pl | en

Gramofon

SME
Model 15/A

Producent: SME Limited

Cena (w czasie testu): 40 790 zł

Kontakt:
Mill Road, Steyning, West Sussex
BN44 3GY, England, United Kingdom

enquiries@sme-audio.com

www.sme-audio.com

MADE IN GREAT BRITAIN

Do testu dostarczyła firma: RCM S.C.


rzeczytałem niedawno coś, co jeszcze mocniej utwierdziło mnie w przekonaniu, że jest coś w japońskich firmach, co my, ludzie Zachodu zatraciliśmy. Przebadano bowiem prawie 2 miliony firm i marek, spośród których wybrano 20 000 najstarszych, a wciąż działających, o historii dłuższej niż 100 lat. Wyniki były zaskakujące – ponad 3000 spośród nich, które są starsze niż 200 lat, znajdziemy w Japonii, ponad 800 w Niemczech, ponad 200 w Holandii i prawe 200 we Francji. Prawie 900 z firm działających ponad 100 lat nie zatrudnia więcej niż 300 pracowników.

Skąd Japonia? Jak czytamy na blogu „BrandTransactions”, w Japonii jest 7 firm, które działają ponad 1000 lat. Znajdziemy tam również poniższą listę – na 11 pierwszych aż 6 firm ulokowanych jest w Japonii:

rok 705, Keiunkan, Japonia, hotel
rok 717, Hoshi, Japonia, hotel
rok 717, Koman, Japonia, hotel
rok 771, Genda Shigyo, Japonia, torby papierowe
rok 803, St. Peter, Austria, restauracja
rok 885, Tanaka-Iga, Japonia, przedmioty i pamiątki religijne
rok 886, Royal Mint, Wielka Brytania, mennica
rok 970, Nakamura Shaji, Japonia, budownictwo
rok 1000, Goulaine, Francja, winnica
rok 1000, Marinelli, Włochy, odlewnia
rok 1009, Sakan, Japonia, hotel

Jan Astner, Najstarsze marki i firmy świata, „BrandTransactions”, 2.04.2011, [ dostęp: 03.09.2015].

Równie ciekawa okazała się interpretacja tego stanu rzeczy – czynnikiem przedłużającym „żywotność” jest sposób zarządzania – to niemal bez wyjątku firmy rodzinne. W Japonii duża część potężnych koncernów, np. Honda, wciąż działa w ten sposób. Jeśli wśród potomków aktualnego dyrektora nie ma nikogo, kto spełniałby pokładane w nim nadzieje, adoptuje się kogoś spoza rodziny. Taka osoba nie jest nastawiona – jak managerowie do wynajęcia – na krótkotrwały zysk, a na stały rozwój.

W audio również mamy do czynienia z takimi właśnie, rodzinnymi firmami, choć nie aż tak wiekowymi. Jedną z nich, która będzie miała niedługo na karku szósty krzyżyk, jest brytyjska SME Limited. Powstała w 1959 roku, kiedy to Alastair Robertson-Aikman (1924-2006) zaprojektował pierwsze ramię gramofonowe. Bazujący na tym opracowaniu pierwszy komercyjny produkt, model 3009, pojawił się w sprzedaży we wrześniu tego samego roku. Początkowo składano (ręcznie) 25 sztuk tygodniowo. Ponieważ jednak jego produkcja, w wersjach Mk.1 i Mk.2, kontynuowana była aż do początków tego stulecia, sprzedano w sumie ponad milion egzemplarzy tego modelu! Po śmierci Alaistara (3 listopada 2006 roku) na czele firmy stanął jego syn Cameron, dzięki czemu SME wciąż, od momentu powstania jest zarządzana przez tę samą rodzinę. I nic nie wskazuje na to, że coś miałoby się w tej mierze zmienić.

Jak inne tego typu firmy, SME ma w swojej ofercie zaledwie kilka produktów – ramion gramofonowych i gramofonów – które zmieniane są (zmieniają się) niezwykle rzadko. Wprowadzenie zupełnie nowego modelu można więc porównać do rewolucji. Jest nią Model 15, wprowadzony do sprzedaży na początku 2015 roku gramofon, wypełniający przestrzeń pomiędzy Modelem 10 i Modelem 20/3.

Model 15, opisywany przez firmę jako „ultimate in recovery vehicles”, ma przybliżyć nas do dźwięku Modeli 20/3 i 30/2. Mówimy o gramofonie odsprzęganym, z subchassis zawieszonym na kombinacji 30 gumowych O-ringów i pilarów, z którego SME jest sławna. Aluminiowy, tłumiony talerz ( 4,6 kg) wraz z podstawą daje wagę 18,5 kg. Bezszczotkowy silnik (ang. BrushLess Direct-Current motor) zasilany jest zewnętrznym sterownikiem, który znamy z innych modeli tego producenta. Pozwala on na odtwarzanie płyt o prędkościach 33,33, 45 oraz 78 RPM.

Naturalnym partnerem Modelu 15 jest ramię SME 309 SPD (228, 6 mm | 9”), ale można również zamontować w nim ramiona 9” lub 10” innych producentów. Do testu otrzymaliśmy komplet firmowy. Całość wygląda niezwykle atrakcyjnie – gramofon jest niewielki, ale wiemy, że to naprawdę COŚ. Gramofon bez ramienia nosi symbol Model 15 i kosztuje 31 990 zł, zaś gramofon z ramieniem SME 309 nosi oznaczenie Model 15/A i kosztuje 40 790 zł.

Do testu dostarczono go z wkładką Shelter 5000, ale oprócz niej wypróbowałem również system z wkładkami Miyajima Laboratory Madake oraz Zero. System współpracował z trzema różnymi przedwzmacniaczami gramofonowymi: RCM Audio Sensor Prelude IC i Sensor 2, a także Amare Musica Diamond ASPIRIAA. Gramofon i przedwzmacniacze stały na półce Finite Elemente Pagode Edition, a przedwzmacniacze dodatkowo na platformie Acoustic Revive RAF-48H i stopach Franc Audio Accessories Classic. Sygnał do przedwzmacniacza prowadzony był kablem SME, który dostajemy wraz z ramieniem. Punktem odniesienia były gramofony Acoustic Signature Thunder z trzema silnikami (test dla magazynu „EnjoyTheMusic.com”) oraz Transrotor Zet 3 Infinity (dwa silniki, łożysko TMD oraz rack).

SME w „High Fidelity”
  • TEST: SME MODEL 20/3A + Dynavector DRT XV-1s + Vitus Audio SP-102 (SYSTEM) - gramofon + wkładka + przedwzmacniacz, czytaj TUTAJ
  • TEST: SME MODEL 10A – gramofon, czytaj TUTAJ

  • Płyty użyte do odsłuchu (wybór):

    • Bach To Moog, Music on Vinyl | Sony Classical MOVCL019, 180 g LP (2015).
    • Bill Evans, Selections from Live at Art D'Lugoff's Top Of The Gate, Resonance Records HLT-8012, “Limited Edition #270”, Blue Vax 10” LP (2012).
    • Dire Straits, Brothers in Arms, Warner Bros./Mobile Fidelity Sound Lab MFSL-2-441, “Special Limited Edition No 3000”, 2 x 180 g, 45 RPM LP (1985/2014).
    • Frank Sinatra, The Voice, Columbia/Classic Records CL 743, “50th Anniversary”, Quiex SV-P, 180 g LP (1955/2005).
    • Jean-Michel Jarre & Tangerine Dream, Zero Gravity, The Vinyl Factory VF184, 45 RMP, 180 g LP (2015).
    • Julie London, Julie is Her Name. Volume Two, Liberty/Analogue Productions APP 7100, 180 g LP (1958/2014).
    • Tsuyoshi Yamamoto Trio, Midnight Sugar, Three Blind Mice/Cisco TBM-23-45, “Twenty-Fift Anniversary Limited Edition, No. 0080/1000”, 45 RPM, 2 x 180 g LP (1974/2004).
    Japońskie wersje płyt dostępne na

    Jeśli można mówić o osobowości danej marki, to w przypadku SME jej podejście do produktu, a także pomysł na dźwięk dałoby się streścić w jednym słowie: profesjonalizm. Słownik języka polskiego Wydawnictwa Naukowego PWN (Warszawa 2007) definiuje je w pierwszym rzędzie jako „czyjeś duże umiejętności i wysoki poziom wykonywanej przez tę osobę pracy”, dodając, że to „słowo używane z uznaniem”. Coś, co jest profesjonalne „jest wykonywane przez ludzi dobrze znających swoje zajęcie”.

    Byłoby to więc brzmienie, w którym nie pozostawiono miejsca przypadkowi, a dobrane proporcje, założone kompromisy zostały przekalkulowane i przemyślane. Efekt końcowy jest więc dokładnie taki, a przynajmniej bardzo zbliżony, do tego, który chcieli osiągnąć konstruktorzy i producent. Firma bierze za niego pełną odpowiedzialność i jest w stanie podać mające wagę argumenty ZA.
    Ale też nie należy zapominać o innym odcieniu znaczeniowym tego określenia. Profesjonalny to także synonim zdystansowanego; nie można być profesjonalnym i jednocześnie zaangażowanym emocjonalnie. Żeby móc „ogarnąć” temat trzeba się nieco od niego odsunąć. SME Model 15 z firmowym ramieniem 309 wypełnia wszystkie założenia profesjonalności z naddatkiem.

    To gramofon, w którego brzmieniu, w odpowiednich proporcjach, mamy zarówno zaangażowanie, jak i zdystansowanie. Trudniejsze do przeprowadzenia jest to drugie, ponieważ w produktach o ograniczonym budżecie – a Model 15 do nich należy – trudno osiągnąć dobrą rozdzielczość i różnicowanie bez lekkiego podkreślenia wysokiej średnicy i ataku. Jeśli chcemy tego ostatniego uniknąć, pozostaje nasycenie dźwięku i machnięcie ręką na skupienie i rozdzielczość.

    Przy SME ręka zatrzymuje się gdzieś w połowie ruchu – zostaje on zaznaczony, ale to byłoby na tyle. „Piętnastka” nie jest jasna, ani sucha. Nasycenie jest bardzo dobre, a bas odzywa się w mocny, dobry sposób. A jednak dźwięk jest bardzo różnicowany. Jeśli bas jest, jak na maxi-singlu Jarre’a i Tangerine Dream, konturowy i bezpośredni, to rzeczywiście tak go usłyszymy. Będzie mocny, dość dojmujący. Jeśli z kolei bas ma naturalną barwę i dynamikę, jak np. kontrabas z płyty Tsuyoshi Yamamoto Trio, to gramofon go nie utwardzi, powiedziałbym nawet, że lekko, na samym dole, zmiękczy. Niski zakres zawsze jest jednak żywy i dynamiczny, w przeciwieństwie do basu z większości gramofonów masowych – twardego i pozbawionego wewnętrznego ognia.

    Obydwa skraje pasma są tu nieco wycofane. Nie są obcięte, słychać wszystko bardzo nisko i bardzo wysoko, jednak im niżej wyżej, tym mniejsze jest skupienie, tym słabsze obrazowanie. Bardzo podobnie słychać to w gramofonach, w których postawiono na wypełnienie, kosztem różnicowania, jednak SME robi to w bardziej wyważony sposób, nie idąc na skróty. Rzeczy o których mowa są słyszalne, ale nigdy mi nie przeszkadzały.

    Przestrzeń lokowana jest między kolumnami, głównie na osi odsłuchu. W tym „oknie” jest wszystko pięknie uporządkowane, klarowne, dobrze definiowane. Nie chodzi tylko o tzw. „plany”, ale także o całe bryły, różniące się między sobą nie tylko umiejscowieniem na scenie dźwiękowej, ale i barwą. To ostatnie jest szczególnie istotne w przypadku tego typu grania. Lekki dystans, z jakim otrzymujemy przekaz jest bowiem przełamany świetnym sposobem różnicowania barw, cieniowania ich. A to daje wrażenia bogactwa. Dodając jeszcze słowo do kwestii sceny powiedzmy, iż jest ona dość głęboka, choć bez przesady, natomiast potrafi „wyjść” do nas, a nawet wyjść ZA słuchacza – posłuchajmy maxi-singla Jarre’a, albo właśnie wydanej reedycji płyty Amused to Death Rogera Watersa, a trudno mi będzie sobie wyobrazić kogoś, kto odejdzie nieusatysfakcjonowany.

    To, co dostaniemy z droższymi, lepszymi gramofonami nie jest łatwe do uchwycenia. To jak różnica między Air Force One i Air Force Two firmy TechDAS. Różnica jest klarowna, ale kiedy przychodzi do jej opisania, trzeba się chwilę zastanowić nad odpowiedzią (chyba, że gadamy, co nam ślina na język przyniesie). A ocena niekoniecznie będzie jednoznaczna.

    Podobnie jest z SME. Bez wnikania w szczegóły możemy przyjąć, że to wysokiej klasy, niezwykle uczciwy dźwięk. Jeśli wydamy więcej, dostaniemy lepsze nasycenie (a właściwie wysycenie), lepszą definicję skrajów pasma i głębszą scenę. Minimalnie lepiej będzie też oddzielone będą plany muzyki i zakłóceń pochodzących od odczytu płyty (szum przesuwu, trzaski). Dźwięk będzie też wielki (będzie miał większy wolumen), a bryły instrumentów lepszą fakturę.

    Podsumowanie

    Mówimy jednak o gramofonie, który jest zarówno rzetelny, jak i ma polot. Ma swoje ograniczenia, ale ładnie je wpisuje w coś ponad to. Gra bardzo dobrze różnicowanym, kolorowym dźwiękiem o dużej dynamice, bardzo żywym. Nie masakruje słabiej nagranych płyt i nawet rejestracje, które same w sobie są nieco ułomne – jak cyfrowo zapisana Brothers in Arms, czy nagrana w 1958 roku na sprzęcie TRANZYSTOROWYM płyta Julie London – zabrzmią ciekawie. Ich ułomności odbierzemy zaś nie jak błędy, a „smak” i „koloryt lokalny”. To jeden z produktów, który pozostanie na lata, w którym nie trzeba nic poprawiać i do którego będą się odnosili inni producenci.

    Model 15 jest gramofonem odsprzęganym, ale ze stosunkowo ciężkim subchassis i talerzem (4,6 kg) – razem ważą 11 kg. Cały gramofon waży 18,5 kg. Jego kształt jest połączeniem wzorów z Modelu 10 oraz Modelu 20/3. Z tego pierwszego wzięto pomysł na odcięcie wszystkiego, co niekonieczne. Otrzymano więc niemal okrągły kształt podstawy o średnicy fi zbliżonej do średnicy talerza. W trzech miejscach koło to jest jednak wybrzuszone przez trzy pilary z 30 O-ringami, na których zawieszone jest sub-chassis. Aby nie ruszało się ono w planie poziomym, jest ono od spodu uchwycone dodatkowym O-ringiem, naciągniętym w przeciwnym kierunku niż pasek napędowy. Kształt gramofonu powtórzony jest w docisku płyty (zakręcanym). Dzięki temu jest on zaskakująco wygodny w użyciu.

    Na postawie zamontowano wspomniane pilary oraz silnik. Ten ostatni stoi na trzech niewielkich kolcach, wbitych w kółka wykonane z innego materiału niż podstawa. Silnik zasilany jest z zewnętrznego, sterowanego mikroprocesorem zasilacza, który nie dość, że ładnie wygląda, to jeszcze bardzo dobrze się go obsługuje. Niewielkimi guzikami włączamy i wyłączamy obroty dla 33,3, 45 i 78 RPM. Moment obrotowy przenoszony jest z silnika na duży sub-talerz, na który nakłada się właściwy talerz. Pasek jest dość szeroki, ma postać płaskiej taśmy. Silnik schowany jest pod obrysem talerza. Jego górna powierzchnia pokryta jest materiałem na bazie diamentu, która współgra mechanicznie płytami winylowymi.

    Perfekcyjna robota.

    Dystrybucja w Polsce:

    RCM S.C.

    ul. Czarnieckiego 17
    40-077 Katowice | Polska
    rcm.com.pl

    CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ? SZYBCIEJ?
    DOŁĄCZ DO NAS NA TWITTERZE: UNIKATOWE ZDJĘCIA, SZYBKIE INFORMACJE, POWIADOMIENIA O NOWOŚCIACH!!!
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    SYSTEM A

    ŻRÓDŁA ANALOGOWE
    - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
    - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

    ŻRÓDŁA CYFROWE
    - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ

    WZMACNIACZE
    - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
    - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

    AUDIO KOMPUTEROWE
    - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
    - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
    - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
    - Router: Liksys WAG320N
    - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
    KOLUMNY
    - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
    - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ

    OKABLOWANIE
    System I
    - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
    System II
    - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.5TRIPLE C-FM, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-2.5TRIPLE C-FM, recenzja TUTAJ

    SIEĆ
    System I
    - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ
    - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
    System II
    - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ
    AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
    - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
    - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
    - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
    - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
    - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4

    SŁUCHAWKI
    - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
    - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
    - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

    CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
    - Radio: Tivoli Audio Model One
    SYSTEM B

    Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ
    Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ
    Odtwarzacz plików: Lumin D1
    Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ
    Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ
    Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ
    Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i
    Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l
    Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ
    Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380
    Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ
    Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono