pl | en

ROZMOWA

ŁUKASZ LEWANDOWSKI
Właściciel i konstruktor firmy hORNS by Auto-Tech

Rok założenia | 2008

Kontakt:
Auto-Tech | ul. Turka 329A
20-258 Lublin | Polska

info@autotech.pl

www.horns.pl | www.autotech.pl

POLSKA | Lublin


est coś w kolumnach tubowych, co sprawia, że mimo upływu tylu lat wciąż mają swoich zwolenników. Pokazy przygotowywane co roku na wystawie High End w Monachium przez koreańską firmę Silbatone przyciągają tłumy. Wynaleziony w 1915 roku przez Edwina S. Pridhama i Petera Jensena obciążony tubą głośnik z ruchomą cewką był początkiem tej drogi.

Pierwszym profesjonalnym systemem, w którym zastosowano to rozwiązanie był Vitaphone, przeznaczony dla kin; system został opracowany przez Bell Labs. Głośnik Western Electric 555-W obciążony był tubą o 1” wejściu i wyjściu o przekroju 40 stóp kwadratowych. pasmo przenoszenia wynosiło 100 Hz – 5 kHz, a efektywność była niewiarygodna – 25%. W 1931 roku to samo laboratorium pokazało dwudrożny system tubowy.

Tak więc na początku była sprawność. Ale zalety tub nie kończyły się na tym. Dlatego dzisiaj wciąż mamy firmy, które z tego, mającego ponad 100 lat, rozwiązania, uczyniły swoją cechę rozpoznawczą. Jedną z nich jest polska firma hORNS by Auto-Tech. O zaletach tego rozwiązania, problemach z nim związanych, a przede wszystkim o historii firmy porozmawiam z jej założycielem i projektantem.

Z panem ŁUKASZEM LEWANDOWSKIM, właścicielem i konstruktorem firmy hORNS by Auto-Tech rozmawia Wojciech Pacuła.

Czy to prawda, że wasza przygoda z tubami zaczęła się od tego, że robiliście je dla kogoś innego?
No tak, to prawda :) Ale na samym początku były kolumny oparte na głośniku szerokopasmowym, które niespecjalnie mi się podobały. Zacząłem się więc rozglądać za gotowym projektem kolumn na forum. Znalazłem człowieka, który miał projekt tuby i który chciał go wykonać, ale nie wiedział jak. Pomogłem mu w ten sposób, że wykonałem u siebie tubę. Dwa, trzy lata później okazało się, że nasza oferta tub jest naprawdę duża, jedna z największych na świecie. Kolejny krok był naturalny i w 2010 roku zaczęliśmy te tuby stosować w naszych projektach. Mamy kilka modeli, których krzywa została zasymulowana i obliczona u nas w firmie. Można założyć, że tubami zajmujemy się od 2008 roku.

Ale firma powstała wcześniej?
Tak, firma prowadzi działalność od 2000 roku, ale projektami audio komercyjnie zajęliśmy się w 2008 roku. Pierwsze kolumny zaprezentowaliśmy na wystawie Audio Show w 2010 roku.

Jaki to był model?
To był modelu Mummy (Mumia). Kolumny grały ze wzmacniaczem Rotela, a gościnnie była u nas w pokoju firma Voxative.

Skąd w ogóle wziął się pomysł na to, żeby zbudować firmę audio, przecież robi pan zupełnie coś innego, prawda?
Pomysł na to, żeby budować kolumny i sprzedawać je wziął się stąd, że kiedy już zbudowałem kilka egzemplarzy dla siebie podpatrzyli je u mnie moi koledzy. Kilka razy padło pytanie, czy bym ich nie sprzedał, albo nie zrobił podobnych. A skoro w takim wąskim gronie to, co zrobiłem się podobało, że ten dźwięk jest do przyjęcia, podjęliśmy decyzję, że w to wchodzimy. Było to zresztą dość proste, ponieważ zawsze się interesowałem muzyką. Powolutku zaczęliśmy „dozbrajać” nasz zakład, żebyśmy byli w stanie budować kolumny głośnikowe.

Kolumny FP10 w teście „High Fidelity”

No właśnie – jaka jest podstawowa działalność firmy Autotech?
Przez długie lata zajmowaliśmy się tuningiem samochodów – zajmowaliśmy się przede wszystkim ospojlerowaniem. Produkowaliśmy elementy z żywic epoksydowych, na przykład spojlery. Ponieważ w którymś momencie zaczęła przemijać moda na tuning, zajęliśmy się produkcją elementów i urządzeń, które były związane z naszą pasją.

Dla przykładu – jedną z moich pasji jest deska snowboardowa. Uległem kiedyś wypadkowi i byłem zwożony toboganem ratunkowym z jednego ze stoków. Był to demobil z Norwegii, dziurawy jak sito. Powiedziałem, żeby po sezonie przysłali go do mnie, to im go polepię, przynajmniej będzie cały. Skończyło się to w ten sposób, że obecnie około 80% stoków w Polsce jest wyposażonych w tobogany naszej produkcji.

Z kolei mój ojciec jest fanem motocykli – takich dużych, wielkich maszyn. Lubił zawsze jeździć na długie trasy, gdzie trzeba było zabrać ze sobą dużo ekwipunku. Zaczęliśmy więc budować przyczepki do motocykli – takie, które można ciągnąć za motocyklem. Przy okazji zajęliśmy się innymi elementami wyposażenia.

Wróćmy do kolumn – przejście od budowy kolumn dla siebie i paru znajomych do produkcji nie jest łatwe, prawda? Jak to wyglądało w pana przypadku?
Było mi łatwiej niż innym producentom, ponieważ miałem już wtedy w pełni wyposażony, dobrze działający zakład produkcyjny. Miałem też jakieś środki, które mogłem przeznaczyć na rozwój zakładu, czyli zakup urządzeń i przyrządów pomiarowych. Ale żeby to w ogóle zadziałało musiałem poświecić bardzo dużo czasu i wysiłku.

Kolumny Aria II

No i rzecz niezwykle istotna – trzeba znaleźć swoją własną drogę. Nigdy się nie zastanawiałem co, po co, jak itd. ktoś zrobił w swoich kolumnach, tylko starałem się znaleźć swoje rozwiązanie – takie, które mi się podoba. A jeśli kolumny się sprzedają, a jest nieźle, to znaczy, że to nie była taka głupia droga :) Najwyraźniej tego rodzaju profil brzmienia, taka właśnie konfiguracja głośników, czy sposób na to, jak to zaprezentować komuś, oprócz mnie, się spodobał. W zeszłym roku sprzedaliśmy 140 kompletów kolumn. Uważam, że to bardzo dużo jak na manufakturę, którą jesteśmy.

Miał pan od razu ukształtowaną wizję dźwięku, czy chodziło raczej o próbę oswojenia tuby, może o wygląd kolumn?
Zawsze interesowała mnie duża dynamika. Wyobrażałem to sobie w ten sposób, że aby przekazać muzykę potrzebna jest wysoka dynamika. Zawsze podobało mi się to, jak muzyka brzmi na koncertach, w jaki sposób tak dynamiczna muzyka potrafi mnie zaangażować i to bez żadnych używek. Wydawało mi się, że bazą do budowy kolumn o takiej dynamice muszą być głośniki wysokoskuteczne, a jak wysokoskuteczne, to z kompresyjnym głośnikiem wysokotonowym (ang. compression driver), z głośnikiem basowym z pogranicza PA i hi-fi (PA = Public Address, głośniki stosowane do nagłośnienia miejsc użyteczności publicznej, na przykład koncertów – przyp. red.).

Stereotyp dotyczący tub mówi, ze to konstrukcje „przeznaczone” do współpracy z lamp - a jak jest w pana przypadku?
Ja jestem za lampą. Ale też nie jestem dogmatyczny – są przecież różne rodzaje muzyki i nie z każdą płytą wzmacniacz lampowy da nam kontrolowany bas. Używam wtedy wzmacniaczy hybrydowych. Słyszałem też kilka połączeń moich kolumn ze wzmacniaczami tranzystorowymi, które były ciekawe i godne polecenia. Dlatego nie uogólniam. Wydaje mi się, że ważniejsze jest coś innego – to, że słyszymy pomieszczenie, a dopiero później system w pomieszczeniu, nie poszczególne komponenty.

Kolumny Mummy w czasie wystawy International Audio Visual Equipment Exhibition Singapore 2016

Ma pan jakieś preferencje co do źródła?
Najczęściej słucham płyt CD. Mam w domu odtwarzacz Ayon Audio CD1sx, ale używam też komputera do odtwarzania muzyki, korzystając z wejścia USB w Ayonie. Problemem jest oczywiście samo łącze USB, ale izolowane optycznie po płycie głównej jest OK. Czyli – izolacja, ale nie galwaniczna, ale optyczna.

Gdzie sprzedaje pan najwięcej kolumn – za granicą czy w Polsce?
Zdecydowanie za granicą.

Pomaga panu to, że się pokazuje się pan w Monachium na wystawie High End?
Wydaje mi się, że ktoś, kto poważnie myśli o działalności audio to musi wziąć pod uwagę to, że firma nie może być „kometą”, to znaczy nie może przelecieć przez rynek, pojawić się na dwóch, trzech imprezach i później próbować marketingu bezpośredniego. Wydaje mi się, że ciągłe pokazywanie dystrybutorom i zwiedzającym w Monachium, że się jest, że się coś robi, że firma działa jest bardzo ważne.

Zmieniło się pana myślenie o kolumnach w ciągu tych lat?
Tak, zdecydowanie tak. W niektórych systemach zacząłem stosować klasyczne głośniki hi-fi do sekcji nisko i nisko-średniotonowych. Pierwsze projekty były oparte wyłącznie o głośniki koncertowe, a modele Atmosphere, Aria I i Aria II to są projekty oparte na klasycznym głośniku.

Jak podzielona jest oferta hORNS?
Cały program FP, czyli FP6, FP10, FP12 i FP15 to kolumny oparte o głośniki wysokoskuteczne ze specyficzną tubą, która tak naprawdę jest falowodem, bo nie ma okrągłego przekroju poprzecznego. Ich fronty odlewane są z polimerobetonów, czyli mamy bardzo dużą sztywność przedniej ścianki. Ich obudowy i tuby wykonujemy samodzielnie. Jeszcze niedawno podzlecaliśmy wykonywanie elementów drewnianych obudowy, ale w tym momencie mamy swoją stolarnie, gdzie kleimy, lakierujemy, fornirujemy. I tylko elementy metalowe lakierowane proszkowo wciąż są malowane na zewnątrz.

Kolejna seria dedykowana jest do małych pomieszczeń. Mamy w niej głośniki Aria I, Aria II i Atmosphere. Potem są duże kolumny: Symfonia. Universum i Opera – trójdrożny, bardzo duży system – i wreszcie Mumie. ten ostatni model to, moim zdaniem, najbardziej uniwersalna kolumna, jaką mamy w ofercie. Chociaż jest najstarsza, to gra właściwie wszędzie – słuchałem jej w 16-metrowym pomieszczeniu na targach w Pradze i dało się z tym żyć, byle ze wzmacniaczem tranzystorowym, ale i w 40-metrowych salonach. W większych pomieszczeniach sugeruję odsłuch z lampą.

Przygotowując nowe kolumny stara się pan poprawiać starszy projekt, idąc w kierunku Mk I, Mk II itd., czy zaczyna pan od początku?
Staram się nie przerabiać czegoś, co zrobiłem. Jeśli już coś skonstruowałem i wydaje mi się to dobre, czyli wprowadziłem to na rynek, to mam poczucie tego, że to produkt skończony. Oczywiście zmiany się zdarzają, ale to zmiany jakościowe, wciąż w obrębie tych samych kolumn. Na przykład w 2016 roku, kiedy mieliśmy już otwartą stolarnię i mogliśmy sami wszystko robić, wymieniliśmy we wszystkich kolumnach terminale na WBT. Zmieniliśmy też części w zwrotnicach - zaczęliśmy stosować Mundorfa, a wcześniej były to kondensatory Intertechnika. Ale to zmiany raczej kosmetyczne, nie zmienialiśmy nawet nazw kolumn.

Jedyne poważniejsze zmiany wprowadziliśmy w kolumnach Mummy, ale to kolumny dla nas szczególne. Można by teraz w ich przypadku mówić o wersji Mk 2 ½. Najpierw była jedna wersja, po roku wykonaliśmy zmianę w zwrotnicy, następnie został zmieniony głośnik wysokotonowy – te zmiany skończyły się w 2013 roku. W 2016 roku wykonaliśmy kolejny apgrejd – o którym już mówiłem – zmieniając elementy na lepszej jakości. Dodatkowo zastosowaliśmy korekcję impedancji, która jest włączana przyciskiem z tyłu. Większość wzmacniaczy lampowych lubi stabilną impedancję i ma to im pomóc w kontroli.

Kolumny Opera w czasie wystawy High End 2018 w Monachium

Jakimi filtrami się pan posługuje przy dzieleniu pasma?
Jestem zwolennikiem filtrów niskich rzędów – sześć i dwanaście decybeli na oktawę. W Atmosphere głośnik wysokotonowy jest od dołu odcięty filtrem o nachyleniu 6 dB na oktawę, a nisko-średniotonowy 12 dB na oktawę. Dodaliśmy też korekcję impedancji, która jest zintegrowana ze zwrotnicą.

Głośniki – wiadomo, rzecz podstawowa. A podzespoły? – Jaki wpływ mają, pana zdaniem, na dźwięk?
Uważam, że części w zwrotnicy to bardzo duża część dźwięku, okablowane – zarówno wewnętrzne, jak i łączące kolumny ze wzmacniaczem to duża część. A terminale, choć nie ma co bagatelizować tematu, mają najmniejszy wpływ. W ogóle uważam, że największa różnica to odpowiedź akustyczna pomieszczenia. Można wstawić dobrą kolumnę, którą pięć osób będzie chwaliło, do pomieszczenia, z którym się nie zgra, które będzie pracowało przeciwko niej, zamiast jej pomagać, to cały wysiłek i tak pójdzie na marne.

Stąd też taka droga hORNS, to znaczy tuby. Wiadomo, że tuby są bardziej kierunkowe niż klasyczne głośniki kopułkowe i wstęgowe. Dzięki temu więcej wybaczają jeśli chodzi o akustykę pomieszczenia.

Nagroda Best Sound „High Fidelity” za prezentację w czasie wystawy High End 2014 w Monachium – na zdjęciu kolumny Universum

Jakieś plany na przyszłość?
Powoli wprowadzamy do sprzedaży kable głośnikowe dedykowane do naszych kolumn. Powiem szczerze, że nawet ich nie słuchałem z innymi kolumnami. To ma być przedłużenie okablowania wewnętrznego i strojenia naszych kolumn i tak je traktuję. Buduję je do moich kolumn. Cały czas mamy też niemal skończony projekt wzmacniacza – monobloki hybrydowe, które pokazaliśmy w Monachium i które bardzo się podobały. Co będzie dalej – zobaczymy.

Dziękuję bardzo.
Ja również bardzo dziękuję.