ODTWARZACZ CD

ARCAM
FMJ CD36T

WOJCIECH PACUŁA







Filozofia Arcama (a właściwie A&R Cambridge Ltd.) powinna być czytelnikom "HIGH Fidelity OnLine" dość dobrze znana, ponieważ przetestowaliśmy na naszych łamach kilka różnych komponentów z Cambridge (firma Cambridge Audio zarejestrowana jest w Londynie...): wzmacniacz FMJ A32 (dla którego testowany odtwarzacz FMJ CD36 stanowi naturalną parę), odtwarzacz DVD-Audio FMJ DV29 (który zresztą u nas pozostał jako sprzęt odniesienia w segmencie tego rodzaju urządzeń) oraz tuner radiowy FMJ T31. Jakoś tak się złożyło, że wszystkie należały do droższej linii tego producenta - Full Metal Jacket (FMJ), podobnie jak testowany odtwarzacz. Dla równowagi powiem jednak, że dla "Audio" testowałem także kilka produktów z niższej serii DiVA.

Słuchając urządzenia Arcama, a nawet czytając ich testy (byle w miarę treściwe :) nietrudno zauważyć ich cechy wspólne. Najłatwiejsza do dostrzeżenia jest konsekwencja w ich stylistyce - prostej, acz z kilkoma elementami, które poprawiają ich organoleptyczną "przyjazność", sprawiają, że nie są aż tak "techniczne", jak można by przypuszczać. W ramach poszczególnych serii - DiVA i FMJ - wzornictwo jest jeszcze bardziej zunifikowane, a to ze względu na koszty wytwarzania, które w takim przypadku są znacząco niższe. A dla Arcama to sprawa szczególnie paląca, ponieważ wszystkie jego produkty są produkowane od początku do końca w Wielkiej Brytanii, a dokładnie we własnej fabryczce w Cambridge, niedaleko siedziby firmy i własnego ośrodka badawczego. Takie podejście podyktowane jest - jak twierdzą przedstawiciele firmy - potrzebą kontroli jakości na każdym etapie, rzeczy nieosiągalnej dla wszystkich, którzy produkcję przenieśli do Chin czy na Tajwan. To prawda. Należy jednak wspomnieć, że zaoszczędzone w ten sposób pieniądze nie przez wszystkich są przejadane, a często inwestowane w znacznie lepsze obudowy, podzespoły itp., jak np. w odtwarzaczu Cambridge Audio 840C (test TUTAJ). Tak więc Arcam musi się zmierzyć z silną konkurencją, także brytyjską i także o wieloletniej historii. Jeśli dodamy do tego "tygrysy" azjatyckie, wspomagane myślą europejską, jak np. odtwarzacz E-Sound CD-E5 East West Audio Edition (test TUTAJ), to wyjdzie na to, że sytuacja nie jest komfortowa, przynajmniej dla producentów, bo dla nas - klientów - jak najbardziej.

Okazuje się jednak, że Arcam broni się - przede wszystkim konsekwencją w budowie, ale także konsekwencją w promowaniu własnej, rozpoznawalnej estetyki brzmienia, która dostrzegalna jest już w najtańszym urządzeniu, a która rozwijana jest i pogłębiana w coraz droższych produktach. Od strony technicznej w CD36 znajdziemy wszystkie sprawdzone patenty Arcama: upsampler (24/192), multiplikowane przetworniki, aluminiową obudowę z technologią redukcji drgań - poprzez fundowanie sandwicza z aluminium, elastycznej przekładki spajającej i stalowej płyty na wierzchu oraz mat tłumiących drgania, chroniących przed zewnętrznymi zakłóceniami RF. Ponieważ płytka z sekcją przetwarzania jest całkowicie wymienialna, więc do CD36 można przez kolejne apgrejdy dojść z tańszych urządzeń, a zapewne w momencie pojawienia się nowszego, topowego odtwarzacza można będzie CD36 apgrejdować. Dodać do tego należy rozbudowane zasilanie oraz CD-Text. Wbrew różnym opiniom, moim zdaniem, ta ostatnia funkcja wcale nie jest taka nieprzydatna, jak by się można było spodziewać i za każdym razem, kiedy rozstaję się z urządzeniem, które jest w nią wyposażone (także SACD), przez dłuższy czas mi jej brakuje.

ODSŁUCH

Już kiedy wstępnie słuchałem Arcama, jeszcze dla czystej przyjemności, nie testując go, słychać było, że projektanci tej angielskiej firmy mieli na dźwięk pomysł, realizowany także w tańszych konstrukcjach, jednak dopiero tutaj doprowadzony do logicznego końca. Pierwsze, na co zwraca się bowiem uwagę, to znakomite pozycjonowanie instrumentów, ich piękna projekcja w przestrzeni między kolumnami. Nie mówię tu o "wycinaniu" ich, abstrahowaniu, ponieważ w dźwięku CD36 nie ma cienia rozjaśnienia czy wyostrzenia. Chodzi dokładnie o to, o czym powiedziałem - o projekcję instrumentów w przestrzeni. Dzieje się to chyba, tak mi się przynajmniej wydaje, dzięki dobrej dyskryminacji barw, różnicowaniu jej nawet w małych odstępach czasowych i bliskiej odległości w przestrzeni, pozwalając momentalnie oddzielić od siebie poszczególne wydarzenia. Wszystko na scenie wydaje się więc na swoim miejscu, poukładane, jak z gramofonu analogowego, który także daje taką holistyczną jedność. Dźwięk Arcama ma płynność i substancjalność, dzięki którym naprawdę łatwo zawiesić podejrzenia o "realność" wizji, rzeczywistość tego, co jest przed nami. Znakomicie pokazała to płyta "The White Album" The Beatles (Apple/Toshiba-EMI Limited, TOCP-51119-20, 2CD), zarówno przy szybszych utworach, jak i w balladowym wydaniu "czwórki", np. w "Blackbird", gdzie dźwięk robił duże wrażenie realnością, namacalnością dźwięku i jego plastyką.

Ta ostatnia cecha wiąże się z lekkim wycofaniem góry i wyższej średnicy, co nie jest jednakże prostackim obniżeniem, mulącym dźwięk, ponieważ tutaj zachowano integralność przekazu. Chodzi raczej o przesunięcie punktu ciężkości w kierunku środka pasma i basu. Wraz ze znakomitym oddaniem relacji przestrzennych, zarówno wszerz, jak i w głąb, gwarantuje to wyjątkowy dźwięk, o którym najlepiej powiedzieć, że jest "skupiony" i zwarty. A to także przez lekkie ograniczenie dynamiki w skali mikro, w poszczególnych mini-cząstkach, mini-wydarzeniach. W porównaniu z E-Soundem CD-E5 EWAE, który ma dźwięczniejszą, bardziej otwartą górę, CD36 dostarcza przekaz bardziej skupiony wokół środka, dźwięk niesamowicie koherentny- dźwięk jako całość, której nie trzeba analizować. Bo jeśli uderzają talerze, to chociaż słychać je w mniejszej przestrzeni, są bardziej szemrzące niż dźwięczne, to - jak w przypadku winylu - mają wyjątkowo naturalną barwę. Nie do końca rozumiem, na czym ten fenomen polega, ale dotyczy to też mojego rozumienia dźwięku z płyty gramofonowej, który choć obiektywnie podkolorowany, nie tak precyzyjny jak ze źródeł cyfrowych, zdaje się pokazywać bardziej realny świat, a przynajmniej taki, jaki w danym momencie wydaje się nam, że jest prawdziwy.

Już wspomniałem o basie - w CD36 odzywa się on wyjątkowo ładnie. Jest mięsisty i dobrze kontrolowany, łącząc w sobie zalety E-Sounda i Bladeliusa Freja MkII (test TUTAJ). Ogromne wrażenie robi więc utwór "I will" z płyty Beatlesów, gdzie dokładnie pośrodku, przed nami jest główny wokal, a z jednego głośnika dochodzi gęste, pełne "tum, tum" - imitacja tuby - śpiewana przez pozostałych członków zespołu. Naprawdę bardzo dobre odtworzenie. Utwór ten wypada tak dobrze tylko wtedy, kiedy średnica jest wypełniona i łączy się płynnie z dołem. O tym, że tak jest w tym przypadku zaświadczyła także znakomicie zarejestrowana płyta "Tricks Of Life" Noviki (Kayax Production/EMI, Kayax 013/3792772, CD - nota-bene płyta z CD-Textem; recenzja TUTAJ), gdzie bas był mocarny, nigdy nie wściekle twardy, a raczej naturalnie miękki. A przy tym kontrolowany. Tak dobrze basem nie gra ani E-Sound, ani Bladelius, ani też Audio Aero Prima (test w tym samym numerze HFOL). Płyta ta pokazała także inne oblicze Arcama, ponieważ wydobył on z nagrań Noviki aspekt transowy, coś, co podskórnie w tych utworach drzemie, jest jednak czymś w rodzaju subprzekazu. Chodzi o swego rodzaju medytacyjny puls, nie myślę przy tym o rytmie, a właśnie o pulsie. Przekaz jako całość nie był bowiem tak zrywny, jak z Bladeliusa i promował nieco spokojniejsze brzmienie. Także i na tej płycie słychać było znakomitą pracę góry. Dźwięk został nieco przybliżony, jednak dotyczyło to głównie pierwszego planu, bo kolejne miały niezłe "odejście". To nowoczesne nagrania. Podobnie zabrzmiała jednak Maria Callas z archiwalnych wykonań z roku 1952, wydanych w packu "Live" (EMI Classic 31461, 8CD), gdzie w "Normie" Belliniego (z dysku "Callas on Stage") słuchało się jej z wyjątkową przyjemnością - zero rozjaśnienia, nieprzyjemnych świstów, które są często przez inne odtwarzacze akcentowane. Nie było to ultra-neutralne odtworzenie, bo ostatecznie to nie są nagrania dobrej jakości. Dźwięk był dość blisko, jednak pomagało to w nawiązaniu intymnej więzi ze śpiewaczką.

Jaki jest więc Arcam CD36? Z jednej strony nieco zdystansowany, bez wściekłego ataku, a z drugiej wspaniale wyczuwa rytm utworów. Nie ma tak otwartej i rozdzielczej góry jak E-Sound, jego dźwięk ma jednak wewnętrzną spójność od samego dołu po górę. Znakomicie rozkłada instrumenty w przestrzeni i tylko wokale podaje bliżej niż zazwyczaj. I ma fantastyczny bas, który powtarzają także monobloki P1 tego producenta.

BUDOWA

Obudowa należącego do linii Full Metal Jacket (FMJ) odtwarzacza Arcam CD36 złożona jest z aluminiowych blach, miejscami tworzących z elastycznym spoiwem oraz stalową blachą rodzaj sandwicza - patent stosowany od lat przez tego producenta, który w momencie wprowadzenia był prawdziwym "wynalazkiem", a który teraz stosują nawet tacy masowi producenci jak Pioneer. Wciąż jednak jego egzekucja jest tutaj wyjątkowa, obudowa jest idealnie poskładana, a zaoblona, aluminiowa ścianka przednia zaskakuje połączeniem technicznej prostoty i funkcjonalności oraz "przyjaznego" designu. Klasycznie dla Arcama, szufladę umieszczono z boku, po lewej stronie, a obok niej zielony, dość duży i nieźle widoczny wyświetlacz, na którym obok podstawowych informacji o czasie i numerach utworów można przeczytać również tytuły albumów i poszczególnych kawałków - oczywiście, jeśli taka informacja została zapisana na płycie. Znajdziemy ją na wszystkich płytach SACD, także warstwie CD i na znaczącej części płyt Sony&BMG (Sony jest właścicielem patentu CD-TEXT, będącym rozszerzeniem Compact Disc) oraz płyt innych firm płytowych, często zaskakujących. Bo okazało się na przykład, że Text znajduje się na recenzowanej niedawno przez nas, znakomitej płycie Noviki "Tricks of Life" (recenzja TUTAJ), wydanej przez firmę Kayax we współpracy z Pomaton/EMI, a więc firmę jak najdalszą od kooperacji z Sony&BMG. Z tyłu mamy charakterystyczny dla Arcama układ łączy, z podwojonym wyjściem analogowym (zazwyczaj posiada ono także osobne tory wzmocnienia), wyjściem cyfrowym elektrycznym i optycznym, a także dwoma gniazdami mini-jack dla zewnętrznego odbiornika podczerwieni oraz dla funkcji "trigger", umożliwiającej zdalne włączanie odtwarzacza z dużej odległości, np. z innego pokoju lub np. przedwzmacniaczem innego producenta. Gniazdo sieciowe jest odłączalne. Szkoda tylko, że jak na tak kosztowne urządzenie, gniazda są niezbyt drogie. Całość stoi na czterech niezłych nóżkach złożonych z kilku elementów plastikowych i gumowych.

Widząc na froncie odtwarzacza Compact Disc logo CD-Text można być niemal pewnym, że napęd będzie pochodził od Sony, bo CD-Text związany jest z układem sterowania i odczytu danych, a dostarcza je tylko Sony. Być może właśnie dlatego skazany jest na niebyt, jako że Sony zaprzestała produkcji napędów CD i Arcam korzysta w tej chwili ze starych zapasów. Dla uspokojenia powiedzmy, że własne wersje tych napędów produkuje kilka firm, z Cambridge Audio na czele, więc w razie potrzeby z wymianą nie powinno być problemu. Układ sterowania wygląda ładnie, z lokalnymi stabilizatorami napięcia, jednak nie umywa się do tego, co proponuje Audio Aero w odtwarzaczu Prima, gdzie znajdziemy znakomite zegary, kondensatory polipropylenowe itp. Obok umieszczono sekcję przetwarzania, z główną płytką "zawieszoną" na plecach nad płytką-matką, ekranowaną grubym płatem aluminium, usztywniającym przy okazji obudowę. Płytki połączone są szerokimi taśmami komputerowymi z nałożonymi na nie ferrytowymi obejmami. Płytka przetworników jest niesamowicie zatłoczona. Tuż przy wejściu mamy rozbudowane układy stabilizacji napięcia z kondensatorami Elna Silmic II, na które nalepiono kawałki materiału tłumiącego drgania (taki sam materiał znalazł się na zegarze i przekaźniku na wyjściu). Sygnał wstępnie wczytywany jest do kilku pamięci, gdzie jest buforowany i ponownie taktowany, pozbywając się jittera. Po nich mamy asynchroniczny upsampler Analog Devices AD1896, zamieniający sygnał 44,1 kHz na 24/192, stosowany dość często, także w najlepszych urządzeniach. Arcam wykorzystywał go już wcześniej, w modelu CD33. W kolejnej sekcji mamy aż cztery stereofoniczne przetworniki Wolfsona WM8740. To już nie najnowszy, ale wciąż niezły przetwornik 24/192, z oversamplingiem 128f, stosowany także w odtwarzaczach Cambridge Audio serii 540 v2 i 640 v2. Całą tę złożono w technologii SMD, oprócz kondensatorów Elna i Rubycon, a także polipropylenowych WIMA. W sekcji filtrów i konwersji I/U pracują układy scalone Analog Devices AD794 - fantastyczne wzmacniacze opercyjne o ultra-niskich zniekształceniach i równie małym szumie, a także już bardziej przyziemne Burr-Browny OPA 2134. Na wyjściu mamy pojedynczy, taki sam, pojedynczy, stereofoniczny układ: podwojone wyjścia napędzane są więc tą samą gałęzią, a nie dwoma odrębnymi, warto więc uważać z podłączaniem równolegle drugiej pary interkonektów, ponieważ może to wpływać na brzmienie. Gniazda są dość przeciętne, choć złocone i ekranowane od reszty układu aluminiową osłonką. Układ wyjściowy jest ze światem sprzęgnięty układem DC-Serwo i przekaźnikiem. Obok, za ekranem znajdziemy sekcję zasilania, z osobnymi transformatorami dla części cyfrowej i napędu oraz analogowej. Kondensatory w zasilaczu to głównie Rubycony, a znajdziemy tutaj także filtr na wejściu AC i rdzeń ferrytowy na wyjściu, na kablach przedostających się za moment na drugą stronę ekranu.

DANE TECHNICZNE (wg producenta):
Przetworniki D/A DAC x 4 oraz upkonwerter 44,1 kHz/16 bitów do 192 kHz/24 bitów
Stosunek sygnał/szum 114 dB
Całkowite zniekształcenia harmoniczne (THD) 0,0008 %
Dynamika (nieważona) >93 dB
Pasmo przenoszenia 5 Kz - 20 kHz
Napięcie wyjściowe (0 dB) 2,2 Vrms
Impedancja wyjściowa 50 Ω
Minimalna impedancja wejściowa wzmacniacza 5 kΩ
Pobór mocy (max) 30 W
Wymiary W/D/H mm (wraz z nóżkami) 430/290/85
Waga 6,5 kg


ARCAM
FMJ CD36T

Cena: 7600 zł

Dystrybucja: Audio Center

Kontakt:
ul. Malborska 24, 30-646 Kraków

tel./fax /012/ 425 64 43
tel. /012/ 265 02 85
tel. kom. 0602 321 653

e-mail: audiocenter@audiocenter.pl
e-mail: roman.klimczak@audiocenter.pl

Strona producenta: Arcam
Polska strona firmy: Arcam



POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ



© Copyright HIGH Fidelity 2007, Created by SLK Studio