Kolumny głośnikowe Audio Physic
Producent: AUDIO PHYSIC GmbH |
olumny głośnikowe to skomplikowany system elektromechaniczny, który w dodatku współpracuje z pomieszczeniem. Tak się składa, że od jakiś stu lat zasada jego działania niewiele się zmieniła. Nawet pojawienie się radykalnie nowych koncepcji, np. opracowanego przez firmę NXT przetwornik Distributed Mode Loudspeaker (DML), nie przyniosło przełomu, jak gdyby status quo było nie do ruszenia. Wciąż mamy więc: obudowę, przetworniki i zwrotnicę. Pewną odmianę wnoszą kolumny elektro- i magnetostatyczne, są one jednak tylko dodatkiem do głównej oferty. Konstruktorzy poruszają się więc w tych trzech przestrzeniach, wybierając konkretne przetworniki, w konkretnej obudowie z konkretną zwrotnicą. Czasem do równania wprowadzając także sposób ustawienia kolumn w pomieszczeniu. Audio Physic, niemiecka firma, której kolumny Tempo Plus testujemy, ma na ten temat własne, oryginalne zdanie. Proponuje bowiem kolumny z maksymalnie wąską, pochyloną ku tyłowi, ścianką przednią, które proponuje rozstawić w szczególny sposób. Ogólne zasady dotyczące ustawiania kolumn są znane od lat. Powinny one tworzyć trójkąt równoramienny, z kolumnami na końcach dłuższych ramion i słuchaczem na, utworzonym przez nie, wierzchołku. Rozbieżności pojawiają się, kiedy zapytamy producentów o to, jak powinny być kolumny dogięte, tj. w którym miejscu powinny się krzyżować ich osie promieniowania. Odpowiedzi z grubsza można by podzielić na trzy grupy: ustawienie z niewielkim dogięciem (ew. w ogóle, skierowane na wprost), z osiami krzyżującymi się w miejscu odsłuchu i z mocnym dogięciem, tj. z osiami krzyżującymi się 0,5-1 m przed miejscem odsłuchu. Każdy może w domu wypróbować każde z tych ustawień. Jeśli jednak zapytamy daną firmę o rekomendację, usłyszymy zazwyczaj: „naszym zdaniem”, ponieważ kolumny są mierzone pojedynczo, najczęściej w komorze bezechowej. A przecież to, jak się zachowuje ich para zależy od pomieszczenia, w którym się znajdą. Tempo Plus Aby to osiągnąć Audio Physic wypracował własny zestaw technik. Kolumny Tempo Plus korzystają z opracowań wprowadzanych przez lata do kolejnych wersji Tempo – wersja „Plus” jest dziewiąta! Mają one bardzo wąską ściankę przednią, na której znalazły się tylko głośniki wysokotonowy i średniotonowy, natomiast przetworniki niskotonowe przykręcono z dwóch boków. Wszystkie są odsprzęgnięte od obudowy za pomocą neoprenowych podkładek i swego rodzaju „zawieszenia” – śruby mocujące dokręcane są nie bezpośrednio do koszów i obudowy, a poprzez neoprenowe, sprężyste tuleje. Odsprzęgnięte są też płaskowniki stabilizujące całą konstrukcję od spodu. Ścianka przednia jest pochylona ku tyłowi, co wyrównuje fazowo obydwa głośniki. Głośniki niskotonowe wykonywane są dla Audio Physica przez firmę Tymphany. Mają one aluminiowe membrany i wytłaczany, blaszany kosz. Znacznie ciekawsze są głośniki widoczne od przodu. Zastosowano tu tweeter HHCT III (Hyper-Holographic Cone Tweeter III), nową generację znaną z poprzednich wersji kolumn AP; spotkamy go obecnie także w znacznie droższych modelach Avanti i Codex. Ma on hybrydową membranę wykonaną z jedwabnej kopułki i aluminiowego stożka. Jeszcze ciekawszy jest głośnik średniotonowy HHCM II (Hyper-Holographic Cone Midrange Driver II). Tak jak wysokotonowy wykonywany jest on specjalnie dla AP. Jego membrana to aluminium pokrywane spiekiem ceramicznym (podobnie jak w przetwornikach Monitor Audio). Kosz ma dwie części – zewnętrzną z odlewanego aluminium i wewnętrzną z bardzo sztywnego plastiku. Mają one zapewnić sztywność i odpowiednie tłumienie. Membranę napędza podwójny magnes neodymowy zamknięty w radiatorze. Pośrodku membrany, tam gdzie zwykle jest nakładka przeciwpyłowa, znajduje się duży, aluminiowy stożek korygujący fazę. Membrany aluminiowe mają to do siebie, że poza pasmem przenoszenia występują w nich drgania pasożytnicze o dużej amplitudzie. Aby temu zapobiec stosuje się zwrotnice wysokiego rzędu o mocnym nachyleniu; te jednakże mają swoje własne problemy. Audio Physic stosuje zwrotnice niskich rzędów, tłumi więc te drgania za pomocą naklejonego na membranę od spodu pierścienia z gumy silikonowej. Rozwiązanie to nosi nazwę Active Cone Damping (ACD). Kolumny wyglądają bardzo ładnie i dobrze wpisują się w pomieszczenie. Pochylone ścianki nadają im dynamiki. Całość stoi na aluminiowych, malowanych na czarno płaskownikach i wkręcanych od góry kolcach. Te ostatnie można w wygodny sposób regulować od góry, za pomocą dużych nakrętek. W komplecie dostajemy breloczek z poziomicą i certyfikat z numerem seryjnym oraz podpisami osób odpowiedzialnych za poszczególne etapy produkcji. Płyty użyte w odsłuchu (wybór)
Japońskie wersje płyt dostępne na Kolumny Audio Physic Tempo (i ich wszystkie kolejne wcielenia) miały za zadanie jak najlepsze obrazowanie. Doskonale pamiętam premiery, pokazy i prezentacje tej firmy w których brałem udział – we wszystkich ten aspekt odtwarzania dźwięku był podkreślany szczególnie. Już teraz wiemy więc na co zwrócić uwagę, a będąc ludźmi rozumnymi mamy również świadomość tego, że czymś trzeba było za to zapłacić – w życiu (audiofila) nie ma nic za darmo. Interesujące będzie więc nie tylko to, co te kolumny robią ponadprzeciętnie, a to jak poradzono sobie z zaciągniętym w tym celu „długiem”. Ponadprzeciętne są, to chyba oczywiste, w obrazowaniu. Ten aspekt reprodukcji muzyki określa się często „budowaniem sceny dźwiękowej”, „kreowaniem źródeł pozornych” itp. To dobre określenia, mocno zakorzenione w naszym słowniku branżowym, mające odpowiednie konotacje. Wydaje się jednak, że ‘obrazowanie’ jest określeniem szerszym, a przez to lepiej opisującym całość zjawiska, które rozumiemy pod słowem ‘stereofonia’. Nie jest to jednak to samo. Tempo Plus fantastycznie pokazują, że obrazowanie ma zastosowanie także w przypadku nagrań monofonicznych. Kolumny te budują klarowne, wyraźne bryły, niemalże same „instrumenty” albo w panoramie przed nami (stereo), wokół nas (stereo z informacją surround) lub na wprost (mono). Ta ostatnia kategoria jest interesująca, ponieważ Audio Physiki są precyzyjne i bardzo czyste. Mają też klarowne, świeże brzmienie, które pomaga w różnicowaniu położenia instrumentów, jak również dobrze zaznaczany atak, który z kolei gwarantuje wysoką subiektywną dynamikę. Instrumenty są, jednym słowem, pokazywane podobnie jak w czasie wydarzenia na żywo. Przestrzeń jest ogromna, a także świetnie zorganizowana. Jest więcej kolumn, które potrafią „rzucić” przed nami panoramę, jednak niemal zawsze wydaje się, że to sztuczny zabieg, a scena nie jest po prostu „duża”, a raczej „rozdmuchana”. Efekt niby ten sam, a jednak jego odbiór jest zupełnie inny. Z Tempo Plus brzmi to wiarygodnie, naturalnie. To z nimi nagrania, w których sposób konstruowania „świata przedstawionego” nie zawsze się sprawdza, z testowanymi kolumnami nabierają sensu, wreszcie słychać o co chodziło odpowiedzialnym za nie ludziom. Dobrym przykładem jest najnowsza płyta Livingstona Taylora, wydana przez Chesky Records. Materiał na nią został zarejestrowany za pomocą binauralnej sztucznej głowy, a sygnał przekształcony tak, aby można go było słuchać także przez głośniki (seria nazywa się Binaural+). Nawet przez Harbethy M40.1, doskonałe w obrazowaniu, płyta ta wydawała mi się trochę zbyt mało detaliczna, mało przekonywająca. Przestrzeń