KABEL SIECIOWY AC

Moc po polsku

ARTECH
POWART PRO JET SE; SILVER SHINE

WOJCIECH PACUŁA







Artech to jedna z tych polskich firm, które znaczącą większość swojej produkcji przeznaczają na eksport. Znana jest więc głównie poza granicami naszego kraju. I to nie tylko pod swoją nazwą. Artech przygotowuje przewody sieciowe dla wielu europejskich (i nie tylko) firm, które sprzedają je następnie pod własną nazwą. Znacznie drożej - ale tego chyba dodawać nie trzeba.

Produkty tej firmy po raz pierwszy zobaczyłem na Audio Show w roku 2004 (opis - TUTAJ) i od razu przykuły moją uwagę niebywale wysoką jakością wykonania oraz... brakiem typowego dla naszej branży zadęcia i strojenia się w piórka "debeściaka". Ludzie, którzy stoją za Artechem są raczej kompetentni niż gadatliwi, uprzejmi niż nadęci. I robią bardzo dobre, niedrogie kable sieciowe.
Artech nie po raz pierwszy pojawia się na łamach "High Fidelity OnLine", ponieważ w nr 15 z lipca 2005 roku przyjrzeliśmy się dwóm kablom: Windowi (opis - TUTAJ) oraz Thunderowi (-tekst - TUTAJ). Odsłuch obydwu konstrukcji potwierdził pierwsze wrażenia organoleptyczne i pozostawił po sobie same dobre wspomnienia. Tak się złożyło, że tym razem również do testu dotarły dwa przewody (test trzeciego, modelu Deep Breath ukaże się w "Audio" w dużym teście "instrumentów" sieciowych) - jeden, Pro Jet SE tańszy od Thundera, a droższy od Winda i Silver Shine, lokujący się w cenniku nad "Grzmotem". Dodajmy jeszcze tylko, że PJ SE jest usprawnioną wersją przewodu, który w ofercie Artecha znajduje się niemal od samego początku, zaś "Srebrzyście mieniący się" jest jej najnowszym dzieckiem.

PRO JET SE

Kabel Pro Jet SE okazał się bardzo wszechstronnym, uniwersalnym kablem. Zagrał pełniejszym, nieco cieplejszym dźwiękiem niż zwykły kabel sieciowy - piano Fendera, na którym Makowicz zagrał na genialnie zarejestrowanej i zremasterowanej płycie "Unit" (Adam Makowicz, Polskie Nagrania, PNCD 935, Polish Jazz vol.35, CD) miał tembr ustawiony nieco niżej i miał bardziej jędrną, soczystą barwę, osadzoną na bardzo dobrym, czystym przejściu między średnicą i dołem. Największa różnica pokazana została jednak przy instrumentach operujących w górnej części pasma. A tych na "Unicie" nie brakuje. Płyta ta mieni się niewiarygodną ilością odcieni blach, instrumentów perkusyjnych, jak triangle, dzwonki, hi-hat itp. Artech, pop przejściu ze zwykłego kabla pokazał je wszystkie w dźwięczniejszy, dojrzalszy sposób, jakby przeszły szybki kurs savoir-vivre'u, bo nagle stały się szlachetne i nieco wypolerowane. Różnica może nie była aż tak dramatyczna, jak by to wynikało z tego opisu, jednak raz usłyszana powracała potem przy każdej zmianie. I chociaż po krótkim odsłuchu różnice były ewidentne, to nabierały takiej wagi po dłuższym graniu z Artechem. Wówczas blachy ze zwykłym kablem wydawały się zrobione z blachy konserwowej, a nie z mosiądzu, brzmiały jak zardzewiały dekiel, w który wali mało wyrafinowany dzieciak.

Pro Jet nieco uspokoił natomiast dźwięk płyty "XX. Część pierwsza" Voo Voo (Sony&BMG, 530034 9, CD). Głos Waglewskiego z "Sej" był pokazany nieco dalej, podobnie jak cały zespół. Ale oto - wreszcie przestało siać w górnych rejestrach jakimś niezidentyfikowanym ziarnem, a może małym gradem. Bas schodził niżej, jednak jego średnia część została odchudzona. Dało to więc taki efekt, jakby basu było mniej. I chyba rzeczywiście energia tej części pasma była nieco mniejsza niż ze zwykłego kabla. Tam jednak koncentrowała się na średnim, wyrazistym zakresie, który nie pozwalał się rozwinąć niższej podstawie. Brak ofensywności pokazał dobrze kontrabas z utworu "Pic", ponieważ nie był już tak żywy, rozedrgany, a raczej płynny i gładki. I było go słychać sporo niżej. Lepiej zintegrowany z resztą zespołu został też głos Waglewskiego, a cicho grająca gitara elektryczna, ustawiona w przeciwfazie, tak żeby było ją słychać trochę z boku, a trochę z tyłu, z Artechem była stabilniejsza i miała lepszą artykulację.

Wydaje się, że Pro Jet SE idzie dobrym, sprawdzonym torem, poprawiając górę, czyszcząc średnicę i pozwalając niżej zejść basowi. Tego ostatniego w ostatecznym rozrachunku będzie jednak mniej i to może zważyć na ewentualnych wyborach klientów.

SILVER SHINE

Przewód sieciowy Silver Shine został stworzony do jednego celu: do zasilania źródeł dźwięku. Ma on stosunkowo niewielką średnicę przewodników, wobec czego producent nie zaleca jego stosowania do wzmacniaczy. Uwagi będą się odnosiły tylko do współpracy z przetwornikiem AudioNemesis DC-1 (test - TUTAJ; Nagroda Roku - TUTAJ) oraz odtwarzacza Audio Research CD3, którego test przygotowywałem dla "Audio".

Kabel, już na pierwszy rzut ucha gra inaczej niż Pro Jet SE. Przede wszystkim jest bardziej dynamiczny i stara się pokazać tyle dołu ile jest na płycie. Zazwyczaj po przejściu ze zwykłego kabla na "specjalistę" pierwsze wrażenie dotyczy spadku dynamiki. Po jakimś czasie okazuje się, że chodziło raczej o wyrównanie proporcji zaburzonych przez a to szczekliwą górę, a to rozjaśnioną średnicę, które razem dawały wrażenie otwartego szybkiego dźwięku. Silver Shine stara się nie dopuścić do spadku dynamiki, a jednocześnie chce doprowadzić do lepszej barwy. Robi więc rzecz następującą: wyraźnie zwiększa ilość warstw w nagraniu, jakby z kilku rzędowych siedzeń robił dużą salę. Wszystko jest więc wyraźniejsze, ale nie prze rozjaśnienie, a przez pokazanie wszystkiego lepiej. Głos Waglewskiego był więc lepiej wyodrębniony z miksu, był mocniej zaznaczony z przodu, czyli chyba tak, jak to sobie zamierzył realizator. Góra jest nieco cofnięta, nie za bardzo, ale na tyle, żeby pokazać nieco bardziej zaokrąglone krawędzie blach . Piano Fendera miało bardziej cywilizowaną barwę i było pokazane plastyczniej. Bas nie był tak kontrolowany jak w Pro Jecie, jednak był lepszy niż ze standardowego kabla. Dynamika tej płyty była minimalnie spokojniejsza z Shinem, jednak nadrabiała to lepsza fakturowość dźwięku, jego bogactwo. Pomimo cichszej góry blachy z płyty Makowicza były na wyciągniecie ręki, a to dzięki ich oczyszczeniu i zróżnicowaniu. Bardzo płynnie pokazany został także głos Theo Blackmana z płyty "Las Vegas Rhapsody" (Winter&Winter, 910 116-2, CD), który został ustawiony nieco niżej i miał lepiej kontrolowany niższy środek, który czasem lubi zabrzmieć nosowo. Wszystko to pokazało, że Shine jest kablem "muzycznych pejzaży", z płynnym, gładkim dźwiękiem. Nie ma tak dobrze kontrolowanego basu jak Pro Jet SE, jego góra jest jednak lepiej wybudowana i ma nieco więcej odcieni.

BUDOWA

Jak wspominałem na początku, kable Artecha wyróżniają się bardzo solidną budową, pomysłowym różnicowaniem ich wyglądu oraz fantastycznymi wtyczkami (chodzi mi głównie o IEC Wattgate'a). Artech jest też jedną z nielicznych firm kablowych w ogóle, nie tylko polskich, które podają dokładnie jak, co i dlaczego, łącznie z pomiarami. Nie ma więc "małych, czarnych puszek" z "moczem nietoperza", "zębem wiedźmy wyrwanym o północy w czasie nowiu", ani żadnego z innych, "niezbędnych" składników kabli w naszej branży. Jest za to solidna, inżynierska wiedza oraz miłość do muzyki. Ponieważ na stronach internetowych Artecha znajdziemy dokładne opisy konstrukcji kabli, nie będę wymyślał prochu, tylko się nimi w głównej mierze podeprę.

PRO JET SE

Pro Jet SE jest dość giętki, obleczony w czarną siateczkę, która wraz z ledwie przeświecającą spod spodu niebieską barwą płaszcza, sprawia, iż mamy wrażenie, że jest ciemnogranatowa. Niedaleko od wtyku IEC umieszczono dużą, znacznie większą niż w Silver Shinie, ferrytową tuleję. Od niej aż do gniazda nie ma już siateczki, a tylko niebieska powłoka. Gniazda są bardzo solidne, bo od strony sieci mamy dużą, solidną wtyczkę jednej z niemieckich firm, zaś od strony urządzenia bardzo ładne gniazdo Wattgate 320i. Jest to wprawdzie startowy model tej amerykańskiej firmy, jednak nie należy zapominać, że kable Artecha są niedrogie, a inni producenci za te pieniądze bardzo rzadko wyposażają swoje produkty w tak dobre wtyki. Wattgate'y są mało podatne na wibracje, m.in. dzięki unikalnej obudowie z materiału, którego dużą część stanowi winyl oraz dzięki opatentowanemu sposobowi zakleszczania śrub mocujących przewody, który znany jest pod nazwą Perma-Lock.
Przewód zbudowany jest z dwóch żył zasilających L i N, miedzianych, niepobielanych, wysokiej czystości, o przekroju 4 mm? każda oraz dzielonej żyły ochronnej PE zbudowanej z trzech linek miedzianych skręconych krótkim skrętem wokół żył zasilających. Żyły zasilające w grubej izolacji polietylenowej charakteryzują się małymi stratami dielektrycznymi i podwójną wytrzymałością napięciową. Dzięki dzielonej, symetrycznej żyle ochronnej przewód posiada dużo lepsze właściwości ekranujące w stosunku do klasycznych przewodów zasilających. Całość skręcona koncentrycznie, zabezpieczona jest podwójnym ekranem ze specjalnej folii aluminiowej i oplotu z ocynowanych drucików miedzianych o 100% skuteczności ekranowania. Warstwę zewnętrzną stanowi niebieski płaszcz PVC do 3/4 obleczony w czarną plecionkę o dużej wytrzymałości mechanicznej.

Ekran przewodu odprowadza sygnały zakłócające poprzez gniazdo sieciowe do ziemi zapobiegając powstawaniu zakłóceń m.cz. indukowanych w obwodzie zasilania przez prądy m.cz., które mogą popłynąć w obwodzie ekranu. Zakłócenia w.cz. eliminowane są z obwodu zasilania przez dławiki RFI (ferrytowe tuleje), skuteczne dla zakłóceń o częstotliwościach radiowych. Ekranowanie drastycznie ogranicza wpływ zakłóceń z przewodu zasilającego na przewody sygnałowe i inne elementy toru audio. Pro Jet SE dzięki niskiej pojemności roboczej i niskiej pojemności ekranu zapewnia małostratny i szybki pobór mocy. Konstrukcja przewodu oraz dodatkowo zastosowanie dławików całkowicie izoluje wpływ przewodu na inne elementy systemu. Końcówki żył posrebrzono, a od strony wtyku IEC dodatkowo zalano poliuretanem. Wszystkie kable Artecha dostarczane są w ładnych, drewnianych skrzyneczkach.

Dane techniczne (wg producenta):
Znamionowy zakres pracy: 230V 15A/50Hz
Napięcie nominalne Uo/U: 300/500 V
Napięcie próbne: 4000 V
Zakres temp. pracy: -5°C do+70°C
Rezystancja żyły: 0.0049 Ohm/m
Rezystancja ekranu: 0.0063 Ohm/m
Pojemność między żyłami: 90 pF/m
Pojemność żyła/ekran: 150pF/m
Końcówki przewodów: IP 44 oraz WG IEC 320
średnica przewodu: 16 mm

SILVER SHINE

Silver Shine, jak nazwa wskazuje, ma siateczkę zewnętrzną o charakterystycznej, srebrzystej barwie. Jest znacznie bardziej giętki niż Pro Jet. Również i tutaj od dławika do wtyku IEC mamy część niepokrytą zewnętrzną siateczką, która ujawnia, że płaszcz ma kolor szary. Sam dławik jest mniejszy niż w Pro Jecie, zaś wtyk IEC to ten sam model 320i, jednak w przezroczystej, atrakcyjnej obudowie. Jak informuje producent, kabel został opracowany specjalnie pod kątem użytkowania z odbiornikami o małym poborze prądu, jak odtwarzacze CD, przedwzmacniacze i tunery.
Żyły zasilające L i N zostały wykonane ze splotu dwóch niepobielanych linek miedzianych wysokiej czystości w specjalnej izolacji polietylenowej (2Y). Przekrój czynny każdej z żył to 2.6 mm2. Zarówno L jak i N posiadają własne ekrany z folii metalizowanej oraz druty spływowe z niepobielanej miedzi i owinięte są przeźroczystą folią. Wszystkie żyły dodatkowo owinięte zostały metalizowaną folią stanowiącą ekran elektrostatyczny całego przewodu z własną linką spływową. Całość umieszczona jest w szarym płaszczu PVC i obleczona na 3/4 długości w wysokiej odporności na ścieranie, chromowany oplot.

Ekran przewodu odprowadza sygnały zakłócające poprzez gniazdo sieciowe do ziemi zapobiegając powstawaniu zakłóceń m.cz. indukowanych w obwodzie zasilania przez prądy m.cz., które mogą popłynąć w obwodzie ekranu. Zakłócenia w.cz. eliminowane są z obwodu zasilania przez dławiki RFI, skuteczne dla zakłóceń o częstotliwościach radiowych. Ekranowanie drastycznie ogranicza wpływ zakłóceń z przewodu zasilającego na przewody sygnałowe i inne elementy toru audio. Mała pojemność robocza, nieduża tłumienność zapewniają ponadprzeciętne osiągi przesyłowe przewodu Silver Shine przejawiające się w sferze audio precyzyjną i błyskawiczną reakcją na zmiany dynamiki przy zachowaniu pełnej kontroli nad równowagą tonalną i barwą dźwięku. Końcówki żył pokryte zostały cyną ze srebrem, a połączenia żył przewodu z wtykiem P44 zalane poliuretanem.

Dane techniczne (wg producenta):
Napięcie pracy U: max. 300V
Napięcie próbne
żyła/żyła: 2000V
żyła/ekran: 1000V
Zakres temp. pracy: -5°C do+70°C
Rezystancja żyły: 0.0142 Ohm/m
Pojemność między żyłami: l00pF/m
Końcówki przewodów: IP 44 oraz WG IEC 320
średnica przewodu: 14 mm



ARTECH
POWART PRO JET SE; SILVER SHINE
Cena: Pro Jet SE - 570 zł/1,5 m; Silver Shine - 690 zł/1,5 m
Dystrybutor: Artech

Kontakt:
Ul. Basztowa 44
78-100 Kołobrzeg
Tel. 607 63 08 40
e-mail: avtech1@wp.pl
Strona firmowa: ARTECH


POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ



© Copyright HIGH Fidelity 2006, Created by SLK Studio