pl | en

WZMACNIACZ ZINTEGROWANY

Grandinote
SUPREMO

Producent: GRANDINOTE SRLS
Cena (w czasie testu): 110 000 zł

Kontakt:
Grandinote SRLS
Via San Lorenzo 11
27040 Rea  (PV) | ITALY


www.GRANDINOTE.it

MADE IN ITALY

Do testu dostarczyła firma: AUDIO ATELIER


Test

tekst WOJCIECH PACUŁA
zdjęcia Piksel Studio | Wojciech Pacuła

No 216

1 kwietnia 2022

| PREMIERA |

Włoska firma GRANDINOTE powstała w 2005 roku. Jej założycielem i głównym konstruktorem jest MASSIMILIANO „MAX” MAGRI. Pierwszym produktem był wzmacniacz A Solo, a najważniejszą techniką jest MAGNETOSOLID. Testujemy premierowo jej największy wzmacniacz zintegrowany SUPREMO.

IEDY SPOJRZYMY NA OFERTĘ firmy Grandinote znajdziemy w niej kolumny, wzmacniacze – zintegrowane i końcówki mocy – przedwzmacniacze, odtwarzacz plików, kable, podstawki, a nawet aplikację sterującą. Bo to firma proponująca kompletne systemy, swoisty mikrokosmos współpracujących z sobą elementów. Kiedy jednak zapoznamy się z jej historią, nie ujdzie naszej uwadze, że w centrum tej konstelacji znajdują się wzmacniacze, a dokładniej – wzmacniacze zintegrowane. Co więcej, wzmacniacze bazujące na technice Magnetosolid.

Pierwsza konstrukcja tego typu gotowa była już w 1996 roku, kiedy to Max był jeszcze studentem elektroniki. Podstawą tej konstrukcji były lampy, jednak z czasem zostały one zastąpione tranzystorami. Unikatowym pomysłem było jednak to, żeby półprzewodniki pracowały w układach podobnych do lampowych, ale z transformatorami na wyjściu. Wprawdzie najbardziej znaną marką, która na wyjściu urządzeń tranzystorowych wstawia transformatory jest amerykański McIntosh, to jednak tam chodzi o klasyczny układ z „doczepionymi” trafami, a ten we wzmacniaczach Grandinote, jak zapewnia producent, jest zupełnie inny.

Na początku lat 2000. Max przeszedł na technikę tranzystorową, a w 2003 powstał pierwszy wzmacniacz nowego typu, jeszcze w postaci prototypu. Wymagał on udoskonalenia, przede wszystkim ze względu na nie do końca opanowane problemy z basem. Pierwszym gotowym urządzeniem był model A SOLO, wprowadzony do sprzedaży w 2005 roku. Wtedy też została zarejestrowana firma Grandinote.

Ale i on nie był, zdaniem konstruktora, idealny. Rozwiązaniem jego problemów miał być model PRESTIGIO z roku 2007. Rok później zakończyła się produkcja modelu A Solo, zastąpionego przez wzmacniacz SHINAI. Jak pisałem w jego teście z 2017 roku, szef Grandinote zrobił wówczas rzecz w biznesie absolutnie wyjątkową: obiecał wszystkim swoim klientom, którzy wcześniej kupili A Solo, że jeśli zdecydują się na zakup Shinai odkupi od niech stare wzmacniacze w dobrej cenie (test TUTAJ).

SUPREMO

MODEL SUPREMO JEST NAJNOWSZYM produktem tej włoskiej manufaktury. Jest to, tak zwana, superintegra. Nazwa ta wskazuje na rodzaj urządzenia – wzmacniacz zintegrowany – oraz na jego zakładaną klasę i cenę – obydwie wysokie. W audio z takimi produktami co jakiś czas się spotykamy. Przypomnijmy o SOULUTION 530, kosztującym kilka lat temu 49 000 Euro, o Dan D'Agostino PROGRESSION INTEGRATED, za który rok temu trzeba było dać niemal 100 000 złotych, darTZeel CTH-8550 MK II za 38 000 USD, czy – w tej grupie najtańszym – Accuphase E-5000 za niemal 70 000 złotych.

Supremo jest topowym wzmacniaczem zintegrowanym firmy Grandinote, bazującym – podobnie jak wszystkie pozostałe jej wzmacniacze – na technice Magnetosolid. Czym jest Magnetosolid? Jak czytamy w materiałach firmowych to nazwa opatentowanej przez Maxa technologii będącej połączeniem dwóch elementów: ferroMAGNETycznego oraz „SOLID state”. Jest to rozwinięcie techniki znanej odkąd tylko w audio pojawiły się tranzystory – po prądowym stopniu wyjściowym mamy transformatory audio, podobnie jak we wzmacniaczach lampowych. Tutaj są to transformatory toroidalne, a więc takie, jakie w swoich produktach stosuje polska firma FEZZ AUDIO.

Massimiliano mówi o niej tak:

W przeszłości bardzo znana firma amerykańska zaprojektowała wzmacniacz solid-state z transformatorami wyjściowymi. Ale było to właśnie to: wzmacniacz półprzewodnikowy z transformatorami na wyjściu. Moje wzmacniacze Magnetosolid są inne: to tak naprawdę wzmacniacze lampowe z półprzewodnikowymi podzespołami w miejsce lamp. Na ich wyjściu mamy transformator, ponieważ wzmacniacze lampowe muszą go mieć na wyjściu.

Transformatory w urządzeniach Grandinote mają konstrukcję różniącą się od klasycznych podzespołów tego typu, opracowaną przez założyciela firmy; badaniami zajmował się już w czasie studiów. Są one jednak bardzo, bardzo drogie w produkcji. Dlatego wszystkie wzmacniacze Grandinote dostępne są w dwóch wersjach: podstawowej i z droższymi transformatorami. Te ostatnie noszą nazwę Magnetosolid-VHP, gdzie VHP to skrót od „Very High Performances”.

Z uwagi na obecność takiej ilości żelaza i miedzi w stosunkowo małej obudowie, mierzący 318 x 196 x 473 mm Supremo waży aż 40 kg. Jest to najdroższy wzmacniacz tej firmy – poniżej są jeszcze monobloki, będące jednak urządzeniem wyposażonym w przedwzmacniacz – czyli z punktu widzenia taksologii wzmacniaczem zintegrowanym – oraz klasyczne wzmacniacze zintegrowane, modele Essenza oraz Shinai.

Kiedy rzucimy okiem na ich moc wyjściową, zapewne się zdziwimy, nawet jeśli niewiele jest nas w stanie zdziwić. Oprócz monobloków wszystkie te modele mają bowiem moc 37 W na kanał, czyli niewysoką. Wynika to jednak z zastosowanych rozwiązań i filozofii konstruktora, dla którego mniej znaczy więcej. To znaczy, że łatwiej uzyskać topowe osiągi przy mniejszych mocach niż przy wyższych. I że multiplikacja tranzystorów na wyjściu wprowadza dodatkowe zniekształcenia.

»«

| Kilka prostych słów…

MASSIMILIANO MAGRI
Właściciel, konstruktor

⸜ MASSIMILIANO MAGRI ze swoimi kolumnami MACH 2P • foto Grandinote

JAKIE SĄ RÓŻNICE MIĘDZY POSZCZEGÓLNYMI modelami? Wzmacniacz Essenza jest identyczny jak Shinai, jedyna różnica to transformatory wyjściowe: w modelu Essenza stawiamy na bardzo drogie i wyjątkowe transformatory, choć układ elektryczny jest taki sam. Dzięki transformatorom wyjściowym dźwięk poprawia się pod każdym względem.

W modelu Supremo zastosowaliśmy te transformatory wyjściowe, co w Essenza, ale z zupełnie innym układem przedwzmacniacza. Także stopień wyjściowy jest taki sam jak w Essenza (i Shinai, poza transformatorami wyjściowymi), ale – jak mówię – przedwzmacniacz jest zupełnie inny.

Jeśli chodzi o dźwięk, różnica między Supremo a Essenza jest większa niż różnica między Essenza a Shinai.

»«

WZMACNIACZ SUPREMO WYGLĄDA KLASYCZNIE dla tego producenta. Jest więc głęboki i wąski. Na przedniej, aluminiowej ściance umieszczono czerwony wyświetlacz na modułach LED, na którym odczytamy siłę głosu oraz wybrane źródło. Po bokach są przyciski, za pomocą których wzmacniaczem sterujemy, a poniżej duży wyłącznik zasilania. Górna ścianka, z polerowanej blachy stalowej, ma szczeliny ułatwiające chłodzenie wnętrza.

Wzmacniacz pracuje w klasie A, bez sprzężenia zwrotnego i z bezpośrednim sprzęgnięciem stopni, bez pośrednictwa kondensatorów. Mimo to udało się uzyskać bardzo wysokie tłumienie wyjścia, wynoszące powyżej 230, czyli bardzo dobrą kontrolę nad głośnikami, a także szerokie pasmo przenoszenia: od 1,5 Hz do 350 kHz. Jest to wzmacniacz o konstrukcji dual mono, w dodatku w pełni zbalansowany; wewnątrz mamy więc cztery identyczne wzmacniacze, po dwa na kanał, po jednym na każdą połówkę sygnału zbalansowanego.

Nie dziwi więc wygląd tylnej ścianki, wyłącznie z wejściami zbalansowanymi – mamy ich do dyspozycji cztery. Zmarszczenie brwi może natomiast spowodować widok DWÓCH gniazd zasilających IEC, po jednym na kanał. To bowiem, tak naprawdę, dwa monofoniczne wzmacniacze w jednej obudowie. Dodam jeszcze, że wyjścia głośnikowe są pojedyncze i że wzmacniacz sterowany jest aluminiowym pilotem z pięcioma przyciskami, wśród których nie ma tylko przycisku menu. I jeszcze jedno – Supremo przychodzi do nas w solidnej skrzyni transportowej z kółeczkami.

Choć tego nie widać na pierwszy rzut oka, dzięki sterowaniu mikroprocesorowemu możemy w menu Supremo ustalić kilka rzeczy. Możemy, na przykład, ustawić „gain” wejścia, wyrównując wzmocnienie dla poszczególnych źródeł. Dzięki temu nie będzie tak, że jedno z nich gra cicho, a drugie głośno, przy tym samym ustawieniu siły głosu. Możemy również zamienić wejście nr 1 na wyjście liniowe. Da się również ustawić balans między kanałami, a nawet wyłączyć układ odbiornika pilota zdalnego sterowania. To ostatnie ma poprawić dźwięk. I jest wreszcie funkcja „uśpienia” dla wyświetlacza, który wyłącza się po pewnym czasie bez zadanej komendy.

⸜ STAND Od samego początku wzmacniacze Grandinote zwracały na siebie uwagę przez to, że stały na zgrabnych, firmowych podstawkach, na których umieszczone było również drugie urządzenie tej firmy. Podstawki są niewielkie, solidne, choć nie znajdziemy w nich żadnych antywibracyjnych „patentów”, poza jednym. Chodzi o łączenie solidnych trzpieni podstawki z nóżkami wzmacniacza. I są dostępne dla różnych kombinacji – z umieszczonym poniżej odtwarzaczem plików Volta, przedwzmacniaczem Celio itd.

Podstawka składa się ze stalowej platformy, do której wkręca się wspomniane trzpienie, pełniące rolę podpór dla wzmacniacza, oraz niskimi nóżkami. W trzpieniach wyfrezowano półkoliste wgłębienia, do których wpasowują się, również półkoliste, nóżki. To prostsza odmiana łożyska, elementu antywibracyjnego, z którym spotykamy się w produktach firm FINITE ELEMENTE, FRANZ AUDIO ACCESSORIES, STACORE czy AVATAR AUDIO.

ODSŁUCH

⸤ JAK SŁUCHALIŚMY Wzmacniacz Grandinote Supremo testowany był w systemie referencyjnym „High Fidelity”, w którym porównywany był do dzielonego systemu złożonego z lampowego przedwzmacniacza Ayon Audio Spheris III oraz tranzystorowego wzmacniacza mocy Soulution 710. Urządzenie stanęło na dedykowanym mu standzie, obok prawej kolumny Harbeth M.40.1, z którą łączyły go kable Siltech Triple Crown lub – na zmianę – Western Electric WE16GA (NOS).

Źródłem sygnału był odtwarzacz SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition, który ze wzmacniaczem połączony był interkonektem zbalansowanym Acoustic Revive XLR 1.0 Triple-C FM (1,8 x 1,4 mm). W systemie HF odtwarzacz łączony jest kablem niezbalansowanym. Wzmacniacz zasilany był dwoma kablami WestminsterLab Standard Series.

Płyty użyte w teście | wybór

⸜ FRANK SINATRA, Songs For Swingin’ Lovers!, Capitol/Mobile Fidelity UDCD 538, gold-CD (1956/1990).
⸜ CHRIS CONNOR, Sings Lullabys Of Birdland, Bethlehem Records/ Victor Entertainment VICJ-61452, K2HD CD (1957/2007).
⸜ JULIE LONDON, Julie is her name. Vol. 1, Liberty Records/EMI Music Japan TOCJ-90014, HQCD (1955/2008).
⸜ MYRCZEK & TOMASZEWSKI, Love Revisited, For Tune 0038 001, Master CD-R (2014).
⸜ DOMINIC MILLER, November, Q-rious Music, PRQRM 115-2, „Promotional Copy”, CD (2010).
⸜ PET SHOP BOYS, PopArt: Pet Shop Boys – The Hits, Parlophone/Toshiba-EMI TOCP-66252-54, 3 x CCD (2003).
⸜ THE OSCAR PETERSON TRIO, We Get Request, Verve/Lasting Impression Music LIM K2HD 032, K2HD Mastering, „24 Gold Direct-from-Master Edition UDM”, Master CD-R (1964/2009).
⸜ MAHAVISHNU ORCHESTRA, Birds Of Fire, Columbia/Sony Records Int'l SICJ 10015, SACD/CD (1973/2021).
⸜ MAYO NAKANO PIANO TRIO, MIWAKU, Briphonic BRPN-7007GL, Extreme Hard Glass CD-R (2017); więcej TUTAJ.
⸜ ANJA GARBAREK, Smiling & Waving, Virgin Records Norway CDVIR130 | 7243 850622 2 3, CD (2001).

»«

NIE WIEM, CZY PAŃSTWO TO ZAUWAŻYLIŚCIE, u siebie lub u kogoś w waszym otoczeniu, ale kiedy słuchacie nowego urządzenia, które was szczególnie zainteresuje, słuchane fragmenty płyt są dłuższe, a wasze skupienie na słuchanej muzyce niemal doskonałe. Im ciekawszy dźwięk, tym te dwie cechy odsłuchu są wyraźniejsze. Gwarantuję państwu, że słuchając wzmacniacza Supremo przeciągniecie je obydwie do granic możliwości.

Rzecz w tym, że jest on niesamowicie transparentnym urządzeniem. Model Shinai jest szybki, punktualny, ale też nieco romantyczny, bardziej nasycony niż precyzyjny. To fantastyczne urządzenie, żeby była jasność, urządzenie, które można polecać w ciemno. Po jego droższej wersji można się więc było spodziewać rozwinięcia tych cech, ustalonych w podobnych proporcjach, podanych jednak lepiej, pełniej. Tak nie jest. O tyle, o ile dobrze słyszę, to zupełnie odmienny typ grania i inne cele do osiągnięcia.

Supremo jest przede wszystkim wzmacniaczem, który niezwykle mało dokłada do dźwięku od siebie – dlatego zacząłem tę część testu od stwierdzenia, że jest „transparentny”. Choć miałem na początek przygotowaną tylko jedną płytę z wokalem, monofoniczną płytę FRANKA SINATRY Songs For Swingin’ Lovers!, to zaciekawiony tym, jak niesamowicie ów wzmacniacz „zniknął” z toru zdjąłem z półki najpierw krążek CHRIS CONNOR Sings Lullabys Of Birdland, wydany w 2007 roku przez Victor Entertainment (JVC) na krążku K2HD, potem JULIE LONDON Julie is her name. Vol. 1, tym razem na HiQualityCD i wreszcie po przepiękny duet MYRCZEK & TOMASZEWSKI Love Revisited, na krążku Master CD-R.

Trzy pierwsze płyty powstały w latach 1954-1957, czwarta wydana została w roku 2014. Każda z nich jest inna i pokazuje inne aspekty dźwięku. Supremo nie ocieplił ich, nie dociążył. Nie starał się ich „zremasterować”. Pokazał więc zarówno dość zwiewną realizację trzech pierwszych krążków, jak i niesamowicie dociążony i duży wokal z płyty ostatniej. Każda z nich miała własny „smak”, to ostatecznie inne studia i inni producenci, ale wszystkie one pokazały nieco podniesiony wyższy środek i brak wypełnienia niskiego basu. W tym ostatnim nie chodzi nawet o niskie dźwięki, bo ich tam nie ma, a o wielkość sceny dźwiękowej.

Mocniejsza wyższa średnica tam jest, mikrofony z tego okresu miały wyraźne „piki” przy kilku kHz, jednak znakomita większość urządzeń ten element koryguje – a to ocieplając, a to „opływając”. Ocieplenie polega na lekkim wycofaniu i zaokrągleniu ataku. Tak robią zazwyczaj wzmacniacze lampowe i wzmacniacze tranzystorowe pracujące z tranzystorami typu FET (polowymi). Z kolei „opływanie” wynika z niedostatecznej rozdzielczości, maskowanej wygładzeniem i gładkością. To z kolei domena wielu, nawet bardzo dobrych, urządzeń półprzewodnikowych.

Włoski wzmacniacz tego nie robi. Jestem niemal pewien, że Max projektując go ze swoimi największymi kolumnami dążył do jak największej dynamiki i szybkości, a nie do zakrywania problemów nagrań. Większość muzyków, których znam ma podobne zdanie – podstawowym aspektem dźwięku jest dla nich zgodność czasowa. Czyli połączenie tego, co napisałem powyżej z nierozmywaniem dźwięku. Słuchając kolejnych płyt wydawało mi się, jakbym widział konstruktora Grandinote prowadzącego swój projekt właśnie w tą stronę.

Chodzi o to, że usłyszałem dźwięk bez ozdobników – taki, jaki zapamiętałem z odsłuchów innych drogich wzmacniaczy. Nie był to aż tak „namacalny” przekaz i tak rozdzielczy, jak z systemu odniesienia. Ale też tego nie oczekiwałem, różnica w cenie między nimi jest zbyt duża. Był za to tak „niewidoczny”, że muzyka nabierała wyjątkowych barw, kształtów, odcieni. Żyła. Była w niej witalność, której brakuje większości urządzeń elektronicznych, a którą znajdujemy dopiero w graniu na żywo, bez wzmocnienia.

| Nasze płyty

⸜ THE MAHAVISHNU ORCHESTRA
Birds Of Fire

Columbia/Sony Records Int'l SICJ 10015
SACD/CD ⸜ 1973/2021


Birds Of Fire BYŁ DRUGIM I OSTATNIM ALBUMEM STUDYJNYM, nagranym przez oryginalny skład grupy The Mahavishnu Orchestra. Wydany 3 stycznia 1973 roku przez wytwórnię Columbia Records przynosił muzykę określaną jako jazz fusion, czyli nurt w muzyce będący wypadkową zainteresowań muzyką jazzową i rockową. Spopularyzowany został pod koniec lat 60. i na początku 70. przez takich artystów, jak: Miles Davis, Herbie Hancock, Chick Corea, Pat Metheny i Wayne Shorter.

The Mahavishnu Orchestra był zespołem sformowanym w 1971 roku przez gitarzystę Johna McLaughlina. Jej skład i muzyka zmieniały się w czasie, a do pierwszego i najsławniejszego należeli, oprócz lidera: Billy Cobham, Jan Hammer, Jerry Goodman i Rick Laird. Na Birds Of Fire znalazły się wyłącznie kompozycje McLaughlina. Nagrania miały miejsce w dwóch najważniejszych studiach owego czasu – TRIDENT STUDIOS w Londynie (tam nagrywali Beatlesi i zespół Queen) oraz CBS w Nowym Jorku, między wrześniem i październikiem 1972 roku.

Krążek ukazał się zarówno w postaci stereofonicznej, jak i kwadrofonicznej; cztery kanały zostały zakodowane w, promowanym przez Columbię, formacie SQ Matrix. Pierwsza wersja cyfrowa, na krążku CD, ukazała się dopiero w 1986 roku – muzyka jazz fussion nie miała wówczas dobrych notowań. W roku 2000 materiał został zremasterowany przez Sony Music Entertainment, nowego właściciela wytwórni Columbia Records. W roku 2015 ukazało się wznowienie firmy Audio Fidelity, z materiałem wydanym w postaci hybrydowej płyty SACD/CD. Na krążku znalazły się wersje stereo i kwadrofoniczna.


Wersja, którą chciałbym państwu polecić została wydana w Japonii w 2021 roku. Jest ona szczególna. Po pierwsze, okładka jest wierną repliką wydania winylowego i ma rozmiar 7” (7” mini LP). Po drugie, to płyta hybrydowa SACD/CD stereo i quad. Po trzecie została na nowo zmasterowana przez Marka Wildera oraz Koji Suzuki, ludzi odpowiedzialnych za inne krążki z tej serii, na przykład Santany i Milesa Davisa.

Lata 70. nie są dobrym czasem dla jakości nagrań, ponieważ jest to początek wykorzystania 24-ścieżkowych magnetofonów. Pierwszy został zaprezentowany w roku 1968 przez firmę MCI, a Ampex pokazał swoją wersję rok później. Rzecz w tym, że na 2-calowej taśmie, przeznaczonej dla 16 ścieżek upchnięto osiem dodatkowych, co powiększyło szumy i zniekształcenia. Pozwoliło to jednak na kreatywne wykorzystanie taśmy, z dogrywkami, nakładkami itp.

Płyta The Mahavishnu Orchestra powstała jednak bardzo szybko i została nagrana nie na dwudziestocztero-, a na szesnastościeżkowym magnetofonie M3 M56; studio Trident było pierwsze w UK, w którym można było nagrywać na 16 ścieżkach. Być może dlatego nie jest „przeprodukowana”. Brzmi doskonale, z pięknymi blachami i świetną głębią. Wersja o której mowa jest szczególnie atrakcyjna, bo dodaje do tego bardzo dobrą podstawę basową, często umykającą realizatorom. No i to doskonała, po prostu znakomita muzyka!

www.SONYMUSIC.co.jp

Z SUPREMO OTRZYMUJEMY WIĘC NIEZWYKLE SZYBKIE, czyste i wyjątkowo rozdzielcze brzmienie. Wzmacniacz schodzi na basie naprawdę głęboko i jest to bas świetnie kontrolowany. Tak dobrej gitary basowej, jak z promocyjnej kopii płyty DOMINICA MILLERA pt. November, poza wzmacniaczem odniesienia, nie słyszałem od dawna. Nie był to bas masywny, ani też wysycony – to nie ten „typ”. Było to granie precyzyjnymi krawędziami, z bardzo dobrym wypełnieniem, przy czym granie raczej szybkie niż ciągnące w głąb.

Nie będzie to więc urządzenie, które by w systemie cokolwiek korygowało. Powiem więcej – wszystko musi być w nim uporządkowane i dopracowane, ponieważ wtedy wydobędziemy z Supremo wszystko to, na czym Maxowi, jak mi się wydaje, zależało. A wtedy dowolna, słuchana z nim płyta, będzie dla nas czymś nowym, odświeżającym. Nawet jeśli została wydana na krążku CCD, czyli z systemem antypirackim, który rujnuje dźwięk, zostanie zagrana w niezwykle kompetentny sposób – w moim przypadku tak właśnie było z płytą PET SHOP BOYS PopArt: Pet Shop Boys – The Hits.

Wzmacniacz pokazał, że to nagrania o ograniczonej skali barwowej i niezbyt dynamiczne. Ale też, że są niezwykle melodyjne, że jest w nich podskórna melancholia. A przy tym nie wyostrzył wysokich tonów i ich nie rozjaśnił. Jeśli będziecie państwo chcieli mieć więcej niskiego środka, trzeba będzie to skorygować za pomocą kolumn, wzmacniacz go nie pogłębia. Jest wyrazisty, szybki i rozdzielczy, a mimo to zachowuje muzykalność nagrań, nie szatkuje ich na osobne wydarzenia. Powiem więcej – dzięki doskonałej dynamice wyciąga z nagrań pomysły, które stały za ich powstaniem. Chodzi mi o to, że przez odsunięcie się za muzykę pozwala nam usłyszeć to, co słyszeli realizatorzy w studiu nagraniowym. Bez podbarwień i korekcji.

Czystość tego przekazu nie jest równoznaczna ze sterylnością. To zupełnie nie ta bajka. To prawdziwa czystość, czyli otwarcie się na sygnał muzyczny w jego niezmienionej postaci. Dlatego też najlepsze nagrania w najlepszym wydaniu, czy to THE OSCAR PETERSON TRIO We Get Request w wersji „24 Gold Direct-from-Master Edition UDM”, czy też MAHAVISHNU ORCHESTRA Birds Of Fire na płycie SACD z 2021 roku, czy wreszcie MAYO NAKANO PIANO TRIO na krążku MIWAKU w wersji Extreme Hard Glass CD-R, wszystkie one zabrzmiały rewelacyjnie.

Owa rewelacyjność polegała na doskonałym pokazaniu wagi blach i ich ataku, dynamiki perkusji i dźwięczności fortepianu, precyzji kontrabasu i jego wypełnienia. Naprawdę rzadko mam możliwość usłyszenia tak wielu detali pokazanych w tak dobrze poukładany sposób, jak z Supremo.

PODSUMOWANIE

JEŚLI POSŁUCHACIE PAŃSTWO ANJI GARBAREK z płyty Smiling & Waving, szczególnie utworu Sleep, zobaczycie, o co mi chodzi. Mówię o doskonałej kontroli basu, który schodzi bardzo nisko, o świetnej górze pasma, która nie jest zbyt wychudzona, ale ma wyjątkową dźwięczność i o precyzyjnej, dokładnej średnicy.

Wzmacniacz nie ma „namacalnego” dźwięku, a raczej zdystansowany, pokazując wydarzenia za linią łączącą głośniki. Prezentuje nienaganną dynamikę i doskonały atak – to rzecz absolutnie wyjątkowa, bez względu na pieniądze. Jest niezwykle „zebrany” wewnętrznie, to jest skupiony na materii dźwiękowej. Słuchając z nim muzyki musimy się skupić bardziej niż zwykle, ponieważ otrzymujemy tak wiele informacji, że składa się to nam w zupełnie nową całość, dając nową jakość, czyli realny, wysoki high-end w najlepszym wydaniu. Stąd nasze wyróżnienie ˻ RED Fingerprint ˺.

BUDOWA

SUPREMO JEST WZMACNIACZEM ZINTEGROWANYM. Ma wymiary 318 x 196 x 473 mm (szer. x wys. x gł.) i waży 40 kg. Boki wykonano z aluminiowych, giętych, grubych blach, a tył, górę i dół z polerowanej blachy nierdzewnej. Urządzenie stoi na metalowych nóżkach z o kształcie półsfer. Front to aluminiowa płyta anodowana na kolor czarny. W jej wycięciu umieszczono sporej wielkości wyświetlacz LED w kolorze czerwonym oraz przyciski.

Tył jest klasyczny dla minimalistycznych wzmacniaczy, poza dwoma szczegółami. Klasyka polega na niewielkiej liczbie wejść, czterech parach wejść XLR, z których wejście nr 1 może zostać w menu zamienione na wyjście i parze złoconych gniazd głośnikowych. Te ostatnie wyglądają bardzo ładnie, choć nie ma na nich nazwy, więc nie wiem, kto je przygotował; gniazda XLR pochodzą od Neutrika.

Gniazda zasilające wyglądają zwyczajnie, choć mogłyby pochodzić od Furutecha. Ale ważne, że są dwa, dla każdego kanału wymagany jest osobny kabel zasilający. Choć może się to wydawać nadmiarowym szaleństwem, tak nie jest. W ten sposób separuje się w pewnej mierze układy zasilające od siebie i zmniejsza wzajemną modulację szumów. To pierwszy szczegół. Drugi związany jest z gniazdami wejściowymi – są one w jednym kanale ustawione od góry do dołu (numery 1-4), a w drugim odwrotnie (numery 4-1). A to dlatego, że płytki wzmacniacza są identyczne i żeby połączenie z tranzystorami wyjściowymi było z tej samej strony, muszą być obrócone o 180º.

A tranzystory wyjściowe są dwa na kanał, po jednym na każdą połówkę sygnału zbalansowanego, i przykręcono je do biegnących pośrodku czterech, dużych radiatorów. Wzmacniacz bardzo się grzeje, warto więc pozostawić my sporo wolnego miejsca nad i pod nim. Urządzenie pracuje w klasie A, w układzie zbalansowanym, a więc push-pull. Na płytkach widać osobne układy zasilające, włącznie z mostkami prostowniczymi, dla każdej z gałęzi układu – mamy więc tu, jak już mówiłem, cztery identyczne wzmacniacze.

Z boków, oddzielone od elektroniki ekranami, a od reszty systemu bocznymi ściankami, umieszczono transformatory. Są tam transformatory zasilające i głośnikowe.

Pilot zdalnego sterowania wykonano z płaskiego aluminiowego elementu, a guziki są membranowe. Operuje się nim całkiem dobrze, ponieważ guziki mają wyraźny punkt zadziałania.

Urządzenie nie wygląda równie efektownie, jak inne superintegry. Jego budowa jest jednak bardzo solidna i przemyślana, a dźwięk znakomity.

Dane techniczne (wg producenta)

Nominalna moc wyjściowa: 2 x 37 W/8 Ω
Tłumienie wyjścia: >230
Pasmo przenoszenia: 1,5 Hz - 350 kHz
Wejścia: 4 x XLR
Tryb pracy: klasa A
Budowa: dual-mono
Pobór mocy: 270 W
Wymiary (szer. x wys. x gł.): 318 x 196 x 473 mm
Waga: 40 kg

Dystrybucja w Polsce

AUDIO ATELIER

tel. +48 606 276 001

→ www.AUDIOATELIER.pl

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2022



|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
|2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
|3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
|4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
|5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
|6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
|7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
  • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
  • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
  • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

Mata:
  • HARMONIX TU-800EX
  • PATHE WINGS

Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
  • Audeze LCD-3 |TEST|
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 |TEST|
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|