pl | en

Kolumny głośnikowe

 

Diapason
ASTERA

Producent: DIAPASON ITALIA
Cena (w czasie testu): kolumny: 29 000 zł | podstawki: 7000 zł

Kontakt: Via Delle Tofane, 15
25128 – Brescia | Italy

info@diapason-italia.com

diapason-italia.com

MADE IN ITALY

Do testu dostarczyła firma: AUDIO-CONNECT


teście wzmacniacza dzielonego Koda Takumi wspominałem, że jestem pamiętliwą bestią. Z Grzegorzem z firmy Albedo po raz pierwszy o teście włoskich kolumn Diapason i elektroniki Wells Audio rozmawialiśmy, o ile dobrze pamiętam, prawie dwa lata temu w czasie wystawy Audio Show. Później spotykaliśmy się na Majówce w Q21, gdzie grał znowu podobny zestaw, na kolejnym Audio Show i w końcu w Monachium (choć tam prezentacja dotyczyła wyłącznie kabli Albedo). Na przeszkodzie stawały różne kwestie po obu stronach.

Ale w końcu się udało. Przed kolejnym Audio Show, już w nowej odsłonie: Audio Video Show, dotarły do mnie kolumny Diapason Astera, wzmacniacz Wells Audio oraz nowa wersja (ze srebra monokrystalicznego) znanego i lubianego modelu kabli Albedo – Monolith (IC i głośnikowy). Każdy z elementów tego zestawu jest na tyle ciekawy, że zasługuje na osobną recenzję. Czy uda się zrobić wszystkie – czas pokaże. Zaczynamy od kolumn.

Nawet jeśli nie mieliście Państwo do tej pory do czynienia z marką Diapason, to sama nazwa, a już na pewno rzut oka na jedno ze zdjęć powie Wam, że mowa o firmie włoskiej. Diapason ma swoją siedzibę w Lombardii, w Bresci gwoli ścisłości. Została założona w 1987 roku przez Alessandro Schiaviego, człowieka przez lata związanego ze studiami nagraniowymi.

Napisałem, że już na pierwszy rzut oka widać, skąd pochodzą te kolumny – w końcu Włosi są mistrzami obróbki drewna, czy to na potrzeby instrumentów muzycznych, czy – jak w tym przypadku – kolumn (a także mebli, itd.). Obudowy modelu Astera wykonane są z litego drewna, a ich formę i klasę wykończenia trudno nazwać inaczej niż Sztuką i to przez duże „S”. W sieci można znaleźć filmik wyjaśniający jak powstają obudowy tych kolumn i dlaczego ich wykonanie zajmuje nawet pół roku (zobacz TUTAJ). Mogę jedynie potwierdzić, że prezentują się tak fantastycznie, że będą ozdobą każdego pokoju, w którym staną. Zwłaszcza, że producent zadbał również o odpowiednie podstawki, które nie dość, że bardzo ciężkie i stabilne, to na dodatek świetnie pasują do kolumn wizualnie, dodatkowo podkreślając ich wyjątkową urodę.

Płyty użyte do odsłuchu (wybór):

