ODTWARZACZ WIELOFORMATOWY

PARASOUND
NewCLASSIC D 200

WOJCIECH PACUŁA







Odtwarzacz wieloformatowy amerykańskiej firmy Parasound Products Inc. jest ostatnim elementem odświeżonej linii Classic, teraz NewClassic, w skład której wchodzi także pięć wzmacniaczy mocy oraz kontroler/dekoder kina domowego. Wszystkie te komponenty, poza D 200, zostały zaprezentowane już w lutym 2005 roku. Dość długo czekano jednak, aż ta założona w roku 1981 firma, przygotuje stosowny odtwarzacz. Myślę, że zwlekano z jego budową dość długo, głównie ze względu na niewiadomą dotyczącą nowych formatów. Ponieważ żaden z nich nie zwyciężył, a raczej obydwa poległy, przynajmniej jeśli chodzi o rynek masowy, przygotowano więc odtwarzacz uniwersalny (niestety bez HDCD). Jak to jednak bywa z urządzeniami stosunkowo niewielkich producentów, spóźniono się z jedną nowinką, która niemal dokładnie z momentem wprowadzenia D 200 do sprzedaży, przewinęła się przez rynek AV, a mianowicie skalowaniem obrazu do postaci 1080p. Odtwarzacz Parasounda wyposażony jest w znakomity skaler DCDi firmy Faroudja, jednak tylko z sygnałem 1080i. A w tym zakresie cenowym mamy przecież Arcama DV137, który skaluje obraz do magicznego 'p' na końcu ilości linii (1080). Przewaga Parasounda może z kolei polegać na tym, że sygnał SACD traktowany jest tu od początku do końca w klasyczny sposób, tj. nigdzie po drodze nie jest on zamieniany na PCM, jak to ma miejsce w Arcamie.

ODSŁUCH

Ach, ten bas! Amerykanie kochają go często ponad miarę. W wielu produktach jest on więc bardzo ładny, mięsisty itp. Równie często jest jednak po prostu zbyt duży, za bardzo dominujący w nagraniu. Parasound jest produktem na wskroś amerykańskim, więc baaasiuuur jest i tutaj, udało się jednak jego projektantom zapanować nad tą częścią pasma i wyważyć 'za' i 'przeciw'. Dzięki temu, pomimo że zawsze obecny, przy wielu płytach stanowi dopełnienie obrazu, jak brakujący element puzzli, bez którego wiadomo, jak wygląda obrazek, jednak dziura po nim "gryzie" w oczy. Jego charakter łączy w sobie zarówno pełnię i pewną miękkość, jak i dynamikę oraz zwartość. Puszczamy płytę "Violator" Depeche Mode (Mute, DMCD7, SACD/CD/DVD; recenzja TUTAJ) i od razu uśmiech zadowolenia pojawia się na naszej twarzy. Duża część odtwarzaczy DVD i SACD gra tę płytę dość jasno, zbyt szorstko. Taka w istocie jest, ale na dobrych urządzeniach pojawiają się także zalety takiej realizacji, jak precyzja itp. Parasound w dużym stopniu je zachował, nie uwypuklając wad. Zagrana zaraz potem płyta z gitarą klasyczną Georga Gulyása ("Albeniz/Ponce/Tarrega", Proprius, PRSACD 2030, SACD/CD; recenzja TUTAJ) pokazała, że nie chodzi o mocne podbicie dołu - dźwięk gitary był absolutnie klarowny, bez sztucznego "dopalenia", bez nosowości, za to miał wypełnione niższe rejestry, a o obecności mocnego niskiego basu informowało jedynie lekkie przybliżenie pudła rezonansowego do słuchacza.

Góra i środek odtwarzacza zapewne podzielą słuchaczy. Są bowiem dość spokojne, grane legato, bez ostrych krawędzi i efektownego rysunku sceny. Daje to niesamowicie atmosferyczny, gładki dźwięk, w którym zachowana jest pewna tajemniczość - w czym przypomina odtwarzacz Compli Thety (test w "Audio"). Jeślibym miał to z czymś porównać, to byłby to klimat jak z serialu "Tween Peaks" (mojego ulubionego): pod pozorem spokojnego, sielskiego miasteczka ukryta jest nieco oniryczna tajemnica. Jest w nim coś niedopowiedzianego. Daje to znakomite pole do popisu instrumentom akustycznym. Wszelka klasyka, jazz itp. zagra bardzo ładnie, przede wszystkim ze względu na gładkość brzmienia. Jest oczywiście efekt uboczny takiej prezentacji świata - średnica jest nieco mniej klarowna niż np. z Arcama i trochę bardziej oddalona, jest po prostu spokojniejsza. Najlepiej słychać to w purystycznych nagraniach, takich jak z płyty "Love Me Tender" Barb Jungr (LINN Records, AKD255, SACD/HDCD; recenzja TUTAJ), gdzie głos, zwykle duży, pełny i podawany w sugestywny sposób tuż przed słuchaczem był nieco dalej i nie miał aż takiej intymności jak np. z odtwarzacza Primare DVD30. Jednak przy bardziej rockowym materiale, jak przy wspomnianym Depeche Mode, czy przy genialnie zremasterowanej płycie The Alan Parsons Project "Eye in The Sky" (Classic Records, HDAD 2011, DVD-A 24/192) wcale to nie przeszkadzało. Owszem, głos Erica Woolfsona był mocny, pełny, jednak był też nieco powiększony (to wpływ mocnego basu) i spokojniejszy niż z Arcama FMJ DV29 (test TUTAJ). Podstawa rytmiczna, jak bas i perkusja były jednak oddane fenomenalnie i ze wszystkich wspomnianych odtwarzaczy jedynie DV29 radził sobie z tym równie dobrze, a przecież kosztuje sporo więcej. Góra przy płytach DVD-A, a także CD jest nieco złagodzona - ale taki to urok D 200. Da to szansę wszystkim gorzej zrealizowanym płytom. Pełna średnica i mocny bas w połączeniu z takim charakterem góry promuje też małe składy, jak z płyty "Innocence" Luka Bloom (Skip Records, SKP 9055-2, CD; recenzja TUTAJ), która zabrzmiała wręcz jak marzenie - w pełny, duży sposób, z ładnie wypełnioną średnicą.

Podsumowując nie da się nie odnieść do kilku pozornych niekonsekwencji powyższego tekstu - raz bowiem charakter brzmienia wydaje się promować muzykę klasyczną i jazz (akustyka), a raz mocniejsze granie, najlepiej rockowe i elektroniczne. Bo nie da się jednoznacznie zaszufladkować Parasounda. To udany odtwarzacz, z pięknym basem i dobrą rytmiką oraz łagodniejszą średnicą i górą. Nieco brakuje mu lepszej rozdzielczości, ale i pod tym względem nie jest przecież źle. To pierwszy odtwarzacz DVD (chodzi o platformę) tej amerykańskiej firmy i jak na tak pojmowane urządzenie jest bardzo dobrze. Zapewne następne modele będą lepsze, jednak już teraz można spokojnie kupić D 200 i cieszyć się muzyką (i filmami).

BUDOWA

Przywrócenie do życia klasycznej serii Parasounda, pod nazwą New Classic jest hołdem dla klasycznych gustów użytkowników sprzętu elektronicznego. W projekcie plastycznym D200 nie ma więc żadnych kontrowersyjnych elementów, a jedynie prostota i umiar. Urządzenie jest dość wysokie. Jego front wykonano z aluminiowej płyty, podzielonej frezem na trzy, równej wielkości, części. Część środkowa jest cofnięta względem górnej i dolnej i to w niej umieszczono zielony, (dot-matrix) wyświetlacz, na którym informacje pokazywane są w dwóch rzędach. Pod nim mamy cienką szufladę, a po bokach kilka przycisków. Oszczędzono nam natłoku manipulatorów, więc front jest "czysty" i nieprzeładowany. Po lewej stronie wyświetlacza mamy przyciski związane z audiofilską stroną Parasounda: jeden upraszcza ścieżkę sygnału - wyłącza albo sekcję analogową, jeśli korzystamy z D200 jako napędu, albo wyłącza część cyfrową wideo, jeśli gramy muzykę. Jest też przycisk przyciemniający lub wyłączający wyświetlacz. Oprócz tego są jeszcze tylko podstawowe przyciski sterowania napędem, o różnych wielkościach. Niestety, nie są one rozmieszczone do końca ergonomicznie, ponieważ np. przycisk wysuwający szufladę jest nietypowo, po jej lewej stronie. Tył wcale nie jest tak zatłoczony jak zazwyczaj, ale pomagają w tym chyba jej pokaźne rozmiary. Mamy komplet wyjść audio - analogowe wyjścia multichannel RCA oraz osobne wyjście RCA stereo, wyjście HDMI v1.1, także jako wideo oraz analogowe wyjścia wideo komponent, S-Video o kompozyt. Nie ma jednak SCART-a. Cyfrowy sygnał audio może być wypuszczony także za pomocą wyjść koaksjalnego i optycznego. Instalatorom zapewne pomogą łącza RS-232 oraz mini-jacki przyjmujące sygnał z zewnętrznego odbiornika podczerwieni.
Urządzenie zamknięte jest dużą, ale ciężką i sztywną blachą. Po odkręceniu górnej ścianki widać, że pokaźna wysokość podyktowana jest najpewniej względami estetycznymi, ponieważ układy są o wiele niżej. Układ podzielono między wyspecjalizowane płytki. Sterowanie napędem - DVD-ROM umieszczono pod nim. Obok mamy płytkę z zasilaczem impulsowym. Są tu właściwie dwa niezależne zasilacze, przeznaczone dla różnych sekcji urządzenia. Szkoda, że sekcji tej nie zaekranowano. Większość układów, oprócz części związanej ze skalerem obrazu i wyjściem HDMI na piętrowo posadowionej płytce, umieszczono na jednej, dużym, dwustronnym laminacie. Sekcja cyfrowego wideo została przygotowana przez specjalistę w tej dziedzinie, firmę Faroudja i jest to jej najlepszy układ DCDi. Układ dokonuje "rozpakowania" sygnału (Progressive scan) i pozwala na wysłanie na zewnątrz obrazu 480p, 720p i 1080i. Trochę martwi brak 576p, czyli PALU, ponieważ niemal wszystkie odbiorniki TV z wejściem component mogą przyjąć sygnał progressive scan, jednak tylko do określonej przez Macrovision w antypirackiej, nieco szalonej kampanii, wielkości PAL. Teoretycznie łącze analogowe komponent pozwala przenieść sygnał aż do 1080i, jednak tylko niektóre firmy decydują się na takie rozwiązanie. Oznacza to więc, że jeśli wejdziemy analogiem do telewizora, będziemy oglądali obraz NTSC progressive Scan. Jedyne wytłumaczenie może być takie: odtwarzacz przybył świeżutki, z zaznaczonym na tylnym panelu regionem '1', więc USA, i być może kolejne będą miały PAL i wyjście SCART. Wspomnijmy jednak, że nie ma mowy o 1080p, a więc standardzie skalowania oferowanym przez coraz tańsze odtwarzacze DVD. Na płytce Faroudji mamy też przetwornik wizyjny D/A dla wyjść analogowych, oparty na popularnym, acz bardzo dobrym układzie Analog Devices ADV7310 12-bit 216 MHz z firmowym układem Noise Shaped Video (NSV). Układ ma sześć przetworników, więc wszystkie wyjścia analogowe wideo powinny być aktywne jednocześnie.



PARASOUND
NewCLASSIC D 200

Cena: 6000 zł

Dystrybutor: Rhythmica

Kontakt:
RHYTHMICA
os. II Pułku Lotniczego 47c, 31-880 Kraków

tel.: (12) 641 32 34
fax: (12) 640 20 01

e-mail: info@rhythmica.pl

www.rhytmica.pl

Strona producenta: PARASOUND



POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ



© Copyright HIGH Fidelity 2006, Created by SLK Studio