RALPH VAUGHAN WILLIAMS
“ON WENLOCK EDGE”


Program:

Ralph Vaughan Williams (1872-1958)
1 On Wenlock Edge
2 From far, from eve and morning
3 Is my team ploughing
4 Oh, when I was in love with you
5 Bredon Hill
6 Clun

Peter Warlock (1894-1930)
7 The Curlew

Artur Bliss (1891-1975)
8 Elegiac Sonnet

Ivor Gurney (1890-1937)
“Ludlow&Teme”
9 When smoke stood up from Ludlow
10 Far in a western brookland
11 'Tis time I think
12 Ludlow Fair
13 On the idle hill of summer
14 When I was one and twenty
15 The Lent Lily

Wykonawcy:
James Gilchrist - Tenor
Anna Tilbrook - Piano
Michael Cox - Flute
Gareth Hulse - Cor Anglais

The Fitzwilliam String Quartet:
Lucy Russell - Violin
Jonathan Sparey - Violin
Alan George - Viola
Andrew Skidmore – Cello

Wytwórnia: Linn Records CKD 296
Data wydania: 18.06.2007
Nośnik: SACDmch/HDCD

Płyta ta jest drugim solowym projektem jednego z najlepszych tenorów brytyjskich, Jamesa Gilchrista, a „On Wenlock Edge” ma powtórzyć sukces wydanej w 2005 roku „Oh Fair To See (Linn, CKD 253). Cykl pieśni Vaughana Wiliama „On Wenlock Edge”, ze słowami Alfreda Edwarda Hausmana, był jednym z ważniejszych wydarzeń w rozwoju muzyki angielskiej. Skomponowany krótko po jego powrocie z Paryża, pod wpływem Ravela, nosi wyraźne francuskie piętno. To, wraz z oryginalnym zastosowaniem kwintetu fortepianowego jako zespołu akompaniującego, doprowadziło do powstania nowego stylu pieśni i zainspirowało nową generację kompozytorów. Na płycie znajdziemy również perełkę – „The Curlew” Warlocka. Jego wyjątkowa orkiestracja na flet, rożek angielski i kwartet smyczkowy, z wyborem poezji Wiliama Butlera Yeatsa uznawana jest za jego najlepsze dzieło. I ostatnia kompozycja na płycie, piękny „Elegiac Sonet”. Utór ten, z muzyką Arthura Blissa do słów wiersza Cecil Day Lewis jest hołdem dla talentu pianistki, Noel Mewton-Wood. Z Powodu osobistej i tragicznej historii stojącej za tym poematem, nie jest on zbyt często wykonywany i stąd jego obecność na tym albumie jest dodatkowym kamyczkiem do jego wyjątkowości.

Dźwięk tego nagrania jest świeży i nośny. Artykulacja głosu Gilchrista jest więc wyrazista i klarowna. Nie ma w dźwięku nadmiaru szczegółów i dobrze wybalansowano między szczegółem i ogółem, chociaż czasem może się wydawać, że atak ma nieco ocieploną naturę, że trochę za mało hi-fi w dźwięku niż się do tego w przypadku LINN-a przyzwyczailiśmy. Mówiąc o ‘hi-fi’ mam na myśli to, co przynoszą mechaniczne odtworzenia, nic złego, ale coś, co różni wykonanie na żywo od odtworzenia. Paradoks? Raczej nie – nie ma takiej możliwości, żeby odtworzenie w domu kiedykolwiek było równoznaczne z graniem na żywo. Jeśli nam to jednak nie przeszkadza, to docenimy znakomitą odległość fortepianu od słuchacza, podobnie jak wokalu – obydwa elementy są lekko odsunięte w głąb sceny. Całość jest wiarygodna w barwie i dynamice. Ponieważ to trudna muzyka, przynajmniej dla mnie, więc każde odstępstwo od neutralności byłoby dodatkowym utrudnieniem. Być może więc, że największą zaletą realizacji LINN-a jest to, że nie staje między nami i utworem, że pozwla słyszeć „przez” siebie.


JAKOŚĆ DŹWIĘKU: 8-9/10


Dystrybucja: CMD



POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ


© Copyright HIGH Fidelity 2007, Created by B