  • Blues masters, Master Music MMSXR015, XRCD24.
  • Mahler, Symphony no. 1, EMI Classical/Hi-Q Records HIQSXR35, Supercuts XRCD24.
  • McCoy Tyner, Solo: Live from San Francisco, Half Note Records B002F3BPSQ, CD/FLAC.
  • Alan Silvestri, Predator, Intrada MAF 7118 , CD/FLAC.
  • Isao Suzuki, Blow up, Three Blind Mice B000682FAE, CD/FLAC.
  • The Ray Brown Trio, Summer Wind, Concord Jazz CCD-4426, CD/FLAC.
  • Renaud Garcia-Fons, Oriental bass, Enja B000005CD8, CD/FLAC.
  • Leszek Możdżer, Kaczmarek by Możdżer, Universal Music 273 643-7, CD/FLAC.
  • Michał Wróblewski Trio, City album, Ellite Records, CD/FLAC.
  • George Michael, Unplugged, ABS 002KXVA3G, CD/FLAC.
  • Arne Domnerus, Antiphone blues, Proprius PRCD 7744, CD/FLAC.
  • Rodrigo y Gabriela, 11:11, EMI Music Poland 5651702, CD/FLAC.
  • Keith Jarrett, The Koeln Concert, ECM 1064/65 ST, LP.
  • Pavarotti, The 50 greatest tracks, Decca 478 5944, CD/FLAC
  • John McLaughlin Trio, Que alegria, Verve B00000478E, CD.
  • Mozart, Le nozze di Figaro, dyr. Teodor Currentzis, MusicAeterna Orchestra, Sony Classical B00GK8P1EG, CD/FLAC.
  • Louis Armstrong & Duke Ellington, The Complete Session. Deluxe Edition, Roulette Jazz 7243 5 24547 2 2 (i 3), CD/FLAC.
Japońskie wersje płyt dostępne na

Towarzystwo

Jak już wspomniałem kolumny trafiły do mnie wraz z końcówką mocy Wells Audio Innamorata i kablami Albedo Monolith, ale ponieważ założenie było takie, że być może powstaną osobne recenzje tych urządzeń, więc skupiłem się na odsłuchu kolumn używając również innych wzmacniaczy, które miałem do dyspozycji.

Pierwszym wzmacniaczem, do którego podłączyłem Astery był testowany w momencie przyjazdu kolumn wzmacniacz Jadis I-88, a jako kable głośnikowe i łączówki ciągle służyły mi świetne produktu innej polskiej manufaktury, Sulek Audio. Źródłami zamiennie były: znakomity, grający u mnie od kilkunastu dni Hegel HD30, i mój Lampizator Big 7. Dopiero później do gry wszedł także mój zestaw pre+końcówka ModWrighta oraz wspomniana końcówka mocy Wells Audio. A na końcu pobawiłem się nieco kablami, korzystając z własnych LessLossów i Hijiri, Albedo i wspomnianych Sulek Audio.

Ustawienie

Dłuższą chwilę zajęło mi znalezienie optymalnej pozycji dla tych monitorów. Skończyło się na odsunięciu ich od tylnej ściany o mniej więcej 1 m i skręceniu ich do środka tak, by grały niemal wprost na mnie, na uszy. Takie ustawienie dało najlepsze, z mojego punktu widzenia, efekty łącząc fantastyczną scenę z należytym skupieniem. Jak wspomniałem, producent oferuje do tych monitorów własne podstawki – bardzo solidne (cięższe niż same kolumny) i pięknie wykonane, ale także dość wysokie. Zamiast więc zapaść się głęboko w fotelu zmuszony byłem siedzieć wyprostowany, by tweetery znalazły się na wysokości uszy. Tak ustawione zagrały, na moje ucho, najlepiej, acz faktem jest, że gdyby miały zostać na stałe musiałbym pomyśleć o nieco wyższym siedzeniu lub delikatnym pochyleniu kolumn do przodu. W każdym razie bezwzględnie trzeba zadbać o właściwe ustawienie, bo tylko wtedy usłyszymy, co te kolumny potrafią.

Dźwięk

90 W w klasie A wzmacniacza Jadis to moc wystarczająca do napędzenia niejednej dużej podłogówki, więc i z Diapasonami nie było problemu. Francuska integra wykorzystała w pełni swoją moc i dynamiczny, energetyczny sposób grania, a finezja i szczypta lampowej słodyczy dołożyły swoje do wyciśnięcia z włoskich „diamentów” ostatnich soków, że tak to sobie pozwolę ująć.

Te wyjątkowo piękne kolumny, jak się okazało, do pokazania miały naprawdę wiele. Po pierwsze właściwie natychmiast po rozpoczęciu odtwarzania pierwszego utworu zniknęły z pokoju jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Oczywiście, to jedna z zalet (dobrych i dobrze ustawionych) monitorów – w żaden sposób same nie przyciągają uwagi słuchacza, czy też nie odwracają jej od rzeczy najważniejszej w tej całej zabawie – od muzyki. Nie wszystkie jednakże opanowały sztukę znikania tak doskonale jak, przecież nie tak znowu małe, Astery.

Cóż by jednak znaczyło owo znikanie gdyby pozostawiało to słuchacza z małym (mówię o skali) dźwiękiem snującym się gdzieś między (nawet niewidocznymi) głośnikami? Ano nic, albo co najwyżej niewiele. Tyle, że włoskie kolumny serwują nam naprawdę duży dźwięk, o skali, która równie dobrze mogłaby pochodzić z podłogówki (no, może nie jakiejś wielkiej, ale jednak). I robią to z ogromną swobodą nie przejmując się specjalnie tym, jaką muzykę muszą akurat zagrać.
Serwują słuchaczowi udział w pięknie renderowanym w przestrzeni przed miejscem odsłuchowym spektaklu muzycznym, który z jednej strony wydaje się bardzo realny, namacalny, wydaje się, że widzimy instrumenty porozstawiane na scenie, z drugiej szybko odwraca uwagę od tych elementów skupiając ją wyłącznie na muzyce i emocjach z nią związanych. Rzecz bardziej w przeniesieniu wydarzenia muzycznego do naszego pokoju niż zabrania nas gdzieś tam, gdzie nagrania dokonano.

Tworzy to intymny, bezpieczny, ale i ekskluzywny klimat, bo w końcu taki Miles Davis, czy Eva Cassidy pofatygowali się do nas, grają, śpiewają w naszym pokoju, a my tego słuchamy wygodnie usadowieni w ulubionym fotelu z lampką pysznego Merlota. I prawdę powiedziawszy ten klimat nie zmieniał się czy słuchałem tych kolumn z Jadisem, ModWrightem, czy Wellsem, niezależnie także od źródła i kabli. Mnie osobiście bardzo przypadło do gustu to pierwsze połączenie, bo jednak ta odrobina lampowej „słodyczy” i pewna eteryczność góry pasma z Asterami przekładały się najbardziej naturalną i najbardziej „obecną” w pokoju prezentację.

To jednakże mój punkt widzenia. Jestem jednakże przekonany, że i z nieco surowo, szybko, może nawet ciut za jasno grającym tranzystorem także sprawdzą się znakomicie, temperując zapędy wzmacniacza i jednocześnie wykorzystując energetykę takiego grania. Z Wellsem i ModWrightem akcent przesuwał się nieco w kierunku dołu pasma. Bas nie tyle schodził niżej, ile był mocniej dociążony na samym dole nadając całej prezentacji jeszcze więcej masy. Choć, co ciekawe, zważywszy że to dwa tranzystory (a Jadis to oczywiście lampa), dźwięk wcale nie zyskiwał z tymi wzmacniaczami na szybkości. To francuska integra wydawała się zapewniać najszybszy, najbardziej zwarty (choć nie schodzący najniżej) bas.

Kable Albedo, w porównaniu do przewodów Sulek Audio, potrafiły dodać nieco więcej blasku na górze pasma. Nie było mowy o żadnym rozjaśnieniu dźwięku, czy ostrości, które kojarzą się czasem z (relatywnie niedrogimi) srebrnymi kablami. Tu na górze działo się nieco więcej, był fajny efekt większej ilości powietrza, ale brzmienie pozostawało spójne i gładkie, choć nie tak nasycone na środku jak z miedzianymi sparingpartnerami. Interkonekt Hijiri godził oba polskie produkty zapewniając najbardziej wyrafinowane, najbardziej organiczne brzmienie. Ale trzeba pamiętać, że propozycja Kiuchi-sana jest w tym towarzystwie zdecydowanie najdroższa.

Jak już pisałem Astery serwują imponującą skalę dźwięku, która pozwala im zagrać właściwie każdy rodzaj muzyki. Pewnie, że na płycie Isao Suzuki Blow up, w używanym przeze mnie często do testów kawałku Aquamarine kontrabas nie zszedł tak nisko jak na fantastycznych Hansenach Prince V2, bo nie miał prawa. Chyba żadne testowane przeze mnie do tej pory kolumny aż tak nisko, z takim dociążeniem, nie schodziły. Ale i tak czułem potęgę tego instrumentu, słyszałem ile w jego przypadku do dźwięku wnosi duże pudło rezonansowe. Miałem nieodparte wrażenie, że to właśnie wyjątkowa, drewniana obudowa odpowiada za tak sposób pokazania tego instrumentu, jakby „nadrabiała” część z tego, co siłą rzeczy traciła przez swoje gabaryty w porównaniu do dużo większych podłogówek.

Podobnie było z innymi instrumentami z pudłami rezonansowymi – wiolonczela, skrzypce, a także moje ukochane gitary akustyczne i klasyczne, wszystkie brzmiały znakomicie i bardzo naturalnie. Czarowały barwą, namacalnością, niezwykłą dźwięcznością strun, ale i pięknym podtrzymaniem i wybrzmieniem. Właściwie z każdym z wzmacniaczy Diapasony pokazywały, że nie tylko podtrzymanie i wybrzmienia są ich atutami, ale i pierwsza faza dźwięku, atak, do słabych ani spowolnionych nie należy. Może to i nie są najszybsze kolumny jakie znam, ale z pokazaniem nawet najszybszych szarpnięć strun czy to basu, czy gitary radziły sobie bez zarzutu.

Także i miarowe, punktualne oddanie rytmu i to nie tylko w przypadku wolnego, klimatycznego bluesa Muddy’ego Watersa, ale i przy szybszych zabawach Marcusa Millera, czy szaleństwach AC/DC nie dawało żadnych powodów do narzekania. Na tych ostatnich płytach przydała się wysoka energetyczność Jadisa, jak również Innamoraty, które wspierały prezentację włoskich kolumn. Nadal nie był to ten typ super-dynamicznego, zrywnego grania, jaki zaserwowały mi w swoim czasie Brystony Mini-A, ale zabawa i tak była przednia. Pewnie włoskie kolumny nie byłyby pierwszym wyborem dla miłośników szybkiego ostrego grania, ale już fani przede wszystkim starszego rocka będą w pełni usatysfakcjonowani.

Podsumowanie

Diapason Astera to małe dzieło sztuki rzemieślniczej. Brzmieniem nie ustępują klasie wykonania nawet na krok. Konsekwencje obu faktów są dwojakie. Po pierwsze to jedne z lepszych kolumn podstawkowych jakie znam. Łączą świetny projekt plastyczny z najwyższą, artystyczną wręcz jakością wykonania i przekuwają to na wybitne, naturalne, wciągające brzmienie. Konsekwencja nr 2 to stosowna do oferty cena, bo to drogie kolumny. Jeśli jednakże poszukujecie Państwo czegoś pięknego, grającego na high-endowym poziomie do nieprzesadnie dużego salonu, czy wręcz niewielkiego pokoju to kupując Astery nabędziecie kolumny, jak to się mówi, na całe życie. Astery to jedna z nielicznych prawidłowych odpowiedzi na pytanie: jakie high-endowo brzmiące i wyglądające kolumny mogę kupić do niezbyt dużego pokoju. Pamiętać trzeba, że stawianie ich przy ścianie nie bardzo wchodzi w grę – one lubią mieć wokół siebie trochę przestrzeni, dopiero wtedy pokazują na co je naprawdę stać.

Ostrzeżenie (!) - gdy już raz wpuścicie znajomych audiofilów i/lub melomanów do swojej muzycznej świątyni, by mogli nacieszyć uszy pięknie odtwarzaną muzyką zaczną odwiedzać Was tak regularnie jak nigdy wcześniej. Usłyszą bowiem rasowy, dynamiczny, barwny dźwięk, łączący dużą precyzję i detaliczność z nadzwyczajną naturalnością. Ale dźwięku komentować nie będą, bo skupią się wyłącznie na wrażeniach muzycznych. Ci natomiast spośród Waszych znajomych, którzy audiofilami nie są, ale lubią piękne rzeczy będą zadawać pytania w stylu: „gdzie się kupuje te, te... piękne coś tam, które tam stoi? W sklepie z włoskimi meblami? A trzeba je kupować w parach?” Albo nikogo nie wpuszczajcie, zachowajcie je wyłącznie dla siebie. Myślę, że przez wiele lat nawet nie pomyślicie o żadnej zmianie.

Diapason Astera to średniej wielkości kolumny podstawkowe w obudowach wentylowanych bas-refleksem skierowanym do tyłu. Jednym z kluczowych elementów ich konstrukcji są wyjątkowe obudowy wykonane z drewna orzechu Canaletto. Wykonanie każdej obudowy trwa nawet 6 miesięcy.

Drewno z orzecha Canaletto jest cięte na deski a następnie sezonuje się je przez miesiąc. Po tym czasie deski tnie się na klepki odpowiedniej wielkości oraz różnej grubości i sezonuje przez kolejny miesiąc. Dopiero wtedy składa się i klei tak przygotowane klepki, a cały proces trwa... kolejny miesiąc. Obudowa gotowa do dalszej obróbki czeka na nią kolejne 30 dni. Dopiero po tym czasie obudowa jest obrabiana i zaczyna nabierać ostatecznego kształtu. Po obróbce drewno musi „odpocząć” kolejne 30 dni i dopiero po upływie tego czasu nadchodzi kolej ręcznego wykańczania obudowy.

Drewno może zostać pomalowane półmatowym lakierem dopiero po kolejnych 30 dniach. Tak wygląda włoskie, unikatowe podejście do obróbki drewna, a ostateczny rezultat jest olśniewający. Głębokie ścięcia przedniej ścianki sprawiają, iż kolumny kształtem przypominają diamenty – wygląda to bardzo efektownie oraz daje wymierne korzyści akustyczne. We wnętrzu obudowy także nie znajdziemy równoległych ścianek, co zapewnia wysoce efektywną kontrolę odbić wewnętrznych. Zastosowanie klepek różnej grubości minimalizuje rezonanse obudowy.

Na stosunkowo niewielkiej (z racji kształtu kolumny) przedniej ściance umieszczono dwa przetworniki. Do odtwarzania tonów wysokich zastosowano 29-mm jedwabną kopułkę z Hexadymowym magnesem, podwójnym tłumieniem i wentylacją. Woofer nisko-średniotonowy to 180 mm przetwornik z membraną z powlekanego papieru z metalowym koszem.
W zwrotnicy, z punktem podziału na 1600 Hz, zastosowano elementy wysokiej jakości, w tym okablowanie Van den Hula. Na równie niewielkiej tylnej ściance znajduje się spory port bas-refleksu a poniżej metalowa płytka z wysokiej jakości, podwójnymi terminalami głośnikowymi. Producent dostarcza zworki umożliwiające stosowanie pojedynczego kabla głośnikowego.

Na spodzie kolumny umieszczono metalowe gniazda wykorzystywane do ustawienia kolumn na bolcach zakończonych kulkami umieszczonych na górnej płycie dedykowanych podstawek. Wygląda to bardzo efektownie acz rozwiązanie to może być ryzykowne, gdy po pomieszczeniu z kolumnami biegają dzieci, czy czworonożni domownicy, jako że owe kulki wchodzą do gniazd w kolumnie dość luźno, słowem nie potrzeba wiele, by kolumny ze standów zrzucić. Ostrożność jest więc zalecana.

Dedykowane standy doskonale pasują stylem do kolumn. Mają aż 72 cm wysokości. Składają się z czterech metalowych kolumn oraz paneli bocznych wykonanych z prawdziwego twardego drewna, które razem składają się na wspomniany, stylowy wygląd, ale zapewniają także dużą sztywność i masę – podstawki ważą 26 kg sztuka (!). Producent wyposażył je w regulowane kolce.


Dane techniczne (wg producenta)

Pasmo przenoszenia: 38-20 000 Hz
Głośnik basowy: Ø 180 mm z papierowym stożkiem krytym aluminium i farbą strukturalną Nextel
Głośnik wysokotonowy: Ø 29 mm, miękka kopułka
Skuteczność: 88 dB/1 W/1 m
Podział częstotliwości zwrotnicy: 1600 Hz
Impedancja: 8 Ω
Typ obudowy: bas-refleks z tyłu obudowy
Wykończenie: orzech Canaletto, lite drewno
Waga: 13 kg/szt.
Waga standu: 26 kg/szt.
Wymiary kolumny: 260 x 442 x 380 mm
Wymiary kolumny ze standem: 280 x 442 x 1146 mm
Opcja: maskownica


Dystrybucja w Polsce:

AUDIO-CONNECT

ul. Marcinkowskiego 22
85-056 Bydgoszcz

e-mail: biuro@audio-connect.pl

www.audio-connect.pl

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl

System odniesienia

- Odtwarzacz multiformatowy (BR, CD, SACD, DVD-A) Oppo BDP-83SE z lampową modyfikacją, w tym nowym stopniem analogowym i oddzielnym, lampowym zasilaniem, modyfikowany przez Dana Wrighta
- Wzmacniacz zintegrowany ArtAudio Symphony II z upgradem w postaci transformatorów wyjściowych z modelu Diavolo, wykonanym przez Toma Willisa
- Końcówka mocy Modwright KWA100SE
- Przedwzmacniacz lampowy Modwright LS100
- Przetwornik cyfrowo analogowy: TeddyDAC, oraz Hegel HD11
- Konwerter USB: Berkeley Audio Design Alpha USB, Lampizator
- Gramofon: TransFi Salvation z ramieniem TransFi T3PRO Tomahawk i wkładkami AT33PTG (MC), Koetsu Black Gold Line (MC), Goldring 2100 (MM)
- Przedwzmacniacz gramofonowy: ESELabs Nibiru MC, iPhono MM/MC
- Kolumny: Bastanis Matterhorn
- Wzmacniacz słuchawkowy: Schiit Lyr
- Słuchawki: Audeze LCD3
- Interkonekty - LessLoss Anchorwave; Gabriel Gold Extreme mk2, Antipodes Komako
- Przewód głośnikowy -
LessLoss Anchorwave
- Przewody zasilające - LessLoss DFPC Signature; Gigawatt LC-3
- Kable cyfrowe: kabel USB AudioQuest Carbon, kable koaksjalne i BNC Audiomica Flint Consequence
- Zasilanie: listwy pasywne: Gigawatt PF-2 MK2 i Furutech TP-609e; dedykowana linia od skrzynki kablem Gigawatt LC-Y; gniazdka ścienne Gigawatt G-044 Schuko i Furutech FT-SWS-D (R)
- Stolik: Rogoż Audio 4SB2N
- Akcesoria antywibracyjne: platforma ROGOZ-AUDIO SMO40; platforma ROGOZ-AUDIO CPPB16; nóżki antywibracyjne ROGOZ AUDIO BW40MKII i Franc Accessories Ceramic Disc Slim Foot