Kolumny głośnikowe Audioform
Producent: AUDIOFORM |
ie dało się nie zwrócić uwagi na kolumny firmy AUDIOFORM z serii Adventure – była to – wypisz wymaluj – forma wykorzystana przez Focal-JMlab najpierw w serii Utopia III, a potem Sopra. Nie byłoby w tym nic niestosownego, to nie jest forma zastrzeżona, a tego typu naśladownictwo i czerpanie wzorców z lepszych jest czymś normalnym w każdej branży, także naszej, czymś normalnym. Przypomnijmy, że dokładnie w ten sam sposób została rozpowszechniona obudowa w kształcie lutni, „wynaleziona” przez Franco Serblina dla kolumn Sonus faber, podobne korzenie maja też kolumny modułowe, dla których pierwowzorem były kolumny Reference 105 firmy KEF. Nie byłoby, gdyby nie fakt, że polski projekt jest o kilka lat starszy od Utopii III i gotowy był już w 2006 roku. Jak zwykle w takich przypadkach wszystko rozbiło się o brak pieniędzy, dlatego to teraz polska kolumna „wygląda”, jakby naśladowała cudzy projekt, mimo że nie są z sobą w żaden sposób powiązane, poza technicznymi zaletami takiej aranżacji – powstały na bazie prób i doświadczeń idących w kierunku jak najmniej podbarwionego dźwięku. Właścicielem i konstruktorem niepołomickiej firmy Audioform jest pan Tomasz Kursa. W ofercie ma sporo kolumn, różniących się kształtem, zastosowanymi głośnikami i wykończeniem. Testowane Adventure 50, w skrócie A50, należą do dopiero co wprowadzonej, kolejnej serii, mającej otwierać ofertę tej firmy i są z nich najbardziej „przyjazne” cenowo. Wszystkie serie mają wspólne DNA, tj. powstają w całości w firmowym warsztacie pod Niepołomicami, a zlecane na zewnątrz są tylko niektóre elementy, na przykład zaciski głośnikowe, elementy zwrotnicy, czy głośniki nisko-średniotonowe. Wszystkie muszą też spełniać podstawowe założenia: szybkość, impuls, czystość, a wręcz, jak mówi konstruktor, „nijakość”, bo to elektronika i płyta mają nadawać systemowi wyraz, zaś kolumny mają możliwie jak najlepiej znikać z równania. W tym celu ich obudowy są szczególnie skomplikowane, w testowanych kolumnach wykonane z kilku warstw. Największa powierzchnia to fornirowana sklejka, gięta w taki sposób, aby tył był zaokrąglony, a ścianki boczne rozchodziły się pod kątem 7º. Od wewnątrz ta część wyklejona została sztywną pianką pozwalającą zniwelować fale stojące i „powiększyć” akustycznie objętość. Dzięki temu nie ma wewnątrz żadnego tłumienia. Przypomnijmy, że w podobnym kierunku szły poszukiwania firmy KEF, która w roku 2005 zaoferowała kolumny wypełnione nie wełną, a aktywnym węglem, dwukrotnie powiększającym wewnętrzną objętość. Acoustic Compliance Enhancement (ACE) został zastosowany przede wszystkim w kolumnach serii KHT9000, ale też w referencyjnych kolumnach MUON. Wróćmy do A50. Obudowa usztywniana jest ożebrowaniem wewnętrznym, tworzącym także intencjonalnie dobrany ustrój akustyczny. Front oraz dół i góra, wykonane są z płyty MDF, mającej znacznie większe tłumienie niż sklejka. Głośniki montowane są za pośrednictwem odbijającej fale dźwiękowe płyty z akrylu, pod którą jest warstwa elastomeru. To wszystko jest jednak skryte pod ładną okleiną i elementami ozdobnymi ze sztywnego plastiku, wyglądającego jak skóra. Jak mówi pan Kursa, nie zdecydował się na skórę, nawet sztuczną, ze względów ekologicznych i etycznych. Tym bardziej, że elementy o których mowa wyglądają bardzo fajnie. Pierwsze wrażenie kształtowane jest jednak przez coś innego – krótką nóżkę łączącą korpus kolumny z podstawą. Wszystkie inne firmy w takim przypadku po prostu przedłużają obudowę do samej podstawy. Skąd taka konstrukcja? Jak mówi konstruktor, chodziło o fizyczne rozdzielenie drgającej obudowy oraz podstawy w której ukryta jest rozbudowana zwrotnica. Inne firmy wydzielają zewnętrzne zwrotnice, albo robią to podobnie do Audioformu, np. Dynaudio, lokując zwrotnice w odseparowanej mechanicznie postawie. Nawet ten duński producent nie zdecydował się jednak na tak radykalne działanie, jak pan Kursa. Druga przyczyna to konieczność utrzymania precyzyjnej objętości obudowy, wyliczonej i „odsłuchanej”. Kolumny A50 mają budowę dwuipółdrożną, czterogłośnikową. Trzy głośniki nisko-średniotonowe zostały zamówione u polskiego dystrybutora, firmy STX. To klasyczne stożki z powlekaną, papierową membraną, modyfikowane według zamówienia firmy Audioform – chodziło o zachowanie 6-omowej impedancji całej kolumny. Ale już głośnik wysokotonowy jest niezwykły, bo został zaprojektowany i wykonany przez pana Kursę – ma magnes z neodymu, nabiegunniki ze stali i materiałową membranę (kupowaną w jednej z chińskich specjalistycznych firm). Tył membrany nie jest tłumiony, a ma przed sobą rezonator, tj. otwierający się kielichowato tunel, wychodzący do wnętrza obudowy. Ma to zmniejszyć kompresję, a co za tym idzie zniekształcenia. Sekcja w której jest kopułka wysokotonowa i jeden z trzech głośników ma budowę zamkniętą – dwa niskotonowe pracują w obudowie typu bas-refleks. Z tyłu, na wysokości głośnika nisko-średniotonowego widać niewielki otwór stratny, który pomaga w eliminacji kompresji. Na podstawce przykręcono płytkę z nazwą firmy, nigdzie nie ma jednak nazwy modelu. Jak widać, to naprawdę złożone konstrukcje, wykorzystujące wiele własnych opracowań – bo dodajmy, że zwrotnica dzieli pasmo z dość stromymi filtrami 12 i 18 dB/oktawę, ma też układ kompensujący impedancję. TOMASZ KURSA WOJCIECH PACUŁA: Panie Tomaszu, kiedy po raz pierwszy rozmawialiśmy o teście kolumn A50 usłyszałem, że firma nazywa się Kursa Acoustic, a teraz? Skąd w ogóle się wziął pomysł na produkcję kolumn? Kiedy pożegnałem się z branżą pubową pracowałem w kilku firmach jako manager, wprowadzający systemy zarządzające. Nie mogłem się jednak uwolnić od myśli, że audio to jest moje życie. Zacząłem myśleć o tym na poważnie i po wymyśleniu kilku rzeczy, zaadaptowaniu pomysłów z wcześniejszych kolumn w 2014 roku założyłem firmę audio z kolumnami Audioform. Kształt kolumn A50 to coś nowego? Kiedy pierwszy raz zobaczyłem A50 zastanowiła mnie krótka nóżka, na której stoją. Ale można przecież odciąć wewnątrz obudowę przegrodą i otrzyma pan wymaganą pojemność, prawda? Głośniki w A50 nie są typowe, prawda? Z czym pan odsłuchuje kolumny? Kolumny Adventure 50 zagrały w systemie referencyjnym „High Fidelity” stojąc dokładnie w tym samym miejscu, co Harbethy M40.1. Żeby sprawdzić, czy wszystko z nimi jest w porządku i zaprezentować konstruktorowi pomieszczenie, w którym kolumny będą grały, puściliśmy kilka utworów z płyty The Dialogue znakomitego japońskiego perkusisty jazzowego, pana Takeshi Inomata, ostatecznie pan Tomasz Kursa skończył szkołę muzyczna w klasie perkusji i jest na brzmienie tego instrumentu szczególnie wyczulony. Powiedział tylko „jest znakomicie”, co potraktowałem jako „imprimatur”. Kolumny były przygięte do środka tak, że ich osie krzyżowały się tuż przede mną. W tej sprawie konstruktor Audioformu nie jest pragmatykiem i uważa, że należy dojść do tego samodzielnie. Warto jednak, jak mówi, kierować się zasadą, że im lepiej przystosowany akustycznie pokój, tym mniej kolumny mogą być przygięte i na odwrót. Kolumienki stanęły na podstawach antywibracyjnych Acoustic Revive RST-38H oraz na mosiężnych podkładkach SPU-8 tej samej firmy. |
Sygnał ze wzmacniacza Soulution 710 prowadzony był kablami Acoustic Revive SPA-3.0 Triple-C, posłuchałem ich jednak również z kablami Shunyata Research Delta SP – okazuje się, że im bardziej przezroczysty kabel, im szybszy, tym lepiej kolumny grają. Ważna uwaga: kolumny mają stosunkowo niską skuteczność i mimo wysokiej, linearyzowanej impedancji wymagają wzmacniacza o wysokiej mocy wyjściowej. Płyty użyte w odsłuchu (wybór)
Japońskie wersje płyt dostępne na Już kilka sekund dobrze znanej płyty z kolumnami A50 napędzanymi dobrym wzmacniaczem wystarczy, żeby wymsknęło się ciche „wow!”. Nie dlatego, że są tak efektowne, ani że epatują jakąś konkretną cechą, a dlatego, że grają tak dojrzałym, tak dobrym dźwiękiem. Mimo że niewielkie budują obszerne plany, spore źródła, instrumenty mają duży wolumen, a przestrzeń rozmach. Chociaż niespecjalnie drogie są na tyle rozdzielcze i różnicujące, że doskonale pokazują charakter własny nagrań. Jak chociażby zaraz po przejściu z japońskiej reedycji płyty Kazuo Yashiro na kopię Master CD-R płyty Chwile Bogdana Hołowni. Pierwsza z nich jest klasyczna dla tego typu wydawnictw, tj. rozdzielcza, szybka, nieco zwiewna. Z kolei krążek polskiego pianisty jest dociążony, gęstszy i ma wyższy średni poziom dźwięku, chociaż – o ile pamiętam – nie ma na nim zbyt dużej kompresji. Instrumentarium podobne, muzyka nie tak znowu odległa, a jakże inny przekaz. Testowane kolumny momentalnie to pokazały, przy okazji mówiąc o sobie jeszcze kilka rzeczy. Na przykład to, że mamy tu do czynienia z doskonałymi wysokimi tonami, na tym poziomie cenowych unikatowymi. Świetnie pokazał to utwór otwierający wspomniane Chwile, gdzie nie było problemu z bliskością instrumentów perkusyjnych, które często słychać tak, jakby były przesterowane. To była jeden z tych elementów, które zostały zmienione w ostatecznym masteringu przez Jacka Gawłowskiego; wersja, którą mam została opisana jako „pre-mastering”. I nawet jeśli coś jest na rzeczy, to z dobrymi kolumnami, z jednej strony otwartymi i szybkimi, a z drugiej jedwabistymi i niedopuszczającymi do „dobicia” góry, wersja „pre” wydaje się bliższa rzeczywistości studyjnej. To zarazem kolumny, które sporo wybaczają. To rzecz zaskakująca i być może trudna do zaakceptowania, bo idąca przeciwko intuicji: im lepsza konstrukcja, tj. im bardziej rozdzielcza i różnicująca, tym więcej nagrań, które wydawały się nam słabe technicznie, ukazuje swoje zalety. Wciąż pozostają problematyczne, wiadomo, co im dolega, a jednak słyszymy więcej, przez co nie zatrzymujemy się na tej warstwie, schodzimy głębiej. Tak było na przykład z płytą A Rose Is Still A Rose Arethy Franklin w wersji Master CD-R ze studia masteringowego Power House of Sound. Jest nagrana twardo i z mocną kompresją, ma też podkreślony średni bas. Mimo to zagrała z A50 co najmniej dobrze. Tak więc i Tidal, i nagrania popowe, nie do końca przemyślane realizacje zagrają uczciwie, ale nie będą na celowniku. Właśnie – bas. Kolumny tych rozmiarów, z przetwornikami tej wielkości nie mogą zagrać niskim basem, to niewykonalne. Ale też można to symulować, przeciążając przetworniki lub akcentując zakres w którym operuje bas-refleks. Dostaniemy wówczas duży dźwięk i będziemy mieli wrażenie, że kolumny schodzą nisko. Tu jest inaczej. A50 grają bardzo czysto i szybko. Nie dociążają niczego bez potrzeby, ale mimo to przekaz wydaje się kompletny. Tak było z wszystkimi wymienionymi płytami, a szczególnie ładnie wyszło z płytą Hołowni, która była mięsista, gęsta, miała nisko postawiony punkt ciężkości. Nawet z A Rose Is Still A Rose można było zrozumieć wybory producentów, tj. twardy, zbyt mocno dopalony, funkujący bas. I dopiero z nagraniem Volcano z The Lost World Michaela Sterna doszedłem do miejsca, w którym fizyka ostatecznie zwyciężyła. Mam ten krążek w wersji pana Winstona Ma (First Impression Music), który w książeczce pisze, że właśnie w Volcano zdecydowali się nieco zmniejszyć rozciągnięcie basu i jego intensywność, ponieważ na większości systemów bez tej korekty dochodzi do przesterowania niskich częstotliwości. Mimo to z moimi Harbethami brzmienie było bardzo mocno wypełnione, a kolumny Audiofiorm zabrzmiały znacznie, znacznie lżej, nawet nie próbowały niczego udawać. To było oczywiste od samego początku, ale chciałbym, aby mieli państwo dokładny obraz tych konstrukcji. Chodzi o to, że grają one na tyle równo, że nie starają się niczego markować i udawać. Potwierdził to zresztą odsłuch utworu Falling z płyty Homeland Laurie Anderson. Słucham go wtedy, kiedy chcę sprawdzić zejście basu i odpowiedź impulsową niskich częstotliwości. Ma startować i zatrzymywać się jak najszybciej, ale być przy tym niski i wypełniony. Z A50 dostałem świetnie zrealizowane dwa pierwsze postulaty i tylko połowicznie dwa kolejne. Obydwie przywołane płyty to jednak ekstremum. Przy muzyce rock i pop, gdzie nie ma tak niskiego basu wszystko będzie świetnie zrównoważone, po kolumny do – powiedzmy – 80 Hz grają ładnym, gęstym dźwiękiem o świetnym impulsie. tak więc cały jazz i duża część klasyki mają pole do popisu. Tym bardziej, że wyjątkowo przedstawiona zostaje przestrzeń. Zwróciłem na to uwagę już przy pierwszym nagraniu – to konstrukcje dążące do uporządkowania sceny, do zróżnicowania obrazowania. Jeśli mamy dźwięki w przeciwfazie, jak na płytach Sterna i Anderson, to są one lokowane po bokach i z tyłu w solidny, duży sposób. Jeśli z kolei dźwięk jest dokładnie naprzeciwko nas, jak np. na płycie Lola Zbigniew Namysłowski Modern Jazz Quartet, to jest na linii łączącej głośniki, z dalej ustawioną perkusją. A jeśli nagranie pozwala pokazać namacalne instrumenty, jak na Chwilach, to są one „tu i teraz”, gęste, mocne. Kiedy wraz z panem Tomaszem Kursą ustawiliśmy kolumny u mnie w domu, wysłuchaliśmy kilku nagrań z płyty Takeshi Inomaty. To samo zrobiłem na sam koniec swoich własnych odsłuchów. Płyta ponownie ukazała nieprawdopodobna szybkość i świetny balans tonalny kolumn A50. Ponownie kiwałem głową z uznaniem nad jakością wysokich tonów i jak świetnie łączą się one z całym pasmem. Dobrze wyszło jednak to, że to ostatecznie niewielkie