pl | en

WYWIAD



“The Editors”

Chris Connaker

Tytuł: „Computer Audiophile”
Stanowisko: założyciel/redaktor naczelny

Ukazuje się od: 20 listopada 2007
Częstotliwość ukazywania się: nieregularnik/potral
Miejsce: USA

www.computeraudiophile.com


W cyklu "THE EDITORS" ukazały się

  • Dirk Sommer, „HiFiStatement.net”, Niemcy, redaktor naczelny, czytaj TUTAJ
  • Marja & Henk, „6moons.com”, Szwajcaria, dziennikarze, czytaj TUTAJ
  • Matej Isak, "Mono & Stereo", redaktor naczelny (Editor-in-Chief)/właściciel, Słowenia/Austria, czytaj TUTAJ
  • Dr David W. Robinson, "Positive Feedback Online", USA, redaktor naczelny (Editor-in-Chief)/współwłaściciel, czytaj TUTAJ
  • Jeff Dorgay, "TONEAudio", USA, wydawca, czytaj TUTAJ
  • Cai Brockmann, “FIDELITY”, Niemcy, redaktor naczelny, czytaj TUTAJ
  • Steven R. Rochlin, „Enjoy the Music.com”, USA, redaktor naczelny, czytaj TUTAJ
  • Stephen Mejias, „Stereophile”, USA, Assistant Editor, czytaj TUTAJ
  • Martin Colloms, „HIFICRITIC”, Wielka Brytania, wydawca i redaktor, czytaj TUTAJ
  • Ken Kessler, „Hi-Fi News & Record Review”, Wielka Brytania, Senior Contributing Editor, czytaj TUTAJ
  • Michael Fremer, „Stereophile”, USA, Senior Contributing Editor, czytaj TUTAJ
  • Srajan Ebaen, „6moons.com”, Szwajcaria, redaktor naczelny, czytaj TUTAJ

ojciech Pacuła: Powiedz mi proszę coś o sobie, twojej karierze zawodowej, skąd przychodzisz.
Chris Connaker: Urodziłem się audiofilem. Odkąd pamiętam kochałem zarówno muzykę, jak i świetny dźwięk. Od dawna jestem też komputerowym geekiem. Ukończyłem studia licencjackie na koledżu z wyróżnieniem. Po szkole dostałem pracę w przedsiębiorstwie wdrażającym systemy komputerowe w największej na świecie firmie zajmującej się kosmetykami do włosów. Robiłem tam wszystko, od pomocy przy obsłudze komputera do projektowania, konfigurowania i zarządzania sieciami danych obejmujących cały glob. To ciekawe doświadczenie być przy tym, jak systemy, z którymi miałem do czynienia w przedsiębiorstwach znajdują swoje zastosowanie w zwykłych domach. Dla przykładu, administrowałem niegdyś multimilionową infrastrukturą EMC SAN/NAS. Teraz audiofile mogą sobie kupić do swoich systemów audio dysk NAS za kilkaset dolarów. Istnieją oczywiście różnice między systemami w dużych przedsiębiorstwach i domach, ale stojąca za nimi idea jest taka sama.

Drugą, bardzo istotną dla mnie rzeczą jest fotografia. W 2002 roku z pięcioma innymi amatorami i dwoma profesjonalnymi fotografami podróżowałem po Kenii, uczestnicząc w fotograficznym safari. To było doświadczenie, którego do końca życia nie zapomnę. Ostatnio, w czasie Rocky Mountain Audiofest 2013 robiłem zdjęcia moim aparatem Hasselblad 503CW na czarno-białej kliszy Ilford Delta. Ponieważ na każdej rolce jest tylko dwanaście klatek zakomponowanie każdego ujęcia jest znacznie ważniejsze niż kiedy posługujesz się sprzętem cyfrowym. Zdjęcia robione aparatem średnioobrazkowym podczas wystawy są znacznie trudniejsze do wykonania, ale z perspektywy fotografa to niewyobrażalnie bardziej satysfakcjonujące doświadczenie.


Skąd wziął się pomysł na „Computer Audiophile”?
Z rozwiązaniami komputerowymi związanymi z audio zajmuję się już od paru ładnych lat. Jednak żaden z tych systemów nie brzmiał zbyt dobrze. Pod koniec 2007 roku pomyślałem o tym, aby na serio złożyć jakiś system z komputerem w roli źródła, który brzmiałby lepiej niż moje odtwarzacze CD, DVD-Audio i SACD. Zrobiłem research i okazało się, że nie było na rynku niczego, co wypełniałoby moje założenia. Postanowiłem coś z tym zrobić. Ponieważ moją dziedziną jest technika komputerowa i jestem przy tym audiofilem, 20 listopada 2007 roku odpaliłem „Computer Audiophile”. Moim celem było pomóc audiofilom w osiągnięciu stanu radosnego podniecenia, jakie daje to niesamowite hobby, przez zastosowanie do tego serwerów i komputerów w miejsce odtwarzaczy płyt. Wiedziałem, że cały świat zmierza w kierunku komputerowego audio i że audio klasy high end może w końcu w ogóle wyginąć. Na szczęście niektórzy w tej branży objęli wreszcie właściwy kurs.

W czym magazyny internetowe różnią się od drukowanych? Czego możemy się od siebie wzajemnie nauczyć?
Podstawowe różnice dotyczą kosztów i tzw. „nieodwracalności”. Prowadzenie drukowanego pisma i wysyłanie jego egzemplarzy na cały świat jest bardzo kosztowne. Koszt związany z publikowaniem w sieci jest niemal zerowy. Zarówno publikowanie w wersji papierowej, jak i w sieci ma swoje zalety i wady. W świecie online znajdziemy wielu tzw. „ekspertów”, którzy powiedzą cokolwiek, byle zyskać widownię, ludzi nie mających niczego do stracenia. Pisma drukowane zatrudniają z kolei dziennikarzy, którzy nie myślą o sobie inaczej niż jak o Ministerstwie Informacji, bo przecież „piszą już od tak długiego czasu”. Zarabianie pieniędzy na publikowaniu w sieci jest znacznie trudniejsze niż w druku. Wydawcy online muszą konkurować z Google o pieniądze za reklamy i muszą zmagać się z dezinformacją: wmawia się ludziom, że reklama w sieci nie jest równie wartościowa, co w pismach drukowanych. Poza tym model reklamy obecny w „fizycznych” pismach jest z nami od setek lat. Firmy chcące się gdzieś zareklamować decydują się na coś, co jest dla nich najbardziej wygodne. A to oznacza pisma drukowane.
Drugą największą różnicą pomiędzy siecią i drukiem jest rozumienie „zamknięcia” artykułu. Kiedy opublikujemy artykuł w sieci, możemy go zmieniać bez końca. Kiedy zostanie wydrukowany i przesłany do czytelników nie da się go już zmienić. Publikacje online mogą się wiele nauczyć jeśli chodzi o proces przygotowania i redakcji materiału w pismach drukowanych. Kiedy pismo zostanie wydrukowane, to koniec. Cała praca prowadząca do tego miejsca musi być wykonana przedtem tak dobrze, jak to tylko możliwe. Publikując materiał w sieci robię wiele błędów. Wiem, że zawsze mogę wrócić do danego materiału i go poprawić, co kończy się tym, że robię jeszcze więcej błędów. Zmuszenie się do lepszej redakcji swoich artykułów jest dla mnie naprawdę trudne. Moim marzeniem jest zatrudnienie zawodowego redaktora na pełen etat.

Czy naprawdę sądzisz, że komputer to dobre otoczenie dla sygnału muzycznego?
Tak i nie. Niektóre PC są znakomite, a inne straszne. Komputer zaprojektowany pod kątem niskich szumów i niskiego poboru mocy może być świetnym kandydatem na serwer muzyczny i oferować dźwięk lepszy niż jakikolwiek odtwarzacz płyt optycznych, gramofon czy magnetofon szpulowy. To, czy dźwięk będzie naprawdę tak dobry zależy też od przetwornika cyfrowo-analogowego i interfejsu cyfrowego pomiędzy PC i „dakiem”.


W jaki sposób obróbka sygnału muzycznego różni się od normalnej pracy komputera? A może się nie różni?
Jedyna różnica występuje tam, gdzie w grę wchodzi czas. Na przykład przesłanie pliku przez internet lub otwieranie zzipowanego dokumentu Word można wykonać tam i z powrotem od pierwszego do ostatniego bitu. W efekcie otrzymujemy perfekcyjnie czytelny dokument. Także odtwarzanie muzyki musi być przeprowadzone z zachowaniem idealnego porządku od pierwszego do ostatniego bitu, ale przy zachowaniu jak najmniejszych różnic w jego taktowaniu, czyli z jak najmniejszym jitterem.

Od czego neofita powinien zacząć chcąc grać muzykę z komputera?
Niech się nie boi robić błędów i niech się nie stara złożyć perfekcyjnego systemu. Po prostu niech każdy zacznie grać z komputera muzykę. W trakcie tego procesu wynikną problemy, to nieuniknione, ale dadzą się one rozwiązać. Audio komputerowe to nie technika rakietowa.

Jak powinien wyglądać dobrze zestawiony system komputerowy? Co jest w nim najważniejszą rzeczą?
Nie ma jednego, idealnego sposobu na złożenie systemu PC Audio. Trzeba do tego podejść od strony potrzeb użytkownika.

Niektórzy chcą mieć świetny pilot zdalnego sterowania w postaci iPada i odpowiedniej aplikacji i są w stanie poświęcić w imię wygody trochę z jakości dźwięku. Inni będą woleli zastosować zewnętrzny zegar taktujący, poprawiając w ten sposób dźwięk i ci będą musieli manualnie zmieniać jego wartość za każdym razem, kiedy zmieni się częstotliwość próbkowania sygnału.
Jedną z ważniejszych rzeczy, o którą w takim systemie trzeba zadbać jest wyeliminowanie szumu pochodzenia elektrycznego. Komputery mogą być bardzo zaszumione i wysyłać cały ten syf dalej do systemu audio. Istnieją metody izolacji komputera od DAC-a, na przykład przez zastosowanie kabla optycznego, izolowanie w samym DAC-u, zastosowanie kabla USB bez przesyłania nim napięcia zasilającego liniowego zasilacza lub zasilacza bateryjnego.

Gdzie jest górny limit dla plików? Myślę o bitach i częstotliwości próbkowania – jakieś przemyślenia?
Ciągłe zwiększanie częstotliwości próbkowania jest po prostu śmieszne. Nie ma potrzeby, żeby iść wyżej i wyżej. Częstotliwość próbkowania nie ma żadnego bezpośredniego związku z jakością dźwięku. Użytkownicy wymagają jak najwyższej częstotliwości próbkowania i firmy, chcąc sprzedać cokolwiek, muszą im to dostarczyć. Konsumenci powinni być edukowani w tej sprawie, nie powinno się im sprzedawać produktów napędzanych jedynie marketingowymi sztuczkami i dużymi liczbami. Niektóre urządzenia pracują znacznie gorzej z wysokimi częstotliwościami próbkowania, jednak użytkownicy myślą, że jest odwrotnie. Jestem pewien, że w przyszłym roku zobaczymy przetworniki 32 bity i 768 kHz i być może jeden utwór nagrany w ten sposób. To jest kompletnie bez sensu, ale jestem pewien, że będą tacy, którzy będą chcieli taki produkt kupić. Ja jestem szczęśliwy z plikami 24/192 i o niższej częstotliwości próbkowania.

A co z plikami DSD – czy to będzie format o dużym zasięgu?
DSD to niewielka nisza w już i tak małej niszy. Format ten nigdy nie będzie popularny, przynajmniej w porównaniu do PCM. Ograniczenia są dwa – dostępna muzyka i urządzenia, które potrafią ją zdekodować. Większość ludzi nie lubi muzyki, która jest w tej chwili dostępna w DSD. Sony, Warner i Universal zaczną udostępniać pliki DSD w 2014 roku. To poprawi wybór, ale nie rozwiąże problemu urządzeń służących do ich odtwarzania. A to dlatego, że większość dostępnych w tej chwili urządzeń zostało zaprojektowanych do odtwarzania plików PCM. Jeśli ktoś ma możliwość ściągnąć pliki PCM lub DSD wiedząc, że te drugie nie będą odtwarzane przez większość jego urządzeń, wybierze PCM.
A tak w ogóle, to myślę, że DSD wcale nie jest lepsze niż PCM. Jest po prostu inne. Oczywiście istnieje trochę znakomitej muzyki dostępnej na plikach DSD. Jestem zachwycony albumami Nata „Kinga” Cole’a, które można ściągnąć w DSD. Nie podoba mi się jednak, że pliki DSD mogę odtworzyć jedynie na moim głównym systemie. Lubię brać ze sobą muzykę do samochodu i na przeloty samolotem. Naprawdę trudno to zrobić z DSD.


Co firmy wydawnicze powinny zmienić przygotowując pliki?
Nie mam o tym pojęcia, bo nie wiem, ile kosztuje wyprodukowanie w ten sposób muzyki i ile kosztuje udostępnienie jej do ściągnięcia. Budowa platformy przeznaczonej do sprzedawania muzyki online jest bardzo kosztowna. Firmy wydawnicze i sklepy online muszą te pieniądze odzyskać. Mam nadzieję, że ściąganie będzie niedrogie, jednak wszystko musi kosztować.

Jaki jest największy błąd, jaki firmy wydawnicze popełniają?
Nie dołączają do plików właściwych metainformacji („metadata”).

Masz jakieś przemyślenia na temat debaty o porównaniu plików FLAC i WAV?
Każdy może przetestować dowolny format. Jeśli jeden z nich wydaje mu się lepszy, zalecam stosowanie właśnie jego. Myślę, że są znacznie ważniejsze sprawy w świecie komputerowego audio niż jakość dźwięku takiego, czy innego formatu. Jeśli myślimy o metainformacjach, FLAC jest bez porównania lepszy.

Jak często powinno się „przepisywać” na nowo twardy dysk z muzyką?
Nigdy. Jakość dźwięku jest równie dobra pierwszego i ostatniego dnia.

Z jakiego systemu korzystasz w domu?

Serwery muzyczne:
C.A.P.S. v3 Carbon z zasilaniem bateryjnym RWA Black Lightening, Aurender W20, MacBook Pro Retina 15"
Music Server Operating System:
Mac OS X 10.8 (Mountain Lion), Microsoft Windows 7 (64-bit), Microsoft Windows 8 (32-bit), Microsoft Windows 8 (64-bit), Linux
Cyfrowe interfejsy:
USB, AES/EBU (Single Wire), S/PDIF Coaxial (BNC), Ethernet (UPnP/DLNA)
Przetworniki cyfrowo-analogowe:
Berkeley Audio Design Alpha DAC Series 2, EMM Labs DAC2X, Auralic Vega
Przetworniki cyfrowo-cyfrowe:
Berkeley Audio Design Alpha USB, Wavelength Audio WaveLink
Przedwzmacniacz:
Spectral Audio DMC-30 SS Series 2
Wzmacniacz mocy:
Spectral Audio DMA-260
Kolumny:
TAD CR1 Compact Reference
Interkonekty:
MIT Oracle Matrix 50 Analog Interconnects (RCA), Wire World Silver Starlight USB Cable, AudioQuest Diamond USB Cable, Kimber Kable B Bus Ag USB Cable, WireWorld Ultraviolet 5 S/PDIF Coax Cable (BNC), AudioQuest Eagle Eye S/PDIF Coax Cable (BNC)
Kable głośnikowe
MIT Matrix HD 60 Bi-Wire
Kable sieciowe:
ALO Audio AC6
Sterowanie:
iPad (3rd Generation), iPhone 5 | JRemote, Apple's Remote, Aurender iPad App
Inne:
Cisco SG200-26 Switch, Baaske MI-1005 Ethernet Isolator, Micro Connectors Augmented Cat6A Ethernet Cable, Apple AirPort Extreme, Cisco RVS4000 Router, Cisco DPC3000 Docsis 3.0 cable modem, Comcast Extreme 105 Mbps Internet Service
Słuchawki:
JH Audio JH13, Grado RS-1, Sennheiser HD600, Etymotic ER-4p, Ultimate Ears ue11 Pro
Wzmacniacze słuchawkowe:
Astell & Kern AK100, ALO RX Mk3
Odtwarzacze przenośne:
iPhone 5, iPod Classic 160GB

Podaj proszę czytelnikom “High Fidelity” 10 albumów, których powinni posłuchać teraz, zaraz :)
Wreszcie fajna część! Proszę bardzo:
1. Pearl Jam, Ten
2. Leonard Cohen, Old Ideas
3. Gordon Goodwin’s Big Phat Band, This Is How We Roll
4. Nat “King” Cole, The Very Thought of You
5. Ottmar Liebert, One Guitar
6. Pearl Jam, Vs.
7. Jack Johnson, In Between Dreams
8. Cowboy Junkies, At The End of Paths Taken
9. Chet Baker, Chet
10. Pearl Jam, Vitalogy


I naprawdę na sam koniec – jak długo, Twoim zdaniem, fizyczne formaty (CD, BD) będą jeszcze z nami?
Odtwarzacze fizycznych formatów będą z nami jeszcze przez jakieś dziesięć lat, ale tylko dlatego, że ludzie lubią korzystać z rzeczy, które znają. Ściąganie plików to dla wielu ludzi „dziedzina tajemna”, dlatego wolą kupować fizyczne nośniki. Ja nie mam odtwarzacza tego typu od 2005 roku. Wolę kupować muzykę i ściągać ją online.