SIGUR RÓS
MED SUD I ESYSUM WID SPILUM EDNALAUST


Program:
1. Gobbledigook
2. Inní Mér Syngur Vitleysingur
3. Gódan Daginn
4. Vid Spilum Endalaust
5. Festival
6. Med Sud Í Eyrum
7. Ára Bátur
8. Illgresi
9. Fljótavík
10. Straumnes
11. All Alright

Wydawca: EMI Records, 22872821
Szczegóły: digipak
Data wydania: 23.06.2008

Inżynier dźwięku: Flood
Miejsce nagrania: Nowy Jork - Sear Sound Studios, Londyn - Assault and Battery Studios oraz Abbey Road, Reykjavik - Alafoss, studio zespołu oraz kościół w Reykjaviku, Havana.

Format: CD (?)


JAKOŚĆ DŹWIĘKU: 8/10

Nie tak dawno recenzowaliśmy podwójny album grupy Hurt/Heim (recenzja TUTAJ), a nieco wcześniej obrazki na płycie Heima (recenzja TUTAJ), a tu kolejna płyta tego islandzkiego zespołu. Chłopaki nie wiedzą chyba, co to odpoczynek... Tak napięty grafik tłumaczy jednak to, że wymienione wcześniej płyty to swego rodzaju dodatki do podstawowej dyskografii. Najnowsza płyta Med Sud I Esysum Wid Spilum Ednalaust (w języku angielskim brzmi on: With A Buzz in Our Ears We Play Endlessly, co po polsku przekładamy jako Z brzęczeniem w uszach gramy bez końca) jest piąta z kolei (mam na myśli albumy studyjne). Po raz pierwszy materiał na płytę Islandczyków nagrany został nie tylko na ich wyspie, w Rejkjaviku, ale również w Nowym Jorku, Londynie i Hawanie, zaś za produkcję odpowiada Flood (Depeche Mode, U2, Nick Cave). Pisze się, że nowe utwory, inspirowane swobodnymi akustycznymi improwizacjami z nagrań do Heima skrywają wiele optymizmu, są świeże, surowe i nieco bardziej dynamiczne, bliżej im też do dokonań Animal Collective czy nowej płyty Mum, niż wcześniejszego dorobku zespołu. Sielską okładkę z golasami pędzącymi przed siebie przez bezdroża Islandii przygotował Ryan McGinley, którego prace zainspirowały zespół przy tworzeniu okładki i nagrywaniu teledysku do pierwszego singla - Gobbledigook.

Już album Hurt/Heim pokazał, że Sigur Rós zwraca szczególną uwagę na jakość dźwięku. Nowa płyta to tylko potwierdza. Najważniejsze w ich nagraniach jest chyba to, że stosują małą kompresję, dzięki czemu instrumenty mają bardzo dobrą mikrodynamikę. Głos wokalisty jest jednak nieco bardziej wtopiony w tło niż na poprzedniej płycie. Zawodowo pokazano perkusję – w dynamiczny, mocny i namacalny sposób. No i gitary: zarówno w spokojnych utworach, jak i w gęstszych są klarowne i głębokie. W utworze Gódan Daginn świetnie słychać wszystkie instrumenty, szczególnie perkusję z niemal namacalną skórą na bębnach. Blachy nie są szczególnie wyraźnie ukazane, a raczej schowano je nieco głębiej niż zwykle. Wpisuje się to jednak w koncepcję całości, która ma nie denerwować rozjaśnieniami. Jedynie w głosie czasem pojawia się więcej wyższej średnicy, szczególnie w głośniejszych utworach – słychać to tak, jakby tam nałożono na nie mocniejszą kompresję. Bardzo ładna płyta zarówno pod względem muzycznym, jak i sonicznym.




PŁYTY PROSTO Z JAPONII

CDJapan



POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ


© Copyright HIGH Fidelity 2007, Created by B