kolumny i nie są najdroższe. Na przykład przez to, że im niżej w paśmie, tym mniejszą rozdzielczość oferują. Albo że choć są nieprawdopodobnie szybkie, to jednak ogólna dynamika jest uśredniona, ponieważ nie mają oparcia w głębokim basie. Podsumowanie A jednak… Staram się unikać trzykropków, drażnią mnie, ponieważ są zbyt oczywistym środkiem perswazji mającym czytelnikowi zasugerować, że oto piszący głęboko coś przemyślał i dzieli się ową wiedzą „tajemną”. W tym przypadku chciałbym jednak, aby wzięli to państwo na serio. Kolumny pana Kursy są bowiem w ramach swoich ograniczeń doskonałe, to jakby monitory LS3/5a, ale w większej formie, rozwinięte. Nie wszystko potrafią i zapewne w wielu przypadkach lepszym wyborem będą kolumny bardziej uniwersalne – konstrukcje Monitor Audio, czy Pylona nie są więc zagrożone, to zresztą inna skala produkcji. Jeśli jednak mamy do dyspozycji mocny wzmacniacz – niezależnie czy lampowy, czy tranzystorowy, a jeśli tranzystorowy, to pracujący w klasie A, AB, czy D (sugerowałbym jednak dwie ostatnie kategorie) i słuchacie państwo jazzu, klasyki w małych składach, starszego rocka itp., to posłuchajcie ich, siądźcie wygodnie z kilkoma płytami i dajcie im szansę, bo w tym, co robią są wyjątkowe. Wow! (Plus RED Fingerpeint) Adventure 50 to wolnostojące kolumny dwuipółdrożne, czerogłośnikowe, z sekcją niskotonową w obudowie typu bas-refleks. Są niewielkie i bardzo zgrabne. Wykończenie obudowy to naturalny fornir oraz sztywny plastik na powierzchniach poziomych, wspomagany wizualnie czarnym akrylem na przedniej ściance. Kolumna wizualnie dzieli się na dwie części – górna, tj. kolumnę właściwą, oraz dolną, czyli podstawę, w której umieszczono zwrotnicę. To tam są również pojedyncze, złocone zaciski głośnikowe. O budowie wewnętrznej już mówiliśmy, nie będę się więc powtarzał. Warto jednak dodać kilka słów na temat zwrotnicy. Została ona zbudowana w całości za pomocą podzespołów firmy Jantzen Audio, w tym polipropylenowych kondensatorów Cross Cap. Niskie tony odcięte są zwrotnicą 2. rzędu (12 dB/okt.), natomiast średnie i wysokie 3. rzędu (18 dB/okt.). Wymaga to dużej precyzji doboru komponentów i wyliczeń. Zwrotnica została zmontowana na uniwersalnej płytce STX, ale w przyszłości pan Kursa chce ją wykonywać samodzielnie. Cała zwrotnica jest zawieszona na podatnych elementach i wytłumiona. Kolumny stoją na czterech półsferach, których nie można wykręcać. Należy im więc zapewnić absolutnie płaską powierzchnię. Wyglądają bardzo zgrabnie i od razu przeszły test mojej żony na „zgodność z mirem domowym”. Dane techniczne (wg producenta) Moc (max): 50 W |
System referencyjny 2018 |
|
1) Kolumny - HARBETH M40.1 |TEST| 2) Przedwzmacniacz - AYON AUDIO Spheris III |TEST| 3) Odtwarzacz Super Audio CD - AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50|TEST| 4) Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |OPIS| 5) Wzmacniacz mocy - SOULUTION 710 6) Filtr głośnikowy - SPEC RSP-901EX + (prototyp) |
|
Okablowanie Interkonekt SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe - SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający gniazdko ścienne → AC listwa zasilająca ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny masy (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom) Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity