WKŁADKA GRAMOFONOWA

SUMIKO
PALO SANTOS PRESENTATION

Wojciech Pacuła





Sumiko to jedna z tych japońskich firm, która zapracowały solidnie na reputację tego kraju, jako źródła najlepszych wkładek na świecie. Chociaż trzeba uczciwie powiedzieć, że poza nią też zdarzają się wybitne przykłady tego typu produktów, to są one raczej wyjątkiem niż regułą. Lyra, Koetsu, ZYX, My Sonic Lab, Phase Tech, Denon, Kondo/Audio Note, Audio-Technica, Dynavector i wiele innych, to tylko drobny przykład na to, czego możemy się po Japończykach spodziewać. Sumiko jednak, w odróżnieniu od większości pozostałych wymienionych wyżej marek, może poza Denonem i Audio-Technicą, stawia przede wszystkim na średni przedział cenowy, nie gardząc także zupełnie budżetowymi produktami, żeby wspomnieć modele Oyster. Od dłuższego czasu w jej ofercie znajdowały się jednak modele, które można było zaliczyć do hi-endu – np. testowane przez nas wkładki z serii Celebration. Palo Santos Presentation jest jednak inna. To naprawdę bardzo droga wkładka i w dodatku odmienna od Celebration, przede wszystkim ze względu na kształt diamentu – zamiast wielokrotnie przez Sumiko wychwalanego szlifu sferycznego mamy tu do czynienia ze szlifem typu Line Contact.

Wspomniana Celebration, to – jak nazwa wskazuje – model przygotowany z okazji jubileuszu – 25. lecia firmy. Także Palo Santos powstała z „okazji”, a mianowicie na trzydziestopięciolecie Sumiko. Jej konstrukcja , poza diamentem, jest podobna do Celebration, tj. mamy do czynienia z wkładką MC o średnio wysokim poziomie wyjściowym – 0,5 V – z body z drewna – poprzednio było to drewno gruszy, a teraz Palo Santos, tj. brazylijskie drzewo różane. Jego wysokość nieco zmniejszono, dzięki czemu lepiej widać układ generatora, a przez to łatwiej wkładkę wyregulować. Diament o ultra małej masie zamocowano do elementu (cantilever) wykonanego z pojedynczego kryształu boronu. Zawieszenie zapewnia syntetyczna guma. Zupełnie nowy jest system mocowania, zapewniający wyższą niż wcześniej, sztywność i mniejsze rezonanse.
Podatność wkładki sugeruje dość szeroki zakres ramion, z centrum gdzieś przy modelach o średniej masie dynamicznej. Ponieważ miałem okazję posłuchać nowej wkładki Sumiko przez dłuższy niż zazwyczaj okres czasu, udało się ją sparować w wieloma różnymi gramofonami, m.in.:

∙ Avid Volvere,
∙ Thorens TD160HD + rega RB250,
∙ Kuzma StabiS + Stogi,
∙ Linn LP12 Sondek + Ekos

Przedwzmacniacze gramofonowe:
∙ Accuphase C-27,
∙ RCM Audio Sensor Prelude IC,
∙ Thorens TEP 302,
Aaron Phono Module,
∙ Sekcja MC w Ayon Polaris II (transformatorowa),
Manley Steelhead (MC transformatorowe),
Audio Research PH7.

Płyty użyte w teście:
Stockfisch Records. Vinyl Collection, Stockfisch, SFR 357.8006.1, 180 g LP.
Breakout, Blues, Polskie Nagrania, SXL 0721/2007, LP.
Czesław Niemen, Dziwny jest ten świat, Polskie Nagrania, XL 0411/2007, LP.
Depeche Mode, Abroken Frame, Mute, STUMM9, Limited Edition, 180 g LP; recenzja TUTAJ.
Dire Straits, Dire Straits, Vertigo, 6360 162, LP.
G.F.Handel, Messiah, Dunedin Consort&Players, Linn Recirds, CKH 312, 3 x 180 g LP.
Genesis, 1970-1975, Virgin/EMI, 23694217, (box) 5 x 200 g LP.
Kraftwerk, Tour The France, EMI, 591 708 1, 2 x 180 g LP.
Madeleine Peyroux, Careless Love, Rounder/Mobile Fidelity, Special Limited Edition, 180 g LP; recenzja TUTAJ.
Mel Tormé, Oh, You Beautiful Doll, Past Perfect, 904333-980, 180 g LP.
Nat „King” Cole, Just One Of Those Things, Capitol/S&P Records, Limited Edition, 180 g LP.

Do tej pory testowaliśmy następujące wkładki Sumiko:
Celebration II
Celebration
EVO III
Pearl, Black Pearl
Blackbird
Blue Point No. 2

ODSŁUCH

Nowa wkładka Sumiko jest niemal całkowicie odmienna od tego, do czego ta japońska firma zdążyła przyzwyczaić swoich zwolenników. Doskonale pamiętam, jak brzmiały obydwie wersje modelu Celebration (I i II). Były one zwieńczeniem pewnego typu myślenia o mechanice oraz wynikającego z niej dźwięku. Było to bowiem proste przedłużenie, tak ja to odbieram, estetyki Denona, zawartej w modelu DL-103 (testy TUTAJ i TUTAJ). Chodziło o ciepłe, dynamiczne granie, z dobrym, mięsistym basem i nieco zaokrąglonymi (chodzi mi o atak), ale mocnymi wysokimi tonami. Myślę, że była to pochodna przede wszystkim ostrza o sferycznym szlifie. To naprawdę ciekawy wybór, ponieważ tańsze wkładki tej firmy wyposażono w ostrza eliptyczne, teoretycznie lepsze, bo lepiej „kontrolujące” wnętrze rowka. A jednak zarówno wspomniane Denony, jak i Celebration (I i II) mają coś w sobie, dzięki czemu odsłuch muzyki jest naprawdę komfortowy i sprawia przyjemność. I nie chodzi nawet o mniejsze trzaski, to nie w tym rzecz – Palo Santos jest pod tym względem znakomita i znacznie cichsza od większości wkładek za te pieniądze – a o swego rodzaju energetyczność, soczystość. Tak, to ostatnie określenie chyba najlepiej oddaje to, co w nich było najlepsze. Palo Santos jest inna. Może nie zupełnie inna, pewnie bym przesadził, ale jest na tyle różna, że łatwiej dopatrzeć się jej związków z modelami Blackbird i EVO III niż z Celebration.

Przy odsłuchach tej egzotycznej wkładki, trzeba się też uzbroić w cierpliwość i najlepiej udać do salonu, który ma duże doświadczenie w ustawianiu i doborze poszczególnych elementów toru analogowego. Nowa Sumiko jest znacznie bardziej kapryśna niż Celebration – kapryśna, jak większość wysokich modeli firm parających się budową tego typu „drobiazgów”. Nie z każdym przedwzmacniaczem (o ramieniu nie wspomniawszy) zagra i nie należy się przy doborze kierować ceną, a wyłącznie charakterem dźwięku i jakością urządzenia. U mnie nie najlepiej zagrała np. ze, skądinąd bardzo ciekawym, preampem C-27 Accuphase’a, ani też z Phono Module Aarona. Złotym środkiem okazał się Sensor Prelude IC RCM Audio, a jeśli kogoś zniechęca jego niska cena (paradoks, ale w hi-endzie dość powszechny), na uwagę zasługują także Steelhead Manleya oraz PH5 i PH7 Audio Research. Przynajmniej z urządzeń, które ja znam. Z innymi przedwzmacniaczami, z którymi słuchałem Sumiko ginęła gdzieś jej najważniejsza cech: świetna rozdzielczość.

To mianowicie wkładka potrafiąca wniknąć głęboko w tkankę muzyczną, bez jej rozrywania. Na pierwszy rzut oka jej dźwięk jest delikatny, a nawet zwiewny i dopiero porównanie z tańszymi wkładkami, chociażby ze wspomnianym Denonem DL-103SA, ale także z Benzem Micro Wood SL Sumiko pokazuje, że jest coś w jej dźwięku, dzięki czemu instrumenty odrywają się od siebie nawzajem i rozlokowują na scenie. Tak było np. przy płycie Carol Kidd Carol Kidd, jakiś czas temu wydanej ponownie przez Linn Records, gdzie fortepian miał niezwykle ładną barwę, pomimo że nie jest wcale eksponowany i mógłby trochę „zginąć” w miksie. To samo było zresztą przy płycie Just One Of Those Things Nat „King” Cole’a. Obydwie prezentacje łączyła ta sama „lekkość” w prezentowaniu wydarzeń. Nie do końca jest to lekkość wynikająca ze szczupłego basu. Ten rzeczywiście nie jest tak mięsisty, jak ze wspomnianego Benza, czy Denona, ale też nie jest płytki. Chodzi raczej o jego mniej zaznaczany atak, czasem bez „bagażu” za nim. Nie jest to „cienka” wkładka, ale też nie mamy do czynienia z mięsistością znaną z Benza, Grado czy części Goldringów. W każdym razie, jak mówię, poczucie zwiewności wynika nie całkiem i nie do końca ze sposobu przedstawiania basu. Po prostu przejście z tańszych wkładek stawia słuchacza przed innym sposobem traktowania średnicy i, przede wszystkim, góry. To znacznie bardziej wyrafinowana, daleko bardziej zaawansowana prezentacja niż gdzie indziej. Ciekawe jest to, że rozdzielczość, stojąca u podstawy tego fenomenu, nie jest w żaden sposób promowana i eksponowana. Albo inaczej: nie jest stawiana przed tym, czemu służy, tj. przed muzyką. Takie blachy – dla przykładu – są jednak bardzo dobrze definiowane w przestrzeni. Zaznaczając ich atak w wyjątkowo wyrafinowany sposób, wkładka nie podkreśla elementu odpowiedzialnego za utwardzenie dźwięku, a jedynie pokazuje więcej tego „tam”, lepiej różnicuje uderzenie, rodzaj blachy itp.

Średnica Palo Santos jest nieco inna niż nas firma do tego przyzwyczaiła przy okazji Celebration. Nie ma w niej wiele romantyzmu, ani zaokrąglenia, ocieplenia, przybliżenia itp. Nie jest też zimna, a raczej delikatna. Świetnie oddaje delikatne vibrato głosów Cole’a i Sinatry (Sinatra Sings Cole Porter), ale też delikatnie przesuwa głosy w głąb sceny. To samo było z głosami żeńskimi, jak Caroll Kidd, a także Greetje Kauffeld (Live In Weihnheim), a nawet z Davem Gahanem z płyty Depeche Mode Abroken Frame. Ta ostatnia płyta nie jest specjalnie łatwa do odtworzenia, ponieważ głos został wycofany przez realizatora i nie jest go łatwo ukazać jako równouprawnionego członka zespołu. Sumiko staje trochę w rozkroku, jak niedawno się to przydarzyło premierowi Tuskowi, bo z jednej strony, przez umiejętność ukazywania nawet małych zmian w odległości od słuchacza, promowała głos Gahana, a z drugiej strony, przez nieco upraszczane tonalnie przejście między środkiem i dołem, z powrotem wciskała wokal głębiej w scenę. Kiedy głos jest wyraźną dominantą, jak u Cole’a, Madeleine Peyroux, Carol Kidd czy Sinatry, tam jest rzeczywiście na pierwszym miejscu. Nawet wówczas nie do końca wypełniona średnica nie daje się im jednak rozwinąć w duże źródła pozorne, którymi w istocie (oczywiście subiektywnie, w porównaniu z innymi dobrymi wkładkami) są.

I tak należy tę wkładkę odbierać: jako niezwykle wyrafinowaną, bardzo rozdzielczą, budującą głęboką scenę dźwiękową, ale też i nie do końca wypełnioną na niższej srednicy i trochę uciekającą przed brutalnym uderzeniem, jak to powinno czasem wystąpić na płytach Depeche Mode czy Dave’a Gahana, o Kraftwerku nie wspomniawszy. Świetnie prezentują się z nią rzeczy spoza głównego nurtu zdarzeń, np. umieszczone lub uchwycone dalej na scenie, nie tak namacalne, jak to, co się dzieje na pierwszym planie. Bas jest ładny, dokładny, bez twardego ataku, chociaż czasem chciałoby się, żeby uderzył mocniej. Być może związane to jest z tak, a nie inaczej ustawioną dynamiką, która niczego nie podkręca. Dzieło sztuki, nie dla każdego, takie, które musi poruszyć coś w sercu słuchającego, a wtedy będzie wzorem dla innych. Ważne, żeby wypróbować ją z kilkoma ramionami i przedwzmacniaczami. Sugerowałbym też obciążenie jej nieco większym opornikiem – firma sugeruje zakres 10-100 Ω, ja mówię, że lepiej będzie z 200 Ω.

BUDOWA

Już o tym mówiliśmy, ale podsumujmy: Palo Santos Presentation to wkładka firmy Sumiko typu MC o wyjściu 0,5 mV. Jej body wykonano ręcznie z brazylijskiego drzewa różanego. Układ mocujący jest bardzo sztywny. Igła ma szlif typu Line Contact o wymiarach 75µm x 5µm i zamocowana jest na elemencie z pojedynczego kryształu boronu. Jego utrzymaniem w określonej pozycji zajmuje się syntetyczna guma. Styki wykonano ze złoconych pinów z mosiądzu. Warto zauważyć, że zwężają się one ku końcowi, dlatego należy nieco zagiąć skuwki w większości ramion, inaczej będą spadały. Górny element jest mosiężny, chromowany.



Dane techniczne:
Typ wkładki: MC
Zawieszenie: syntetyczna guma
Pasmo przenoszenia: 10 Hz – 40 kHz (+/- 1,5 dB)
Napięcie wyjściowe: 0,5 mV (3,54 cm/s,1 kHz)
Separacja kanałów: >30 dB/1 kHz
Różnica napięcia wyjściowego między kanałami: <0,5 dB/1 kHz
Nacisk (optymalny): 2 g
Nacisk (zakres): 1,8-2,2 g
Podatność dynamiczna: 8 x 10-6 cm/dyne
Impedancja wewnętrzna: 12 Ω
Impedancja obciążenia: 100 Ω - 1 kΩ
Pojemność obciążenia: 100-300 pF
Igła: Line Contact 75µm x 5µm
Waga: 8,3 g


SUMIKO
PALO SANTOS PRESENTATION

Cena: 10 100 zł

Dystrybucja: Voice Sp. z o. o.

Kontakt:
Voice
ul. Moniuszki 4
43-400 Cieszyn

Tel./fax: +48 33 851 26 91, +48 33 852 32 02
Tel. kom. 500 108 305

e-mail: office@voice.com.pl

Strona producenta: SUMIKO






PŁYTY PROSTO Z JAPONII

CDJapan



POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ



© Copyright HIGH Fidelity 2009, Created by B