pl | en

Wzmacniacz zintegrowany

Moonriver Audio
MODEL 404

Producent: MOONRIVER AUDIO
Cena (w czasie testu): 13 200 zł

Kontakt:
Moonriver Audio
Poststugan 532
21165 Malmö | SWEDEN


moonriveraudio.com

MADE IN SWEDEN

Do testu dostarczyła firma: AUDIOFAST


MOONRIVER AUDIO to szwedzka firma, mająca siedzibę w Malmö. jej nazwa została zainspirowana słynną piosenką Andy’ego Wiliamsa, wykonywaną, miedzy innymi, przez Franka Sinatrę. Firma ma w przygotowaniu przedwzmacniacz gramofonowy Model 505, ale w tej chwili w jej ofercie jest tylko jeden produkt, wzmacniacz zintegrowany Model 404.

zadko, bardzo rzadko zdarza się firma audio, która ma w ofercie tylko jeden produkt. Tak było kiedyś z systemem głośnikowym Sonus faber Snail, tak też było z kolumnami Franco Serblin KTÊMA. I tak też jest ze wzmacniaczem zintegrowanym Model 404 szwedzkiej firmy MOONRIVER AUDIO. To jedyny wzmacniacz w jej ofercie, a mimo to informacje o niej, pocztą pantoflową, rozeszły się na tyle szeroko, że nie jest to zupełnie nieznany producent, a producent budzący ciekawość.

Jak zaraz zobaczymy, jej projektantowi udało się nadać współczesną formę nostalgii za latami 70. To wzmacniacz o bardzo charakterystycznym projekcie plastycznym i bogatym wyposażeniu. Jak czytamy w materiałach firmowych, ludzie Moonriver Audio kochają zarówno winyl, jak i taśmę, ale nie odżegnują się też przed „bitami”. Na płytce drukowanej, zaraz za przekaźnikami przy wejściach widnieje przekaz dla tych, którzy mieli śmiałość odkręcić górną ściankę urządzenia:

Ten przedwzmacniacz przeznaczony jest dla wszystkich miłośników muzyki i zwolenników nocnych odsłuchów. Wszystkie te ukryte tekstury i zakopane głęboko skarby, maleńkie rowki, zapomniane taśmy magnetyczne i uparte bity, wszystko to jest bez wysiłku odkrywane. Ważne dla nas były także: trwałość, niezawodność i możliwość naprawy. Keep music alive!

GEORGE POLYCHRONIDIS
Założyciel, główny inżynier

Moja rodzina miała system hi-fi zanim się jeszcze urodziłem i miało to na mnie duży wpływ, ponieważ rosłem pomiędzy płytami winylowymi i urządzeniami do ich odtwarzania. Moja historia rozpoczyna się w połowie lat 80., kiedy byłem jeszcze nastolatkiem. To wtedy dostałem moją pierwszą lutownicę, potrzebna mi do skonstruowania radia FM. Fanem techniki i elektroniki, byłem więc od zawsze, ale głównie w odniesieniu do muzyki i dźwięku. Mój pierwszy album muzyczny dostałem na taśmie w 1979 roku i od tamtej pory nie przestałem kupować płyt LP i CD.

Większość mojego wolnego czasu spędziłem na słuchaniu muzyki, chodząc na koncerty i starając się zrozumieć podstawy reprodukcji dźwięku. Powinienem zostać więc inżynierem dźwięku, ponieważ siadałem i analizowałem pod kątem dźwięku płyty, które do mnie przemawiały, nieraz przez całe miesiące. Wkrótce całkowicie dałem się wciągnąć dźwiękowi, które stały się moją obsesją.

Życie potoczyło się jednak inaczej. Mam wykształcenie i doświadczenie z zakresu projektowania przemysłowych i komercyjnych interfejsów, ale także jako technik hi-fi. Naprawiłem, przetestowałem i przesłuchałem setki vintage’owych, lampowych i tranzystorowych wzmacniaczy, gramofonów, magnetofonów szpulowych itd. Moja praca w roli inżyniera zajmującego się hi-fi, a także projektanta przemysłowego dały mi możliwości i konieczne doświadczenie do tego, abym mógł założyć markę Moonriver Audio.

Prace nad Modelem 404 rozpoczęły się cztery lata temu. W przeszłości zaprojektowałem i wykonałem wiele wzmacniaczy, przedwzmacniaczy liniowych i gramofonowych do mojego własnego użytku i dla ludzi wokół mnie. Decyzję o rozpoczęciu pracy nad „404” podjąłem, kiedy moje pomysły i doświadczenie były na tyle dojrzałe, że mogłem wypuścić na rynek gotowy produkt.

Moim celem było przygotowanie przyjemnie brzmiącego, łatwego w obsłudze, wszechstronnego i przystępnego cenowo wzmacniacza, który tchnąłby życie w zwykłe, mało skuteczne kolumny. To nie było proste, przede wszystkim ze względu na ograniczenia cenowe i przez to, że chciałem, aby wzmacniacz był produkowany tu, w Europie.

Pracując nad dźwiękiem Modelu 404 zależało mi przede wszystkim na jednym, konkretnym elemencie: na dynamice. Moim zdaniem to najważniejsza cecha systemu służącego do reprodukcji dźwięku, za którą podążają przezroczystość i barwa bez podkolorowań. Dla przykładu, jeśli nagranie i produkcja na to pozwalają, fortepian powinien brzmieć, jak fortepian, czyli powinna zostać zachowana jego skala, różnice między dźwiękami, opadanie dźwięku i mikrokontrasty między dźwiękami o wysokim i niskim poziomie.

Informacje o niskim poziomie, jak szum taśmy w starych nagraniach, szum przesuwu płyty winylowej i niewielkie pomyłki w miksie lub kolejne podejścia do nagrania, wszystko to powinno być pokazane, ale zarazem bez ich podkreślania. Przezroczystość oznacza, że każdy winyl lub płyta CD powinny brzmieć inaczej i to jest ważny test dla źródła i kolumn. Żeby osiągnąć ten poziom jakości, każdy komponent w Moonriver 404 został dobrany po długich testach odsłuchowych – wszystko w urządzeniu bowiem „gra”.

Kolejną ważną rzeczą było osiągnięcie trwałości, niezawodności i możliwość łatwej naprawy. Inaczej niż wiele innych wzmacniaczy, Moonriver został zbudowany tak, aby przetrwać kolejne dekady i aby był łatwy do serwisowania, a to dzięki mojemu doświadczeniu w naprawianiu urządzeń audio. To dlatego zastosowaliśmy w nim tylko komponenty przewlekane – mieliśmy w ich przypadku większy wybór i są bardziej niezawodne. Z tego samego powodu we wzmacniaczu nie ma funkcji standby.

Układ elektryczny, w odróżnieniu do przedniej ścianki, jest ekstremalnie minimalistyczny i wpisuje się w etos high-endu: bardzo krótka ścieżka sygnału, niewiele komponentów, za to wszystkie bardzo wysokiej jakości, żadnych tanich, scalonych stabilizatorów napięcia i projekt zorientowany na zasilanie. To zasilacz jest sercem tego wzmacniacza. Zastosowaliśmy osobne linie zasilające dla każdej sekcji wzmacniacza, poczynając od osobnych uzwojeń wtórnych transformatora. Potencjometr balansu jest połączony równolegle i w żaden sposób nie wpływa na jakość dźwięku. Można by go było nawet odłączyć w czasie grania i nikt by nie zauważył różnicy!

Pomimo stereotypów dotyczących układów scalonych, zastosowaliśmy, pracujące w klasie AB, scalone moduły wzmacniające. Są one ekstremalnie wszechstronne i czułe na dobór komponentów wokół nich, a także na zasilanie. Oznacza to, że można zmieniać ich dźwięk w zależności od naszego gustu i tego, co chcemy z nimi osiągnąć. To nie są „zamknięte” układy o konkretnym charakterze brzmienia.

Kolejną zaletą jest to, że są one wyjątkowo stabilne, elektronicznie i termicznie, a ich ścieżka sygnału jest bardzo krótka. Komplementarne tranzystory są w nich laserowo korygowane, a moduły zawierają wszystkie zabezpieczenia, jak termiczne, przed napięciem stałym, przed zbyt wysokim napięciem, zwarciem itd. jednym słowem – oferują poziom bezpieczeństwa, jakiego nie da się uzyskać w układach dyskretnych. ♦

| MODEL 404

Model 404 jest wzmacniaczem zintegrowanym o umiarkowanej mocy. Można do niego dokupić moduł przetwornika cyfrowo-analogowego, z wejściem USB, a także jeden z dwóch modułów przedwzmacniacza gramofonowego – albo dla wkładek MM i MC, albo tylko dla MC. Wzmacniacz kosztuje 13 200 złotych, moduł USB DAC 2550 złotych, przedwzmacniacz MM/MC 2100 złotych, a MM 1280 złotych. Jak dotąd, nic nowego, spotykamy się z czymś takim co chwilę, chociażby we wzmacniaczach Accuphase’a. Jak się jednak za chwilę okaże, to urządzenie trochę inne niż pozostałe.

Projekt plastyczny | Pierwsze, co zwraca uwagę, to jego projekt plastyczny. Przednia ścianka została wystylizowana na lata 70. O tym, w jak różny sposób można tę dekadę zinterpretować można się przekonać zestawiając obok siebie, produkowane współcześnie, urządzenia takich firm, jak Accuphase, Leben i właśnie Moonriver Audio. Na tle japońskich produktów wzmacniacz ze Szwecji wydaje się niezwykle stonowany i zachowawczy. W czym bliżej mu do przedwzmacniacza Mark Levinson MLP-2L.

Jego przednia ścianka jest czarna i została wpuszczona poza obrys ścianek. Gałki o tym kształcie, to jest okrągłe, ale z wyfrezowanym środkiem, znamy z innych produktów, ale tutaj nabierają one nowego sensu, ponieważ sąsiadują z metalowymi przełącznikami hebelkowymi i diodami LED o pomarańczowej barwie. Z boku przykręcono małe płytki z drewna, co dodatkowo osadza ten projekt w latach 70. Użytkownik ma do dyspozycji nie tylko siłę głosu i zmianę wejść, ale i balans między kanałami oraz pętlę do nagrywania. Ta ostatnia może służyć także do włączenia w system audio, na przykład, urządzenia korygującego akustykę pomieszczenia. Jest tu również przełącznik mono/stereo.

Technika | Urządzenie jest sterowane pilotem, co w latach 70. się nie zdarzało, ma też nowoczesny układ elektroniczny. Ale nowoczesny na swój sposób. To, krótko mówiąc, duży zasilacz, z pięcioma osobnymi obwodami i osobnymi uzwojeniami wtórnymi dla lewego i prawego kanału. Przedwzmacniacz wykonano w technice przewlekanej, ponieważ, jak czytamy w instrukcji obsługi Modelu 404, chodziło o uzyskanie jak najlepszego dźwięku i niezawodności.

Końcówka mocy pracuje w klasie AB. Jak na tak duże urządzenie uzyskiwana moc nie jest wysoka, to tylko 50 W na kanał. Ale dzięki temu nie trzeba było stosować dużych i kosztownych radiatorów, a obudowa jest szczelna, przez co wnętrze się nie kurzy. I teraz – końcówkę mocy wykonano w oparciu o układy scalone, a nie o dyskretne tranzystory, co pozwala znacząco zmniejszyć koszty wytworzenia. Ale nie tylko – jest duża grupa konstruktorów i melomanów, dla których te układy są niemal „kultowe” ze względu na dźwięk.

I coś w tym jest, ponieważ słyszałem kilka urządzeń tego typu, które zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie. Był to, dla przykładu, wzmacniacz Block V 250, a przede wszystkim doskonały (i niedrogi) Stein Music AMP 2 Stateline Signature Version. Podobne układy stosują także firmy 47 Laboratory i Clone Audio.

Muszę powiedzieć, że lubię takie urządzenia. Nie są bezosobowe, jest za nie odpowiedzialny konkretny człowiek, który nie bał się postawić na to, co mu się wydawało słuszne. Materiały prasowe mówią, że projekt Modelu 404 powstawał przez trzy lata i tak zapewne było. Wszystko wydaje się w nim dopracowane, począwszy od projektu plastycznego, na drobnych rzeczach, takich jak układ opóźnionego startu, który chroni nasze głośniki, skończywszy. Urządzenie jest wykonane w Szwecji.

| JAK SŁUCHALIŚMY

Wzmacniacz testowany był w systemie referencyjnym „High Fidelity”, gdzie zastąpił przedwzmacniacz Ayon Audio Spheris III i wzmacniacz mocy Soulution 710. Źródła sygnału były dwa – odtwarzacz SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition (№ 1/50) oraz odtwarzacz plików Mytek Brooklyn Bridge. Urządzenie stanęło na górnej półce stolika Finite Elemente Pagode Edition na swoich nóżkach i zasilane było przez kabel Hijiri SM2R „Sound Matter”. Dystrybutor poprosił również o odsłuch z kablem Shunyata Research Alpha NR – kilka słów o tym pod koniec testu.

Nagrania użyte w teście (wybór):

| Compact Disc
  • Henry Purcell, O God, the King of Glory, Eufoda 1329, Super Bit Mapping CD (2002)
  • Madeleine Peyroux, Careless Love, Rounder Records 9836601, CD (2004)
  • Pat Metheny, What’s It All About, Nonesuch Records/Warner Music Japan WPCR-14176, CD (2011); recenzja TUTAJ.
  • Tsuyoshi Yamamoto Trio, Midnight Sugar, Three Blind Mice/Impex Records IMP8308, Gold HDCD (1974/2004)
| Tidal
  • Billie Eilish, Everything I Wanted, Darkroom | Interscope Records/Tidal, SP, FLAC 16/44,1 (2019)
  • Dua Lipa, Don't Start Now, Warner Music Group/Tidal, SP, FLAC 16/44,1 (2019)
  • George Michael, This Is How (We Want You To Get High), Virgin | EMI Records/Tidal Master, SP, MQA 24/96 (2019)
  • Neil Young & Crazy Horse, Colorado, Reprise Records/Tidal Master, MQA 24/192 (2019)
  • The Beatles, Abbey Road, Apple/Universal Musi/Tidal, MQA 24/96 (1969/2019)

Ciekaw tego, jak wzmacniacz zagra u nie w domu, pamiętając jak dobrze zagrał w Warszawie, w czasie wystawy Audio Video Show 2019, posłuchałem z nim utworu, który nie będzie zapewne pierwszym wyborem audiofilów, Everything I Wanted Billie Eilish (Billie Eilish Pirate Baird O'Connell). To singiel cyfrowy, podsumowujący 2019 rok, powstały w czasie trasy koncertowej tej młodej artystki (ludzie, ona ma dopiero 18 lat!). Wybrałem go, ponieważ jej nagrania cechuje doskonała produkcja, nieskazitelny dźwięk (w ramach idiomu muzyki popularnej), a przede wszystkim dlatego, że to dobra muzyka.

I nie zawiodłem się. Szwedzki wzmacniacz zagrał tak, jak miałem nadzieję, że zagra. A, tak naprawdę, zagrał jeszcze lepiej. Nagranie Billie Eilish to moc, rytm, bardzo niskie dźwięki i specyficzny, „ciemny” nastrój. Wzmacniacz sobie z tym poradził bardzo ładnie, przede wszystkim dzięki temu, że jest: dynamiczny, bardzo naturalny w budowaniu barw, ale i wystarczająco neutralny, że trudno mówić o modyfikacjach barwy, ataku dźwięku itd.

To urządzenie, które gra po „swojemu”, nie jest ani ciepłe, ani zimne, nie przypomina ani klasycznego wzmacniacza tranzystorowego, ani typowego wzmacniacza lampowego. Odsyła nas za to do konstrukcji bazujących na projekcie wzmacniacza ZEN, udostępnionego niegdyś przez Nelsona Passa. Sam kiedyś takie robiłem. To nie jest ten sam dźwięk, ani taki sam dźwięk. Przysiągłbym jednak, że gdzieś tam, głęboko w jego DNA drzemie podobny zamysł. A chodziłoby w nim o jak najmniejszą ingerencję w ducha sygnału, nawet kosztem pewnych wyrzeczeń i uproszczeń, czyli kosztem jej litery.

Paradoks związany z „brakiem ingerencji” polega na tym, że dążąc do jak największej neutralności dźwięku konstruktorzy obudowują podstawowy układ dodatkowymi układami, korygując poszczególne stopnie wzmocnienia kolejnymi stopniami itd. W realnym świecie dążenie do absolutnej wierności niemal zawsze polega na komplikacji układu. Taka karma…

Można jednak inaczej. Nie wiem, czy zetknęliście się państwo z przetwornikami cyfrowo-analogowymi, w których zrezygnowano z oversamplingu. To zazwyczaj urządzenia bazujące na antycznej, z punktu widzenia techniki cyfrowej, kości Philips TDA1583, ale nie tylko (patrz – Denefrips Venus MkII). Dźwięk tych urządzeń jest zniewalająco naturalny, jakby został pozbawiony całej cyfrowości. Płaci się za to niższą selektywnością, nie tak doskonała detalicznością i nie do końca definiowaną sceną dźwiękową. Podobnie jest i w przypadku Modelu 404.

To wzmacniacz grający w tak naturalny i tak niewymuszony sposób, że mogą mu tego pozazdrościć nawet bardzo drogie urządzenia innych firm. Dopiero tak udane wzmacniacze, jak Vitus Audio SIA-030 pokazują znacznie więcej, są z innego świata, a mimo to i one bazują na podobnym pomyśle na dźwięk. Zbliżony poziom nasycenia dźwięku i swobodę pokazują wzmacniacze lampowe Leben CS-300X i Ayon Audio Spirit V. Z tym, że obydwa te urządzenia są bardziej nasycone i mają lepszą definicję, lepiej też opisują plany dźwiękowe.

Ale różnica jest nie tak znowu duża, to raz, a dwa, obydwa te urządzenia nie są aż tak dynamiczne i nie pokazują tak dobrze uderzenia dźwięku, jego ataku, jak wzmacniacz Moonriver Audio. Co znakomicie, naprawdę świetnie, wyszło z płytą Midnight Sugar Tsuyoshi Yamamoto Trio. To płyta nagrana po prostu perfekcyjnie, mimo że przy pomocy wielu mikrofonów i na magnetofon wielośladowy. Ale właśnie z tym wzmacniaczem słychać, na czym polega maestria tej realizacji. Słychać z nim było mocne, gęste i ciężkie blachy perkusji, fortepian miał dźwięczny, dynamiczny i mocny atak, a kontrabas ładne wybrzmienie.

W przeciwieństwie do wielu przetworników D/A typu NOS (Not OverSampling), szwedzki wzmacniacz nie ociepla dźwięku. Czyli nie obcina góry, ani nie podkreśla części wysokiego basu. Jego brzmienie jest gęste, ale to gęstość wynikająca z dobrej rozdzielczości i spójności, a nie z podkolorowania. Dlatego też nie dopala ciepłych nagrań. Głos Madeleine Peyroux z płyty CD Careless Love był mocny, wyraźny, ale wciąż miał nisko ustawiony balans tonalny. Co ciekawe, barwa tej płyty była bliżej tego, co zaproponowała firma Mobile Fidelity w jej winylowej wersji.

Z drugiej strony nie zdarzyło mi się, żeby wzmacniacz coś odchudził, albo wyostrzył. Nie wyszczuplił głosu Neila Younga z jego nowej płyty Colorado, dostepnej na Tidal Master w plilach MQA 24/192, ale też nie rozjaśnił nagrań Dua Lipy i Taylor Swift, czyli nagrań mocno skompresowanych. Zachował się jak zawodowiec, pokazując różnice w ich klasie, w sposobie realizacji, a nawet w tym, jak płyta została wyprodukowana, to znaczy, co chciano osiągnąć. Bezbłędnie wskaże więc lepszy sposób wydania płyty CD (SACD) i będziemy z nim chcieli mieć te lepsze, a z czasem najlepsze wydania, bez względu na ich cenę.

Na szczęście nie będziemy musieli wyrzucać gorzej zrealizowanych płyt. Ostatecznie jest ich znakomita większość. Jak mówiłem na początku, to wzmacniacz, który nie dyskryminuje nagrań ze względu na jakość dźwięku. Pokazuje ją, ale nie wyrywa się do przodu z informacją o tym, jak bardzo jest źle. Raczej wchodzi głęboko w dźwięk, przez co powierzchowne problemy nie są już tak ważne.

Z drugiej strony, jak już mówiłem, trzeba za to wszystko zapłacić. To wzmacniacz, który nie definiuje zbyt dokładnie niskiego dołu. Nie miałem z tym żadnego problemu, podobnie jak ludzie w czasie wystawy, a tam przecież wzmacniacz napędzał trudne, pełnopasmowe kolumny Wilson Audio i to w dużym pomieszczeniu. A to dlatego, że to nie jest brak kontroli, a po prostu nie do końca pokazywany atak basu, nie całkiem rozwijana bryła. Trzeba to jednak mieć na uwadze.

Sam bas nie jest też tak masywny, jak w innych wzmacniaczach, które wcześniej przywołałem. Polski dystrybutor, firma Audiofast, wraz ze wzmacniaczem przysłała więc kabel zasilający Shunyata Research Alpha NR, który to brzmienie dociąża (tak wzmacniacz grał na AVS2019). I to będzie ruch w dobrym kierunku. Ale nie zmienimy samego wzmacniacza, nie zmienimy dźwięku na tyle, żeby można było mówić o nowej jakości. Dlatego też nie zrobimy błędu zasilając go innymi kablami, bo nie dojdziemy do miejsca, w którym dźwięk będzie zbyt lekki. Ale, jeśli chcemy, możemy spróbować go nieco dociążyć.

| PODSUMOWANIE

Jest tak – projekt plastyczny tego wzmacniacza, czyli jego przednia ścianka, utrafił w moje gusta w 100%. Jest wyważony, spokojny, ale jednoznaczny. Dobór koloru diod LED tylko te zalety podkreśla. Dźwięk tego urządzenia jest, jak dla mnie, równie przemyślany. Wzmacniacz gra w bardzo naturalny sposób, nasycony i niesamowicie dźwięczny. Nie akcentuje żadnego z podzakresów, nie podbarwia niczego, a i tak mamy wrażenie, że to nasycone i „dociśnięte” brzmienie.

Model 404 nie pokazuje wyraźnych brył, nie błyszczy w selektywności, nie rysuje też wyraźnych planów dźwiękowych. Ale za te pieniądze to i tak wynik lepiej niż dobry. A wszystko pozostałe, czyli to, co pisałem powyżej – jest ponadprzeciętne. To wyrafinowany dźwięk za nieduże pieniądze.

Obudowa | Obudowa wzmacniacza wykonana została w całości z giętych, stalowych blach o dużej grubości; aluminiowa jest tylko blacha na froncie (i gałki). Ale nawet ona jest wzmocniona od tyłu stalowym elementem. Zastosowanie stali daje dużą sztywność w relatywnie niewysokiej cenie, ale wpływa też na powstanie prądów wirowych w obudowie, czemu w dużej mierze przeciwdziała stosowanie obudów z aluminium. Ale, jak zwykle – coś za coś. Wzmacniacz stoi na czterech, niewielkich nóżkach z plastiku, Akurat to łatwo będzie poprawić, stosując nóżki jednego ze specjalistów.

Wyposażenie | Gałki są aż cztery – do zmiany siły głosu, balansu między kanałami, aktywacji pętli do nagrywania, a także do zmiany źródła dźwięku. Dwóm ostatnim towarzyszą ładne, pomarańczowe diody świecące (LED). Z tyłu znajdziemy wejścia i wyjścia RCA, a także złocone gniazda głośnikowe. Wejścia liniowe są cztery, piąte powiązane jest z pętlą do nagrywania. Są tu też trzy wyjścia – do nagrywania i dwa z przedwzmacniacza. Wszystkie gniazda RCA są niezłocone. Firma mówi, że to wzmacniacz „modułowy”, a to dlatego, że można zainstalować w nim moduł DAC-a oraz moduł przedwzmacniacza gramofonowego. Na ich potrzeby zabierane są wówczas wejścia numer 1 i 4.

Środek | Moduły o których owa są przykręcane wewnątrz urządzenia – ten z przedwzmacniaczem gramofonowym jest w całości ekranowany. Reszta elektroniki została zmontowana na jednej, dużej płytce drukowanej. I to tutaj widać dbałość o szczegóły, dzięki której małe firmy audio odnoszą sukces.

Przy wejściu znajdziemy przełączniki DIP, którymi ustalamy, czy są one wejściami liniowymi, czy przeznaczamy je dla modułów. Aktywne źródło wybierane jest przekaźnikami Omrona. Sygnał biegnie następnie do potencjometru – to niebieski Alps z silniczkiem. Stłumiony sygnał trafia do przedwzmacniacza. To wydzielona część, z tranzystorami w układzie, a także ładnymi kondensatorami Wima i Vishay. Produkty tych dwóch firm widać zresztą w całym układzie, także w zasilaczu. Będąc przy kondensatorach powiedzmy jeszcze, że część z nich ma naklejone na górze maty bitumiczne, tłumiące ich wibracje.

Końcówka mocy jest minimalistyczna, a to dlatego, że właściwie cały układ został zamknięty w układach wzmacniających National Semiconductor LM3886TF, po jednym na kanał. To jeden z najczęściej używanych wzmacniaczy scalonych w układach DIY, znajdziemy go na przykład we wzmacniaczach Gainclone. Układy zostały przykręcone do niewielkiego, aluminiowego elementu w kształcie litery „U”.

Zasilacz jest wyjątkowo rozbudowany. Jego podstawą jest duży transformator toroidalny z kilkoma uzwojeniami wtórnymi. Firma mówi o pięciu osobnych zasilaczach. I jeszcze jedno – na płytce widać kilka nieobsadzonych miejsc w zasilaczu i przedwzmacniaczu. Być może czeka nas wersja Special Edition.

Pilot | I jeszcze pilot zdalnego sterowania. Spełnia swoją rolę, ma guziki do zmiany siły głosu i zmiany wejść, jest również przycisk mute. Ale nie da się ukryć, że nie jest zbyt urodziwy.

Generalnie, to bardzo solidna konstrukcja, z wieloma smaczkami i dobrymi rozwiązaniami układowymi. Wzmacniacz nie jest drogi, a to dzięki wyborowi takiej, a nie innej techniki, a także dzięki przemyślanym oszczędnościom. Ostatecznie i tak liczy się przede wszystkim dźwięk. A ten jest bardzo dobry.


Dane techniczne (wg producenta)

Nominalna moc wyjściowa: 2 x 50 W/8 Ω
Pasmo przenoszenia: 10 Hz - 50 kHz
Zniekształcenia THD: 0,05%
Stosunek sygnału do szumu: 95 dB
Pobór mocy (bez sygnału wejściowego): 22 W
Wymiary (sz. x gł. x wys.): 430 x 390 x 135 mm
Waga: 12 kg

Dystrybucja w Polsce

AUDIOFAST M.J. Orszańscy sp. j.

Romanowska 55e, pasaż, lokal 9
91-174 Łódź | POLSKA

audiofast.pl

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2019



|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
|2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
|3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
|4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
|5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
|6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
|7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
  • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
  • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
  • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

Mata:
  • HARMONIX TU-800EX
  • PATHE WINGS

Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
  • Audeze LCD-3 |TEST|
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 |TEST|
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|