Wkładka gramofonowa MC + transformator step-up Murasakino
Producent: MURASAKINO AUDIO |
Test
Tekst: MAREK DYBA |
No 205 16 maja 2021 |
IŁOŚNICY CZARNEJ PŁYTY zdają sobie sprawę z tego, jak sądzę, iż światowym centrum produkcji wkładek gramofonowych jest JAPONIA. To właśnie tam działa dosłownie kilku mistrzów, a jednocześnie artystów, opracowujących nowe wkładki gramofonowe zarówno dla własnych, jak i wielu innych, znanych marek. Jednym słowem, za większością wysokiej klasy wkładek stoi zaledwie kilka osób. Jedną z najmłodszych marek, której specjalnością są właśnie wkładki gramofonowe, i to z najwyższej półki, jest MURASAKINO. Stojący za nią pan DAISUKE ASAI-san już jako młody człowiek zajmował się konstruowaniem urządzeń audio, a jego pierwszym urządzeniem był wzmacniacz lampowy. Nasz bohater ma za sobą karierę w firmie Denon Labs, a także w A&M Limited, lepiej znanej jako Air Tight. W tej ostatniej, pod okiem pana Ishiguro, zdobył większość swojej wiedzy i doświadczenia. Wrażliwość muzyczną i wiedzę o tym jak brzmi prawdziwa, żywa muzyka, posiadł z kolei będąc muzykiem amatorem – od wielu lat gra na oboju. Połączenie tych dwóch umiejętności właściwie „skazało” pana Asai na zaangażowanie w branżę audio. W 2014 roku założył firmę, która na początku zajmowała się importem i dystrybucją produktów audio. Oferta obejmowała trzy typy produktów - gramofony, ramiona gramofonowe i kable od znanych i uznanych marek. W końcu jednakże przyszedł czas i na własne produkty. Pierwszym była wkładka z ruchomą cewką o nazwie SUMILE. Nieco później do oferty dołączyła wkładka monofoniczna SUMILE MONO oraz transformator dopasowujący, tzw. „step-up”, NOBALA. Producent zapowiedział już kolejny transformator, MT510, acz problemy związane z pandemią Covid-19 spowodowały opóźnienie jego premiery. Jak pewnie zdążyliście państwo zauważyć, oferta firmy Murasakino jest ekstremalnie wąska. Rzecz nie tylko w tym, że to młoda marka, ale i w fakcie, iż celuje ona – wszystko na to wskazuje – w najwyższe rejony audiofilskiego rynku, oferując produkty dla najbardziej wymagających i zamożnych miłośników czarnej płyty. Świadczą o tym zarówno ceny produktów, jak i poświadczają moje dotychczasowe doświadczenia z Murasakino Sumile MC. Miałem bowiem okazję słuchać tej wkładki już kilkukrotnie, także u siebie, i za każdym razem pozostawiała po sobie niezapomniane wrażenia. Nobala jest transformatorem przeznaczonym w pierwszym rzędzie właśnie dla niej, choć oczywiście i do wszelkich innych o wewnętrznej impedancji nie przekraczającej 5 Ω. ▌ Sumile MC MURASAKINO SUMILE MC, jest – jak nazwa wskazuje – wkładką z ruchomą cewką, dodam że niskopoziomową, o napięciu wyjściowym 0,35 mV (1 kHz) i o niskiej impedancji wewnętrznej, wynoszącej zaledwie 1,2 Ω. W jej nazwie ukryta jest jeszcze jedna jej charakterystyczna cecha, a mianowicie kolor obudowy. ‘Sumile’ oznacza bowiem po japońsku kolor fioletowy, czy też fiołkowy (bo Sumile to fiołek właśnie) i taką barwę ma anoda testowanej wkładki, a dominującą barwę uzupełniają złote akcenty. Jak na swojej stronie pisze pan Asai: Sumile nie jest napakowana supertechnologiami ani materiałami nie z tej ziemi. To dzięki fanatycznemu wręcz przywiązaniu do najdrobniejszych nawet szczegółów i dbałości o najwyższą jakość wykonania udało się stworzyć «ostateczne rozwiązanie» dla miłośników analogu. Niska impedancja wewnętrzna to jedna z cech charakterystycznych wielu, czy nawet większości topowych wkładek typu MC. Osiąga się ją stosując cewki o jak najmniejszej ilości zwojów. Niska impedancja jest pożądanym parametrem, dlatego że pozwala ona bardziej efektywne przekazywać energię mechanicznego sygnału (drgań odczytywanych z rowka płyty) do napędu wkładki, który następnie przetwarza ją na sygnał elektryczny. Mała ilość zwojów cewki oznacza jednakże jednocześnie niższy poziom sygnału wyjściowego wkładki (im mniej zwojów znajduje się w polu magnetycznym magnesu, tym mniejsze napięcie wyjściowe). To z kolei rodzi konieczność stosowania większego wzmocnienia w przedwzmacniaczu gramofonowym, a to oznacza problemy z szumami. Dlatego też w takich przypadkach już we wkładkach stosuje się rozwiązania (odpowiednie rdzenie, tudzież mocne magnesy), które pozwalają nawet przy tak niskiej wewnętrznej impedancji uzyskać względnie wysoki poziom sygnału. W tym przypadku otrzymujemy 0,35 mV, co jest wartością wystarczającą, by wkładka mogła współpracować z większością przedwzmacniaczy gramofonowych MC. Jak już wiemy z zamieszczonego wcześniej cytatu ze strony producenta, we wkładce nie zastosowano co prawda żadnych kosmicznych materiałów, ale starannie je dobrano. W podstawie, czyli płytce mocującej wkładkę do główki ramienia, oraz w wewnętrznej części, do której mocowany jest generator i cewka, zastosowano stal nierdzewną. W wielu konkurencyjnych produktach korzysta się z aluminium, ale pan Asai wykorzystał fakt, iż stal jest materiałem sztywniejszym. Ta cecha daje określone korzyści, z których producenci często nie korzystają ponieważ stal jest trudniejsza w obróbce (a więc i bardziej kosztowna). Jak doskonale wiemy za sprawą licznych japońskich produktów, choćby Harmonixa, ich konstruktorzy przykładają ogromną wagę również do tego, czym pokryty jest główny materiał. W ten sposób dostrajane jest ostateczne brzmienie danego komponentu. W przypadku Murasakino Sumile MC, korzystając z doświadczeń muzycznych pana Asai, powierzchnie elementów wykonanych ze stali pokryto złotem. W przypadku instrumentów dętych taki zabieg wykonuje się bowiem, by uzyskać pożądaną częstotliwość rezonansową materiału przekładającą się na lepsze, bardziej naturalne brzmienie. Nasz konstruktor postanowił więc wykorzystać to rozwiązanie także i w swoim własnym „instrumencie”. Główną część korpusu Sumile wykonano jednakże z aluminium. We wkładce wykorzystano magnes neodymowy, wspornik z czystego boru i diamentową igłę o szlifie typu semi-contact. Dodajmy, że Sumile wyposażona jestw zdejmowaną osłonkę igły. W eleganckim, wyściełanym pudełku oprócz wkładki umieszczono także komplet śrubek i kluczyk imbusowy do jej mocowania w główce ramienia. ▌ Nobala NOBALA JEST PIERWSZYM transformatorem dopasowującym w ofercie Murasakino. Jego wygląd, a dokładniej rzecz biorąc kolorystyka, jasno sugeruje, iż został on stworzony jako partner dla Sumile. Dostajemy bowiem relatywnie nieduże, acz całkiem ciężkie (2,6 kg) urządzenie w kolorze... Sumile (obudowa), ze złotym elementem - grubą, solidną podstawą. Przednia ścianka jest pozbawiona jakichkolwiek elementów ozdobnych czy użytkowych, jako że wszystkie (te drugie) znalazły się na tyle urządzenia. To tam znajdziemy dwie pary gniazd RCA firmy Cardas, plus zacisk i przełącznik uziemienia. Po jednej stronie umieszczono wejście i wyjście dla prawego kanału, po drugiej dla lewego, a pozostałe dwa elementy pośrodku. Wtyki kabla z ramienia gramofonowego wpinamy do wejść, kolejny interkonekt do wyjść i dalej do wejścia MM przedwzmacniacza gramofonowego. Jak już wspomniałem, Nobala przeznaczony jest do współpracy z wkładkami MC o impedancji wewnętrznej do 5 Ω i oferuje wzmocnienie sygnału na poziomie 26 dB. Japońscy inżynierowie są dość zgodni co do tego, że transformatory step-up za rozwiązanie lepsze od aktywnych stopni wzmacniających stosowanych w większości przedwzmacniaczy MC. Nie ma w nich bowiem elementów wprowadzających dodatkowe zakłócenia do sygnału, acz osiągnięcie doskonałych rezultatów możliwe jest jedynie w przypadku najlepszych transformatorów (o które dziś bardzo trudno) i zapewnienia im optymalnych warunków pracy, a więc najlepszej możliwej izolacji od zewnętrznych zakłóceń i wibracji. W przypadku Nobali by uzyskać optymalne efekty producent zdecydował się więc zastosować obudowę składającą się z aż trzech metalowych warstw. Wewnętrzna wykonana jest z grubych, aluminiowych elementów, kolejna z płytek miedzianych o grubości 2 mm i w końcu zewnętrzna ponownie z aluminium precyzyjnie obrabianego na maszynach CNC. Wiadomo również, iż w celu minimalizacji drgań transformatora zastosowano szereg elementów tłumiących wibracje, acz producent nie dzieli się szczegółami. ▌ ODSŁUCH ⸜ Wkładki, których użyłem do porównania TRADYCYJNY SYSTEM DO ODTWARZANIA PŁYT WINYLOWYCH w Japonii oprócz gramofonu, ramienia i wkładki składa się zwykle z przedwzmacniacza gramofonowego dla wkładek MM (z ruchomym magnesem) i, jeśli używana jest wkładka typu MC, z transformatora zwanego stup-upem. To dlatego właśnie nie tylko większość wkładek, ale i transformatorów step-up pochodzi z tego kraju. Jak wspominałem, miałem kiedyś okazję słuchać Sumile MC u siebie, i to w czasie, gdy testowałem najlepszy znany mi przedwzmacniacz gramofonowy MM/MC, czyli Tenor Audio Phono 1. Z owej przygody zapamiętałem absolutnie genialny pod każdym możliwym względem dźwięk i perfekcyjną współpracę tych dwóch komponentów. Niemniej cena kanadyjskiego przedwzmacniacza lokuje go poza sferą nie tylko możliwości finansowych, ale nawet śmiałych marzeń większości fanów czarnej płyty. Dlatego większości z nas pozostaje szukanie innych rozwiązań wycenionych bardziej „przystępnie”. Z ceną Sumile MC nie da się nic zrobić, ale można spróbować znaleźć kolejne elementy toru, które zaoferują brzmienie choć zbliżone do poziomu Tenora, niekoniecznie okupione sześciocyfrową kwotą. Miałem okazję rozmawiać kiedyś z posiadaczem Sumile MC, który wypróbował wiele różnych przedwzmacniaczy i skończył na zestawie nietanim, ale jak twierdził znakomitym, mogącym (niemal) konkurować nawet z Tenorem, a przy tym kosztującym sporo mniej. Składał się one ze znakomitego lampowego przedwzmacniacza gramofonowego Reinharda Thoeressa i testowanego step-upa Murasakino Nobala. Jako że znam bardzo dobrze Thoeressa i wiem, że to znakomity partner dla topowych wkładek MC, doświadczenie wspomnianego użytkownika sugerowało, iż dedykowany transformator Murasakino wykonuje jeszcze lepszą robotę niż sekcja MC niemieckiego urządzenia. Co prawda nie miałem Tenora do porównań, ani Phono Enhancera do wykorzystania jego sekcji MM, ale mogłem skorzystać za to z własnego (tranzystorowego) przedwzmacniacza GrandiNote Celio oraz testowanego równolegle lampowego Allnic Audio H-5500, jak również z jednego z jego wejść MM i z ich pomocą ocenić wkład transformatora Nobali w uzyskiwane brzmienie. ▌ Sumile JAK JUŻ WSPOMINAŁEM, słuchałem wcześniej samej wkładki Murasakino Sumile kilka razy, zamontowanej w kilku różnych gramofonach, w różnych ramionach, współpracującej z kilkoma przedwzmacniaczami gramofonowymi w tym najlepszym znanym mi TENOREM PHONO 1 TUTAJ. Wnioski z tamtych odsłuchów były proste i potwierdziły się właściwie natychmiast, gdy tylko zacząłem odsłuchy (na początku samej Sumile) – to niebywale, nieprawdopodobnie wręcz rozdzielcza wkładka. |
Słychać to było już ze duuuuużo tańszymi przedwzmacniaczami. Ilość informacji, w całym paśmie, była nieprawdopodobna, choć to jego górne rejony robiły największe wrażenie. Dodam od razu, żeby nikt się w tym momencie nie zniechęcił do jednej z najlepszych wkładek na rynku, że Murasakino Sumile nie jest bynajmniej zimną, wysoce analityczną, zasypującą słuchacza milionem detali bestią. Multum informacji nie jest bowiem przesadnie eksponowane, nie stanowi clue prezentacji, ale raczej jej podstawę, ogromną wartość, na której oparta jest większa, spójna, otwarta, gładka, wypełniona treścią całość. Całość wielobarwna, wielowarstwowa, plastyczna, przestrzenna, jak pisałem, obłędnie spójna, a jednak pozwalająca przyjrzeć się bliżej każdemu elementowi odczytanemu z rowków płyty za sprawą bardzo dobrej separacji i doskonałego różnicowania. To także dbałość o dynamikę, przepraszam za kolokwializm, urywającej łeb, i mówię zarówno o skali makro, jak i mikro. Pilnowałem więc swojej głowy zarówno gdy wiedeńczycy grali IX Symfonię d-moll op. 125 BEETHOVENA, jak i przy Whole lotta love ZEPPELINÓW, a ściany wręcz drżały, bo niemal mimowolnie zwiększałem głośność próbując zmusić Sumile, tudzież system, do jakiegokolwiek błędu (bezskutecznie, dodam). Przy tym pierwszym krążku japońska wkładka doskonale radziła sobie nawet w najbardziej złożonych, najgęstszych momentach, czarując barwą, fakturą, rozmachem prezentacji. Jej wyjątkowe możliwości w zakresie oddania ogromnej skali dynamicznej tego utworu i wielkiej orkiestry przykuwały do fotela i powodowały wręcz wstrzymywanie oddechu, byle tylko nie uronić ani jednej nuty. Na Zeppelinach z kolei fantastycznie zabrzmiał wokal PLANTA - charyzmatyczny, ekspresyjny, niepowtarzalny, ale i tak musiał on konkurować o moją uwagę z energetyczną, odpowiednio „brudną”, dynamiczną gitarą Page’a. I choć nie jest to przecież audiofilskie nagranie to Murasakino, przy całej swojej precyzji, umiejętności wydobycia najdrobniejszych nawet okruchów informacji z rowków płyty, stworzyła spektakl, w którym liczyła się energia, emocje, dynamika, a słabości realizacji stanowiły jedynie obecne, ale mało istotne tło dla wydarzeń na scenie. Dynamika, w większym już stopniu na poziomie mikro (choć bynajmniej nie tylko), zachwycała również gdy na scenie pojawiło się trio BLICHER HEMMER GADD. To nagranie live, znakomita realizacja i wydanie (w które zaangażowany był, gwoli przypomnienia, Matthias Lück z Brinkmanna), niezwykle precyzyjna z jednej strony, z drugiej przebogata w subtelności i smaczki, w prezentacji których Sumile MC jest prawdziwym mistrzem. Precyzyjna w zakresie ogromnej ilości informacji i ich prezentacji w doskonale uporządkowany, mający sens sposób, w lokalizacji źródeł pozornych, i wykorzystywaniu informacji dotyczących akustyki lokalu, w którym odbyło się to wydarzenie muzyczne, zostały wykorzystane do stworzenia realistycznego, przekonującego wydarzenia muzycznego rozgrywającego się przed słuchaczem. Bogata w informacje, bogata tonalnie, z nasyconym, naturalnym, angażującym dźwiękiem, którego słucha się z uśmiechem na twarzy, a przy odpowiednim systemie z zaangażowaniem równym każdemu innemu uczestnikowi koncertu (bo sami takowym się czujemy) – Sumile MC każdą z zalet tego krążka dopieściła, wypolerowała i wykorzystała by ostateczny efekt ich złożenia w spójną, naturalną całość był po prostu nadzwyczajny. Podobnie zresztą odebrałem kilka płyt gitarowego duetu RODRIGO Y GABRIELA, który trudno określić inaczej niż wulkanem energii. Może i nie są to aż tak doskonałe wydania, ale ciągle naprawdę dobre, a muzyka, jej sposób wykonania, obłędna energia tego grania wychodzą na pierwszy plan angażując słuchacza całkowicie i bezwarunkowo. Zwłaszcza, gdy słucha się tego z tak doskonałą wkładką, jaką jest Murasakino Sumile. Ci którzy znają muzykę meksykańskiego duetu wiedzą doskonale, że nie da się jej słuchać cicho. Gałka głośności „sama” wędruje dużo dalej w górę skali niż to zwykle ma miejsce, a system, poczynając od wkładki, musi sobie z tym poradzić. W moim systemie duża w tym rola oczywiście fantastycznego gramofonu J.Sikora Standard Max, ale i testowana wkładka dołożyła do tego swoją cegiełkę. W efekcie, niezależnie od poziomu głośności wszystko, co płynęło z głośników, było krystalicznie czyste, otwarte, transparentne i poukładane jak od linijki. Innymi słowy, każdy element był doskonale opisany w zakresie kształtu, barwy, jak i miejsca na scenie, a równie precyzyjnie oddane było pełne powietrza otoczenie akustyczne grających instrumentów. Mówiąc wprost – Murasakino Sumile MC jest fantastyczną wkładką, bez wątpienia jedną z najlepszych dostępnych dziś na rynku (z tych, które znam, oczywiście). Nie ma słabych stron, wszystko robi znakomicie, pytanie więc brzmiało, czy (w danym systemie) dodanie transformatora step-up Nobala może jeszcze coś wnieść? ▌ Sumile + Nobala CZAS WIĘC PRZEJŚĆ do faktycznego tematu tego testu, czyli kompletu Murasakino, a nie samej, choć – jak już wiemy – fenomenalnej, wkładki. Zanim przejdę do opisu japońskiego duetu pozwolę sobie na małą dygresję. Otóż wspomniałem kiedyś o tej wkładce Januszowi Sikorze rozpływając się nad jej zaletami, nad tym jak genialnie brzmi w jego gramofonie i ramieniu. Tak się złożyło, że za sprawą jednego ze swoich dystrybutorów Janusz dostał tę wkładkę do odsłuchu i... już u niego została. Obaj jesteśmy więc wielkimi fanami, tyle że Janusz również użytkownikiem. Podrzucę tu jeszcze jedną małą ploteczkę - otóż panowie Sikora, tzn. Janusz i Robert, pracują nad własną salą odsłuchową, która ma szansę stać się lubelską mekką polskich, i pewnie nie tylko, fanów czarnej płyty. Prace trwają i jest szansa, że za parę miesięcy sala będzie gotowa. W referencyjnym systemie zagra oczywiście m.in. Sumile MC. Koniec dygresji. Dodanie do układanki transformatora step-up Nobala, choć trudno było to w pierwszej chwili przyjąć do wiadomości, podniosło poprzeczkę jeszcze wyżej. Jego wpływ był bardziej zauważalny z lampowym przedwzmacniaczem ALLNIC AUDIO H-5500, wyposażonym w osobne wejścia MM i MC. Najpierw więc Sumile grała podłączona do jego wejścia MC, a później za pośrednictwem Nobala (i kabla Hijiri Kiwami HGP RCA) do wejścia MM (podobną procedurą stosowałem z przedwzmacniaczem Celio). H-5500, choć nie aż tak drogi (ok. 17 tys. złotych - to najtańsza propozycja w ofercie koreańskiego producenta), radził sobie z testowaną wkładką bardzo dobrze, a mimo to dołączenie do zestawu drugiego bohatera tej recenzji słychać było od razu. Zmiany już zaobserwowane w ramach pierwszego wrażenia poszły dwutorowo. Z jednej strony czytelność wszystkich tych, najdrobniejszych nawet informacji - detali i subtelności - zwiększyła się jeszcze bardziej przy zachowaniu genialnej spójności i płynności dźwięku, z drugiej natomiast bas zrobił się mniej „lampowy”. Z samym H-5500 i tak był bardziej zwarty, szybszy, lepiej różnicowany niż z niejednego lampowego przedwzmacniacza gramofonowego, ale ze step-upem Nobala, przy zachowaniu pięknej barwy i dociążenia/wypełnienia zyskał jeszcze na natychmiastowości, sprężystości, ale i, doskonale kontrolowanej, potędze uderzenia. Po kilku albumach efekt pierwszego wrażenia, zachłyśnięcie się dalszą poprawą wyrafinowania i polotu, a przede wszystkim naturalności i realności brzmienia uzyskane za sprawą stepupa, nieco mija, a potem... A potem człowiek (znaczy ja) zapomina o analizie, robieniu notatek, ocenie, szukaniu dziury w całym, bo po prostu zaczyna z zapałem szukać kolejnych ulubionych (i nie tylko) płyt, by usłyszeć, jak zabrzmią z duetem Murasakino. Gdy tylko igła opadnie do rowka płyty uwaga w 100% koncentruje się na niezwykłym bogactwie informacji reprodukowanym przez głośniki, ale złożonych w niezwykle swobodną, plastyczną, spójną i otwartą całość. Po zakończeniu każdej niemal płyty miałem odruch, by natychmiast rozpocząć jej odsłuch od nowa, jako że byłem przekonany, że przy kolejnym odkryję kolejne elementy, na które nigdy wcześniej nie zwróciłem uwagi, a do których teraz miałem swobodny dostęp. I tylko ostrożność była mnie w stanie przed tym powstrzymać, dzięki czemu wracałem do tych samych krążków dopiero po kilku godzinach. Owo zwracanie uwagi na detale i subtelności ukryte w rowkach płyt wcale nie dotyczyło wyłącznie superaudiofilskich wydań w doskonałym stanie. Ot wyciągnąłem choćby Elegant gypsy Al di Meoli na krążku wydanym przez CBS w 1977 roku. Płyta to z (co najmniej) drugiej ręki, często odtwarzana, na „normalnym” winylu, a jednak z setem Murasakino zabrzmiała kapitalnie. Począwszy od wspominanej już genialnej dynamiki, poprzez doskonały „flow” muzyki, wieloplanowość i przestrzenność (studyjnego nagrania), po czystość i precyzję dźwięku rodem z audiofilskich wydań. Japoński zestaw budował bardzo szeroką scenę z instrumentami perkusyjnymi w obu kanałach grającymi daleko poza rozstawem głośników, ale i z odpowiednią głębią oddającą dokładnie pozycje muzyków. W graniu tym doskonale słychać było przeogromne pokłady energii, które (jakimś cudem) udało się uchwycić w nagraniu, a rytm i tempo prowadzone były żelazną ręką będąc motorem napędowym niemal każdego utworu. Gitara mistrza co rusz przyciągała moją uwagę, a to techniką grania, a to energetycznymi, błyskawicznie następującymi po sobie, świetnie różnicowanymi dźwiękami. Drive sprawiał, że trudno było spokojnie usiedzieć w fotelu. Odczytanie, czy też docenienie w pełni, co daje wsparcie wkładki Murasakino Sumile step-upem Nobala wymaga trochę czasu. Jak pisałem, robi on duże wrażenie od razu, ale to nie to samo co ocena jego pełnego wkładu. Wkładka Sumilo jest bowiem tak dobra, co słychać już nawet z przedwzmacniaczami gramofonowymi z poziomu kilkunastu tysięcy złotych, że dalsza poprawa nie wydaje się aż tak imponująca. Jeśli jednakże spędzi się trochę czasu z tym zestawem, bezboleśnie, nawet podświadomie przywyknie (nawet jeśli nie w pełni doceni) do „lepszego”, wówczas wypięcie transformatora okazuje się całkiem bolesne, przynajmniej przez jakiś czas, bo wszystko robi się „gorsze”. Czytelność drobnych informacji, zwartość niskich tonów, wyrafinowanie średnich i wysokich, wszystko to bez Nobali ulega pogorszeniu. Nadal jest na niesamowicie wysokim poziomie, ale gdy człowiek nasiąknie tymi kilkoma/-nastoma dodatkowymi procentami jakości z trafem, strasznie ich brakuje i ma się ochotę natychmiast wpiąć step-up z powrotem. ▌ PODSUMOWANIE Zdania na temat Murasakino Sumile nie zmieniłem, to – obok Air Tight Opus 1 i Kondo IO-M – najlepsza wkładka gramofonowa, jaką miałem przyjemność, wręcz rozkosz, gościć we własnym systemie. Chcąc wymieniać jej zalety musiałbym wskazać właściwie wszystko, na czym miłośnikom dobrego brzmienia zależy: genialną rozdzielczość, gładkość, spójność, fantastyczną dynamikę, energetyczność, otwartość, przestrzenność, precyzję, itd. Słabych stron po prostu nie ma. Nobala sprawia, że – PO PIERWSZE – niekoniecznie, by usłyszeć klasę tej wkładki trzeba nabyć Tenora za blisko 200 tys. zł. Mój GrandiNote Celio, kosztujący ok. 26-27 tys. zł, a także wyceniony na jakieś 17 000 zł lampowy przedwzmacniacz Allnic Audio H-5500 w parze z firmowym step-upem Murasakino pozwoliły mi bowiem docenić, jak doskonały i kompletny jest zestaw Sumile i jak fantastycznie się uzupełnia. PO DRUGIE, firmowy step-up podkreśla dodatkowo wszystkie zalety wkładki, pozwala je w pełni docenić, a dodatkowo podnosi jeszcze, choć nie znając do trudno to sobie wyobrazić, naturalność i swobodę brzmienia. Dodając ceny któregokolwiek z tych przedwzmacniaczy z tym, co trzeba zapłacić za Nobalę, w porównaniu do takiego Tenora (czy innego przedwzmacniacza z topowej półki) w kieszeni ciągle zostaje mała fortuna na płyty. A tych ostatnich, posiadając ten kapitalny zestaw należy kupić jak najwięcej i słuchać, słuchać, słuchać! Jak dla mnie Murasakino Sumile MC i Nobala zasługują na każde, najwyższe nawet wyróżnienie, czyli: GOLD Fingerprint. ■ Dane techniczne (wg producenta)
Typ wkładki: Moving Coil (niskopoziomowa) |
- Odtwarzacz multiformatowy (BR, CD, SACD, DVD-A) Oppo BDP-83SE z lampową modyfikacją, w tym nowym stopniem analogowym i oddzielnym, lampowym zasilaniem, modyfikowany przez Dana Wrighta - Wzmacniacz zintegrowany ArtAudio Symphony II z upgradem w postaci transformatorów wyjściowych z modelu Diavolo, wykonanym przez Toma Willisa - Końcówka mocy Modwright KWA100SE - Przedwzmacniacz lampowy Modwright LS100 - Przetwornik cyfrowo analogowy: TeddyDAC, oraz Hegel HD11 - Konwerter USB: Berkeley Audio Design Alpha USB, Lampizator |
- Gramofon: TransFi Salvation z ramieniem TransFi T3PRO Tomahawk i wkładkami AT33PTG (MC), Koetsu Black Gold Line (MC), Goldring 2100 (MM) - Przedwzmacniacz gramofonowy: ESELabs Nibiru MC, iPhono MM/MC - Kolumny: Bastanis Matterhorn - Wzmacniacz słuchawkowy: Schiit Lyr - Słuchawki: Audeze LCD3 - Interkonekty - LessLoss Anchorwave; Gabriel Gold Extreme mk2, Antipodes Komako - Przewód głośnikowy - LessLoss Anchorwave - Przewody zasilające - LessLoss DFPC Signature; Gigawatt LC-3 |
- Kable cyfrowe: kabel USB AudioQuest Carbon, kable koaksjalne i BNC Audiomica Flint Consequence - Zasilanie: listwy pasywne: Gigawatt PF-2 MK2 i Furutech TP-609e; dedykowana linia od skrzynki kablem Gigawatt LC-Y; gniazdka ścienne Gigawatt G-044 Schuko i Furutech FT-SWS-D (R) - Stolik: Rogoż Audio 4SB2N - Akcesoria antywibracyjne: platforma ROGOZ-AUDIO SMO40; platforma ROGOZ-AUDIO CPPB16; nóżki antywibracyjne ROGOZ AUDIO BW40MKII i Franc Accessories Ceramic Disc Slim Foot |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity