pl | en

Kabel USB

 

Curious Cables
USB

Producent: CURIOUS CABLES
Cena (w czasie testu): 380 USD/1 m

Kontakt: Rob Woodland
PO Box 822, Kenmore, Brisbane
Queensland 4069 AUSTRALIA

rob@curiouscables.com

www.curiouscables.com

MADE IN AUSTRALIA

Do testu dostarczyła firma: CURIOUS CABLES


amięć należy do tych obszarów człowieka, których wciąż nie rozumiemy. Wiemy, gdzie znajdują się ośrodki pamięci, umiemy wskazać, które zawijasy mózgu za nią odpowiadają. Mechanizmy nią zawiadujące wciąż należą jednak do zbioru niewiadomych. Coś tam wiemy, czegoś się domyślamy, ale pewności nie ma. Być może tak ważny w rozpoznaniu tego terenu głos mają artyści.

To oni, kierując się przeczuciem, intuicją, mając jakiś tajemny wgląd w to, co jest dla większości z nas, zwykłych ludzi, zakryte, wskazują kierunki poszukiwań. Szczególnie mocno brzmi dla mnie głos Karla Ove Knausgårda:

Pamięć nie stanowi w życiu żadnej obliczalnej wielkości. A jest tak z tego powodu, że pamięć wcale nie ceni prawdy najwyżej. To nie wymóg zgodności z prawdą decyduje o tym, czy pamięć odzwierciedla jakieś zdarzenie w sposób właściwy lub nie. Decyduje o tym korzyść własna. Pamięć jest pragmatyczna, przebiegła, zdradziecka, chociaż nie działa wrogo czy złośliwie, przeciwnie, czyni wszystko, aby zadowolić swego gospodarza. Pewne rzeczy usuwa w nicość zapomnienia, jedne przekształca nie do rozpoznania, inne w kapitalny sposób źle rozumie, a tylko niektóre – tych jest tak mało, że prawie w ogóle ich nie ma – zapamiętuje ostro, wyraźnie i prawidłowo. Ale decyzja o tym, co zostaje prawidłowo zapamiętane, nigdy nie należy do nas.

Karl Ove Knausgård, Moja walka. Księga trzecia, tłum. Iwona Zimnicka, Kraków 2015, s.17

Keith Louis Eichmann

Wiedząc to proszę zapytać samych siebie, co pamiętamy o wtykach Bullet Plug. Zapewne wielu czytelnikom nic to nie mówi – to normalne. Ci, którzy się z nimi spotkali wiedzą jednak niewiele więcej. W powszechnej świadomości pozostało, że to wtyki RCA, przeznaczone do interkonektów analogowych i cyfrowych, o zredukowanej do minimum obecności metalu, w których masa i pin dodatni stykają się – każdy – z gniazdem tylko w jednym punkcie. Po ich pojawieniu się na rynku wiele firm zauważyło, że dźwięk kabli z Bullet Plug się poprawia i wiele z nich zaadaptowało je do swoich konstrukcji. Nawet tacy giganci świata audio, jak WBT pod ich wpływem zmienili myślenie o połączeniach. Firma ta zaprojektowała zupełnie nowy typ wtyków i gniazd – NextGen. A potem do tej grupy dołączyli inni, jak Mundorf i Furutech. Dzisiaj masywne, metalowe gniazda nie są już wyznacznikiem najwyższej klasy, a tylko wyrazem poglądu na temat połączeń konstruktorów danego produktu.

Wtyki Bullet Plug zostały zaprojektowane przez Keitha Louisa Eichmanna, australijskiego naukowca, i znalazły się w sprzedaży w roku 1999. Teraz, z perspektywy czasu, pomysł wydaje się prosty. Jak każde proste rozwiązanie, jest jednak w tej prostocie genialne, tym bardziej, że wcześniej nikt tego w tak sposób nie wykonał. Po jakimś czasie firma Eichmann Technologies, która oferowała także kompletne kable, oparte o te same założenia, zniknęła z rynku. Patent na wtyki został jednak wykorzystany i oferowane były one najpierw przez firmę ETI Research (test TUTAJ), a teraz przez KLE Innovations, nową firmę Keitha Eichmanna i Patricii Eichmann. We wtyki te uzbrojone są na przykład interkonekty do ramion Kuzmy.

Rob Woodland

Pomysł Keitha Eichmanna (aka KL) bardzo mi się spodobał. Wtyki, w miedzianej i srebrnej wersji, a potem wszystkie kable i elementy antywibracyjne tej firmy trafiały do mnie zaraz po tym, jak były wprowadzane na rynek. Zawdzięczałem to Robowi Woodlandowi, australijskiemu dystrybutorowi urządzeń audio, audiofilowi, melomanowi, konstruktorowi, który w tamtym czasie niósł światu dobrą nowinę o wynalazku pana Eichmanna. Najpierw, przez wiele lat korespondowaliśmy mailowo, aż wreszcie udało się nam spotkać w czasie którejś edycji wystawy High End, nie pamiętam niestety której, w Monachium.

Niespodziewanie, w 2005 roku Rob sprzedał swoją firmę i zajął się szydełkowaniem. Może nie do końca, ale zniknął z radarów wszystkich, którzy polubili jego ciepłą, sympatyczną osobę. Aż do tego roku. Kiedy odezwał się mailowo, wszystko o czym pisze powyżej mi się przypomniało. Tym razem Rob postanowił się zająć cyfrą i opracował kabel USB, który – jak mówi – ma pewne przewagi nad innymi konstrukcjami. A mimo to nie kosztuje zbyt dużo. Kabel sprzedawany jest pod, należącą do Roba, marką Curious.

ROB WOODLAND
Właściciel, konstruktor

WOJCIECH PACUŁA: Rob, opowiedz proszę o sobie.
ROB WOODLAND: Z elektroniką mam do czynienia od najmłodszych lat. W szkole podstawowej, w wieku dziewięciu czy dziesięciu lat zainteresowałem się szkolnym systemem nagłośnieniowym. Zainteresowania te były fundamentem tego, co się działo później w moim życiu, kiedy to podczas studiów budowałem kolumny i podstawy do gramofonów. W latach 70. w Queensland byłem dystrybutorem kolumn Mission, rok 1982 spędziłem zakładając sklep hi-fi w Brisbane, a później, w latach 80. zajmowałem się organizacją wystaw audio.

Pod koniec tej dekady spotkałem pana Keitha Eichmanna, wynalazcę, który zaprojektował unikatowe wtyki RCA. Kupiłem licencję na jego technologię i zająłem się produkcją oraz dystrybucją wtyków Bullet Plug i innych pomysłów pana Eichmanna – kabli i elementów kontrolujących wibracje. Sam też złapałem wirusa wynalazcy i zaprojektowałem CablePod (gniazda głośnikowe) oraz Bayonet Plug (wtyki bananowe do kabli głośnikowych – na rys. poniżej) – elementy mające poprawiać jakość dźwięku. W 2005 roku sprzedałem firmę i jestem teraz na czymś w rodzaju emerytury, budując kolumny i przetworniki cyfrowo-analogowe. Cieszę się życiem w roli melomana i audiofila zajmującego się DIY.

Skąd wziął się pomysł na własny kabel USB?
Kilka lat temu moim źródłem sygnału stał się system bazujący na komputerze. Nie mam wątpliwości co do tego, że to jest przyszłość reprodukcji muzyki. Kilka lat zajęło mi jednak osiągnięcie dźwięku, którego szukałem. Zmieniłem zasilanie, nóżki pod serwerem, kartę PCI w komputerze i oprogramowanie, ale wciąż dźwięk był trochę płaski i bez życia. A chciałem, żeby był lepszy. Wtedy zwróciłem uwagę na kable USB.

Wielu ludzi powie wam, że kable USB nie wnoszą do dźwięku żadnych zmian. Miałem w domu wiele różnych kabli, zacząłem więc z nimi eksperymentować. I wiesz co? – Każda kombinacja przewodów, którą testowałem miała wpływ na jakość dźwięku. Przyjrzałem się więc high-endowym kablom USB i temu, jak są skonstruowane. I choć kable te oferowały więcej detali niż standardowe kable USB do drukarek, wciąż dźwięk był płaski i dwuwymiarowy.

Tak zaczęła się moja dwunastomiesięczna podróż do konstrukcji, która byłaby w stanie dostarczyć trójwymiarowy, muzykalny dźwięk, podobny do dźwięku na żywo. Niczego nie zostawiłem przypadkowi i niczego nie zaniedbałem. Przetestowałem kable o różnych przekrojach, wykonane z różnych metali, z różnymi typami ekranów, dielektryków, z różnymi sposobami prowadzenia masy; zmierzyłem się też z problemem prowadzenia napięcia zasilającego 5 V. Cały czas słuchając. Po jakimś czasie zebrałem zestaw parametrów dla kabla USB, mającego na celu przesył muzyki, a nie tylko danych („data”). A to wszystko przez dociekliwość. Stąd nazwa firmy „Curious” (ang. ‘ciekawość’ – przyp. red.).

Z jakimi problemami spotkamy się podczas transmisji sygnału przez kabel USB?
Pierwszy problem wiąże się z tym, jak traktujemy kabel USB, w relacji do jego roli w systemie komputerowym, gdzie dostarcza informacje o dużej przepływności, a nie jako część systemu mającego na celu dostarczenie muzyki. Wierzę, że wymaga to odmiennego myślenia.

Na przykład, jeden z producentów high-endowych kabli, którymi się zajmowałem, utrzymywał, że jego kable są najszybsze spośród innych kabli. A mimo to – nie brzmiały dobrze. W przekazie było mnóstwo detali, a mimo to scena dźwiękowa była dwuwymiarowa, bez separacji pomiędzy instrumentami. Tak więc prędkość przesyłu sygnału niekoniecznie jest dla jakości dźwięku najważniejsza.

Innym problemem jest coś, co ja nazywam problemem „reakcyjnym”. Kable USB działają w bardzo zaszumionym otoczeniu komputerowym. Wielu producentów stara się im przeciwdziałać przez nadzwyczajne działania związane z ekranowaniem przewodów sygnałowych. Ale przecież kable USB prowadzą sygnał w trybie zbalansowanym, który umożliwia skasowanie tego szumu po stronie odbiornika, w podobny sposób jak w zbalansowanym interkonekcie analogowym. Moje eksperymenty wykazały, że ekranowanie przewodów sygnałowych stwarza więcej problemów niż rozwiązuje. Ale też wierzę w sens ekranowania przewodów z zasilaniem 5 V – dodatniej i ujemnej gałęzi.

Dlaczego inżynierowie nie przyjmują do wiadomości tego, że jakość kabla USB ma znaczenie dla dźwięku?
Inżynierowie pracują na innego rodzaju sygnałach – ważny jest dla nich przesył sygnału z danymi, a to wymaga wysokich prędkości przepływu. Pakiety danych powinny dotrzeć nietknięte z jednego końca kabla na drugi. I w większości przypadków związanych z obróbką danych takie podejście sprawdza się. Nie mam zamiaru z tym dyskutować.

Przesył „muzyki” w formie paczek danych okazuje się jednak zupełnie innym wyzwaniem i wydaje się wymagać innego podejścia. Może to być rezultat jittera. Może to być wynik przesyłu szumu przez masę. Może to być problem z reaktancją pojemnościową, w której wyniku indukowany jest szum. Wszystkie te rzeczy mogą wpływać na dźwięk. To, co mogę powiedzieć na pewno, to: kable USB wprowadzają słyszalne modyfikacje dźwięku. Pracowałem więc ciężko nad tym, aby skonstruować kabel USB, który jest w stanie dostarczyć piękną muzykę.

Myślisz, że pliki wysokiej rozdzielczości to wystarczająco dojrzały temat? Wybierasz komputer, czy dedykowany tylko do muzyki odtwarzacz plików?
Jeśli chodzi o muzykę w HD wciąż jesteśmy w jej wczesnych latach. Ale w nadchodzącym czasie będziemy świadkami znaczących zmian na lepsze, będących wynikiem lepszego zrozumienia działania komputera jako odtwarzacza muzyki. Ważną rolę grać będzie oprogramowanie. Spójrz chociażby na „Fidelizer”, który w wyraźny sposób poprawia działanie, bazujących na Windowsie, komputerów. Meridian zaproponował system MQA, służący do odtwarzania i nagrywania muzyki. Technologia zmienia się w szybkim tempie. I chociaż do odtwarzania muzyki używam komputera, jestem pewien, że preferowanym źródłem, już w najbliższej przyszłości, będą dedykowane odtwarzacze plików.

Jakie stoją obecnie przed nami największe problemy?
Nie wiedzę zbyt wielu problemów. Widzę za to wiele rozwiązań, które przychodzą wraz z dojrzewaniem branży. Różni ludzie pracują nad lepszymi kartami PCI, inni nad poprawą zasilania. A ja nad lepszymi kablami USB. Dodajmy to wszystko do siebie, a zobaczysz, że bazujące nad komputerze źródło sygnału wciąż i wciąż się poprawia. Muzyka brzmi teraz lepiej niż kiedykolwiek wcześniej.

Płyty użyte do odsłuchu (wybór):

  • Opus 3 DSD Showcase 1 (5,6 MHz), Opus 3, DSD128 (2013)
  • Yesterdays Klipsch II DSD128, Opus 3, DSD128 (1954/2013)
  • Alan Parsons, Eye in The Sky, Arista/Analogue Productions, rip z DVD-A, WAV 24/192 (2005/1982)
  • Aretha Franklin, I Never Loved A Man (The Way I Love You), Atlantic, rip z SACD, DSD (1967)
  • Art Pepper, Intensity, Contemporary Records, rip z SACD, DSD (1960)
  • Clannad, Nádúr, ARC Music/HD Tracks, FLAC 16/44,1 (2013)
  • Dead Can Dance, Anastasis, [PIAS] Entertainment Group PIASR311CDX, "Special Edition Hardbound Box Set", USB drive 24/44,1 WAV (2012); recenzja TUTAJ
  • Dżem, Zemsta nietoperzy, Pronit/remaster Damian Lipiński, DSD (1987/2015)
  • Jean Michel Jarre, Electronica Project Sony Music 88875108352, 2 x 180 g LP + CD + USB 24/96 FLAC (2015)

  • John Coltrane Quartet, Ballads, Impulse!, rip z SACD, DSD (1962)
  • Lars Danielson & Leszek Możdżer, Pasodoble, ACT Music, WAV 24/88,2 (2007)
  • Nat "King" Cole, Love is the Thing, Capitol/Analogue Productions, rip z SACD, DSD (1957/2010)
  • Perfect, Unu, Tonpress/remaster Damian Lipiński, DSD (1982/2015).
  • Sting, The Soul Cages, A&M, rip z CD, WAV 16/44,1 (1991/1998)
Japońskie wersje płyt dostępne na

Kable cyfrowe, w tym USB zmieniają przesyłany nimi sygnał, a tym samym dźwięk. Natura tych zmian nie jest jeszcze do końca zbadana, a tym bardziej wyjaśniona. Znacznie łatwiej wskazać na ich skutki, tj. na charakter korekt dźwięku. Jeśli ktoś wam mówi, że to bzdura, że przesyłany asynchronicznie, czyli buforowany i retaktowany asynchronicznie po stronie odbiornika, sygnał cyfrowy (zero-jedynkowy) jest niewrażliwy na jitter, szumy i inne zakłócenia, podziękujcie mu za wypowiedź, ukłońcie się z szacunkiem – na pewno chciał pomóc – i idźcie w swoją stronę. To po prostu „wierzący niepraktykujący” – oksymoron tak dobrze pasujący do sytuacji „teoretyków”.

I więcej – różnice słychać nie tylko kiedy porównujemy zwykłe kable USB tzw. „komputerowe” i porządne, ekranowane, z wydzielonymi biegami zasilania 5 V, z dobrymi wtyczkami. To można by nawet technicznie wytłumaczyć. Różnice są klarowne, mają znaczenie przy wyborach także wtedy, kiedy porównamy topowe kable firm, które czują temat i wiedzą, co robią. Kable z dobrymi przewodnikami, odpowiednio zaekranowane, zaterminowane, wypieszczone. Jak między kablem Curious USB Roba Woodlanda i moją referencją, kablem Acoustic Revive USB-1.0SPS, z osobnymi kablami dla sygnału i zasilania.

Różnice – kurs odstawowy

Po latach prób z różnymi kablami USB dochodzę do wniosku, że da się opisać ramowe różnice, jakie wnoszone są przez lepsze kable. To prowizorium, na poparcie tego mam tylko swoje eksperymenty odsłuchowe. Ponieważ jednak spostrzeżenia te powtarzają się za każdym razem, słyszę to samo, niezależnie od tego, z jakim kablem mam do czynienia, być może pomoże to państwu we własnych poszukiwaniach „złotego środka”. Opis ten przychodzi mi tym łatwiej, a różnice są tym wyraźniejsze, że miałem w ręku najlepszy kabel USB, jaki do tej pory słyszałem – Curious USB.

Porównując kabel USB „generic”, jak mówią Anglosasi, do kabla zaprojektowanego pod kątem przesyłu sygnału audio największą zmianą, którą usłyszymy będzie pogorszenie skupienia dźwięku. Proste kable brzmią w bardzo „brudny” sposób. Tak, jakby poszczególne dźwięki nie mogły się z sobą zgrać. Dostajemy bałagan, który nie ma wiele wspólnego z muzyką – a muzyka, pamiętajmy o tym, to dzianie się w czasie. Nawet najmniejsze nierównomierności w podawaniu sygnału, czy to krótkoterminowe, czy też długoterminowe, rujnują spektakl muzyczny.

Druga różnica, też bardzo ważna, wiąże się z dynamiką. Złe ustawienie komputera, źle zasilany DAC, zły kabel USB skutkują spłaszczeniem dynamiki, wszystko wydaje się pozbawione życia. Dla mnie osobiście to najważniejsza przeszkoda przed zaakceptowaniem plików, to dlatego płyta CD wciąż jest dla mnie cyfrową referencją. I wreszcie rozciągnięcie pasma – zwykły kabel obcina jego skraje. Ale nie uwypukla przy tym średnicy, jak np. wzmacniacze lampowe – po prostu obcina górę i dół i nie daje nic w zamian.

Różnice – Curious USB

A teraz odwróćmy to wszystko, jakbyśmy przystawili do tych trzech akapitów powyżej lusterko – jestem pewien, że się państwo w ten sposób w dzieciństwie bawili. Kabel Roba jest przeciwieństwem tego, co napisałem. Myślę jednak, że znacznie ciekawsze jest to, jak jego dźwięk ma się do innych topowych kabli USB („dźwięk” w domyślnym cudzysłowie, chodzi o to, jak zmienia sygnał).

Porównując dwa wysokiej klasy modele różnych firm audio usłyszymy zmiany należące do innej klasy. Przesunięcia w zakresie dynamiki, rozciągnięcia pasma, jak również skupienia będą oczywiście ważne, ale nie najważniejsze. Dobre łączówki różnią się między sobą rozdzielczością, selektywnością, sposobem podawania tła, tym jak kształtują bryły instrumentów, jak sygnalizują zmiany.

Curious USB okazał się bardziej rozdzielczym kablem niż Acoustic Revive. Różnice nie były duże, „Japończyk” to zawodowiec, na którym można polegać, były jednak klarowne. Dźwięk był bardziej otwarty, bardziej jednoznaczny. Jeśli miałbym posłużyć się jakimś porównaniem, to kabel z Australii brzmi jak magnetofon szpulowy, a Acoustic Revive jak gramofon. Obydwa doświadczenia fantastyczne, ale jednak inne.

Dźwięk z Curious USB jest otwarty, ale nigdy nie jasny. Szczególnie z plikami DSD, które miały miękkość, gęstość i wiarygodność, jaką znam z najlepszych odtwarzaczy SACD. Świetnie frazowany był bas – różnicowany w zależności od nagrania, ale także od DAC-a, z którym łączyłem komputer. Najbardziej zaskoczyła mnie dynamika. Nie, że była wyraźna i wreszcie mogłem powiedzieć, że słyszę poprawę. To wciąż nie jest ten etap, nie dla mnie. Ale to pierwszy raz, kiedy – przede wszystkim z plikami DSD – nie zwracałem na nią uwagi, nie interesował mnie jej brak, ani nie skakałem z radości, że się pojawiła. To był niesamowicie naturalny przekaz.

Podsumowanie

Po latach prób z plikami, zarówno w charakterze konsumenta (słuchacza), jak i realizatora dźwięku (nagrania w roli komputera jako rejestratora wykonywałem w studiu już kilkanaście lat temu) dochodzę do wniosku, że wciąż więcej jest przed nami do odkrycia, niż już wiemy. A im więcej wiemy, tym więcej pytań się pojawia. Dlatego „format” jako zjawisko jest dla mnie coraz bardziej wartościowe. Wyznacza bowiem wyraźną ścieżkę poprawy, w ściśle wyznaczonych ramach – a ramy okazują się niesłychanie ważne.

Coś tam już jednak wiemy. Na przykład to, że nagrania DSD, rejestracje lub remastery z taśm analogowych, brzmią zwykle znacznie bardziej naturalnie niż pliki PCM, bez znaczenia o jakich parametrach. Podwojenie częstotliwości próbkowania sygnału DSD poprawia dźwięk. A jakość kabla USB jest do zachowania tych zmian kluczowa. Dlatego właśnie ludzie tacy jak Rob Woodland są mostem do przyszłości. Jego kabel świadczy o zrozumieniu problemu, o wrażliwości muzycznej, a jego cena o uczciwości. Fantastyczny, wybitny kabel USB. RED Fingerprint. I tyle.

Kabel Curious USB przychodzi do nas w ręcznie sklejanych, tekturowych pudełkach, na których naklejane są, samodzielnie drukowane, żółte kółeczka z logiem firmy. W środku znajdziemy kabel oraz kartki z informacjami dotyczącymi kabli USB w ogólności i tego kabla w szczególności. Od środka, na pokrywce, naklejona została karteczka z krótką instrukcją, w której zwraca się uwagę na to, aby po podłączeniu, miedziany kabelek był jak najdalej od głównej części w siateczce.

Kabel jest dość giętki, chociaż bez przesady. Naniesiono nań siateczkę ze srebrnym przeplotem, a końcówki otoczono koszulkami termokurczliwymi w żółtym kolorze, z logo firmy. Cechą szczególną jest osobny, ekranowany miedzią kabelek łączący obydwie wtyczki. Przesyłane jest nim zasilanie 5 V wymagane przez część przetworników D/A.

ENYA
Dark Sky Island

Wydawca: Aigle Music | Universal Music UK/Warner Music Japan WPCR-17045
Premiera: 20.11.2015
Format: Mini LP CD

Dark Sky Island jest ósmym studyjnym artystki Eithne Ní Bhraonáin, znanej jako Enya. Karierę rozpoczęła w 1980 roku, przez jakiś czas śpiewając w zespole Clannad, wraz ze swoją rodziną. Karierę zrobiła jednak jako solistka, poczynając od debiutu w 1986 roku, kiedy to w BBC wyemitowany został serial The Celts ze ścieżką dźwiękową jej autorstwa. Płyta ukazała się najpierw pod tytułem Enya (1987), a w 1992 roku została wznowiona z inną okładką i z tytułem The Celts. W 1988 roku ukazała się jej najlepiej sprzedająca się płyta, The Watermark z przebojem Orinoco Flow. Ogólnie jej płyty sprzedały się w nakładzie ponad 80 milionów egzemplarzy.

Prace nad materiałem do Dark Sky Island rozpoczęły się już wiosną 2012 roku. Inspiracją były wiersze, nad którymi pracowała Roma Ryan, przyjaciółka artystki, a które dotyczyły wysp, w szczególności wyspy Sark. Należy ona do tak zwanego Parku Ciemnego Nieba albo inaczej, Rezerwatu Ciemności. Najpierw została napisana piosenka tytułowa, traktująca właśnie o wyspie Sark. Ostatnią zaś kompozycją napisaną na album była singlowa Echoes In Rain.

Na Dark Sky Island wspomagają ją jej wieloletni współpracownicy, autorka tekstów Roma Ryan oraz producent Nicky Ryan. Enya wykonuje wszystkie partie wokalne i gra na wszystkich instrumentach, poza kontrabasem w Even in the Shadows, którym zajmuje się Eddie Lee. Płyta ukazała się w standardowej wersji, wersji „Deluxe”, z dodatkowymi utworami, a także na płycie winylowej. Jest to pierwszy winyl Enyi od czasów wznowienia w 1992 roku albumu The Celts. Recenzujemy wersję cyfrową „Deluxe”, wydaną w Japonii przez Warner Music Japan.

DŹWIĘK

To płyta podobna do wszystkich poprzednich płyt Enyi. Artystka wypracowała sobie styl już na debiutanckiej płycie i pozostaje mu wierna. W męskim świecie wokalistyki jej odpowiednikiem jest Leonard Cohen. Dark Sky Island wyróżnia się spośród ostatnich jej krążków większą spójnością i ciekawszymi kompozycjami. Są też „przeboje”, które ciągną album na listach przebojów i w radiu.

Także brzmieniowo debiut „ustawił” dźwięk płyt Enyi. Album Enya, w pierwszej, przygotowanej i wytłoczonej przez Nimbus Records, wersji jest przykładem na to, jak połączyć ciepło z selektywnością. Także nowy album tak brzmi. Plany są blisko nas, chociaż pozycja głosu wokalistki jest różnicowana – raz jest namacalny, innym razem dalej w miksie. Przekaz jest dość ciepły i okrągły. Trudno mówić o głębi sceny, raczej o kilku bliskich sobie planach, ale wszerz to popis tego, co współczesna stereofonia jest w stanie w studiu zrobić. To najlepsza od lat płyta Enyi, także najlepiej brzmiąca – warto ją mieć.

enya.com
www.wmg.com

Jakość dźwięku: 7-8/10

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl

System odniesienia

SYSTEM A

ŻRÓDŁA ANALOGOWE
- Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
- Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
- Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

ŻRÓDŁA CYFROWE
- Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ

WZMACNIACZE
- Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
- Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

AUDIO KOMPUTEROWE
- Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
- Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
- Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
- Router: Liksys WAG320N
- Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
KOLUMNY
- Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
- Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
- Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ

OKABLOWANIE
System I
- Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
- Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
System II
- Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.5TRIPLE C-FM, recenzja TUTAJ
- Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-2.5TRIPLE C-FM, recenzja TUTAJ

SIEĆ
System I
- Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ
- System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
System II
- Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
- Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
- Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
- Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
- Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
- Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
- Pasywny filtr Verictum X BLOCK

SŁUCHAWKI
- Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
- Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
- Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
- Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
- Radio: Tivoli Audio Model One
SYSTEM B

Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ
Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ
Odtwarzacz plików: Lumin D1
Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ
Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ
Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ
Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i
Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l
Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ
Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380
Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ
Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono