KOLUMNY PODŁOGOWE

GEMME AUDIO
KATANA

WOJCIECH PACUŁA







Podobnie, jak w przypadku testowanych w grudniowym numerze “High Fidelity” (No. 56) produktów firmy Red Wine Audio, kanadyjska Gemme Audio to dla mnie pierwszyzna. Słyszałem o niej wcześniej jeden, jedyny raz, zaś wszystkie produkty zobaczyłem dopiero, kiedy informacje o nich przysłał polski dystrybutor, firma SoundClub. Gemme Audio została założona stosunkowo niedawno (dokładnej daty nigdzie nie znalazłem) przez dwóch melomanów - Roberta Gaboury’ego oraz Jeana-Pierre’a Boudreau w Montrealu, mieście, w którym organizowany jest International Jazz Festival. Jak podkreśla się w materiałach firmowych, podstawą jej działalności były technologie z lat 30. – przede wszystkim technika nazwana przez nich „True Horn”. Pierwszą realizacją tych założeń były kolumny Concerti 108 z szerokopasmowym przetwornikiem Fostexa oraz obudową tubową („horn”), a dokładnie jej odmianą – „horn/transmision load” – połączeniem tuby i linii transmisyjnej. Szybko jednak, bo już w kolejnych kolumnach Vivace, a więc w roku 2006, konstrukcja ta przekształciła się w coś, co nazwane zostało VFlex Acoustic Loading. Czym dokładnie jest owo „coś” – nie wiadomo, ponieważ dane chronione są patentem. Pamiętam jednak dobrze mój jedyny kontakt z Gemme Audio, przy okazji testu tego modelu w magazynie „Hi-Fi+” (September 2007, Issue 53), gdzie Paul Messenger je pomierzył. I choć na tylnej ściance tych kolumn znajduje się otwór bas-refleks, to jednak pomiary niedwuznacznie sugerowały, że obciążenie głośnika ma jednak najwięcej wspólnego z tubą. Jak informują materiały firmowe, na potrzeby Katan VFlex został poprawiony nazywa się teraz Vflex Extreme. Info o tym rozwiązaniu znalazłem tylko w jednym miejscu: Audiophilewiki (j. ang.).

Niezależnie od tego, czym VFlex jest, a czym nie jest, jego stosowanie ma na celu uzyskanie dobrego rozciągnięcia basu i wysokiej skuteczności z obudowy o – jak na tubę czy linię transmisyjną – niewielkich rozmiarach. „Patent” ów okazał się na tyle obiecujący, że zastosowano go także w najnowszej konstrukcji o nazwie Katana. Z dotychczasową praktyką stosowania głośników szerokopasmowych Fostexa firma zerwała już w trzeciej z kolei konstrukcji – Tanto. Katany również są kolumnami dwudrożnymi, jednak w ich przypadku zastosowano ceramiczne przetworniki Acutona. W „High Fidelity” spotkaliśmy się już z tego typu głośnikami w kolumnach Isophon Vescova, gdzie obciążane były jednak klasycznym bas-refleksem. Wbrew pozorom są to kompletnie od siebie różne kolumny. O obciążeniu już wspomniałem. Także głośniki są jednak nieco inne, bo zamiast dwóch przetworników nisko-średniotonowych (Vescova) jest jeden (Katana), zaś zamiast zwrotnic o bardzo ostrych zboczach są łagodne filtry 1. rzędu, a więc o nachyleniu 6 dB/oktawę. Jeśli dotychczas Państwa nie zaciekawiłem, to może dodam coś z innej beczki: to są jedne z ładniejszych kolumn, jakie widziałem. I jedne z lepiej wykonanych, z obudową w kształcie samurajskiego miecza (‘katana’ hist. jednosieczna szabla japońska z ozdobną rękojeścią, noszona przez samurajów w ozdobnej pochwie z laki lub drewna. Słownik Wyrazów Obcych PWN, red. J. Tokarski, Warszawa 1980) i w genialnym wykończeniu. Można je było podziwiać podczas tegorocznego Audio Show. Był to jeden z Dźwięków Wystawy.

ODSŁUCH

Tak się złożyło, że Katany kosztują niemal tyle samo, co używane przeze mnie od dwóch lat Dobermanny Harpii Acoustics. Chociaż zastosowane przetworniki są różne, to jednak podstawowe założenia konstrukcyjne okazują się niezwykle zbliżone:
· wysoka średnia impedancja z minimalnymi spadkami przy niskich tonach, pozwalająca na dobrą współpracę ze wzmacniaczami lampowymi – Dobermann 6 Ω i takież minimum; Katana - 8 Ω (min. 7 Ω /średnio 10 Ω),
· dobra skuteczność mocowa – Dobermann 88 dB/2,83 V/1 m, Katana - 88 dB/2,83 V/1 m,
· szerokie pasmo przenoszenia – Dobermann 27 Hz -25000 Hz (+/- 3 dB), Katana - 36 Hz - 20000 Hz (+/- 3 dB),
· użycie wysokiej klasy komponentów w zwrotnicy,
· zwrotnica 1. rzędu – opadanie 6 dB/oktawę,
· pochylona ścianka przednia – wyrównanie fazowe głośników,
· zbliżona cena.

Są też oczywiście różnice:
· Dobermann – budowa trójdrożna vs. Katana – budowa dwudrożna,
· Dobermann – przetworniki metalowe (aluminiowe) vs. Katana – przetworniki ceramiczne,
· Dobermann – wymiary 1000 x 280 x 550 mm vs. Katana – 1020 x 200 x 460 mm,
· Dobermann – waga (szt.) 61 kg vs. Katana – 41 kg.

Co ciekawe, pomimo stosunkowo wysokiej skuteczności Katan (w historii firmy to najniższa skuteczność, ale na tle innych konstrukcji, szczególnie biorąc pod uwagę bardzo wysoką impedancję, jest stosunkowo wysoka), a także niezwykle przyjaznej impedancji, redaktorzy testujący Gemme Audio – przynajmniej jeśli chodzi o ten model – gorąco polecają wzmacniacze tranzystorowe i sugerują, że do napędzenia ich konstrukcji najlepsze będą mocne, albo bardzo mocne piece. Sama Gemme Audio zaleca wzmacniacze o mocy co najmniej 50 W, zaś – jak wiadomo – ludzie z Harpii Acoustics są zwolennikami wzmacniaczy Krella. A jednak – najlepsze zestawienia kolumn Harpii, w tym Dobermannów i Marcusów, jakie u siebie słyszałem powstały z połączenia ich ze wzmacniaczami lampowymi. Dobermanny, potężne głośniury, znakomicie grały z tak małymi mocami, jak 9 W Reimyo PAT-777 i 10 W z Diavolo Art Audio. A wcześniej Marcus fenomenalnie zagrał z 16 W Lebenem CS300, który właśnie z tymi kolumnami i odtwarzaczem Jadis JD1 MkII + JS1 MkIII stworzyły jeden z najlepszych systemów, jakie w życiu słyszałem. Pomimo że na zdrowy rozum zestawienie było kompletnie bez sensu – odtwarzacz kosztował pięć razy więcej niż pozostałe komponenty razem wzięte… To był jednak z tych momentów, w których prawdy „ostateczne” okazywały się tylko umownymi.

I, jak się okazało, w przypadku Katan zalecenia dotyczące wzmacniaczy okazały się trafne. Wspomniany Diavolo i mój Leben grały wspaniale, jednak brakowało czegoś, co „popchnęłoby” muzykę, czegoś, co pozwoliłoby jej przeskoczyć próg dynamiki. Poziom głosu był wysoki, nie brakowało niczego, a jednak dźwięk wydawał się raczej uśpiony, jakby w oczekiwaniu na trochę więcej prądu. Podłączenie testowanego właśnie Accuphase’a P-7100 było, jak podniesienie się z niemocy poimprezowej – krew zaczyna krążyć, soki docierają do wszystkich zakątków ciała i chce się żyć. Barwa była znakomita, choć rozdzielczość nieco mniejsza niż z Diavolo. Ostatecznie, ten ostatni, to wzmacniacz SET... I dopiero przepięcie kolumn na mojego Luxmana M-800A pozwoliło uzyskać wystarczającą dynamikę i rozdzielczość. Jeśli to jednak możliwe, to poszukałbym też jakiejś alternatywy. Na Audio Show (relacja TUTAJ) kolumny grały z Kronzillą KR Audio i było bardzo dobrze, ponieważ połączono plastykę lampy SET i moc większego wzmacniacza. Po doświadczeniach z Luxmanem i przede wszystkim Accuphasem wiem jednak, że bas da się zdyscyplinować w niewiarygodny sposób, przy zachowaniu jego soczystości i pełni, potrzeba jednak do tego jeszcze większej mocy.

Nawet z właściwą amplifikacją (ja ostatecznie pozostałem przy końcówce mocy Luxmana M-800A i przedwzmacniaczu Lebena RS-28CX) nie jest łatwo jednoznacznie opisać Katany. Zresztą, podobnie jak większość dobrych, hi-endowych konstrukcji. Kanadyjskie kolumny charakteryzują się łatwo rozpoznawalnym dźwiękiem, który leży dokładnie po drugiej stronie linii neutralności (oczywiście wyobrażonej, idealnej) niż moje Dobermanny. Na tej samej wysokości (poziomie), jednak to nie są tożsame konstrukcje. Dźwięk Katan jest duży. Jest głęboki. Jest ciepły (choć nie chodzi o ocieplanie – o czym zaraz). I wreszcie – jest kompletnie różny od tego, co pokazują kolumny w rodzaju Harpii Acoustics, Wilson Audio (np. testowany przez nas model Duette) czy np. elektrostaty Quada. Znacznie bliżej im natomiast do magnetostatów Magnepana MG1.6 QR i Isophonów Vescova. Zanim to skomentuję, muszę jednak najpierw powiedzieć o warunkach, które – poza amplifikacją – trzeba jeszcze spełnić, żeby Katany zagrały tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Z jakiegoś powodu, nie wiem o co chodzi, ale jestem tego pewien, przy słuchaniu tych kolumn musi być zachowany znacznie niższy poziom szumu tła niż przy innych konstrukcjach. Oznacza to dobrze przygotowany akustycznie pokój oraz pełny spokój towarzyszący odsłuchom. Broń Boże nie myślę o wytłumianiu czegokolwiek, to nie o to chodzi – mam na myśli pomieszczenie o dobrej równowadze między dźwiękami odbitymi i pochłanianymi, takie, w którym szum pod spodem jest jednak niższy niż w normalnym pokoju. To samo tyczy się tego, co się w pokoju dzieje: Katany wymagają uwagi i pełnego zaangażowania. Każde otwarcie okna, jakaś działalność dzieci, żony itp. kończy się znaczącym ubytkiem detali – nie dlatego, że ich nie ma, ale dlatego, że przestajemy je słyszeć.
Jak się wydaje, kolumny te, podobnie jak wspomniane Isophony, charakteryzują się bardzo niskimi zniekształceniami. A powiązane to jest z brakiem twardego ataku, często w innych konstrukcjach nieco podkreślanego przez elementy pozamuzyczne. Tutaj, kiedy głośnik startuje, to startuje od razu, bez preecha i bez wyraźnego zakończenia – po prostu poszczególne dźwięki łączą się w jedną całość, dając brzmienie legato, a nie staccato.

Jak wspomniałem, to kolumny o niezwykle głębokim dźwięku. W dużej części zawdzięczają to mocnemu basowi i niższej średnicy – znacznie bardziej i ładniej wypełnionej niż w Dobermannach. To tego elementu mi w tych ostatnich brakuje i jeśli gdziekolwiek napotykam takie granie, od razu je dowartościowuję. No i oczywiście – bas. VFlex to najważniejsza technologia Gemme Audio i słychać, że poradzono z nią sobie naprawdę dobrze. Wprawdzie niskie dźwięki nie są aż tak niskie i aż tak dynamiczne, jak z Dobermannów – pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć – jednak nigdy wcześniej nie słyszałem tak plastycznego, tak niskiego basu ze 180 mm, pojedynczego przetwornika. Całość jest, jak wspomniałem, plastyczna i nasycona. Zaskakujące jest, jak bardzo zmienia się dźwięk przez wyjęcie małego krążka z gumy, wkładanego do portu bas-refleks. Niby nic, a dźwięk zmienia się diametralnie. U mnie lepiej kolumny zagrały bez tego krążka, a więc z głębszym basem. Z nim głos Diany Krall z płyty Love Scenes był nieco zbyt wysoko ustawiony i nieco piskliwy. Powtarzam – niby nic, tylko lekkie zatamowanie części niższych częstotliwości, a dźwięk zmienia się diametralnie.

Najpiękniej z Katanami zagrały utwory o spokojnej, chciałoby się powiedzieć, że jak ZEN, fakturze. Fortepian rozpoczynający utwór Home z płyty My Russian Soul Victorii Tolstoy był przepiękny w swoim spokoju, głębi, wybrzmieniu. Tak brzmi dobry fortepian na żywo, w dobrych warunkach akustycznych. Być może jego dźwięk przypominał bardziej Bösendorfera niż Steinwaya, ale słychać to było naprawdę pięknie. Także spokojniejsze utwory z płyty Aerial Kate Bush miały niesamowitą głębię i pełnię. W dużej mierze to zasługa wypełnionej średnicy, ale także niezwykłych wysokich tonów. Podobnie, jak a Isophonach, tak i tutaj blachy są czyste i mocne, a jednak cały wyższy zakres wydaje się ocieplony. Kiedy wchodzi mocna perkusja, odpowiedź jest natychmiastowa i soczysta. A jednak… Nie jestem pewien, czy chodzi tu o zwykłe obniżenie pasma – raczej nie. Kolumny wydają się mieć całkiem płaską odpowiedź częstotliwościową, jednak brak podbarwień, nerwowości itp. sprawia, że dźwięk odbieramy jako ciepły.
To dlatego każdy rodzaj muzyki zabrzmi naprawdę przyjemnie – od jazzowych popisów Hanka Mobleya z Hi Voltage, przez elektronikę z Miasto manii Marii Peszek na Relocated Camouflage skończywszy. Mówiłem o tym, że spokojne, zrelaksowane granie pojedynczych instrumentów brzmi pięknie, jednak jest to równie prawdziwe w przypadku mocnej, elektronicznej muzyki, która uzyskuje dodatkowy wymiar dzięki głębokiemu dźwiękowi i oszczędnym wysokim tonom.

To przy tej okazji trzeba było jednak wypunktować elementy, które sprawiają, że kolumny Gemme Audio nie będą dla wszystkich, elementy, które odróżniają je od moich Dobermannów. Jak się wydaje, kanadyjskie głośniki nie rysują akustyki nagrań tak, jak kolumny o jaśniejszej barwie. Instrumenty i głosy wokalistów są wyraźne, pełne, jednak akustyka im towarzysząca nie jest tak jednoznaczna, jak gdzie indziej. W utworze I’ve Got A Crush On You z płyty Frank Sinatra Sings Gershwin na początku gra dość mocno trąbka. To bardzo stare nagranie, z 1947 roku, jednak wybitne w swojej naturalności. Trąbka została nagrana z wyraźną sygnaturą pomieszczenia. Nie jest specjalnie wypełniona – to rejestracja na jeden mikrofon, a przed nim stał Sinatra, jednak efekt o którym mówię jest zniewalający. Katany ten element nieco rozmyły. Trąbka była świetna, jednak pogłos był znacznie mniejszy niż z Dobermannami. Podobnie było przy płycie Way Out West Sonny’ego Rollinsa, gdzie saksofon miał duży, pełny rysunek, ale bez odpowiedzi pomieszczenia, która jest słyszalna także w drugim kanale. Wcześniej dało to o sobie znać przy płycie Marii Peszek, jednak tam akurat w niczym to nie przeszkadzało. Przy akustycznych instrumentach nieco mi jednak brakowało otwarcia przestrzeni. Drugą – i ostatnią – rzeczą, która może być lepsza, to rozdzielczość dźwięku. Nie jest to rzecz absolutnie jednoznaczna, nawet dla mnie. Jak wspomniałem, żeby uzyskać pożądaną przejrzystość, należy zapewnić Katanom dobre otoczenie akustyczne. Nawet jednak przy optymalnym ustawieniu itp. kolumny brzmią w nieco uspokojony sposób, rysując plastyczne, pełne, ale nie do końca wyraźnie definiowane elementy. To trochę tak, jakby na gruby dywan położyć większy ciężar – wszystko nieco się zapada i choć nie znika, nie traci konturów, to jednak oddzielenie tego elementu od tła nie jest w pełni zadowalające, nie potrafimy powiedzieć, gdzie kończy się obce ciało, a gdzie jest już dywan (tło).

Bo Katany są kolumnami o wyraźnym charakterze. To, co najważniejsze brzmi: to znakomite konstrukcje, klasy moich Dobermannów, choć zupełnie od nich różne. A przecież Dobermanny grają jak znacznie droższe konstrukcje z zagranicy! Barwa kanadyjskich kolumn przypomina to, co słyszałem z Magnepanów MG1.6 QR, które mi się bardzo podobały i w pewnej mierze – (oprócz basu, który jest tutaj zniewalający) – z Enigm Mini Sound&Line. To taka sama bezbłędna ciągłość brzmienia, bez żadnego podziału na poszczególne przetworniki, a nawet na głośnik niskotonowy i wylot bas-refleksu. Katany grają po prostu jak przetwornik szerokopasmowy – w tym przypadku jednak o naprawdę szerokim paśmie przenoszenia.

Płyty użyte w teście:
Victoria Tolstoy, My Russian Soul, ACT Music + Vision, ACT 9721-2, CD.
Diana Krall, Love Scenes, Impulse!, IMP 12342, CD.
Frank Sinatra, Frank Sinatra Sings Gershwin, Columbia/Legacy, 507878 2, CD.
Kate Bush, Aerial, EMI, 43960 2, 2 x CCD; recenzja TUTAJ.
Hank Mobley, Hi Voltage, Blue Note/Toshiba-EMI, TOCJ-9550, CD.
Maria Peszek, Miasto mania, Kayax, KAYAX 007, CD; recenzja TUTAJ.
Camouflage, Relocated, SPV Vision Music, CDVM019, CD.
Sonny Rollins, Way Out West, Contemporary Records/JVC, VICJ-60088, XRCD.

BUDOWA

Kolumny Katana kanadyjskiej firmy Gemme Audio to dwudrożne kolumny z ceramicznymi przetwornikami firmy Acuton: 32 mm, odwróconą kopułką na górze i 180 mm głośnikiem niskośredniotonowym (obydwa za chroniącymi je siateczkami – ceramika jest niezwykle sztywna i lekka, ale też niebywale krucha). Głośniki połączone są w minimalistyczny sposób, przez zwrotnicę 1. rzędu (6 dB/oktawę). A w tej, zamocowanej na potrójnych zaciskach głośnikowych, zastosowano jedynie najlepsze, wyselekcjonowane elementy – kondensatory Mundorfa z serii Supreme i cewki Alpha Core z miedzianych wstęg.
Obudowę wykonano z podwójnej warstwy płyt MDF, zaś front i tył z warstwy o grubości 50 mm. Całość jest usztywniona od wewnątrz wieloma wzmocnieniami z 25-mm MDF-u. Kolumnę pochylono do tyłu (jest też dość wąska), więc aby się nie przewróciła, od spodu przykręcono szerszy cokół. Pod nim wkręcono trzy (dwa z przodu i jeden z tyłu), bardzo solidne stożki ze stali nierdzewnej. Przód i tył polakierowano na czarno, zaś boki oklejono naturalnym fornirem, a wszystko pokryto siedmioma warstwami lakieru fortepianowego. Każda warstwa była piaskowana i polerowana. To dzięki temu Katany wyglądają po prostu bosko. Wspomniałem o potrójnych zaciskach, a przecież są tylko dwa głośniki. Otóż możemy ingerować w ilość wysokich tonów przełączając zwory albo do wyższej, albo niższej pary zacisków głośnika wysokotonowego. Same zaciski to jedne z najdroższych WBT-ów, model podobny do 702, jednak w ochronnym plastiku. Linki też są niecodzienne, bo zakupiono je u Cardasa (miedź i rodowane końcówki). Jest jeszcze jeden element, którym możemy kształtować brzmienie – wylot systemu VFlex. Wyglądający jak klasyczny bas-refleks wylot wykonano z aluminium, do którego wkłada się, zwężający go, kołnierz z gumy. Proszę mi wierzyć – dźwięk zmienia się w diametralny sposób.



Dane techniczne (wg producenta):
Rekomendowana moc wzmacniacza 50 - 300 W (min. 30 W)
Impedancja 8 Ω (min. 7 Ω/średnio 10 Ω)
Skuteczność 88 dB/2,83 V/1 m (komora bezechowa)
Pasmo przenoszenia 28 - 20000 Hz (36 - 20000 Hz +/- 3 dB)
Wymiary 1020 x 200 x 460 mm
Waga 41 kg (szt.)


GEMME AUDIO
KATANA

Cena (para): 32 000 zł

Dystrybucja: SoundClub

Kontakt:

ul. Świętokrzyska 36/45
00-116 Warszawa

Tel.022 586 3270
Fax. 022 586 3271

e-mail: soundclub@soundclub.pl

Strona producenta: GEMME AUDIO







PŁYTY PROSTO Z JAPONII

CDJapan



POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ



© Copyright HIGH Fidelity 2008, Created by B