziesiątych. Wojtek zastanawiał się, jak to nazwać i wpadł na pomysł, że skoro mamy gitary i poetę, to nazwiemy to "Gitarą i piórem". Jeździliśmy więc po klubach, żeby mieć z czegoś żyć. Niestety, przyszła tragiczna, smutna śmierć i w wieku 33 lat Wojtek odszedł. To mnie załamało. Wyłączyłem się wówczas z tego nurtu i poszedłem bardziej w dziennikarstwo.

Pracowałem w "Echu Krakowa", a potem w "Gazecie Krakowskiej". Wszystko to spowodowało, że to poletko muzyczne nie za bardzo u mnie działało. I nagle, gdzieś po pięciu, czy po siedmiu latach, trudno powiedzieć dokładnie kiedy, pojawili się u mnie muzycy z zespołu Stare Dobre Małżeństwo. Krzysztof Myszkowski zaczął już pisać do moich wierszy muzykę. Wcześniej Stachurę miał na tapecie.

⸜ Adam Ziemianin ze STARYM DOBRYM MAŁŻEŃSTWEM – pamiątka z koncertów za Wielką Wodą.

WP I była to znana i grana przez wszystkich płyta Dla wszystkich starczy miejsca.
AZ Tak, tak. Ale już wtedy zaczynał się interesować moją poezją, pojawiał się też Leśmian, Józef Baran ... Mieli zagrać koncert w Rotundzie. Powiedziałem im wtedy, że jak mi się spodoba to, co pokażą, to będą mogli je śpiewać. Bardzo mi się spodobało! I tak zaczęła się dla mnie nowa epoka, nowa era: Starego Dobrego Małżeństwa.

WP Czyli Myszkowski (lider SDM – red.) zdał egzamin?
AZ Tak, zdecydowanie – tak. Był i jest w tym mistrzem. A ja znów stałem się członkiem zespołu muzycznego, tym razem zespołu SDM. Zaczęliśmy koncertować na szerszą skalę, bo były to koncerty organizowane z większym rozmachem. Jeździliśmy głównie po Polsce, ale odwiedzaliśmy też Stany Zjednoczone, Kanadę, Niemcy. Wszędzie tam, gdzie były polonijne klimaty, można było koncertować. I to bardzo ładnie zaistniało.

Nastąpił wówczas prawdziwy wysyp wspaniałych utworów, które udowadniały, że "czuliśmy" z Krzyśkiem podobnie, że byliśmy w tym jak bracia. Nawet nazywali nas "braćmi bliźniakami". Krzysiek bardzo dobrze wyczuwał tę moją poezję i bardzo ładnie potrafił napisać do niej wyjątkową muzykę .

WP Właśnie o to chciałem zapytać, ponieważ to dość niecodzienna sytuacja. Zwykle jest tak, że tak zwani "tekściarze" czasami zostają poetami, ale bardzo rzadko dzieje się odwrotnie. Wydaje się, że ciężko jest poecie zostać tekściarzem. W każdym razie, czy pisał pan specjalnie utwory dla Bellona albo dla Starego Dobrego Małżeństwa?
AZ Napisałem parę takich tekstów, ale niezbyt dużo. To oni sięgali po moje wiersze

WP Pytam o to, bo wydawałoby się, że poprosić, żeby pan coś dla nich napisał, powinno być bardzo naturalne.
AZ Rzadko były takie prośby, starałem się nie pisać do muzyki, tylko po prostu: pisałem. Złamałem tę zasadę w okresie "bieszczadzkim" Starego Dobrego Małżeństwa w ramach Festiwalu Bieszczadzkich Aniołów. To był festiwal, na który co roku powstawał specjalny hymn . Impreza chwyciła wyjątkowo. Pamiętam, gdy w Cisnej, na jednej z ostatnich edycji, było z 12 tysięcy ludzi! I to na koncercie "krainy łagodności"! To były rekordy. Nawet zabrakło wtedy w Cisnej wody i nie było miejsc noclegowych. W każdym razie to było coś, co przekroczyło nasze wyobrażenia.

WP Po prostu nie miał managera, który by to "ogarnął".
AZ Nie, nie miał, wiele robił sam. Wtedy jeszcze nie było takiej tradycji.

I, można powiedzieć, że tak się wciągnąłem w tę działalność, że zrezygnowałem z etatu w "Gazecie Krakowskiej". Moja, świętej pamięci, żona mówiła: "Adam, co ty robisz!". Ale zdecydowałem się i nie żałuję, bo to była wielka przygoda. Dzięki tym wyprawom chyba pięć, albo sześć razy byliśmy w Stanach Zjednoczonych, gdzie w Copernicus Center spotykaliśmy się za każdym razem z kilkoma tysiącami osób – to była już ta nowsza Polonia. To była naprawdę bardzo udana współpraca i bardzo dobrze się rozumieliśmy. I do dzisiaj są tego efekty.

A, jak już wspomniałem, to były czasy, w którym rzadko, bo rzadko, ale jednak pisałem też dla jazzmanów. W tym przypadku to rzeczywiście były trochę bardziej "teksty do muzyki" niż poezja. Była to dla mnie niezbyt komfortowa sytuacja, bo czułem się poetą, a nie tekściarzem. A mimo to do dzisiaj niektórzy pytają mnie o to i proszą o teksty. Odpowiadam, że niestety nie, ale jeżeli ktoś chce, to może wykorzystać to, co już napisałem. Dodam, że w kiedy trzeba było, szedłem na pewne ustępstwa. Były to poprawki, ale takie, które nie zmieniały samego utworu, jego wymowy i przesłania.

⸜ ADAM ZIEMIANIN z jazzmanami – pośrodku JAREK ŚMIETANA.

WP Mam więc pytanie o to, jak pan pisze. Wiadomo, że kiedy pisze się dla siebie, to jest to "moje". Z kolei poezja śpiewana zawsze jest dla kogoś. Rzadko kiedy pisze się muzykę tylko dla siebie. Czy zmiana perspektywy – przecież wiedział pan, że dany tekst będzie zapewne zaśpiewany – pana zmieniła? Czy zmieniło to pański sposób pisania, sposób podejścia do materii językowej?

AZ O, to ciekawe pytanie! Bo faktycznie, chcąc nie chcąc, podświadomie czasami pisałem tak, żeby to było bardziej śpiewne czy melodyjne. Zresztą, tak jak pan kiedyś wspomniał, wiele osób mówiło, że zaczynali od słuchania mych utworów śpiewanych, a później dopiero sięgali po tomiki wierszy czy moją prozę.

WP Proszę powiedzieć, czy nie jest panu żal, że jest pan jednak bardziej znany jako autor tekstów, a nie poeta? To jest oczywiście moje subiektywne odczucie, ale mam taką intuicję, że słuszne…

AZ Rzeczywiście, jest coś takiego. Nie miałem na to wpływu, bo choć te dwie dziedziny mojej twórczości rozwijały się równolegle, to wygrywała ta, która była bardziej popularna. Całym sercem oddawałem ducha artystycznego i to, co naprawdę przeżywałem. A zawsze czułem się bardziej poetą niż tekściarzem.

WP Zapytam więc o środowisko, a właściwie o tzw. "sukces". Wiem, jak to wygląda wśród aktorów i wiem, że sukces nie jest tam zbyt dobrze przyjmowany. Zwykle było tak, że wszyscy musieli być mniej więcej na tym samym poziomie. A pan odniósł ogromny sukces i był bardzo rozpoznawalny. Nie miał pan przez to problemów wśród innych poetów?

AZ Gdyby tak było, to na pewno bym poszedł inną drogą. Nie pamiętam, żebym wyczuwał zazdrość. Ale prawdą jest, że była w środowisku wyczuwalna nuta pobłażliwości. A to dlatego, że muzyka to ta "lżejsza" muza. Tyle, że niczego i nikomu nigdy nie chciałem udowadniać, po prostu pisałem to, co mi serce dyktuje.

WP Ma pan jakieś ulubione utwory ze swoimi słowami?
AZ Oczywiście, że mam. Mam wielką słabość właśnie do tych pierwszych, jak Wychodzimy z zimy Wolnej Grupy Bukowina. Ale mam też mnóstwo sentymentu do piosenek Starego Dobrego Małżeństwa. Jednym z najważniejszych to Czarny blues o czwartej nad ranem. Utwór napisany w czasie, kiedy Maria (żona poety – red.) była w Stanach Zjednoczonych. Taka tęsknota i żałość mną miotały, że napisałem ten wiersz.

Tak się złożyło, że był chyba wtedy u mnie w Krakowie Krzysiek. Przeczytałem mu wiersz na gorąco, a on od razu powiedział: "Już słyszę w tym muzykę". Byłem zdziwiony, bo wiersz wydawał mi się nie do zaśpiewania, a on to tak zgrabnie zrobił i tak finezyjnie, że trafił w dziesiątkę, a nawet w setkę. Utwór ten ma na YouTubie ponad 20 milionów odsłon.

Podobnie było z drugim moim ulubionym utworem: Bieszczadzkie Anioły. Można powiedzieć, że sytuuje się on na drugim biegunie. Jest to oczywiście tekstowo bardziej piosenka, ale... Są też utwory, które kocham, a które nie zostały docenione przez odbiorców. Trudno mi podać przykłady, ale na pewno byłby to utwór Kino objazdowe. Przy tej okazji trzeba szczególnie podkreślić, że Krzysiek idealnie trafiał z muzyką do moich wierszy. Prawdę mówiąc, tak się z nimi utożsamiał, że wydawało się, jakby on sam je napisał.

⸜ Rękopis Makatki popradzkiej.

WP I ja myślę, że wielu ludzi, którzy słuchają SDM jest przekonanych, że to on te utwory napisał – i muzykę, i teksty. Wydają się stworzone razem, jednocześnie warstwa muzyczna i poetycka.
AZ Tak, często tak jest i z czasem się do tego przyzwyczaiłem. Nawet teraz zdarza się, że autor audycji przypisuje Myszkowskiemu moje teksty. Ale już tego nie prostuję. Bo nawet, kiedy widzę coś takiego, gdzieś tam w internecie, to nie przeszkadza mi to. Ważne, że poezja idzie do ludzi i to mnie bardzo cieszy.

WP Kto odpowiadał za wybór pańskich wierszy do piosenek SDM – muzycy?
AZ Tak, właściwie tak. Czasem było coś, co moim zdaniem nadawało się do zaśpiewania, ale zazwyczaj te moje propozycje jakoś nie przypadały im do gustu. Nie mówimy przy tym tylko o Myszkowskim, ale generalnie o wykonawcach, także z innych kręgów. Bo przecież pisałem również dla artystów Piwnicy pod Baranami. Podrzucałem im fragment, jeśli o to mnie prosili, na przykład Jacek Wójcicki. Ale generalnie to muzycy coś sobie wybierali.

WP Jak wygląda taki wybór? Bo, jak rozumiem, to jest cały proces: napisanie tekstu → wybranie tekstu → napisanie muzyki do tego tekstu → zebranie tego wszystkiego razem.
AZ Odpowiem na to pytanie na przykładzie Myszkowskiego. Mieliśmy kiedyś coś takiego jak serdeczny telefon Wrocław ↔ Kraków, w czasach, kiedy jeszcze nie było komórek. Przesyłałem mu wiersz, prawie na gorąco – byłem taką niecierpliwą duszą – a on , gdy przypadł mu do gustu, często w miarę szybko pisał do niego muzykę.

Reagował tak szybko, bo też te utwory przeżywał, jak ja. To było coś niesamowitego, kiedy słyszałem swój tekst śpiewany. A po paru dniach był już dla mnie czymś całkiem nowym, "nowym światem", jakby sens tego utworu się poszerzał, jakby dzięki muzyce automatycznie poszerzało się jego spektrum.

WP Bo muzyka wyzwala ogromne emocje.
AZ Tak, to prawda. Zawsze uważałem i uważam do dzisiaj, że to są bardzo udane interpretacje, stąd i duże emocje. Krzysztof jest kimś w rodzaju ambasadora mojej poezji. Miałem sporo szczęścia, że nadawaliśmy na tych samych falach.

⸜ Na ścianie – trzy Złote i jedna Platynowa Płyta otrzymane wraz z zespołem SDM.

WP A teraz, kiedy pan sobie przypomina np. Makatki, albo pada jakiś inny tytuł pańskiego wiersza, to widzi pan tekst, czy słyszy muzykę?
AZ Nie mogę powiedzieć, że słyszę głównie muzykę. Ostatecznie to jednak różne typy wypowiedzi i różny wydźwięk. Jak z Czarnym bluesem o czwartej nad ranem. To wiersz mówiący o mojej tęsknocie i o rozłące z Marią. Wiersz bardzo dramatyczny. W wykonaniu muzycznym też jest w nim ten dramatyzm. Ale niekiedy jest wręcz odwrotnie. Zdarza się, że Krzysiek coś muzycznie podkręca. Tak więc działa to w obie strony.

WP Czyli słyszy pan jednak trochę muzyki w tym wszystkim.
AZ No tak! Moja poezja nosi na tyle mocne piętno muzyki, że ono z nią stale jest.

WP A jak współcześnie to wygląda? – Otrzymuje pan prośby o teksty do śpiewania?
AZ Teraz wygląda to trochę inaczej. Czuję się troszkę jak literacki emeryt. Co nie znaczy, że nie piszę, bo cały czas coś tam robię. Ale, wracając do pytania, wciąż mam sporo próśb. Ale często już odmawiam…

WP Może obawia się pan po prostu, że po Myszkowskim nie podołają?
AZ Trudno zaproponować coś po Myszkowskim… Miałem zresztą okazję się o tym przekonać jako juror w konkursie "Śpiewać każdy może". Wychodzi duet, który śpiewa mój wiersz i trafiają jak kulą w płot. W ogóle nie wiedzieli o co w nim chodzi i musiałem wręcz zabronić im śpiewania. Czasem młode zespoły proszą mnie o napisanie czegoś specjalnie dla nich, ale odmawiam. Wolę już, żeby wybrali któryś z gotowych moich wierszy.

WP Wykorzystanie już wcześniej zaśpiewanych wierszy nie jest przecież wcale proste.
AZ Jest tak, że do wielu moich "przyczepiła" się konkretna muzyka i moja twórczość jest już zespolona z muzyką. No, ale jednak czasem coś mnie zaskakuje. Nie wyczuwałem, na przykład, że tak dobrze z moją twórczością poradzi sobie zespół U studni, z którym współpracowałem. To wciąż mój świat, który dalej istnieje, ale już bez napinki, jak to młodzi mówią. Jeśli ktoś potrzebuje mojego wiersza, niech zajrzy sobie do Biblioteki Narodowej, bo tam są wszystkie moje rękopisy zdigitalizowane.

⸜ Pierwsza od prawej – Złota Płyta Czarny blues o czwartej nad ranem.

WP Na pewno zdarza się, że słyszy pan swój tekst zaśpiewany przez kogoś innego niż pańscy przyjaciele, zagrany przez kogoś innego w inny sposób. Jak to wygląda – zdarzało się, że usłyszał pan coś, co było lepsze od tego "oryginału"? Czy to są jednak dwie różne rzeczy?
AZ Prawdę mówiąc, to często są dwie różne rzeczy. Ale najczęściej jest tak, że jeśli już istnieje muzyka z moim tekstem, to nie wyrażam zgody na jego ponowne wykorzystanie.

WP Traktuje pan taką piosenkę jak zamkniętą formę?
AZ Tak, dla mnie to coś zamkniętego, jak wiersz po przepisaniu na czysto. Chyba że ktoś już napisał coś wcześniej, bo bywały i takie przypadki. Zdarza się, że ktoś mi przysyła piosenkę nagraną w "empetrójce" i prosi o ocenę. Staram się zwykle taki utwór przesłuchać. Ale, muszę to powiedzieć, nie spotkałem jeszcze kogoś, kto by przeskoczył Myszkowskiego. Może jest w tym wiele mojego subiektywnego spojrzenia, ale zwykle wydaje mi się, że tak po prostu jest.

WP Kiedy spotkaliście się z Bellonem słuchał pan jakiejś konkretnej muzyki?
AZ Do muzyki zawsze miałem ogromną słabość. Mam dobry słuch – nawet śpiewałem kiedyś w chórze kościelnym w mojej rodzinnej Muszynie. Chór prowadził organista i jeździliśmy z kolędami, i nie tylko, na różne festyny itp. Mało tego, próbowałem się uczyć gry na instrumentach, ale nie byłem w tym dobry. Chyba nie byłem dość sprawny manualnie.

WP Próbował pan gry na gitarze?
AZ Tak. Wtedy to była po prostu taka moda. W każdym razie – głównie śpiewałem. Muzyka jest mi więc bliska. Mam do niej szerokie i serdeczne podejście. Słucham różnej muzyki – począwszy od jazzu tradycyjnego, ale i jazz awangardowy. Lubię krakowski zespół Laboratorium, z którego muzykami się przyjaźniłem i do dzisiaj utrzymuję kontakt. Słucham również muzyki poważnej, kocham Chopina.

Ostatnio wchodzę nawet na ścieżkę muzyki, powiedziałbym, ludowej, etnicznej, z różnych krajów. To jest dla mnie odkrywanie nowych rzeczy. Nie mam jakiejś bogatej kolekcji, ale stale czegoś słucham, coś nowego poznaję. Co by jednak nie mówić, najczęściej słucham jednak poezji śpiewanej...

WP Tak, czasami słyszę:)
AZ Taaak, to klimaty, klimaty, klimaty… Począwszy od Bukowiny, przez Elżbietę Adamiak, po SDM. Mnóstwo różnych wykonawców.

Czarny blues o czwartej nad ranem, pierwsze wydanie na CD.

WP Czuje się pan spełnionym autorem?
AZ Myślę, że tak. Patrząc na swe życie, mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwy. Choć czasem przychodzą kryzysy. Mam to szczęście w życiu, że chyba osiągnąłem sukces, że ludzie mnie czytają i słuchają. Poza tym, nie zabiegałem o to "na siłę". Samo to jakoś przyszło, bardzo naturalnie.

Nawet siebie nie podejrzewałem, że mam coś takiego, co spowoduje, że moje wiersze będą mogły wtopić się w muzykę. "Otwieranie" mojej poezji na muzykę zaczęło się dopiero od Wojtka Bellona, a później od Starego Dobrego Małżeństwa. Mogę nawet powiedzieć, że więcej przyjaciół mam wśród muzyków, kompozytorów i zespołów niż wśród literatów. Wciąż pojawiają się w moim otoczeniu nowe twarze, stwarzają nowe sytuacje, który nigdy bym się nie spodziewał. I co ciekawe, ta moja twórczość dalej żyje. Myślałem, że to się jakoś naturalnie zakończy, ale nie – to się nakręca i młodzież wciąż do tego wraca.

WP Co by nie powiedzieć, jest pan klasykiem.
AZ To bardzo miła sprawa. I nawet to, że niektórzy utożsamiają mnie z tekstami piosenek już mi nie przeszkadza.

WP Bardzo dziękuję!
AZ Ja również dziękuję – i do zobaczenia na schodach!

»«

Kilka słów…

⸜ ADAM ZIEMIANIN

ADAM ZIEMIANIN ma kilka życiorysów. Miał być nauczycielem: pracuje w tym zawodzie po ukończeniu Studium Nauczycielskiego w Krakowie. Był dziennikarzem: zaczyna w piśmie "Kolejarz", po czym przechodzi do bardziej prestiżowego "Echa Krakowa" (tzw. popołudniówki), a następnie do regularnej redakcji "Gazety Krakowskiej". Został poetą.

Debiutuje w wieku lat dwudziestu, w 1968 roku, na łamach "Życia Literackiego" wierszem Święty Jan z Kasiny Wielkiej. Na swój pierwszy tom czekał jednak kolejnych siedem lat, bo do roku 1975, kiedy to wychodzi Wypogadza się nad naszym domem. Kolejna książeczka z jego nazwiskiem na okładce ukazuje się znacznie szybciej, bo po dwóch latach (Pod jednym dachem). Pierwsze wyróżnienie przychodzi w roku 1981, kiedy to za tom wierszy Nasz słony rachunek (1980) otrzymuje nagrodę im. Stanisława Piętaka.

W 1985 wydaje jeszcze, bardzo dla niego ważne, Wiersze dla Marii. Rok 1987 to zbiór poświecony matce pt. Zdrowaś Matko – łaski pełna, a w kolejnych latach otrzymujemy m.in. Boski wieczorny młyn (1990), Dom okoliczności łagodzących (1995), Ulica ogrodowa czy Przymierzanie peruki (2007). Druga połowa lat 20. XXI wieku to wolniejszy tryb pracy, a mimo to ukazują się Zakamarki (2016) oraz powieść z wątkami autobiograficznymi Okrawki. Opowieść o Isi, Wojtku Belonie i o tamtym Krakowie (2017).

W 1985 wydaje jeszcze, bardzo dla niego ważne, Wiersze dla Marii. Rok 1987 to zbiór poświecony matce pt. Zdrowaś Matko – łaski pełna, a w kolejnych latach otrzymujemy m.in. Boski wieczorny młyn (1990), Dom okoliczności łagodzących (1995), Ulica ogrodowa czy Przymierzanie peruki (2007). Druga połowa lat 20. XXI wieku to wolniejszy tryb pracy, a mimo to ukazują się Zakamarki (2016) oraz powieść z wątkami autobiograficznymi Okrawki. Opowieść o Isi, Wojtku Belonie i o tamtym Krakowie (2017).