“W roku 1993, będąc świeżo upieczoną absolwentką Akademii Muzycznej, zdarzyło się, że zostałam zaproszona na pokaz systemu hi-endowego przygotowywany przez firmę LINN Products, ukrytą głęboko w wiejskich pejzażach Szkocji. Poznałam tam Philipa Hobbsa, inżyniera dźwięku oraz wyjątkowego producenta i managera Linna. Dzięki jego doświadczeniu oraz cierpliwości zespół Palladian Ensemble (którego byłam częścią między 1991 i 2007 rokiem) nawiązał długą i owocną współpracę z wytwórnią Linn Records, a powstałe w tym czasie płyty otrzymały wiele nagród. Nawet sobie nie wyobrażałam, że piętnaście lat później będę miała szczęście być związana z tą samą wytwórnią i mieć możliwość nagrywania zarówno rzadkiego, jak i popularnego repertuaru.
[...] Na potrzeby tego nagrania wybrałam to, co chciałam tak, aby powstał różnorodny, przyjemny bukiet niezwykłych i wymownych utworów. [...] Pracując przy wcześniejszych projektach z muzykami tego kalibru, co harfista Richard Egarr i lutnista Wiliam Carter, tym razem miałam przyjemność zaprosić do grania ze mną wyjątkowego harfistę Andrewa Lawrence-Kinga. Intencją tego albumu było stworzenie czegoś innego niż suchy dokument historyczny, a raczej przygotowanie czegoś, co oddawałoby żywą, ewoluującą tradycję odkrywania muzyki i ponownego tchnięcia w nią życia, repertuaru pełnego zaskoczeń, niespodzianek, piękna i radości.”
Pamela Thorby

To kolejna produkcja LINN-a, która przynosi wiele radości. Z płytami tej wytwórni jest tak, że część mi się od razu podoba, a część do mnie nie trafia. To jest zdecydowanie ta część oferty, na którą od razu reaguję emocjonalnie. Nagranie jest równie dobre, bo recorder brzmi w pełny, wyraźny sposób, podobnie jak harfa. Obydwa są również ładnie umieszczone w przestrzeni. Myślę, że bardzo dobrze wybrano balans między pogłosem i instrumentem. Pomimo że to tylko dwa, i to ciche, instrumenty, wiele się dzieje i dźwięk jest mięsisty. To niby-dziwne, bo obydwa mają tendencję do akcentowania wyższej średnicy, a jednak udało się jakoś oddać ich naturalny sound, przez co nie ma się wrażenia ścieniania dźwięku, pomimo że obiektywnie nie jest przecież niski. To coś pośredniego między dźwiękiem płyt XRCD i K2HD. Mamy dużą energię w całym paśmie, przez co instrumenty są dość blisko nas. A jednak nie ma niczego na twarz. Bardzo dobra płyta.



Dystrybucja: LINN Polska