była oczywiście spektakularna, ale – powtórzę – nieprzekonywająca. Niemieckie kolumny pokazały jednak o c w tym chodzi, że liczą się tu drobne zmiany natężenia, fazy, dające bogactwo, które jest czytelne przez słuchawki, ale nie aż tak jednoznaczne przez kolumny, pomimo zastosowanego tu algorytmu „adaptacyjnego”. Z Audio Physikami miało to znacznie więcej sensu i było wiarygodne. Przywołałem przypadek skrajny, ale także z nagraniami monofonicznymi umiejętność kreowania wiarygodnego wydarzenia była niebywała. Sinatra z nagrania z 1947 roku, monofoniczne i stereofoniczne, zremasterowane na potrzeby wydań SACD utwory zebrane przez magazyn Stereo Sound na podwójnym albumie A Day at Jazz Spot 'Basie'. Selected by Shoji "Swifty" Sugawara, klasyczne realizacje stereo, jak Niels Thybo, Bo Stief, Lennart Gruvstedt Super Trio i Jim Hall Trio & Tom Harrell “These Rooms”, aż po rockowe klimaty Laurie Andesron i Petera Gabriela zarejestrowane technikami multi-mono (wielościeżkowymi) – za każdym razem dostawałem fantastycznie ukazywaną przestrzeń, tj. instrumenty z towarzyszącą im akustyką. Nie było to wycinanie z przestrzeni, bo to idiotyzm, a naturalne „blendowanie” odtwarzanego wydarzenia z pomieszczeniem odsłuchowym. Przestrzeń była duża ekspansywna i bardzo dokładna. Bardzo rzadko informacje w przeciwfazie, zarówno te zapisane w specjalnym systemie (np. QSound), jak i wygenerowane na potrzeby konkretnego wydawnictwa (np. w Homeland) były tak nośne, dokładne i mięsiste, jak w tym odsłuchu. |
To ostatnie, tj. mięsistość, połączone z precyzyjnym obrazowaniem jest – przynajmniej dla mnie – nowością. Jest bowiem tak, że cechy o których pisałem osiągane były z jednej strony przez precyzyjną inżynierię materiałową i układową, a z drugiej przez odchudzenie środka pasma i basu. Całkiem łatwo symulować precyzję odfiltrowując część informacji, z którą trudno sobie poradzić. Wczesne modele Tempo, jakie słyszałem, w jakiejś mierze z tego korzystały. Dzięki sprawności konstruktorów problemy te nie raziły, ale zawsze były gdzieś tam, tuż pod powierzchnią. Tempo Plus są inne. One również mają nieco odchudzoną niską średniceę, w zakresie – z grubsza – 600-800 Hz. Po raz pierwszy nie słyszę jednak odchudzenia dźwięku jako całości. A to dzięki mocnemu basowi o ładnym, miękkim charakterze. Jest więc i mięsistość, i wypełnienie, i gęstość. Te niepozorne wielkością kolumienki potrafią bowiem wypełnić nawet spory pokój bardzo naturalnym dźwiękiem. I nie ma większej różnicy, czy chodzi o płyty wspomagane przez przestrzeń, czy monofoniczne, jazz, czy rock – za każdym razem otrzymywałem równie przekonywający, fajny przekaz. Nieco większy problem będziemy mieli z nagraniami, w których zastosowano mocną kompresję – czy to z głupoty lub wygody (większość współczesnych nagrań pop i rock), czy kreatywnie (nowy Ed Sheeran), a nawet kreując w ten sposób szczególny dźwięk (John Foxx and the Belbury Circle, Empty Avenues). Kompresja wyrównuje dynamikę, podciąga średni poziom dźwięku, ale także utwardza atak i zmniejsza rozdzielczość. To dlatego nagrania mp3 słuchane na rozdzielczym systemie brzmią w irytujący sposób, jakby ktoś walił szablą o szablę. Kolumny Audio Physic nie wyolbrzymiają tego problemu, to nie są konstrukcje prześwietlające materiał pod kątem „kontrabandy” z zamiarem ukarania nas, słuchaczy – tu i teraz. Nie dochodzi więc do zniszczenia iluzji polegającej na chwilowej wierze w to, że słuchamy realnego wydarzenia. Ale w tym kierunku idziemy. Mocny środek z okolic 1 kHz i powyżej, dokładny i otwarty, nie jest bowiem kompensowany wypełnieniem średnicy, które np. z Harbethami pozwala bez szczękościsku zagrać dowolne nagranie. Żeby była jasność: zarówno Harbethy, jak i Audio Physiki modyfikują sygnał, nie są neutralne, ale Tempo Plus idą w kierunku ujawnienia, a Harbethy świadomego puszczenia „mimo uszu”. Myślę, że w ominięciu pułapki neutralności za wszelką cenę, która na tym poziomie cenowym nie może się dobrze skończyć, niemieckim kolumnom pomaga pełny, gęsty bas. Jak zwykle z kolumnami, w których przetworniki niskotonowe są skierowane w bok, nie jest on tak genetycznie zgodny z resztą pasma jak w dobrych klasycznych konstrukcjach. Ale nie miałem z tym żadnego problemu, ponieważ było to delikatne wskazanie, a nie jednoznaczne pokazanie palcem. Tym bardziej, że basu było sporo, był on ładnie różnicowany, miał niezwykle przyjemną barwę i bardzo fizjologiczny, miękki atak. Powiedziałbym, że to taki „koci” bas, tj. z widocznymi, ale schowanymi pazurami, z naciskiem na miękkie poduszeczki. Podobało mi się jego różnicowanie, ponieważ kolumny pokazywały zmiany zarówno w ustawieniu instrumentów basowych, w barwie, w dynamice, ale bez podkreślania tych elementów. Zespolenie z resztą pasma było bardzo dobre, pamiętając oczywiście o tym, co mówiłem wcześniej. Kilka rad Chociaż skuteczność testowanych kolumn jest wysoka, warto postarać się o wzmacniacz o dobrej wydajności prądowej. W dodatku taki, który będzie miał swój własny, mocny charakter. Z nastawionymi na neutralność wzmacniaczami, tj. takimi, które wprawdzie niewiele od siebie dodają, ale też sporo ujmują, Tempo Plus potrafią zagrać bezpłciowo i tego bym się wystrzegał. Docelowo mogą to być zarówno wzmacniacze tranzystorowe, jak i lampowe. Ale, dla przykładu, wzmacniacze pracujące w klasie D (Jeff Rowland, SPEC, Audiomatus) będą lepsze niż klasyczne konstrukcje w klasie AB. Ale równie dobrze można podejść od strony wzmacniaczy hybrydowych i lampowych – generalnie powinny być raczej ciepłe niż chłodne. Ale zawsze – mocne. Niemieckie kolumny grają dobrze ustawione w odległości od 0,5 do 1 m od ściany tylnej. Boczne ściany powinny być od nich maksymalnie oddalone. W instrukcji obsługi znajdziemy rysunek, na którym określono obydwie te odległości na 0,5 m, ale traktowałbym je jako odległości minimalne, a nie docelowe; ważne, aby się od siebie różniły (tj. odległość od tylnej ściany i bocznych). To konstrukcje, które znakomicie spisują się rozstawione szeroko, stosunkowo blisko słuchacza, z osiami promieniowania przecinającymi się przed miejscem, w którym siedzimy. Takie mocne dogięcie najczęściej zwęża scenę dźwiękową. Audi Physiki można rozstawić szeroko i mocno dogiąć – dostaniemy nieprawdopodobnie precyzyjną i szeroką scenę z bardzo mocnym środkiem. Podsumowanie W kolumnach Tempo Plus mamy wszystko, za co jest ceniona firma Audio Physic, ale w bardziej wyrafinowanej formie niż w kolumnach dostępnych za te pieniądze jeszcze kilka lat temu. Jest tu i potężna, świetnie konstruowana przestrzeń, jest też ładne wypełnienie i mocny, przyjemny bas. Głosy i instrumenty są duże i niesamowicie konkretne, mocne. Kolumny są stosunkowo niewielkie, ale mają bardzo dobrą formę, będą więc uzupełnieniem dobrze urządzonego wnętrza bez zwracania na siebie uwagi. Pomyślmy o wzmacniaczu z charakterem, a otrzymamy high-end w całkiem sensownych pieniądzach. I scenę, której znajomi audiofile będą nam skrycie zazdrościć. Tempo Plus niemieckiej firmy Audio Physic to trójdrożne, czterogłośnikowe kolumny wolnostojące typu bas-refleks. Wyglądają szczególnie – maja bardzo wąską ściankę przednią i są dość głębokie. Pochylony front powoduje, że optycznie niemal znikają z pomieszczenia. Są też bardzo estetycznie wykonane, z naturalnym fornirem i małymi maskownicami wciskanymi za pomocą kołków (myślę, że magnetyczne mocowanie byłoby bardziej na miejscu). Maskownice głośników niskotonowych mocowane są na wcisk i powinny zostać założone. Przetworniki Na przedniej ściance znajdziemy dwa głośniki – wysokotonowy i średniotonowy (wykonywane specjalnie dla tej firmy), a dwa niskotonowe umieszczono na ściankach bocznych. Z tyłu znajduje się wylot bas-refleksu. Przetwornik wysokotonowy HHCT III (Hyper-Holographic Cone Tweeter III) to hybrydowa konstrukcja, w której pracuje 25 mm kopułka z jedwabiu i aluminiowy stożek. Głośnik odsprzęgnięto od obudowy za pomocą specjalnej przekładki. Jeszcze bardziej zaawansowaną budowę ma głośnik średniotonowy HHCM II (Hyper-Holographic Cone Midrange Driver II). Jego membrana wykonana została z aluminium porytego ceramiką (podobnie jak w głośnikach Monitor Audio). Zamocowana jest na podwójnym koszu – odlewanym i plastikowym; ma to poprawić tłumienie wibracji. Głośnik napędzany jest przez podwójny magnes neodymowy, a pośrodku ma charakterystyczny, duży stożek fazowy z aluminium. Aby wygasić pasożytnicze drgania spoza pasma przenoszenia, do jego membrany doklejono od tyłu pierścień z gumy silikonowej. Pozwoliło to zastosować w zwrotnicy filtry o małym nachyleniu. Rozwiązanie to w literaturze firmowej nosi nazwę Active Cone Damping (ACD). Głośniki niskotonowe pracują w fazie, w tej samej komorze, promieniując w dwie strony jednocześnie. Wylot bas-refleksu został umieszczony dokładnie pośrodku. To 180 mm głośniki firmy Tymphany z aluminiowymi membranami i wytłaczanymi, stalowymi koszami. Napędzane są one klasycznymi magnesami. Wszystkie przetworniki w tych kolumnach są odsprzęgnięte za pomocą gumowych „resorów”, wciskanych do otworów ze śrubami. Obudowa Obudowę wykonano z płyt MDF. Jest ona wzmacniana wewnątrz wieloma poprzeczkami i wytłumiona dwoma rodzajami materiałów. Jeden jest klasyczny, to materiał podobny do wełny owczej, tyle że zamknięty w czymś w rodzaju worka. Drugi jest bardziej zaawansowany – to naklejone w strategicznych miejscach elementy z pianki ceramicznej o dużych porach. Przestrzeń pomiędzy porami w ponad 85% wypełnia powietrze. Zwrotnicę zmontowano na trzech osobnych płytkach, dla każdej sekcji osobno. Kolumna jest pochylona ku tyłowi – zarówno przednia, jak i tylna ścianka. Ale i boki nie są równoległe – zbiegają się delikatnie ku przodowi. Zaciski głośnikowe firmy WBT wyglądają bardzo porządnie i są wygodne w użytkowaniu. To elementy z serii nextGen, z minimalną ilością metalu. Zostały one przykręcone do sztywnej, aluminiowej płyty. W poprzednich modelach płyta była przykręcana, tutaj została wklejona. Jest ona tłumiona neoprenową przekładką; rozwiązanie to nazwano Vibration Control Terminal (VCT). Dodajmy, że połączenia wewnętrzne wykonano ładnym kablem firmy Audioquest. Kolumny stabilizowane są za pomocą dwóch, grubych płaskowników z aluminium, dokręcanych do dolnej ścianki. Śruby wkręcane są za pośrednictwem podobnych resorów, jak głośniki. Całość stoi na stalowych kolcach. Mają one od góry duże, ładne nakrętki, którymi łatwo się reguluje poziom kolumny. Od spodu kolce wystają na niewielką wysokość. Nie znalazłem w komplecie podkładek, zastosowałem więc swoje – Acoustic Revive SPU-8. Warto wypróbować także podkładki Ceramic Disc Slim Foot firmy Franc Audio Accessories. Dane techniczne (wg producenta) Efektywność: 89 dB |
SYSTEM A ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 - Pasywny filtr Verictum X BLOCK SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
SYSTEM B Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ Odtwarzacz plików: Lumin D1 Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380 Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity