KOLUMNY WOLNOSTOJąCE
WYRÓŻNIENIE MIESIĄCA

HARPIA ACOUSTICS
NICOLO

WOJCIECH PACUŁA



To pewnie staje się nudne, ale kolejny raz trzeba napisać, że test kolumn Nicolo doszedł do skutku w dużej części dzięki wystawie i bardzo dobrych wrażeniach, jakie oferował w czasie Audio Show 2005 pokój firmy Harpia Acoustics. Dopiero co ujawniona, zdążyła do tego czasu nieco namieszać i ściągnąć na siebie uwagę i gromy m.in. różnej maści majsterklepków. Podejście HA do biznesu (podkreślam, że chodzi o sprawy pozamuzyczne) różni się bowiem od większości polskich manufaktur i przypomina jedynie działanie takich tuzów jak Tonsil, Diora czy ESA. Nic w budowie kolumn tej firmy nie jest bowiem tajne, zastrzeżone, zwrotnice nie są zalewane, a wnętrza zaklejane. Nie mówię, że inni robią źle, chroniąc swoją własność intelektualną, ale że HA od razu na starcie jest na tyle dużą firmą, że pewnych rzeczy obawiać się nie musi. Weźmy na przykład kopiowaczy (co samo w sobie nie jest złe, a nawet dobre, bo od kogoś uczyć się trzeba), którzy podrobiwszy jakiś układ ogłaszają, że zrobią to samo urządzenie/kolumnę za znacznie mniejsze pieniądze (a sprzedaż zerżniętych rozwiązań jest już kradzieżą). Przy małych ilościach rzeczywiście marża producenta musi być na tyle wysoka, żeby był sens firmę prowadzić. HA weszła do branży nieco inaczej - od razu ze sporym kapitałem, który umożliwił np. wyprodukowanie od razu 50 par każdego modelu. A przy takich ilościach możliwa jest obróbka na maszynach CMC, co przekłada się na idealnie wykonaną obudowę, z elementami, których za pomocą wyrzynarki w domowym warsztacie powtórzyć się nie da. No i, co jest równie ważne, każda kolumna jest taka sama jak poprzednia, co jest dla majsterkowiczów sprawą nie do przeskoczenia - tutaj każda para, co ja mówię - kolumna - jest inna i nie ma co liczyć na ciągłość.

Trochę się popastwiłem, ale smutna rzeczywistość jest taka, że domorośli wynalazcy (właściwie znalazcy, bo podrabiają to, co ktoś już wcześniej wykombinował) robią sporo szumu wokół rzeczy normalnych, których najwyraźniej nie pojmują. Płaci się bowiem nie tylko za worek śrub, ale i za umiejętność ich prostego wkręcenia i - najwięcej - za wiedzę na temat tego, gdzie je należy wkręcić, a gdzie lepiej nie. Dopiero to, wraz z marginesem zarobku, bez którego nie ma sensu czymkolwiek na serio się zajmować, składa się na cenę końcową produktu. W przypadku HA sprawa się nieco komplikuje, bo jestem pewien, że pomimo dostępności wszystkich danych, ze schematami, rozkładem elementów itp. trudno będzie przygotować kolumny, które grałyby i wyglądały tak samo i jeszcze coś na tym zarobić. Ale, jeśli ktoś chce spróbować - wolna droga. Jeżeli komuś się uda (byle do własnego użytku, kradzieży nie promujemy), chętnie pokażemy taki projekt.

ODSŁUCH

W tym samym numerze prezentujemy test kolumn Ushera S-520, cudownego, małego głośniczka za niewielkie pieniądze. W pewien sposób kolumny Nicolo są z nim związane. Nie tylko przez zastosowanie głośnika nisko-średniotonowego tej firmy, ale przede wszystkim ze względu na stosunek jakości (wykonania i dźwięku) do ceny. Kosztując pięciokrotnie więcej, Nicolo mimo to plasują się w czołówce kolumn z okolic 7000-8000 zł. Na szczęście nie wszystkim się spodobają. Paradoks? Kalambur? A może głupota? Mam nadzieję, że żadne z powyższych. Chodzi po prostu o to, że Nicolo grają inaczej niż większość słuchaczy się przyzwyczaiła. Dla mnie grają lepiej, jednak nie zawsze i nie dla każdego lepiej znaczy lepiej.

Kolumny HA są wyjątkowo wiernymi kolumnami. Wielokrotnie słyszałem od różnych ludzi opinie na temat takich kolumn, mówiące o metalicznej, mocnej górze. To są opinie krzywdzące - ci, którzy tak stwierdzą po odsłuchu Nicolo są najprawdopodobniej obciążeni przyzwyczajeniem do przygaszonych, mało otwartych kolumn. Innej możliwości nie widzę. Góra Nicolo jest bowiem znakomita i to jeden z najmocniejszych punktów tej konstrukcji, a znając też inne modele, także wyróżnik firmy w ogóle. Wysokie tony są takie jak powinny - kiedy trzeba są metaliczne, a kiedy indziej jedwabiste, wszystko w zależności od materiału na płycie i urządzeń towarzyszących. Problem polega być może na tym, że kolumny niczego nie ukrywają - jeśli mamy słabe nagranie, tak też je pokażą. Nigdy jednak w tym zakresie niczego od siebie nie dodadzą.

Przy trudnym do satysfakcjonującego odtworzenia materiale z płyty Clifforda Browna "Memorial Album" (Blue Note/EMI 32141, RVG Edition, CD) pokażą trąbkę w świeży i bezpośredni sposób, zaś nieco niewyraźnie nagraną perkusję całkiem wyraźnie, bez zacierania faktury. Obydwa instrumenty, pomimo bezpośredniego przekazu, nie miały jednak podkreślonych krawędzi, nie były rozjaśnione. A to ważne, bo płyta jest nagrana w dość miękki sposób, bez specjalnej precyzji i próba mocniejszego zaznaczania ataku kończy się nieprzyjemnym wyostrzeniem, bez poprawy szczegółowości. Nicolo pokazały ją właśnie w miękki sposób, zaś z drugiej strony nie pozwoliły zlać się wszystkiemu w jedną magmę, a każdy element był dobrze słyszalny i wyraźny.

I to właśnie dyskryminacja poszczególnych wydarzeń, szczególna umiejętność, w połączeniu z precyzją planów są w tych konstrukcjach tak wciągające. Głos Elli Fitzgerald z płyty "Ella Fitzgerald sings the Cole Porter Songbook" (Verve 537-2572, Master Edition, CD) podany został piękny, wyraźny sposób, sytuując ją na przedzie, przed zespołem. I niezależnie od tego czy były to smyczki w utworze "I Love Paris" czy big-band z "You Do Something To Me", fantastycznie uchwycony był balans pomiędzy pierwszym planem (głos) i drugim (zespół - płyta jest monofoniczna). W głosie nie było zwyczajowego ocieplenia i to jest rzecz, którą trzeba wziąć pod uwagę: jeśli szukamy ciepłych, intymnych kolumn, z podkreśleniem bliskości wykonawcy, nawet kosztem neutralności, wówczas trzeba szukać gdzie indziej. W takim przypadku lepsze będą np. Dynaudio Audience 52 SE.

Specjalnie nie pisałem nic o nasyceniu, a tylko o ociepleniu, głównie przez podkreślenie części średnicy, bo Nicolo mają znakomicie nasycony harmonicznymi dźwięk. Pokazują dźwięki w jakiś właściwy, dobry sposób , jako continuum, całość barwy, dynamiki i czasu. Tutaj wszystkie te elementy idą razem. Daje to bardzo dynamiczny, równy przekaz o szczególnie udanym aspekcie rytmiczności. Co ciekawe, kolumny HA, pomimo otwartej góry nigdy nie podkreślały szumu taśmy, co dzieje się momentalnie, jeśli kolumny mają jakieś wąskopasmowe podbarwienia w tym zakresie. W przypadku płyt Browna i Fitzgerald szum był słyszalny, jednak raczej jako tło, coś, co jest integralną częścią nagrania, ale jest pod spodem.

Nic więc dziwnego, że kolumny bardzo ładnie pokazują przestrzeń. Nie kreują jej, nie budują dalekich pejzaży, a raczej starają się oddać wiernie to co zostało zapisane na krążku. Jeżeli nie potrafią tego zrobić idealnie (ostatecznie nie kosztują fortuny), to raczej pokażą nieco mniej niż więcej. Zabawy fazą z płyty "Kid A" grupy Radiohead (EMI 27753, CD) dobrze to ukazały. To tutaj też potwierdziło się, że kolumny schodzą bardzo nisko i grają pełnym, mocnym basem. Z Dynaudio kontrabas pokazywany był dokładnie, wyraźnie, jednak bez specjalnej wagi. Z Nicolo bas pulsował, uderzał, kopał itd.

Kolumny HA są znakomitymi konstrukcjami, które jednak da się złapać (a kogóż się nie da?) na słabszych elementach. Cały odtwarzany zakres jest bardzo równy, nie sądzę, żeby pomiary wykazały jakieś wahania częstotliwości, jednak część średnicy i wyższego basu jest minimalnie uspokojona - chodzi właśnie o zmianę dynamiki, a nie barwy. Przekłada się to na powściągliwość w pokazywaniu głosów, które w droższych konstrukcjach, również HA, są lepiej oderwane i mają lepsze wypełnienie. W Nicolo wszystko jest bardzo dobrze, jednak oczywiście może być lepiej. Głośnik wysokotonowy, pomimo znakomitego dźwięku, ma również swoje ograniczenia, przede wszystkim w rezolucji. Ostatecznie nie kosztuje on fortuny i nie jest najlepszym głośnikiem na świecie. Góra, jak za te pieniądze, jest znakomita i we współpracy z urządzeniami z tej półki cenowej (polecam Pathosa Classic One Mk II, LAR-a AI-45 MkII, Edgara TP-101 MkII lub TP-105 VR - będzie taniej - i Primara A30) nie dojdziemy do jego limitu. Już jednak podłączenie Avantgarda Acoustics Model 5 czy Martona Opusculum 0.1.1 pokazało, że różnice pomiędzy tymi urządzeniami są nieco uśredniane - słyszalne, ale nie tak dobrze, jak to jest możliwe.

Ponarzekać zawsze trzeba. Nie zmienia to jednak faktu, że Nicolo są wyjątkowo udanymi kolumnami, z którymi przetestowałem kilkanaście urządzeń (dla "Audio" i HFOL) i każdy kolejny odsłuch potwierdzał ich klasę.

WP

BUDOWA

Nicolo, podobnie jak inne konstrukcje tej firmy, oparte są o filtry pierwszego rzędu, które - zdaniem konstruktorów - gwarantują najlepsze oddanie właściwości impulsowych. Są to one konstrukcje dwudrożne, z wylotem bas-refleksu na tylnej ściance. Obudowa wykonana została z perfekcyjnie przyciętych płyt MDF i wzmocniona wewnątrz dwoma poprzeczkami. Jedna z nich tworzy zamkniętą komorę dla głośnika wysokotonowego, gdzie umieszczono też zwrotnicę, a druga biegnie wewnątrz konstrukcji, po skosie. Wnętrze wytłumiono matą bitumiczną. Uwagę zwraca pochylona część przedniej ścianki - ma to za zadanie wyrównać czasowo głośniki. Wszyscy znajomi, którzy widzieli Nicolo pytali o jedno: dlaczego głośnik nisko-średniotonowy nie został wpuszczony w obudowę, chociaż wszystkie inne elementy są tak dopracowane. Zapytałem o to jednego z ludzi stojących za HA i otrzymałem odpowiedź, że głośnik schowany, a więc cofnięty o 5 mm, nie spełniał warunków o zgodnej odpowiedzi czasowej i trzeba było zrezygnować z estetyki na rzecz pragmatyki. Całość została oklejona naturalnym fornirem i posadowiona na dwóch grubych metalowych poprzeczkach, które stabilizują konstrukcję i ją podnoszą nieco do góry. Dopiero do tych "pająków" wkręca się kolce. Z boku znajdziemy jeszcze jeden drobiazg - znakomicie zakomponowane i wymyślone logo firmy na kawałku kątownika. Jedynie sposób jego mocowania może co niektórych estetów urazić. Być może lepiej wyglądałoby to, gdyby nie było widać żadnego mocowania.

Głośnik wysokotonowy to kopułka Seasa z aluminiową membraną, a nisko-średniotonowy to z kolei Usher z pięknym, odlewanym koszem i potężnym magnesem. Posiada on charakterystyczną membranę z celulozy wzmacnianej włóknem węglowym. Jest to odpowiednik znanego "węglowca" Scan-Speaka (już nieprodukowanego), będący jednak według konstruktorów HA, ale też i wielu hobbystów, znacznie lepszą konstrukcją niż sławna "osiemnastka". Wysokotonowiec nie jest zamocowany na osi kolumny, ale z pewnym offsetem, przypominającym konstrukcje Pro-Aca. Daje to możliwość dwóch ustawień - z głośnikami na zewnątrz i do wewnątrz, jednak kolumny zdecydowanie lepiej zachowywały się z głośnikami do środka. W moim pomieszczeniu, dość słabo wytłumionym, a przez to dość żywym akustycznie najlepiej brzmiało takie ustawienie, w którym głośniki wysokotonowe skierowane były na uszy słuchającego. Kolumny posiadają przyjazną impedancję i całkiem wysoką (jak na impedancję znamionową 8 Ω) skuteczność. Dlatego będą łatwym obciążeniem niezależnie od tego, z jakiego wzmacniacza korzystamy. Nawet Pathos Classic One MkII zagrał pełnym, otwartym dźwiękiem. Poza tym - ten tandem zabrzmiał fenomenalnie.

Zwrotnica została zmontowana na płytce drukowanej i wygląda po prostu znakomicie - tak dobrych komponentów nie znajdziemy w wielu wielokrotnie droższych kolumnach zza Zachodniej granicy. Mamy tam rezystory Millsa, kondensatory Hovlanda (w torze wysokotonowym), rezystory Arcol czy cewki powietrzne i kondensatory Jantzen, nawet te o największych wartościach. Układ nie jest wcale taki prosty, jak by wynikało z definicji filtrów pierwszego stopnia, a to dlatego, że zastosowano również pułapkę linearyzującą impedancję w zakresie niskotonowym. Kilka słów trzeba poświęcić sposobowi i miejscu zamontowania zacisków głośnikowych, bo ta rzecz zapewne podzieli czytelników. Są one zamontowane na solidnej, grubej metalowej płycie, umieszczonej blisko górnej tylnej krawędzi. Niektórzy będą argumentować, że trzeba przez to użyć dłuższe kable głośnikowe, jednak będzie to prawda tylko wtedy, gdy kable muszą leżeć na ziemi. W wielu przypadkach, w tym u mnie, kable swobodnie wiszą między wzmacniaczem i kolumnami i zmiana miejsca wpięcia niewiele w tej mierze zmieniła. A benefity takiej lokacji są nie do przecenienia - przede wszystkim połączenie wewnętrzne jest ekstremalnie krótkie, a poza tym długi przewód wewnątrz nie jest narażony na drgania (wpływ drgań na kabel pokazał test Utopii JMLaba w "Stereophilu", gdzie manifestowało się zaburzeniem na charakterystyce częstotliwości). Połączenia wewnętrzne, pomimo że krótkie, zostały zróżnicowane - na górze pracują żyły z Kimber Cable 4TC, a na dole linka miedziana bez oznaczeń. Z takiej samej linki wykonano łączówki w podwójnych, opartym na ładnych, złoconych zaciskach a'la WBT (takich jak w Rotelu czy Edgarze), gniazdach głośnikowych.

Znakomita budowa, najlepsze komponenty.

Dane techniczne (wg producenta):
Opis systemu kolumna 2-drożna bas-refleks
Pasmo przenoszenia 35 Hz - 25000 kHz (+/- 3 dB)
Moc ciągła 80 W
Skuteczność: 88 dB
Impedancja: 8Ω
Waga 23,5 kg / sztuka
Wymiary (wys. x szer. x głęb.) 968 x 196 x 290 mm


HARPIA ACOUSTICS
NICOLO


Cena: 6400 zł
Dystrybutor: Harpia Acoustics

Kontakt:
ul. Bociana 22
31-232 Kraków
tel./fax: (0...12) 614 51 72
e-mail: harpia@harpiaacoustics.com
Strona producenta: www.harpia.pl


© Copyright HIGH Fidelity 2004, Created by SLK Studio